Dane to nowa ropa naftowa. Dane to nowe złoto. Dane to najbardziej wartościowy zasób przedsiębiorstwa. Przestaliście już czytać? Wcale bym się nie zdziwił, bo te wyświechtane hasła słyszymy już tak długo, że traktujemy je jak muzykę tła.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat mieliśmy już hype na self-service BI, Big Data, chmurę, a obecnie ku schyłkowi zmierza drugi już w tym czasie hype na AI.
Czy to oznacza, że te mody są bezwartościowe? Nie. Jest dokładnie odwrotnie. Gdy hype mija, to zamiast ludzi od marketingu technologicznego do pracy biorą się inżynierowie. W ten sposób w kilka lat zamieniają na przykład abstrakcyjną big datę w uporządkowaną koncepcję data lakehouse. Jednak jedno nie zmienia się w ogóle – mówimy, że dane są najważniejsze, ale nie poświęcamy im samym dostatecznie czasu i uwagi.
Świat bez danych
Wyobraźmy sobie na chwilę, że przychodzimy w poniedziałek rano do biura naszego TU i okazuje się, że w nocy zniknęły wszystkie dane, jakie posiadała nasza firma. Bez tych danych organizacja nie może działać: nie możemy wystawić żadnej polisy, niemożliwa jest likwidacja szkód czy choćby praca biura obsługi klienta. A dane operacyjne to tylko jedna strona medalu.
Zniknięcie danych analitycznych byłoby mniej widowiskowe i w pierwszym momencie mogłoby się wydawać mniej ważne. Ale to tylko pozór. Bez danych analitycznych każda współczesna organizacja staje się ślepa i głucha jednocześnie. Bez raportów, analiz, wyników działań algorytmów statystycznych i machine learning przechodzimy w stan, w którym wszelkie decyzje biznesowe możemy zacząć podejmować na podstawie rzutu monetą lub – jak kto woli – wielościenną kostką do gry.
Droga wyjścia
Taki fatalistyczny scenariusz, choć mało prawdopodobny, pokazuje nam, że dane w życiu naszych organizacji są rzeczywiście bezcenne. Bezcenne. I to jest właśnie problem, a jednocześnie szansa. Jeśli dane są bezcenne, to ciężko oszacować ich wartość, więc zajmowanie się nimi odkładamy na dalszy plan.
Gdyby jednak zmienić reguły tej gry? Zresztą one już się zmieniają. Od początku tego roku w Chinach istnieją regulacje nakazujące firmom technologicznym wykazywanie danych jako zasobów przedsiębiorstwa. Również na Zachodzie pojawiają się pierwsze próby uwzględnienia wartości danych w sprawozdaniach finansowych firm. I jest to właściwy kierunek.
Zauważmy, że jeśli zaczniemy traktować dane jako część zasobów przedsiębiorstwa w rozumieniu finansowym, szybko pojawią się kolejne pytania: Jakiej jakości są nasze dane? Ile z naszych danych jest zduplikowanych? Z jakiej części danych możemy korzystać, a które są bezużyteczne? Jaki zwrot z inwestycji generują nasze dane? To tylko pierwsze cztery pytania z wielu, które przychodzą mi do głowy.
Wyzwania
Oczywiście uwzględnianie posiadanych danych w raportach finansowych wymagałoby opracowania odpowiednich sposobów ich oceny i wyceny, tak aby uniknąć różnego rodzaju nadużyć.
Z drugiej strony takie podejście wydaje się być wspaniałym, a być może i jedynym motywatorem, aby nasze organizacje nie tylko skupiły się na efektach działania raportów czy algorytmów machine learning, które widać gołym okiem, ale sięgnęły głębiej i zaczęły zarządzać danymi i ich jakością.
Łukasz Nienartowicz
Britenet