Compensa kompleksowo ubezpiecza motocyklistów

0
956

Rozmowa z Karolem Domżałą, dyrektorem biura taryfikacji ubezpieczeń klientów indywidualnych Compensy

Aleksandra E. Wysocka: – Idzie wiosna i aż się chce wyjść, by pojeździć motocyklem. Coraz więcej jednośladów śmiga po polskich ulicach – ile ich jest dokładnie?

Karol Domżała: – Według danych CEPiK-u obecnie liczbę zarejestrowanych motocykli i skuterów szacuje się na mniej więcej 3,5 mln sztuk. Jest to już całkiem pokaźne grono użytkowników polskich dróg.

Czy polscy motocykliści są wystarczająco ubezpieczeni?

– Niestety wciąż mamy z tym problem. Sam jeżdżę od pewnego czasu i dostrzegam wśród moich przyjaciół z kręgu motocyklowego kwestię niedoubezpieczenia. W praktyce okazuje się, że większość właścicieli jednośladów kończy swoje zainteresowanie ubezpieczeniami na obowiązkowym OC.

W przypadku stłuczki czy szkody niesie to za sobą konsekwencje finansowe w postaci kosztów przywrócenia maszyny do stanu używalności i ewentualnej konieczności leczenia po wypadku.

Jakiego rodzaju ubezpieczenia dobrowolne mogą się przydać motocykliście?

– Motocykliści powinni przede wszystkim pomyśleć o polisie NNW. Wypadki zawsze mogą okazać się groźne w skutkach. Jednak w odróżnieniu od wypadku samochodowego, podczas którego jesteśmy w pewien sposób chronieni, bo siedzimy wewnątrz pojazdu, w przypadku motocykla czy w ogóle jednośladu tej bariery ochronnej nie ma i każda wywrotka niesie ze sobą ryzyko uszczerbku ciała. A ze statystyk wynika, że dla jednośladów jedynie niecałe 20% polis OC jest zawieranych razem z ubezpieczeniem NNW, podczas gdy w przypadku właścicieli aut jest to ok. 60%.

Kolejne bardzo przydatne ubezpieczenie to assistance. Ponad 50% właścicieli aut osobowych dokupuje assistance, by nie przejmować się koniecznością wymiany koła czy doprowadzenia auta do warsztatu w razie awarii.

Dla motocykli ten udział jest jeszcze mniejszy niż w przypadku NNW. Wynosi poniżej 10%, co z mojej perspektywy, jako osoby odpowiedzialnej za underwriting i zarazem aktywnego użytkownika jednośladu, jest absolutnie zaskakujące. Bo przecież awaria motocykla na drodze może być naprawdę kłopotliwa.

W samochodzie zawsze mamy koło zapasowe albo jakiś zestaw kluczy. W motocyklu nigdy takowego nie widziałam…

– Przebicie opony w motocyklu stanowi nie lada kłopot, bo zazwyczaj oznacza brak możliwości kontynuowania jazdy, podobnie jak rozładowany akumulator. Motocykliści są narażeni również na prozaiczny problem braku paliwa.

Bak motocyklowy pomieści zaledwie kilkanaście litrów, co w praktyce wystarcza na podróż 200–250 km. Dodatkowo motocykle nieco starszej generacji mają zazwyczaj bardzo nieprecyzyjne wskaźniki poziomu rezerwy, a czasem nawet nie mają ich w ogóle.

Jeżeli więc motocyklista nie jest wystarczająco przezorny albo w trakcie podróży trafi na odcinek, gdzie nie ma stacji benzynowej, to będzie czekał w przysłowiowym polu. W takim przypadku assistance naprawdę wiele ułatwia, tylko wcześniej trzeba się zabezpieczyć na taką ewentualność.

A co w przypadku kradzieży albo zniszczenia motocykla? Czy autocasco dla tych pojazdów też jest dostępne?

– W ofercie Compensy mamy autocasco dla motocyklistów i staramy się je promować, ale ogólnie towarzystw, które oferują to ubezpieczenie, jest relatywnie niedużo. Poza tym do niedawna oferta cenowa była wysoka, przez co w środowisku motocyklowym powstał mit, że autocasco jest horrendalnie drogie.

Muszę uczciwie przyznać, że rzeczywiście jeszcze ok. trzy–cztery lata temu stawki zaczynały się od kilkunastu procent wartości motocykla za samo AC. Miał na to wpływ stereotyp, że motocykliści zazwyczaj jeżdżą bardzo agresywnie. Uważano, że w przypadku nawet drobnego zdarzenia uszkodzenia w motocyklu są właściwie całkowite.

Ale Compensa przeszła wielką ewolucję, jeśli chodzi o swoje ubezpieczenie dla motocyklistów. W naszej organizacji mamy kilkanaście jeżdżących osób i wspólnie byliśmy w stanie zmienić ten niekorzystny wizerunek użytkowników jednośladów. Dzięki temu stopniowo obniżaliśmy składki za AC.

Oczywiście nie będą one na poziomie stawek jak dla samochodu osobowego analogicznej wartości, bo w razie uszkodzenia motocykla szkody są mimo wszystko większe. Tym niemniej w Compensie mamy już stawki na bardzo rozsądnym poziomie i moim zdaniem są one dostępne dla przeciętnego użytkownika jednośladu, o czym przekonało się spore grono moich znajomych.

Niewielu ubezpieczycieli oferuje polisy dla motocyklistów. Czym wyróżnia się oferta Compensy?

– Chyba jako jedyni adresujemy naszą ofertę nie tylko do użytkowników motocykli nowych, a więc w przedziale wiekowym 0–5 lat, ale też starszych, np. dwudziestoletnich. Więc nawet posiadając motocykl z początku XXI wieku, jak najbardziej można sobie takie autocasco kupić. A warto to zrobić choćby na wypadek kradzieży, które zdarzają się coraz częściej, bo popularność jednośladów rośnie z roku na rok, czy oczywiście stłuczki.

Oferujemy również zniżkę na AC za posiadanie crash padów i gmoli – czyli elementów, które zmniejszają uszkodzenia w razie upadku. Z perspektywy oceny ryzyka to wpływa na zmniejszenie potencjalnej szkody.

Mamy też oddzielne ubezpieczenie akcesoriów motocyklowych. Należy pamiętać, że ubezpieczenie autocasco chroni tylko nasz motocykl. Natomiast bardzo często w przypadku zdarzenia ubezpieczeniowego uszkodzeniu ulega także strój, czyli kombinezon, kurtka, rękawice, a także kask, jak również sakwy i kufry. Klauzula, którą udostępniamy naszym klientom w powiązaniu z ubezpieczeniem autocasco, stanowi dodatkowy element ochronny.

Czy te ubezpieczenia sprzedajecie w pakiecie? Czy trzeba sobie to wszystko wykupić samodzielnie?

– W Compensie można kupić samo OC i AC, ale jeżeli klient życzy sobie w tym samym momencie wykupić oba ubezpieczenia, to również nie ma problemu. Stosujemy podejście cross-sellingowe, czyli w przypadku wykupienia pakietu OC z AC na każde z tych ryzyk jest dodatkowa zniżka. Dlatego odnawiając OC, warto pomyśleć także o autocasco, szczególnie że w kwietniu mamy na to ubezpieczenie dodatkową zniżkę.

A czy jako motocyklista może Pan się podzielić jakąś osobistą historią ubezpieczeniową?

– Oczywiście. Przydarzyła mi się szkoda na moim pierwszym motocyklu. Wybrałem się na wyścigi Moto GP do czeskiego Brna, gdzie można zobaczyć najszybsze motocykle na świecie. I chyba trochę udzielił mi się ten nastrój wyścigowy, bo niestety w drodze powrotnej na jednym z łuków zaliczyłem uścisk tylnego koła i skończyło się to wypadnięciem z drogi i rozbiciem motocykla na barierkach.

Dzięki AC byłem w stanie dosłownie w ciągu dwóch tygodni odbudować swój motocykl. Dlatego bardzo gorąco zachęcam do tego, by po pierwsze wykupić autocasco.

A druga rzecz to assistance. Tamtą szkodę miałem ok. 550 km od domu – a to nie jest prosta sprawa przetransportować motocykl na taką odległość. Na szczęście miałem wykupioną w Compensie polisę assistance z limitem 750 km za sto kilkadziesiąt zł. Po godzinie przyjechała laweta, po 10 godzinach byłem już w domu, a motocykl w warsztacie.

Gdybym musiał za takie holowanie zapłacić sam, cóż… to byłoby ok 3000 zł. Mamy więc trochę ponad 100 zł składki assistance versus 3000 zł kosztów holowania – to jest ogromna różnica.

Na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń ciała i nie musiałem korzystać z NNW, ale jak wiemy, niestety różnie z tym bywa na drodze, dlatego zawsze podkreślam, że jest to bardzo ważne ubezpieczenie w przypadku jazdy na motocyklu.

I patrząc wstecz na całą tę historię, zdecydowanie uważam, że nie ma się co zastanawiać i za te niewielkie pieniądze warto zabezpieczyć się na nieprzyjemną ewentualność, która może nam się w każdej chwili przydarzyć.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka