Blog - Strona 782 z 1484 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 782

Trudne życie zagranicznych TFI w Polsce

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Choć często dystansują polskich rywali dużo większym doświadczeniem i lepszymi stopami zwrotu, to jednak wciąż fundusze luksemburskie nie cieszą się w Polsce popularnością. Barier w rozwoju, również tych administracyjnych, nie brakuje. Ale najważniejszą wciąż stwarzają sami inwestorzy, choć to powoli się zmienia.

Zagraniczni powiernicy nad Wisłą łatwego życia nie mają. Od ponad dekady próbują wkupić się w łaski krajowego inwestora, ale ten z uporem maniaka wybiera polskie fundusze. Potwierdzają to dane o aktywach. Nie dysponujemy wprawdzie pełnym obrazem sytuacji, bowiem nie wszyscy zagraniczni gracze dzielą się tą wiedzą, ale z informacji, jakie pozyskaliśmy, wynika, że na koniec ubiegłego roku aktywa zgromadzone w luksemburskich funduszach wynosiły niespełna 6 mld zł. Oznacza to, że przez dekadę wzrosły o zaledwie 1,6 mld zł. W tym czasie aktywa krajowych powierników podwoiły się, sięgając na koniec ubiegłego roku ponad 300 mld zł. Dlaczego luksemburskie fundusze, które nierzadko dystansują polskich rywali większym doświadczeniem, lepszymi stopami zwrotu, a do niedawna również dużo niższymi opłatami, nie zdobyły dotychczas popularności

„Nominee account”, czyli kij ma dwa końce

W Polsce brakuje tzw. rachunku zbiorczego (nominee account). Jest to rozwiązanie, które funkcjonuje w innych krajach naszego regionu i znacząco ułatwia sprzedaż funduszy zagranicznych. Polega na tym, że dystrybutor sam nabywa tytuły uczestnictwa, a potem ze swojego rachunku sprzedaje je dalej. W Polsce rachunek jest powiązany tylko i wyłącznie z klientem.

Czy to dobrze? Odpowiedź nie jest taka oczywista. Lokalne fundusze zwykle inwestują na lokalnym rynku kapitałowym, bo najlepiej go znają. W ten sposób pomagają w jego rozwoju, wspierając również gospodarkę. Zagraniczni gracze mają z kolei dużo większe kompetencje i doświadczenie w inwestowaniu na rynkach globalnych, co jest oczywiście niewątpliwą zaletą, ale z drugiej strony powoduje, że preferują oni inwestycje za granicą. Podczas gdy przez ostatnie lata polski rynek kapitałowy rozwijał się właśnie m.in. dzięki OFE i lokalnym funduszom inwestycyjnym, w tym czasie rynek czeski dreptał w miejscu być może właśnie dlatego, że tamtejsi inwestorzy wysyłali swój kapitał za granicę za pośrednictwem funduszy luksemburskich.

– Model operacyjny funkcjonujący w Polsce, wypracowany był wiele lat temu, zanim na polskim rynku zagościły fundusze luksemburskie. Jego ewentualna zmiana wymaga analizy i kompleksowego podejścia do takiego ruchu przez cały rynek: przeanalizowania wszystkich za i przeciw, zarówno z punktu widzenia lokalnych TFI, jak i zagranicznych podmiotów. Są podmioty zagraniczne, które nie decydują się na wejście do Polski właśnie ze względów na brak nominee account, ale prawda jest taka, że nawet w obecnym modelu mogą znaleźć dla siebie drogę, bo zawsze mogą wejść w kooperację z jakimś lokalnym TFI, tworząc wspólnie strategie lub powołać taki podmiot do życia i działać samodzielnie realizując założoną strategię – uważa Arkadiusz Mastalerek, członek zarządu DI Xelion.

Z drugiej strony polska branża TFI liczy już trzy dekady i można powiedzieć, że dusi się we własnym sosie. Wpadki inwestycyjne i afery finansowe z ostatnich lat sprawiły, że Polacy mają o lokalnych funduszach coraz gorsze zdanie. Wciąż kochają depozyty w bankach, ale równocześnie coraz większą mają świadomość potrzeby dywersyfikacji geograficznej portfela. Od stycznia ubiegłego roku do krajowych funduszy akcji zagranicznych napłynęło łącznie 4,8 mld zł, podczas gdy w tym czasie z funduszy akcji polskich wyparowało 400 mln zł.

– Wprowadzenie nominee account pomogłoby w rozwoju oferty zagranicznych podmiotów, ale zmieniłoby też obecny model dla graczy. Byłaby to niewątpliwie duża zmiana w zakresie ewidencji i rozliczeń funduszy, ale docelowo mogłoby to doprowadzić do obniżenia kosztów funkcjonowania funduszy, gdyż obecnie część procesów jest dublowana i wykonywana zarówno przez fundusz, jak i dystrybutora – wskazuje Arkadiusz Mastalerek.

Podatki nie takie straszne, jak je malują

Kolejną barierę stanowi ponoć fakt, że zyski z funduszy inwestycyjnych (bez względu na to, czy polskich, czy zagranicznych TFI) to w świetle przepisów podatkowych dochody kapitałowe, od których należy odprowadzić 19% podatek. O ile polskie towarzystwa będące płatnikiem robią to za nas, tak zagraniczne instytucje zarządzające funduszami już nie. W efekcie, z takiej inwestycji trzeba rozliczyć się samodzielnie. I jak się okazuje, dla niektórych jest to nie lada wyzwanie, które może zniechęcać do inwestowania. 

– Dla części inwestorów jest to zapewne bariera, ale podejście zagranicznych firm zarządzających zmienia się i firmy te dają przy rozliczeniu podatkowym coraz lepsze wsparcie klientom. Zdecydowana większość zagranicznych TFI przygotowuje szczegółową informację o transakcjach, która okazuje się bardzo pomocna przy rozliczeniu podatkowym, ale oczywiście nie wyręcza klienta z obowiązku złożenia deklaracji i rozliczenia podatku w urzędzie skarbowym – zaznacza Arkadiusz Mastalerek.

Podstawę opodatkowania stanowi przychód uzyskany z funduszu luksemburskiego, po przeliczeniu według średniego kursu NBP z dnia poprzedzającego dzień jego uzyskania, pomniejszony o wydatki poniesione na zakup tytułów uczestnictwa, również przeliczone na złote według tej samej zasady. Otrzymaną w ten sposób kwotę należy wykazać w jednym z zeznań rocznych, składanym  na formularzu PIT-36, PIT-36L, PIT-38 lub PIT-39. Co ważne, kwestie podatkowe nie mają absolutnie żadnego znaczenia w trakcie inwestowania w fundusze luksemburskie. Nabierają go dopiero w momencie sprzedaży tytułów uczestnictwa funduszy. 

Z ofertą pod strzechy

Niebagatelną rolę w procesie popularyzacji funduszy luksemburskich w Polsce mają sami dystrybutorzy. W sieciach sprzedaży, gdzie dominuje rola doradcy (inwestor zamożny), produkty te są oferowane od lat.

– Oferta DI Xelion od dawna wzbogacana była o fundusze luksemburskie partnerów, takich jak Schroders, Franklin, Fidelity, BlackRock czy Goldman Sachs. Stanowią one idealne dopełnienie portfeli inwestycyjnych klientów zorientowanych na globalne podejście, które rekomendujemy w ramach naszych usług doradztwa inwestycyjnego. Obecnie aktywa klientów DI Xelion zgromadzone w tych rozwiązaniach stanowią około 30% wszystkich środków zainwestowanych przez klientów w rozwiązania funduszowe dostępne za naszym pośrednictwem– wskazuje Arkadiusz Mastalerek. Dodaje, że fundusze luksemburskie dają szeroką dywersyfikację geograficzną, dostęp do wielu, często niedostępnych w Polsce klas aktywów czy też możliwość inwestowania w kilku walutach.

Pod strzechy (do klienta mniej zamożnego) fundusze luksemburskie trafiają nieco wolniej. W marcu ubiegłego roku ofertę w ten sposób powiększył mBank. Klienci Supermarketu funduszowego mogą wybierać spośród ponad 40 rozwiązań, a wśród nich jest kilkanaście funduszy obligacji, dwa alternatywne i jeden mieszany. Na platformie mBanku fundusze luksemburskie można kupować online bez opłat manipulacyjnych, a w dodatku przy dużo niższym progu wejścia – od 1 tys. zł (kolejne 500 zł). Standardowe minima wskazane w prospektach funduszy wynoszą od 1 do nawet 5 tys. EUR lub USD.

Fundusze luksemburskie, oprócz tego, że zarejestrowane są w Luksemburgu i mogą być dystrybuowane na terenie Unii Europejskiej po spełnieniu określonych warunków, w praktycznym użyciu niewiele się od lokalnych funduszy różnią. Mają jednak na podorędziu zdecydowanie większe instrumentarium i łatwiejszy dostęp do rynków na całym globie.

Więcej:

analizy.pl z 1 sierpnia, Jagoda Fryc, „Ciężkie jest życie zagranicznych TFI w Polsce. Powodów nie brakuje”

(KS, źródło: analizy.pl)

Howden: Ekspansja na Francję rozpoczęta

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Międzynarodowy broker ubezpieczeniowy z siedzibą w Londynie, Howden, ogłosił, że zawarł umowę zakupu CRF Conseils, niezależnego brokera specjalizującego się w ubezpieczeniach finansowych. Szczegóły transakcji nie zostały ujawnione.

Jest to pierwsza akwizycja dokonana przez Howden we Francji od powołania Nicolasa Auberta na stanowisko dyrektora generalnego Howden France. Dzięki niej Howden uzyska możliwości operacyjne na tym kluczowym rynku. Założona w 1999 r. CRF koncentruje się na liniach finansowych, w których Howden widzi przyszłość swojej oferty we Francji, zarówno dla lokalnych, jak i międzynarodowych klientów.

CRF Conselis jest wiodącym brokerem obsługującym instytucje finansowe i firmy technologiczne. Specjalizuje się w ubezpieczeniach odpowiedzialności zawodowej (PI), odpowiedzialności kierownictwa firm (D&O), odpowiedzialności pracodawcy (EPL), cyber i przestępczości.

Po uzyskaniu akceptacji nadzoru dla transakcji, Didier Arminjon pozostanie dyrektorem generalnym CRF, natomiast Didier Seigneur oprócz funkcji zastępcy dyrektora generalnego CRF, będzie sprawował funkcję dyrektora linii finansowych Howden France.

Na rynku, który domaga się skoncentrowanych na Europie alternatyw, nasza strategia jest prosta: wypracować silną obecność terytorialną w Europie i oferować wyjątkową gamę rozwiązań specjalistycznych – wyjaśnia Luigi Sturani, dyrektor generalny Howden Europe. – Osiągniemy to, przyciągając najbardziej przedsiębiorcze talenty i podobnie myślące firmy oraz przez wzrost organiczny – dodaje.

(AC za Insurance Journal)

SCOR: Strata nie popsuła wypłacalności

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Czwarty co do wielkości na świecie reasekurator, SCOR, odnotował stratę za I półrocze, do której przyczyniły się wojna w Ukrainie, katastrofy naturalne i susza w Brazylii.

Strata SCOR za I poł. 2022 r. wyniosła 239 mln euro. Dla porównania w tym samym okresie 2021 r. SCOR uzyskał przychód netto wynoszący 380 mln euro. Należy zaznaczyć, że z całej sumy straty, 159 mln euro to strata poniesiona w II kwartale 2022 r., podczas gdy w II kwartale 2021 r. firma osiągnęła 335 mln euro zysku.

Współczynnik łączony za I poł. 2022 r. wyniósł 107,7%, w tym koszt katastrof naturalnych to 10,5% składki zarobionej netto. Za I poł. 2021 r. współczynnik łączony uplasował się poniżej 100%, na poziomie 97,2%. Składka przypisana brutto za I poł. 2022 r. wyniosła 9,7 mld euro i była wyższa o 8,3% od składki za analogiczny okres 2021 r. Dział ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych uzyskał wzrost składki przypisanej brutto o 20,9% w porównaniu z I poł. 2021 r.

W komentarzu do wyników dyrektor generalny Laurent Rousseau zwrócił uwagę, że pomimo zaksięgowanej straty, pozycja SCOR pod względem wypłacalności pozostaje stabilna i silna, przy współczynniku wypłacalności 240%. Podczas gdy SCOR przyjmuje bardziej selektywne podejście w reasekuracji linii majątkowych i wypadkowych, nadal rozwija portfel reasekuracji linii globalnych i specjalistycznych, gdzie warunki rynkowe uważa za atrakcyjne.

(AC za Insurance Journal)

Monika Leżyńska dołączyła do zarządu Allianz Polska

0
Monika Leżyńska

1 sierpnia 2022 r. Monika Leżyńska została powołana na członka zarządu TUiR Allianz Polska S.A. Będzie odpowiadać za underwriting i zarządzanie produktami w ubezpieczeniach majątkowych. Powołanie jest związane ze złożoną przez Krzysztofa Wanatowicza rezygnacją ze składu zarządu. Pozostaje on jednak w Allianz Polska jako dyrektor zarządzający ds. produktów korporacyjnych.

Monika Leżyńska jest związana z branżą ubezpieczeniową od ponad 15 lat. Przed przyjściem do Allianz Polska zarządzała Pionem Rozwiązań dla Klientów Indywidualnych w Uniqa. Ma bogate doświadczenie w kierowaniu zaawansowaną analityką i biznesowym podejściem do data science w obszarach projektowania produktów, taryfikacji, sprzedaży i likwidacji szkód. Pracowała dla firm AXA Ubezpieczenia, Warta i LINK4. Jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie oraz Uniwersytetu Warszawskiego.

Dziękuję za zaufanie i ciepłe przyjęcie. Cieszę się, że mogę mieć swój udział w dalszym rozwoju i wzmocnieniu pozycji Allianz w Polsce – mówi Monika Leżyńska.

Krzysztof Wanatowicz jest związany z Allianz Polska od 2016 roku. Początkowo był dyrektorem zarządzającym ds. produktów masowych w ubezpieczeniach majątkowych. Od 2018 roku jako członek zarządu odpowiadał za pion underwritingu i zarządzania produktami w obu towarzystwach ubezpieczeniowych Allianz – majątkowym i życiowym. Po połączeniu spółek Allianz Polska i Avivy pełnił tę funkcję w towarzystwie majątkowym.

Rezygnacja z roli członka zarządu była moją osobistą decyzją. Pozostaję w centrum biznesu korporacyjnego Allianz Polska i będę nadal pracował na rzecz rozwoju naszej firmy – mówi Krzysztof Wanatowicz.

Od sierpnia Krzysztof Wanatowicz obejmuje stanowisko dyrektora zarządzającego ds. produktów korporacyjnych, odpowiedzialnego również za nadzór nad apetytem na ryzyko polskiej spółki majątkowej. Jego wiedza w zakresie techniki ubezpieczeniowej oraz określania apetytu na ryzyko będzie też wykorzystywana w grupie Allianz w skali międzynarodowej.

Wspólnie jako zespół witamy Monikę Leżyńską i życzymy jej sukcesów w rozwijaniu naszej pozycji na rynku ubezpieczeń majątkowych. Dziękujemy Krzysztofowi Wanatowiczowi za pracę w zarządzie. Cieszymy się, że pozostaje z nami na kluczowym stanowisku dla biznesu korporacyjnego i relacji z pośrednikami – mówi Matthias Baltin, prezes TUiR Allianz Polska S.A. 

(KS, źródło: Allianz)

MetLife zmienia nazwę i identyfikację wizualną

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Po uzyskaniu zgody Komisji Nadzoru Finansowego Grupa NN rozpoczęła integrację ze spółkami MetLife w Polsce. W związku z tym od 1 sierpnia 2022 roku MetLife TUnŻiR S.A. przyjęło nazwę NNLife TUnŻiR S.A. i będzie działać pod logo Nationale-Nederlanden. Po fuzji prawnej, która planowana jest na styczeń 2023 r., spółka połączy się z Nationale-Nederlanden TUnŻ S.A. Z kolei MetLife TFI S.A. zmieniło nazwę na Nationale-Nederlanden TFI S.A.

Integracja ma na celu dalszy rozwój organizacji, umocnienie pozycji spółki ubezpieczeniowej na polskim rynku ubezpieczeń na życie, a także rozbudowę sieci dystrybucji.

Przejęcie spółek MetLife to bardzo ważny krok w kierunku rozwoju Grupy NN w Polsce. Wierzę, że dzięki wieloletniemu doświadczeniu obu firm, zaangażowaniu pracowników oraz silnej sieci doradców ubezpieczeniowych, wzmocnimy wartość biznesu oraz wiodącą pozycję na naszym rynku – mówi Paweł Kacprzyk, prezes zarządu spółek Nationale-Nederlanden. – Od początku najistotniejszymi wartościami, którymi kierujemy się w procesie integracji jest przejrzysta komunikacja, a także troska i zaangażowanie w potrzeby klientów, dlatego kluczowy jest dla nas fakt, że klienci dawnych spółek MetLife nie muszą podejmować żadnych działań w związku z toczącymi się zmianami – dodaje.  

Z początkiem sierpnia br. MetLife TUnŻiR S.A. zmieniło nazwę na NNLife TUnŻiR S.A., z kolei MetLife TFI S.A. zmieniło nazwę na Nationale-Nederlanden TFI S.A. Spółki te działają już pod logo Nationale-Nederlanden. Klienci będą mogli zobaczyć nowe logo m.in. w portalach obsługowych, korespondencji oraz podczas wizyty w placówkach.

Co istotne, cały proces przeprowadzany jest z troską o klientów. Wszystkie zawarte umowy obowiązują zgodnie z zapisanymi w nich warunkami i będą obsługiwane na dotychczasowych zasadach przez zespół specjalistów oraz dotychczasowych agentów. Dodatkowo spółka ubezpieczeniowa w komunikacji z klientami będzie się posługiwać nową nazwą NNLife TUnŻiR S.A. z dopiskiem „wcześniej MetLife”, tak aby ułatwić klientom kontakt z właściwą firmą.

Obecnie NNLife TUnŻiR S.A. i Nationale-Nederlanden TUnŻ S.A., pomimo wspólnego logo, funkcjonują jako oddzielne spółki. Fuzja prawna, czyli ostatni etap mający na celu połączenie obu spółek, zaplanowany jest na początek przyszłego roku.

(KS, źródło: MetLife)

Jak rekomendacje KNF widzą brokerzy

0
Grzegorz Jędrzejczyk

Zgodnie z ustawą o dystrybucji ubezpieczeń broker ubezpieczeniowy w zakresie działalności dystrybucyjnej powinien ubezpieczonemu klientowi udzielać pomocy w procesie o odszkodowanie lub świadczenie.

Nowe wytyczne KNF w kwestii prawidłowej likwidacji szkód komunikacyjnych mają charakter rekomendacji. Z punktu widzenia brokera będzie to miało istotne znaczenie głównie ze względu na prowadzoną przez niego działalność wspierającą klienta w procesach likwidacji szkód komunikacyjnych.

IDD a rekomendacje KNF

Wiadomo, że za dystrybucję ubezpieczeń nie uznaje się obsługi roszczeń klientów brokera kierowanych do zakładów ubezpieczeń, wyceny szkód i sporządzania ekspertyz związanych z tymi szkodami. Czyli co do zasady kancelaria brokerska nie ma obowiązku znać i weryfikować tych rekomendacji.

Jednak inaczej jest już z brokerem specjalizującym się w obsłudze ubezpieczeń komunikacyjnych, głównie flotowych. W przypadku takich kancelarii brokerskich znajomość finalnej treści proponowanych i poddanych wcześniejszym konsultacjom społecznym rekomendacji KNF jest niezbędna i obowiązkowa.

Rekomendacje to w jakimś sensie mowa Komisji Nadzoru Finansowego, skierowana do zakładów ubezpieczeń, będąca formą komunikacji KNF z towarzystwami w celu przekazania wskazówek dotyczących sposobu rozumienia i wykładni przez KNF przepisów prawa, których respektowania oczekuje się podczas procesu likwidacji szkód. Zrozumienia i wyjaśnienia tych zagadnień oczekuje klient od swojego brokera, szczególnie teraz, gdy na co dzień widoczny jest dość kreatywny proces likwidacji szkód stosowany przez zakłady ubezpieczeń.

Niestety żal, że KNF musi w ogóle kierować rekomendacje do zakładów ubezpieczeń, formułując w swoim zamyśle prawidłowe praktyki likwidacyjne. Brokerzy prowadzący szkody klientów doskonale zdają sobie sprawę, że proces likwidacji szkód komunikacyjnych powinien przebiegać z poszanowaniem obowiązującego prawa, a ono nie zmienia się od dawna, jeżeli chodzi o pokrycie przez zakład ubezpieczeń szkody i straty w wyniku działań jego ubezpieczonego z polisy OC ppm.

Wpływ rekomendacji na likwidację szkód

Broker, który podejmuje się wsparcia swojego klienta w zakresie technicznej likwidacji szkód komunikacyjnych, w szczególności z OC ppm, będzie musiał zwrócić szczególną uwagę na działania towarzystw w kwestii tych rekomendacji, które co do założenia mają pozytywnie wpłynąć na interes poszkodowanego.

Na szczególną uwagę zasługują m.in. rekomendacje z nowych obszarów, zaproponowane przez KNF, czyli:

  • organizowania przez zakład ubezpieczeń likwidacji szkody zapewniającej przywrócenie pojazdu do stanu sprzed szkody (rekomendacja 16),
  •  oferowania poszkodowanym najmu pojazdu zastępczego (rekomendacja 21),
  • zwrotu wydatków poniesionych w związku ze zleceniem przez uprawnionego sporządzenia opinii (ekspertyzy) przez osobę trzecią (rekomendacja 24),
  • zawierania ugód (rekomendacja 25).

Ustalenie, jaki zakład ma prowadzić naprawę powypadkową z OC ppm, czy w ogólne pojazd ma być naprawiony, było już niejednokrotnie rozstrzygane przez sąd, tak samo jak kwestia pojazdu zastępczego.

Ponadto nie jest nowością, ale jedynie potwierdzeniem przez KNF, że zakład ubezpieczeń powinien zwrócić uprawnionemu koszty wykonania opinii prywatnej (kontrekspertyzy). Taka ekspertyza jest jedynym dokumentem, który obiektywnie potwierdzi, jaka powinna być prawidłowa wartość szkody.

Rekomendacja, w której KNF informuje zakłady ubezpieczeń, w jaki sposób powinien odbyć się proces proponowania i zawierania ugód, będzie dla brokera dość ważna. Będzie ona jedną z istotnych, z jakimi będzie stykał się broker, ponieważ to za jego pośrednictwem zwyczajowo odbywa się komunikacja z towarzystwem likwidującym szkodę.

Podsumowanie

Z perspektywy brokera nowe rekomendacje ujednolicają zasady likwidacji szkód. W dodatku w znacznej części ich treść odpowiada najnowszemu orzecznictwu SN. Dzięki temu łatwiej będzie przygotować odpowiednią treść odwołania od decyzji zakładu ubezpieczeń tym brokerom, którzy w swoich szeregach nie mają wsparcia prawnego.

Niezależnie, czy rekomendacje zostaną wprowadzone w III czy IV kw. br., ponieważ nadal środowiska związane z serwisami pojazdów mechanicznych starają się wprowadzić swoje zmiany i propozycje do treści rekomendacji KNF, na pewno będą one dźwignią do wzrostu składek OC ppm i stawek AC. I to niebawem.

Grzegorz Jędrzejczyk
prezes zarządu TSL BROKERS
broker ubezpieczeniowy rynku transportowego

Rekomendacje KNF – dobrze czy „jak zwykle”?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W komentarzu do projektu rekomendacji KNF w sprawie likwidacji szkód komunikacyjnych wskazałem, że rekomendacje te nie będą rewolucją, ale dostosowaniem oczekiwań organu nadzoru do zmieniającego się otoczenia prawnego. I choć ostateczna wersja rekomendacji zasadniczo nie różni się od projektu, to jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – pisze dr Michał P. Ziemiak.

Niestety, właśnie te szczegóły powodują, że „najnowsze dziecko” KNF szybko zyskało miano branżowego enfant terrible oraz stało się przedmiotem szerokiej krytyki, przede wszystkim ze strony zakładów ubezpieczeń czy PIU. Rzeczywiście, niektóre rekomendacje wydają się niezrozumiałe lub wręcz ocierają się o kryptolegislację. Tymczasem rekomendacje zaczną kształtować rzeczywistość ubezpieczeń komunikacyjnych już pod koniec tego roku. KNF oczekuje bowiem, że zakłady ubezpieczeń będą stosować rekomendacje nie później niż od 1 listopada 2022 r. Powstaje więc pytanie, które z nowych rozwiązań najbardziej niepokoją branżę?

Wzrost cen ubezpieczeń komunikacyjnych

Po pierwsze, pośród komentujących rekomendacje – w tym ze strony PIU – panuje zgoda, że przyczynią się one do wzrostu składek w ubezpieczeniach komunikacyjnych.Trzeba pamiętać, że analogiczna sytuacja miała miejsce w 2015 r., po wejściu w życie jeszcze obowiązujących wytycznych w sprawie likwidacji szkód. Wskazywano wówczas, że dostosowanie się ubezpieczycieli do wytycznych doprowadzi do wzrostu składek o nawet 50%, mając na uwadze prognozowany wzrost wysokości wypłacanych świadczeń (szacowany na 1,2 mld zł). Z danych prezentowanych w latach 2015–2016 przez m.in. multiagencje lub porównywarki internetowe wynikało, że wzrost rzeczywiście nastąpił. I tak we wrześniu 2015 r. wynieść miał ok. 15% w stosunku do stawek z marca 2015 r., zaś w czerwcu 2016 r. – według danych rankomat.pl – średnia wysokość składek wzrosła ponad 46% w stosunku do czerwca 2015 r. Możemy więc za pewnik przyjąć, że nowe rekomendacje w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy doprowadzą do wzrostu cen ubezpieczeń komunikacyjnych.

Zmiana pojęcia rynku lokalnego

Po drugie, zupełnie niezrozumiałym zabiegiem było ograniczenie – w rekomendacji 15.3 – pojęcia „rynku lokalnego” tylko do obszaru gminy lub powiatu, na terenie których znajduje się miejsce zamieszkania albo siedziba uprawnionego. W pierwotnej wersji rynkiem lokalnym było też miejsce uszkodzenia pojazdu. Zmiana oznacza, że poszkodowany powinien otrzymać odszkodowanie ustalone według stawek za roboczogodzinę z bardzo ograniczonego obszaru (na którym przecież mogą nie funkcjonować warsztaty specjalizujące się w naprawie konkretnych marek czy rodzajów pojazdów). Mamy więc do czynienia z faktycznym przymusem akceptacji kosztorysów na podstawie kryterium geograficznego. Dodatkowo, zakład ubezpieczeń nie powinien kwestionować poniesionych przez uprawnionego kosztów naprawy pojazdu w wybranym przez niego warsztacie, jeżeli koszty te zostały ustalone według cen, którymi posługuje się wybrany przez uprawnionego warsztat dokonujący naprawy pojazdu, choćby te ceny odbiegały (były wyższe) od cen przeciętnych, jeżeli tylko odpowiadają cenom stosowanym na rynku lokalnym (rekomendacja 15.7). Co więcej, w połączeniu z rekomendacją 16.6 otrzymujemy faktyczny zakaz naprawy pojazdu poza rynkiem lokalnym. Wskazana rekomendacja stanowi bowiem, że naprawa pojazdu może zostać dokonana przez warsztat naprawczy świadczący usługi poza rynkiem lokalnym jedynie w przypadku zapewnienia przez zakład ubezpieczeń realizacji rękojmi wykonanej naprawy lub realizacji gwarancji wykonanej naprawy, w przypadku gdy została udzielona przez warsztat naprawczy.

Daleko idąca ingerencja

Abstrahując od nonsensu takiego rozwiązania – zmuszającego m.in. do konieczności transportu pojazdu z miejsca uszkodzenia do miejsca zamieszkania (co generuje dodatkowe koszty) – rekomendacja 16.6 zupełnie nie koresponduje z przepisami Kodeksu cywilnego o rękojmi czy gwarancji. Zakłady ubezpieczeń zmuszone zostaną do pokrywania kosztów realizacji uprawnień z tytułu rękojmi czy gwarancji za poszkodowanego (np. kosztu transportu pojazdu czy najmu pojazdu zastępczego). Jest to daleko idąca i niczym nie uzasadniona ingerencja w sferę uprawnień i obowiązków klienta warsztatu (poszkodowanego) i warsztatu. Wystarczy przypomnieć, że zgodnie z art. 5612 § 1 k.c. kupujący, który wykonuje uprawnienia z tytułu rękojmi, jest obowiązany na koszt sprzedawcy (a nie osoby trzeciej, jaką będzie tu ubezpieczyciel!) dostarczyć rzecz wadliwą do miejsca oznaczonego w umowie sprzedaży, a gdy takiego miejsca nie określono w umowie – do miejsca, w którym rzecz została wydana kupującemu.

Koniec z rabatami i upustami

Po trzecie, rekomendacje całkowicie wyłączyły możliwość korzystania przez ubezpieczycieli z rabatów i upustów przy ustalaniu odszkodowania. Zgodnie z rekomendacją 17.3, ustalając należne świadczenie, zakład ubezpieczeń nie może powoływać się na rabaty lub upusty obowiązujące we współpracujących z nim warsztatach naprawczych i punktach sprzedaży. Kwestia powoływania się na rabaty czy upusty nie była jednoznacznie rozstrzygnięta w praktyce, szczególnie sądowej. W czerwcu tego roku do SN wpłynęło następujące zapytanie jednego z sądów okręgowych o dopuszczalność takiego rozwiązania (sygn. akt III CZP 119/22): „Czy zakład ubezpieczeń może obniżyć należne odszkodowanie przysługujące z umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem tych pojazdów o rabaty oraz ulgi na części i materiały służące do naprawy pojazdu, możliwe do uzyskania w ramach współdziałania poszkodowanego z ubezpieczycielem w zakresie likwidacji szkody z OC sprawcy szkody w procesie naprawy pojazdu?”. SN nie wydał jeszcze orzeczenia, co nie przeszkodziło jednak KNF w arbitralnym rozstrzygnięciu tego problemu.   

Komplikacja procesu likwidacji szkody

Po czwarte, KNF zmieniła zasady postępowania zakładów ubezpieczeń w przypadku szkód całkowitych oraz kosztów najmu pojazdu zastępczego. Zgodnie z rekomendacją 20.5 ubezpieczyciel powinien od razu udzielić uprawnionemu pomocy w zagospodarowaniu pozostałości pojazdu (w pierwotnej wersji miało to być „poinformowanie o możliwości udzielenia uprawnionemu pomocy w tym zakresie), w tym przedstawić ofertę nabycia pozostałości za konkretną cenę (w pierwotnej wersji była mowa o „propozycji przejęcia pozostałości”). Z kolei zgodnie z rekomendacją 21.3 zakład ubezpieczeń nie powinien automatycznie odmawiać zwrotu poniesionych kosztów za czas najmu pojazdu zastępczego, jeżeli na uprawnionego zarejestrowany jest inny pojazd niż uszkodzony. Rekomendacja ta może przyczynić się do skomplikowania procesu likwidacji szkody, gdyż zakłady ubezpieczeń będą musiały wyjaśnić i ustalić, czy inne posiadane przez poszkodowanego pojazdy mogą zaspokoić jego potrzeby komunikacyjne. Poza tym kryterium rejestracji wydaje się tu zbyt formalne i rygorystyczne. Poszkodowany może bowiem być w posiadaniu innych pojazdów, niekoniecznie „na niego zarejestrowanych”.

Nowe wątpliwości

Po piąte, utrzymane zostały w ostatecznej wersji rekomendacji m.in. następujące uregulowania procesu likwidacji szkód komunikacyjnych:

  • tzw. kompleksowa usługa likwidacji szkody komunikacyjnej (rekomendacja 16), przy czym może ona zostać wykonana wyłącznie za zgodą poszkodowanego. Rekomendacja 16 nie wprowadza jednak nakazu oferowania przez zakłady ubezpieczeń wskazanej usługi, niemniej można się spodziewać, że usługa taka będzie dostępna w większości zakładów ubezpieczeń;
  • obowiązek zwrotu uzasadnionych wydatków z tytułu sporządzenia na zlecenie uprawnionego opinii (ekspertyzy) przez osobę trzecią, o ile sporządzenie takiej opinii (ekspertyzy) było niezbędne do efektywnego dochodzenia świadczenia (uchwała SN z 2 września 2019 r., III CZP 99/18);
  • zasady zawierania ugód z poszkodowanymi.

Nowe rekomendacje mogły wyeliminować wiele wątpliwości związanych z likwidacją szkód. Niestety, prima facie, przyczyniły się do powstania nowych.      

Kluczowe wnioskiRekomendacje KNF dotyczące likwidacji szkód komunikacyjnych
– Rekomendacje zapewne przyczynią się do wzrostu składek ubezpieczeń komunikacyjnych.
– Rekomendacje znacząco ograniczają ubezpieczycielom możliwość ustalania odszkodowań, poprzez zawężone kryterium rynku lokalnego oraz zakazy dotyczące kwestionowania kosztorysów warsztatowych.
– Rekomendacje wyłączają możliwość korzystania przez ubezpieczycieli z rabatów i upustów oferowanych przez współpracujące z nimi warsztaty.
– Rekomendacje wprowadziły dodatkowe zobowiązania ubezpieczycieli przy szkodach całkowitych oraz najmie pojazdu zastępczego.

dr Michał P. Ziemiak
adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeniowego i Medycznego UMK, radca prawny, członek polskiego Oddziału Association Internationale de Droit des Assurances(AIDA)

Ranking aktywności profili FB towarzystw ubezpieczeniowych

0

Sprawdziliśmy, jak w czerwcu 2022 r. kształtowała się popularność fanpage’y towarzystw ubezpieczeniowych działających na terenie Polski. Głównym kryterium szeregującym ranking była suma interakcji – reakcji (polubienia, serduszka itp.), komentarzy oraz udostępnień (share). Wskaźnik ten daje wgląd w rzeczywisty oddźwięk danego wpisu – zliczane są przejawy aktywności internautów w jego obrębie.

LINK4 liderem. Na podium PZU i Ergo Hestia

Z wynikiem 6,9 tys. interakcji pozycję lidera objęło LINK4. Zainteresowanie firmą osiągało stabilny wzrost w ostatnich miesiącach – w maju profil ten znalazł się na drugim miejscu rankingu, z wynikiem 6,8 tys. interakcji, a w kwietniu zajmował pozycję trzecią, z wynikiem 4,8 tys. interakcji. LINK4 przodowało też pod względem aktywności dyskusji w komentarzach, na co wpływ miała sprawna komunikacja marketingowa.

Analiza aktywności własnej badanych profili wykazała wyraźną przewagę PZU (40 postów), który w niniejszym rankingu znalazł się na pozycji drugiej. Treści publikowane na profilu tego ubezpieczyciela były też najczęściej udostępnianymi. W ostatnich miesiącach PZU, mimo wysokiej liczby wpisów, plasował się tuż za podium. W czerwcu wysiłki te zostały w końcu nagrodzone.

Czołową trójkę zamyka ERGO Hestia, która utrzymała swoją pozycję sprzed miesiąca. Profil ten może pochwalić się ponadprzeciętną aktywnością własną (24 wpisy) oraz dobrą interaktywnością postów (druga w zestawieniu liczba reakcji – 4,5 tys.).

Ponadprzeciętne rezultaty zyskiwały profile Nationale-Nederlanden, Compensa Polska oraz Wiener zajmujące, odpowiednio, czwarte, piąte i szóste miejsce. Warto przy tym zauważyć spadek pierwszego z wymienionych – Nationale-Nederlanden było liderem w maju, a w kwietniu zajęło drugie miejsce. Z kolei Compensa i Wiener w ostatnich miesiącach utrzymywały się na podobnym pułapie. W maju i kwietniu towarzyszyła im Signal Iduna, jednak w czerwcu wyniki tego profilu były zauważalnie niższe.

Na wzmiankę zasługuje też fakt fuzji towarzystw Aviva i Allianz – dlatego drugi z wymienionych profili w zestawieniu pojawia się dwukrotnie – profil Avivy przemianowano na Allianz Polska, choć jego adres – @avivapoland – pozostaje jeszcze niezmieniony.

Jakie przekazy „chwytały” najbardziej?

W rankingu najpopularniejszych wpisów widoczny był już wakacyjny klimat – treści związane z formami zabezpieczenia wyjazdów i podróży wyraźnie przeważały. W obrębie takiej komunikacji największą interaktywność zyskiwał post ERGO Hestii z pierwszego miejsca tabeli.

Najwyższą liczbę udostępnień uzyskał z kolei post LINK4, jako jedyny w zestawieniu odwołujący się do bezpieczeństwa zwierzęcych towarzyszy człowieka. Wart zauważenia jest też fakt, że profil ten zamieścił najwięcej wpisów, które uwzględnione zostały w TOP 15 najbardziej interaktywnych publikacji – 6 z 15.

Ponadprzeciętną reprezentację w tym aspekcie osiągały też PZU (głównie za sprawą komunikacji związanej z tenisem ziemnym – firma jest sponsorem Igi Świątek), Nationale-Nederlanden i Compensa.

 O czym najczęściej dyskutowali internauci?

Chmura słów prezentuje najaktywniejsze konteksty wypowiedzi obecne w dyskusjach internautów – zbadano treści związane z hasłami „ubezpieczenie” oraz „polisa” (także z odmianami w języku polskim).

Czerwiec był miesiącem budzącym szczególne emocje wśród kierowców – w wyniku zmian, które weszły w życie z początkiem 2022 r., towarzystwa ubezpieczeniowe zyskały wgląd w liczbę punktów karnych kierowców, co może wpływać na ostateczną wysokość składki OC.

Ponadprzeciętne zainteresowanie widoczne było również w obrębie treści związanych z ubezpieczeniem zdrowotnym (zarówno publicznym, jak i prywatnym), a także kwestią ubezpieczenia kredytu hipotecznego.

Dodatkowo warto odnotować znaczną aktywność różnorodnych kontekstów odnoszących się do ZUS, który dla wielu Polaków pozostaje synonimem słowa „ubezpieczenie”.

Michał Ryszka
analityk IBIMS z wieloletnim doświadczeniem w analizie tematów społecznych, politycznych i gospodarczych

Unijni legislatorzy porozumieli się co do sprawozdawczości dotyczącej zrównoważonego rozwoju

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Większość instytucji unijnych już przygotowuje się do sierpniowych urlopów. Kolejne spotkania zaplanowane są dopiero na wrzesień. Prawdopodobnie to sprawia, że unijni urzędnicy są bardziej skorzy do kompromisów, by jeszcze przed wakacjami domknąć najważniejsze projekty. 21 czerwca Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej osiągnęły wstępne polityczne porozumienie na temat Dyrektywy w sprawie sprawozdawczości dotyczącej zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (Corporate Sustainability Reporting Directive – CSRD) – pisze na blogu PIU Bartosz Bigaj.

Skąd pomysł na sprawozdawczość dotyczącą zrównoważonego finansowania?

Za wszystkim stoi Parlament Europejski, który zgłosił potrzebę rozszerzenia wcześniejszej dyrektywy w sprawie ujawniania informacji niefinansowych (Non-Financial Reporting Directive – NFRD). W dotychczasowych sprawozdaniach niefinansowych spółek brakowało informacji niezbędnych instytucjom finansowym do wypełnienia ich własnych obowiązków sprawozdawczych. Mówimy tu o obowiązkach, które unijny ustawodawca nałożył na zakłady ubezpieczeń już ponad rok temu, kiedy weszło w życie rozporządzenie SFDR. Zdaniem europarlamentu zakres ujawnianych informacji był niewystarczający dla inwestorów, ponieważ nie zapewniał odpowiedniej jakości i porównywalności danych, co CSRD ma zmienić. To milowy krok w sprawozdawczości niefinansowej zakładów ubezpieczeń.

Kolejny silny filar regulacji ESG – przeciwdziałanie greenwashingowi

Dyrektywa CSRD wraz z Rozporządzeniem SFRD (dotyczącym ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych) oraz Taksonomią (określającą, jaka działalność ma charakter zrównoważony) ma stworzyć podstawowe ramy prawne dla ujawniania i porównywania danych ESG. Będzie miała też istotne znaczenie w przeciwdziałaniu greenwashingowi. CSRD ma także pomóc zakładom ubezpieczeń i innym dostawcom usług finansowych w zdobywaniu danych ESG. To z kolei pozwoli podejmować lepsze decyzje inwestycyjne i projektować zrównoważone produkty. Ważne jednak, aby Europejska Grupa Doradcza ds. Sprawozdawczości Finansowej (EFRAG), która przedkłada propozycje norm w tym zakresie, uwzględniła wszystkich interesariuszy oraz specyfikę rynku ubezpieczeniowego.

Kto będzie musiał raportować?

Nowe wymogi CSRD będą miały zastosowanie do wszystkich dużych przedsiębiorstw zatrudniających ponad 250 pracowników i osiągających obroty w wysokości 40 mln euro (zgodnie z definicjami określonymi w dyrektywie o rachunkowości). Nie ma przy tym znaczenia, czy spółki są notowane, czy nie. Zgodnie z wnioskiem europarlamentu, w proponowanym tekście wprowadzono klauzulę opt-out, umożliwiającą MŚP niestosowanie wymogów CSRD do 2028 r. Zasadniczą zmianą będzie także opracowanie jednolitego europejskiego standardu raportowania oraz jego uproszczonej wersji dla mniejszych jednostek, które zastąpią dotychczasową swobodę wyboru standardów. Raporty na temat zrównoważonego rozwoju byłyby obowiązkowo umieszczane w ramach sprawozdania z działalności. To ostatnie rozwiązanie jest jednak często krytykowane. Niektóre polskie spółki publikują swoje ujawnienia oddzielnie od sprawozdania z działalności, co jest możliwe z uwagi na polską specyfikę implementacji dyrektywy NFRD do ustawy o rachunkowości. Pozytywnie należy natomiast ocenić wyjątek dla spółek zależnych, który umożliwia publikowanie raportów zrównoważonego rozwoju na poziomie grupy.

Cały wpis można znaleźć na blogu PIU.

(KS, źródło: PIU)

Powrót z wakacji na lawecie?

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Holowanie to najczęściej świadczona usługa w ramach komunikacyjnego ubezpieczenia assistance. Średni dystans holowania w Polsce wynosi 61,5 km, ale zdarzają się podróże lawetą liczone w tysiącach kilometrów – podaje zakład ubezpieczeń Compensa. Dostęp do pomocy drogowej może przydać się na wakacjach i to niezależnie od miejsca pobytu – assistance działa zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Ceny paliwa odstraszają, ale samochód pozostaje jednym z najpopularniejszych środków wakacyjnego transportu. Lato to czas największego ruchu, a tym samym wzrostu liczby wypadków i awarii na drogach. Problem z pojazdem daleko od domu to kłopot sam w sobie, a w połączeniu z upałem, stresem i groźbą zepsutego wypoczynku może przybrać „katastroficzne” rozmiary. Aby tego uniknąć, warto przed wyjazdem sprawdzić zakres pomocy dostępnej w ramach posiadanego ubezpieczenia – szczególną uwagę trzeba zwrócić na assistance i zawarte w nim holowanie.

Komunikacyjne assistance to najpopularniejszy dodatek do ubezpieczeń OC i AC, który można kupić na cały, zazwyczaj roczny okres ubezpieczenia lub krótkoterminowo, na czas kilku- czy kilkunastodniowego urlopu. Usługa polega na szybkiej organizacji pomocy w razie nagłych i nieprzewidzianych sytuacji na drodze – takich jak wypadek, kolizja, pusty bak czy awaria. W około 30% przypadków kłopot z samochodem lub motocyklem udaje się rozwiązać na miejscu zdarzenia. Jeśli to niemożliwe, jedynym wyjściem jest holowanie – mówi Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.

Z danych Compensy i Global Assistance Polska wynika, że w zeszłym roku średni dystans holowania wynosił w Polsce 61,5 km. Co ciekawe, odległości pokonywane na lawecie różnią się w zależności od regionu. Średnia dla rekordowego pod tym względem woj. lubuskiego to 83,5 km, podczas gdy najkrótszy dystans w woj. śląskim wynosi 37,8 km. Niezależnie od lokalizacji problemów z autem, na wsparcie czeka się w Polsce nie dłużej niż 30 minut.

Zasięg i miejsce docelowe holowania zależą od posiadanego wariantu assistance. W podstawowym zakresie ubezpieczenia można przeważnie liczyć na transport pojazdu do najbliższego warsztatu. W rozszerzonej opcji lawetą można dojechać do dowolnego miejsca w limicie kilometrów ustalonym przy zakupie assistance. W naszym ubezpieczeniu zasięg to nawet 1500 km, co pozwala swobodnie przemieszczać się po całej Polsce – tłumaczy Damian Andruszkiewicz.

2324 km na lawecie z Grecji

Z usług pomocy drogowej w ramach assistance można także korzystać za granicą. Terytorialny zasięg wsparcia obejmuje w zasadzie całą Europę, a tym samym ulubione lokalizacje polskich turystów, m.in. Włochy, Hiszpanię, Grecję czy pozostałe kraje bałkańskie. Ubezpieczyciel finansuje holowanie do wpisanego w umowie limitu kilometrów. Opłata za dodatkowy dystans jest po stronie kierowcy.

Najdłuższe holowanie, które zorganizowaliśmy w zeszłym roku odbyło się na liczącej 2324 km trasie Grecja–Warszawa. Właściciel uszkodzonego motocykla mógł skorzystać z transportu do zagranicznego warsztatu, ale zdecydował się na powrót do kraju – 1500 km podróży na lawecie pokryło ubezpieczenie, a klient zapłacił za pozostałe 824 km – dodaje Damian Andruszkiewicz.

Zdaniem ubezpieczyciela z holowania najczęściej korzystamy w krajach tranzytowych – Niemczech, Austrii i Czechach. Pomoc drogowa przydaje się tam kierowcom wyjeżdżającym za granicę do pracy lub turystom, którzy kierują się w bardziej odległe regiony Europy, np. nad Morze Śródziemne. Piątkę krajów z największą liczbą interwencji pomocy drogowej w ramach assistance zamykają Francja i Włochy.

Z czego składa się assistance?

Holowanie to „sztandarowa” usługa w ramach assistance, ale nie jedyna. Ubezpieczenie zapewnia również m.in. usprawnienie auta na miejscu zdarzenia, dowóz paliwa, zakwaterowanie, pojazd zastępczy, transport podróżujących do miejsca docelowego lub do kraju, odbiór pojazdu po naprawie, strzeżony parking dla uszkodzonego samochodu czy zastępczego kierowcę. Podróżujący nie muszą też przejmować się barierą językową, co podkreślają operatorzy assistance.

Ważną cechą assistance jest również polskojęzyczna infolinia wskazana w polisie, za pośrednictwem której organizujemy pomoc poza krajem. Dzięki temu „znikają” takie problemy jak konieczność poszukiwania pomocy drogowej np. na greckich stronach internetowych czy ryzyko nieprecyzyjnego określenia miejsca, do którego trzeba wysłać wsparcie – wyjaśnia Michał Makarczyk, prezes zarządu Global Assistance Polska.

HOLOWANIE W POLSCE W RAMACH UBEZPIECZENIA ASSISTANCE w 2021 ROKU
Województwo, w którym rozpoczęło się holowanieŚredni dystans w km
Dolnośląskie63,60
Kujawsko-pomorskie66,65
Lubelskie57,18
Lubuskie83,53
Łódzkie51,26
Małopolskie55,92
Mazowieckie42,65
Opolskie72,99
Podkarpackie66,78
Podlaskie58,78
Pomorskie60,15
Śląskie37,86
Świętokrzyskie72,56
Warmińsko-mazurskie60,78
Wielkopolskie61,54
Zachodniopomorskie72,29
Źródło: Global Assistance Polska

(KS, źródło: Brandscope)

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie