Podczas konferencji „EKF Ubezpieczenia 2025”, której partnerem medialnym jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”, eksperci rynku ubezpieczeń dyskutowali na temat ubezpieczeń katastroficznych. O ile w kwestii wprowadzenia obowiązkowości tego typu polis ujawniły się różnice zdań, to w zgodniej opinii specjalistów stworzenie systemu chroniącego przed skutkami katastrof jest niemożliwe bez udziału państwa.
Tomasz Tarkowski, członek zarządu PZU SA, wskazał, że wielkie powodzie będą zdarzać się coraz częściej. Stwierdził też, że powoli staje się niemożliwe oszacowanie wielkości takich zjawisk oraz skalkulowanie składek za takie ryzyko w wysokości akceptowalnej dla klienta – podał stooq.pl za PAP Biznes.
– Jestem przekonany, że w najbliższych latach bez jakichś rozwiązań hybrydowych ze wsparciem i zaangażowaniem ze strony państwa lub tworzenia mechanizmów przenoszenia tego ryzyka na rynki kapitałowe, na przykład obligacje katastroficzne, ubezpieczanie zjawisk ekstremalnych nie będzie możliwe – powiedział Tomasz Tarkowski.
– Składki są bardzo niskie w stosunku do faktycznego ryzyka. To po prostu jest takie zaklęte koło, z którego trudno wyjść i stąd pomysł, żeby te ryzyka katastroficzne były obowiązkowe – powiedział Michał Gomowski, p.o. prezesa zarządu LINK4. Jako przykład wskazał Rumunię, gdzie w 2010 roku weszło obowiązkowe podstawowe ubezpieczenie dla domów i mieszkań.
– W zasadzie trudno będzie wprowadzić rozwiązania obowiązkowe. Można natomiast budować systemy zachęcające do zwiększenia powszechności i w polskich warunkach to może okazać się lepsze z uwagi na to, że charakterystyka ryzyk jest dość odmienna i są różne potrzeby – uznał z kolei prof. Marcin Kawiński, zastępca Rzecznika Finansowego. – Ubezpieczenia zjawisk ekstremalnych są elementem systemu, ale jego budowa należy do państwa, a nie do ubezpieczycieli – dodał.
Przeciwna idei wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń od zjawisk ekstremalnych jest Ewa Siniarska-Parkot, członkini zarządu MAK Ubezpieczenia, prezeska zarządu MAK Re.
– Polacy nie znoszą ubezpieczeń obowiązkowych i nie do końca wierzę, że jesteśmy w stanie je wprowadzić, chyba że rząd się w końcu zdecyduje na pełną obowiązkowość. Ale musimy zmienić rolę państwa, jego miejsce w całym systemie, bo państwo nie może wypłacać jako pierwsze, powinno być reasekturatorem ostatniej instancji – powiedziała.
Ewa Siniarska-Parkot zgłosiła postulat utworzenia specjalnego funduszu, na przykład na wzór rozwiązań austriackich.
– Najpierw powinna być część ubezpieczeń powszechnych, w której będziemy kompensować mniejsze straty, później powinien być fundusz, tak jak w Austrii, który jest zbierany z podatków, ale pokrywa większe szkody, a na końcu powinno być państwo jako reasekurator ostatniej instancji. To jest system, który jesteśmy w stanie najszybciej zaimplementować w Polsce i taki, który jest w stanie pogodzić wszystkich – powiedziała.
Zwolenniczką ubezpieczeń obowiązkowych jest z kolei Dominika Kozakiewicz, prezeska zarządu Aon. – W krajach, gdzie ubezpieczenia katastroficzne są nieobowiązkowe, tak jak na przykład Niemcy, penetracja ubezpieczeń katastroficznych wynosi 10% – powiedziała.
Zdaniem Dominiki Kozakiewicz bez obowiązkowości ubezpieczeń katastroficznych „w pewnym momencie będziemy musieli jako państwo powiedzieć pas”. – Jeżeli wypłacamy 1% PKB na pokrycie katastrofy powodzi w zeszłym roku, to znaczy, że tego 1% zabraknie na służbę zdrowia, na obronność, na szkolnictwo – powiedziała.
– Jest kwestia, gdzie i jak szukać rozwiązań. Większość tego poszukiwania idzie w kierunku powszechności i obowiązkowości ubezpieczenia, ale badania dowodzą, że Polacy niekoniecznie byliby skłonni zaakceptować np. obowiązek ubezpieczenia – powiedziała prof. Ilona Kwiecień, kierowniczka Katedry Ubezpieczeń Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. – Potrzebna być może jest standaryzacja produktów, ale też wskazuje się na koncepcję w obszarze amalgamacji produktów, czyli sprzedaży wiązanej, co może być też klauzulą rozszerzeniową obligatoryjną w produkcie, ale również na kwestię ułatwienia dochodzenia roszczeń, ubezpieczenia parametrycznych, partnerstwa publiczno-prywatnego – dodała.
(AM, źródło: stooq.pl, PAP Biznes)