Captive insurance a sprawa polska

0
1256

Rosnącą popularnością, zwłaszcza w USA, cieszy się alternatywna forma zarządzania ryzykiem poprzez tzw. samo-ubezpieczenie (self-insurance). Wykorzystuje ono zależne kapitałowo zakłady ubezpieczeń służące wyłącznie ochronie ryzyk ich właściciela lub grupy kapitałowej. Jest to tzw. captive insurance.

Zakłady ubezpieczeń typu captive, nazywane zakładami „wewnętrznymi”, są rzadkością na krajowym rynku. Do nielicznych wyjątków należy grupa Orlen, która posiada zakład captive, ale zarejestrowany na Malcie (Orlen Insurance Ltd). Użytkowników formuły captive insurance nie brakuje natomiast wśród zagranicznych koncernów aktywnych w Polsce – z tej formuły korzystają m.in. Volkswagen, Stellantis, Carrefour, Electrolux, Vattenfall, Skanska, Philip Morris, Unilever i UPS. Również Arval – dostawca usług wynajmu długoterminowego samochodów i CFM – ubezpiecza swoją flotę w całej Europie, korzystając z jednego zależnego zakładu, Greenvall DAC (Irlandia).

Czemu służy captive insurance?

Upraszczając, kontrola nad zakładem ubezpieczeniowym ma prowadzić do oszczędności, umożliwiać ochronę trudno ubezpieczalnych ryzyk bądź pozwolić na uzyskanie lepszych warunków ochrony niż oferowane przez rynek. Daje też większą stabilizację warunków ubezpieczenia, które w przypadku zakładu captive nie są podatne na gwałtowne rynkowe wahania spowodowane zmianami w szkodowości.

Takie wahania dały się odczuć w ostatnich latach wielokrotnie, m.in. na skutek pandemii, przerwania łańcuchów dostaw, wojny w Ukrainie czy nielicznych, ale głośnych katastrof lotniczych. Wystąpienie takich „czarnych łabędzi” powoduje zwykle usztywnienie rynku ubezpieczeniowego poprzez wzrost składek, rozrost wyłączeń czy odmowy ubezpieczenia danych ryzyk. Tymczasem fundusz captive jest co do zasady odporny na takie szoki rynkowe.

Trzeba jednak zaznaczyć, że wpływy rynkowe będą odczuwalne w tym zakresie, w jakim zakłady captive korzystają z reasekuracji, służąc wówczas za swego rodzaju furtkę do rynku reasekuracyjnego dla ubezpieczonego, który normalnie musiałby korzystać z „pośrednictwa” klasycznych towarzystw ubezpieczeniowych.

Pozyskanie reasekuracji przez zależny zakład ma sens przede wszystkim w zakresie bardzo znacznych (w sensie ekspozycji finansowej) ryzyk, dla których nie da się zapewnić adekwatnego pokrycia kapitałowego bez dużej puli ubezpieczonych. Spotyka się również rozwiązanie odwrotne, gdzie tworzy się wewnętrzny zakład reasekuracji, który korzysta z pośrednictwa (fronting) klasycznych ubezpieczycieli uwalniających go od istotnej części ciężaru organizacyjnego (i regulacyjnego), korzystając z własnych zasobów i infrastruktury. Po stronie zakładu wewnętrznego pozostaje docelowo samo pokrycie ryzyk.

Pomimo potencjalnych walorów jest oczywiste, że captive insurance jest specyficznym rozwiązaniem, którego opłacalność zależy od wielu czynników, w tym szczegółowej charakterystyki przedsiębiorstwa – zwłaszcza szkodowości, rozmiarów działalności oraz rodzaju ryzyk, na które jest eksponowane.

Potencjalne bariery i utrudnienia

Kluczowym czynnikiem dla ubezpieczeń typu captive są oczywiście bariery regulacyjne. Te wynikają nie tylko z przepisów ustawy z 11 września 2015 r. o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, ale również z regulacji unijnych, a w szczególności z dyrektywy Solvency II czy z rozporządzenia wykonawczego nr 2015/35, które pozwala na stosowanie uproszczonych obliczeń wymogu kapitałowego.

Warto również zaznaczyć, że instrument captive insurance nie jest całkowicie pozbawiony ryzyk, w tym procesowych. Te mogą się objawić m.in. w sytuacji, gdy poprzez captive insurance przedsiębiorca pośredniczy w cedowaniu ryzyk na reasekuratorów, którzy – w przypadku znacznej szkody – będą rzetelnie weryfikowali wypełnienie zobowiązań i ustaleń, również w ramach procedury likwidacji szkody.

Co do zasady reasekuratorzy korzystają z klauzul arbitrażowych, a tym samym potencjalne konflikty mogą być wówczas rozwiązywane na drodze arbitrażu (jeśli strony nie osiągną wcześniej polubownego porozumienia). Kluczowa jest wówczas nie tylko sama treść klauzuli arbitrażowej, ale także wybór prawa właściwego (a tym samym norm semi-imperatywnych).

Maciej Zych
adwokat, partner

Mateusz Kosiorowski
adwokat, koordynator, praktyka ubezpieczeniowa kancelarii Wardyński i Wspólnicy


Captive insurance w pigułce

Ubezpieczenia typu captive mogą prowadzić do oszczędności i umożliwić ochronę trudno ubezpieczalnych ryzyk. Pozwalają uzyskać lepsze warunki ochrony niż oferowane przez rynek. Są przeznaczone dla największych przedsiębiorców.Captive insurance ma swoje ramy prawne w przepisach krajowych i unijnych, szczególnie w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej czy dyrektywie Solvency II.