Blog - Strona 1020 z 1516 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1020

Pracownice banku zatrzymane za podrabianie podpisów na polisach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej wspólnie z funkcjonariuszami z Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Końskich zatrzymali 3 pracownice jednej z placówek bankowych na terenie powiatu koneckiego. Kobiety podejrzane są o podrabianie podpisów klientów na dokumentach bankowych.

Zatrzymane podejrzane są o podrabianie dokumentów. Jak wynika z ustaleń, 40-, 38- i 35-latka bez zgody swoich klientów, fałszując ich podpisy, sporządziły kilkadziesiąt umów ubezpieczenia.

Z ustaleń wynika, że proceder trwał od kilku miesięcy. W środę nieuczciwe pracownice placówki usłyszały zarzuty prokuratorskie. Zastosowano wobec nich policyjny dozór, poręczenie majątkowe, zakaz kontaktowania się ze sobą oraz pokrzywdzonymi, a także zawieszenie w czynnościach służbowych i zakaz wykonywania zawodu. Za popełniony czyn grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.

(AM, źródło: Policja Świętokrzyska)

Zasądzając wysokość zadośćuczynienia, trzeba mieć na uwadze obecne realia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Najwyższy uznał, że 30 tys. zł zadośćuczynienia zasądzonego przed kilku laty za śmierć w wypadku osoby bliskiej jest w obecnych realiach zbyt niskie – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Rozstrzygnięcie zapadło w sprawie o odszkodowanie i zadośćuczynienie za pogorszenie się sytuacji życiowej, wytoczonej przez partnerkę ofiary wypadku oraz trójkę dzieci, w tym dwoje z pierwszego małżeństwa zmarłego. Ubezpieczyciel sprawcy zdarzenia uznał, że mężczyzna, który zginął w zdarzeniu częściowo przyczynił się do niego i przyznał każdemu z dzieci po około 32 tys.. zł. Dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa wystąpiło jednak o łącznie 150 tys. zł. Sądy obu instancji nie przychyliły się do tych żądań. Z kolei Sąd Najwyższy zmienił ostatecznie orzeczenie sądu I instancji, podwyższając zadośćuczynienie do 45 tys. zł dla każdego z dzieci zmarłego, wraz z odsetkami, oddalając powództwo w pozostałym zakresie. Zdaniem SN zwiększenie kwoty było zasadne ze względu m.in. na zmianę wartości pieniądza (wyrok z 13 października 2021 r., sygn. akt I CSKP 151/2).

Więcej:

 „Dziennik Gazeta Prawna” z 25 października, Michał Culepa „Zadośćuczynienie za śmierć ojca nie powinno być symboliczne”:

https://edgp.gazetaprawna.pl/e-wydanie/5…

 

(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

KUKE: Niewypłacalności firm we wrześniu na stabilnym poziomie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych zgromadzonych przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych wynika, że po wakacyjnym spadku liczba ogłaszanych restrukturyzacji wzrosła, utrzymując się jednak na średnich poziomach z ostatnich miesięcy. Z kolei indeksy upadłości w poszczególnych branżach gospodarki praktycznie się nie zmieniły, rosnąc jedynie w usługach.

KUKE oszacowała, że we wrześniu odnotowano 178 niewypłacalności, czyli o 30% więcej niż w sierpniu i o 43,5% więcej niż przed rokiem. Z tej liczby 151 zdarzeń stanowiły restrukturyzacje. Było ich o 41,1% więcej w skali miesiąca i o 64,1% więcej w ujęciu rocznym. We wrześniu upadłość ogłosiło też 27 firm, czyli o 12,9% mniej niż miesiąc wcześniej i o 25,6% mniej w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku.

Suma niewypłacalności z ostatnich 12 miesięcy zwiększyła się do 2102 przypadków – to o 54 więcej (2,6%) niż miesiąc wcześniej. 

– Po wakacyjnym spadku wzrosła liczba ogłaszanych restrukturyzacji, utrzymując się jednak na średnich poziomach z ostatnich miesięcy, a indeksy upadłości w poszczególnych branżach gospodarki praktycznie się nie zmieniły, rosnąc jedynie w usługach – wynika z obliczeń KUKE i PFR na podstawie danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego. Oczywiście nadal za szybkim przybywaniem wniosków o restrukturyzację odpowiada procedura uproszczonego postępowania, stanowiąc 86,1% wszystkich przypadków. Warto jednak zauważyć, że w kolejnym miesiącu notujemy spadek jej odsetka o kolejne ok. 4 pkt proc. Pokazuje to, że ta metoda ochrony przed likwidacją nie jest już nadzwyczajnym środkiem, a wpasowuje się do zestawu narzędzi będących w dyspozycji przedsiębiorców – komentuje Tomasz Ślagórski, wiceprezes Korporacji. – Wskaźnik szkodowości portfela KUKE nie wykazuje od miesięcy większych zmian. Klienci z wielu branż zgłaszają zapotrzebowanie na większe limity ubezpieczeniowe w związku z rosnącymi cenami. Z drugiej strony pozycja płynnościowa kontrahentów krajowych i zagranicznych jest generalnie dobra, co oznacza, że w części transakcji nie wykorzystuje się ubezpieczenia kredytu kupieckiego – dodaje.

(AM, źródło: KUKE)

Munich Re: Kapitał podwyższonego ryzyka finansuje rozwój insurtechów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Munich Re Ventures, należący do Grupy Munich Re podmiot finansujący rozwój firm przez kapitał podwyższonego ryzyka, zamknął swój nowy fundusz inwestycyjny sumą 500 mln dol. Planuje przeznaczyć go m.in. na inwestycje w insurtech i cyberbezpieczeństwo. Nowe ramię inwestycyjne, nazwane Munich Re Fund II, będzie również inwestować w technologie prywatności i przyszłość transportu.  

Munich Re Ventures ma obecnie w zarządzaniu ponad 1 mld dol. aktywów w czterech 10-letnich funduszach. Z dotychczasowych funduszy Munich Re Ventures zainwestował ponad 280 mln dol. w 36 firm. Portfel obejmuje szereg insurtechów pierwszej generacji, takich jak At-Bay, Next Insurance, Slice Labs i Trov.

Ponadto Munich Re Ventures zainwestował w firmy stosujące nowatorskie rozwiązania dotyczące ryzyka w dziedzinach tak zróżnicowanych, jak fintech, zmiany klimatyczne, gospodarka kosmiczna i internet rzeczy.

– Podwojenie naszych aktywności z użyciem kapitału podwyższonego ryzyka jest efektem dostrzeżenia przez Grupę Munich Re nadzwyczajnych wyników finansowych i strategicznej wartości portfela tak dla nas, jak i dla branży ubezpieczeniowej – skomentował członek zarządu Munich Re, Thomas Blunck.

Zespół inwestycyjny Munich Re Ventures skupi się na finansowaniu innowacyjnych startupów niosących korzyści dla strategicznych interesów Munich Re oraz szerzej, dla branży ubezpieczeniowej.

Wraz z nowym funduszem, Munich Re Ventures poszerzy również swoją platformę Portfolio Development, która służy przyspieszaniu sukcesu portfela firm. Platforma łączy przedsiębiorców bezpośrednio z liderami biznesu Grupy Munich Re, z ekosystemem partnerów i innymi osobami na kierowniczych stanowiskach w branży na całym świecie, aby rozpoznawać możliwości zaangażowania, pomagać w zawieraniu partnerstw i koordynować relacje.

Dysponując poszerzoną platformą i zespołem doświadczonych inwestorów złożonym z ekspertów branży, Munich Re Ventures ma wyjątkową pozycję, aby pomagać firmom ze swojego portfela w poruszaniu się w świecie ryzyka, zapewniając im kapitał, przywództwo, kontakty branżowe i inwestorskie, wsparcie operacyjne i techniczne.

AC

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 43/2021

0

Dodatek specjalny LIDERZY INNOWACJI:

  • Deloitte: Cyberwyzwania i cybermożliwości ubezpieczycieli – str. 2
  • ecom: Nowy wymiar współpracy technologii i biznesu – str. 4
  • Michał Choda, PZU: Polisa cyber – ważne uzupełnienie polityki bezpieczeństwa cybernetycznego firmy – str. 5
  • Kazimierz Cięciak, Comarch Healthcare: Telemedycyna atrakcyjnym i wartościowym dodatkiem do polisy – str. 6
  • Maciej Kujawa, Eye One: Złapać klienta w pandemii – str. 7
  • Pełna integracja systemów ANG – str. 8
  • Technologia w sektorze finansowym. Inteligencja sztuczna, ale robota prawdziwa – str. 8
  • Marcin Janicki, Crawford: Czy moje dane są u ciebie bezpieczne? – str. 10

Poza tym w numerze:

  • Agnieszka Włodarska-Poloczek, Wiener: Ubezpieczenie mieszkania to pakiet ochronny dla całej rodziny – str. 11
  • Artur Makowiecki: Podsumowanie tygodnia. Pandemia oswojona, można wracać do normalności – str. 12
  • Ubezpieczenia majątkowe PZU w systemie płatności abonamentowych – str. 13
  • PIU: Ponad pół miliarda złotych przypisu z prywatnych polis zdrowotnych – str. 14
  • Munich Re: Kapitał podwyższonego ryzyka finansuje rozwój insurtechów – str. 16
  • dr hab. Damian Walczak, dr Michał P. Ziemiak: Czy ubezpieczenie OC rolnika obejmuje wytwarzanie żywności i handel nią? – str. 18
  • Łukasz Nienartowicz: Czy jedzie z nami kierowca? – str. 19
  • Daniel Grambowski: D&O-mowy hamburger, D&O-mowe przedszkole – str. 19
  • dr Kamil Szpyt, dr Grzegorz Dybała: Czy AI zastąpi brokerów i agentów ubezpieczeniowych? – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Ubezpieczycielu, masz wpływ na zmiany klimatu – str. 21
  • Adam Kubicki:  Jak uniknąć porażki rekrutacyjnej – str. 22
  • Biblioteczka ubezpieczeniowca: Adam Grant, Leniwy umysł. Dlaczego warto ciągle weryfikować swoje poglądy i decyzje – str. 22

Ubezpieczyciele odrabiają kolejne trudne lekcje

0
Źródło zdjęcia: PIU

Ryzyka cyber i doktryna ESG zdominowały drugi dzień VIII Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń. W założeniu ma być bezpiecznie i zielono, ale droga do realizacji tych chwalebnych celów wiedzie przez regulacje, inwestycje i obowiązki raportowania. Nie można powiedzieć, że to są kolejne kamyki wrzucone do ogródka ubezpieczycieli, to są głazy narzutowe.

Nawet ci liderzy branży ubezpieczeniowej, którzy skrycie marzą o powrocie do biznesu znanego z lat dziewięćdziesiątych i początku XXI wieku, nie mogą koncentrować się już wyłącznie na wyniku technicznym, obsłudze klienta i generowaniu zysku dla akcjonariuszy. Zmienia się sposób prowadzenia biznesu i wygrają ci, którzy potraktują nowe trendy serio, zachowując zasady zwinności. Społeczna odpowiedzialność to już nie jest kwiatek do kożucha czy narzędzie budowania wizerunku, to kryterium wpływające na wszystkie obszary działalności: od aktuariatu, przez zarządzanie ryzykiem, inwestycje, aż po tworzenie nowych produktów, co podkreślała dr Daria Ringwelska-Ładak, zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru Ubezpieczeniowego i Monitorowania Ryzyk UKNF. 

Do tego dochodzą spiętrzające się ryzyka cyber oraz dotyczące ich regulacje. Dobrą wiadomością jest to, że nowa rzeczywistość powstaje w atmosferze dialogu i solidarności. Na pewno nie jest idealnie, ale samorząd ubezpieczeniowy  wyróżnia się na tle innych branż odpowiedzialnym i zarazem zaangażowanym podejściem. Podkreślała to kilkukrotnie Katarzyna Przewalska z Ministerstwa Finansów, a surowi skądinąd reprezentacji nadzoru także odwoływali się do prężnie działających grup roboczych czy ożywionych konsultacji z ubezpieczeniowcami. Dialog jest, ale to oczywiście nie znaczy, że polega on na wzajemnym poklepywaniu się po plecach. Strona biznesowa akcentuje pragmatyczne i kosztowe argumenty, a regulator bezpieczeństwo i równowagę całego rynku. Nigdy wcześniej jednak KNF nie był na Kongresie PIU tak licznie reprezentowany, biorąc udział praktycznie w każdym panelu. Także obecność przewodniczącego Jacka Jastrzębskiego od początku do końca Kongresu jest sygnałem, że nadzór traktuje naszą branżę poważnie.

– Spójny system reguł dotyczących cyberbezpieczeństwa przyniesie korzyści ubezpieczycielom – mówił Piotr Bułka, członek zarządu i COO Generali, odnosząc się do będących w opracowaniu regulacji o odporności cyfrowej (DORA).

Cały czas nie jest jeszcze jasne, czy regulacje obejmą również mniejsze podmioty, zatrudniające poniżej 50 pracowników. – System jest tak odporny, jak jego najsłabsze ogniwo – zwracał uwagę dr Kamil Mroczka, dyrektor generalny Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Znacznie mniej odporni na ataki cyfrowe agenci mogą mimowolnie ułatwiać naruszanie bezpieczeństwa lepiej chronionych zakładów ubezpieczeń. Zgodnie z nowymi przepisami nadzorowani mają być także dostawcy usług chmurowych. Paneliści byli zgodni, że upowszechnianie zasad cyfrowej higieny wśród wszystkich uczestników rynku to po prostu konieczność.

– Pod względem świadomości i odpowiedzialności wciąż niestety odstajemy od państw Europy Zachodniej, zarówno jeśli chodzi o konsumentów, jak i instytucje finansowe – powiedział dr hab. Marcin Kawiński, prof. SGH w panelu „Czy postpandemiczna rzeczywistość będzie zielona?”. Z kolei Adam Uszpolewicz, prezes Avivy, podkreślił osobistą odpowiedzialność i rolę liderów świata ubezpieczeń w modelowaniu odpowiedzialnych postaw i zachowań. Mario Zamarripa, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju grupy Ergo Hestia, dodał, że jego organizacja już od wielu lat raportuje, uwzględniając standardy ESG, choć oczywiście sposób raportowania jest dynamiczny ze względu na zmieniające się przepisy. Mówił o tym, że Ergo Hestia świadomie realizuje cele zrównoważonego rozwoju zarówno w polityce inwestycyjnej, underwritingu, jak i ograniczaniu własnej emisji CO2.

Moderująca zielony panel Irena Pichola, partner, lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej Deloitte, zapowiedziała, że w pierwszej połowie listopada zostanie opublikowany raport dotyczący Climate Sentiment Index, czyli wskaźnika wrażliwości klimatycznej, uwzględniający badania na terenie 30 krajów, w tym Polski.

Wzrost świadomości zagrożeń dotyczących klimatu przyśpiesza. Jak wynika z raportu „Mapa Ryzyka Polaków” liczba osób uważających ocieplenie klimatu za mit spadła w trakcie kryzysu pandemicznego z 21 do 14%. Oznacza to, że 86% Polaków uznaje zagrożenia klimatyczne za realne. Świadomość ta nie przekłada się jednak jeszcze w sposób powszechny na zmianę postaw. Jeśli podążymy śladem zachodnich sąsiadów, to te zmiany będą jednak następować i coraz większa liczba konsumentów, wybierając produkt czy usługę, zwróci uwagę na to, czy dostawca działa zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Coraz bardziej radykalni w tym temacie są przedstawiciele młodszych roczników.

– Zmiana klimatu to największe wyzwanie tego stulecia, a my jako branża mamy szansę odegrać istotną rolę w zarządzaniu tym ryzykiem – przekonywał Dimitrios Mazarakis, międzynarodowy ekspert rozwoju i sprzedaży ubezpieczeń, były lider ds. strategii i rozwoju produktów Zurich Insurance. Poparła go dr Gillian Rutherford-Liske, szefowa zrównoważonego rozwoju w reasekuracji Swiss Re. – Kto jak nie my, eksperci od ryzyka i katastrof naturalnych, ma pomóc ludziom poradzić sobie z kryzysem klimatycznym? – pytała retorycznie.

Ubezpieczyciele, którzy przymusowo przeszli przyśpieszoną cyfryzację, teraz odrabiają kolejne trudne lekcje związane z globalnymi wyzwaniami ekologicznymi i społecznymi. Nie wszyscy są zachwyceni, szczególnie ze względu na daleko posuniętą i kosztochłonną formalizację tych procesów. Refrenem tegorocznego Kongresu PIU były hasła dialog i współpraca. Do tej listy warto dopisać jeszcze zwinność, bez której zwyczajnie nie damy sobie rady.

Aleksandra E. Wysocka

Przewodniczący KNF przewiduje nieuniknione podwyżki w „komunikacji”

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Podczas Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń w Sopocie przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Jacek Jastrzębski powiedział, że KNF zauważa wzrost kosztów likwidacji szkód w obszarze ubezpieczeń komunikacyjnych. Dlatego jego zdaniem wcześniej czy później powstanie konieczność podwyższenia składek w tym segmencie.

W swoim wystąpieniu kongresowym przewodniczący Komisji zwrócił uwagę m.in. na zbliżającą się konieczność podwyższenia składek w ubezpieczeniach OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – nie tylko ze względu na rosnące koszty likwidacji szkód, ale także „z powodu pewnych obserwowanych już wcześniej tendencji do obniżania się poziomu tej składki i pokusy wytoczenia niezdrowej dla rynku i ostatecznie dla konsumentów wojny cenowej”.

– Przypomnę tylko pewną oczywistość: rolą organu nadzoru jest także zapewnienie, aby działalność ubezpieczeniowa była prowadzona w sposób zapewniający stabilność finansową i wypłacalność zakładów ubezpieczeń – składki ubezpieczeniowe nie mogą być kalkulowane poniżej ceny ryzyka i kosztów prowadzenia działalności. Będziemy się tej kwestii pilnie przyglądać – mówił Jacek Jastrzębski. Dodał, że KNF odnotowuje konieczność przyjrzenia się kwestii ustawy o funduszu ubezpieczeń komunikacyjnych.

(AM, źródło: KNF, PAP Biznes)

Mapa Agentów chce nagrodzić profesjonalnych pośredników

0
Źródło zdjęcia: Mapa Agentów

Mapa Agentów chce wyłonić bohaterów spośród pośredników, którzy dzięki proaktywnej postawie i dobremu doradztwu zdołali znacznie zminimalizować przykre skutki działania przyrody wobec ich klientów. Dlatego zaprasza agentów, aby pochwalili się historią, w której poprzez dobrą rekomendację ubezpieczenia udało się im uratować czyjeś mienie, zdrowie lub nawet życie od uszczerbku. Oprócz tego Mapa Agentów rozpoczyna specjalny cykl szkoleń online dla pośredników.

Pośrednicy, którzy chcą wziąć udział w rywalizacji, powinni podzielić się swoimi historiami w komentarzach pod postem Mapy Agentów o konkursie. Spośród wszystkich nadesłanych odpowiedzi organizator wydarzenia wyłoni 3 najlepsze. Nagrodami w konkursie są:

  • I miejsce: wybrane szkolenie online Adama Kubickiego (https://adamkubicki.pl/#kursy) oraz jego książka „Bądź liderem albo odejdź”, a także roczna elektroniczna prenumerata „Gazety Ubezpieczeniowej”.
  • II miejsce: książka „Bądź liderem albo odejdź” Adama Kubickiego oraz półroczna elektroniczna prenumerata „GU”.
  • III miejsce: książka „Bądź liderem albo odejdź” Adama Kubickiego i kwartalna elektroniczna prenumerata „GU”.

Konkurs potrwa do 27 października

Zadanie: Należy opisać w komentarzu historię o tym, jak doradztwo pomogło klientowi ochronić się przed skutkami szkód spowodowanych przez destrukcyjne działanie natury.

Warunki konieczne do spełnienia: Posiadanie konta/rejestracja na Mapie Agentów i polubienie tego profilu.

Regulamin:

https://bit.ly/regulamin_konkursu_mapa_agentow

Partnerzy: „Gazeta Ubezpieczeniowa”, Adam Kubicki Konsultant Branży Ubezpieczeniowej

Link do konkursu:

https://www.facebook.com/mapaagentow/posts/197516899163688

Szkolenie z marketingu dla agentów

Oprócz tego Mapa Agentów rozpoczyna nowy cykl szkoleniowy, w którym razem z pośrednikami będzie zgłębiać tajniki marketingu, pokazując krok po kroku, jak odnaleźć się w sieci. Pierwszy webinar z tej serii odbędzie się w najbliższy wtorek, 26 października

Podczas szkolenia live prowadzący zaprezentują uczestnikom:

  1. jak założyć wizytówkę Google Moja Firma;
  2. jak ściągać na nią ruch odbiorców i pozyskiwać klientów;
  3. jak tworzyć wpisy, które przyciągną wzrok.

Więcej na temat webinaru:

https://www.facebook.com/mapaagentow/…/

(AM, źródło: Mapa Agentów)

Proaktywność oznacza oswojenie systematyczności

0
Katarzyna Pilczuk

Nadszedł czas na omówienie drugiego filaru mojej filozofii pracy, którym jest proaktywność. Brzmi dobrze, prawda? Takie już mamy zwariowane czasy, że wszystko, co zawiera w sobie jakąkolwiek „aktywność”, automatycznie pozytywnie się kojarzy. Proaktywność nie jest jednak działaniem dla samego działania, byle tylko odhaczyć, że coś się wykonało, i dalej gnać do przodu. Wyróżnia ją skupienie na osiągnięciu konkretnego, przemyślanego celu.

Proaktywność obejmuje wszelkie działania doradcy ubezpieczeniowego, których celem jest dotarcie do jak największej liczby właściwych klientów. Kluczowe jest tu słowo właściwych. Nikt z nas przecież nie chce, by proces sprzedaży był drogą przez mękę, a tak właśnie się dzieje, gdy naszą ofertą próbujemy zainteresować niewłaściwe osoby.

Tak jak w życiu prywatnym, gdzie na swoich znajomych wybieramy osoby, z którymi dobrze się dogadujemy, tak i w tej pracy najchętniej będziemy spotykali się z klientami określonego typu. By precyzyjnie określić grupę docelową, należy najpierw dobrze poznać swoje mocne i słabe strony, a także wyróżniające nas cechy. Pamiętajmy, że nie każdy może i musi być naszym klientem – to ważna i jednocześnie uwalniająca świadomość, która pozwala nam działać precyzyjnie. Oto jeden z wyróżników proaktywności – energia naszych działań nie ulega rozproszeniu, ale jest odpowiednio ukierunkowana.

Gdy już określimy, z jaką grupą klientów będzie nam się najprzyjemniej pracowało, budujemy taką strategię, by dotrzeć właśnie do takiego grona. Nie bójmy się tej selekcji. Rozmawiajmy z przedsiębiorczymi singlami lub statecznymi ojcami dużych rodzin – róbmy to, co dla nas najbardziej naturalne. Na wymierne efekty nie będzie trzeba długo czekać.

Wybrałam przedsiębiorców

Tak właśnie zrobiłam na początku mojej zawodowej przygody. Skupiłam się na zaledwie jednej grupie klientów – przedsiębiorcach. Była to świetna decyzja.

Nie jestem zwolenniczką generalizowania, ale przez lata miałam okazję wyróżnić kilka specyficznych cech przedsiębiorców, dzięki którym współpraca z nimi jest dla mnie wyjątkowo korzystna i całkiem przyjemna.

Zacznę od tego, że przedsiębiorcy znają wartość czasu, dzięki czemu szanują zarówno swój, jak i mój czas. Rzadko odwołują spotkania, a podczas nich potrafią szybko przeanalizować moją ofertę, sprawnie wyłowić korzystne dla siebie usługi i szybko podejmować decyzje. Spotkań jest więc stosunkowo mało, ale są treściwe i konkretne, ponieważ działamy jak dwoje biznesowych partnerów.

Nie zapominajmy też o tym, że przedsiębiorcy to zazwyczaj osoby o wysokich dochodach, a więc mogą płacić wyższą składkę. Najważniejsze jest dla mnie jednak to, że przedsiębiorcy chcą i mogą spotykać się w godzinach przedpołudniowych, w przeciwieństwie do osób pracujących na etacie, preferujących godziny wieczorne, po pracy. Wybierając przedsiębiorców, wybrałam więc jednocześnie wolne popołudnia i wieczory, które mogę spędzić z rodziną.

Czy jednak proaktywność to tylko sama przyjemność płynąca ze spotkań z idealnie dopasowanymi do nas osobami? Sęk w tym, że najpierw musimy sobie takie spotkania zorganizować.

Dotarcie do punktu, w którym posiadam stale powiększającą się sieć kontaktów wśród przedsiębiorców, kosztowało mnie mnóstwo pracy. Kluczowa była tu pewna cecha, którą wszyscy chcemy mieć, ale jakoś tak nie do końca się to udaje. Ta cecha to…

Systematyczność? Tylko nie to!

Ileż my się nasłuchaliśmy o tej systematyczności! Jej zalety wychwalali nasi rodzice, nauczyciele, a potem wykładowcy. Mimo że wbito nam do głowy, iż systematyczność popłaca, unikamy jej, bo kojarzy się nam z reżimem i drastycznymi wyrzeczeniami.

Jednocześnie ciągle wielu z nas przekonanych jest, że ci, którzy odnoszą sukcesy w sprzedaży, w zanadrzu chowają jakieś genialne, niemal magiczne sztuczki, które działają na każdego klienta. Niestety, nic takiego nie istnieje.

„Tajemnicą” sukcesu sprzedawców jest ich doświadczenie. Zdobyli je, ponieważ byli aktywni – wykonywali zadania, które należało wykonać. Działali w sposób regularny i systematyczny. Brzmi banalnie, ale niestety nie ma innej drogi. Znam wielu doradców, którzy nie dostrzegają tej prostej zależności. Są świetni, jeśli chodzi o przedstawianie swojego produktu, opowiadają o nim przekonująco i z pasją, ale… nie mają do kogo mówić. Ich wzorcowa postawa na nic się zdaje, ponieważ nie mają z kim się spotkać.

Nie katuj się – wykształć nawyk

Jeśli chcecie nieco zmienić postrzeganie „strasznej” systematyczności, dzięki której dotrzecie do „swoich” klientów, polecam wam książkę Jedna rzecz. Jej autorzy, Gary Keller i Jay Papasan, uspokajają: nawyki sprawiają problemy tylko na początku! Panowie argumentują, że by osiągnąć cele, nie potrzebujemy ostrzejszej dyscypliny, musimy tylko lepiej ukierunkować tę, którą już mamy.

Wystarczy zacisnąć zęby i poświęcić określony czas na wyrobienie pewnych wzorców postępowania, a potem, gdy już przerodzą się w nawyk, staną się naszą rutyną. A zatem ludzie wyglądający na zdyscyplinowanych to tak naprawdę ci, którzy potrafili wyćwiczyć pewną liczbę odpowiednich nawyków. Brzmi lepiej niż perspektywa reżimu, wyrzutów sumienia i kar za niesubordynację, wymierzanych samemu sobie, prawda?

Doradca zawsze ma mnóstwo zadań do wykonania, więc zamiast codziennie z wysiłkiem zmuszać się do uporania się z nimi, opracuj plan, zaciśnij zęby i wyćwicz kilka dobrych, zawodowych nawyków. Podobno wystarczy na to zaledwie sześć tygodni. Nie warto się jednak trzymać sztywnych ram czasowych.

Po prostu sumiennie dzwoń, pisz e-maile i z zaangażowaniem planuj swoje działania. Rób to tak długo, aż ci to wejdzie w krew i stanie się twoją drugą naturą. Każde wykonane zadanie, nawet najmniejsze, wywoła satysfakcję i zamieni reżim w przyjemną codzienność. Potem będzie już z górki.

Zero wymówek

Mimo wszystko nadal masz przed oczami czekające cię trudności i wyrzeczenia? By zmienić swoje podejście, należy zastosować jedną zasadę: robimy to, co powinniśmy zrobić w danym momencie, i nie uznajemy żadnych wymówek.

Dobrze wiem, że wszyscy jesteśmy mistrzami usprawiedliwiania się przed sobą, jednak i na to mam rozwiązanie. Bądźmy ze sobą szczerzy i przyznajmy, po co tak naprawdę pracujemy. Żeby osiągać cele czy aby udawać przed sobą i innymi, że coś robimy? Żeby spędzać w pracy długie, nieefektywne godziny, czy może pracować nie ciężko, ale mądrze, a resztę czasu przeznaczyć na to, co kochamy? Walcząc z wymówkami, oprzyjmy się na wartościach, które mają dla nas znaczenie. Pracujmy, przed oczami mając wyraźnie zarysowany cel. Ta prosta filozofia może wnieść wiele harmonii i spokoju do naszej zabieganej, czasem chaotycznej codzienności.

Jeśli mowa o chaosie – mam dwoje małych dzieci. Nie traktuję ich jednak jako wymówki. Wręcz przeciwnie – dzięki codziennym zmaganiom z okiełznaniem dwóch wulkanów energii uczę się coraz sprawniejszego i bardziej efektywnego działania. Dzieci są moją osobistą „salą treningową” – inspirują do wysiłku, jednocześnie stale przypominając, że czas spędzony z nimi jest dla mnie najważniejszy.

Rachunek jest prosty: im więcej czasu zmarnuję w pracy na czcze pogaduszki czy przeglądanie Facebooka, odsuwając na bok to, co trzeba zrobić, tym mniej spędzę go z rodziną.

Dyscyplina daje swobodę

Ten swoisty paradoks również opisują autorzy książki Jedna rzecz: zajmowanie się tylko tym, co właściwe, uwalnia nas od konieczności śledzenia wielu rzeczy naraz. Dzięki opanowaniu sztuki tzw. wybiórczej dyscypliny wiemy już bowiem, czym musimy się zająć, a czego robić nie trzeba.

Jeśli więc w pracy będziemy działać jak dobrze naoliwiony mechanizm, nie tylko planując, ale też osiągając swoje cele, w pozostałych dziedzinach życia będziemy mogli poluzować cugle. Skanalizujemy naszą energię w tej sferze, w której należy to zrobić, a resztę będziemy mogli wydatkować tak, jak nam się podoba. To bardzo wiele upraszcza i pozwala nam na więcej swobody i uśmiechu. W dzisiejszych czasach to szczególnie cenne. Od jakiego nawyku rozpoczniesz swoją zmianę?

Katarzyna Pilczuk
członek stowarzyszenia MDRT
członek zarządu PSRDU
dyrektor agencji w Prudential Polska
www.katarzynapilczuk.pl

Szkody klimatyczne to stawka większa niż szkoda

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

O tym, że przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe prowadzi działalność komercyjną, nikogo przekonywać nie trzeba. Ubezpieczyciel jest jednak jedynie dysponentem powierzonych mu środków, co oczywiście skutkuje tym, że przychody muszą przewyższać wydatki, chyba że ubezpieczyciel liczyć może na inne źródła przychodów, np. dotacje budżetowe.

Wody po ostatnich powodziach opadły, media przestały pokazywać zalane domy, ewakuowane szpitale i szkoły, zrujnowane miejsca pracy i tragiczne losy ofiar. Słuchamy sporów, czy to już zmiany klimatu, czy jedynie panika medialna, bo przecież zawsze padało. Znowu nie chce się słuchać przestróg uczonych (bez cudzysłowu), bo zbyt naukowo, a może to „ich”, a nie „nasi” uczeni, a poza tym nie ma co popadać w przesadę.

Jak skutki katastrof klimatycznych zobiektywizowć i uodpornić na pseudonaukowy fake? Tylko liczbowo, w wyrażonym w złotym, euro, dolarze wymiarze strat. Skutki zjawisk meteorologicznych są bowiem absolutnie wymierne, szkody ostatnich miesięcy to miliardy euro – w Polsce, Niemczech, Austrii, Belgii… Na teoretyzowanie miejsca tu nie ma.

Zarządzanie ryzykiem powodziowym

Polski stan prawny jest jednoznaczny: za zarządzanie ryzykiem powodziowym odpowiadają z mocy prawa Wody Polskie i w pewnych sytuacjach subsydiarnie samorządy (jeśli zawarły z WP stosowną umowę).

Inne podmioty komunalne są oczywiście także zobowiązane do określonych działań, ale to Wody Polskie, dysponując fachowymi kadrami i środkami finansowymi z opłat za usługi wodne, w tym opłat za odprowadzenie wód opadowych, są najważniejszym strategiem na froncie walki ze skutkami powodzi – zarówno rzecznych, jak i miejskich, błyskawicznych.

Co to oznacza dla ubezpieczyciela? Do niego bowiem kierowane są roszczenia odszkodowawcze, oczywiście jeśli poszkodowany jest ubezpieczony. Trzecia wytyczna dotycząca zarządzania ryzykiem powodzi w sektorze ubezpieczeń (KNF) mówi m.in.:

„W ramach systemu zarządzania ryzykiem Zakład powinien wdrożyć zasady i procedury zarządzania ryzykiem powodzi konieczne do jego identyfikacji, pomiaru, podejmowania właściwych działań w odpowiedzi na to ryzyko…”.

Chodzi tu oczywiście o zarządzanie ryzykiem finansowym, choć w ogromnej skali. Dla przykładu, szacunkowa wysokość strat ubezpieczonych (odszkodowań) spowodowanych powodzią w dolinie rzeki Ahr w lipcu tego roku to 7 mld euro. Oczywiście sytuacja ta boli ubezpieczyciela.

Widząc powtarzalność katastrof klimatycznych, niemieccy ubezpieczyciele domagają się głośno zdecydowanych działań prawnych i technicznych zapobiegających lawinowemu wzrostowi wypłat odszkodowań. Sygnalizują także wzrost składek lub wręcz odmowę ubezpieczeń terenów lub obiektów narażonych na zalanie.

Ubezpieczyciele polscy, stosując się do zaleceń KNF, analizują z pewnością plany zarządzania ryzykiem powodziowym sporządzane i realizowane przez Wody Polskie i inne do tego zobowiązane podmioty. Ubezpieczyciele obserwują także uważnie sytuację w krajach sąsiednich.

Na podstawie analizy tych danych konstruują strategię ubezpieczeniową: wysokość składki, zakres ubezpieczenia lub odmowę ubezpieczenia szczególnie ryzykownych obiektów. Działania te to chleb powszedni CRO (Chief Risk Officer), zakładam, że ubezpieczyciele czynią to w ciągłym, „męskim” dialogu z Wodami Polskimi.

Jacek Nalaskowski

Sytuacje kanalizacyjne, uwaga uzupełniająca

Problematyką zalań z kanalizacji zajmowałem się obszernie w „GU” nr 5/2021, zatem ograniczam się jedynie do przypomnienia problemu.

Prawo wodne definiuje powódź nieco inaczej niż wytyczne KNF (porównaj Wytyczne KNF i art. 16 pkt 43 u.p.w), ma to o tyle istotne znaczenie, że określa podmiot odpowiedzialny za zarządzanie ryzykiem wystąpienia ewentualnej szkody, powodziowej i niepowodziowej.

W przypadku zalań z kanalizacji, czyli zjawiska niebędącego powodzią, ubezpieczyciel ma do czynienia z problemem ryzyka wykonania lub niedostatecznego wywiązania się ze świadczonej usługi wodnej.

Sytuacja jest w tym przypadku dla ubezpieczyciela prosta i oczywista. Przedmiot usługi wodnej (odprowadzenie ścieków i wód opadowych) winien być jednoznacznie w umowie o usługę wodną skwantyfikowany, co jest czynnością technicznie banalną.

Brak dokładnego określenia zakresu usługi wodnej ma dotkliwe konsekwencje dla ubezpieczonego przedsiębiorstwa, wiąże się on bowiem z „pułapką” odpowiedzialności deliktowej usługodawcy (porównaj orzecznictwo SN).

Ubezpieczyciel zatem winien, określając warunki ubezpieczenia przedsiębiorstwa wodociągowego (wysokość stawki), upewnić się, czy umowy o odprowadzanie ścieków i wód opadowych są precyzyjnie sformułowane. We własnym finansowym interesie.

Ponadto, od użytkownika kanalizacji, zarówno komunalnego, jak i prywatnego, wymagać należy dbałości o sprawność i stan techniczny urządzeń kanalizacyjnych.

Pięścią w stół (radykalnie i publicystycznie)

Zjawiska meteorologiczne spowodowane zmianami klimatycznymi powrócą z coraz większą częstotliwością i będą coraz bardziej dotkliwe i kosztowne. Wielu szkód można jednak uniknąć. Przemyślana strategia zarządzania ryzykiem i jej konsekwentna realizacja, zarówno w obszarze powodzi rzecznych, jak i wylań z kanalizacji, jest kluczem do minimalizacji szkód, a co za tym idzie, wypłat odszkodowań.

Ubezpieczyciel może i powinien odegrać ważną rolę, przyczyniając się do ochrony życia ludzkiego, infrastruktury technicznej i majątku prywatnego lub społecznego. Czas nagli i kolejne katastrofy nas nie ominą!

Kończąc, apeluję do ubezpieczycieli – walnij pięścią w stół, wymagaj, nie dawaj spokoju odpowiedzialnym za zarządzanie ryzykiem powodziowym, wymuszaj mądre i szybkie działania od tych, którzy są do tego zobowiązani. Nie czas na kompetencyjne spory – tu toczy się gra o wielkie pieniądze i ludzkie dramaty.

Czemu ty? Bo masz w ręku najważniejszy, niepodlegający dyskusjom instrument sterujący – powierzony ci przez twoich klientów pieniądz. Ubezpieczeni, klimat i środowsko naturalne będą ci wdzięczne.

mgr inż. Jacek Nalaskowski

18,412FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie