W ciągu niespełna trzech dni roboczych ponad tysiąc agentów z całej Polski zarejestrowało się do programu TUZ Ubezpieczenia „Pełny Pakiet Pomocy dla Agenta”. To dwukrotnie więcej niż spodziewało się towarzystwo.
– Liczba zgłoszeń do „Pełnego Pakietu Pomocy dla
Agenta” pokazuje, jak bardzo agenci potrzebują wsparcia w tej trudnej sytuacji,
jaką spowodował koronawirus. Cieszę się, że możemy pomóc i że pomagamy –
powiedział Piotr Zadrożny, prezes
TUZ Ubezpieczenia.
Ubezpieczyciel
przyznał, że akcja została przyjęta tak pozytywnie, iż zapas maseczek,
rękawiczek i płynów do dezynfekcji został wyczerpany błyskawicznie. Zapas
zestawów profilaktycznych i budżet zaplanowany na ich zakup zostały wyczerpane
dzisiaj, dlatego link z rejestracją do akcji został wyłączony. Jednak zgodnie z
deklaracją TUZ Ubezpieczenia, wszyscy agenci, którzy sprzedali w tym roku
chociaż jedną polisę towarzystwa i zarejestrowali się poprzez wypełnienie
ankiety, w okresie przynajmniej do 30 czerwca będą wynagradzani wyższą prowizją
za sprzedaż polis i otrzymają zestawy profilaktyczne.
W ramach
„Pełnego Pakietu Pomocy dla Agenta” TUZ Ubezpieczenia udostępnia agentom
możliwość otrzymania wyższej prowizji. Podwyższone stawki wynoszą odpowiednio:
w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych – 18%, w ubezpieczeniach dodatkowych
(AC, NNW, assistance, Auto Concierge, szyby) – 20%, w ubezpieczeniach domów
jednorodzinnych i mieszkań oraz domków letniskowych, a także w polisach
Bezpieczny Przedsiębiorca – 40%.
Dodatkowo TUZ
Ubezpieczenia zaoferowało możliwość rozłożenia płatności w OC i AC na 12 rat.
Przy ich zakupie agenci mają otrzymać prowizję up-front (płatną z góry), a
klienci będą mieli możliwość opłacenia pierwszej raty po 30 dniach. Polisy
można zawrzeć zdalnie.
Integrowanie systemów informatycznych zajmuje dużo czasu i – z różnych powodów – rzadko mieści się w pierwotnie zakładanym budżecie. Czy tak musi być zawsze? A może istnieje rozwiązanie, które pozwoli znacznie przyspieszyć i uprościć ten proces? Czy mógłby nim być wspólny dla wszystkich podmiotów standard wymiany danych ubezpieczeniowych?
Technologia web services jest środkiem umożliwiającym zdalne (za pośrednictwem sieci internetowej) wykorzystywanie przez systemy informatyczne usług, które działają na innych serwerach czy winnych aplikacjach. Dzięki zastosowaniu web services systemy mogą ze sobą „rozmawiać” niezależnie od technologii i języków programowania, w których zostały napisane.
Czaso- i kosztochłonność
Integracja jest zadaniem długotrwałym i kosztownym, ale przynoszącym
olbrzymie korzyści (o których wspominaliśmy w „Gazecie Ubezpieczeniowej” nr
48/2019). Na czym polega jej trudność? Poniższe zestawienie ma jedynie
zasygnalizować, co i dlaczego wpływa na czaso- i kosztochłonność
przedsięwzięcia.
Mapowanie modelu danych, procesów biznesowych i słowników jednej organizacji na inne. Jeśli chcemy, aby systemy ze sobą „rozmawiały”, musimy przetłumaczyć im procesy biznesowe i model danych, czyli rodzaje obiektów, opisujące je atrybuty i zasady posługiwania się nimi – bo każda organizacja ma swoje, inaczej zdefiniowane, zaprojektowane i ułożone. Są jeszcze słowniki. Skąd inżynier ma wiedzieć, że hasło X w słowniku jednej organizacji oznacza to samo co Y u drugiej? W języku naturalnym daną rzecz można określić różnymi słowami albo wręcz przeciwnie – coś, co brzmi podobnie, może oznaczać coś zupełnie innego. Z tego powodu prace przy integracji nie są trywialne, wymagają nie tylko zaangażowania osób technicznych, ale również ścisłej współpracy z pracownikami biznesowymi, którzy posiadają wiedzę merytoryczną w zakresie objętym integracją. Powstanie wspólnego standardu wymiany danych byłoby kamieniem milowym w integracji systemów ubezpieczeniowych.
Usługi często są niedokładnie udokumentowane i co jakiś czas modyfikowane. Dokumentacja techniczna jest piętą achillesową branży informatycznej. Często projekty trwają dłużej, niż zakładano, więc nie wystarcza już czasu na spisanie, co i jak zostało zaimplementowane, a braków w dokumentacji – w przeciwieństwie do funkcjonalności rozwiązania – nie widać na pierwszy rzut oka. Problemy pojawiają się później. Analogicznie sprawa wygląda z wprowadzaniem modyfikacji –zmiany w kodzie są, ale dokumentacja o nich milczy, a w najlepszym wypadku jest opatrzona enigmatycznym komentarzem. To wszystko powoduje liczne trudności podczas integracji systemów. Jedna strona opiera się na otrzymanej dokumentacji, dostosowuje się do niej, a później okazuje się, że testy integracyjne nie przechodzą…
Konieczność ścisłej współpracy IT i biznesu.Nie da się technicznie „przetłumaczyć” sposobu działania jednego systemu na drugi bez szczegółowej wiedzy dziedzinowej. Problemem jest dostęp do pracowników biznesowych organizacji, którzy – oprócz wypełniania codziennych obowiązków – muszą poświęcić czas na rozmowy i spotkania z inżynierami. Często zdarza się, że biznes jest zbyt obciążony „normalną” pracą i nie daje rady w sposób zadowalający dla IT zaangażować się w projekt integracyjny.
Konieczne jest również opracowanie zasad obsługi błędów, walidacji i warunków brzegowych, przygotowanie ich dla nowego bytu w postaci zintegrowanych systemów. Może się okazać, że integracja spowoduje także konieczność dopisania jakichś walidacji w pierwotnych aplikacjach, ponieważ pojawią się nowe przypadki ich użycia.
Każdy zakład
ubezpieczeń czy dystrybutor ma swój indywidualny model danych i własne procesy.
Powoduje to, że przy realizacji projektów integracyjnych za każdym razem
integrator musi opracowywać od podstaw model integracji. Czyli mówiąc obrazowo
– ile firm, tyle „języków” i każda zintegrowana para „języków” musi przejść
przez cały proces analizy, wdrażania, testowania, stabilizacji… od nowa. I to
kosztuje.
Standard komunikacji dla rynku ubezpieczeń
A może kluczem do rozwiązania większości problemów byłaby standaryzacja procesów wymiany danych? Standardy bardzo ułatwiają codzienne życie. Na przykład międzynarodowe środowisko biznesowe porozumiewa się po angielsku. Porty USB – niezależnie od tego, kto wyprodukuje sprzęt wyposażony w port USB, działa on w taki sam sposób. Mało tego, można go wykorzystać do podłączenia różnych innych urządzeń dowolnych producentów: smartfona, myszki, klawiatury… Standardami są kody SWIFT niezbędne do wykonania przelewów zagranicznych. UFG również narzucił zakładom ubezpieczeń wzorzec komunikacji w zakresie przekazywania danych o polisach – i wszyscy się do niego dostosowali. To są standardy globalne, ale istnieją również lokalne, jak na przykład jednolity, zamodelowany w systemie CRM, proces sprzedaży w danej firmie.
A gdyby udało się wprowadzić na polskim rynku ubezpieczeniowym jednolity standard wymiany danych między podmiotami na wzór amerykańskiego ACORD-a (Association for Cooperative Operations Research and Development, www.acord.org)?Do tego uniwersalny model danych. Wszyscy w branży operują na procesach według tego samego schematu oraz na bardzo podobnym zestawie danych, z którego można wyłonić wspólny zbiór. Gdybyśmy mieli standard, to większość ww. problemów z integracją systemów w ogóle nie miałaby racji bytu, a sam proces integracji byłby dużo łatwiejszy i przede wszystkim powtarzalny.
Potrzebny jest standard, który ułatwi przepływ danych między wszystkimi zainteresowanymi stronami w procesach i transakcjach związanych z ubezpieczeniami – od kalkulacji poprzez polisy i rozliczenia po obsługę szkód i roszczeń. Dzięki temu cała branża będzie mogła działać bardziej wydajnie, poprawić jakość danych i zminimalizować liczbę błędów, czyli realnie zaoszczędzić. W przypadku standardu ACORD oszczędności to ok. miliarda dolarów dla globalnego przemysłu ubezpieczeniowego.
Jacek Dymczak
Wady i zalety
Standard może z czasem stać się dojrzałym produktem, bo będzie miał wielu użytkowników, będzie stale rozwijany i weryfikowany na różnych frontach i w rozmaitych sytuacjach, co przełoży się na jakość i możliwości elastycznego zastosowania w biznesie. Tak jak np. Wikipedia, która z upływem lat – dzięki zaangażowaniu wielu użytkowników – stała się bardzo wiarygodnym źródłem informacji.
Jednak wprowadzenie standaryzacji wymiany danych ubezpieczeniowych ma też swoje wady. Opracowanie standardu wymaga czasu i zaangażowania wszystkich uczestników rynku – zakładów ubezpieczeń, brokerów, agencji i dostawców oprogramowania. Późniejsze zmiany w standardzie wprowadza się powoli, bo należy je najpierw wdrożyć centralnie, a następnie rozpropagować – tak więc time-to-market może być dłuższy, ale długofalowe korzyści niewspółmiernie wyższe.
Gdybyśmy rozpoczęli opracowywanie standardu, należałoby postawić pytanie: gdzie powinien się kończyć? W jakim stopniu powinien wyznaczać reguły, a co zostawić firmie go implementującej? Rynek ubezpieczeń nie jest nowy i można przewidzieć, które jego elementy będą zmienne w czasie, a dzięki temu zbudować standard elastyczny, który w pewnych obszarach będzie pozostawiał użytkownikom konfigurowalność, więc nie ograniczy możliwości budowania przewag konkurencyjnych w zakresie procesów i wykorzystywanych danych.
Agnieszka Kruszyna
Jakie będą korzyści z wdrożenia standardu wymiany
danych na polskim rynku ubezpieczeń?
niższe (może nawet o rząd wielkości) koszty integracji dla dystrybutorów – budujemy jeden konektor, który pasuje do wszystkich ubezpieczycieli;
zakłady ubezpieczeń nie będą musiały angażować się w projekty integracyjne i dokumentowanie swoich serwisów;
dla klienta końcowego mogą być dostępne wszystkie produkty z rynku w różnych porównywarkach (dużo prostsze zbudowanie i utrzymanie porównywarki);
cały ekosystem ubezpieczycieli i dystrybutorów działałby w jednolity i dopracowany sposób w dojrzałym standardzie, co oznacza stabilność, wysoką jakość danych i bezpieczeństwo – wystarczy raz dobrze zaprojektować standard.
Wśród
przeciwników unifikacji może się pojawić teza, że obecnie integracja systemów
stanowi przewagę konkurencyjną. Jednak czy tak stricte techniczna rzecz, która
po prostu musi działać, powinna być wyróżnikiem? Oszczędzając czas i środki w
tym obszarze, można się skoncentrować na prawdziwych innowacjach.
Jacek Dymczak dyrektor rozwoju obszaru ubezpieczeń VSoft SA
Ostatnio mogliśmy przeczytać
o tym, że dobrych momentów na wdrożenie programu ubezpieczeniowego nie ma. Obecnie
można powiedzieć, że nie ma nawet dobrych momentów na obsługę już
obowiązującego ubezpieczenia. Przecież wielu pracowników wykonuje swoje
obowiązki zdalnie, a pozostali mają unikać wzajemnych kontaktów.
Jednak wdrożenie i obsługa programu ubezpieczeniowego może odbywać się całkowicie zdalnie – wystarczy chcieć.
Zacznijmy od początku, czyli negocjowania warunków programu ubezpieczeniowego oraz ustalenia planu wdrożenia. Tutaj jest najłatwiej. Wyznaczone osoby na linii klient – ubezpieczyciel – dostawca rozwiązań informatycznych mogą pracować za pomocą e-maili, organizując telekonferencje celem podsumowania prac i wyjaśnienia ewentualnych rozbieżności. Całkowicie przy okazji eliminujemy wiele spotkań, które „nie do końca” wnoszą nam coś pożytecznego i można je zastąpić e-mailem (obyśmy nie poszli w kierunku telekonferencji, którą można zastąpić e-mailem). O ewentualne integracje systemów nie mamy co się obawiać – gwarantuję, że zespół programistyczny odetchnie z ulgą, że nie musi bezpośrednio spotykać się z przedstawicielami klienta.
Drugi etap, czyli wdrożenie – tu zaczynają się schody. Osoby obsługujące ubezpieczenie po stronie naszych klientów rozsiane po oddziałach w całej Polsce. Dodatkowo poza centralą poziom wiedzy „informatycznej” jak i zaopatrzenia w sprzęt może pozostawiać wiele do życzenia. Jednak nie ma co się zrażać – na dziś szkolenia u klienta nie są zalecane.
Jeżeli podstawowe programy biurowe do wideokonferencji pozostają poza zasięgiem (jak np. MS Teams, Zoom), internet podsuwa nam inne narzędzia. Chociażby darmowa strona https://whereby.comjako najprostsze z możliwych rozwiązań – podsyłamy e-mailem link do stworzonego pokoju bez konieczności instalowania czegokolwiek (co swoją drogą może być na komputerze klienta zablokowane). Osoba obsługująca, nawet jeżeli jest to stereotypowa „Zocha”, nie powinna mieć żadnych problemów z dołączeniem do meetingu.
Możemy udostępnić nasz
ekran i przeprowadzić zdalne szkolenie albo poprosić o udostępnienie ekranu w
drugą stronę, aby móc wyjaśnić ewentualne wątpliwości związane z działaniem
systemu. Ktoś zwróci uwagę, że potrzeba jeszcze głośników i mikrofonu – fakt,
taki przypadek też już obsłużyłem, dodając do powyższego klasyczną rozmowę
telefoniczną.
Skoro osoby obsługujące mamy już przeszkolone, przejdźmy dalej. Jak obsłużyć przystąpienia i zmiany w sytuacji, w której kontakt fizyczny jest niewskazany? Oczywiście tak jak pozostałe czynności w ostatnim czasie – przenosimy się do internetu. Wystarczy nam system, który pozwoli na wypełnienie deklaracji przez pracownika oraz członków jego rodziny online. Warto, żeby mógł on być dostosowywany do potrzeb pracodawcy – z pozoru małe sprawy, jak zbieranie numeru SAP czy przypisanie pracownika do konkretnego oddziału, mogą znacząco usprawnić proces obsługi. Rzecz jasna stan epidemii nie zawiesza przepisów dotyczących ochrony danych osobowych – pamiętajmy, że ich przetwarzanie musi się odbywać odpowiedzialnie i zapewniać maksymalny poziom bezpieczeństwa.
Najtrudniejsza rzecz przed nami, czyli wymóg przekazywania podpisanych dokumentów. Warto zauważyć, że w aktualnej, dosyć ekstremalnej, sytuacji ubezpieczyciele zaczęli mieć bardziej elastyczne podejście w tej kwestii. Pierwszy promyk nadziei stanowi możliwość przesunięcia terminu dostarczenia podpisanego oryginału deklaracji o trzy miesiące, dając tym samym pracownikowi szansę, by przekazał dokumenty do pracodawcy chociażby pocztą.
Drugi trend to
możliwość świadczenia ochrony na podstawie skanu podpisanej deklaracji – co już
eliminuje konieczność kontaktu face to face na linii pracownik – pracodawca (a
także wycieczkę na pocztę). Miejmy tylko nadzieję, że trend ten zostanie
utrzymany i dojdziemy do sytuacji, w której do ubezpieczenia na życie albo
opieki zdrowotnej będzie można przystąpić bez konieczności drukowania deklaracji.
W tym momencie wypada
jednak wspomnieć, że zostaje tu jeszcze pole do popisu dla pracodawców, którzy
nawet gdy ubezpieczyciel bądź operator medyczny nie wymaga podpisanej
deklaracji, nakładają na pracownika obowiązek dostarczenia zgody na potrącanie
składki z wynagrodzenia. W przeciwnym razie nigdy nie uda nam się całkowicie
wyeliminować obiegu papierowej dokumentacji.
I jeszcze dodatkowo
decyzja pracodawcy, że warto dać szansę swoim pracownikom na zmianę
ubezpieczenia w tej nowej, nie wiadomo jak długo jeszcze trwającej, sytuacji. Zejście
z pewnych utartych szlaków i pójście do przodu w praktyce wcale nie musi być
trudne czy skomplikowane. Na pewno będzie inaczej niż dotychczas.
Mateusz Gregorkiewicz menedżer Zespołu Analityków Biznesowych Xilium sp. z o.o.
Allianz rozpoczął kampanię marketingową, której celem jest zwrócenie uwagi na możliwość zdalnego zakupu ubezpieczeń. Kampania prowadzona jest w internecie, w największych portalach w Polsce oraz bezpośrednio do klienta.
– Chcemy skierować jak największą liczbę osób do
naszych agentów, którzy sprzedają ubezpieczenia Allianz. Dotychczasowym
klientom przypominamy, że mogą się u nas ubezpieczyć zdalnie, bez konieczności
wychodzenia z domu. Tym, którzy dziś poszukują nowego ubezpieczenia, chcemy
zaprezentować markę Allianz jako znaną, solidną oraz przede wszystkim gotową do
tego, aby za pośrednictwem agenta załatwić wszystko zdalnie i szybko – mówi
Matthias Baltin, prezes Allianz w
Polsce.
W działaniach
kampanijnych kluczowym przekazem jest kierowanie klientów do agentów, którzy
sprzedają zdalnie ubezpieczenia Allianz. Kampania ma szansę dotrzeć nawet do 20
mln Polaków: za pomocą celowanych mailingów, dzięki obecności z reklamą w
największych portalach w Polsce oraz reklamie internetowej, a także wysyłce SMS
i maili bezpośrednio do klientów. Agenci Allianz mają być znacznie mocniej
obecni w świadomości konsumentów. Działania reklamowe obejmą również szereg inicjatyw
zaplanowanych w mediach społecznościowych.
Klienci
ubezpieczyciela, którzy udzielili zgody na kontakt marketingowy, otrzymają
specjalne SMS-y oraz e-maile zachęcające do kontaktu z konkretnym, wymienionym
z imienia i nazwiska agentem, który ich obsługuje.
Za strategię,
merytorykę i realizację kampanii odpowiedzialny jest zespół marketingu Allianz
Polska. Kampania wystartowała 21 kwietnia i potrwa 6 tygodni.
Na blogu Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) opublikowano wpis Iwony Szczęsnej, w którym szefowa przedstawicielstwa Izby w Brukseli przedstawiła przewidywane zmiany dotyczące kluczowych regulacji dla branży ubezpieczeniowej, nad którymi pracuje Unia Europejska (UE).
„Prace nad
rewizją Solvency II z pewnością się opóźnią. Realnie zmiany wdrożymy w 2025 lub
nawet 2026 roku. Zakłady ubezpieczeń przekażą do nadzorów ilościową ocenę
wpływu do 1 czerwca. A nie jak początkowo planowano do 31 marca. To z kolei
przesunie poradę EIOPA kierowaną do Komisji Europejskiej na październik br.
Nadzorcy najchętniej przesunęliby ten termin na połowę 2021 r. To umożliwiłoby
im uwzględnienie danych z COVID w kalibracji wymogu kapitałowego. Unijny
regulator stanie teraz przed wyborem, czy ubezpieczyciele powinni pomagać w
finansowaniu ekonomicznych skutków pandemii i stymulowaniu wzrostu
gospodarczego. Czy też pokrywać koszty dodatkowych mechanizmów bezpieczeństwa
klientów, takich jak np. fundusze gwarancyjne czy tzw. resolution (tj.
restrukturyzacja i uporządkowana likwidacja)” – wskazuje ekspertka. Dodaje też,
że w przypadku działań dotyczących zrównoważonego finansowania, nie ma mowy o
zmianie jakichkolwiek wymogów, natomiast z pewnością przesuwają się oczekiwane
konsultacje publiczne. Iwona Szczęsna zapowiada, że ze względu na to, iż
zakłady ubezpieczeń będą miały mniej czasu na przygotowanie się do ujawniania
nowych informacji, PIU wraz z Insurance Europe i innymi stowarzyszeniami
reprezentującymi ubezpieczycieli będzie postulować o przesunięcie implementacji
nowych wymogów z marca 2021 r. na późniejszy termin.
„Są takie regulacje, na które kryzys wywołany
pandemią nie wpływa. Niestety, bo wolelibyśmy, by stało się w tym wypadku
inaczej i by pewne zmiany się po prostu nie odbyły. Tak jest w przypadku
PRIIPs. Od dawna sprzeciwiamy się dokonywaniu tu kolejnych zmian przed terminem
przewidzianym w rozporządzeniu PRIIPs. Problem tej regulacji trzeba rozwiązać
całościowo (tj. na wszystkich poziomach regulacyjnych). Jednak zarówno Komisja
Europejska, jak i ESAs postulują wcześniejsze wprowadzenie zmian” – pisze Iwona
Szczęsna. Dodaje, że na szczęście PRIIPs zainteresowali się eurodeputowani.
Ekspertka jest
przekonana, że opóźnieniu ulegnie rewizja dyrektywy o dystrybucji ubezpieczeń,
nie będzie to luty 2021 r. Jej zdaniem, nacisk na ubezpieczycieli, aby w
zrozumiały sposób informowali klientów o warunkach umowy ubezpieczenia, a w
szczególności o wyłączeniach, powoduje, że można spodziewać się wzmocnienia
regulacji w tym zakresie.
„Na razie nie ma
sygnałów, aby opóźnił się przegląd tematyczny EIOPA dotyczący ubezpieczeń
sprzedawanych przez banki przy kredytach. W ramach tego badania europejski
nadzorca będzie m.in. zbierał dane jakościowe dotyczące wpływu COVID-19. Wyniki
przeglądu zostaną uwzględnione w rewizji IDD. Opóźnień można się również
spodziewać w zakresie regularnego raportu EIOPA na temat trendów konsumenckich.
W tym roku kwestionariusz zostanie opóźniony o co najmniej miesiąc i będzie
obejmował wpływ pandemii” – przewiduje Iwona Szczęsna.
Zwraca uwagę, że
o 4 tygodnie przedłużono termin publicznych konsultacji w sprawie
sprawozdawczości nadzorczej współpracy w zakresie ogólnoeuropejskiego indywidualnego
produktu emerytalnego (PEPP). Ekspertka dodaje, że rewidowana dyrektywa
komunikacyjna najprawdopodobniej nie zmieni się już znacząco, a prace nad nią zostaną
wznowione najwcześniej w maju. Z kolei plan działań Komisji Europejskiej dotyczący
przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu
najprawdopodobniej zostanie przyjęty 6 maja, zamiast 25 marca, natomiast prace
nad dyrektywą e-privacy w Radzie oficjalnie zawieszono.
PZU SA podał w komunikacie, że Alojzy Nowak złożył rezygnację z pełnienia funkcji członka rady nadzorczej spółki. Ubezpieczyciel poinformował również o zmianie terminu publikacji skonsolidowanego raportu kwartalnego za I kwartał 2020 roku.
Alojzy Nowak
złożył rezygnację 21 kwietnia i tego samego dnia zaczęła ona obowiązywać. Były
członek RN PZU SA pełnił funkcję sekretarza rady nadzorczej spółki. Złożona
rezygnacja nie zawierała informacji o jej przyczynach.
PZU SA
poinformował też o zmianie terminu przekazania do publicznej wiadomości
skonsolidowanego raportu kwartalnego za I kwartał 2020 roku, którego publikacja
miała nastąpić 14 maja. Ostatecznie raport zostanie przekazany do publicznej wiadomości
w dniu 29 maja.
Przedstawiciele środowiska ratowników medycznych skierowali do Ministerstwa Zdrowia pismo, w którym domagają się m.in. ubezpieczenia na życie i zdrowie wszystkich osób z tej profesji narażonych na kontakt z koronawirusem, bez względu na miejsce zatrudnienia i rodzaj umowy. Wzorem mogłoby być ubezpieczenie, jakim MZ objęło pracowników medycznych w szpitalach jednoimiennych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Dr Arleta Nerka z Katedry Prawa Cywilnego
i Prawa Pracy Akademii Leona Koźmińskiego jest zdania, że objęcie ratowników
medycznych ochroną ubezpieczeniową na wzór medyków ze szpitali jednoimiennych
jest zasadne. Potencjalne ubezpieczenie musiałoby chronić w razie zakażenia w
warunkach wykonywania pracy. „DGP” zwraca uwagę, że obecnie w portfelach
zakładów są głównie polisy odnoszące się do sytuacji, gdy ratownik jest źródłem
zakażenia.
Ministerstwa
Zdrowia nie odniosło się jeszcze do tych postulatów.
Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 22 kwietnia, Agata
Szczepańska i Paulina Nowosielska „Ratownicy
pozostawieni na pastwę losu i epidemii”:
PZU Cash zakończył pilotażową fazę projektu, w ramach którego z pożyczek dostępnych na platformie skorzystało kilkuset pracowników Grupy PZU. Spółka rozpoczęła negocjacje i podpisywanie umów z pierwszymi klientami korporacyjnymi – poinformował ISBnews PZU Cash.
Wyniki pilotażu
przyniosły potwierdzenie biznesowych założeń projektu – podał stooq.pl za
ISBNews. „W związku z tym przystąpiliśmy do negocjowania i podpisywania umów z
pierwszymi klientami korporacyjnymi oraz rozpoczęliśmy u nich prace
wdrożeniowe. Zostały one nieco wyhamowane ze względu na sytuację spowodowaną
stanem pandemii” – czytamy także.
PZU i Alior
Bank uruchomiły platformę internetową Cash pod koniec października 2019 r.
Niektórzy regulatorzy radzą ubezpieczycielom zawiesić wypłaty dywidendy w reakcji na pandemię. Ubezpieczyciele, którzy pójdą za ta radą, nie muszą się martwić o swoją jakość kredytową – uspokaja S&P Global Ratings.
– Decyzja
ubezpieczycieli o ograniczeniu albo zawieszeniu dywidend, premii i innego
rodzaju dystrybucji kapitału nie zawsze jest wskaźnikiem niedostatku kapitału
czy pieniądza – zwraca uwagę analityk S&P, Dennis Sugrue. – Naszym zdaniem wskazuje na niepewność co do pandemii Covid-19 i
kosztów, jakie mogą się zmaterializować jako jej skutek.
Rozmaite organy
nadzoru w Europie, a także w Meksyku, ostrzegają ubezpieczycieli, aby zachowali
ostrożność w kwestii uznaniowej dystrybucji kapitału w postaci takiej jak
dywidenda, ponieważ obawiają się, że może to zaszkodzić ich pozycji kapitałowej
albo płynności. S&P uspokaja, że jeśli chodzi o ubezpieczycieli, nie ma się
czego obawiać. Jak podała agencja: „Nie uważamy aktualnej fali decyzji
ubezpieczycieli o pominięciu wypłat dywidendy za oznakę systemowej słabości
kapitałowej branży i nie traktujemy tego jako triggera do podjęcia akcji
ratingowych”.
Jednocześnie
S&P przyznaje, że kłopoty z kapitałem i płynnością, w parze z zawieszeniem
dywidendy, mogą być problematyczne. „Uznajemy, że pogorszenie się pozycji
kapitałowej i płynności przy jednoczesnym zawieszeniu dywidendy może mieć
implikacje ratingowe. Jesteśmy w bliskim kontakcie z ubezpieczycielami,
starając się poznać implikacje Covid-19 dla ich pozycji kapitałowej”.
S&P
podkreśla, że globalna sytuacja epidemiczna pozostawia wiele niepewności,
zwłaszcza co do tempa rozprzestrzeniania się i momentu szczytu. Obecnie część
państw przewiduje, że szczyt pandemii nastąpi w połowie roku i to S&P
przyjmuje jako podstawę do oceny ekonomicznych i kredytowych implikacji dla
branży.
Talanx wycofał prognozę 900–950 mln euro zysku netto w 2020 roku ze względu na trwającą pandemię koronawirusa i znaczącą niepewność w odniesieniu do rozwoju gospodarki i rynku kapitałowego.
„Wstępny
skonsolidowany zysk netto za I kwartał 2020 r. na poziomie 223 mln euro jest
zbliżony do poprzedniego roku (235 mln euro). Jednak prognozowanie wyniku
całego 2020 roku na podstawie danych z I kwartału wydaje się niemożliwe, bo
wpływ koronawirusa na nasze inwestycje i na nasz biznes ubezpieczeniowy jest
odzwierciedlony tylko w jednym z trzech miesięcy kwartału” – czytamy w
komunikacie.
Jednocześnie
Talanx potwierdził intencję wypłaty dywidendy na poziomie 1,5 euro na akcję z
zysku za rok 2019, zgodnie z wcześniejszą rekomendacją – podał Forsal.pl za
ISBNews.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.