Czas na dywagacje o konieczności istnienia PPK już upłynął

0
773

Dyskusje na temat zasadności PPK w środowisku branżowym świadczą wyłącznie o tym, że ich autorzy zapomnieli o swojej istotnej roli świadomych uczestników rynku i o problemie, który ten program ma – choć w części – rozwiązać.

Mamy początek roku 2021. Dzisiejszy 60-latek przy przejściu na emeryturę może liczyć średnio na 50% swojego dotychczasowego wynagrodzenia. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę kraje OECD. Mimo to słyszymy co chwilę, że emeryci ledwo wiążą koniec z końcem. I to w sytuacji, gdy dotychczasowa stopa zastąpienia w systemie zdefiniowanego świadczenia była dość wysoka.

Dzisiejszy trzydziestolatek przejdzie na emeryturę za kilkadziesiąt lat. Będzie to po 2050 r. Czy to długo czy nie, kwestia optyki – pewne jest, że ten czas w końcu upłynie. Szybciej niż nam się wydaje.

Średnia długość życia to odpowiednio 74 lata dla mężczyzn i 81 lat dla kobiety. Uśredniając, mężczyzna będzie musiał przeżyć za 50% swojego ostatniego wynagrodzenia ok. 10 lat, a kobieta – 20 lat.

Warto przypomnieć, że do 2035–2040 r. wszyscy ludzie uprawnieni do świadczeń opartych na tzw. kapitale początkowym, który zdecydowanie podwyższa wysokość wypłacanej emerytury, będą już na emeryturze.

Wówczas na emeryturę zaczną przechodzić osoby, które mają prawo do wypłat tylko na podstawie systemu zdefiniowanego świadczenia. Dla tych ludzi sytuacja będzie bardzo czytelna: cały zgromadzony kapitał zostanie podzielony przez liczbę miesięcy przewidywanego życia (która to liczba stale rośnie), a następnie zostanie wyliczone świadczenie niepodlegające dziedziczeniu. Bo jest to emerytura, czyli świadczenie, które z definicji jest dożywotnie. Świadomie pomijam kwestie emerytur małżeńskich.

Dla ludzi, którzy zaczęli funkcjonować na rynku pracy od końca lat 90., a więc przejdą na emeryturę w okolicach 2040 r., wszystkie okresy bez składek będą odbijały się na wysokości przyszłej emerytury. Mówimy tu o pokoleniu, które wchodziło na rynek pracy w czasie sporego bezrobocia, bo odnosimy się do czasu sprzed wejścia Polski do UE. Pokoleniu, które często bez świadomości przyszłych utraconych korzyści chętnie korzystało z umów-zleceń i innych tego typu rozwiązań.

To pokolenie będzie miało drastycznie niższe emerytury niż te, do których przyzwyczailiśmy się u naszych rodziców czy dziadków.

Dziś na jednego emeryta pracują niecałe cztery osoby. Za 30 lat będą to niecałe dwie osoby. To jest właśnie ten problem, który program PPK ma rozwiązać. Problem niskiej stopy zastąpienia, braku zabezpieczenia finansowego na starość, niżu demograficznego i starzenia się społeczeństwa.

Co do tego jako środowisko jesteśmy zgodni – przyszłość milionów pracowników w Polsce, codziennie ciężko pracujących z nadzieją, że wypracują sobie godną emeryturę, wcale nie jest pewna. Potrzeba nam rozwiązania systemowego, programu długoterminowego oszczędzania.

Od nieco ponad roku taki system w Polsce mamy. Nazywa się PPK. Wzorowany na najlepszych doświadczeniach innych krajów, uwzględniający polskie uwarunkowania. To jest program ogólnopolski, społeczny, edukacyjny, powszechny. Umożliwia wszystkim pracownikom gromadzenie oszczędności.

Ale czy jest to pierwszy i jedyny program oszczędnościowy na polskim rynku? Nie! Od kilkunastu już lat funkcjonują PPE, czyli pracownicze programy emerytalne. Bardzo często słyszę od różnych uczestników rynku, że to dobry program, że zakładali jeden z pierwszych, jeden z lepszych, jeden z większych itd.

Nie słyszę o nikim, kto miał do czynienia z PPE jako dostawca lub jako uczestnik i kto był z tego rozwiązania niezadowolony bo było ono dobre. Ale niepowszechne. Dlaczego? Bo nie było obowiązkowe dla pracodawców.

Na kilka milionów podmiotów gospodarczych, na 11,5 mln zatrudnionych przez PPE przewinęło się 400 tys. Polek i Polaków, a świadomie i systematycznie oszczędzało 250 tys. A gdzie pozostałe ponad 11 mln ludzi? Nie oszczędza i nie oszczędzało.

I w tym momencie muszę zwrócić się do grupy zawodowej, którą tworzą pracownicy zakładów ubezpieczeń, brokerzy, pośrednicy, agenci ubezpieczeniowi – grupy szczególnej, o wyższych kompetencjach i większym doświadczeniu w temacie oszczędzania czy inwestowania. Ta grupa, oprócz przywileju pracy w branży finansowej, ma też obowiązki. Te obowiązki wynikają z faktu, że mają wiedzę i świadomość i powinni się tą wiedzą i świadomością podzielić z innymi.

PPK dotyczą wszystkich zatrudnionych i wszystkich zatrudniających na podstawie umowy o pracę, od której odprowadzana jest składka na ZUS. Ci wszyscy mogą i powinni oszczędzać. Dlaczego? Bo będzie im to potrzebne. Co do tego jesteśmy zgodni.

Ale w tym miejscu przypominam, że ustawa o PPK nie powstała w jedną noc. Prace nad nią trwały dwa lata. Tyle czasu pracowaliśmy nad tym, by ustawa o PPK miała taką formę, jaką ma teraz.

Projekt był długo konsultowany: zarówno ze środowiskiem ubezpieczycieli, z Polską Izbą Ubezpieczeń, ze środowiskami brokerskimi, ze środowiskami pośredników. Wszystkie zakłady ubezpieczeń i instytucje finansowe brały w tym udział. Odnieśliśmy się do ponad tysiąca uwag.

Rynek doskonale wiedział, że trwają prace, i miał czas na to, żeby się odwołać, coś poprawić, zaproponować zmiany. Każdy miał szansę wypowiedzieć się na temat programu.

Ten czas mamy już za sobą. Program jest i funkcjonuje. Teraz czas działać. Zadaniem rynku i mediów jest wspieranie programu PPK i wszystkich innych form oszczędzania, które w Polsce istnieją.

To, co musimy teraz robić, to uświadamiać społeczeństwo, dlaczego oszczędzanie jest ważne i konieczne. Wyjaśniać zasady, żeby każdy świadomie podjął decyzję. Tłumaczyć, że PPK to prywatne środki, do których mamy nieograniczony dostęp, że tych środków nikt nie zabierze i że nie jest to „drugie OFE”.

Co najwyżej PPK może być porównane do PPE. Nie bójmy się tego porównania, bo PPE w niczym tu nie zawiniło – było dobre, tylko niepowszechne. A na pytanie: „dlaczego nie upowszechnić PPE?”, odpowiadam po prostu: program miał 20 lat na upowszechnienie, ale mu się nie udało.

Wszystkim, którzy rozpoczynają te same dyskusje o PPK, przypominam: czas na rozmowy na temat wyglądu programu już się skończył. Czas skorzystać z tej możliwości, jaką mamy. Zadbać o siebie i przyszłych emerytów.

Robert Zapotoczny
prezes PFR Portal PPK