Blog - Strona 1292 z 1487 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1292

Ergo Ubezpieczenia Podróży rozszerza polisy o skutki Covid-19

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ergo Ubezpieczenia Podróży jest kolejnym ubezpieczycielem działającym na polskim rynku, który z powodu utrzymującej się pandemii rozszerzył zakres ubezpieczenia kosztów leczenia i transportu o szkody powstałe wskutek pandemii choroby zakaźnej, w tym Covid-19.

Po zmianach, jakich zakład dokonał w OWU pakietów TIP, TIP PLUS, TOP i TOP PLUS w zakresie ubezpieczenia kosztów leczenia i transportu, ochroną ubezpieczeniową objęte jest zachorowanie na Covid-19 do pełnej wysokości sumy ubezpieczenia kosztów leczenia oraz świadczenie do 1 tys. euro na pokrycie dodatkowych kosztów zakwaterowania, wyżywienia i transportu w przypadku, gdy ubezpieczony będzie musiał przedłużyć swój pobyt za granicą z powodu objęcia go kwarantanną. W pakietach TOP i TOP PLUS ubezpieczeniem objęte są również koszty przerwania podróży w związku z zachorowaniem na Covid-19 najbliższego krewnego ubezpieczonego powodującym konieczność natychmiastowej hospitalizacji. Wspomniane opcje wymagają opłaty dodatkowej składki,

Natomiast w ubezpieczenia kosztów rezygnacji z podróży, w ramach aktualnie obowiązującej składki, Ergo Ubezpieczenia Podróży rozszerzył zakres ochrony o zdarzenia związane z zachorowaniem na Covid-19. Oznacza to, że zakład zwróci poniesione koszty, jeśli ubezpieczony nie może odbyć podróży zgodnie z planem wskutek nagłego zachorowania na Covid-19 siebie lub współuczestnika wycieczki, zachorowania najbliższego krewnego skutkującego leczeniem szpitalnym, które nie zakończy się do dnia rozpoczęcia podróży, oraz śmierci w wyniku zachorowania na Covid-19 najbliższego krewnego współuczestnika podróży.

Oprócz tego ubezpieczyciel wdrożył również usługę Medi-Call, czyli możliwość telekonsultacji medycznej z polskim lekarzem pierwszego kontaktu.

Więcej na temat polis podróżnych chroniących na wypadek zarażenia się Covid-19:

(AM, źródło: Ergo Ubezpieczenia Podróży)

Doradcy naukowi Rzecznika Finansowego przeciwni jego likwidacji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Doradczy Komitet Naukowy przy Rzeczniku Finansowym odniósł się do pojawiających się informacji o zamiarze likwidacji instytucji Rzecznika i przejęciu jego funkcji przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W swoim stanowisku Komitet uznał, iż taka likwidacja jest sprzeczna z kanonem polityki konsumenckiej głoszącym, że wszelkie zagadnienia związane z ochroną praw konsumentów o wyjątkowej specyfice powinny być powierzone organom wysoko wyspecjalizowanym.

„Komitet stoi na stanowisku, że likwidacja instytucji Rzecznika Finansowego pozostaje w sprzeczności z nowym, wypracowanym na bazie międzynarodowych doświadczeń wyniesionych z ostatniego światowego kryzysu finansowego (2007–2009) kanonie polityki konsumenckiej, który głosi, iż wszelkie zagadnienia związane z ochroną praw konsumentów o wyjątkowej specyfice powinny być powierzone organom wysoko wyspecjalizowanym, odrębnym od organów odpowiedzialnych za ogólny system ochrony konsumentów” – napisano w stanowisku.

Podkreślono również, że likwidacja instytucji Rzecznika z jednej strony drastycznie obniżyłaby poziom ochrony konsumenta usług finansowych z wykorzystaniem „terenowej”, nieprofesjonalnej w obszarze rynku finansowego infrastruktury w dyspozycji UOKiK, a z drugiej doprowadziłaby do „marnotrawstwa trudnego do przecenienia know-how gromadzonego od lat w Biurze Rzecznika.” Zdaniem Komitetu obniżenie poziomu ochrony konsumenta usług finansowych odbywałoby się w okresie kryzysu spowodowanego pandemią, sprzyjającego pojawieniu się agresywnych praktyk sprzedażowych instytucji finansowych, wykorzystujących z premedytacją techniki inżynierii społecznej.

Komitet stwierdził ponadto, iż likwidacja urzędu Rzecznika „stoi w sprzeczności z obowiązującą doktryną, że interes publiczny i interes indywidualny to dwie odrębne instytucje oraz, że interes publiczny nie jest sumą interesów indywidualnych. Doktryna ta leży u podstaw rozdzielenia podmiotowego organów realizujących zadania publicznoprawne związane z ochroną interesów zbiorowych konsumentów oraz organów/podmiotów zajmujących się dochodzeniem indywidualnych roszczeń klientów. Działania Prezesa UOKiK skoncentrowane są na ochronie zbiorowych interesów klientów, a działania Rzecznika Finansowego ogniskują się wokół interesów poszkodowanych indywidualnych konsumentów”.

W stanowisku stwierdzono też, że likwidacja instytucji RzF prowadzi do utraty bardzo mocnej strony funkcjonującego modelu ochrony konsumentów usług finansowych polegającej na tym, że Rzecznik wspiera konsumentów na każdym etapie sporu z usługodawcą instytucją finansową, począwszy od poradnictwa, prowadząc postępowania interwencyjne i polubowne, skończywszy na wydawaniu tzw. istotnych poglądów w sprawie na etapie postępowania sądowego. Co więcej, zdaniem Komitetu, likwidacja urzędu oznacza rezygnację ze swoistego i bardzo ważnego bezpiecznika systemowego – compliance Rzecznika wobec systemu nadzoru nad rynkiem finansowym. „Zniknie niezależny urząd, który sygnalizuje nadzorcy możliwe kierunki działań” – wskazał Komitet.

Komitet zwrócił się też do Ministerstwa Finansów o pilne podjęcie prac legislacyjnych mających na celu wzmocnienie instytucji Rzecznika Finansowego w polskim systemie prawnym oraz prac legislacyjnych w celu usunięcia istotnej wady prawnej funkcjonowania Funduszu Edukacji Finansowej.

(AM, źródło: RzF)

Saltus Ubezpieczenia zwraca uwagę na zdrowie nauczycieli

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Saltus Ubezpieczenia zauważa, że nauczyciele są jedną z grup o najwyższej zapadalności na choroby zawodowe – stanowią ok. 10% ogółu chorujących pracowników. Choć zdalne nauczanie zmniejszyło ryzyko np. nadwyrężania głosu, to wzmogło inne problemy, np. z wadami postawy lub wynikające z większego stresu. W ich wczesnym wykryciu może pomóc dobrze dobrane ubezpieczenie zdrowotne.

Xenia Kruszewska, dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych Saltus Ubezpieczenia podpowiada nauczycielom, aby przed powrotem do zajęć koniecznie zbadali swoje zdrowie.

– Zwyczajowe dla tej grupy zawodowej problemy z głosem mogły ulec wyraźnemu zmniejszeniu przez zdalne nauczanie, ale mogły pojawić się bóle kończyn i kręgosłupa spowodowane pracą w nie zawsze idealnych do tego celu warunkach domowych. Warto też wykonać podstawowe badania kontrolne, np. lipidogram dla osób 40+. Przez pandemię większość z nas ma w tej dziedzinie duże zaległości – radzi ekspertka.

Statystyki Instytutu Medycyny Pracy pokazują, że problemy z narządami głosu spowodowane ich nadmiernym wysilaniem stanowią zdecydowaną większość schorzeń zawodowych, z jakimi borykają się nauczyciele (ok. 96% przypadków). Także praca na stojąco, w ciągłym stresie, a nierzadko hałasie nie pozostaje obojętna dla zdrowia. Nie mniej istotne są dolegliwości ze strony układu nerwowego Nerwice czy choroby psychosomatyczne to efekt stresu, jakiego doświadczają nauczyciele. Istnieją obawy, że pandemia mogła go dodatkowo pogłębić.

– Każde schorzenie wykryte na wczesnym etapie rozwoju daje większe szanse na jego zwalczenie i powrót do zdrowia. Dlatego wszyscy nauczyciele powinni przynajmniej raz w roku poddać się dokładnej kontroli laryngologicznej. Kierownictwo szkół powinno mieć to na uwadze, zapewniając swoim pracownikom dostęp do jak najlepszych świadczeń w ramach medycyny pracy. Działania prozdrowotne powinny uwzględniać również odpowiednią profilaktykę, np. w postaci corocznych testów medycznych pod kątem wybranych schorzeń – dodaje Xenia Kruszewska. Ważnym elementem medycyny pracy może być grupowe ubezpieczenie zdrowotne.

(AM, źródło: Brandscope)

Atradius: Liczba niewypłacalności w Polsce wzrośnie o 18%

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Globalny wzrost niewypłacalności przedsiębiorstw spowoduje recesja, wywołana przez pandemię Covid-19. Najbardziej odczują to gospodarki Hongkongu, Turcji i USA – przewidują eksperci Atradius. Ich zdaniem w Europie najwięcej upadłości będzie w Holandii, Hiszpanii i Portugalii. W Polsce wzrost ma wynieść 18%.

Według ekspertów Atradius, spowolnienie gospodarcze będzie największe w tych krajach, które wprowadziły najbardziej rygorystyczne i długo obowiązujące środki ograniczające rozprzestrzenianie koronawirusa. Na poziom niewypłacalności będą miały wpływ również działania poszczególnych rządów, podjęte w celu ratowania gospodarki.

– Rządowe wsparcie firm w czasie kryzysu spowodowanego przez Covid-19 czasowo mogło ograniczyć liczbę składanych wniosków o upadłość. Mimo to spodziewamy się, że w Polsce w 2020 roku niewypłacalność przedsiębiorstw wzrośnie o 18% w porównaniu z rokiem poprzednim. Dodatkowo, gdy programy pomocowe zaczną wygasać, liczba niewypłacalności będzie rosnąć – podkreśla Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradius w Polsce.

Według ekspertów ubezpieczyciela spowolnienie gospodarcze poważnie odczuje branża budowlana, w której marże operacyjne są bardzo niskie przy zwiększonym ryzyku kredytowym głównie dla mniejszych graczy. Ze względu na trwającą recesję na przedsiębiorstwa dodatkowo wpływa odraczanie projektów i zmniejszone wielkości zamówień. Podobnie będzie w przypadku branży motoryzacyjnej, która boryka się z pogorszeniem sprzedaży samochodów osobowych i dostawczych. Ucierpi również przemysł maszynowy, metalurgiczny i stalowy. Również sektor dóbr trwałego użytku oraz hurtownie i detaliści tekstylni odczuli negatywny wpływ ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym, niższych nastrojów konsumentów i rosnącego bezrobocia. Siła finansowa wielu przedsiębiorstw poważnie się pogorszyła, a liczba upadłości w tych branżach będzie rosła.

Najniższy wzrost liczby upadłości spodziewany jest w Europie. W Niemczech, Francji, Austrii, Belgii, Szwajcarii i we Włoszech liczba niewypłacalności prawdopodobnie wzrośnie od 6 do 20%.

(AM, źródło: Havas PR)

Po pandemii jak po wojnie, ktoś musi spłacić długi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Odbudowywanie Europy po pandemii koronawirusa będzie podobne do wysiłku włożonego w odbudowę po II wojnie światowej, więc Unia Europejska musi umocnić swoje zasadnicze wartości, pomimo wyzwań, jakie rzucają globalne potęgi – powiedział były prezes Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi.

– Pandemia przyniosła ryzyko destrukcji kapitału ludzkiego niewidziane od czasu wojny. W centrum rekonstrukcji powinni znaleźć się ludzie, którzy muszą spłacić bezprecedensowe zadłużenie, jakie nagromadziło się w tym roku – mówił Draghi, który wygłosił wykład w Rimini. Co więcej, chociaż Europa podlega procesowi przekształceń, musi pozostać przekonana do swoich podstawowych zasad, takich jak wielostronność i globalne rządy prawa, nawet jeśli potęgi takie jak Stany Zjednoczone i Chiny kwestionują te zasady.

– Powinniśmy czerpać inspirację od tych, którzy byli zaangażowani w odbudowę świata, Europy i Włoch po II wojnie światowej – apelował Draghi, który po odejściu z ECB pod koniec zeszłego roku rzadko występuje publicznie. – Zadłużenie stworzone przez pandemię jest bezprecedensowe i będą je musieli spłacać głównie ci, którzy dziś są młodzi. Zatem naszym obowiązkiem jest wyposażenie ich w środki do obsługi tego długu.

Draghi podkreślił, że niskie stopy procentowe nie czynią automatycznie długu łatwym do zniesienia. Fundusze muszą być wykorzystywane produktywnie, włącznie z inwestowaniem w kapitał ludzki, infrastrukturę i badania. Wydatki powinny również odzwierciedlać preferencje społeczeństwa zmieniające się w kierunku ochrony środowiska, poprawy opieki zdrowotnej i cyfryzacji, skoro na znaczeniu zyskuje praca zdalna. – Jest sektor, który jest krytyczny dla rozwoju, a co za tym idzie dla wszystkich wymienionych obszarów zmian – edukacja, a w sensie ogólniejszym inwestowanie w młodych ludzi – podkreślił Draghi.

(AC, źródło: Reuters)

Rzecznik Finansowy pyta o szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozbieżności w orzecznictwie sądów w zakresie pojęcia „ruch pojazdu” skłoniły Rzecznika Finansowego do wystąpienia do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uchwałę, która jasno określi zasady wypłat odszkodowań z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne, np. ciągniki czy koparki.

– Zdecydowałem się na takie wystąpienie, ponieważ spory te dotyczą często bardzo tragicznych wypadków, skutkujących śmiercią lub trwałym kalectwem. Dziś poszkodowani w takich wypadkach muszą dochodzić swoich roszczeń w długotrwałym postępowaniu sądowym – z nie zawsze pewnym skutkiem. Mam nadzieję, że uchwała Sądu rozstrzygnie rozbieżności w orzecznictwie i tym samym powody do sporów znikną a ubezpieczyciele otrzymają kolejne, wiążące wytyczne co do właściwych zasad likwidacji tych szkód – mówi dr hab. Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy.

Zagadnienie prawne przedstawione SN przez Rzecznika ma następującą treść:

„Czy w świetle art. 436 k.c. w związku z art. 34 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń wynikająca z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje szkody wyrządzone przez wielofunkcyjny pojazd mechaniczny, niezależnie od sposobu wykorzystywania tego pojazdu w chwili wyrządzenia szkody?”.

Inspiracją do wystąpienia była analizowana przez RzF sprawa ciągnika rolniczego podłączonego do betoniarki. Doszło do wypadku, w którym ucierpiały dwie kobiety – jedna zmarła, zaś druga doznała znacznego uszczerbku na zdrowiu. Roszczenia rozpatrywały dwa sądy: w Poznaniu i Koszalinie. Ten pierwszy przyznał zadośćuczynienie synowi zmarłej (sygn. akt XIV C 81/17). Z kolei drugi w całości oddalił roszczenia drugiej poszkodowanej. Rozbieżność wynikała z odmiennej interpretacji pojęcia „ruch pojazdu”.

– Z uzasadnienia Sądu Okręgowego w Poznaniu wynika bowiem, że do wypadku doprowadził ciąg zdarzeń zapoczątkowany uruchomieniem silnika ciągnika rolniczego. Stąd też gdyby nie napęd ciągnika, to elementy w postaci wału napędowego i betoniarki nie byłyby w ruchu. Uwzględniając powyższe, Sąd uznał, że ubezpieczyciel odpowiada z tytułu wykupionej umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego – wyjaśnia Paweł Wawszczak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika.

Odmiennie do sprawy podszedł Sąd Okręgowy w Koszalinie. Powołując się m.in. bezpośrednio na orzeczenie TSUE z dnia 28 listopada 2017 r. (C-514/16), wskazał, że połączenie ciągnika za pomocą wału napędowego, celem uruchomienia betoniarki, nie może zostać uznane za „ruch pojazdu”, bowiem pojazd ten nie był wykorzystywany do celów komunikacyjnych, tylko jako narzędzie pracy. W konsekwencji uznał, że brak jest podstaw do  uznania, że roszczenia powinien pokrywać ubezpieczyciel sprawcy wypadku.

Powyższe orzeczenia skłoniły ekspertów RzF do przeprowadzenia pogłębionej analizy orzecznictwa sądów powszechnych. Ustalona została rozbieżność w orzecznictwie, choć nadal z dominującym poglądem, że ubezpieczyciel z OC ppm. ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez ruch pojazdu wielofunkcyjnego także wówczas, gdy w czasie szkody wykonywał inne czynności niż komunikacyjne, ale zgodne z przeznaczeniem, do którego został wytworzony.

Eksperci Rzecznika zwracają uwagę, że jeszcze do niedawna dominowało to pierwsze podejście – szeroka interpretacja pojęcia ruchu pojazdu. Nowy trend w orzecznictwie pojawił się po wspomnianym powyżej orzeczeniu TSUE sprawie Rodrigues de Andrade, w świetle którego ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody, jeżeli główną funkcją pojazdu mechanicznego w chwili jej powstania nie była funkcja komunikacyjna, lecz robocza. Jednak ich zdaniem orzeczenie odnosi się do interpretacji przepisu dyrektywy określającego wyłącznie minimalny standard ochrony ubezpieczeniowej w systemie ubezpieczeń obowiązkowych.

– Podkreślić należy, że dopuszczalne, a wręcz pożądane jest, aby w prawie krajowym ustanowić środki idące dalej, w kierunku ochrony praw ubezpieczonych i poszkodowanych. Naszym zdaniem właśnie taki cel ustawodawcy legł u podstaw rozszerzonej odpowiedzialności ubezpieczyciela, o której mowa w art. 34 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Orzeczenie TSUE nie stoi więc na przeszkodzie w tworzeniu w polskim prawie szerszej odpowiedzialności ubezpieczyciela z OC komunikacyjnego. Nie musi również automatycznie zawężać dotychczasowej szerokiej interpretacji pojęcia ruchu pojazdu i odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne tylko do przypadków, gdy główną funkcją tego pojazdu w chwili wyrządzenia szkody była komunikacyjna – uważa Paweł Wawszczak.

Zaznacza, że szerokie ujmowanie pojęcia „ruch pojazdu” pozwala również uniknąć szeregu niejasności interpretacyjnych i skomplikowanych ustaleń faktycznych dotyczących okoliczności zdarzenia. W ocenie ekspertów z biura RzF istniejąca rozbieżność w orzecznictwie prowadzi w aktualnej praktyce rynkowej do patowej sytuacji. Ich zdaniem polega ona na tym, że ubezpieczyciel, który wystawił polisę OC ppm. odmawia wypłaty i odsyła do towarzystwa, w którym sprawca szkody ma np. OC przedsiębiorcy, lub bezpośrednio do sprawcy. Z kolei drugi zakład odmawia wypłaty, powołując się na zawarte standardowo w umowie wyłączenie odpowiedzialności, jeśli szkoda została wyrządzona w związku z ruchem pojazdu, który podlega obowiązkowemu OC ppm. i odsyła poszkodowanego do tego pierwszego ubezpieczyciela lub bezpośrednio do sprawcy szkody. Część sądów zasądza roszczenia, część oddala.

– To niebezpieczna sytuacja zarówno dla poszkodowanych, jak i sprawcy szkody. Tych pierwszych skazuje na długotrwały i skomplikowany proces sądowy. Tym drugim grozi, że ostateczne żaden z ubezpieczycieli nie da im ochrony płynącej z zawartych umów i będą musieli zrekompensować szkody z własnej kieszeni. To możliwe, jeśli poszkodowany zdecyduje się wytoczyć pozew cywilny bezpośrednio przeciwko sprawcy szkody, a roszczenia dochodzone za szkody wyrządzone przez te pojazdy są bardzo dużej wysokości. Stąd w mojej opinii, systemowo najlepszym i prawnie możliwym rozwiązaniem jest przyjmowanie rozszerzonej definicji „ruchu pojazdu” i nieograniczanie odpowiedzialności tylko do wykonywania przez pojazd funkcji komunikacyjnej. Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy podzieli przedstawioną we wniosku o uchwałę argumentację i problem zniknie – mówi Mariusz Golecki.

Od 2003 roku Rzecznik Finansowy (wcześniej jako Rzecznik Ubezpieczonych) złożył 23 wnioski o uchwałę Sądu Najwyższego. Do tej pory SN podjął 21 uchwał, z czego 20 razy podzielił zapatrywanie Rzecznika na rozstrzyganą sprawę.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Rzecznik Finansowy)

Start-up Grzegorza Krychowiaka ubezpieczy trenerów personalnych w TU Europa

0
Marat Nevretdinov i Grzegorz Krychowiak

Start-up technologiczny Podioom – twórca aplikacji mobilnych PODIOOM PRO dla trenerów personalnych i PODIOOM dla osób zainteresowanych ćwiczeniem z profesjonalnym trenerem – nawiązuje współpracę z firmą ubezpieczeniową TU Europa. Podioom i TU Europa wdrażają nowy produkt ubezpieczeniowy w postaci ubezpieczenia OC dla trenerów personalnych. Ubezpieczenie jest częścią aplikacji mobilnej PODIOOM PRO dla trenerów.

Globalne spowolnienie i obecny kryzys gospodarczy mocno uderzyły w polską gospodarkę, powodując drastyczny spadek lub brak przychodów w wielu branżach. Dotyczy to również rynku fitness – czasowe zamknięcie siłowni, nawet tych outdoorowych, niemal całkowicie pozbawiło możliwości zarobku liczącą obecnie w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób grupę trenerów personalnych. Z odpowiedzią na ich problemy przychodzi Podioom, które stawia na innowacyjne podejście na styku technologii oraz ubezpieczeń i wprowadza do swojej aplikacji ubezpieczenie OC przygotowane przez towarzystwo ubezpieczeniowe TU Europa, a także nową funkcjonalność – treningi wideo.

Obserwujemy sytuację na bieżąco i chcąc pomóc trenerom personalnym przetrwać ten ciężki okres, podjęliśmy natychmiastową decyzję o wprowadzeniu do aplikacji funkcji treningów wideo. Dzięki temu trener i ćwiczący mogą się spotkać online i wspólnie przeprowadzić trening za pomocą wideokonferencji, nie wychodząc z domu. Prawdziwą nowością jest przeznaczone dla trenerów personalnych ubezpieczenie OC, które zabezpiecza trenera i podopiecznego przed potencjalnymi zdarzeniami związanymi z całym procesem treningu – tłumaczy Bartłomiej Świercz, prezes zarządu i współtwórca Podioom.

– Europa jest inna niż cały rynek, bo my się określamy jako pasjonaci ubezpieczeń. Oferujemy wiele produktów ubezpieczeniowych dla branży sportowej i decyzja o współpracy z Podioom była naturalna – dodaje Marat Nevretdinov, prezes zarządu TU Europa.

Grzegorz Krychowiak zwrócił uwagę, że nie można zamykać się za drzwiami i należy dbać o swoje zdrowie poprzez aktywność fizyczną. Stąd tak ważna jest gwarancja kontaktu z profesjonalnym trenerem, który wprowadzi nas w trening i świat sportu. Ubezpieczenie OC powinno być niezbędnym elementem każdego profesjonalnego trenera.

Trenerzy będą mogli zawierać umowy ubezpieczenia OC bezpośrednio przez aplikację PODIOOM PRO już od poniedziałku 7 września 2020. Sprawi to, że ich klienci będą również objęci ochroną podczas treningów, niezależnie od tego, czy odbywają się one w siłowni, w domu, czy na świeżym powietrzu. To pierwsze tego typu rozwiązanie na polskim rynku, dostępne w nowoczesnym modelu miesięcznej subskrypcji. Firma Podioom wychodzi naprzeciw środowisku trenerów personalnych w jakże trudnym okresie kryzysu gospodarczego i oferuje pełny dostęp do aplikacji PODIOOM PRO wraz z ubezpieczeniem OC za 24,60 zł miesięczne.

W tym projekcie TU Europa łączy swoje dwie specjalizacje – ofertę dla sportowców z innowacyjną metodą sprzedaży, czyniąc polisę elementem szerszego ekosystemu. Na uznanie zasługuje też edukacyjny wymiar współpracy Podioom – TU Europa i promocja ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej w rosnącej branży fitness. Należy się spodziewać, że projekt będzie rozwojowy i korzystny dla wszystkich zainteresowanych stron, a przede wszystkim dla profesjonalnych trenerów personalnych i ich podopiecznych, którym suma gwarancyjna 200 tys. zł zapewni bezpieczeństwo treningów i większy komfort psychiczny.

AW

Ubezpieczenia nie mogą być substytutem zarządzania ryzykiem żywiołów

0
Andrzej Maciążek

Pod koniec 2018 r. wydaliśmy raport „Klimat ryzyka. Jak prewencja i ubezpieczenia mogą ograniczyć wpływ katastrof naturalnych na otoczenie?”, który zawiera podstawowe zasady i rekomendacje dotyczące zarządzania ryzykiem żywiołów. Raport do dziś jest aktualny. Podnosiliśmy w nim m.in., że ubezpieczenia, choć są istotne w zarządzaniu ryzykiem katastrof naturalnych, nie mogą być jego substytutem. Musimy stanowczo zmieniać taki sposób myślenia.

Transferujemy ryzyko, ale odpowiedzialność za zmniejszanie jego skutków oraz za to, by to ryzyko było ubezpieczalne, ponosi wiele podmiotów. Ich zadania to poprawa efektywności procesów, odpowiednia edukacja, działania prewencyjne i adaptacyjne.

Większa ekspozycja – działania coraz pilniejsze

Mierzymy się z coraz większą ekspozycją, czyli wyższą liczbą ludzi i wyższą wartością majątku narażonego na szkody spowodowane zjawiskami pogodowymi. Dlatego nie można odkładać takich działań.

Brak współpracy czy wręcz brak dialogu na ten temat to coraz większe koszty kolejnych katastrof. Mało tego, ubezpieczyciele muszą się angażować w te działania jeszcze bardziej niż dotychczas, co potwierdzają tegoroczne szkody.

Plany zarządzania ryzykiem

Postulowaliśmy w raporcie i cały czas postulujemy, że konieczne jest powstrzymanie dalszego wzrostu ekspozycji, tj. wzrostu liczby mieszkańców i wartości majątku narażonego na kataklizmy, zwłaszcza na terenach zalewowych i osuwiskowych.

Warto nadmienić, że o osuwiskach niewiele się mówi, a na olbrzymim terenie, np. na Podkarpaciu czy w Małopolsce, jest to istotny problem.

Narzędziem, które może prowadzić do ograniczania ekspozycji, są plany zarządzania ryzykiem. Bardzo ważne jest to, by lokalne plany zarządzania ryzykiem były tworzone we współpracy z mieszkańcami, sektorem przedsiębiorstw i organizacjami pozarządowymi, by wykorzystywały technologie, które ograniczają skutki ryzyka, i pozwoliły na skuteczną prewencję.

Prewencja nie będzie jednak możliwa, jeśli nie zmieni się też podejście do tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego. Konieczny jest przegląd i niezbędne zmiany regulacji dotyczących planowania przestrzennego.

Edukacja i informacja

Oczywiście równolegle konieczne są działania informacyjne i edukacyjne, które zwiększają świadomość społeczną, zarówno w obszarze zagrożeń związanych z wystąpieniem katastrof naturalnych, jak i możliwymi działaniami na rzecz redukcji ryzyka.

Istnieje też cały czas potrzeba wypracowania systematycznego i jednorodnego podejścia do gromadzenia danych statystycznych, pozwalających mierzyć ekspozycję, wrażliwość oraz podatność na zjawiska naturalne w wymiarze społecznym, ekonomicznym i strukturalnym.

Zmiana charakteru ryzyka

Musimy podkreślać, że negatywnych i coraz bardziej kosztownych w skutkach zjawisk pogodowych nie da się powstrzymać. Ocieplenie klimatu sprawia, że jest ich więcej i są one gwałtowniejsze. Warto też zwrócić uwagę, że zmienia się ich charakter.

Powodzie w 1997 r. i w 2010 r. miały związek z wylewaniem rzek. Przy tegorocznych podtopieniach mieliśmy do czynienia z tzw. powodziami błyskawicznymi. Nie mają one związku z wylewaniem rzek, ale z gwałtownymi opadami deszczu, podczas których nadmiar wody nie ma szans być odprowadzony.

Ma to ścisły związek ze złym planowaniem przestrzennym. Przykładowo: gęsta zabudowa, równoległa do zbocza, działa jak tama i przy silnych opadach powoduje natychmiastowe podtopienia.

Ponad 50 tys. szkód zgłoszonych w czerwcu

Jak wyglądała likwidacja szkód w tym roku? Nie mamy jeszcze danych na temat liczby szkód za II kw. 2020 r. Niemniej jednak:

  • w czerwcu tego roku poszkodowani zgłosili ubezpieczycielom ponad 50 tys. szkód spowodowanych zalaniami i podtopieniami, jak szacuje Polska Izba Ubezpieczeń.
  • ok. 60% zgłoszeń udało się obsłużyć za pomocą uproszczonych procedur. Dzięki temu poszkodowani otrzymali pieniądze w ciągu 15 dni od momentu powiadomienia ubezpieczyciela o szkodzie.
  • większość szkód to zniszczenia o wartości około kilku tysięcy złotych. Zdarzają się jednak kwoty wielokrotnie wyższe. Największe zgłoszone dotąd roszczenie ubezpieczyciele oszacowali na 1,3 mln zł.

Nie rezygnuj z ochrony

Warto też zauważyć, co podkreślamy między innymi w naszej kampanii #nierezygnujzochrony, że z powodu pandemii spędzamy więcej czasu w domu, ale nie oznacza to, że ryzyko związane z wystąpieniem nieszczęśliwego zdarzenia maleje. W niektórych przypadkach nawet rośnie, dlatego tym bardziej powinniśmy zadbać o odpowiednie polisy.

Nie warto rezygnować z ochrony. Jednak nie tylko przy okazji kampanii podkreślamy, że ochrona musi być odpowiednio dobrana.

Szacujemy, że w Polsce ponad 60% budynków jest ubezpieczonych od powodzi. Jeśli chodzi o budynki rolne, jest to ponad 90%, jako że jest to ochrona obowiązkowa. Bardziej niż na liczbie warto skupić się właśnie na odpowiednim dobraniu ubezpieczenia do ryzyka.

Polisa to nie tylko mury, ale w dużej mierze wszystko, co znajduje się w domu. Wszystkie ruchomości domowe, czyli nasz majątek, są narażone na duże straty podczas właściwie każdej szkody – zalania, pożaru, silnego wiatru itp.

Wybierając ubezpieczenie, nie skupiajmy się więc na samym fakcie, że je posiadamy, ale też dobierajmy je odpowiednio do wartości majątku w domu. Dobry pośrednik ubezpieczeniowy na pewno nam w tym pomoże.

Andrzej Maciążek
wiceprezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń

Szkody w mieszkalnictwie

0
Maciej Czyż

UNIQA jest liderem ubezpieczeń w mieszkalnictwie – to przede wszystkim ubezpieczenia mieszkań spółdzielczych, wspólnotowych czy OC zarządców. Mamy również bardzo dużo klientów indywidualnych ubezpieczających mieszkania lub domy jednorodzinne.

Współpraca ze spółdzielniami mieszkaniowymi, wspólnotami i ich lokatorami to nasza długoletnia tradycja. Przez ten czas wypracowaliśmy pozycję wiarygodnego, godnego zaufania partnera.

W obszarze mieszkalnictwa najczęściej mamy do czynienia z dwoma przyczynami szkód.

Wiatry

Wśród najczęstszych zniszczeń spowodowanych silnymi wiatrami są uszkodzone lub zerwane dachy. Często spotykamy się również z powalonymi pojedynczymi drzewami, które niszczą np. zaparkowane auta.

Najrzadsze, choć najbardziej spektakularne, są trąby powietrzne. Jeszcze do niedawna występowały one kilkakrotnie w skali roku, natomiast obecnie ich liczba sięga blisko 20. Charakterystyczny dla trąb powietrznych jest wąski pas zniszczeń, zazwyczaj ok. 200–250 metrów. Zniszczenia te nie są rozległe, jednak bardzo dotkliwe.

Deszcze

Ulewne deszcze powodują zalania lub podtopienia. W czerwcu tego roku w wyniku silnych nawałnic w UNIQA zanotowaliśmy o 35% więcej szkód niż w poprzednich miesiącach.

Takie szkody powstają z bardzo prostej przyczyny – mimo że średnia opadów w skali miesiąca czy roku utrzymuje się na bardzo podobnym poziomie, to podczas gwałtownych zmian pogodowych w ciągu 30 minut potrafi spaść tyle deszczu, ile średnio w ciągu całego miesiąca. W czerwcu były miejsca w Polsce, gdzie spadło ponad 300% normy opadowej.

Skutkiem takich nagłych opadów są zalane niższe kondygnacje czy piwnice. A to dlatego, że w miastach jest bardzo dużo zabetonowanej powierzchni, która naturalnie nie przyjmuje takiej ilości wody z opadów. Kanalizacja jest budowana na podstawie średnich opadowych, które nie uwzględniają nagłych zdarzeń typu „oberwanie chmury”.

Szkody pogodowe są drogie, ponieważ są to szkody zewnętrzne, często w infrastrukturze. Wiatr powoduje uszkodzenia poszyć dachowych, rynien czy powala drzewa. W przypadku szkód związanych z ulewnymi deszczami są to zalania i podtopienia powodujące straty w majątku zarówno nieruchomym, jak i w ruchomościach zgromadzonych wewnątrz budynków.

Nasze statystyki mówią, że takie szkody są średnio trzy razy droższe od zwykłej szkody zalaniowej, gdzie „sąsiad zalewa sąsiada”. Wynika to stąd, że same składniki infrastruktury są droższe, ale też naprawa takiej szkody wymaga często zaangażowania dodatkowych ekip remontowych czy specjalistycznego sprzętu.

Technologia i zaufanie

Radzimy sobie jednak z takimi szkodami i skutecznie pomagamy naszym klientom. Szkody powstałe w czerwcu 2020 r. likwidowaliśmy średnio w dwa–trzy dni. A jest to możliwe dzięki zmianie technologicznej, która nastąpiła w ostatnim czasie.

Mimo że zmiany klimatyczne są coraz większe i żywioły powodują coraz dotkliwsze szkody, technologia idzie naprzód. Jeszcze kilka lat temu zrobienie zdjęcia telefonem komórkowym i przesłanie go do ubezpieczyciela było niemożliwe. Nie każdy dysponował telefonem z odpowiednią kamerą, nie każdy miał dostęp do internetu.

Obecnie zarówno smartfony, jak i internet bardzo się upowszechniły. To z kolei umożliwia ubezpieczycielom wprowadzanie rozwiązań, które znacząco przyspieszają cały proces likwidacji szkody. Klienci wykorzystują aplikacje do samodzielnej likwidacji, a my korzystamy z narzędzi do zdalnej oceny szkody.

Ważnym czynnikiem jest też wzrost obopólnego zaufania klientów i ubezpieczycieli. Im bardziej angażujemy klienta w proces likwidacji szkody, tym bardziej okazujemy mu zaufanie. Jest to bardzo istotne dla całej branży, ponieważ przyspiesza proces likwidacji, naprawy zniszczeń oraz otrzymanie odszkodowania.

Kierunek, w którym idziemy, to technologia wsparta zaufaniem między ubezpieczycielem a klientem.

Maciej Czyż
dyrektor zarządzający ds. wsparcia klienta UNIQA

Zaniedbanie rodzica nie zmniejsza zadośćuczynienia dla dziecka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Najwyższy uznał, iż sprawca wypadku czy jego ubezpieczyciel ma obowiązek naprawić pełną szkodę dziecka. Dlatego nie może żądać zmniejszenia odszkodowania, nawet jeśli szkoda była związana z zawinieniem rodziców – informuje „Rzeczpospolita”.

Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego zapadło w sprawie, w której poszkodowane w wypadku dziecko było przewożone nie w foteliku samochodowym, a na kolanach matki. Sąd I instancji uznał, że dziecku należy się zadośćuczynienie w wysokości 1 mln zł. Stwierdził jednocześnie, że poszkodowany mógł uniknąć poważnych urazów głowy i związanych z nimi konsekwencji gdyby został umieszczony w tzw. kołysce montowanej tyłem do kierunku jazdy i zapięty pasami. Stąd też zdaniem sądu powyższa kwota powinna zostać zmniejszona o 50%, bo na tyle oszacowano przyczynienie się matki do zdarzenia.

Odmiennego zdania był Sąd Apelacyjny w Krakowie, który nie uwzględnił przyczynienia się, a jego wyrok podtrzymał Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu sędzia Krzysztof Strzelczyk stwierdził, że osoba zobowiązana na podstawie przepisów o deliktach do naprawienia szkody małoletniego nie może żądać zmniejszenia swego obowiązku odszkodowawczego na tej podstawie, że szkoda znajduje się w związku przyczynowym również z zawinieniem rodziców dziecka czy brakiem należytego nadzoru (sygn. akt: III CSK 302/1).

Więcej:

„Rzeczpospolita” z 1 września, Marek Domagalski „Choć dziecko nie miało fotelika, ubezpieczyciel płaci – SN o przyczynieniu się do szkody”:

https://www.rp.pl/Ubezpieczenia-i-odszkodowania/308319923-…l

(AM, źródło: „Rzeczpospolita”)

18,342FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie