Blog - Strona 441 z 1480 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 441

Fundacja rodzinna jako platforma inwestycyjna

0
dr n.pr. Małgorzata Rejmer

Od kilku miesięcy przybliżamy czytelnikom instytucję fundacji rodzinnej. Pisaliśmy już o niej jako wehikule sukcesyjnym, wskazywaliśmy na korzyści fundacji rodzinnej w kontekście roszczeń zachowkowych, a także porównywaliśmy ją do family office. Przyszedł czas na kolejną odsłonę.

Co to jest platforma inwestycyjna? W wąskim rozumieniu jest to podmiot, który daje dostęp do różnych produktów oszczędnościowych (np. towarzystwo ubezpieczeń, TFI, bank). W szerszym rozumieniu jest to podmiot, za pośrednictwem którego inwestor realizuje swoją strategię inwestycyjną, dążąc do większej dywersyfikacji i efektywności finansowej.

Pomysły inwestycyjne realizowane przez fundację rodzinną

Taką możliwość stworzył sam ustawodawca, definiując katalog dozwolonej działalności.

Jedną z nich jest nabywanie i zbywanie papierów wartościowych (w tym także instrumentów pochodnych). Fundacja może aktywnie operować m.in. na giełdzie, zyskując na wejściu istotną przewagę, czyli nie płacąc podatku Belki od zysków kapitałowych. Oznacza to w praktyce, że w dyspozycji fundacji rodzinnej pozostaje więcej środków na reinwestycję.

W ramach działalności inwestycyjnej fundacja ma także prawo przystępować do spółek, funduszy, spółdzielni (w kraju lub za granicą). Co ważne, założycielem tych podmiotów nie musi być ani fundator, ani beneficjenci (choć oczywiście mogą). Oznacza to, że nie trzeba być właścicielem spółki, żeby myśleć o inwestycji w takie aktywa z wykorzystaniem fundacji rodzinnej. Dywidendy i korzyści finansowe uzyskiwane z tego tytułu są zwolnione z podatku dochodowego. I podobnie jak w przypadku pierwszego przykładu, inwestorowi pozostaje więcej środków na reinwestycje.

Jako ciekawy pomysł inwestycyjny można także wskazać nabywanie nieruchomości w celu osiągania zysku z tytułu najmu, a w konsekwencji gromadzenie środków na dalsze zakupy nieruchomości. Inwestycje w nieruchomości są w Polsce popularne, głównie ze względu na rozumienie zasad tego rynku. Niezależnie od tego, czy inwestują jako osoby fizyczne, czy jako osoby prowadzące działalność gospodarczą w tym zakresie, muszą płacić podatek dochodowy (ryczałt, podatek liniowy lub podatek według skali). W konsekwencji na reinwestycje pozostaje mniej środków. Chyba że taki pomysł inwestycyjny będzie realizowany z wykorzystaniem fundacji rodzinnej. W takiej sytuacji zyski z najmu zwolnione są z jakiegokolwiek podatku dochodowego. Każdy inwestor jest w stanie wyliczyć, o ile szybciej będzie w stanie zrealizować swój kolejny cel inwestycyjny.

Kto powinien pomyśleć o fundacji jako takiej platformie?

Po pierwsze, każdy, kto dysponuje kapitałem przeznaczonym na inwestycje, a nie tylko na bieżącą konsumpcję. Oznacza to, że fundacją rodzinną mogą zainteresować się także osoby, które nie prowadzą firm, ale dysponują już majątkiem, który chcą pomnażać. A takich osób w Polsce jest coraz więcej. Środki na inwestycje mogą pochodzić z różnych źródeł (dobrze płatna praca, darowizna, spadek, wygrana na loterii itp.).

Drugą kategorią osób, która powinna pomyśleć o fundacji rodzinnej jako platformie inwestycyjnej, są osoby, które dysponują już majątkiem trwałym, ale chciałyby, żeby on efektywniej dla nich pracował, np. nieruchomości, które nabyli wcześniej.

Kolejną kategorią osób, dla których fundacja rodzinna będzie atrakcyjna, są aktywni inwestorzy giełdowi. Tak długo, jak środki są inwestowane, a nie konsumowane, nie ma w prawie polskim bardziej konkurencyjnego instrumentu finansowego niż fundacja rodzinna.

I na koniec wskażmy prawdopodobnie najbardziej liczną grupę osób, dla których fundacja rodzinna to ciekawa opcja inwestycyjna. Są to przedsiębiorcy rodzinni, których celem jest nie tylko budowanie firmy na pokolenia, ale także efektywne pomnażanie nadwyżek finansowych, których źródłem są dochody generowane przez ich biznes. Niektórzy przedsiębiorcy inwestują nadwyżki wyłącznie w firmę. Większość jednak, rozumiejąc znaczenie dywersyfikacji, tworzy swoje portfele inwestycyjne niezależne od spółek operacyjnych i niepowiązane z podstawowym biznesem. Dla nich fundacja rodzinna jako platforma inwestycyjna będzie rekomendowanym rozwiązaniem.

Jak połączyć doradztwo z fundacją jako platformą?

Część agentów i brokerów zajmuje się doradztwem w zakresie inwestycyjnym, m.in. z wykorzystaniem produktów ubezpieczeniowych. Realizowanie tej strategii inwestycyjnej przy udziale fundacji rodzinnej daje istotną przewagę konkurencyjną.

Po pierwsze, zyski z inwestycji nie są obarczone dodatkowym kosztem, jakim jest podatek Belki. Po drugie, środki te są bezpieczne. Fundacja nie odpowiada bowiem za zobowiązania ani fundatora, ani beneficjentów (z wyjątkiem świadczeń alimentacyjnych). Nie ma więc ryzyka ich zajęcia na poczet wierzytelności. Po trzecie, grono osób, które będzie korzystało z efektów inwestycyjnych, może być znacznie szersze niż w przypadku standardowych rozwiązań prawnych (wszyscy beneficjenci, którym fundator da takie prawo).

Wskazywanie klientom najnowszych i sprawdzonych na rynkach międzynarodowych rozwiązań inwestycyjnych buduje przewagę konkurencyjną przedstawicieli środowiska ubezpieczeniowego. Efekt synergii można osiągnąć m.in. poprzez nawiązanie współpracy z podmiotami specjalizującymi się w doradztwie prawnym i finansowym z wykorzystaniem instytucji fundacji rodzinnej.

dr n. pr. Małgorzata Rejmer
prezeska zarządu i nestorka Kancelarii Finansowej LEX
fundatorka Fundacji Rodzinnej Rejmer (nr wniosku 1/23)
www.kf-lex.pl

Kobieta mama w branży ubezpieczeniowej

0
Magdalena Urbańczyk

Wiele się pisze i mówi o tym, że w działalności ubezpieczeniowej sprawdzają się przede wszystkim przedsiębiorcy, a właściwie osoby o cechach wyróżniających przedsiębiorców.

Odwaga w podejmowaniu ryzyka, determinacja, konsekwencja, działanie pomimo pojawiających się trudności, pomysłowość, chęć posiadania czegoś więcej, niż oferuje wynagrodzenie etatowe. Ponadto dobra organizacja i samodzielność w działaniu.

Od wielu lat pracuję z kobietami. Zwłaszcza te z nich, które wracają do pracy po urlopie macierzyńskim lub posiadają już rodzinę, sprawdzają się najlepiej w moim zespole.

Twój dom jest jak firma

Prowadzenie domu jest jak rozwijanie małego przedsiębiorstwa, zwłaszcza gdy wiąże się dodatkowo z wychowaniem dzieci.

Według mnie kobiety podczas urlopu macierzyńskiego nabywają umiejętności przedsiębiorczych lub je utrwalają. To właśnie wtedy uczą się wszystkiego, co później można wykorzystać w pracy zawodowej lub we własnym biznesie. Zwykle planują przecież każdy dzień, organizują prace w domu, delegują zadania, bo działanie w pojedynkę jest dużo trudniejsze. W tym okresie uruchamiają swoją kreatywność, która ma ogromne znaczenie, zwłaszcza w relacji z dzieckiem.

Bardzo ważną umiejętnością jest porozumiewanie się z partnerem co do podziału obowiązków, ustalanie zadań do wykonania w domu, z włączeniem do tego wszystkich członków rodziny. Zarządzanie czasem i elastyczność to kolejne ważne kompetencje, które można wykorzystać po powrocie do pracy.

Te wszystkie doświadczenia wsparte wiedzą merytoryczną przy odpowiednim prowadzeniu ze strony przełożonych powodują, że kobiety sprawdzają się bardzo dobrze na stanowisku agentki, doradczyni, menedżerki czy dyrektorki w branży ubezpieczeniowej.

Obustronne wątpliwości

Wśród pracodawców często pojawia się dylemat, czy nawiązać współpracę z osobą na tym etapie życia. Dzieci przecież chorują i bywa, że tych nieobecności w pracy z tego powodu jest dużo więcej. Kobiety też mają wątpliwości. Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim wcale nie jest łatwy.

Pojawiają się problemy w relacjach z pracodawcą i współpracownikami, którzy nie umieją wykorzystać kobiecego potencjału i umiejętności, których one nabrały, prowadząc dom i wychowując dzieci. Bywa, że pracodawcy nie chcą pójść na kompromis w ustaleniu indywidualnego harmonogramu pracy, podejść z wyrozumiałością do sytuacji, tym bardziej że okres adaptacji w pracy po urlopie macierzyńskim nie trwa wiecznie. Wiele kobiet obawia się także o swoje finanse, zwłaszcza gdy wynagrodzenie uzależnione jest w dużej mierze od wyników pracy.

Te obustronne dylematy często powodują, że firmy tracą bardzo wartościowych pracowników, a kobiety szansę na pracę dającą możliwości rozwoju zawodowego z zachowaniem tak ważnego dla nich work-life balance.

Czego potrzeba?

Myślę, że otwartość obu stron, komunikacja potrzeb i ustalenie zasad współpracy są tutaj kluczowe. Ważna jest z jednej strony empatia i zrozumienie sytuacji kobiety mamy, z drugiej strony zrozumienie tego, że w strukturach sprzedaży chodzi o wynik i systematyczność pracy.

Ludzkie podejście po obu stronach i znalezienie wspólnych korzyści może być początkiem współpracy na wiele lat.

Magdalena Urbańczyk
dyrektorka obszaru sprzedaży w PZU Życie SA

www.mamazklasa.pl

KNF: Średnia trzyletnia ważona stopa zwrotu OFE wyniosła niemal 50%

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Średnia ważona stopy zwrotu wszystkich otwartych funduszy emerytalnych za okres od 30 września 2020 r. do 29 września 2023 r. uplasowała się na poziomie 48,979% – podała Komisja Nadzoru Finansowego. Cztery spośród ośmiu OFE działających na rynku legitymowało się wynikiem powyżej średniej.

Najlepszy rezultat uzyskał PKO BP Bankowy OFE – jego trzyletnia stopa zwrotu wyniosła 52,827%. Drugi w tym zestawieniu Allianz Polska OFE uzyskał wynik na poziomie 51,225%, natomiast trzecia lokata przypadła OFE PZU „Złota Jesień” z rezultatem w wysokości 50,989 %. Powyżej progu wyznaczonego przez średnią znalazł się również Generali OFE (49,574%).

Pozostała czwórka zanotowała rezultaty poniżej średniej. Najbliżej osiągnięcia progu był OFE Pocztylion z wynikiem na poziomie 48,490%. Kolejne miejsca zajęły UNIQA OFE (47,251%), Nationale-Nederlanden (46,434%) oraz Aegon OFE (45,953 %).

(AM, źródło: KNF)

Sąd Najwyższy nie odpowiedział na pytania o terminy przedawnienia oraz o refundację kosztów ekspertyz

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

18 października Sąd Najwyższy w Izbie Cywilnej odmówił podjęcia dwóch uchwał związanych z materią ubezpieczeniową. W obu przypadkach chodziło o odpowiedź na pytania sądów powszechnych.

W pierwszej ze spraw Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił się o rozstrzygnięcie wątpliwości w sprawie refundacji z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych kosztów ekspertyz, jakie poniosły firmy skupujące wierzytelności od poszkodowanych z OC ppm. Postanowieniem z dnia 30 grudnia 2022 r., sygn. akt XXIII Ga 523/22, SO w Warszawie zwrócił się do Sądu Najwyższego z następującym pytaniem prawnym:

„Czy wydatki na ekspertyzę poniesione przez podmiot zajmującym się profesjonalnie skupem wierzytelności od poszkodowanych w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych i szacowaniem szkód komunikacyjnych oraz ich dochodzeniem na drodze sądowej pozostają w adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem komunikacyjnym i wchodzą w zakres odszkodowania (art. 361 k.c.) należnego od ubezpieczyciela sprawcy szkody w ramach ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych?”.

Sąd pytał o terminy przedawnienia

W drugim przypadku chodziło o to, czy termin przedawnienia roszczeń regresowych to efekt luki w orzecznictwie, które dotychczas nie rozstrzygnęło tej kwestii. Zagadnienie prawne zostało skierowane przez Sąd Okręgowy w Szczecinie. Postanowieniem z dnia 12 grudnia 2022 r. (sygn. akt: II Ca 451/22) zwrócił się on do Sądu Najwyższego z następującym pytaniem:

„I. Czy przepis art. 110 ust. 4 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U. Nr 124, poz. 1152 ze zm.) jest przepisem szczególnym, o którym mowa w art. 118 k.c., określającym ogólne terminy przedawnienia roszczeń;

w przypadku odpowiedzi pozytywnej:

II. czy roszczenie regresowe Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych do osoby, która zaniechała zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego (art. 110 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych) przedawnia się z upływem trzech lat od dnia spełnienia świadczenia;

w przypadku odpowiedzi negatywnej na pierwsze pytanie:

III. czy dla roszczenia regresowego Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych do osoby, która zaniechała zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego (art. 110 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych) termin przedawnienia wyznacza przepis art. 4421 § 1 k.c.?”.

W obu przypadkach SN rozstrzygał w trzyosobowym składzie.

Sygnatury spraw: III CZP 8/23 oraz III CZP 14/23.

(AM, źródło: SN, gu.com.pl)

Rankomat: Utrzymanie samochodu już o 21% droższe

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z szacunków Rankomat wynika, że w ciągu 5 lat koszt napraw i serwisowania samochodu zwiększył się średnio o 21%. Do tego trzeba dodać coraz wyższe wydatki na tankowanie paliwa i OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Według obliczeń Rankomat w 2023 roku utrzymanie auta kosztuje już przeciętnego kierowcę ok. 1,3 tys. zł więcej niż 5 lat temu. 

OC o 24% w górę

W 2023 roku OC ppm. kosztuje średnio 511 zł i jest droższe od przeciętnej składki z 2009 r. o 24%. To wynik obniżek po 2017 r. i późniejszej stabilizacji. W latach 2016 i 2017 podwyżki cen obowiązkowego ubezpieczenia były tak dynamiczne, że w kulminacyjnym momencie kierowcy płacili ok. 80% więcej za OC ppm. niż dwa lata wcześniej. Rankomat podkreśla, że od początku 2023 roku ceny polis ponownie idą w górę (wrzesień vs styczeń +10%) i bardzo możliwe, że jest to dopiero początek znacznie większych podwyżek.

Od 2009 roku przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 115%

Z danych GUS wynika, że w 2009 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło 3315,38 zł, czyli ok. 2376 zł netto. W 2023 r. było to już ok. 5105 zł (II kwartał). Gdy uwzględnić wyłącznie cenę obowiązkowego ubezpieczenia i porównać ją do przeciętnego wynagrodzenia, to okazuje się, że w 2023 r. za jedną wypłatę można kupić średnio 10 polis, natomiast w 2009 r. było to niecałe 6.

Jednak wydatki na utrzymanie samochodu nie ograniczają się wyłącznie do zakupu polisy OC ppm. Na pozostałym obszarze podwyżki cen towarów i usług w skali każdego roku pochłaniają coraz więcej pieniędzy właścicieli pojazdów. 

OC będzie jeszcze droższe!

Rankomat przewiduje, że w kolejnych miesiącach koszty OC ppm. wzrosną. Podwyżki cen, podobnie jak koszty utrzymania samochodu, również wynikają z coraz wyższych cen części zamiennych i usług.

– Na platformie rankomat.pl w ciągu 15 lat działalności dokonano ponad 31 mln porównań ofert. Statystycznie więc niemal każdy dorosły Polak przeprowadził kalkulację składki przynajmniej raz. Już około 1 mln właścicieli pojazdów skorzystało z naszej pomocy przy zakupie ubezpieczenia. Zaoszczędzili oni łącznie ok. 1 mld zł – mówi Tomasz Kroplewski, kierownik Rozwoju Biznesu Rankomat.

(AM, źródło: Rankomat)

Compensa: Najczęstsze błędy przy zgłaszaniu szkody z OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Według ustaleń Compensy do najczęstszych błędów popełnianych przez kierowców zgłaszających szkodę z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych należą m.in. pozyskanie niepełnych danych od sprawcy kolizji oraz brak dokumentacji zdjęciowej.

– Szkodę zgłasza poszkodowany. Zazwyczaj robi to w firmie, która ubezpieczyła sprawcę zdarzenia drogowego. Niekiedy może też zgłosić sprawę swojemu ubezpieczycielowi w ramach tzw. bezpośredniej likwidacji szkód. Wówczas dostaje odszkodowanie od firmy, w której kupił OC, a ubezpieczyciele rozliczają szkodę między sobą. Zgodnie z przepisami na wypłatę odszkodowania czeka się maksymalnie 30 dni. Czas od zgłoszenia do wypłaty jest zazwyczaj o wiele krótszy. U nas to nawet kilka godzin, jeżeli dostaniemy kompletny opis zgłoszenia i wszystkie potrzebne dane o sprawcy i jego polisie. Niestety wielu kierowców ma problem z właściwym skompletowaniem niezbędnych informacji – mówi Monika Lis-Stawińska, odpowiedzialna za obszar likwidacji szkód w Compensie.

Czas likwidacji szkody może się wydłużyć, jeżeli ubezpieczyciel nie otrzyma wszystkich informacji. Odszkodowanie nie zostanie bowiem wypłacone bez pełnej oceny przyczyn wypadku lub kolizji, wskazania uczestników zdarzenia oraz określenia rozmiaru start.

5 najczęstszych błędów, które wpływają na likwidację szkody

  1. Niepełne dane i opis szkody

    Bardzo często zdarza się, że zgłoszenia zawierają niepełne informacje. Jeżeli opis szkody jest lakoniczny, rozpatrywanie sprawy może się wydłużyć. Przypominam, że warto wozić ze sobą w aucie wzór tzw. wspólnego oświadczenia o zdarzeniu drogowym. Gdy w całości wypełnimy ten dokument, mamy pewność, że pozyskaliśmy wszystkie informacje, których potrzebuje ubezpieczyciel – mówi Monika Lis-Stawińska.
  2. Brak oświadczenia sprawcy
  3. Odwlekanie zgłoszenia w czasie
  4. Brak dokumentacji zdjęciowej
  5. Sprawca myli OC z AC

– Szkody najłatwiej zgłasza się przez internet. Można to zrobić w dostępnym na stronie ubezpieczyciela formularzu. Niektóre firmy udostępniają poszkodowanym także aplikacje do tzw. samodzielnej likwidacji szkód – zauważa Monika Lis-Stawińska.

(AM, źródło: Brandscope)

Cyberatak na system płatności za usługi finansowe wyrządziłby gigantyczne szkody

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Lloyd’s of London poinformował, że hipotetyczny, ale prawdopodobny cyberatak na system płatności za usługi finansowe, skutkujący powszechnymi zakłóceniami w globalnej działalności gospodarczej i potencjalnymi globalnymi stratami gospodarczymi, wyniósłby 3,5 biliona dolarów. Większość strat nie byłaby objęta ochroną ubezpieczeniową.

Według scenariusza ryzyka systemowego opracowanego przez Lloyd’s i Cambridge Center for Risk Studies, trzy kraje, które w ciągu 5 lat odniosłyby w wyniku takiego ataku największe straty gospodarcze, to USA – 1,1 bln dol., Chiny – 470 mld dol. i Japonia – 200 mld dol.

Z szacunków Lloyd’s wynika, że w 2022 r. składka przypisana brutto w ubezpieczeniach cybernetycznych wyniosła nieco ponad 9 mld dol. i według prognoz wzrośnie do nawet 25 mld. do 2025 roku. Jednak nadal stanowi to niewielką część potencjalnych strat gospodarczych, z jakimi borykają się przedsiębiorstwa i społeczeństwo. Ponad 20% światowych składek z polis cybernetycznych trafia na rynek Lloyd’s.

(AM, źródło: Reuters)

Allianz: Rozporządzenie Data Act to duża szansa dla ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Głównym tematem 11. Allianz Motor Day, który odbył się 17 października w Allianz Center for Technology (AZT) w Ismaning, było unijne rozporządzenie Data Act. Eksperci biorący udział w spotkaniu docenili nowe regulacje, ale podkreślili jednocześnie, że istnieje potrzeba wprowadzenia przepisów dotyczących bezpiecznej wymiany danych pojazdów.

– Z zadowoleniem przyjmujemy Data Act – powiedział Klaus-Peter Röhler, członek zarządu Allianz SE. – To inicjatywa mająca na celu wzmocnienie europejskiej gospodarki cyfrowej. Nowe rozporządzenie UE opiera się na przekonującej zasadzie: „oje urządzenie, moje dane”, popieramy ten pomysł – dodał.

Zgodnie z nową regulacją użytkownicy skomunikowanych pojazdów (maszyn  wykorzystujących połączenia internetowe i wymieniających się informacjami – AM) będą mogli w przyszłości żądać od producenta przekazania danych zgromadzonych w pojeździe podmiotom trzecim. W przypadku „łatwo dostępnych danych” unijny akt prawny wymaga nawet udostępniania danych w czasie rzeczywistym.

– Poprzez atrakcyjne oferty chcemy przekonać klientów ubezpieczeń komunikacyjnych, aby podzielili się z nami swoimi danymi. Data Act dałby także innym firmom i startupom szansę wykazania się pomysłowością. Wykorzystanie milionów danych z kamer na żywo i danych o pozycji pojazdów mogłoby rozwiązać problem miejsc parkingowych w centrach miast. Byłoby to nie tylko z korzyścią dla kierowców, ale także pozwoliłoby zaoszczędzić znaczne ilości energii, pomóc w ochronie klimatu i poprawie jakości powietrza. Jeśli dane pojazdu zostaną wykorzystane mądrze, może to sprawić, że nasz system transportowy będzie ogólnie bezpieczniejszy, czystszy i inteligentniejszy – podkreślił Klaus-Peter Röhler.

Jak Data Act może zmienić ubezpieczenia komunikacyjne

Dzięki szczegółowym danym pojazdu można w przyszłości przedstawić zupełnie nowe oferty ubezpieczeń i udostępnić nowe usługi.

– W razie wypadku możliwe byłoby automatyczne rejestrowanie rozmiarów uszkodzeń w czasie rzeczywistym na podstawie danych o położeniu i danych z czujników zderzeniowych. Allianz może natychmiast poinformować serwis holowniczy, zarezerwować wypożyczony samochód, zamówić odpowiednie części zamienne i umówić się na wizytę w warsztacie dla naszego klienta. W przypadku poważnych wypadków można zapewnić pomoc medyczną – powiedział Klaus-Peter Röhler. – W przeszłości klient musiał nas o tym poinformować. W przyszłości będziemy proaktywnie kontaktować się z naszymi klientami, zapewniając pomoc wtedy, gdy klienci będą nas najbardziej potrzebować – zaznaczył.

Ekspert zwrócił również uwagę, że wykorzystując dane samochodu, Allianz może zaoferować każdemu klientowi składkę adekwatną do ryzyka. 

– Możemy kalkulować oferty znacznie bardziej dostosowane do ryzyka, biorąc pod uwagę zarówno styl jazdy, jak i to, czy pojazd jest wyposażony w systemy bezpieczeństwa oraz czy są one włączone, czy wyłączone. Jednocześnie dane z czujników i kamer można wykorzystać do prawidłowego zbadania wypadku oraz wyjaśnienia odpowiedzialności – powiedział Klaus-Peter Röhler. 

Dane przesyłane bezpośrednio z pojazdu nabiorą szczególnego znaczenia, gdy w przyszłości pojazdem będą sterować systemy autonomiczne i wspierane przez sztuczną inteligencję. 

– Poszkodowani oraz społeczeństwo mają prawo wiedzieć, czy wypadek spowodował człowiek, czy maszyna – powiedział Klaus-Peter Röhler.

Z badania Allianz przeprowadzonego niedawno w pięciu krajach Europy wynika, że większość kierowców aut osobowych jest skłonna udostępnić ubezpieczycielowi dane dotyczące swojego pojazdu, jeśli w zamian otrzyma kompleksowe wsparcie serwisowe. W Niemczech taki odsetek wyniósł 53%, a w Wielkiej Brytanii nawet 61%.

Prawdziwa konkurencja tylko przy uczciwych cenach

Dyskusje podczas 11. Allianz Motor Day toczyły się także wokół kwestii, w jaki sposób osoby trzecie mogą w praktyce uzyskać dostęp do danych znajdujących się w samochodzie. Data Act stanowi, że „łatwo dostępne dane” muszą być przesyłane w czasie rzeczywistym, tyle że nie precyzuje, jakie to dane. Rozporządzenie milczy także na temat ceny, jaką może pobrać producent samochodu za przesłanie danych osobom trzecim.

– Prawdziwa konkurencja może pojawić się tylko wtedy, gdy producenci pojazdów zażądają uczciwych cen. W przeciwnym razie strony trzecie nie będą miały szans na innowacje – powiedział Klaus-Peter Röhler.

Ekspert jest zdania, że Data Act stwarza jedynie podstawę prawną do przekazywania danych z pojazdu osobom trzecim. Nadal jednak brakuje ram prawnych określających, w jaki techniczny sposób dane z pojazdu mogą zostać wykorzystane przez wszystkich uczestników rynku.

Postulaty Allianz związane z wykorzystaniem danych pojazdu:

  • Właściciele pojazdów muszą mieć pełną przejrzystość w zakresie danych gromadzonych w ich pojeździe. Każdy z nich musi mieć dokładny wgląd, aby wiedział, jakie dane są gromadzone w jego pojeździe. Ponadto musi istnieć możliwość sprawdzenia w czasie rzeczywistym, które z tych danych można przekazać osobom trzecim. 
  • Aby właściciele samochodów mogli dobrze wykorzystać nowo nabytą suwerenność nad danymi swoich pojazdów, potrzebny jest ujednolicony ich minimalny zbiór, po to, aby umożliwić wprowadzenie nowych usług niezależnie od producentów samochodów, oraz szybkie i łatwe udostępnianie danych w czasie rzeczywistym za pośrednictwem zdefiniowanych interfejsów, jeśli właściciel sobie tego życzy.
  • Allianz postuluje utworzenie regulowanego rynku i niezależnego administratora danych, który zapewni bezpieczną wymianę danych pojazdów. Taka instytucja miałaby zapewnić upoważnionym stronom dostęp do danych.
  • Aby kierowcy mogli korzystać z wielu możliwych innowacji, ceny za transmisję danych osobom trzecim powinny być uczciwe. Aby umożliwić szeroką konkurencję, koszty muszą być skalowalne. 

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Polskie ubezpieczenia od 65 lat w Systemie Zielonej Karty

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

Polski rynek ubezpieczeń 65 lat temu przystąpił do Systemu Zielonej Karty. Umożliwiło to polskim kierowcom poruszanie się po drogach innych państw systemu bez konieczności nabywania lokalnych ubezpieczeń OC. Zapewniło też poszkodowanym w wypadkach drogowych uzyskanie odszkodowania z tytułu szkód spowodowanych przez kierowców pojazdów zarejestrowanych za granicą.

– Do Systemu Zielonej Karty należą prawie wszystkie europejskie rynki ubezpieczeniowe oraz kilka rynków azjatyckich i basenu Morza Śródziemnego. Warunkiem członkostwa jest istnienie w danym państwie obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC oraz ustanowienie Biura Narodowego – wyjaśnia Mariusz Wichtowski, prezes Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

System zrzesza 46 biur narodowych. W jego ramach działa porozumienie wielostronne, dzięki któremu pojazdy zarejestrowane w państwach-sygnatariuszach mogą przekraczać ich granice bez Zielonej Karty, z samym OC. Do porozumienia należy 34 członków systemu, w tym PBUK.

Polska przystąpiła do systemu w 1958 r. Wprowadziła też obowiązek posiadania ubezpieczenia komunikacyjnego OC.

Przystąpienie Polski do Systemu Zielonej Karty, w czasach żelaznej kurtyny, pociągnęło za sobą akcesję innych krajów bloku wschodniego. Nasze drogi stały się wspólnym szlakiem handlowym i turystycznym. Odrębne systemy gospodarcze zbliżyły się do siebie. Dziś współtworzymy wspólną architekturę wzajemnych gwarancji na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń drogowych – powiedziała Sandra Schwarz, prezydentka Rady Biur Systemu Zielonej Karty.

Pierwszym przedstawicielem polskiego rynku w systemie został PZU. Jego funkcję po roku przejęła Warta. Pełniła ją do lat 90. XX wieku. W 1991 r. w strukturach zakładu powołano Polskie Biuro Zielonej Karty. Dopiero w 1996 r. utworzono odrębną organizację: Polskie Biuro Ubezpieczeń Komunikacyjnych, a w 2004 r. zmieniono jego nazwę na Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

– W historii Biura okresem najtrudniejszym były lata 90. Rynek ubezpieczeniowy w Polsce intensywnie się rozwijał. Wydłużała się też lista zadań PBUK, ponieważ rosła liczba zdarzeń transgranicznych i pojawiały się upadłości zakładów ubezpieczeń, czego konsekwencje ponosiło także Biuro. Zdolność PBUK do utrzymania stabilności było i nadal jest fundamentem jego profesjonalizmu – powiedział Jerzy Lenard, członek Rady Biura.

– PBUK odgrywa kluczową rolę dla zmotoryzowanych poruszających się drogami Europy, a także dla poszkodowanych w wypadkach, do których dochodzi z ich udziałem. Zapewnia stabilność finansową naszego uczestnictwa w tym złożonym systemie. Dzięki PBUK możemy swobodnie poruszać się po wszystkich drogach naszego kontynentu bez barier i ograniczeń – powiedziała Katarzyna Przewalska, dyrektorka Departamentu Rynku Finansowego Ministerstwa Finansów.

(AM, źródło: PAP Media Room)

PZU SA partnerem OVB Polska

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

OVB Polska pozyskało kolejnego partnera biznesowego. Jest nim PZU SA. Produkty ochronne zakładu poszerzyły ofertę ubezpieczeń majątkowych pośrednika.

Obecnie OVB Polska współpracuje z blisko 30 dostawcami produktów ubezpieczeniowych i finansowych, co pozwala mu oferować kompleksowe i indywidualne rozwiązania.

We wrześniu firma rozpoczęła współpracę z Leadenhall Insurance w zakresie ubezpieczeń od utraty dochodu. Doradcy jednego z największych pośredników na krajowym rynku oferują je klientom od ostatniego kwartału tego roku.

(AM, źródło: OVB, gu.com.pl)

18,323FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie