Ostatnie duże szkody w sektorze metalowym sugerują nieefektywność selekcji ryzyka pożarowego opartej na podziale branżowym. Dlatego ubezpieczyciele coraz częściej sięgają po inne metody, takie jak risk engineering – zauważa „Puls Biznesu”.
Gazeta przypomina, że ubezpieczyciele dzielą firmy na bardziej lub mniej podatne na pożar, wykorzystując do tej selekcji kody PKD (Polska Kwalifikacja Działalności). Agnieszka Michałowska, dyrektor działu klienta strategicznego Marsh Polska, wskazuje, że do podmiotów najbardziej narażonych na ryzyka ogniowe należą firmy z sektora produkcji mebli, tartaki, z branży utylizacji odpadów, produkcji mięsa czy farmy wiatrowe. Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR), dodaje do tego magazyny wysokiego składowania oraz firmy zajmujące się produkcją i przetwarzaniem materiałów wybuchowych. Przyznaje, że niektóre branże od dawna uznawane są za ryzykowne, ale transformacja w gospodarce sprawia, iż dotychczas stosowane przez ubezpieczycieli metody oceny ryzyka stają się nieefektywne. Przykładem jest branża metalowa, gdzie jak wskazuje Anna Świątek, dyrektor departamentu ubezpieczeń majątkowych dla firm AXA, pojawiają się m.in. coraz bardziej nowoczesne maszyny, a w produkcji wyrobów uważanych za metalowe coraz więcej jest części plastikowych, przez co przedsiębiorstwa z tego sektora przestają być tak bezpieczne, jak się do tej pory utarło. Potwierdzają to występujące w ostatnim czasie duże szkody. Dlatego zdaniem ekspertki kluczowe znaczenie przy ocenie przedsiębiorstwa ma przede wszystkim jakość ryzyka, będąca wypadkową wielu aspektów wpływających zarówno na możliwość wystąpienia wypadku, jak i na rozmiar potencjalnych strat wskutek danego zdarzenia, np. konstrukcja budynków, wielkość stref pożarowych, posiadanie automatycznych zabezpieczeń, organizacja i specyfika procesu produkcyjnego czy sposób dbania o bezpieczeństwo w przedsiębiorstwie. „PB” podkreśla, że obecnie kluczowe znaczenie ma jakość oferowanego przez zakłady serwisu inżynierskiego, rozpoznającego zagrożenia. Agnieszka Michałowska przyznaje, że ubezpieczyciele zaczęli zmieniać podejście do oceny ryzyka. Według ekspertki, obecnie underwriter nie przedstawi oferty bez pozytywnej inżynieryjnej oceny ryzyka (tzw. risk engineering) i to w przypadku firmy z każdej branży.
Więcej:
„Puls Biznesu” z 18 grudnia, Sylwia Wedziuk „Czas zmienić podejście do polis ogniowych”
(AM, źródło: „Puls Biznesu”)