W czwartym kwartale ubiegłego roku ceny ubezpieczeń na świecie wzrosły średnio o 22%. Był to najwyższy poziom wzrostu od 2012 r. Przyczyniły się do tego przede wszystkim wyższe stawki linii majątkowych, finansowych i profesjonalnych. Najmocniej stawki poszły w górę w Wielkiej Brytanii oraz regionie Pacyfiku. W niektórych liniach produktowych można jednak zaobserwować stabilizację cen – wynika z najnowszego raportu Marsh Global Insurance Market Index, cyklicznego zestawienia stawek odnowieniowych oferowanych przez ubezpieczycieli.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że choć globalny poziom wzrostu stawek osiągnął poziom 22%, to można jednak zauważyć pierwsze oznaki stabilizacji cen w niektórych liniach produktowych w poszczególnych regionach na świecie. Na przykład na rynku ubezpieczeń majątkowych i D&O (ang. Directors and Officers) w USA nastąpiło powolne wyhamowanie tempa wzrostu cen. Podobne tendencje można zaobserwować w przypadku wybranych linii majątkowych i ubezpieczeniach odpowiedzialności cywilnej w Europie kontynentalnej oraz w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach (LAC). W ujęciu regionalnym, Europa kontynentalna, Azja oraz Ameryka Łacińska i Karaiby odnotowują umiarkowane wzrosty cen ubezpieczeń od ostatnich trzech kwartałów.
W skali globalnej ceny ubezpieczeń majątkowych osiągnęły 20% wzrost. Wskaźnik ten był nieco niższy od odnotowanego w trzecim kwartale (21%). Z kolei ubezpieczenia finansowe i profesjonalne wzrosły do 47%, wobec 40% w poprzednim kwartale. Natomiast stawki w OC odnotowały średnio 7% wzrost (6% w III kw. 2020 r.).
Ostatni kwartał ubiegłego roku był dziewiątym z rzędu, który przyniósł wzrost cen ubezpieczeń we wszystkich regionach na świecie. Z wyjątkiem Ameryki Łacińskiej i Karaibów (9%) wszystkie one odnotowały dwucyfrowy wzrost cen ubezpieczeń, na czele z Wielką Brytanią (44%), Pacyfikiem (35%) i Stanami Zjednoczonymi (17%). Tempo wzrostu stawek spadło lub utrzymało się na podobnym poziomie we wszystkich regionach, poza Wielką Brytanią i Pacyfikiem.
Ceny D&O dla sektora publicznego kontynuują dynamiczny wzrost, zwłaszcza na największych rynkach, takich jak Wielka Brytania i Australia. Mimo, że w pozostałych regionach Marsh obserwuje umiarkowany wzrost stawek, w wielu krajach wzrosty ceny tych ubezpieczeń wciąż plasują się na poziomie 25–50%.
– Globalny rynek ubezpieczeń zmagał się z wieloma wyzwaniami w 2020 r. Przewidujemy, że aktualne trudne warunki utrzymają się do pierwszej połowy 2021 r. Chociaż obserwujemy pierwsze przejawy stabilizacji cen niektórych linii, nasi klienci w dalszym ciągu doświadczają trudności. Dlatego staramy się zapewnić kompleksowe wsparcie w zakresie ograniczania ryzyka i plasowania programów ubezpieczeniowych dostosowanych do ich potrzeb – komentuje Lucy Clarke, President Marsh JLT Specialty and Marsh Global Placement.
– Analizując wskaźniki raportu i odnosząc je do rynku polskiego, możemy potwierdzić ogólnoświatową tendencję wzrostu stawek w ubezpieczeniach majątkowych na poziomie około 20%. Oczywiście mówimy o średnim wzroście – należy pamiętać, że są tzw. branże trudne (drzewna, chemiczna), które ze względu na brak zainteresowania ryzykiem ze strony zakładów ubezpieczeń czy też trudności w uzyskaniu pojemności odnotowują znacznie wyższe wzrosty, co podyktowane jest m.in. brakiem realnej konkurencji – przyznaje Blanka Kuzdro-Chodor, dyrektor Działu Klienta Korporacyjnego Marsh Polska.
Ekspertka zwraca uwagę, że stawki na naszym rynku w dalszym ciągu odbiegają od średnich stawek w Europie czy na świecie, co jest kolejnym czynnikiem wpływającym na wzrost stawek w Polsce. W jej ocenie raczej trudno zakładać, że jego tempo spadnie w najbliższym okresie.
– Pytanie, jak w obliczu tych wzrostów zachowają się polscy przedsiębiorcy, borykający się z trudnościami związanymi z pandemią Covid-19. Na pewno będą bardziej analizować koszty ponoszone na ubezpieczenia – zwraca uwagę Blanka Kuzdro-Chodor.
– Zgodnie z raportem podsumowującym IV kwartał 2020 roku, ubezpieczenia linii finansowych odnotowały znaczącą zwyżkę w przypadku rynków londyńskich (90% vs. 67% w poprzednim kwartale) i delikatnie niższą zwyżkę w przypadku rynków Europy kontynentalnej (22% vs. 24% w poprzednim kwartale) – podkreśla Małgorzata Splett, dyrektor Działu FINPRO i PEMA Marsh Polska. – Należy pamiętać, że są to dane uśrednione dla klientów z różnych branż i o różnej kompleksowości oraz że nie dotyczą jedynie zmian kosztu ubezpieczenia OC członków władz spółki (D&O), ale również innych ubezpieczeń linii finansowych – np. polis od sprzeniewierzeń, OC zawodowej, od cyber ryzyk. Powoduje to, że wskazane w raporcie zwyżki są zdecydowanie niższe, niż te, które obserwujemy lokalnie, odnawiając polisy D&O naszych klientów – dodaje.
Ekspertka przyznaje, że w przypadku większości odnowień polis D&O jej firma spotyka się z redukcją limitu sumy ubezpieczenia, co wynika z zaostrzonych zasad oceny ryzyka przez ubezpieczycieli. Średnio ubezpieczyciele limitują swoje aktualne zaangażowanie o 30% (dane Marsh).
– Dla nas i naszych klientów oznacza to konieczność zmiany struktury programu, czyli np. obniżenie limitu polisy podstawowej, a więc aranżujemy nowe polisy nadwyżkowe z innymi punktami zaczepienia. Zmiana struktury może wpływać na ciągłość programu – ubezpieczyciele coraz częściej ustanawiają nowe daty ciągłości i wymagają podpisania oświadczenia gwarancyjnego, co stanowi jednak ryzyko powstania luki w pokryciu wstecznym – mówi Małgorzata Splett. – Ostatnio kilkakrotnie spotkaliśmy się z sytuacją, że ubezpieczyciele D&O nie wyrazili zgody na przedłużanie aktualnych programów o np. jeden miesiąc. Opóźnienia w procesach plasowania polis, spowodowane słabnącym apetytem ubezpieczycieli i bardzo surową oceną ryzyka, często wymuszają konieczność przedłużenia wygasającego programu – do tej pory było to pewnym standardem na rynku, jednak dziś nie jest już pewne – dodaje.
Ekspertka zdradza, że najtrudniejsze odnowienia czy plasowania polis D&O dotyczą organizacji, których programy D&O były przez wiele lat bardzo konkurencyjne cenowo. W takich przypadkach Marsh spotykał się nawet z trzykrotną zwyżką ceny oferty (w porównaniu do kosztu polisy wygasającej).
– Jeżeli dodatkowo wyniki finansowe ubezpieczonej spółki nie są najlepsze, negocjacje składki czy utrzymania dotychczasowego limitu, stają się dużym wyzwaniem – przyznaje Małgorzata Splett. – Poza ubezpieczeniem D&O, ze zdecydowanym zaostrzeniem oceny ryzyka i rosnącymi stawkami mamy do czynienia w polisach cyber. W tym obszarze do zmiany warunków przyczyniła się pandemia i odnotowane przez ubezpieczycieli szkody – dodaje.
(AM, źródło: Marsh)