OFA: Patrzymy na ręce i mówimy „sprawdzam”

0
712

Rok 2022 budzi wiele obaw, w naszej branży ciągle brak nam pewnej stabilizacji, żeby ze spokojem wykonywać swoją pracę. Nieustanne zmiany ze strony towarzystw ubezpieczeniowych, konsolidacje, które nie są dla nas obojętne, ulepszenia systemowe kończące się z różnym skutkiem i nagłe zmiany priorytetów.

Niby każda firma zapewnia i powtarza, że zależy jej na agentach, ale praktyka weryfikuje, co jest faktycznym nr. 1. Jako Obiektywne Forum Agentów patrzymy na ręce i mówimy „sprawdzam”, nawet jeśli pozornie jest spokojnie, to cały czas obserwujemy rynek.

Duży niepokój budzi Polski Ład, nie ma co ukrywać, jesteśmy w większości przedsiębiorcami, dlatego też wszelkie zmiany uderzają w nas dotkliwie. Poza pracą ubezpieczeniową, która dla dużej części z nas jest jednocześnie pasją, to jednak źródło zarobku. Mało kto, patrząc na agenta z boku, rozumie, z iloma rzeczami na co dzień musi się borykać. Każda awaria systemu powoduje nasze straty – zaufania w oczach klientów, a w dalszej perspektywie materialne. Błąd systemu czy człowieka, czy już nawet robota z towarzystwa ubezpieczeń, finalnie odbije się na nas jako ostatnim ogniwie łańcucha.

Nie załatwiając sprawy na bieżąco z powodów utrudnień systemowych, odkłada się ją na później, co powoduje piętrzenie się kolejnych zadań.

Nasz czas nie jest z gumy

Sprawy podatkowe także odbiją się na nas, a my musimy być ciągle na bieżąco, żeby umieć się utrzymać przy dużej konkurencji. Dlatego wciąż walczymy o zrozumienie; zarówno u klientów, jak i towarzystw ubezpieczeniowych.

Próbuje się przemilczeć temat wynagrodzenia za rejestrację dokumentów, więc przekornie go poruszę. Jako agenci wspominamy już o tym parę lat, w międzyczasie towarzystwa, udoskonalając swoje systemy i zwalniając etatowych pracowników, przerzuciły na nas jeszcze więcej obowiązków. Osobiście nie mam nic przeciwko, o ile system zadziała prawidłowo i pozwoli kompleksowo obsłużyć klienta, ale… i to duże ale.

Skoro kiedyś robiła to osoba z centrali, a po naszej stronie leżała tylko wysyłka dokumentu, a teraz tej osoby nie ma i robimy to my, to powinniśmy zostać za to wynagrodzeni. Nie widzę problemu, by rozróżnić obsługę samej wysyłki e-maila i prawidłowego obsłużenia sprawy od początku do końca. Nie można próbować zaoszczędzić z dwóch stron jednocześnie i niezauważalnie.

Ponadto nieterminowe opłacenie rat przez klienta czy demontaż lub sprzedaż wiąże się dla nas ze stratą zarobku, a przecież nie wykonaliśmy mniej pracy przy jego pozyskaniu i obsłudze, finalnie nawet więcej, doliczając rejestrację dokumentu. Do tego firmy powinny wreszcie dojrzeć, więc może przyszły rok będzie dobrym na to czasem?

Koszty życia w Polsce rosną, wśród rzeczy, które się nie zmieniają od lat, są składki OC i prowizje, nie chcemy, by odbywało się to kosztem naszych klientów, więc to dobry moment, by porozumieć się w sprawie zapłaty za obsługę.

Zdalnie wcale nie musi oznaczać gorzej

Podsumowując zeszły rok, myślę, że można ocenić go dobrze, unormowała się sytuacja popandemiczna w naszej branży. Osobiście może nie najtrudniejszym krokiem, ale na pewno nowością dla mnie było przestawienie się prawie całkiem na pracę zdalną. Ubezpieczenia to jednak biznes relacyjny i kontakt z drugim człowiekiem jest bardzo ważny, widzimy tę zmianę już prawie dwa lata i jako agentka wykorzystałam tę okazję. Wbrew pozorom, mimo braku bezpośredniego kontaktu daje to większe możliwości zaopiekowania się klientem. Niekiedy mamy więcej czasu na poświęcenie mu uwagi i przyjrzenie jego sprawom, niż gdy stoi w wydłużającej się kolejce klientów w biurze i każdemu się spieszy.

Paradoksalnie akceptowanie zdalne polis pozwoliło klientom na spokojne przeanalizowanie swojej ochrony i dopiero przy takiej opcji zawarcia zwrócili uwagę na to, co do tej pory im umykało. Pozwala to na jeszcze lepsze dopasowanie ryzyk do potrzeb.

Trzeba umieć w miarę szybko dostosowywać się do zmian, jako branża ubezpieczeniowa wyszliśmy prawie bez szwanku. Ważne było partnerstwo w tym czasie, ożyło to, co zaczęło się zatracać przez ostatnie lata, towarzystwa ubezpieczeniowe w szybkim tempie potrafiły dostosować systemy do pracy zdalnej, to, o co prosiliśmy od dłuższego czasu, udało się zrobić w kilka chwil. Szkoda, że trzeba było aż pandemii, by to zmienić i znów zobaczyć w nas i kliencie człowieka, a nie tylko excelowe słupki.

Rola agenta wciąż niedoceniana

Pewnie za jakiś czas towarzystwa o tym zapomną, ale rola agenta w tym trudnym czasie też nie była bez znaczenia. W momencie niepewnym, kiedy klienci szukali oszczędności, chcąc rezygnować z ubezpieczeń, to nie internet i direct uświadamiał im, że jeszcze bardziej warto posiadać polisę. Przy wzroście szkód domowych i życiowych mogli realnie odczuć rolę ubezpieczeń.

Osobiście nie nastawiam się na spektakularne sukcesy, uważam, że trzeba stawiać sobie realne cele i żyć w zgodzie ze sobą i światem. Przyzwyczaiłam się do ciągłych zmian, nie unikniemy tego i ważne, by za nimi nadążać. Co przyniesie rok – czas pokaże. Wierzę, że jako branża znowu w tym razem wytrwamy, czego sobie i nam wszystkim życzę.

Sylwia Lendzion
agentka, Obiektywne Forum Agentów