EIB: Więcej dronów to większe ryzyko szkód, dlatego warto się ubezpieczyć

0
671

Liczba osób o uprawnieniach operatora drona wzrosła o 60% w ciągu roku. Firmy specjalizujące się w dostawach są zainteresowane szerszym wykorzystaniem dronów do realizacji zamówień. Firma brokerska EIB zwraca uwagę, że upowszechnienie dronów stwarza zagrożenia, przed których skutkami warto się ubezpieczyć.

Według danych Ministerstwa Infrastruktury obecnie zarejestrowanych jest 16 tys. certyfikowanych operatorów. To 60% więcej niż rok temu. Niedługo ich liczba może jeszcze wzrosnąć.

– Korzystanie z dronów jest atrakcyjnym rozwiązaniem dla biznesu, ma wiele zastosowań. Obecnie ze zdwojoną mocą powróciła koncepcja wykorzystania ich do realizacji dostaw. Pozwala przede wszystkim na bezpieczną realizację zamówień, ograniczając do minimum liczbę kontaktów międzyludzkich. Na początku będą zapewne wykorzystywane tylko w wybranych etapach dostawy, jak odbiór paczki od wysyłającego czy przekazanie jej z samochodu kurierskiego pod drzwi, a raczej balkon lub okno odbiorcy. Spodziewam się jednak, że z czasem ich wykorzystanie będzie coraz szersze. Niemniej i tak można się spodziewać gwałtownego wzrostu liczby dronów wokół nas, a to rodzi dodatkowe zagrożenia i ryzyko wyrządzenia szkód, przed którymi warto się zabezpieczyć – zauważa Mariusz Żurawski, radca prawny, ekspert Ubezpieczeń Transportowych EIB.

Rynek ubezpieczeń zapewnia obecnie dwa produkty przeznaczone dla posiadaczy i operatorów dronów – ubezpieczenie OC i AeroCasco. Pierwsza z polis w większości przypadków obejmuje tylko tych użytkowników, którzy są imiennie wskazani w polisie. EIB radzi, aby o tym pamiętać, gdyż podobnie jak w OC komunikacyjnym, działa tu odpowiedzialność oparta o zasadę ryzyka.

Prawo lotnicze wprowadza co prawda obowiązek kupienia polisy, ale dotyczy on tylko użytkowników urządzeń o masie od 5 kg wzwyż. Co więcej, przewidziana przez prawo minimalna wysokość sumy gwarancyjnej to ok. 16 tys. zł. Biorąc pod uwagę skalę zniszczeń, jakie można spowodować urządzeniem bezzałogowym, nawet tym o mniejszej masie, może to być jedynie niewielki ułamek wartości wywołanych szkód, wymagających likwidacji bądź zadośćuczynienia. Zwłaszcza jeżeli w wyniku wypadku ktoś dozna uszczerbku na zdrowiu, wtedy zasądzone odszkodowanie może wynieść setki tysięcy złotych.

– Odszkodowanie musi wypłacić każdy sprawca, niezależnie od tego, czy podlegał obowiązkowi ubezpieczenia ani czy suma gwarancyjna zawartej polisy jest wystarczająca do pokrycia całości szkody. W przypadku braku polisy lub zbyt niskiej sumy ubezpieczenia będzie musiał on pokryć koszty z własnej kieszeni. Użytkownicy, a zwłaszcza przedsiębiorcy, powinni zatem rozważyć zakup odpowiedniej polisy, na przykład w formie dodatkowego ubezpieczenia działalności lub rozszerzenia posiadanego już OC firmy – dodaje Mariusz Żurawski.

Ekspert uważa, że oprócz zabezpieczenia przed skutkami szkód wyrządzonych innym, warto też zadbać o własny majątek. Można to zrobić za pomocą AeroCasco. Obejmuje ono uszkodzenia i zniszczenie urządzenia zarówno podczas lotu, jak i postoju. Podobnie jak w przypadku OC, nie jest to duży koszt.

– Przykładowo, roczna opłata za ubezpieczenie AreoCasco, przy sumie ubezpieczenia 7 tys. zł, wynosi 850 zł. Trzeba jednak zwracać uwagę na wyłączenia. Spod ochrony mogą być na przykład wyłączone szkody powstałe w wyniku przewożenia drona innym środkiem transportu (np. samochodem) lub przejęcia nad nim kontroli przez kogoś innego – wskazuje Mariusz Żurawski.

(AM, źródło: Brandscope)