To będzie bardzo gorący rok z punktu widzenia ekonomii i polityki. Wybory w wielu krajach, w tym w USA, konflikty zbrojne na Bliskim Wschodzie oraz w Ukrainie, a także szereg innych pomniejszych czynników zewnętrznych – to wszystko zadecyduje o i tak już nadszarpniętej kondycji globalnych gospodarek. Cały czas wisi nad nami ryzyko światowej recesji. Warto się na nią przygotować. W jaki sposób? Choćby poprzez odpowiednie ruchy inwestycyjne.
W aż 73 krajach odbędą się w tym roku różnego rodzaju wybory. Tylko w Polsce obywatele wybiorą się do urn dwukrotne – po to wybrać władze lokalne i europarlamentarzystów. Jednak oczy całego świata skierowane będą na USA, gdzie jesienią stoczy się walka o fotel prezydencki. Głośno mówi się o tym, że władzę w Stanach Zjednoczonych ma objąć ponownie Donald Trump. Znając jego przekonania co do słuszności (a raczej jej braku) wspomagania Ukrainy w wojnie z Rosją, a także biorąc pod uwagę toczące się walki między Izraelem i Palestyną, trudno się dziwić, że geopolityczny kocioł będzie mieć tak duże znaczenie dla światowych gospodarek. Tym bardziej że największe z nich wciąż nie otrząsnęły się po pocovidowych tąpnięciach.
Inwestorzy mierzą się więc z ogromną niepewnością co do najbliższej przyszłości. Analitycy jednak studzą nieco emocje. Prognozy na 2024 rok są dużo lepsze o tych analogicznych sprzed dwunastu miesięcy. W największym skrócie – światowa gospodarka wyhamuje, ale z niższą inflacją. Do tego istnieje spora szansa na obniżenie stóp procentowych w drugiej połowie roku. Przy odpowiednim przygotowaniu się do takiego stanu rzeczy, recesja może okazać się o wiele mniej dotkliwa, niż to się wydaje.
Czym jest recesja?
Dla niewtajemniczonych – recesja to zjawisko makroekonomiczne, które polega na wyhamowaniu wzrostu gospodarczego. To swojego rodzaju stagnacja – długotrwały proces, doprowadzający do spadku krajowej produkcji, zmniejszenia zatrudnienia, spadku pensji, obniżenia się krajowych inwestycji, a także przypływu kapitału z zewnątrz. Recesja jest więc zjawiskiem groźnym, bo może realnie obniżyć jakość życia w danym kraju. A jeśli następuje ona w państwie mającym duży wpływ na inne gospodarki, wówczas problem staje się poważny praktycznie na całym globie.
Czy jesteśmy gotowi na recesję?
I tak, i nie. Ostatnie badania wykazują, że Polacy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, jak ważnie jest oszczędzanie. Aż 70% z nas zadeklarowało słuszność „odkładania” kapitału. Tyle teorii, bo praktyka pokazuje, że pod kątem oszczędzania jesteśmy na dnie europejskich rankingów. Kapitał gromadzimy bowiem na tzw. czarną godzinę – głównie „chomikujemy”, a nie inwestujemy. Ewentualny obrót opiera się z kolei na małych kwotach. Wybieramy głównie rozwiązania, które nie pozwalają nawet na utrzymanie wartości pieniądza w czasie. Alarmujący jest także wzrost liczby osób, które nie widzą sensu w procesie oszczędzania – w przeciągu jednego roku odsetek ankietowanych z taką postawą wzrósł z 7 do 13%. A jak pokazuje światowa praktyka, w czasie globalnego ekonomicznego niepokoju nie tyle oszczędzanie, co ulokowanie pieniędzy w różnych aktywach może nie tylko uchronić je przed spadkiem wartości, ale też przynieść atrakcyjne zyski.
Pewne wydaje się złoto
Jak to zwykle bywa w dobie kryzysu – na wartości zyskuje złoto. Cenny kruszec wciąż powinien być w 2024 roku bezpieczną przystanią. Jego cena rośnie niemal nieprzerwanie od 2018 roku. Obecnie wynosi nieco ponad 2100 dolarów za uncję. Według różnych szacunków kurs złota może wzrosnąć jeszcze o około 4%. Zadecydować ma o tym cały czas rosnące zapotrzebowanie i słabnący dolar. Jeśli dojdzie do wspomnianej już kilkukrotnie recesji, niemal na pewno kurs złota wystrzeli. Warto więc przynajmniej rozważyć jego zakup i bacznie obserwować wahania rynkowe.
Kontrakty CFD
Ciekawym pomysłem na obrót pieniężny w trudnych czasach może być handel kontraktami CFD. Te pozwalają bowiem zarabiać zarówno na wzrostach, jak i na spadkach. Jeśli odpowiednio przewidzi się zachowania rynkowe poszczególnych aktywów (a kontrakty można zawierać w oparciu o wiele z nich, np. akcje, waluty, kryptowaluty, surowce), to recesja nie powinna być straszna. CFD umożliwiają spekulację na różnicach kursowych bez posiadania aktywów bazowych, co zwiększa elastyczność i płynność transakcji. Dodatkowo, inwestorzy mają możliwość używania dźwigni finansowej, co zwiększa ich zdolność do kontrolowania większej pozycji przy mniejszym kapitale. Ponadto handel CFD pozwala dywersyfikować portfel inwestycyjny.
Handel kontraktami CFD ma jednak pewne wady. Po pierwsze, stosowanie dźwigni finansowej, choć zwiększa potencjał zysków, równocześnie zwiększa ryzyko straty, co może prowadzić do szybkich utrat kapitału. Dodatkowo, brak fizycznej dostawy aktywów oznacza, że inwestor nie posiada w rzeczywistości instrumentu finansowego, co może wprowadzać pewne ograniczenia, zwłaszcza dla długoterminowych strategii inwestycyjnych. Handel CFD jest także obarczony ryzykiem kontrahenta, związanym z wiarygodnością brokera, co może prowadzić do problemów, zwłaszcza w przypadku nieuczciwych praktyk. Ponadto często występują spready i prowizje, które mogą wpływać na rentowność transakcji. Warto również podkreślić, że ze względu na wysoki poziom złożoności finansowej, handel CFD może być nieodpowiedni dla niektórych inwestorów, zwłaszcza tych bez wystarczającego doświadczenia i wiedzy.
Akcje i obligacje
Prognozy ekonomistów i ekspertów wskazują również, że w roku 2024 warto bacznie przyglądać się akcjom i obligacjom. Szczególnie te drugie mogą okazać się interesującym obiektem inwestycyjnym. Nie będzie dużym nadużyciem stwierdzenie, że obligacje zostały na początku roku swojego rodzaju pupilkiem analityków. Perspektywy dla tych aktywów rysują się bardzo optymistycznie – dotyczy to przede wszystkim krótkoterminowych obligacji amerykańskich. Wybitnie zły okres dla tego rynku należy już ponoć do przeszłości. Jeszcze dwa lata temu określano obligacje jako „inwestycyjne zombie”. To ma się zmienić. Co ciekawe, w podobnych, optymistycznych nastrojach swoje przewidywania przedstawiają polscy analitycy w kontekście rodzimych obligacji.
A co z akcjami? Tu sytuacja nie jest już tak optymistyczna. Rynek globalny wydaje się niepewny i mało atrakcyjny. Wyjątek stanowią jedynie akcje rynków wschodzących (Indie i Meksyk) oraz akcje japońskie. Mimo wszystko warto przyglądać się giełdzie w Polsce.
Wojciech Chentkiewicz
(materiał partnera)