Superpolisa: Wysokie stawki OC dla młodych kierowców

0
541

Kto ma nie więcej niż 24 lata i po raz pierwszy ubezpiecza swój samochód, za OC zapłaci znacznie więcej niż doświadczony kierowca – wskazuje Superpolisa Ubezpieczenia.

Ubezpieczyciele kalkulują wysokość składki za OC m.in. na podstawie statystyk wypadkowych. A wnioski z nich płynące są jednoznaczne – grupa najmłodszych, a zarazem najmniej doświadczonych kierowców, obarczona jest największym ryzykiem spowodowania szkody. Nawet jeśli nie stanowią oni wymarzonych klientów dla towarzystw ubezpieczeniowych, to te ostatnie nie mają prawa odmówić im sprzedaży obowiązkowego OC. Natomiast mają prawo wysoko wycenić ryzyko związane z ubezpieczaniem takich kierowców. To ma odzwierciedlenie w kosztach polis OC, opartych na zwyżkach za zwiększone ryzyko – tłumaczy Jakub Nowiński z Superpolisy.

Aby sprawdzić, jak duże potrafią być rozpiętości cenowe pomiędzy najtańszą a najdroższą polisą oferowaną na rynku temu samemu właścicielowi auta, multiagencja wykonała przykładowe wyliczenia, do kalkulacji biorąc 24-letniego kierowcę, posiadającego prawo jazdy od 6 lat i poruszającego się 5-letnim Oplem Astra o mocy 110 km. Mężczyzna pierwszy raz ubezpiecza auto na swoje konto, nie dysponuje więc żadnymi zniżkami. Z wyliczeń Superpolisy wynika, że na największe oszczędności młody kierowca może liczyć w Rzeszowie (koszt polisy OC od 984 zł), Kielcach (1021 zł) i Opolu (1042 zł). Najtańsza oferta, jaką otrzymałby we Wrocławiu, to 1619 zł. Niewiele mniej dwudziestokilkulatek zapłaciłby w Warszawie (1507 zł) i Gdańsku (1482 zł). Najdroższe OC znalazłby zaś we Wrocławiu (5700 zł), Warszawie (4620 zł), Poznaniu i Lublinie (po 4609 zł).

– W wypadku polis OC wyszukanie najniższej możliwej składki jest dla właścicieli pojazdów głównym motorem napędowym poszukiwań. Ubezpieczenie to, na mocy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK, ma taki sam zakres niezależnie od tego, w jakim zakładzie ubezpieczeń je kupimy, ale jednak cenę polis OC określa wolny rynek. Jak widać, potrafi on kształtować je na diametralnie różnych poziomach, bo tak trzeba określić dwukrotną różnicę w cenie, i to tylko na poziomie najtańszych polis w miastach wojewódzkich – zauważa Jakub Nowiński.

(AM, źródło: Brandscope)