Blog - Strona 729 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 729

Ubea: Ile za OC ze składką rozłożoną na raty?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Analitycy Ubea postanowili sprawdzić politykę zakładów ubezpieczeń dotyczącą rat za OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Ich celem było ustalenie, czy takie rozwiązanie wiąże się z dużym wzrostem kosztów dla kierowcy.

Dla celów analizy przyjęto następujący profil klienta: 35-letni żonaty mężczyzna z dwójką dzieci (5 i 8 lat). Wykonywany zawód posiadacza auta to rehabilitant medyczny. Ubezpieczający otrzymał prawo jazdy w czerwcu 2005 roku i dotychczas zawarł 10 polis OC ppm. Miał jedną szkodę cztery lata temu. Miejsce zamieszkania ubezpieczającego to Kraków (kod pocztowy: 30-612). Ubezpieczany pojazd to srebrny Ford Fiesta 1.25 Silver X (Trend) EU5 z rocznika 2010 (82 KM/60 kW, 1242 cm³). Pojazd od nowości w Polsce, pierwsza rejestracja w październiku 2010 r., w rękach obecnego posiadacza od marca 2017 r. Aktualny przebieg auta wynosi 100 tys. km, a spodziewany roczny przebieg – 9 tys. km. Miejscem garażowania samochodu jest stanowisko parkingowe pod blokiem. Właściciel wykorzystuje wóz regularnie i tylko do celów prywatnych (mniej niż 1 miesiąc rocznie za granicą). Samochód ma autoalarm, nie posiada uszkodzeń i nie był tuningowany. Data rozpoczęcia ochrony z OC ppm. to 15 października 2022 r. Kierowca nie zamierza nabywać NNW, jeśli ubezpieczyciel nie wymusza kupna pakietu OC+NNW. Polisa zostanie opłacona przez internet.

Za dwie raty składki OC trzeba średnio dopłacić 22%

W towarzystwach współpracujących z porównywarką koszt polisy ze składką płaconą jednorazowo dla powyższego profilu waha się od 823 zł do 1771 zł. W przypadku jej rozłożenia na dwie raty średni koszt OC ppm. wzrósłby o 22%, z 1285 zł do 1567 zł.

– Co ważne, wszystkie analizowane firmy ubezpieczeniowe oferują płatność ceny OC w dwóch częściach przy zakupie z pośrednictwem Ubea – zauważa Paweł Kuczyński, prezes porównywarki.

Polityka zakładów jest jednak zróżnicowana, bo dopłata za rozbicie składki na dwie raty wynosi od 11% (LINK4) do 30% (Generali/Proama). Analitycy podkreślają również, że tylko LINK4 ma w ofercie płatność za OC ppm. w czterech ratach przy zakupie polisy z udziałem Ubea. Koszt takiego wariantu to jednak dodatkowe 43% składki.

(AM, źródło: Ubea)

Specjaliści od data science potrzebni od zaraz

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W polskich firmach na 10 tysięcy pracowników jest średnio tylko 8 specjalistów w zakresie sztucznej inteligencji. 60% przedsiębiorstw ma mniej niż 10 ekspertów w tej dziedzinie. Równocześnie badania pokazują, że nawet w USA luka kompetencyjna w obszarze SI hamuje produktywność i innowacyjność.

Jak wynika z raportu „State of Polish AI” Fundacji Digital Poland, Polska jest liderem Europy Środkowo-Wschodniej, jeśli chodzi o kadry wyspecjalizowane w sztucznej inteligencji. Nasz kraj zajmuje pod tym względem 7. miejsce w Unii Europejskiej. Z kolei według badania „State of Science Index”, opublikowanego przez 3M, ponad 50% ankietowanych uważa, że SI to interesująca technologia, która ma wpływ na codzienność. Ale 83% nie planuje kształcenia w tym kierunku. Z drugiej strony na 10 tys. pracowników nad Wisłą jest zaledwie 8 ekspertów od SI. Jedynie 13% firm dysponuje ponad 40-osobowymi zespołami zajmującymi się sztuczną inteligencją.

Kadry nie nadążają za inwestycjami

Z kolei z badania przeprowadzonego przez SAS wynika, że potrzebne są pilne działania na rzecz podnoszenia kompetencji w obrębie sztucznej inteligencji i data science. Luka kompetencyjna widoczna na rynku już dziś hamuje produktywność i innowacyjność gospodarki USA. Brak wystarczającej liczby specjalistów w zakresie SI może powodować marnowanie inwestycji dotyczących technologii i opóźniać procesy cyfryzacyjne. Według wyliczeń Fortune Business Insights wartość światowego rynku AI wzrośnie w ciągu 7 najbliższych lat z niespełna 0,4 do 1,4 biliona dolarów. Sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe to dla firm priorytety inwestycyjne na najbliższe 1–2 lata – tak z kolei mówią respondenci badania SAS.

Brak prostych recept na lukę kompetencyjną

Jak firmy chcą podejść do problemu? Trzy czwarte badanych zamierza szkolić obecnych pracowników, 64% planuje natomiast rekrutacje. Z raportu SAS wynika, że podnoszenie kwalifikacji może być bardziej opłacalne niż zatrudnianie nowych pracowników. Odpowiedzi menadżerów uwidoczniają jednak bariery, takie jak brak czasu i motywacji oraz obawy, że zatrudnieni przeniosą nowe umiejętności do innych firm. Zarządzający planują również współpracę z uczelniami pod kątem wyszukiwania uzdolnionych osób. Niemniej rozumieją, że nie mogą w rekrutacjach polegać wyłącznie na tym źródle. Z odpowiedzi respondentów wynika ponadto, że pracodawcy przy decyzjach personalnych nie kierują się wyłącznie dyplomem kandydata. 74% docenia doświadczenie w pracy nad projektami i wdrożeniami, a 71% premiuje ukończone szkolenia. Dla 54% znaczenie mają certyfikaty pochodzące np. od dostawców technologii. 53% ceni udział w hakatonach. Natomiast dla 54% istotnym punktem oceny kandydata pozostaje dyplom akademicki.

– Firmy nie mogą polegać wyłącznie na absolwentach lub przejmować pracowników innych przedsiębiorstw – przekonuje współautorka raportu, dr Sally Eaves. – Dobrą wiadomością jest, że pracodawcy zaczęli już dostrzegać wartość szkoleń wewnętrznych i certyfikatów – akcentuje ekspertka.

Raport SAS pt. „Jak rozwiązać problem luki kompetencyjnej w zakresie data science?” formułuje trzy zalecenia odnośnie do tego problemu:

  1. Konsolidacja zróżnicowanych narzędzi AI i analityki wokół nowoczesnych, otwartych, wielojęzycznych rozwiązań, które zwiększą produktywność data science.
  2. Poprawa warunków podnoszenia kwalifikacji i doskonalenia umiejętności pracowników, w tym osób bez kompetencji technicznych.
  3. Stymulowanie środowiska i kultury ustawicznego rozwoju (uczenia się przez całe życie), w ramach których pracownicy są zachęcani do poszerzania umiejętności.

(AM, źródło: SAS)

Globalne wyniki rynku M&A notują odbicie w trzecim kwartale

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Chociaż aktywność w zakresie fuzji i przejęć wytraca rekordowe tempo z 2021 r., rynek pozostaje odporny w obliczu poważnych wyzwań geopolitycznych. Wymowny brak wielkich transakcji i mniejsza liczba dużych transakcji sugerują ostrożność w górnym segmencie rynku – wynika z analizy zakończonych transakcji w ramach Kwartalnego Monitora Transakcji (QDPM) autorstwa Willis Towers Watson.

Badanie prowadzone we współpracy z ośrodkiem badań nad fuzjami i przejęciami przy Bayes Business School, ujawnia również stopień ochłodzenia nastrojów związanych z ryzykiem. Globalna aktywność transakcyjna znacznie spadła – w III kwartale zrealizowano 210 transakcji w porównaniu z 264 w tym samym okresie ub.r. Zdaniem WTW wskazuje to jednak na powrót do zdrowych poziomów sprzed pandemii po rekordowej dynamice 2021 r. napędzanej wyjątkowymi okolicznościami.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy, po raz pierwszy od II kw. 2019 roku, nie sfinalizowano żadnej wielkiej transakcji, tj. o wartości ponad 10 mld USD. Liczba dużych transakcji (powyżej 1 mld USD) również znacznie spadła (49 wobec 67 przed rokiem). Według autorów raportu ten spadek aktywności w zakresie większych transakcji sugeruje, że nabywcy stają się bardziej ostrożni, unikają ryzyka związanego z bardziej złożonymi transakcjami, a także poświęcają więcej czasu na procesy due diligence w odpowiedzi na rosnącą kontrolę regulacyjną na kilku kluczowych rynkach.

WTW wskazuje, że pomimo wybuchowej mieszanki wyzwań stojących przed rynkiem – rosnących stóp procentowych, wzrostu inflacji, napięć geopolitycznych i perspektywy recesji – które wyraźnie wpłynęły na nastroje wśród nabywców, rynek M&A i tak wykazuje znaczną odporność.

Na rynkach obserwuje się „ucieczkę w kierunku jakości” – inwestorzy unikają aktywów wysokodochodowych lecz egzotycznych, skupiając się na bardziej stabilnych i zachowawczych przedsiębiorstwach o jakości wystarczającej do złagodzenia krótkoterminowych zawirowań na rynku. W miarę zbliżania się do końca roku aktywność w zakresie fuzji i przejęć będzie prawdopodobnie nadal utrzymywała się na raczej ostrożnym poziomie. Ucieczka w kierunku jakości skłania firmy do skupiania się na aktywach z jasnym, dobrze wyartykułowanym uzasadnieniem strategicznym. Aktywa postrzegane jako „zaledwie w porządku” raczej nie będą przedmiotem transakcji w warunkach niższej tolerancji ryzyka – mówi Gabe Langerak, dyrektor ds. M&A Consulting WTW na Europę.

Nabywcy z regionu Azji i Pacyfiku (APAC) prześcignęli rynek o 14,4 pp. dzięki 49 transakcjom zamkniętym w III kwartale. Nabywcy z Ameryki Północnej również wyprzedzili swój indeks o 4,5 pp z 98 transakcjami. Firmy z Europy, które najbardziej odczuły negatywne skutki napięć geopolitycznych i globalnej niepewności finansowej, ze swoimi 51 transakcjami osiągnęły wynik o 6,7 pp gorszy niż ich indeks.

Po raz pierwszy od pokolenia mamy do czynienia z niestabilnym koktajlem gwałtownie rosnącej inflacji i wyższych stóp procentowych w połączeniu ze zwiększoną aktywnością regulacyjną, dodatkowo zwiększającą presję na i tak już kruchą gospodarkę światową – dodajeGabe Langerak. – Pomimo tych poważnych czynników geopolitycznych i finansowych oraz możliwości wystąpienia kolejnych wstrząsów, dynamika fuzji i przejęć utrzymuje się na dobrym poziomie. Chociaż warunki finansowe uległy gwałtownemu zaostrzeniu w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2022 r., wciąż dostępnych jest mnóstwo wolnych środków, tzw. dry powder, ponieważ niektórzy inwestorzy postrzegają obecne warunki jako okazję do kupna, a firmy private equity muszą uklokować duże ilości gotówki do końca roku. W miarę jak firmy oswajają obecne niepewne warunki rynkowe i planują długoterminowy wzrost, spodziewamy się, że końcówkę tego i początek przyszłego roku na rynku M&A cechować będzie konkurencja o najbardziej pożądane technologie, nacisk na priorytety ESG, zwiększanie odporności łańcucha dostaw i poszukiwanie transakcji odpornych na recesję.

(AM, źródło: WTW)

Jolanta Karny regionalną CEO Allianz Partners

0
Jolanta Karny

Jolanta Karny, była prezes polskiej Avivy w ostatniej fazie jej funkcjonowania w naszym kraju, wraca do pracy w ubezpieczeniach. I to w ramach grupy Allianz.  

„Z przyjemnością informuję, że zaczynam pracę na nowym stanowisku Regional CEO North, Central, Eastern Europe Allianz Partners” – poinformowała Jolanta Karny na portalu LinkedIn. Jako dyrektor zarządzająca w regionie Europy Północnej, Środkowej i Wschodniej będzie odpowiadać za wyniki finansowe i wyniki jednostek biznesowych firmy w państwach z tego obszaru oraz w Turcji. Objęcie przez Jolantę Karny eksponowanego stanowiska w strukturach grupy Allianz nie jest dużą niespodzianką. Gdy poprzedni pracodawca informował o jej rezygnacji z funkcji prezesa połączonych polskich spółek życiowych Allianz i Aviva, przekazał jednocześnie, iż ekspertka rozważa „możliwość dalszego rozwoju w ramach grupy na arenie międzynarodowej”.

19 lat w Avivie

Dr Jolanta Karny pracę w Avivie rozpoczęła w 2003 r. w obszarze aktuariatu. W 2010 r. została dyrektorem działu aktywizacji sieci sprzedaży, zaś w latach 2012–2014 pełniła funkcję dyrektora audytu. W latach 2014–2016 była członkiem zarządu Aviva sp. z o.o. oraz odpowiadała za obszar strategii i transformacji. W latach 2016–2019 jako wiceprezes odpowiadała za linię biznesową ubezpieczeń majątkowych. We wrześniu 2019 r. została powołana na wiceprezesa Aviva TUnŻ. Od 2019 r. zarządzała obszarem sprzedaży, marketingu, direct, cyfryzacji i strategii ubezpieczeń na życie oraz majątkowych. 30 listopada ubiegłego roku, wraz z ogłoszeniem przez Allianz oficjalnego zakończenia procesu przejęcia spółek z Grupy Aviva w Polsce i na Litwie, Jolanta Karny zastąpiła Adama Uszpolewicza na fotelu prezesa Avivy w Polsce. 31 stycznia 2022 r., gdy zarządy spółek ubezpieczeniowych Allianz Polska i Aviva w Polsce uzgodniły, przyjęły i podpisały plany połączenia, ogłoszono, że po finalizacji tego procesu Jolanta Karny stanie na czele towarzystwa ubezpieczeń na życie jako prezes zarządu. Nieoczekiwanie jednak złożyła rezygnację ze stanowiska prezesa Aviva Polska (z dniem 2 maja) i co za tym idzie, funkcji szefowej nowej spółki życiowej.

Jolanta Karny w 2015 r. znalazła się na liście 100 Najbardziej Wpływowych Kobiet Polskich Finansów. W 2020 r. została uhonorowana tytułem Perły Biznesu i znalazła się w gronie 25 najbardziej przedsiębiorczych kobiet w Polsce.

Jest absolwentką Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskała tytuł magistra w Instytucie Fizyki Teoretycznej. Tytuł doktora nauk ekonomicznych obroniła w Zakładzie Statystyki Matematycznej Kolegium Analiz Ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej.

Ukończyła także studia podyplomowe z zakresu Business Management na Uniwersytecie Tennessee w Knoxville, doradztwa inwestycyjnego w Akademii im. Leona Koźmińskiego oraz rozwoju organizacji w Saïd Oxford Business School. Brała udział w globalnych programach rozwojowych Avivy.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

PIU: EIOPA chce ingerować w taryfikację składek w polisach majątkowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

7 października zakończyły się konsultacje publiczne dotyczące projektu stanowiska nadzorczego EIOPA w zakresie różnicowania wysokości składek w ubezpieczeniach majątkowych (price walking). Bartosz Bigaj i Paweł Sawicki, eksperci Polskiej Izby Ubezpieczeń, która uczestniczyła we wspomnianych konsultacjach, analizują, czy inicjatywa urzędu nie jest nadmiarowa.

Według przedstawicieli PIU analizy przeprowadzone przez EIOPA wykazały, że klienci nie wiedzą, dlaczego rosną składki za ich polisy majątkowe. Dlatego urząd postanowił wydać stanowisko, które ma przeciwdziałać praktykom taryfikacyjnym zakładów ubezpieczeń. Chodzi o tzw. price walking – zmienianie składek na etapie odnawiania polisy w oparciu o analizę cech konsumenta.

Ostra krytyka ze strony rynku

W projekcie stanowiska EIOPA zawarła oczekiwanie, że to krajowe organy nadzoru będą nadzorować, czy zróżnicowane praktyki cenowe nie prowadzą do niesprawiedliwego traktowania konsumentów. Zdaniem urzędu może to rozwijać się wraz z wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz Big Data.

„Projekt stanowiska EIOPA spotkał się z dużą krytyką rynku. Do tej pory EIOPA nie podejmowała tak daleko idących działań, które ingerują w swobodę zakładów ubezpieczeń w taryfikacji składek. Wcześniej, co prawda, zajmowała się problematyką stosunku ceny produktów do ich jakości (ang. value for money), jednak nie ingerowała w niezależność zakładów co do polityk i strategii wyliczania wysokości składek. Projekt stanowiska nadzorczego EIOPA był konsultowany przez Polską Izbę Ubezpieczeń, w szczególności w ramach działającego w Izbie Zespołu ds. compliance. Już wstępna analiza projektu prowadzi do wniosku, że stanowisko nadzorcze EIOPA może ograniczyć kształtowanie niezależnej polityki cenowej. Zakłady, tworząc taryfy, modele lub narzędzia informatyczne służące do ustalania stawek, będą musiały każdorazowo przeprowadzić analizę prawną, czy nie zachodzą przesłanki wymienione przez EIOPA jako niedozwolone. Może się to wiązać z dodatkowymi, nadmiarowymi kosztami administracyjnymi, które będą ograniczać rozwój produktów ubezpieczeniowych. Przyjęcie stanowiska nadzorczego EIOPA może też oznaczać konieczność przebudowy już funkcjonujących modeli taryfikacyjnych, tworzenia do nich dodatkowej dokumentacji prawnej oraz modyfikacje rozwiązań informatycznych obsługujących takie modele. Stanowisko nadzorcze EIOPA niesie ze sobą także ryzyko obniżenia rentowności całego sektora. Konieczność gruntownej przebudowy modeli taryfikacyjnych oraz związana z tym przebudowa infrastruktury będzie stanowić znaczny koszt zakładów ubezpieczeń zmuszonych do wprowadzania zmian w systemach IT” – wskazali Bartosz Bigaj i Paweł Sawicki

Wątpliwości co do kompetencji EIOPA

Według opinii prawnej przygotowanej dla PIU przez prof. Pawła Wajdę wynika, że propozycja ograniczenia lub zakazu obejmującego rynki ubezpieczeniowe państw Unii Europejskiej w zakresie stosowania przez zakłady ubezpieczeń zróżnicowanych praktyk cenowych odnoszących się do ubezpieczeń innych niż na życie nie powinna zostać wdrożona przez EIOPA. Powód? Istotne wątpliwości w zakresie kompetencji EIOPA do podjęcia działań mających charakter soft law regulujących kwestię ochrony praw konsumentów. Według opinii prawnej taka inicjatywa „wydaje się być sprzeczna z zasadą proporcjonalności oraz subsydiarności. EIOPA powinna w konsekwencji skorzystać z opcji nr 1 No action (maintain status quo), wskazanej w Ocenie skutków stanowiska nadzorczego (Impact Assessment of Supervisory statement on differential pricing practices in non-life Insurance). EIOPA powinna odstąpić od wprowadzenia ograniczeń lub zakazu obejmującego rynki ubezpieczeniowe państw członkowskich”.

„Unijny i polski porządek prawny przewidują już na obecnym etapie istnienie szeregu regulacji, które mają na celu pomóc klientowi podczas zawierania umowy ubezpieczenia. (…) Przepisy zawarte w Dyrektywach Solvency II, IDD w odniesieniu do wymogów w zakresie nadzoru nad produktem i zarządzania nim przewidują wystarczające regulacje dotyczące sprzedaży ubezpieczeń” – wskazują eksperci PIU.

Stanowisko PIU dla EIOPA

PIU bierze udział w konsultacjach publicznych oraz zwraca uwagę na następujące zagadnienia:

  1. Istotne wątpliwości dotyczące podstawy prawnej wydania oświadczenia nadzorczego w sprawie praktyk różnicowania cen w szczególności w odniesieniu do unijnych zasad proporcjonalności i zasady pomocniczości. Analizy nie wykazały, że wskazane przez EIOPA praktyki dotyczą wszystkich rynków, powstaje zatem wątpliwość dotycząca zasady proporcjonalności. Ponadto EIOPA nie wykazała, że w zakresie nadzoru nad taryfikacją składek nie radzą sobie organy krajowe, powstaje zatem wątpliwość, czy konieczne jest „wsparcie” organu europejskiego (zasada subsydiarności).
  2. Projekt stanowiska nadzorczego EIOPA próbuje nadawać organom narodowym dodatkowe kompetencje w zakresie kontroli cen ubezpieczeń. Organy narodowe często nie mają takich uprawnień, a dodatkowych uprawnień nie można domniemywać.
  3. EIOPA próbuje na nowo zdefiniować rolę soft law. Tymczasem miękkie prawo z natury rzeczy nie może pociągać za sobą konieczności zmiany regulacji krajowych. Wskazany przez EIOPA art. 29 Rozporządzenia 1094/2010 ma charakter bardzo ogólny i nie przyznaje EIOPA uprawnienia do stanowienia „miękkiego” prawa, którego stosowanie wymagałoby na dodatek konieczności zmiany „twardego” prawa w państwach członkowskich.
  4. Działalność EIOPA może obniżyć konkurencyjność na rynku ubezpieczeniowym poprzez ograniczenie zróżnicowania cenowego i możliwości pozyskania nowych konsumentów. Wydanie stanowiska nadzorczego doprowadziłoby do sztucznego wyrównywania składek. Przyczyniłoby się również do wycofania się z wielu akcji promocyjnych i dyskontowych.
  5. Brak jednolitego modelu dystrybucji w Unii Europejskiej, trudno zatem o uniwersalne, paneuropejskie stanowisko nadzorcze.
  6. Poszczególne kraje całkiem dobrze radzą sobie z ochroną konsumenta, brak podstaw do działania na poziomie europejskim.
  7. Bardzo duże koszty związane z koniecznością gruntownej zmiany informatycznych systemów dystrybucji produktów.
  8. Trudności w popularyzacji ubezpieczeń z uwagi na faktyczne zakazanie akcji promocyjnych z niższą ceną produktu w pierwszym roku ubezpieczenia.
  9. Wzrost cen ubezpieczeń z uwagi na ograniczenie cen promocyjnych.
  10. Na rynkach finansowych (i nie tylko) powszechnie stosuje się różnicowanie składek dla klientów. Wprowadzenie ograniczeń tylko dla zakładów ubezpieczeń stanowiłoby istotne ograniczenie i byłoby sprzeczne z zasadą zapewnienia spójności regulacji i nadzoru instytucji finansowych. Sektor finansowy jest częścią całej gospodarki i nie powinien być wyłączony z zasad wolnego rynku. Trudno zrozumieć dlaczego zakazane byłoby obniżanie ceny ubezpieczenia w początkowym jego okresie, podczas gdy dla przykładu banki oferują promocyjne oprocentowanie lokat i niższe marże dla wybranych klientów, a firmy telekomunikacyjne niższe abonamenty w początkowym okresie trwania umowy lub lepsze warunki dla konsumentów, którzy chcą zrezygnować z usług.
  11. Konieczność podziału ubezpieczonych na mniejsze grupy, naruszenie zasady ustalania cen w oparciu o statystykę.
  12. Próba ograniczania rozwoju Big Data i AI oraz pozyskiwania danych o klientach za pomocą nowych technologii, co zresztą wydaje się podążać w kierunku odwrotnym do innych istotnych projektów unijnych dotyczących „Otwartych Finansów” i „Otwartych Ubezpieczeń”, które mają stworzyć rynek wymiany danych także w sektorze ubezpieczeniowym. Ponadto profilowanie klientów z wykorzystaniem nowych technologii jest wprost dopuszczalne w świetle Rozporządzenia RODO.

„Zgodnie z art. 33 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej składkę ubezpieczeniową ustala się w wysokości, która zapewnia co najmniej wykonanie wszystkich zobowiązań z umów ubezpieczenia i pokrycie kosztów wykonywania działalności ubezpieczeniowej zakładu ubezpieczeń. Innymi słowy nadzorca powinien dbać raczej o to, żeby składka nie była za niska. Oczywiście przypadki nieuczciwych praktyk w zakresie ustalania cen powinny być eliminowane, jak się wydaje EIOPA nie jest tu jednak odpowiednim organem. Przynajmniej w stosowne kompetencje nie została dostatecznie uposażona przez ustawodawcę unijnego. EIOPA coraz śmielej chce regulować strategie biznesowe zakładów ubezpieczeń, co w efekcie może doprowadzić do utraty kontroli nad prowadzeniem własnej działalności. Trend ten budzi powszechny niepokój przedstawicieli rynku w całej Unii Europejskiej. Nadzorca powinien skupić się przede wszystkim na ochronie konsumentów poprzez zagwarantowanie wypłacalności zakładów ubezpieczeń. A już zupełnie autorzy wpisu na blogu PIU nie widzą możliwości oddzielenia uzasadnionych podwyżek składek z uwagi na inflację od tych nadmiarowych. Do jakiego poziomu podwyżek upoważnia dzisiejsza inflacja, a od jakiego jest to już niedozwolony price walking? W jaki sposób nadzorca miałby to ocenić?” – podsumowują eksperci.

Cały wpis jest dostępny na blogu PIU.

(AM, źródło: PIU)

XXV Kongres Brokerów odbędzie się w Mikołajkach

0
Źródło zdjęcia: TU Zdrowie, Brandscope

W dniach 6 i 7 października w Lublinie odbyło się spotkanie z partnerami i współorganizatorami XXV Kongresu Brokerów. W trakcie spotkania przedyskutowano propozycje dotyczące formuły kolejnego Kongresu, a także wybrano miejsce imprezy.

XXV Kongres Brokerów odbędzie się w Mikołajkach w zwyczajowym terminie, tj. na przełomie maja i czerwca. Uczestników spotkania ponownie ma gościć Hotel Gołębiewski.

SPBUiR poinformowało również, że w najbliższych tygodniach przekaże więcej informacji zawierających konkretny termin Kongresu, a także związanych z cenami udziału w imprezie.

(AM, źródło: SPBUiR)

pod zdjęcia: fot. SPBUiR

Kapitalnie ułatwiamy życie singlom, parom i rodzinom

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczenie jest jednym z tych produktów, o których klienci nie myślą na co dzień. Jednak choroby i zdarzenia losowe mogą bardzo utrudnić życie. Dlatego coraz częściej nasi klienci pytają o rozwiązania, które pozwolą im zadbać o zabezpieczenie przyszłości finansowej swojej i swoich bliskich.

Przyjęta w 2020 r. strategia rozwoju pozwoliła na rozbudowanie oferty produktowej Vienna Life o nowe KAPITALne ubezpieczenia na życie.

Nasze rozwiązania zostały tak skonstruowane, aby były dostępne dla każdego, kto poszukuje dodatkowego wsparcia w razie utraty zdrowia, a w chwili śmierci – odpowiedniego zabezpieczenia finansowego dla swoich bliskich.

KAPITALna oferta Vienna Life

Na szczególną uwagę zasługują nasze dwa flagowe rozwiązania – KAPITALna GRUPA+ wraz z Pakietem POMOC+ oraz KAPITALny PLAN+.

Pierwsze z nich powstało z myślą zarówno o singlach, jak i parach czy rodzinach z dziećmi. Absolutną nowością jest dodatkowy wariant Dla Nestora przeznaczony dla osób powyżej 55. r. ż.

Sam decydujesz, kogo mamy objąć ochroną i w jakim zakresie – udostępniamy do wyboru aż trzy warianty zróżnicowane m.in. zakresem ochrony, wysokością składki czy sumą ubezpieczenia.

KAPITALny PLAN+ to z kolei ubezpieczenie zawierane na całe życie, które można rozszerzyć o dodatkowe ryzyka śmiertelne – z każdej przyczyny – czy zdrowotne, np. wystąpienie nowotworu złośliwego, a w konsekwencji konieczność jego leczenia. Co więcej, możesz zawrzeć KAPITALny PLAN+ na swoje dziecko, wnuka czy nawet bratanka już od 1. r. ż.

W naszej ofercie znajdziesz jeszcze cztery inne rozwiązania z linii KAPITALnej, w tym również ubezpieczenia na życie połączone z inwestowaniem w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe.

KAPITALnie prosta ochrona życia i zdrowia

Nasze rozwiązania pod szyldem KAPITALne są odpowiedzią na potrzeby nawet najbardziej wymagających klientów i skupiają się na ochronie tego, co najcenniejsze – życia.

Produkty z tej linii wyróżniają się swoistą prostotą w swej konstrukcji, dzięki czemu są szybko i łatwo przyswajalne zarówno przez agenta, jak i przez klienta.

KAPITALna technologia

Stale się rozwijamy i dostosowujemy do rynku. Tworzymy rozwiązania na miarę potrzeb naszych partnerów biznesowych.

Jesteśmy na etapie wdrażania narzędzia, które jeszcze bardziej ułatwi pracę naszym doradcom. Za pomocą jednej aplikacji będą mogli śledzić status umowy swoich klientów oraz monitorować bieżącą sprzedaż. Inwestujemy w przyszłość.

KAPITALna Vienna Life

Vienna Life TU na Życie SA Vienna Insurance Group to towarzystwo ubezpieczeń z ponad dwudziestoletnią historią na polskim rynku, oferujące kompleksową ofertę ubezpieczeń na życie dla klientów indywidualnych oraz firm.

Należymy do Grupy Vienna Insurance Group (VIG), która jest czołowym koncernem ubezpieczeniowym w Europie Środkowo-Wschodniej. W biznesie stawiamy na partnerstwo, szacunek i wzajemne zaufanie. Wsłuchujemy się w potrzeby naszych doradców, a ich sugestie i uwagi są naszą siłą napędową do dalszego rozwoju.

Klauzula prawna: Materiał marketingowy. Nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego.

Nie wolno nam zmarnować szansy, jaką są PPK

0
Robert Zapotoczny

Rozmowa z Robertem Zapotocznym, prezesem PFR Portal PPK

Aleksandra E. Wysocka: – Dane mówią nieubłaganie, że jako społeczeństwo się starzejemy. Pytanie brzmi, czy oszczędzamy wystarczająco, żeby na starość żyć godnie? O wysokiej stopie życia nie wspominając?

Robert Zapotoczny: – Oszczędzanie to konieczność. W konsekwencji postępującego procesu starzenia się społeczeństwa następuje systematyczny wzrost udziału osób starszych w populacji, a tym samym liczby potencjalnych beneficjentów systemu emerytalnego, któremu towarzyszy spadek liczby osób opłacających składki.

W efekcie wpłynie to na spadek stopy zastąpienia uczestników zreformowanego systemu emerytalnego i obniżenie się relatywnej wysokości świadczeń emerytalnych. O niskiej stopie zastąpienia mówimy już od bardzo dawna. Co z tego, skoro tak wielu Polaków nie oszczędza w ogóle albo bardzo mało?

Dlaczego emerytury kolejnych pokoleń będą coraz niższe?

– Pomówmy o konkretnych liczbach. Na koniec 2020 r. liczba ludności w Polsce wynosiła 38,3 mln, w tym ponad 9,8 mln stanowiły osoby w wieku 60 lat i więcej. To już dziś ponad 25%! Według prognozy GUS, liczba ludności w wieku 60 lat i więcej w Polsce w roku 2030 ma wzrosnąć do poziomu 10,8 mln, a w 2050 wyniesie 13,7 mln – osoby te będą stanowiły ok. 40% ogółu ludności Polski.

W porównaniu z danymi z początków lat 90. XX wieku trwanie życia wydłużyło się o ponad sześć lat dla mężczyzn i o ponad pięć lat dla kobiet.Wraz z wydłużaniem się przeciętnego dalszego trwania życia rośnie przeciętny okres pobierania emerytury. W związku z tym, że wydatki na świadczenia emerytalne finansowane są głównie z bieżących składek pokolenia pracującego, wpłynie to na obniżenie stopy zastąpienia, z obecnych ok. 50% do ok. 30% w 2060 r. Co to oznacza? Aktualni emeryci otrzymują ok. 50% ostatniego wynagrodzenia, ale dzisiejsi dwudziestolatkowie otrzymają już tylko 30%. Niektóre prognozy mówią nawet o 18%.

Jeszcze w 2011 r. okres pobierania emerytur wynosił 16 lat i dwa miesiące, a w 2017 już 18 lat i dwa miesiące. Przeciętna miesięczna emerytura z ZUS w całym 2020 r. wyniosła 2474,54 zł. Aż 5,2% osób otrzymywało emerytury niższe niż 50% mediany (poniżej 1059,98 zł).

Co istotne, wydłużenie długości życia nie jest równoznaczne z wydłużeniem aktywności zawodowej osób starszych. Nadal bowiem głównym dochodem gospodarstw emerytów jest świadczenie z systemu ubezpieczeń społecznych.

Wraz z wiekiem coraz więcej osób zmuszonych jest do korzystania z usług zdrowotnych i opiekuńczych, często opłacając je z własnej kieszeni. To kolejny argument za tym, że gromadzenie dodatkowych oszczędności na okres po zakończeniu aktywności zawodowej jest po prostu konieczne.

– Wróćmy do statystyk. Według badań GUS, w 2019 r. trwanie życia w zdrowiu wyniosło dla kobiet 77% przewidywanego trwania życia, a dla mężczyzn 80%. Oznacza to, że w przypadku kobiet – spośród przewidywanych w 2019 r. 81,8 lat trwania życia – pierwsze blisko 63,3 roku to okres bez ograniczeń spowodowanych niepełnosprawnością. Dla mężczyzn wynosi to 59,7 roku w zdrowiu – z przewidywanych 74,1 lat do przeżycia.

Jednakże wraz z wiekiem wskaźniki te ulegają obniżeniu i udział procentowy pozostałego życia bez niepełnosprawności zaczyna się zmniejszać. Mężczyzna, który w 2019 r. miał 65 lat, może oczekiwać, że jeszcze ok. połowy (49%) jego dalszego życia upłynie w zdrowiu (przeciętnie 7,8 roku), a kobieta – 42% (przeciętnie 8,5 roku).

A co się stanie, jeśli z wiekiem zdrowia zacznie brakować?

– Wtedy wzrośnie ryzyko niepełnosprawności lub pewnego rodzaju zależności od innych osób. To również jest dość precyzyjnie mierzone. Zgodnie z unijnymi wskaźnikami zależności (2015–2019) – obliczanymi jako pięcioletnia średnia rocznego, postrzeganego przez daną osobę, długotrwałego poważnego ograniczenia w wykonywaniu zwykłych czynności z powodu problemu zdrowotnego – w przypadku osób w wieku 65–74 wskaźnik zależności wynosi 10,6%, dla osób w wieku 75–84 jest już prawie dwukrotnie wyższy i wynosi 19,2%, a dla osób w wieku 85+ to 35,1%.

W praktyce oznacza to, że liczba osób, które potencjalnie mogą potrzebować opieki długoterminowej, wzrośnie w UE-27 z 19,5 mln w 2016 r. do 23,6 mln w 2030 i do 30,5 mln w 2050. Przy czym wiele osób potrzebujących opieki może nie mieć do niej dostępu.

Jak to obecnie wygląda? Czy osoby potrzebujące opieki mogą na nią zawsze liczyć?

– Wszyscy bardzo byśmy tego chcieli, ale tak się nie dzieje. Średnio w UE-27 tylko jedna trzecia osób w wieku 65 lat lub powyżej, mających poważne trudności z opieką nad sobą lub czynnościami domowymi, korzystała z usług opieki domowej. Może to wskazywać, że osoby potrzebujące opieki długoterminowej polegają na opiece nieformalnej ze strony osób bliskich, ale możliwe jest też, że ich potrzeby w tym zakresie nie są w ogóle zaspokajane. Chodzi o finanse.

W UE więcej niż jedna trzecia gospodarstw domowych, które potrzebują opieki długoterminowej, ale nie korzystają z profesjonalnych usług opieki domowej, wskazuje na przyczyny finansowe tego stanu rzeczy. W pięciu państwach członkowskich dotyczy to ponad 50% gospodarstw domowych. Przewiduje się, że średnio w 19 państwach członkowskich i regionach, w przypadku ok. 75% osób starszych, wymagających opieki długoterminowej – gdyby osoby te płaciły za usługi opieki domowej pełną cenę, bez ochrony socjalnej – pozostałby im dochód obniżony do poziomu poniżej progu „zagrożenia ubóstwem”.

A co z pomocą społeczną czy inną formą wsparcia publicznego dla osób potrzebujących?

– W niektórych państwach członkowskich wsparcie publiczne jest dostępne tylko dla nieco ponad jednej dziesiątej osób w wieku 65 lub powyżej, potrzebujących opieki długoterminowej.

Nawet wówczas, gdy ochrona socjalna dla potrzeb opieki długoterminowej jest dostępna, jest ona często niewystarczająca – nawet po otrzymaniu wsparcia średnio prawie połowa starszych osób, potrzebujących opieki długoterminowej, po pokryciu kosztów własnych opieki domowej znalazłaby się poniżej progu ubóstwa.

Jakie wnioski płyną z tych statystyk dla Polaków?

– Wracamy do początku naszej rozmowy, czyli konieczności długoterminowego oszczędzania. Prognozowany spadek stopy zastąpienia uczestników zreformowanego systemu emerytalnego i związane z tym obniżenie się relatywnej wysokości świadczeń emerytalnych powinno skłonić Polaków do gromadzenia dodatkowych oszczędności na okres po zakończeniu aktywności zawodowej. Bo chociaż wraz z wiekiem część wydatków nam odpada, np. te związane z opieką nad dziećmi czy raty kredytu hipotecznego, to jednocześnie zwiększa się potrzeba korzystania z usług zdrowotnych i opiekuńczych (wzrost częstości występowania chorób przewlekłych oraz niepełnosprawności), co może wiązać się ze znacznym wzrostem wydatków, szczególnie w przypadku konieczności korzystania z usług o charakterze komercyjnym.

Warto przy tym dodać, że w zmieniających się warunkach gospodarczych trudno jest dziś określić rzeczywisty koszt usług opiekuńczych w przyszłości (biorąc pod uwagę np. zmieniające się koszty pracy). A przecież wobec wydłużającego się trwania życia zgromadzony kapitał stanie się źródłem zaspokajania potrzeb nawet na kilkadziesiąt kolejnych lat.

Jedną z możliwości gromadzenia dodatkowych środków na okres po zakończeniu aktywności zawodowej – w ramach filara budowanego przez pracodawców wspólnie z pracownikami – są pracownicze plany kapitałowe (PPK). Obecnie oszczędza w tym programie prawie 2,5 mln osób.

Dlaczego oszczędzający na przyszłość powinni wybrać właśnie PPK?

– Z prostego powodu – to obecnie najkorzystniejsze rozwiązanie na rynku, jeśli chodzi o programy oszczędnościowe. Do wpłat pracownika drugie tyle dokłada pracodawca i państwo. To są w pełni prywatne środki, z których można skorzystać w każdej chwili, choć oczywiście najbardziej opłaca się oszczędzać do 60. roku życia.

Jest to jednocześnie program bezpieczny i wyjątkowo korzystny, dzięki funduszom zdefiniowanej daty. Dopasowują one sposób inwestowania naszych oszczędności do horyzontu czasowego, jaki pozostał nam do 60. roku życia.

Im jesteśmy młodsi, tym więcej pieniędzy inwestowanych jest w część udziałową, czyli np. akcje przynoszące wyższy zysk, ale też obarczone pewnym ryzykiem. W miarę upływu lat coraz więcej naszych środków będzie w instrumentach dłużnych, takich jak obligacje – mniej zyskownych, ale stabilniejszych. W długim horyzoncie czasowym – a PPK jest programem nastawionym na długoterminowe oszczędzanie – jest to najbardziej efektywny sposób inwestowania środków.

Powiem tylko tyle: na rachunku uczestnika PPK zarabiającego 5300 zł, oszczędzającego w PPK od grudnia 2019 r., znajduje się średnio od 85% do 88% więcej, niż on sam wpłacił. Mimo niekorzystnej koniunktury, wojny na Ukrainie i inflacji. Proszę mi pokazać inny produkt oszczędnościowy, który daje takie zyski. Nie wolno zmarnować takiej szansy!

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Zadośćuczynienie za śmierć powinno być wyższe niż za zerwane więzi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie wynika, że zadośćuczynienie za zerwane więzi rodzinne jest jak najbardziej zasadne, ale jego kwota nie powinna być wyższa niż w przypadku analogicznego świadczenia za śmierć osoby bliskiej. W pierwszym przypadku poszkodowany bliski, pomimo ciężkiego stanu, nadal żyje – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Sprawa, w której zapadł wyrok, dotyczyła pozwu rodziców całkowicie niepełnosprawnego ruchowo 27-latka ze 100% uszczerbkiem na zdrowiu w wyniku wypadku komunikacyjnego. Wystąpili oni do ubezpieczyciela o 200 tys. zł dla każdego z nich tytułem zadośćuczynienia za zerwane więzi rodzinne. Zakład odmówił wnioskowi złożonemu przed wejściem w życie przepisów umożliwiających przyznanie takiego świadczenia. Sprawa trafiła do sądu już w nowym stanie prawnym. Dlatego w wyroku ich żądania zostały w pełni uwzględnione.

Towarzystwo złożyło apelację, podnosząc, iż zasądzone kwoty są rażąco wygórowane, a przyjęta wykładnia przepisów – błędna. Sąd Apelacyjny w Lublinie częściowo podzielił te argumenty. Wskazał, że poszkodowany nadal żyje, co może być przesłanką miarkowania wysokości zadośćuczynienia, tak aby nie było one równie wysokie jak w przypadku śmierci, gdzie cierpienie jest większe. Dlatego SA prawomocnym wyrokiem z 11 sierpnia 2022 r. (sygn. akt I ACa 104/22) zmniejszył kwotę świadczenia do 150 tys. zł dla każdego z powodów.

Więcej:

 „Dziennik Gazeta Prawna” z 11 kwietnia, Inga Stawiska „Zadośćuczynienie za zerwane więzi musi być niższe niż za śmierć”

(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

Przebojowe reklamy promują ofertę LINK4

0
Źródło zdjęcia: TU Zdrowie, Brandscope

LINK4 rozpoczął nową kampanię przebojowych reklam. Spoty promują Ochronę Zniżki, a także przypominają o pakiecie OC ubezpieczyciela.

– Przebojowa formuła reklamy w nietuzinkowy sposób zachęca do skorzystania z naszej oferty. W tym przypadku znany hit ma silniejsze oddziaływanie niż wiele słów i suchych informacji. Nasze reklamy nie tylko wpadają w ucho, ale jest to też bardzo efektywny format. Kampanie LINK4 były już kilkukrotnie wyróżnione prestiżową nagrodą Effie. Statuetki przyznawane są przez jury złożone z najwybitniejszych ekspertów w branży i honorują rozwiązania marketingowe wyróżniające się efektywnością i wynikami biznesowymi – podkreśla Patrycja Kotecka, członek zarządu LINK4.

Śpiewające reklamy LINK4 to sprawdzony format.  Są to covery światowych przebojów z wpadającymi w ucho polskimi tekstami. 

– Mamy nadzieję, że zaprezentowane reklamy znów spotkają się z uznaniem naszych klientów – mówi Joanna Talaśka, dyrektor komunikacji marketingowej LINK4.

W najnowszej kampanii LINK4 promuje Ochronę Zniżki oraz przypomina o pakiecie OC oferowanym wraz z Programem Pomocy z Samochodem Zastępczym oraz Assistance Opony.

Realizację nowej kampanii powierzono agencji kreatywnej Brasil. Spoty powstały we współpracy z kolektywem reżyserskim Państwo Rodzeństwo. Nowe można oglądać od 9 października. Prezentowane są w telewizji, internecie oraz w mediach społecznościowych.

(AM, źródło: Link4)

18,339FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie