Dać ludziom świadomość finansową to najlepsza rzecz na świecie

0
496

Rozpoczęcie współpracy z firmą OVB było najlepszą decyzją w moim życiu, dziś jestem o tym przekonana. Między mną a branżą ubezpieczeniową nie od razu zaiskrzyło. Na pierwszą rozmowę rekrutacyjną przyszłam w 2014 r., czyli dziesięć lat temu.

Miałam 19 lat i głowę pełną pomysłów na siebie. Marzyłam o pracy w charakterze trenera personalnego, pracowałam wtedy na siłowni i środowisko fitnessowe było moim drugim domem. Ubezpieczenia chciałam potraktować jako dodatkowe źródło dochodu.

Rozmowę rekrutacyjną przeprowadzał Robert Ostaszewski, do którego już na pierwszym spotkaniu moje serce mocniej zabiło. Przyznam, że po spotkaniu kompletnie nie interesowała mnie sama praca, tylko bliższe poznanie tego wspaniałego człowieka. Nasze wspólne spotkania szkoleniowe szybko przerodziły się w coś więcej, zakochałam się całą sobą.

Życie jest przewrotne i kruche

Patrząc wstecz – nie byłam wtedy gotowa na tę pracę, chciałam realizować się w innej branży, w sporcie. Robert za to był świetnie rokującym menedżerem, wspieraliśmy się, podsyłaliśmy sobie klientów. Skończyłam wiele kursów, szkoleń fitnessowych i stałam się pełnoprawnym trenerem personalnym i instruktorem zajęć grupowych. Pod koniec 2016 r. przeprowadziliśmy się do Kołobrzegu, nad nasze kochane morze. Robert, patrząc na moje działania marketingowe w social mediach, stale namawiał mnie na „powrót” do OVB, ale ja nie chciałam o tym słyszeć, byłam zirytowana na samą myśl o sobie za biurkiem.

I zobaczcie, Drodzy Państwo, jakie życie jest przewrotne. I kruche…

2018 r. spowodował, że stałam się zupełnie inną osobą. W lipcu tamtego roku Robert nagle zmarł, mając zaledwie 30 lat. Wraz z nim umarła jakaś część mnie. Spotkało mnie dokładnie to, przed czym dzisiaj, każdego dnia ostrzegam swoich klientów. Śmierć nie wybiera. Los bywa okrutny, nikt z nas nie planuje choroby. Wydaje się nam, że złe rzeczy zdarzają się gdzieś obok, ale nie nam. Miałam w sobie wielką rozpacz, żal i poczucie niesprawiedliwości…

Co dalej robić?

Stanęłam przed trudną decyzją: Co dalej robić? Nie byłabym wtedy w stanie utrzymać się z treningów. Czułam też, że muszę mieć całkowicie wypełniony czas, bo inaczej oszaleję z rozpaczy. Znalazłam w sobie siłę i poczucie misji – pomyślałam, że ponownie spróbuję pracy w OVB, którą Robert tak kochał. Miał rzeszę swoich klientów, którzy nie mogli zostać bez opieki. Pomyślałam, że chcę dla niego zrobić wszystko, chcę, żeby klienci mi zaufali. Postanowiłam się przeszkolić i dawać ludziom wartość w postaci świadomości. Ten pomysł chyba uratował mi życie.

Oczywiście, pierwsze miesiące były trudne. Łączenie dwóch prac, nauka, przekraczanie swoich granic. Przyznam, że chęć bycia najlepszym doradcą dla klientów i perfekcjonizm w tym zakresie czasami bywa dla mnie zgubny. Na początku dawałam sobie dwa–trzy miesiące, chciałam po prostu udowodnić sobie, Robertowi i wszystkim wokół, że dam radę, ale nie liczyłam na długoterminowy sukces.

Proces uświadamiania klientów pomału leczył moje złamane serce. Bardzo szybko odkryłam, że ta praca sprawia mi wielką przyjemność, a zarobek, który pojawił się tak naprawdę przy okazji, był imponujący. Nie jest tajemnicą, że branża finansowa jest jedną z najlepiej opłacalnych na świecie.

Postawiłam wszystko na OVB

W sierpniu br. minęło sześć lat, odkąd postawiłam wszystko na OVB. Wkładam w spotkania z klientami i współpracownikami całe serce. Myślę, że to jest bardzo ważne, bo związek z pracą jest tak samo istotny jak ten z drugą połówką – bez chemii trudniej jest zbudować długoterminową, zdrową relację. Staram się uczyć moich współpracowników, jak ważna jest jakość i bycie sobą podczas sprzedaży oraz dalszej opieki nad klientami. Oni kupują najpierw ciebie, a później sam produkt. 

Bardzo doceniam w tej pracy to, że każdy, nawet najbardziej ambitny człowiek znajdzie tu możliwość ciągłego rozwoju. To nie jest tak, że dochodzisz do pewnego poziomu i zderzasz się ze ścianą. Tutaj cały czas są wyzwania, możliwość awansowania na wyższe progi prowizyjne i stanowiska. Nie znam firmy, która tak jak OVB inwestuje we współpracowników. Podróże, wycieczki, eventy, szkolenia i sami szkoleniowcy na najwyższym światowym poziomie. Stale uczymy się nowych rzeczy, jesteśmy na bieżąco z rynkiem finansowym, dzięki czemu klienci wiedzą, że są w najlepszych rękach i mogą nam zaufać, a to jest najważniejsze. Wierzę, że odczarowujemy branżę ubezpieczeniową, pokazujemy, jaka jest ciekawa i jak wiele dobrego ma do zaoferowania.

Moim celem na przyszły rok jest awansowanie z moją strukturą na dyrekcję regionalną i z całego serca wierzę, że to zrobimy. A przecież zaczynałam tak naprawdę od zera, jak większość agentów.

Wiem, że najważniejsza w tej pracy jest konsekwencja, świadomość i wiara w produkt, ale też znalezienie w sobie motywacji wewnętrznej, bo ta zewnętrzna szybko przemija. Tego oraz sukcesów życzę moim kolegom i koleżankom po fachu. Robicie najlepszą rzecz – dajecie świadomość finansową, która w dzisiejszym świecie jest konieczna. Uwierzcie w to, a sukces przyjdzie do was, to tylko kwestia czasu!

Kaja Karczewska-Staigl
dyrektorka okręgu