Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zmodyfikowała zasady realizacji i rozliczania kontraktów w związku z pandemią koronawirusa, żeby zwiększyć bezpieczeństwo pracowników i usprawnić współpracę zamawiającego z wykonawcą. Termin realizacji prac z powodu pandemii może zostać przesunięty. Eksperci firmy brokerskiej EIB ostrzegają jednak, że ubezpieczenie robót budowlano-montażowych może nie przewidywać ochrony w czasie przestoju. Dlatego o ochronę należy zadbać przed zawieszeniem prac.
– Z punktu widzenia zabezpieczeń prowadzonych prac i płynności finansowej firm realizujących roboty budowlane, najistotniejsze jest usprawnienie przepływów finansowych za zrealizowane prace oraz 5-letni okres gwarancji jakości zabezpieczony gwarancją finansową. Dopuszczono także akceptację gwarancji w formie elektronicznej. Kierunek jest właściwy, ale zmiany wprowadzone przez GDDKiA mogłyby być większe – zauważa Bartosz Tokarski, zastępca dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Strategicznych EIB.
Przypomina, że dyskusja na temat obniżenia wysokości zabezpieczenia należytego wykonania umowy oraz skrócenia jego trwania toczy się już wiele lat. Aktualnie najczęściej wynosi 10% wartości umowy, a okres ważności gwarancji jakości sięga nawet 10 lat. Ekspert wskazuje, że duże wartości zabezpieczeń powodują szybkie wyczerpywanie dostępnych limitów dla wykonawcy, tzw. linii gwarancyjnych. Natomiast oczekiwania dotyczące 10-letniego okresu gwarancji jakości są często nie do spełnienia przez rynki ubezpieczeniowe i reasekuracyjne. Przedstawiciel EIB zwraca uwagę, że standardem na rynkach reasekuracyjnych jest 5-letni okres gwarancji jakości. Firmy budowlane mają zatem coraz mniejszy dostęp do gwarancji, a obawy rynków finansowych przed możliwym kryzysem i efektem domina w sektorze jeszcze zwiększają ostrożność ubezpieczycieli.
Mimo otwartości zamawiających i wykonawców na nowe rozwiązania nie da się zapewne uniknąć spowolnienia w realizacji wielu inwestycji. Polski Związek Pracodawców Budownictwa prowadzi cotygodniową ankietę oceniającą wpływ COVID-19 na branżę. Z tej opublikowanej 9 kwietnia 2020 r. wynika, że 20% pracowników jest nieobecna w pracy (choroba, urlop, kwarantanna), w wielu obszarach praca zdalna nie ułatwia prowadzenia działalności (m.in. kłopoty komunikacyjne z konsorcjantami, klientami, urzędami, projektantami etc.), odpływ pracowników z Ukrainy wywołuje istotne problemy z funkcjonowaniem firm podwykonawczych, pojawia się coraz więcej sygnałów o opóźnieniach w dostawach materiałów, surowców i produktów – głównie pochodzących z importu i przeznaczonych dla segmentu kubaturowego, niektórzy podwykonawcy wystawiają powiadomienia o roszczeniach z tytułu skutków COVID-19 i wnoszą o renegocjację warunków umowy lub wycofują się ze współpracy.
– Wyniki ankiety sugerują, że nastąpi konieczność przesunięcia terminów zakończenia realizacji, co spowoduje konieczność przedłużenia zabezpieczenia należytego wykonania umowy. Ustawodawca przewidział co prawda możliwość zmian w umowie, w tym zwiększenie wynagrodzenia i zmianę terminu realizacji, jeżeli ta zmiana wynika ze skutków epidemii, jednak dotyczy to zamówień publicznych. W przypadku zamówień prywatnych strony powinny porozumieć się w oparciu o ocenę niniejszej sytuacji jako siły wyższej – pozostającej poza kontrolą wykonawcy i wyłączającej jego ewentualną winę w niewykonaniu lub nienależytym wykonaniu umowy oraz nadzwyczajnej zmianie stosunków wynikającej z wystąpienia stanu epidemii – dodaje Bartosz Tokarski.
Ekspert wskazuje, że obecna sytuacja związana z pandemią wpływa na harmonogram realizacji wielu robót budowlano-montażowych. Na szczęście w kraju rzadko dochodzi do całkowitego wstrzymania prac, ale ich wydłużanie to norma nawet w spokojniejszych czasach. Wpływa to również na warunki ochrony ubezpieczeniowej udzielanej w ubezpieczeniach ryzyk budowlano-montażowych (CAR/EAR).
Przedstawiciel EIB przypomina, że praktycznie wszystkie warunki ubezpieczenia CAR/EAR wyłączają z ochrony ubezpieczeniowej szkody wynikłe ze wstrzymania robót. Ryzyko takich szkód spoczywa zatem w całości na wykonawcy. Nie oznacza to jednak, że jest ono nieubezpieczalne. Szkody powstałe w trakcie lub w wyniku wstrzymania prac pokrywane są zakresem tzw. klauzuli standstill cover.
– Kluczową kwestią dla zapewnienia ciągłości ochrony ubezpieczeniowej jest również dostosowanie okresu ubezpieczenia do przedłużonego okresu realizacji prac – stwierdza Patryk Wełnicki, zastępca dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Strategicznych, Lider Praktyki Technicznej EIB. – W umowach znajdują się specjalne klauzule regulujące ten obszar, lecz ich treści są różne. Nieliczne gwarantują pełen automatyzm przedłużenia ochrony. Większość wymaga jednak powiadomienia ubezpieczyciela pisemnie w określonym terminie o przedłużeniu prac. Niedopełnienie tych obowiązków może skutkować brakiem ochrony – dodaje.
Inną istotną kwestią, na którą trzeba zwracać uwagę, to okres prób i testów. Jeśli może on ulec wydłużeniu, także należy niezwłocznie poinformować ubezpieczyciela.
– Zapisy polis CAR/EAR ściśle określają maksymalny czas ich trwania, np. cztery tygodnie. Można go jednak wydłużyć, ale trzeba o tym poinformować ubezpieczyciela odpowiednio wcześnie i uzyskać potwierdzenie ochrony. Próby i testy to etap inwestycji, który obarczony jest największym ryzykiem powstania szkody. Także jej rozmiary są wtedy największe, zatem okres ich prowadzenia ma kluczowe znaczenie dla wyceny ryzyka. Należy też pamiętać, że w warunkach ubezpieczenia może być również zawarta klauzula ograniczająca odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody spowodowane lub powiększone przez niedotrzymanie terminów. W takiej sytuacji również warto podjąć dialog z ubezpieczycielem. Biorąc pod uwagę wyjątkowość obecnej sytuacji, spodziewam się, że towarzystwa będą elastycznie podchodzić do modyfikacji poszczególnych punktów ochrony – stwierdza Patryk Wełnicki.
(AM, źródło: Brandscope)