Rozmowa z Ewą Dąbrowską, dyrektor Pionu Klienta Korporacyjnego Nationale-Nederlanden
Aleksandra E. Wysocka: – Trwa druga tura wdrażania pracowniczych planów kapitałowych. Jak to przebiega w Nationale-Nederlanden?
Ewa Dąbrowska: – Dzieje się ogromnie dużo. Zarówno pracodawcy, jak i pośrednicy oczekują od nas sporego zaangażowania i wsparcia we wdrożeniu. Tymczasem liczba podmiotów uczestniczących w tej turze programu jest wielokrotnie większa niż w poprzedniej. Zaangażowaliśmy w ten proces sieć agentów wyłącznych, mamy 10 dyrektorów regionalnych odpowiedzialnych wyłącznie za PPK i dedykowaną strukturę sprzedażową. Wykorzystujemy też narzędzia zdalne. Mobilizacja po naszej stronie jest naprawdę ogromna.
Bardzo ważna jest też edukacja samych pracowników, którą prowadzimy w Radiu Zet, TOK FM, na portalach, na webinarach. Chcemy pokazać ludziom, że pracownicze plany kapitałowe są dla nich naprawdę korzystne, a długoterminowe oszczędzanie niezwykle ważne. Takich akcji edukacyjnych robimy bardzo wiele, również wśród naszych obecnych klientów. Dużym zainteresowaniem cieszył się przykładowo konkurs dla pracowników na najlepsze hasło promujące PPK. Edukować należy wszystkich – pośredników, pracodawców, pracowników, własne zespoły również. Zmiana świadomości nie zachodzi z dnia na dzień, co widać po poziomie partycypacji.
Jesteście rozczarowani jej poziomem?
– Na pewno cały rynek oczekiwał, że partycypacja będzie bliższa 50%. Wszystko przed nami. Dużą satysfakcję daje fakt, że po pierwszych wpłatach zajmujemy drugie miejsce na rynku pod względem zgromadzonych aktywów. Gdy na konta pracowników wpłyną środki od pracodawcy i dopłaty rządowe, to będzie dodatkowy argument za tym, że warto. Liczymy też na publiczne kampanie edukacyjne dotyczące PPK. Współpracujemy z PFR Portal PPK i organizujemy cykl konferencji dla pracowników HR.
Widzicie obecność pośredników ubezpieczeniowych w drugiej turze?
– Szczególnie uaktywnili się brokerzy, co było nawet pewnym zaskoczeniem. W naszej styczniowej serii szkoleń wzięło ich udział ponad 100, są naprawdę zaangażowani. Po części było to spowodowane pytaniami ze strony ich klientów oraz realną szansą, że jeśli to nie oni pomogą we wdrożeniu programu u klienta, zrobi to inny pośrednik. Taka rywalizacja między brokerami zwiększyła ogólne zainteresowanie tematem, co uważam za zjawisko korzystne również z punktu widzenia pracodawców.
Jak już wspominałam, brokerzy potrzebują aktywnego wsparcia z naszej strony. Stworzyliśmy w związku z tym specjalne narzędzie na infolinii. Gdy broker w trakcie spotkania z klientem wciśnie określony numer, połączy się z konsultantem w specjalnym trybie. W ten sposób nasi eksperci mogą uczestniczyć w rozmowach z pracodawcami również zdalnie i odpowiadać na wszystkie pytania od razu. Pracodawców objętych II turą jest ponad 20 tys., przy najszczerszych chęciach nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich w ciągu tych kilku tygodni. Technologie zdalne są bardzo pomocne.
Jakie zauważyliście zmiany w porównaniu z I turą?
– Proces decyzyjny jest znacznie szybszy, przede wszystkim z powodu nieobecności związków zawodowych w zakładach. Osoby odpowiedzialne za wdrożenie w firmach zatrudniających 50–249 z jednej strony oczekują takiego samego jakościowo wsparcia jak największe zakłady z I tury, a z drugiej mają zazwyczaj mniej osób, które mogą w pełni zaangażować się w ten proces. Kadry i działy HR w mniejszych firmach są obłożone pracą, a czasem są to 1–2 osoby, które zajmują się przecież nie tylko samymi pracowniczymi planami kapitałowymi…
Skoro teraz jest tak intensywnie, to co będzie w III turze, dla jeszcze mniejszych podmiotów?
– Przypuszczam, że będzie rosła rola narzędzi elektronicznych. Już teraz otrzymujemy część zgłoszeń od pracodawców przez internet. W kolejnej turze to prawdopodobnie będzie normą, ze względu na liczbę podmiotów.
Dziękuję za rozmowę,
Aleksandra E. Wysocka