Blog - Strona 794 z 1518 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 794

Swiss Re: Dużo wody, mało ubezpieczeń powodziowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Powodziowe straty ubezpieczone w latach 2011–2020 uległy globalnie podwojeniu, do 80 mld dol., w porównaniu z poprzednią dekadą, podczas gdy penetracja ubezpieczeniowa zatrzymała się na poziomie 18% – podaje w raporcie Swiss Re Institute.

Zmiany klimatyczne doprowadziły do wzrostu prawdopodobieństwa występowania zdarzeń o charakterze intensywnych ulewnych deszczy i krótkotrwałych powodzi, a w konsekwencji do zwiększenia strat powodziowych, podczas gdy ochrona ubezpieczeniowa pozostała na niebezpiecznie niskim poziomie. W 2022 r. ulewy wywołały powodzie, które zalały miasta w Chinach i Korei Płd. oraz spowodowały przerwanie dostaw wody i energii elektrycznej w Indiach. Z kolei w całej Europie susza zagroziła uprawom i zbiorom. W wyniku ulewnych deszczy i powodzi jedna trzecia terytorium Pakistanu znalazła się pod wodą. ONZ apeluje o pomoc dla tego kraju dotkniętego „bezprecedensową katastrofą klimatyczną”. W USA powodzie, zwłaszcza w Kentucky, Missisipi i Teksasie, również ujawniły lukę ubezpieczeniową.

Mimo rozwoju rynku prywatnych ubezpieczeń powodziowych, zbyt wielu ludzi nadal nie ma ochrony przed skutkami powodzi, a większość dotkniętych zdarzeniami powodziowymi jest nieubezpieczonych. Według Swiss Re potencjał dla ubezpieczeń jest ogromny. Niemal 40% populacji USA mieszka na wybrzeżu, a 10% na terenach zalewowych. Lepsza jakość danych i zaawansowane techniki mapowania i modelowania ryzyka umożliwiają precyzyjną kwantyfikację ryzyka powodzi i stwarzają warunki dla rozwoju prywatnego sektora rynku ubezpieczeń powodziowych.

(AC, źródło: Reuters)

Wydarzenia Miesiąca – Sierpień 2022

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wpływ tragedii w Chorwacji na ubezpieczenia, nowa oferta medyczna dla seniorów, innowacyjna propozycja z zakresu profilaktyki medycznej, poradnik dla rodziców chcących zapewnić bezpieczeństwo swoim dzieciom, transfery doświadczonych ekspertów ubezpieczeniowych oraz nowa członkini zarządu Allianz – tak przedstawia się lista laureatów sierpniowej odsłony cyklicznego rankingu „Gazety Ubezpieczeniowej”.

WYDARZENIE MIESIĄCA

Ubezpieczeniowe aspekty wypadku autokaru w Chorwacji – za wywołanie ogólnobranżowej dyskusji na temat limitów w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, kolejności zgłaszania roszczeń z tytułu szkód osobowych oraz pomysłów dotyczących ich zaspokojenia w razie ewentualnego wyczerpania sumy gwarancyjnej w ubezpieczeniu.

PRODUKT MIESIĄCA

Pakiet medyczny 67+ opracowany przez PZU Zdrowie – w uznaniu za dostrzeżenie potrzeb klientów-seniorów i zaoferowanie im atrakcyjnej oferty opieki zdrowotnej, a także za perspektywiczne podejście biznesowe w kontekście starzenia się polskiego społeczeństwa oraz konsekwentny rozwój indywidualnej oferty zdrowotnej.

INNOWACJA MIESIĄCA

Aplikacja mobilna SkinVision, wykorzystywana w programie „Minuta dla skóry”, opracowanym przez startup SkinVision we współpracy z Laboratorium Innowacji PZU – dla narzędzia wykorzystującego sztuczną inteligencję do oceny znamion na skórze, w uznaniu dla jego roli w procesie profilaktyki czerniaka, zwiększenia świadomości Polaków w zakresie wiedzy na temat tego nowotworu oraz we wsparciu sprzedaży ubezpieczeń grupowych PZU.

INICJATYWA MIESIĄCA

Niezbędnik Świadomego Rodzica, przygotowany przez CUK Ubezpieczenia wspólnie z Wyższą Szkołą Bankową w Toruniu – w uznaniu za wsparcie sprzedaży szkolnych NNW elektronicznym kompendium wiedzy na temat diety i aktywności fizycznej dzieci, cyberbezpieczeństwa, social mediów i cyfrowych finansów oraz motywacji, komunikacji i relacji rodziców z dziećmi, zwiększającego świadomość rodziców oraz bezpieczeństwo dzieci.

FIRMA MIESIĄCA

Laven – w uznaniu za pozyskanie do współpracy trójki cenionych menedżerów: Adama Uszpolewicza, Magdaleny Nawłoki i Krzysztofa Bachty oraz ambitne plany rozwoju w postaci m.in. wejścia na giełdę i ekspansji zagranicznej.

CZŁOWIEK MIESIĄCA

Monika Leżyńska – w uznaniu za nominację do zarządu spółki majątkowej Allianz Polska, stanowiącą potwierdzenie wysokich kompetencji zawodowych, w szczególności w obszarze zaawansowanej analityki danych oraz tworzenia produktów ubezpieczeniowych.

Artur Makowiecki

redaktor portalu www.gu.com.pl

Agenci ubezpieczeniowi zbierają ponad 60% składki

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W ubiegłym roku dominującym kanałem dystrybucji na polskim rynku ubezpieczeń byli agenci ubezpieczeniowi. Ta grupa odpowiadała za dwie trzecie składek zebranych przez zakłady ubezpieczeń. 

Z danych dotyczących sektora ubezpieczeniowego w 2021 roku opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że na dzień 31 grudnia ubiegłego roku zarejestrowanych było 30 467 agentów ubezpieczeniowych. To o ponad 500 mniej niż dwanaście miesięcy wcześniej (30 975). W tym samym okresie funkcjonowało 247 036 osób fizycznych wykonujących czynności agencyjne (OFWCA). W poprzednim roku działały 238 242 takie osoby. Jednocześnie w rejestrze figurowało 1483 brokerów – o 18 więcej niż rok wcześniej. W tej grupie znajdowało się 1426 brokerów ubezpieczeniowych i 57 reasekuracyjnych (w 2020 r. odpowiednio: 1411 i 54), z czego 882 to brokerzy ubezpieczeniowi – osoby fizyczne, a 544 osoby prawne. W przypadku brokerów reasekuracyjnych było to odpowiednio 14 i 43.

Agenci rządzą w „majątku”

Przypis składki w ubezpieczeniach majątkowych w 2021 roku wyniósł 46 521,68 mln zł. Kanałem dystrybucji, który wypracował największą sprzedaż, byli agenci ubezpieczeniowi – 31 572,07 mln zł, czyli 67,86% przychodów ze składek działu II. W tej grupie największą sprzedaż generowali agenci ubezpieczeniowi – osoby prawne: 16 166,92 mln zł (34,75% ogólnego wyniku w sektorze non-life). Brokerzy ubezpieczeniowi i reasekuracyjni odpowiadali za 8584,58 mln zł składek (18,45%). Sektor direct wypracował 1062,55 mln zł, co oznacza, że jego udział w wyniku całego rynku majątkowego wyniósł 2,28%. Sprzedaż przez telefon wygenerowała 789,17 mln zł, natomiast przez internet – 273,38 mln zł.

Dział I: Mniejszy udział, ale pozycja niepodważalna

Także w ubezpieczeniach na życie dominującym kanałem dystrybucji byli agenci ubezpieczeniowi, choć ich udział w wyniku całego działu I był niższy niż w „majątku”. Wypracowana przez nich składka w wysokości 13 308,85 mln zł zapewniła im udział w rocznym przypisie wynoszącym 22 119,95 mln zł na poziomie 60,17%. Wśród nich dominowali agenci ubezpieczeniowi – osoby prawne z wynikiem sprzedażowym w kwocie 8923,41 mln zł, tj.49,34% łącznego rezultatu „życiówki”.

Agenci ubezpieczeniowi byli absolutnymi hegemonami w indywidualnych polisach na życie. Wygenerowana przez nich składka w wysokości 10 642,3 mln zł stanowiła aż 79,68% rocznego przypisu tego segmentu, wynoszącego 13 356,56 mln zł. Także i w tym przypadku najwięcej wnieśli agenci ubezpieczeniowi – osoby prawne, zbierając w sumie 7203,32 mln zł (53,93%). Z kolei umowy grupowe były domeną sprzedaży bezpośredniej. Wypracowane przez nią 3224,17 mln zł stanowiło 36,79% łącznego przypisu z „grupówek”, tj. 8763,4 mln zł. Najwięcej zebrali pracownicy – 2979,49 mln zł. Ta kwota odpowiadała 34% rocznej składki z życiowych umów grupowych oraz 92,41% rezultatu wygenerowanego przez sprzedaż bezpośrednią.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

TUW-y coraz bliżej 4% udziału w rynku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od kilku lat polska branża ubezpieczeniowa jest świadkiem szybkiego rozwoju sektora towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Mimo to ich udział w osiągnięciach całego rynku jest nadal niezbyt imponujący.

Z danych dotyczących sektora ubezpieczeniowego w 2021 roku, opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że w ubiegłym roku działające w Polsce TUW-y zebrały w sumie 2638 mln zł, o 11,72% więcej niż rok wcześniej (2361,17 mln zł). Ich wynik sprzedażowy zapewnił im udział na poziomie 3,81% w ubiegłorocznym rezultacie całego rynku, tj. 69 214,83 mln zł. Warto zwrócić uwagę, że w 2020 roku udział ten był niższy i wynosił 3,72%.

Towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych wypłaciły też 1045,77 mln zł odszkodowań i świadczeń brutto, wobec 963,72 mln zł w roku poprzednim, czyli o 8,51% więcej. Wynik tego rodzaju ubezpieczycieli spadł z 74,76 mln zł do 57,56 mln zł (-23,01% r/r), natomiast zysk netto uplasował się na poziomie 68,18 mln zł. Był to rezultat o 29,92% gorszy od uzyskanego w 2020 roku, kiedy to TUW-y zarobiły w sumie 95,92 mln zł.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Vienna Life chce najszybciej na rynku pozyskiwać nowy biznes

0
Tomasz Borowski

Rozmowa z Tomaszem Borowskim, prezesem zarządu Vienna Life TUnŻ SA Vienna Insurance Group

Aleksandra E. Wysocka: – Rynek ubezpieczeń życiowych w Polsce przeszedł w ostatnim czasie sporo zmian, które u wielu graczy spowodowały mniejsze lub większe spadki. Jakie Pan widzi dobre strony tej sytuacji, a jakie są wyzwania?

Tomasz Borowski: – Jednym z głównych impulsów dla zmian była pandemia Covid-19. Vienna Life weszła na rynek ubezpieczeń ochronnych w momencie, kiedy doszło do skokowego wzrostu świadomości klientów, którzy obserwując dramatyczne statystyki zgonów, coraz chętniej sięgali po ofertę ubezpieczeń na życie. Z drugiej strony nie mieliśmy jeszcze dużego portfela sprzedanych wcześniej polis, co uchroniło nas przed istotnym wzrostem wypłat związanych z rosnącą umieralnością. Dlatego znaleźliśmy się w dość dobrej sytuacji.

W tej chwili natomiast ubezpieczenia na życie determinuje głównie to, co się dzieje w gospodarce, a jak wiemy, sytuacja jest – i w najbliższym czasie będzie – trudna. Kwestie wysokiej inflacji, wahań na rynku kapitałowym oraz wysokich stóp procentowych powodują, że klienci dysponują coraz mniejszym dochodem rozporządzalnym, żeby inwestować w ubezpieczenia z UFK, czyli historycznie nasz główny biznes, a ci dysponujący środkami mają mniejszą skłonność do podejmowania ryzyka.

W dodatku notujemy ogromny odpływ z TFI. W tym roku ze wszystkich funduszy uciekły w sumie 23 mld zł aktywów i to jest odczuwalne w grupie trzeciej. Nie zapomnijmy również o tym, że w związku z wejściem w życie interwencji produktowej Komisji Nadzoru Finansowego trzeba było gruntownie przebudować całą ofertę z grupy trzeciej, wdrożyć nowe produkty oraz zrewidować paletę funduszy dostępnych w ramach UFK.

To niepopularna opinia, ale w dłuższej perspektywie, mimo negatywnego wpływu na sprzedaż w tym roku, interwencja produktowa będzie korzystna dla rynku życiowego, ponieważ wyrównała zasady gry na rynku i ustaliła minimalne standardy, które sprawiają, że produkty UFK są bardziej przejrzyste dla klientów.

Jak wygląda przebudowana oferta Vienna Life?

– Przez ostatnie półtora roku zrobiliśmy bardzo wiele, żeby wdrożyć zupełnie nową ofertę oszczędnościową i ochronną dla klienta indywidualnego. W Grupie VIG w Polsce jesteśmy jedną z dwóch spółek życiowych i realizujemy w praktyce strategię multibrandingu, ale jesteśmy zarazem dość wyjątkowym w skali grupy przypadkiem kompletnej transformacji modelu biznesowego w tak krótkim czasie.

Tempo działania i skala wprowadzonych zmian stawia Vienna Life w pozycji tzw. challengera, czyli firmy, która coraz skuteczniej staje w szranki z największymi firmami w najbardziej popularnych liniach biznesowych opartych na ubezpieczeniach na życie dla klientów indywidualnych. Naszym celem jest znalezienie się w dłuższej perspektywie w top 3 najszybciej rozwijających się pod względem nowego biznesu spółek życiowych w Polsce.

W ubiegłym roku, mimo że jeszcze nie dysponowaliśmy pełną ofertą produktową, odnotowaliśmy najwyższe wzrosty spośród całego rynku życiowego. W tym roku jesteśmy w ścisłej czołówce. Nadal zarządzamy też blisko dwoma miliardami aktywów klientów.

Przemodelowaliśmy nasze rozwiązania, dzięki czemu dość skutecznie utrzymujemy portfel klientów UFK-owych. Aby móc skutecznie konkurować na rynku, nie tylko ofertą produktową, mocno stawiamy na rozwiązania cyfrowe wspierające sprzedaż i pośrednika. W związku z tym uruchomiliśmy duży projekt technologiczny i w IV kw. planujemy pokazać pierwsze efekty naszych prac. Nowe rozwiązania mają wesprzeć naszych agentów w ścieżkach sprzedaży i usprawnić zarządzanie portfelem klientów.  

Na czym opierają się te nowe rozwiązania?

– Chcemy spełnić oczekiwania co do samego modelu sprzedaży, w którym klient zawiera polisę w domu, co do tej pory było niewyobrażalne, ale okazuje się, że bardzo dobrze się sprawdziło. Dostosowujemy się pod kątem zakresu i procesów sprzedażowych do tego, czego potrzebują pośrednicy i klienci. Stawiamy na modele integracji z pośrednikiem, które nas zbliżają i umożliwiają szybszą wymianę informacji w czasie rzeczywistym.

Chcecie trafić do top 3 ubezpieczycieli najszybciej rozwijających nowy biznes. Jakie jeszcze priorytety biznesowe ma Vienna Life?

– Naszym priorytetem jest rentowny wzrost i stabilizacja wyników, a także dalsze rozwijanie portfela produktowego dla klienta indywidualnego, który jest prosty, atrakcyjny, uczciwy i łatwy do zrozumienia. Tak wyglądają nasze priorytety biznesowe: top 3, rentowność i rozwój oferty. Realizujemy je przez kilka kluczowych inicjatyw strategicznych.

Po pierwsze, chcemy być preferowanym dostawcą dla multiagentów i pośredników finansowych, jeżeli chodzi o rozwiązania oszczędnościowe i ochronne. Po drugie, wchodzimy na rynek z pełną ofertą bancassurance, w tym dla bankowości spółdzielczej, i na pewno w tym obszarze będziemy się rozwijać. Po trzecie, współpracujemy dystrybucyjnie z Wienerem i InterRisk, wspólnie budując rozwiązania dla klientów tych spółek.  

Na przykład nasza KAPITALna GRUPA+ wraz z Pakietem POMOC+, która powstała przy współpracy z Wienerem, jest doskonałym ubezpieczeniem życia i zdrowia dla osób indywidualnych oraz ich bliskich. Dystrybucję tego produktu prowadzimy głównie przez pośredników majątkowych, współpracujących z Wienerem od lat. Natomiast produkt Moja Rodzina, powstały przy współpracy z InterRisk, został wzbogacony o atrakcyjny pakiet ryzyk życiowych i wspólnie uplasowaliśmy go u pośredników naszej spółki siostry.

To unikalna w skali Grupy współpraca, która dzięki obustronnemu zaangażowaniu zapowiada się obiecująco.

Rozszerzacie także dystrybucję…

– Patrząc całościowo na dystrybucję Vienna Life, ok. 60–70% stanowią multiagenci życiowi i pośrednicy finansowi, ok. 20% stanowią banki, a ok. 10% sprzedaży uzyskujemy we współpracy z „majątkiem”. Portfel współpracujących z nami partnerów wzrósł w ostatnim czasie o ok. 300 agencji, czyli blisko 1500 OWFCA.

Przewidujemy, że w przyszłym roku te proporcje zmienią się na korzyść banków. Docelowo stawiamy na zrównoważoną dywersyfikację kanałów sprzedaży.

Czy wobec tych zmian na rynku, o których mówiliśmy, a przede wszystkim interwencji produktowej w sprawie UFK, da się jeszcze zarabiać na tego rodzaju produktach?

– Wprawdzie linia UFK-owa stała się mniej rentowna w porównaniu z produktami oferowanymi historycznie, ale pamiętajmy, że pozornie wysoka rentowność produktów zmaterializowała się na rynku także w postaci późniejszych sporów z klientami. Uważam, że przy odpowiedniej skali nadal można zarobić na tym biznesie, więc na dziś nie widzę podstaw do wycofywania się z tej linii produktów.

Obecnie mamy w ofercie pointerwencyjne produkty inwestycyjne ze składką jednorazową, mamy też produkty hybrydowe ze składką regularną. Do tych produktów stworzyliśmy specjalną ofertę inwestycyjną, w ramach której, poza bogatą ofertą self-select, mamy atrakcyjne autorskie rozwiązania UFK oparte na ETF. To przystępne cenowo instrumenty o przejrzystej strategii inwestycyjnej i tę przewagę dostrzegają nasi klienci. Ponadto produkt jest tak skwotowany, że jest cały czas atrakcyjny zarówno dla pośrednika, jak i dla klienta.

Co Vienna Life chce jeszcze zaoferować pośrednikom w najbliższym czasie?

– Wdrożyliśmy już podstawową ofertę, czyli zupełnie nowe produkty inwestycyjne regularne i ze składką jednorazową. Mamy produkty oszczędnościowe ze stopą gwarantowaną, mamy atrakcyjną ofertę ubezpieczeń ochronnych bardzo dobrze postrzeganą na rynku nie tylko przez pośredników kredytowych, mamy też atrakcyjną grupę otwartą dla pośredników majątkowych. Poza tym w IV kw. będziemy wdrażać kompleksową ofertę PPI dla partnerów z segmentu bankowego. W przyszłym roku będziemy oczywiście pracować nad tym, żeby udoskonalać tę ofertę – m.in. dodając nowe ryzyka.

Planujemy też wdrożyć pilotażowy etap Friends and Family – naszego nowego narzędzia dla pośredników służącego do obsługi procesu sprzedaży i portfela zawartych umów. Po zawarciu ubezpieczenia zwykle trzeba dosyłać jakieś dokumenty, śledzić statusy, sprawdzać, czy klient poszedł na badania. W Vienna Life wszystkie istotne elementy procesu będą zintegrowane w sposób umożliwiający agentowi pełną kontrolę nad procesem zawarcia umowy i zarządzanie portfelem umów aktywnych w jednym miejscu. Mam nadzieję, że to narzędzie usprawni pracę agenta i tym bardziej zachęci go do oferowania naszych produktów.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Co z tą szkodą? Klient chce to wiedzieć natychmiast

0

Wśród istotnych czynników decydujących o stopniu zadowolenia klienta z procesu likwidacji szkody jest dostęp do informacji o statusie sprawy w czasie rzeczywistym.

Klienci badani przez LINK4 podkreślali też znaczenie prostoty i szybkości procesu likwidacyjnego.

Marek Wasilewski, dyrektor Pionu Szkód w LINK4, podsumowuje:

Co miesiąc pytamy ponad 10 tys. klientów LINK4 o zadowolenie z procesu likwidacji szkody – codziennie czytamy ich komentarze. Feedback, jaki zebraliśmy wobec oczekiwań, był jasny – klienci chcą, aby proces obsługi szkody był szybki i prosty – te dwa komponenty przyświecały nam przy tworzeniu aplikacji do bieżącego śledzenia postępów od zgłoszenia szkody do wydania decyzji. Stworzyliśmy narzędzie, które w sposób intuicyjny, ale przede wszystkim realny, ma dać same korzyści naszym klientom.

Informacja o statusie szkody w czasie rzeczywistym

Internetowy Status Szkody to aplikacja, która pozwala klientowi nie tylko być dobrze poinformowanym, ale przede wszystkim zrozumieć, co kolejno będzie się działo w trakcie procesu likwidacji, dzięki czemu nie trzeba poświęcać dodatkowo swojego czasu na pozyskiwanie informacji o szkodzie.

Dobrze poinformowany klient to mało, klienci chcą rozumieć nasze działania, a Internetowy Status Szkody pokazuje krok po kroku, co się wydarzy lub wydarzyło z konkretnym zgłoszeniem. Wszystko zgodnie z życzeniem klienta jest proste, na jeden klik: dołączenie dokumentów, zamówienie pojazdu zastępczego, wybór serwisu naprawczego czy kontakt z opiekunem szkody – dodaje Marek Wasilewski.

Pomoc opiekuna szkody na czacie

Kontakt z opiekunem szkody cieszy się dużym zainteresowaniem klientów LINK4. Wiele osób woli napisać, niż zadzwonić, stąd decyzja, że czat obsługiwany jest przez opiekuna szkody, aby decyzje były podejmowane szybko, a klient miał kontakt z jedną osobą, dobrze zorientowaną w jego sprawie.  

Czat pozwala dodatkowo przełamać barierę, jaka może się pojawiać między klientami a instytucją finansową – bez tytułowania każdej wiadomości „Szanowni Państwo, numer szkody…” itd. To zbędne formalności, w końcu ma być prosto.

Wszystkie dokumenty znajdują się w jednym miejscu, co jest dużym ułatwieniem, bo ISS jest również bardzo prosty w obsłudze. I to jest doceniane. Przykładem może być nasza 70-letnia klientka, która nie umiała pobrać dokumentów z e-maila, ale wszystkie informacje odnalazła bez problemu w aplikacji ISS, z czego była bardzo zadowolona – podsumowuje Ewelina Kamińska-Lonty, dyrektorka Departamentu Likwidacji Szkód Komunikacyjnych i Majątkowych w LINK4.

Ewelina Kamińska-Lonty

4 na 5 poszkodowanych aktywnie korzysta z aplikacji

Po pierwszych tygodniach od wdrożenia nowego narzędzia wyniki są bardzo optymistyczne. Aż 84% poszkodowanych klientów aktywnie korzysta z ISS: dołącza dokumenty, pisze wiadomości, zgłasza potrzebę najmu pojazdu zastępczego.

Ułatwienia dla likwidatorów i rzeczoznawców

Paulina Wolińska

Aplikacja jest ułatwieniem nie tylko dla klientów, ale też dla zespołów likwidujących szkody. Korzystają z niej zarówno opiekunowie szkód, jak i rzeczoznawcy. Dołączanie i pobieranie niezbędnych dokumentów jest sprawniejsze niż w tradycyjnym kanale e-mailowym, co przyczynia się do istotnego skrócenia procesu likwidacji.

Jako opiekun szkody już nie wyobrażam sobie pracy bez ISS w jego obecnej formie. Niejednokrotnie od razu po otrzymaniu szkody mogłam przejść do wypłaty odszkodowania z uwagi na to, że klient niezwłocznie po zarejestrowaniu roszczenia uzupełnił dokumentację – wypłata niezbędnych środków na naprawę pojazdu realizowana jest natychmiast, a ja mogę zająć się pomocą kolejnemu poszkodowanemu – mówi Paulina Wolińska, opiekun szkód komunikacyjnych.

Z perspektywy wszystkich użytkowników istotne jest to, że Internetowy Status Szkody to aplikacja intuicyjna i niewymagająca żadnych instrukcji. Najważniejsza jest jednak wartość, którą daje klientowi, wspierając go w szybkiej likwidacji szkody oraz dostarczając na bieżąco informacji o statusie jego sprawy.  

Daj dziecku szansę

0
Paweł Skotnicki

Żyjemy w pięknych czasach technologii. Internet na dobre zagościł już w naszym życiu. Używamy go przy każdej okazji i za pomocą wielu codziennych przedmiotów. Już nie tylko komputery, ale i telefony, zegarki czy nawet lodówki i roboty kuchenne komunikują się z nami za jego pośrednictwem. Zresztą to narzędzie nie tylko do komunikacji z urządzeniami.

Przez internet, albo dzięki niemu, w zależności od tego, z której strony na ten temat spojrzeć, zaczęliśmy się ze sobą komunikować – ludzie z ludźmi. Powstały komunikatory i portale społecznościowe, a na nich profile prywatne i firmowe. Kawał rzeczywistości realnej przeniósł się do rzeczywistości wirtualnej. Kiedyś adresem firmy była ulica i numer w jakimś mieście, następnie adres strony www, a w tej chwili jest to fanpage na Facebooku.

Interakcje międzyludzkie się zdigitalizowały i uważamy to za normalność. Nikogo nie dziwi, że ludzie stoją w kolejce z głowami w dół, szyją wygiętą, wpatrzeni w swój smartfon, przewijający posty znajomych i nieznajomych.

Jak daleko zabrniemy w ten postęp, ciężko powiedzieć, ale fakt, że już teraz sprzedaje się za miliony dolarów wirtualne nieruchomości, między innymi w Metaverse, świadczy o tym, że jesteśmy w trakcie drogi, a nie blisko jej kresu.

Dzięki portalom społecznościowym możliwe stało się szybkie znalezienie specjalisty od czegokolwiek. Po prostu wystarczy na swoim wallu zadać pytanie, a wnet pojawiają się komentarze znajomych z rekomendacjami.

Kogoś okradli? Ktokolwiek coś widział lub coś wie? Potrzebna krew ARh- w szpitalu, pilne! To tylko niektóre wpisy z popularnych serwisów. Natychmiast zyskują udostępnienia i zwiększają swoje zasięgi. Mnóstwo pomocnych osób wspiera je bezpłatnie swoimi możliwościami, zwiększając szanse na powodzenie.

To była kwestia czasu, aż zaczęto wykorzystywać te miejsca do szukania pomocy przez zdesperowanych, oszołomionych brakiem wsparcia ze strony państwa rodziców dzieci, które poważnie zachorowały. Uczucie niepokoju, brak jednoznacznej diagnozy, nieskuteczne leczenie, nieprecyzyjne, wykluczające się porady, strach przed tym, co przyniesie jutro. Ciężko opisać, jakie batalie odbywają się w myślach bezradnego ojca i zmartwionej matki. Z pewnością z ich perspektywy jest to najgorsze, co mogło im się w życiu przydarzyć.

Informacja, czas i pieniądze

Klasyczna rodzina, dwójka rodziców i 7-letnia, zdolna dziewczynka wyróżniająca się łatwością w nauce języków obcych i grą na pianinie. Któregoś dnia córka mówi: „mamo, nie widzę bajki w telewizorze”. Innym razem: „mamo, dlaczego mgła jest w pokoju?”. Gdy sytuacja powtarza się kilkukrotnie, zmartwiona mama zabiera ją do lekarza, od którego dostaje skierowanie do okulisty. Rozpoczynają się badania, choć wstępnie okulista niczego nie zauważył. Jednak zaniepokojony objawami kieruje dziecko na badania specjalistyczne. Po tomografii komputerowej rodzice słyszą coś, czego nie chciałby usłyszeć nikt: nowotwór złośliwy siatkówki oka. Podawana chemia nie daje poprawy, a lekarze mówią, że nawet jeśli uda się wyleczyć dziewczynkę, to trzeba będzie amputować gałki oczne, co wiąże się z całkowitą utratą wzroku.

Nie godzą się z postawioną diagnozą i sposobem leczenia, dlatego zaczynają szukać pomocy poza granicami Polski. Trafiają na trop kliniki, która specjalizuje się w skutecznym leczeniu siatkówczaka – w USA. Po konsultacji, lekarze ze Stanów Zjednoczonych zgadzają się przyjąć chorą pacjentkę i rozpocząć leczenie. Wymogiem jest w tym przypadku wpłata z góry niemal 2 mln zł. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Jego stawką jest zdrowie i wzrok dziecka.

W takich sytuacjach liczą się informacja, czas i pieniądze. Rodzice dowiedzieli się, gdzie wyleczyć córkę, mają wyznaczony termin przyjęcia jej do kliniki, ale nie mają na to pieniędzy, choćby sprzedali cały dorobek swojego życia. Decydują się na założenie zbiórki internetowej i zbudowanie społeczności wokół nieszczęścia, które ich spotkało. Co najważniejsze, muszą zdążyć, bo jeżeli nie zdobędą funduszy w odpowiednim czasie, kolejny termin dostaną za kilka miesięcy, a to może uniemożliwić już jakiekolwiek leczenie.

Kolejna szczęśliwa rodzina, rodzice i dwóch synów. Starszy, bardziej energiczny, w pewnym momencie zaczyna się szybko męczyć. Nawet zabawa z młodszym braciszkiem zaczyna być wyzwaniem. Przesypia całe dnie, pojawiają się wymioty i częste bóle głowy. Zgłasza też problemy ze wzrokiem. W tym przypadku to właśnie okulista wypowiedział na głos wyrok – guz mózgu, który po dalszych badaniach okazuje się wysoce złośliwy, a przez WHO jest sklasyfikowany jako nowotwór IV stopnia.

Tragiczne rokowania, chemia, która nie działa, decyzje rodziców, czy mimo że chłopiec może od tego umrzeć, kontynuować… Nie ma gorszego dramatu. Ale pojawia się światełko w tunelu – szpital w Ameryce, w którym opracowano nowatorską metodę leczenia tego typu guzów. Koszt leczenia – niemal 10 mln zł. Kolejny wyścig z czasem…

Cała nadzieja w zbiórce

Dwie, niezależne od siebie historie, w których życie całych rodzin zostało wywrócone do góry nogami i całkowicie podporządkowane jednej misji – ocalić dziecko. Uratować je przed śmiertelną chorobą. Oszukać przeznaczenie i być kowalem swego losu. Dać z siebie wszystko i nie stracić nadziei.

W pierwszym przypadku udaje się dość szybko, bo po kilku tygodniach, odpowiednia kwota uzbierała się z datków dobrych ludzi. W drugim, po kilku miesiącach było zaledwie 30% potrzebnych środków. Rodzice dwoili się i troili. Organizowali festyny, imprezy charytatywne i różnego rodzaju licytacje. Mnóstwo ludzi się zaangażowało. Do końca zbiórki został zaledwie tydzień i mało kto wierzył w powodzenie całego przedsięwzięcia. I pewnie by się nie udało, gdyby nie wydarzył się cud – włączenie się do akcji znanego prezentera telewizyjnego. Jego aktywność odnosiła spektakularne rezultaty – na koncie zaczęło przybywać około 1 mln zł dziennie! Zbiórka zakończyła się sukcesem.

Dzieci dostały szansę, choć w żadnym przypadku lekarze nie obiecywali, że się uda. Zobowiązali się dać z siebie wszystko. Zapewnili, że mają doświadczenie i wiedzą, co robią.

Gdy mowa o nowotworach, należy być bardzo ostrożnym, mówiąc, że ktoś został wyleczony. Jednak gdy szansa na remisję choroby wynosi 1%, trudno nie być optymistą. Dziewczynka została uwolniona od choroby po sześciu miesiącach. Pozostaje pod kontrolą lekarzy. Widzi. Rodzice chłopca, po czterech miesiącach pobytu w USA zaktualizowali opis zbiórki: „u synka czysto, dziękujemy”.

Nowotwory to zmora dzisiejszego świata. W Polsce są drugą przyczyną zgonu wśród ogółu społeczeństwa, a ich udział rośnie z każdym rokiem i prawdopodobnie zajmą w końcu pierwsze miejsce w tym niechlubnym rankingu. Wiele z nich to nieuleczalne choroby, bo zostają wykryte za późno. Są w takim stadium rozwoju, że nic nie można z tym zrobić.

Wiele osób umiera jednak, ponieważ skuteczne leczenie jest bardzo drogie, a u nas niedostępne lub nierefundowane. Najgorszym dramatem dla rodzica jest świadomość, że gdzieś na świecie jest lek czy metoda, którymi można wyleczyć ich dziecko, ale ich na to nie stać, więc dziecko umrze… Organizacja zbiórki to dla nich ostatnia deska ratunku.

A dlaczego zbiórki będą coraz większym problemem? Są cztery powody:

  • ryzyko kursowe przy słabym kursie złotówki powoduje, że zagraniczne leczenie dla Polaków jeszcze bardziej drożeje,
  • wraca ich opodatkowanie, co oznacza konieczność uzbierania kwoty przewyższającej realne potrzeby,
  • zbiórki nie zawsze kończą się sukcesem,
  • coraz więcej słyszymy o defraudacji zebranych środków, co burzy zaufanie i zniechęca do wpłacania.

Ubezpieczenie zamiast zbiórki

Jeżeli rozwiązaniem problemu są pieniądze, to nie jest to problem, ale koszt. Czasu nie zawrócimy ani nie wyleczymy tego, co nieuleczalne. To, co możemy jednak zrobić dla lepszej przyszłości, to zminimalizowanie ryzyka zachorowania przez odpowiedni styl życia, badania profilaktyczne, które pozwolą na wczesne wykrycie choroby, i… wykupienie polisy ubezpieczeniowej, która już w momencie diagnozy będzie zbiórką, która odniosła sukces i sfinansuje drogie leczenie za granicą!

Jest mnóstwo argumentów za tym, aby takie ubezpieczenie posiadać:

  • kosztuje kilkadziesiąt złotych miesięcznie, czyli znacznie mniej, niż można się spodziewać,
  • masz swoje pieniądze i nie musisz liczyć na dobrą wolę innych dobrych, ale jednak obcych ludzi,
  • suma ubezpieczenia jest wyrażona w euro, więc nie ma ryzyka kursowego,
  • i tak ubezpieczasz dziecko w żłobku, przedszkolu i w szkole – po prostu zrób to w szerszym zakresie.

Wracając do pierwszego akapitu – nie ma znaczenia, czy zachorujesz ty, twój małżonek, czy wasze dziecko. Koszt powrotu do zdrowia będzie taki sam. Ubezpieczeniem zdrowotnym, pokrywającym koszty leczenia za granicą, można objąć całą rodzinę i warto to zrobić, bo rachunek idący w miliony to wyrok zarówno dla ciebie, jak i dla 99% populacji.

Paweł Skotnicki
członek stowarzyszenia MDRT
prezes PSRDU
dyrektor Placówki Partnerskiej Allianz
www.PawelFSkotnicki.pl

W sierpniu stawki w OC poszły w górę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z raportu RMF FM i Rankomat wynika, że sierpniowe ceny OC posiadaczy pojazdów mechanicznych były wyższe od odnotowanych w poprzednim miesiącu. Mimo to średnia stawka w tych polisach była dużo niższa niż rok wcześniej, a co więcej – plasowała się poniżej 500 zł, co jest poziomem nienotowanym od końca 2015 r.

Z raportu wynika, że średnia stawka w OC ppm. kalkulowanym w sierpniu przez Rankomat wyniosła 499 zł. To o 2 zł więcej niż w lipcu. Rok wcześniej w drugim miesiącu wakacji przeciętna składka wynosiła 605 zł. To oznacza spadek o 17,52% r/r.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że obecnie obowiązkowe polisy są średnio tańsze niż w styczniu 2021 r. o 131 zł. Daniel Bartosiewicz z Rankomat wskazał, że już w poprzednim miesiącu można było zauważyć wyraźne zatrzymanie średniej ceny polis OC i nieznaczne wzrosty w kilku miastach i województwach. Obecnie jest ono wyraźniejsze. Tylko w pięciu miastach cena OC spadła – we Wrocławiu, Gdańsku, Olsztynie, Szczecinie i Gorzowie Wielkopolskim. Według wyliczeń sporządzonych na potrzeby opracowania, średnie stawki w tych miastach wyniosły odpowiednio: 651, 680, 506, 572 oraz 450 zł. Największy wzrost cen w ostatnim miesiącu zanotowano w Kielcach, o ponad 8% do 510 zł. Daniel Bartosiewicz zaznacza jednak, że w tym przypadku cena rośnie z najniższego historycznie poziomu.

Autorzy raportu wskazują też, że o blisko 8% wzrosły ceny ubezpieczeń w Lublinie (do 505 zł), o 3,5% w Białymstoku (497 zł), o 2,8% w Rzeszowie (481 zł) i o 2% w regularnie najtańszym Opolu (450 zł). Daniel Bartosiewicz jest zdania, że na podstawie tych danych można przypuszczać, że doszło do zatrzymania tendencji spadkowej i ceny OC będą rosły.

Autorzy raportu sprawdzili również, jak w I połowie tego roku kształtowały się ceny OC ppm. dla pojazdów z silnikiem diesla, benzynowych czy elektrycznych. Z ich analizy wynika, że najtańsze są ubezpieczenia aut elektrycznych, gdzie składka kosztuje średnio 401 zł. Z kolei kierowcy samochodów o napędzie dieslowskim płacili średnio 537 zł, posiadacze „benzyniaków” – 526 zł, a stawki w autach hybrydowych wynosiły średnio 529 zł.

Więcej:

rmf24.pl, Maciej Sztykiel „Ceny polis OC odbijają się od dna”

(AM, źródło: rmf24.pl)

Compensa: Warszawski finał kampanii Bezpieczna Autostrada

0
Źródło zdjęcia: Compensa

4 września przy Bulwarach Wiślanych w Warszawie miał miejsce finał obecnej edycji kampanii Bezpieczna Autostrada, organizowanej przez Compensę i Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Warszawski piknik rodzinny był 17. akcentem tegorocznej akcji, której celem jest edukacja w zakresie bezpiecznego poruszania się po drogach i autostradach, nauka pierwszej pomocy oraz promocja zdrowia.

– Od pięciu lat realizujemy wspólnie z Compensą kampanię społeczną Bezpieczna Autostrada. Edukujemy dzieci i dorosłych, jak reagować w sytuacji zagrożenia życia i jak zadbać o bezpieczeństwo kierowców i pasażerów w ruchu drogowym. Podczas pikników rodzinnych szerzymy ideę współodpowiedzialności: Widzisz? Reaguj właściwie, bezpiecznie. To wiedza, od której zależy nasze życie – powiedział Tadeusz Zagajewski z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

W Warszawie, podobnie jak we wszystkich wcześniejszych miejscach odwiedzonych przez Strefę Bezpieczeństwa Compensy, zorganizowano wiele zabaw edukacyjnych – zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Odwiedzający mogli spróbować swoich sił w quizach wiedzy z nagrodami, zadaniach-wyzwaniach (refleksomierz, narkogogle i alkogogle), a nawet doświadczyć dachowania i zderzenia w specjalnych symulatorach. Uczestnicy mieli też możliwość wykonania podstawowych badań profilaktycznych, m.in. wzroku czy poziomu cukru we krwi, a także skorzystania ze strefy relaksu i masaży. Wykwalifikowani ratownicy w praktyce uczyli pierwszej pomocy, nie tylko instruując, jak ratować życie, ale też dając szansę aktywnego przećwiczenia na fantomach.

W ramach kampanii wszystkim odwiedzonym miejscowościom przekazano zewnętrzne defibrylatory AED, które zostały umieszczone w ogólnodostępnych i kluczowych dla danej lokalizacji punktach.

– Jako Compensa, wspólnie z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, chcemy zwiększać poczucie bezpieczeństwa dorosłych i dzieci. I to w wielu wymiarach – zarówno na drodze, poprzez promowanie zasad bezpiecznego poruszania się, jak i od strony zdrowia, wykonując na naszych piknikach badania profilaktyczne. Wierzymy w moc praktycznej nauki pierwszej pomocy. To wiedza na całe życie i na wagę życia – podkreśliła Karolina Tworzydło, dyrektor Departamentu Komunikacji i Strategii Marketingowej Compensa TU.

Kolejna edycja kampanii odbędzie się w 2023 roku.

(AM, źródło: Compensa)

Insurtechy w tarapatach, bo kryzys odebrał im inwestowanie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Kilku czołowych operatorów startupów insurtech plajtuje albo zmniejsza zatrudnienie, ponieważ pandemia i kryzys kosztów życia mają ogromny wpływ na globalną branżę insurtech. Inwestycje w nią spadły znacząco – wynika z danych analizowanych przez Global Data.

Wartość globalnych inwestycji w insurtech spadła o 79,6% w 2021 r. Za tym spadkiem poszły kłopoty, z jakimi borykają się insurtechy w 2022 r. Wśród najnowszych doniesień znajduje się wiadomość o redukcji zatrudnienia w Metromile o 20%, zaraz po zakończeniu akwizycji tego insurtechu przez Lemonade w sierpniu 2022 r. Dzieje się tak pomimo wcześniejszych zapewnień Lemonade, że nie będzie zwolnień.

Inne znane insurtechy postąpiły podobnie w tym roku: w czerwcu Nova Benefits zmniejszyła zatrudnienie o 30%, natomiast Zego zwolniło 17% personelu w lipcu.

– Te trendy są prawdopodobnie wynikiem kombinacji czynników. Strumień inwestycji w sektor wysycha. Rundy finansowania są niezbędne do utrzymania funkcjonowania insurtechów na wczesnych etapach, zanim zaczną przynosić zyski, więc ograniczenie inwestycji stanowi istotną przeszkodę – komentuje Ben Carey-Evans, analityk ubezpieczeniowy z Global Data.

Na koniec lipca 2022 r. w insurtech zainwestowanych było 1 mld dol., odpowiadające 49,5% sumy z 2021 r., co sugeruje, że wzrost w 2022 r. nie jest możliwy.

Jest prawdopodobne, że w trudnych czasach – najpierw pandemia, teraz kryzys kosztów życia – konsumenci zwracają się ku znanym, tradycyjnym markom, ufając bardziej w ich zdolność przetrwania i możliwość wypłaty roszczeń.

Poza tym wiele insurtechów skupia się na ubezpieczaniu gadżetów, a nabycie tego rodzaju ubezpieczenia nie jest uważane przez konsumentów za zakup pierwszej potrzeby. W rezultacie jest to linia, na której zawsze odbija się spadek dochodu rozporządzalnego konsumentów i poszukiwanie przez nich sposobów na zmniejszenie wydatków.

– Insurtechy będą musiały skupić się na oferowaniu wartości konsumentom, ponieważ tego będą oni szukali w najbliższej przyszłości. Można to osiągnąć przez oparcie się na sztucznej inteligencji, żeby zmniejszać koszta działalności, albo przez innowacyjność produktów, takich jak polisy typu pay-as-you-drive oraz polisy na żądanie. Te ostatnie pozwalają konsumentom sterować tym, ile płacą, przez uruchamianie ochrony tylko wtedy, kiedy jest faktycznie potrzebna – tłumaczy Carey-Evans.

AC

18,415FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie