Blog - Strona 776 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 776

Jak ukrócić praktyki wierzycieli nadużywających wezwania do ugody

0
Konrad Sikorski

W świetle art. 184 Kodeksu postępowania cywilnego sprawy cywilne, których charakter na to zezwala, mogą być uregulowane drogą ugody zawartej przed wniesieniem pozwu. Chodzi tutaj o wszczęcie postępowania pojednawczego, a konkretnie złożenie do sądu wniosku o zawezwanie do próby ugodowej (art. 185 k.p.c.).

Zawezwanie do próby ugodowej w sprawie dochodzonego roszczenia ma na celu doprowadzenie do polubownego zawarcia porozumienia pomiędzy wnioskodawcą (wierzyciel) i przeciwnikiem (dłużnik). Przykładowo wierzyciel może zaproponować dłużnikowi spłatę zadłużenia w ratach.

Przed nowelizacją

Przez wiele lat zawezwanie do próby ugodowej było skutecznym sposobem przerywania biegu przedawnienia. Obowiązywało bowiem stanowisko, iż jest to czynność zmierzająca do dochodzenia przysługujących roszczeń – zatem zgodnie z art. 123 § 1 pkt 1 k.c. bieg przedawnienia ulegał przerwaniu wraz ze złożeniem odpowiedniego wniosku do właściwego sądu.

Uznano jednak, iż prowadziło to do zbyt wielu nadużyć w tym zakresie przez wierzycieli, których jedyną intencją było jedynie przerwanie biegu przedawnienia, a nie rzeczywiste zawarcie ugody. Z tego powodu wprowadzone zostały (sierpień 2019 r.) wysokie opłaty – stałą opłatę w wysokości 40 zł (a w sprawach powyżej 10 tys. zł opłatę w wysokości 300 zł) podniesiono i wynosi ona obecnie piątą część opłaty, jaką należałoby uiścić w przypadku złożenia pozwu.

Kolejną próbą ukrócenia nadużyć po stronie wierzycieli był pogląd wyrażony w części orzecznictwa polegający na tym, iż tylko pierwsze zawezwanie do próby ugodowej przerywa bieg przedawnienia, natomiast drugie już nie albo nie w każdym przypadku.

Należy jednak za słuszne uznać stanowisko wyrażone przez Sąd Najwyższy w wyroku z 17 czerwca 2021 r. (sygn. akt II CSKP 104/21). SN stwierdził w nim, że: (…) każde zawezwanie do próby ugodowej powoduje przerwę biegu przedawnienia. (…) Zdaniem Sądu orzekającego w obecnym składzie prawidłowa wykładnia przywołanego wyżej przepisu prowadzi do wniosku, że kwalifikacja określonej czynności jako przedsięwziętej bezpośrednio w celu dochodzenia roszczenia ma charakter generalny i odnosi się do (każdej czynności przed sądem) należących do tej samej kategorii.

Powyższe oznacza, że złożony wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w postępowaniu pojednawczym przerywa bieg przedawnienia żądanego roszczenia. Natomiast po jego zakończeniu termin przedawnienia rozpoczyna się od nowa. Niezależnie, czy złożony został pierwszy, czy kolejny raz. Przynajmniej tak było dotychczas.

Zmiany od 30 czerwca 2022 r.

Zgodnie z nowymi przepisami zawezwanie do próby ugodowej oraz wszczęcie mediacji nie będzie już skutkowało przerwaniem biegu przedawnienia, lecz jego zawieszeniem odpowiednio przez czas trwania postępowania pojednawczego lub mediacji. Bieg terminu przedawnienia nie będzie zatem biegł na nowo po zakończeniu postępowania sądowego (zgodnie z wprowadzonymi nowelizacją pkt. 5 i 6 art. 121 Kodeksu cywilnego).

Jak wskazał ustawodawca w uzasadnieniu wprowadzonych zmian: „niewątpliwie w sprzeczności z istotą instytucji przedawnienia, której celem jest stabilizacja stosunków prawnych, pewność obrotu prawnego, mobilizowanie wierzyciela do szybkiego dochodzenia praw i wreszcie ochrona dłużnika przed zbyt długo trwającym stanem niepewności co do istnienia obowiązku”.

Skoro nowelizacja de facto rozwiązuje wspomniany problem nadużywania instytucji zawezwania do próby ugodowej niezgodnie z celem postępowania pojednawczego, to czy nie warto byłoby także ponownie dokonać zmian w zakresie opłat od przedmiotowego wniosku (ich faktycznego obniżenia), skoro głównym powodem ich podniesienia w 2019 r. było zniechęcenie wierzycieli do wszczynania postępowań jedynie w celu doprowadzenia do przerwania biegu przedawnienia?

Przepisy przejściowe. Jak stanowią przepisy przejściowe do mediacji oraz postępowania

pojednawczego wszczętych i niezakończonych, przed dniem wejścia w życie niniejszej

ustawy stosowane będą przepisy dotychczasowe.

Konrad Sikorski

kancelaria Strażeccy, Jaliński i Wspólnicy


Podsumowanie

1. Nowelizacja stanowi kolejną próbę ukrócenia działań wierzycieli, dla których zawezwanie do próby ugodowej miało jedynie na celu przerwanie biegu terminu przedawnienia, a nie rzeczywiste działanie mające na celu zaspokojenie roszczenia.

2. Wraz z wejściem w życie nowelizacji zawezwanie do próby ugodowej spowoduje jedynie zawieszenie biegu terminu przedawnienia na czas trwania postępowania, a nie przerwanie jego biegu.

3. Do postępowań wszczętych przed dniem wejścia nowelizacji w życie zastosowanie będą miały przepisy uprzednio obowiązujące.

Czy obiekcja oznacza koniec sprzedaży?

0
Adam Kubicki

Każda osoba zajmująca się sprzedażą chciałaby z pewnością mieć 100-procentową skuteczność przekonywania klientów. Na drodze do tego marzenia stoją oczywiście zastrzeżenia i obiekcje. Słowo obiekcja w kontekście sprzedaży jest bardzo obszerne i zawiera wiele zachowań, które utrudniają lub uniemożliwiają pozytywne zakończenie procesu sprzedaży.

Chciałbym mocno zaznaczyć, że najczęstszym źródłem zastrzeżeń i obiekcji klientów jest zachowanie agenta oraz jego sposób prowadzenia rozmowy handlowej. Widać to szczególnie w sytuacjach, kiedy klient nieprzekonany przez jedną osobę kupuje ubezpieczenie u innej.

Ważnym elementem analizy spotkania z klientem jest również moment, w którym słyszymy obiekcje klientów. Jeśli pojawiają się one w trakcie rozmowy, to nic złego się nie dzieje. Klient ma prawo mieć wątpliwości oraz przekonania, które blokują go przed podjęciem decyzji na tak. Jeśli jednak słyszymy obiekcję na końcu całego procesu, czyli po zbadaniu potrzeb i przedstawieniu rozwiązania, to zdecydowanie jest już za późno na to, żeby skutecznie wpłynąć na zmianę decyzji klienta.

Tego typu reakcja oznacza, że po drodze zgubiliśmy coś ważnego – albo jego uwagę, albo zainteresowanie. Być może powiedzieliśmy coś, co stoi w przeciwieństwie do jego przekonań i wartości.

Moment, w którym słyszymy zastrzeżenia klienta, warto podzielić na dwa etapy. Pierwszy to badanie potrzeb. Tu możemy usłyszeć, że klient nie widzi potrzeby stworzenia ochrony ubezpieczeniowej, ponieważ… Ten etap jest najbardziej kreatywnym momentem rozmowy. Naszym zadaniem jest pokazanie różnych wariantów hipotetycznej przyszłości, w których jednak to ubezpieczenie odgrywałoby ważną rolę, mimo zabezpieczeń, jakie już posiada klient.

Drugim etapem, w którym możemy zderzyć się z obiekcjami, jest przedstawienie rozwiązania. Tutaj borykamy się często z wątpliwościami dotyczącymi cech produktu lub po prostu zbyt wysoką, jak dla klienta, ceną.

Co można zrobić, żeby skutecznie wpływać na zmianę decyzji klienta? Przedstawię ci dość proste i skuteczne sposoby. Skłonienie drugiej osoby do radykalnej zmiany decyzji z „nie” na „tak” jest bardzo trudne. Zanim uzyskasz od kogoś pełną zgodę, najpierw musisz przekonać go do „być może”. Kiedy czujesz, że klient skłania się do odrzucenia twojego rozwiązania, spróbuj użyć słów: „Zanim podejmie Pan decyzję…”.

Poniższe przykłady obrazują, w jaki sposób możesz używać tych słów do podtrzymania rozmowy:

  • Słuchaj, zanim podejmiesz decyzję, upewnijmy się, że znamy wszystkie fakty…
  • Zanim podejmiesz decyzję, rzućmy jeszcze raz okiem na szczegóły, żeby mieć pewność, na co się nie zgadzasz…
  • Zanim podejmiesz decyzję, czy nie byłoby dobrym pomysłem, żebyś porozmawiał z kimś jeszcze o tym, jaki wpływ może mieć ta propozycja na życie twojej rodziny?

Te proste przykłady są czasami w stanie odwieść twojego rozmówcę od negatywnej decyzji, ponieważ pozwalają mu spojrzeć na problem z innej perspektywy. To właśnie ta zmiana punktu widzenia umożliwia ci kontynuowanie rozmowy, udzielenie dodatkowych informacji ukazujących zalety twojej propozycji i zwiększenie wpływu na decyzję drugiej osoby.

Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się, że klient odwlekał decyzję, podając ci rozmaite powody, dla których nie może zrobić czegoś, na czym ci zależy? Być może oczekiwał, że zmienisz dla niego standardowe procedury albo zaoferujesz mu lepszą cenę.

Z podobnymi sytuacjami mamy zresztą do czynienia w życiu osobistym, kiedy ludzie nie chcą wziąć udziału w jakimś wydarzeniu lub uroczystości i znajdują rozmaite wymówki. Podają wtedy zewnętrzne powody, które ograniczają ich swobodę i uniemożliwiają im zaakceptowanie twojego pomysłu czy propozycji. Usuwają samych siebie z procesu decyzyjnego i zrzekają się odpowiedzialności na rzecz czegoś, co pozostaje poza ich kontrolą.

W takich sytuacjach możesz usunąć te pozorne bariery poprzez zadanie pytania, które wykluczy argument twojego rozmówcy – najlepiej takiego, które opiera się na strukturze: „Jeśli zdołam, czy zechciałbyś…?”. Wyobraź sobie, że chcesz, aby twój znajomy dołączył do ciebie w piątkowy wieczór, tymczasem on wykręca się od spotkania, twierdząc, że jego samochód jest w naprawie, a autobusy do jego miejsca zamieszkania nie kursują w późnych godzinach nocnych. Możesz bez trudu wyeliminować tę przeszkodę, pytając: „Jeśli zdołam po ciebie przyjechać, a potem cię odwieźć, czy zechciałbyś się ze mną wybrać, powiedzmy o siódmej?”.

Taki sam schemat można zastosować, kiedy klient sugeruje, że konkurencja ma niższe ceny. „Jeśli zdołam obniżyć dla ciebie cenę, czy zechciałbyś dzisiaj zakupić ubezpieczenie?”.

W żadnym z tych scenariuszy nie jesteś zobligowany do spełnienia swojego potencjalnego zobowiązania. Albo masz kontrolę nad tym, co się dalej wydarzy, albo usłyszysz kolejne powody odmowy, albo uzyskasz zgodę. W tym drugim przypadku będziesz mógł zaprezentować swoją najlepszą ofertę, a twoje szanse na osiągnięcie pożądanego rezultatu znacznie wzrosną.

Adam Kubicki
adam.kubicki@indus.com.pl

Być w odpowiednim miejscu i czasie

0
Paweł Skotnicki

W dniach 26–29 czerwca odbył się doroczny kongres międzynarodowego stowarzyszenia Million Dollar Round Table. Wydarzenie wyczekiwane przez najlepszych agentów z całego świata w końcu doszło do skutku, jako spotkanie żywych ludzi siedzących obok siebie, a nie, jak miało to miejsce w 2020 i 2021 – w formie online experience. Przyczyną nieodbywania się konferencji przez dwa lata były oczywiście obostrzenia epidemiologiczne.

Polska, jako kraj, wniosła w tym roku do światowego dorobku ubezpieczeniowego niemal sto osób, które spełniły wyśrubowane kryteria MDRT – 40 z nich uczestniczyło w Annual Meeting w Bostonie, część będzie jeszcze uczestniczyła w Global Conference w Sydney pod koniec sierpnia.

Łącznie na sali znajdowało się 5 tys. osób, co czyni spotkanie największym ze wszystkich tegorocznych, ale jednocześnie należy pamiętać, że w 2019 r. w Miami uczestników było 15 tys. Związane jest to głównie z obowiązkiem odbycia kwarantanny dla niektórych narodowości, w związku z czym zrezygnowano z udziału. Część również uczestniczyła online.

Mistrzowskie nastawienie

Jeżeli chodzi o różnice organizacyjne, to przede wszystkim zrezygnowano w tym roku z „ceremonii flagi”, czyli moim zdaniem najbardziej wzruszającego momentu, gdy mogliśmy zobaczyć pięknie powiewające biało-czerwone barwy, wnoszone przez najbardziej zasłużoną osobę.

Uczestnicy odebrali tę zmianę jednoznacznie negatywnie, co daje nadzieję, że w kolejnych latach zwyczaj ten zostanie przywrócony. Osobiście bardzo na to liczę, ponieważ chciałbym tę flagę kiedyś wnieść.

Konferencja to wydarzenie, które oddziałuje na uczestników na różne sposoby. Poczucie, że jest się członkiem reprezentacji Polski w doradztwie ubezpieczeniowym, z pewnością wypełnia dumą całe ciało i duszę, wzmacniając pewność siebie. Obecność tam daje wrażenie znajdowania się w odpowiednim miejscu i zaspokaja potrzeby wyższego rzędu, jak chociażby uznania i przynależności do odpowiedniego towarzystwa. Wszechobecne bicie braw i szczere gratulowanie sobie nawzajem mistrzowskich zeszłorocznych wyników wyzwala rumieńce na policzkach uczestników. Jest to ważne szczególnie dla osób, które są na kongresie po raz pierwszy lub przyjechały jako aspiranci do pełnego członkostwa.

Wyjazd to obiektywnie spory wydatek, ale nie należy traktować go jako kosztu. Koszty się minimalizuje i tak potraktowany kongres będzie stratą pieniędzy. Należy o nim myśleć raczej jak o wielkiej inwestycji w siebie i niczego sobie nie żałować. Agent wówczas zmienia podejście i czuje to trudne do określenia „coś” – tę iskrę, błysk w oku i mistrzowskie nastawienie.

Bezcenna wymiana myśli i doświadczeń

Ogromną wartością poznawczą i szkoleniową jest możliwość przebywania z innymi członkami MDRT z Polski. Tu każdy ma swój sposób i każdy osiągnął mistrzowski wynik. Jedną z głównych idei stowarzyszenia jest właśnie wymiana doświadczeń, bo skoro ja mam pomysł i ty masz pomysł, to gdy się nimi wymienimy – mamy po dwa. Możliwość spędzania czasu z naszymi reprezentantami jest według mnie kluczową wartością tego wyjazdu.

Ważne są też wystąpienia – wykłady na platformie głównej czy sesje fokusowe, na konkretne tematy. Dostajemy tu wiedzę z pierwszej ręki. Know-how z USA, Kanady, Australii, Wielkiej Brytanii i innych krajów, co pomaga wzmocnić swój warsztat, dostarcza gotowych pomysłów i wskazuje kierunek, w którym zmierza rozwój naszego rynku, będącego kilka lat za Zachodem.

Jeżeli ktoś posługuje się językiem angielskim, może porozmawiać z koleżankami i kolegami z innych krajów podczas przerw w wykładach lub umawiając się z nimi na wspólne wyjścia. Osobiście wymieniałem poglądy z Europejczykami z Węgier, Cypru, Grecji, Litwy i Anglii. Odbyłem bardzo inspirującą rozmowę ze swoim mentorem z Dubaju. W końcu na żywo, a nie przez Zoom. Ta rozmowa będzie miała ogromny wpływ na moją pracę w drugim półroczu.

Robić więcej i mądrzej

Atmosfera konferencji jest bardzo wzniosła. Po prostu chce się tam być. Boston jest wyjątkowym miastem, które wiele oferuje turystom. Piękne lokalizacje do zwiedzania i chociażby najlepsze uniwersytety na świecie – Harvard i MIT. Niesamowity klimat sukcesu. Kto raz tego zasmakuje, nie wyobraża sobie, że za rok mogłoby go zabraknąć, a to z kolei pieczętuje jego los, jako agenta odnoszącego sukcesy w branży ubezpieczeniowej.

Motywacja to właśnie ten czynnik, który jest wskazywany przez doradców jako kluczowy, tu dostajemy jej cały ogrom. To nasze „dlaczego”, które ciągle musimy wzmacniać. Kropkę nad i w tym temacie postawił Ryan Stramrood, który opowiedział swoją historię na jednej z sesji fokusowych. Człowiek, który przepłynął wpław Kanał La Manche, przepłynął milę w temperaturze -0,9 stopnia Celsjusza na Antarktydzie i ma na koncie cztery rekordy Guinnessa. Niesamowity, a po tym wystąpieniu żadna wymówka nie brzmi już poważnie. Wszystko jest możliwe.

Ogromny nacisk na wartości – uczciwość, wiedzę i rzetelność w wykonywaniu działalności – to stały element spotkań. Radość, szczęście, balans w życiu zawodowym i rodzina – wszyscy mówcy podnoszą te tematy jako cel, do którego należy dążyć.

Konferencja MDRT to z pewnością wydarzenie, na którym każdy czuje, że jest w idealnym miejscu i czasie. Chce się robić jeszcze więcej, ale jednocześnie mądrzej. Zapał i energia do pracy pozostanie uczestnikom tego wydarzenia na jeszcze bardzo długo.

Paweł Skotnicki
członek stowarzyszenia MDRT
prezes PSRDU
dyrektor Placówki Partnerskiej Allianz
www.PawelFSkotnicki.pl

Talanx podtrzymuje prognozy. Torsten Leue pokieruje firmą do 2028 roku

0
Torsten Leue

W pierwszej połowie 2022 r. grupa Talanx poprawiła swój przypis składki oraz zysk netto względem rezultatów z analogicznego okresu poprzedniego roku. Ponadto rada nadzorcza Talanx AG przedłużyła mandat Torstena Leue na stanowisku prezesa zarządu do maja 2028 r.

Przypis składki brutto ubezpieczyciela wzrósł o 17,7%, z 24,1 do 28,3 mld euro. Po uwzględnieniu efektów kursowych wzrost wyniósł 13,5%. Zysk operacyjny osiągnął poziom 1,36 mld euro, wobec 1,33 mld euro rok wcześniej (+1,6%). Zysk netto grupy wzrósł o 2,6%, do 560 mln euro. Zwrot z kapitału własnego wyniósł natomiast 11,8%. Rok wcześniej wskaźnik ten osiągnął poziom 10,5%. Talanx podtrzymuje swoje prognozy, że dochód netto Grupy w całym 2022 roku wyniesie 1050–1150 mln EUR i podnosi swoje oczekiwania dotyczące wzrostu do wysokiego jednocyfrowego wzrostu procentowego.

 – Nasz silny dwucyfrowy wzrost składki pokazuje po pierwsze, że już reagujemy na wysoki poziom inflacji, dostosowując ceny, a po drugie, jak silny jest nasz nowy biznes. To jeszcze bardziej wzmocniło naszą odporność i umożliwiło nam działanie w tym wymagającym środowisku rynkowym – powiedział Torsten Leue, prezes zarządu Talanx AG. – Pomimo skutków klęsk żywiołowych, inflacji i rosyjskiej agresji na Ukrainie potwierdzamy nasze ogólne cele na cały rok, a ponadto podnosimy nasze oczekiwania dotyczące wzrostu dzięki dobrym wynikom w pierwszej połowie roku – dodał.

Talanx odnotował 1083 mln euro dużych strat – ponad dwukrotnie więcej niż przed rokiem (527 mln euro). Z tej kwoty 672 mln euro stanowiły straty spowodowane klęskami żywiołowymi (261 mln euro rok wcześniej). Najbardziej kosztowne okazały się skutki powodzi w Australii – 259 mln euro. Wartość dużych strat spowodowanych działalnością człowieka spadła w ujęciu rocznym z 264 do 65 mln euro. Ponadto oddziały reasekuracji i linii przemysłowych ujęły łączne rezerwy zapobiegawcze w wysokości 346 mln euro z powodu agresji Rosji na Ukrainie, przy czym zdecydowana większość rezerw dotyczy strat, które prawdopodobnie już zostały poniesione, ale jeszcze nie zostały zgłoszone. 

Talanx spodziewa się, że w tym roku grupa osiągnie zysk netto w przedziale 1050–1150 mln euro. Powinno to odpowiadać zwrotowi z kapitału w wysokości ok. 10%, który wyraźnie przekroczyłby strategiczny cel minimalny wynoszący co najmniej 800 punktów bazowych powyżej stopy wolnej od ryzyka.

Torsten Leue nadal na czele Talanx

Dzień przed publikacją wyników rada nadzorcza Talanx AG przedłużyła mandat Torstena Leue na stanowisku prezesa zarządu do maja 2028 r.

– Torsten Leue odniósł ogromny sukces w rozwoju Grupy, odkąd został mianowany na stanowisko CEO Talanx AG w maju 2018 roku. Dotyczy to zarówno wyników biznesowych, jak i procesu zmian kulturowych. Rada nadzorcza pragnie podziękować Torstenowi Leue za tę znakomitą pracę i jest przekonana, że on i jego zespół będą kontynuować ten sukces w nadchodzących latach, z korzyścią dla wszystkich interesariuszy – powiedział Herbert K. Haas, przewodniczący RN Talanx AG. 

– Jestem bardzo wdzięczny za okazywane mi zaufanie i nie mogę się doczekać sprostania nadchodzącym wyzwaniom. To wielka przyjemność współpracować ze wszystkimi moimi kolegami, aby kontynuować sukces Grupy Talanx – skomentował Torsten Leue.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

KioskPolis.pl zarekomenduje optymalną polisę turystyczną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

KioskPolis.pl uruchomił porównywarkę ubezpieczeń podróżnych. Jej cechą charakterystyczną jest system rekomendacji odpowiedniego wariantu polisy w zależności od okoliczności podróży – podał cashless.pl.

Porównywarka bierze pod uwagę m.in. koszty leczenia w docelowym miejscu podróży, ryzyko aktów terroru czy sporty uprawniane przez klienta. Wybrana propozycja przedstawia trzy warianty ochrony, wskazując optymalne sumy ubezpieczenia dla każdego z nich. W rekomendacjach wykorzystywane są dane z takich źródeł, jak asystorzy czy Global Terrorism Index.

Wojciech Fronckiewicz, prezes KioskPolis.pl, w rozmowie z serwisem przyznał, że po wdrożeniu systemu rekomendacji średnia wartość składki wzrosła o 25%. Z systemu rekomendacji mogą korzystać zarówno nabywcy polis za pośrednictwem kioskpolis.pl, jak i użytkownicy usług partnerów podmiotu, np. mPay czy Yanosik.

Więcej:

cashless.pl z 10 sierpnia, Ida Krzemińska-Albrycht „KioskPolis.pl z porównywarką zakresów travelek. Zarekomenduje odpowiedni wariant polisy w zależności od okoliczności podróży”

(AM, źródło: cashless.pl)

AXA naruszyła przepisy, KNF ukarała UNIQA

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała o wydaniu 22 lipca 2022 r. decyzji nakładającej na UNIQA TU kar pieniężnych w łącznej wysokości 91,8 tys. zł. Ubezpieczyciel został ukarany za naruszenia przejętego przez niego AXA TUiR.

Przyczyną nałożenia sankcji było zidentyfikowanie przez KNF 11 przypadków naruszenia art. 14 ust. 1-3 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK, w związku ze stwierdzeniem przypadków opóźnień w wypłacie lub odmowie wypłaty odszkodowań. Komisja podkreśliła, że przy wymiarze kary zostało uwzględnione podjęcie przez towarzystwo szeregu działań organizacyjnych i systemowych mających zapobiegać powstawaniu naruszeń prawa w przyszłości.

(AM, źródło: KNF)

Górna granica wieku w ubezpieczeniu grupowym

0
Sławomir Dąblewski

Przyznaję, iż firma konkurencyjna zaskoczyła mnie dwukrotnie swoją elastycznością w podejściu do górnej granicy wieku ubezpieczonego w grupowym ubezpieczeniu na życie, o czym w dalszej części tekstu. Towarzystwa określają przedział wstępu zwykle na ukończone 16 lub 18 lat i nieukończone 69 lat. Po ukończeniu zaś 69 lat proponują tzw. indywidualną kontynuację ubezpieczenia, która znacząco odbiega od warunków umowy grupowej.

Rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny, więc co niektórzy ubezpieczyciele podnoszą górną granicę wiekową. Chcąc utrzymać portfel dotychczasowych klientów, chronią się przed konkurencją, choć równocześnie narażają się na większe ryzyko wypłat związanych ze starzeniem się ubezpieczonych.

Krótsze dalsze trwanie życia

Jeśli wziąć pod uwagę dane z marca br. opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny, które brane są pod uwagę przy obliczaniu wysokości świadczeń, średnie dalsze trwanie życia skróciło się w 2021 r. o 8,8 miesiąca dla 60-latków oraz 8,1 miesiąca dla 65-latków.

To zapewne dobra wiadomość dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który krócej będzie wypłacał świadczenia dla swoich świadczeniobiorców – rencistów i emerytów, ale niekoniecznie dobra dla towarzystw ubezpieczeniowych ubezpieczających jakże cenne życie Polek i Polaków.

Dobra dla tych emerytów, którym podniesiono świadczenia o kilka procent z uwagi właśnie na skrócenie średniej trwania dalszego życia i z uwagi na przejście na emeryturę od kwietnia br.

Średnie trwanie życia w Polsce staje się coraz krótsze, choć przez lata pięliśmy się wciąż w górę, zbliżając się do średniej dla państw najwyżej notowanych pod tym względem. Pandemia i zaniedbana służba zdrowia zrobiły swoje.

Z wyliczeń Instytutu Emerytalnego na podstawie danych GUS wynika, że obecnie średnia dalszego trwania życia osób w wieku 60 lat wynosi 238,9 miesięcy, tj. 19,9 lat, a osób w wieku 65 lat – 196,2 miesiąca, tj. 16,35 lat. Dla porównania, rok wcześniej średnia prognozowana dalsza długość życia dla osoby w wieku 60 lat wynosiła 261,5 miesiąca, a dla 65-latka – 217,6 miesięcy. To zła wiadomość dla nas wszystkich i nie może być niezauważona przez ubezpieczycieli. Należymy do społeczeństw najszybciej starzejących się w Europie. Według przewidywań, w 2060 r. średnia wieku w Polsce będzie wynosić 52 lata (obecnie ok. 42 lat). Dołączymy tym samym do Niemców, Włochów, Hiszpanów, realizując w pełni określenie dla Europy jako Starego Kontynentu. Starzejące się społeczeństwa będą bez wątpienia istotnym wyzwaniem dla towarzystw ubezpieczeniowych.

Ryzyko ubezpieczyciela

W ubiegłym roku podejmowałem działania mające na celu przejęcie kontraktu grupowego. Moja oferta w ramach dotychczasowej składki była znacznie korzystniejsza wobec ubezpieczenia konkurenta. Ubezpieczenie obowiązywało od lat i nie było modyfikowane. Grupa ubezpieczonych stosunkowo młoda. Był tylko jeden szkopuł – wiek właściciela firmy prowadzonej jako działalność jednoosobowa, który przekroczył właśnie 70 lat. Co ciekawe, zarządzanie firmą sprawował syn, nieuwidoczniony w CEiDG, „społecznie” nieubezpieczony.

Moja oferta była bardzo dobrze przyjęta i zaakceptowana przez ubezpieczonych. I cóż z tego, skoro nie mogłem zastosować rozszerzenia definicji ubezpieczonego o wiek, w którym kończy się ochrona ubezpieczeniowa. Dotychczasowy ubezpieczyciel, nie zmieniając zapisów OWU, zastosował aneks do umowy, w wyniku którego podniósł granicę wieku ubezpieczonych do ukończenia 74 lat. Odpadłem.

Ubezpieczenie grupowe będzie trwać prawdopodobnie w dotychczasowym kształcie dla pozostałych ubezpieczonych do czasu ukończenia przez właściciela wyznaczonej przez ubezpieczyciela granicy wiekowej albo do wcześniejszej śmierci (czego oczywiście nie życzę), wiążąc dotychczasowym zakresem i sumami ubezpieczenia pozostałych ubezpieczonych.

Ubezpieczyciel zaryzykował, przyjmując do niedawna jeszcze aktualne dane, według których płeć męska ma szanse średnio dożyć w Polsce do 74 lat. Szacunek. Na razie trzyma konkurencję na odległość.

Jeszcze większe ryzyko ubezpieczyciela

Nie tak dawno miałem do czynienia z jeszcze ciekawszym przypadkiem. Wspólnik i prezes jednocześnie spółki jednoosobowej w branży przez ubezpieczycieli życiowych uznawanej za obarczoną wysokim ryzykiem, skłonny do zmiany ubezpieczyciela, podwyższenia sum ubezpieczenia i poszerzenia jego zakresu, chętnie umówił się na spotkanie. Na wstępie stwierdził, że przedstawiciele towarzystw ubezpieczeniowych bardzo często dzwonią, proponując spotkanie i ubezpieczenie, jednak na umówione spotkania już się nie stawiają.

Słuszny wiek dla rozpoczęcia negocjacji – ukończone 72 lata. Wśród zatrudnionych pracowników dwóch mocno po sześćdziesiątce, pozostali nieco młodsi. Obecnie to dość rzadko spotykana sytuacja, gdy prym w zakładzie pracy wiodą pracownicy starsi wiekiem. Kompetencje zawodowe wzięły górę.

Uprzednia analiza wpisu w KRS mimo wszystko nie pozbawiała nadziei na kontrakt, wszak ubezpieczenie grupowe nie jest najlepszym rozwiązaniem dla zapewnienia najwyższych świadczeń, więc gdyby optymistycznie założyć, że mój rozmówca zadbał wcześniej o godziwy kontrakt indywidualny, przejęcie grupy byłoby jak najbardziej realne.

W trakcie spotkania okazało się, że spółka opłaca ze środków własnych zarówno wysokie składki na grupowe ubezpieczenie na życie pracowników, w tym szefa, jak również składki na ubezpieczenie zdrowotne w komfortowym jego wymiarze. Szef po zawale i operacji nowotworowej.

Jakim cudem – nie mam pojęcia, ale w roku ubiegłym wynegocjował aneks do obydwu umów, zapewniający ich ciągłość bezterminową. Ubezpieczyciel zrzekł się możliwości wypowiedzenia umowy, pozostawiając ją ewentualnie ubezpieczającemu. Ryzyko ubezpieczyciela nie budzi wątpliwości, a mimo to zdecydował się na tak niestandardowe rozwiązanie.

Jaka zatem może być górna granica wieku w tym typie ubezpieczenia i jakie niesie ze sobą ryzyko dla ubezpieczyciela? Tę odpowiedź należy pozostawić układającym się stronom, acz zważywszy na przytoczone powyżej dane, niestandardowe rozwiązania nie będą zbyt często występować w praktyce.

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com

Pośrednik musi czuć branżę IT

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W artykule z „GU” nr 22 (z 30 maja 2022) opisywałem ubezpieczenie dla kontraktorów IT. Dzisiaj chciałbym skupić się na ubezpieczeniu OC zawodowej i cyber dla firm IT.

Zdefiniujmy, jaka jest różnica pomiędzy kontraktorem IT a firmą IT.

Kontraktor IT jest podwykonawcą działającym na rzecz innej, większej firmy IT lub bezpośrednio firm z różnych branż. Jako podwykonawca odpowiada za określony zakres, np. tworząc oprogramowanie, integrując je lub testując pracę innych. Najczęściej inne osoby zarządzają jego pracą, decydując, co ma wykonać. Przy większych projektach kontraktorzy pracują w zespołach, wykonując elementy prac. Odpowiedzialność kontraktora za wykonaną pracę zależy od tego, czym się zajmuje oraz jaką bierze za swoją pracę odpowiedzialność.

W przypadku błędu popełnionego przez kontraktora lub incydentu cyber, do którego się przyczynił, roszczenie z tego tytułu trafi przede wszystkim do firmy, która realizuje projekt, a nie do kontraktora. Firma z kolei zdecyduje, czy pójść z roszczeniem regresowym do kontraktora. Wszystkie w/w elementy powodują, że ocena ryzyka w produkcie PI i cyber dla kontraktora jest mniej szczegółowa/rozbudowana, porównując z oceną ryzyka firm IT.

Oczywiście, firma IT może być podwykonawcą innej firmy IT, jest to tendencja szczególnie widoczna w Polsce i innych krajach Europy Środkowej. Zdefiniowanie zakresu projektu i odpowiedzialności podwykonawcy IT jest kluczowe dla właściwej oceny ryzyka ubezpieczyciela. Tam, gdzie firma IT jest podwykonawcą innej firmy IT, odpowiedzialność podwykonawcy może, ale nie musi być mniejsza.

Główne obszary przy ocenie ryzyka działalności firm IT

Postaram się je opisać na podstawie praktyki Findia, podmiotu, który specjalizuje się w ubezpieczeniach OC zawodowej i cyber dla branży IT.

Można wyróżnić przynajmniej pięć obszarów oceny ryzyka, na których się skupiamy:

  • Precyzyjne określenie, czym zajmuje się firma IT,
  • Dla jakich branż pracuje,
  • Jaka jest odpowiedzialność firmy IT za infrastrukturę swoich klientów,
  • Jaki jest poziom bezpieczeństwa IT własnej infrastruktury firmy IT,
  • Jaka jest odpowiedzialność kontraktowa firmy IT.

Każdy z w/w obszarów może mieć inną wagę w procesie oceny ryzyka w zależności od specyfiki działalności firmy. Dlatego najważniejszym i jednocześnie najtrudniejszym zadaniem dla underwritera jest zrozumienie, co konkretnie robi firma i jak technologia/usługi, które oferuje, przekłada się na ryzyko dla ubezpieczyciela.

Dlaczego to jest takie trudne? Jeżeli underwriter opiera swoją ocenę działalności podmiotu IT na opisach ze standardowego formularza oceny ryzyka, jednakowego dla całej branży, to moim zdaniem otrzymuje bardzo powierzchowny obraz firmy. Moim ulubionym opisem przedmiotu działalności firmy IT jest „wytwarzanie, integracja i rozwój oprogramowania”. Czy na podstawie takiego opisu można wyciągnąć jakiekolwiek wnioski?

Dlatego dla underwriterów tak ważne jest, aby po stronie pośredników były osoby „czujące” branżę IT, będące w stanie przygotować rzetelny obraz działalności firmy. Tacy „doradcy” to prawdziwy skarb dla każdego z nas.

Tomasz Gaj

Kiedy przedstawiciele firm IT potraktują cię poważnie?

Moim zdaniem do zbudowania relacji ze środowiskiem IT nie jest potrzebna jakaś „supertechniczna” wiedza. Ważniejsza jest chęć uczenia się „ich” języka, otwarta komunikacja i próba zrozumienia wyzwań, jakie stawiają przed firmami IT ich klienci „ze świata”.

Oczywiście, podstawowy poziom wiedzy technicznej bardzo się przydaje, ale tak jak w każdej innej dziedzinie życia, nic nie zastąpi praktyki, w naszym przypadku bazującej na spotkaniach z klientami. Broker/agent, który odbędzie kilkadziesiąt spotkań z firmami IT i do tego będzie chciał się uczyć, jest w stanie zbudować poziom wiedzy dający mu mocną przewagę konkurencyjną w tym segmencie rynku.

Środowisko IT, wbrew obiegowemu wyobrażeniu, jest bardzo otwarte i chętne do komunikacji. Ktoś, kto nie zarzuci go „sztampowymi” i niezrozumiałymi formularzami wielu towarzystw, a zamiast tego normalnie porozmawia i spróbuje zrozumieć jego biznes, może liczyć na dialog i polecenia.

Rozwój zawodowy w obszarze ubezpieczeń dla branży IT może być wspaniałą przygodą i bardzo dobrze płatną pracą. Niebawem postaram się podpowiedzieć, od czego zacząć, aby zbudować wiedzę o branży IT i przełożyć to na sukces w ubezpieczeniach technologicznych.

Tomasz Gaj
Findia

Liczby mówią jedno, a Polacy robią drugie

0
Marcin Szmidtke

Ostatnimi czasy wpadło mi w ręce kilka ciekawych danych statystycznych z GUS oraz PIU. Mam nadzieję, że będzie to kamień milowy w konflikcie majątkowo-życiowym, który toczymy od lat.

Jedna strona twierdzi, że ubezpieczenia na życie się nie sprzedają, druga natomiast mówi, że na ubezpieczeniach majątkowych nie da się zarobić. Wydaje mi się jednak, że prawda leży gdzieś pośrodku.

Otóż drodzy bracia i siostry, pośrednicy, wyobraźcie sobie, że w Polsce mieszka 38 mln osób. To może nie zaskakuje, ale zarejestrowanych jest aż 28 mln samochodów. Dużo? Wyobraźcie sobie, że sprzedanych zostało 31 mln polis OC komunikacyjnego. Zgadnijcie, ile pojazdów ukradziono w 2021 r.? Macie to? 7 tys. sztuk. Słownie: siedem tysięcy! A ile osób przyszło do was kupić AC?

Śmierć z powodu kolizji i chorób układu krążenia

W tym samym kraju, gdzie mieszka 38 mln osób, a teraz jeszcze przebywa 2 mln naszych sąsiadów, ubezpieczonych na życie było 6,5 mln osób. Podczas gdy złodzieje chcieli sprawdzić, jak będzie wyglądało 7 tys. samochodów w ich dziupli, najlepiej w częściach, w zeszłym roku z tym łez padołem rozstało się 560 tys. osób. Był to rok pandemiczny, więc nieuczciwy statystycznie, nie mniej jednak nasi rodacy niespecjalnie zabrali się za założenie dodatkowego zabezpieczenia w tym okresie.

Mamy więc 28 mln samochodów, z których znika 0,00025% sztuk. Słownie: dwadzieścia pięć stotysiącznych procenta! Mamy też równolegle 0,015% osób, które mówiąc prawniczym żargonem, otworzyły proces dziedziczenia. Prawie 60 razy więcej!

Część z was powie: kradzież kradzieżą, ale przecież AC to również wypadki. To prawda. W zeszłym roku doszło do 23,5 tys. kolizji. A 178,7 tys. osób umarło z powodu chorób układu krążenia. Ile z nich otrzymało świadczenie z poważnego zachorowania?

W majątki nie wierzę

W trakcie pandemii poznałem mojego klienta, pana Jarka. Trafił do mnie z polecenia mojego serdecznego klienta, z którym współpracuję już kilka lat. Jeszcze tego samego dnia, kiedy się poznaliśmy, przeszliśmy z Jarkiem na ty, gdyż kiedy usłyszał, ile ma zapłacić za ubezpieczenie AC swojego nowego BMW, sprowadzanego z USA, skrócił dystans między nami, używając słów, których nie wypada używać w gazecie.

Po dwóch szpagatach nad składką udało nam się osiągnąć składkę 11 tys. zł. Jarek wcześniej niestety nie posiadał ani OC, ani AC na siebie.

Wspominał jeszcze wielokrotnie rodziny pracowników TU, całą żeńską linię. Polisy wziął, składkę opłacił. W ubezpieczenia na życie nie wierzył, więc spisałem sobie tylko daty jego ubezpieczeń majątkowych.

Pół roku później wrócił do mnie ubezpieczyć mieszkanie. Pod cesję na bank. Nie dał się przekonać, że zakres jest ważny, że polisa nie ma w zakresie większości zdarzeń losowych. Ostatecznie skończyło się na minimalnej ochronie ze składką na poziomie 500 zł. Za trzy lata.

W tym roku klient pochował swoją matkę i sam w końcu zgłosił się do mnie z prośbą zabezpieczenia jego i partnerki. W końcu mają dziecko, a po matce zostały tylko wspomnienia i problemy – bo nie miała nawet spisanego testamentu, nie wspominając już o polisie. Miała tylko 62 lata, więc jeszcze w większości towarzystw mogła kupić ochronę. Przynajmniej wcześniej, kiedy stan zdrowia na to pozwalał.

Cierpliwie informować klientów

Najczęściej w naszym życiu musi się coś wydarzyć, abyśmy zmienili zdanie na jakiś temat. Ludzie raczej upierają się przy swoim zdaniu, w szczególności my, drodzy rodacy. Wydaje mi się więc – możecie się ze mną nie zgodzić – że powinniśmy po prostu cały czas prowadzić spotkania z klientami w sposób informacyjny. Jak widać, nawet takie sytuacje jak wojna czy pandemia nie zrobiły żadnej spektakularnej różnicy w sprzedaży ubezpieczeń na życie.

Mimo wszystko coraz więcej osób się ubezpiecza. Coraz więcej osób przychodzi do nas z prośbą znalezienia im zabezpieczenia swojej rodziny albo po zabezpieczenie emerytalne.

Jedyne, co możemy teraz zrobić, to dalej informować naszych klientów o możliwościach, rekrutować nowych OFWCA, którzy to słowo będą nieść. Sprzedawać majątki, bo klienci ich chcą. A poza tym być cierpliwym. Czego i wam życzę.

Marcin Szmidtke
kierownik okręgu OVB Allfinanz

Aktywa bałtyckich spółek pod zarządem TFI PZU

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TFI PZU zwiększyło wielkość zarządzanych aktywów o około 1,4 mld zł. Towarzystwo pozyskało bowiem trzech zagranicznych klientów instytucjonalnych należących do Grupy PZU: UAB PZU „Lietuva gyvybės draudimas” i „Lietuvos Draudimas” AB oraz łotewskiego AAS „Balta”.

– Trwający ponad półtora roku projekt przejmowania zarządzania aktywami bałtyckich spółek był kolejnym etapem działań prowadzących do większej synergii między podmiotami grupy. Szacujemy, że z tego tytułu uda się uzyskać istotne coroczne oszczędności. To też wypełnianie założeń strategii Grupy PZU na lata 2021–2024, zakładającej rozwój wartości dodanej między najważniejszymi obszarami działalności – mówi Krzysztof Kozłowski, członek zarządu PZU SA odpowiedzialny za operacje zagraniczne.

TFI PZU zarządza portfelami łotewskiej i litewskich spółek, korzystając z tzw. jednolitego paszportu europejskiego. Strategia inwestycyjna dla tych trzech portfeli jest strategią dłużną. Skoncentrowana jest na jak najlepszym (pod względem generowanego dochodu i ryzyka) dopasowaniu aktywów finansowych w portfelach do zobowiązań, z uwzględnieniem odpowiedniego bufora płynnościowego.

– Dzięki przejęciu zarządzania litewskimi i łotewskimi aktywami, dzielimy się wiedzą i know- how wewnątrz Grupy PZU. Nasze spółki zagraniczne otrzymały dostęp do najwyższej klasy narzędzi i ekspertów inwestycyjnych. Stało się to też impulsem do ujednolicenia standardów i procedur, dzięki czemu zarządzanie portfelami stanie się łatwiejsze w przyszłości – mówi Robert Zima, prezes TFI PZU.

– Zarządzanie portfelami spółek bałtyckich to kolejna inicjatywa, zaraz po przejęciu TFI Energia przez Grupę PZU, która rozwija inwestycyjny filar działalności grupy. Pozyskane dzięki przejęciu środki bałtyckich ubezpieczycieli są inwestowane w papiery wartościowe denominowane w euro, emitowane przez rządy i emitentów korporacyjnych o wysokiej jakości kredytowej. W portfelu znajdują się papiery dłużne zarówno emitentów ze strefy euro, w której operacyjnie działają obie spółki, jak i obligacje emitentów z regionu Europy Środkowej oraz emerging markets – mówi Dariusz Lasek, wiceprezes TFI PZU.

(AM, źródło: PZU)

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie