Blog - Strona 217 z 1480 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 217

Czeskie Direct TU przejmuje polski biznes wefoxa

0
Źródło zdjęcia: Direct TU

Czeska firma ubezpieczeniowa Direct TU (Direct pojišťovna) rozpoczęła ekspansję międzynarodową. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest przejęcie polskiej działalności  wefox Insurance AG.

– To ważny krok nie tylko dla Direct TU, ale dla całej grupy Direct, ponieważ jest to nasze pierwsze przedsięwzięcie poza granicami Republiki Czeskiej. Podchodzimy do tego z pokorą, pragnąc wnieść poprzez nasze produkty i usługi, z których obecnie korzysta ponad 500 tys. osób w Czechach, także wartość dla klientów w Polsce – powiedział Michal Řezníček, dyrektor generalny Direct TU.

W ramach ekspansji Direct TU początkowo skupi się na ubezpieczeniach komunikacyjnych. Spółka podpisała umowę, na mocy której przejmie działalność prowadzoną przez polski oddział wefox Insurance AG, w tym portfel jego portfel ubezpieczeń. Kwoty transakcji nie ujawniono.

– Jestem bardzo dumny z niesamowitej historii wzrostu, którą my i nasz partner Unext wypracowaliśmy w ciągu ostatnich trzech lat. Dlatego podjęliśmy wspólne zobowiązanie zapewnienia płynnego i bezproblemowego procesu przejścia naszym polskim klientom, których tak cenimy, do innego ubezpieczyciela. Direct TU, starannie wybrany przez nas nabywca, podziela nasze zaangażowanie w zapewnienie najwyższego poziomu ochrony i usług naszym klientom – stwierdził Ravindra Nath, Country Manager na Polskę wefox Insurance AG, Oddział w Polsce.

Unext zapewni płynne przejście pod nowe skrzydła

Planowane jest utrzymanie dotychczasowego modelu współpracy z Unext jako MGA w Polsce.

– W Unext zależy nam na zapewnieniu płynnego przejścia portfela klientów z polskiego oddziału wefox Insurance AG do Direct TU. Naszym najwyższym priorytetem jest ułatwienie tego procesu z najwyższą szybkością, dokładnością i zerowym ryzykiem zarówno dla klientów, jak i dystrybutorów. Jesteśmy entuzjastycznie nastawieni do współpracy z tak wspaniałym partnerem jak Direct TU, aby wzmocnić jego obecność i poszerzyć gamę produktów dostępnych dla polskich klientów. Dodatkowo pragniemy podziękować wefox Insurance AG za dotychczasową współpracę – powiedział Cezary Świerszcz, prezes zarządu Unext.

Wszystko zależy od zgody regulatora

Umowa jest warunkowa i wymaga jeszcze uzyskania zgody odpowiednich organów regulacyjnych.

– Direct TU od początku swojego istnienia dąży do uczynienia świata lepszym i pomaga swoim klientom zamieniać zmartwienia w pozytywne doświadczenia. Nasi polscy partnerzy od dawna podkreślali, że szkoda, że nie dajemy tej możliwości również mieszkańcom Polski. Dlatego postanowiliśmy spróbować wprowadzić prostotę i przyjazność również tutaj – podsumował Michal Řezníček.

Direct TU zamierza rozpocząć działalność na początku 2025 roku jako oddział. Dystrybucja ma odbywać się głównie za pośrednictwem agentów.

Direct TU (Direct pojišťovna) to działający od 2015 roku ubezpieczyciel będący częścią grupy Direct. W ciągu 9 lat działalności w Czechach firma urosła ośmiokrotnie. Z usług Direct TU korzysta ponad 500 tys. klientów. Direct family to grupa spółek, w skład której wchodzą Direct TU, Fidoo, a od zeszłego roku także Direct auto. Cała grupa osiąga obroty w wysokości ponad 6 miliardów koron czeskich (243 miliony euro). Właścicielem grupy jest VIGO Investments, na którego czele stoi Pavel Řehák.

Restrukturyzacja ma uratować wefoxa

Wefox podjął decyzję o wycofaniu się z rynku ubezpieczeń w Polsce w ramach szeroko zakrojonych działań restrukturyzacyjnych. Insurtech sprzedał już swoją spółkę zależną assona specjalizującą się w ubezpieczeniach hulajnóg elektrycznych niemieckiemu brokerowi ubezpieczeniowemu Ecclesia Group. Poza tym wefox zawarł umowę z firmą IWV Versicherungsservice AG o przekazaniu jej swojej działalności brokerskiej na rynku niemieckim poprzez sprzedaż spółki zależnej.

Więcej:

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Grażyna Sudzińska-Amroziewicz prezeską LINK4

0
Grażyna Sudzińska-Amroziewicz

Grażyna Sudzińska-Amroziewicz została powołana przez radę nadzorczą LINK4 w skład zarządu towarzystwa i powierzono jej funkcję prezesa zarządu pod warunkiem uzyskania zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Powołanie następuje od dnia 10 sierpnia. Do czasu uzyskania zgody KNF Grażyna Sudzińska-Amroziewicz będzie pełnić obowiązki prezesa spółki.

Powołanie następuje na okres wspólnej kadencji zarządu LINK4, której bieg rozpoczął się 1 stycznia 2024 i obejmuje dwa pełne lata obrotowe.

Przed powołaniem Grażyna Sudzińska-Amroziewicz jako członkini RN LINK4 była oddelegowana do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu spółki. Z wykształcenia jest ekonomistką. Od 22 lat zawodowo związana jest z branżą ubezpieczeniową. W latach 2007–2016 kierowała obszarem ubezpieczeń majątkowych  Aviva w Polsce. Od 2017 roku jest aktywna zawodowo w szeregu rad nadzorczych przedsiębiorstw. Była członkinią RN VRG oraz Prime Car Management. Obecnie jest członkinią rady nadzorczej Sanok Rubber Company. Działa też jako mentorka dla grupy słuchaczy na Akademii Leona Koźmińskiego. Uczestniczyła w wyspecjalizowanych kursach z zakresu finansów oraz wielu aspektów zarządzania organizowanych m.in. przez London Business School oraz CEDEP.

Obecnie skład zarządu LINK4 prezentuje się następująco: Grażyna Sudzińska-Amroziewicz, p.o. prezesa zarządu, Mikołaj Ciaś i Michał Gomowski – wiceprezesi zarządu, Katarzyna Wojdyła, członkini zarządu.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Generali: Lea ułatwi pracę agentom

0
Żródło zdjęcia: 123rf.com

Lea to generatywny chatbot wdrożony przez Generali, oparty na modelu sztucznej inteligencji. Narzędzie będzie wspierać agentów współpracujących z zakładem w wyszukiwaniu postanowień w ogólnych warunkach ubezpieczeń mieszkań i domów oraz komunikacyjnych.

Generali podkreśla, że generatywny chatbot ma na celu poprawę komfortu pracy współpracujących z nim agentów.

– Cieszymy się, że dzięki wykorzystaniu zaawansowanego modelu sztucznej inteligencji mogliśmy udostępnić chatbota Lea na platformie sprzedażowej Merkury agentom. Jedną z największych zalet chatbota jest jego intuicyjna obsługa oraz przyjazność dla użytkowników. Dzięki udostępnionemu rozwiązaniu agenci mogą szybciej odpowiadać na najbardziej detaliczne i nieoczywiste pytania klienta dotyczące produktu. Jest to kolejny krok w naszym dążeniu do ciągłej innowacji i doskonalenia doświadczeń naszych klientów – mówi Sebastian Michałowski, dyrektor Rozwoju UX i Innowacji Generali Polska.   

Wdrożenie projektu było podzielone na etapy. Początkowo, we współpracy z TUATARA, Generali uruchomiło pilotażowy program, w ramach którego ponad 20 agentów testowało Leę. Następnie chatbot został udostępniony wszystkim agentom pracującym na platformie sprzedażowej Merkury. Testy rozwiązania potrwają do końca sierpnia, po czym zostanie podjęta decyzja w sprawie dalszego rozwoju tego rozwiązania.

– Wykorzystanie sztucznej inteligencji w procesach obsługi klienta ma przed sobą obiecującą przyszłość, przynosząc korzyści zarówno firmom, jak i ich klientom, poprzez zwiększenie efektywności i poprawę jakości świadczonych usług – dodaje Sebastian Michałowski.

Wirtualny asystent wykorzystuje technologię dużych modeli językowych (LLM) do analizy i generowania tekstów na podstawie podanych danych wejściowych. System został oparty na architekturze Retrieval Augmented Generation (RAG), z wykorzystaniem modelu GPT-4-Turbo stworzonego przez firmę OpenAI.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Agent ubezpieczeniowy powinien wspierać rolnika

0
Justyna Zarzyka-Ślemp

Według ekspertów CUK Ubezpieczenia świadomość ubezpieczeniowa wśród rolników rośnie. Sprzedaż ubezpieczeń w sektorze agro zgodnie z informacjami multiagencji wzrosła o 20% r/r.

Kluczem do sukcesu sprzedażowego w zmiennych realiach rolniczych jest nie tylko oferowanie polis, ale przede wszystkim budowanie partnerstwa, opartego na wiedzy i zaufaniu – zwracają uwagę eksperci.

Czasy akwizycji definitywnie minęły

Współczesny agent ubezpieczeniowy to przede wszystkim profesjonalista i partner, który zna specyfikę działalności rolniczej. Gospodarstwa rolne są małymi przedsiębiorstwami, których funkcjonowanie coraz częściej zmierza do specjalizacji w obszarze hodowli lub upraw, dlatego samo zakupienie polisy nie wystarczy – kluczowe jest budowanie świadomości, że ubezpieczenie to również inwestycja w ochronę finansów, ale też czasu pracy, który został zainwestowany w ziemię.

– Z doświadczenia widzimy, że rolnicy oczekują całościowego spojrzenia na ich gospodarstwa. Czasy akwizycji ubezpieczeniowej definitywnie mamy za sobą. Tutaj chodzi nie tylko o oferty, ale również wsparcie w trudnych sytuacjach, doradztwo, które pomoże podejmować świadome decyzje ubezpieczeniowe – mówi Justyna Zarzyka-Ślemp, menedżerka ds. rozwoju ubezpieczeń sektora agro w CUK Ubezpieczenia.

Obszar ubezpieczeń rolnych to nadal rozwojowy rynek

Agenci powinni mieć świadomość, że obszar agro to wciąż rozwojowy rynek. Mimo że świadomość ubezpieczeniowa rośnie, wielu rolników nadal stawia na pozorne oszczędności. Doświadczenie i wiedza agenta mogą zmobilizować właściciela gospodarstwa, by spojrzał całościowo na swój majątek, w tym na uprawy, maszyny, budynki oraz ryzyka, które są najistotniejsze na danym obszarze.

Obecnie zainteresowanie rolników skupia się na takich ryzykach, jak grad, susza czy przymrozki wiosenne, które już wyrządziły setki szkód na miliony złotych.

– Zaufany agent powinien być pierwszym źródłem kontaktu. Dzięki znajomość oferty towarzystw i nowości w ubezpieczeniach może zaproponować najbardziej optymalne rozwiązania. Podczas szkoleń zwracamy uwagę, że rolnicy potrzebują informacji, ale przede wszystkim dostępu do najlepszej oferty pod względem zakresu, ceny oraz sposobu zakupu – dodaje ekspertka.

Rolnicy doceniają kompleksowość i doradztwo

Po podpisaniu umowy zaczyna się kluczowy etap relacji. W momencie szkody to właśnie agent, który sprzedał polisę, staje się najczęściej pierwszym źródłem kontaktu. Rolnicy często potrzebują pomocy w zrozumieniu, jak prawidłowo dokonać zgłoszenia i jakie kroki podjąć w dalszej części procesu. Cenią sobie kompleksowość i doradztwo, które wykracza poza standardowe relacje sprzedażowe.

Agent, który potrafi doradzić i wesprzeć rolnika w wyborze odpowiednich polis, staje się niezastąpionym partnerem, a nie tylko sprzedawcą.

– Budowanie partnerskich relacji ułatwia dosprzedaż innych produktów. Zadowolony klient, który rozumie korzyści płynące z posiadania odpowiednich ubezpieczeń, będzie bardziej skłonny do poszerzenia zakresu swoich polis – stwierdza Justyna Zarzyka-Ślemp.

Przedsiębiorca to stan umysłu

0
Monika Dziobak

Rozmowa z Moniką Dziobak, dyrektorką Agencji Pru, Oddział Katowice

Aleksandra E. Wysocka:Ile lat jesteś w ubezpieczeniach i jak trafiłaś do tej branży?

Monika Dziobak: – W branży ubezpieczeniowej jestem od sześciu lat. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego do banku wiedziałam, że nie jest to już miejsce dla mnie. Zaczęłam więc szukać branży, która będzie pokrewna, pozwoli mi wykorzystać moją wiedzę, ale da mi lepsze perspektywy finansowe oraz elastyczny czas pracy (przypominam, że wtedy nie było pracy zdalnej czy hybrydowej, a w obsłudze klienta jest to po prostu niewyobrażalne).

Gdy uznałam, że ubezpieczenia mogą być tą ścieżką, przez prawie rok sprawdzałam, która firma będzie dla mnie odpowiednia. Ostatecznie wybrałam Pru (wtedy Prudential)* i dziś wiem, że to był właściwy wybór.

Czego musiałaś się nauczyć w ubezpieczeniach od zera?

– Przez 18 lat pracowałam w banku, przechodząc wszystkie szczeble ścieżki kariery. Od pracownika biurowego po stanowisko menedżerskie. Wydawało mi się, że dużo wiem i dużo potrafię. A jednak okazało się, że wiele jeszcze muszę się nauczyć.

Od strony zawodowej musiałam się nauczyć słuchać i odpowiadać na potrzeby, zamiast sprzedawać. Od strony osobistej musiałam się nauczyć, jak zarządzać sobą i czasem, gdy ten czas jest elastyczny. No i musiałam zrozumieć, że przedsiębiorca to nie jest zawód, to nie jest ładnie nazwane stanowisko, ale stan umysłu. 

Co było najtrudniejsze?

– Przejście z mentalnego etatowca na mentalnego przedsiębiorcę. I trochę bolało. Może dlatego rozumiem ten stan przejściowy u osób, które teraz rekrutuję, i nie irytuję się „objawami” choroby etatowej, ale szukam argumentów i takich momentów w pracy konsultanta, które przełamią naturalne opory.

To jakie cechy i wcześniejsze doświadczenia pomogły Ci w asymilacji do sieci sprzedaży?

– Od strony osobistej – moja wewnętrzna motywacja wynikająca z konieczności pogodzenia roli młodej mamy z rozwojem zawodowym oraz pozytywne nastawienie do życia, które zawsze podpowiada mi, że będzie dobrze.

Od strony doświadczeń zawodowych na pewno pomogła mi umiejętność budowania relacji z ludźmi (kiedyś klientami, a dziś także kandydatami do współpracy) oraz gotowość do pracy nad moją własną inteligencją emocjonalną.  

Jaki argument zadecydował, że ta branża i Pru stały się dla Ciebie sposobem na życie?

– Są trzy takie obszary, które dotknęły emocjonalnych strun mojej osobowości.

Najbardziej poruszający moment to na pewno pierwsza wypłata z poważnego zachorowania, gdy klient powiedział, że jest wdzięczny losowi, że pojawiłam się na jego drodze i go zabezpieczyłam, bo dziś ma pieniądze na walkę z chorobą. Wtedy uświadomiłam sobie, że to nie jest tylko praca, ale też misja, którą mam do spełnienia.

Potem był wyjazd firmowy, gdy powiedziałam sobie, że dzięki tej pracy mogę zwiedzić świat, i tak się dzieje. Każda kolejna podróż to spełnienie moich marzeń (a co jeszcze ważniejsze – spełnienie marzeń mojej rodziny).

A trzeci argument budował się z czasem i dziś nazwałabym go „Pru Familia” – są to ludzie, którzy tu pracują i sprawiają, że chce się tu być.

Jakie argumenty na tym etapie życia sprawiają, że uznajesz tę ścieżkę zawodową za właściwy wybór?

– Mam przekonanie, że moja praca jest misją, i to pomaga przejść przez trudne spotkania i pogodzić się z odmową. Dziś mogę też powiedzieć, że kocham to, co robię (mówię tu zarówno o sprzedaży, jak i pracy z ludźmi), i nie wyobrażam sobie innej ścieżki kariery. Z każdym dniem czerpię coraz więcej satysfakcji z sukcesów moich konsultantów.

W jakim momencie poczułaś, że sprzedaż to za mało i że chcesz zostać menedżerką?

– Nie musiałam tego poczuć. Po rozmowie rekrutacyjnej i zapoznaniu się z modelem Pru już w momencie podpisania umowy wiedziałam, że zostanę menedżerką zespołu i od samego początku miałam zaplanowaną ścieżkę kariery. Według tego planu pracuję i do tej pory z sukcesami dążyłam do realizacji swoich celów.

Co w modelu Pru sprawiło, że postanowiłaś zmierzyć się z wyzwaniem budowy struktury?

– Przede wszystkim uczciwa i przejrzysta ścieżka kariery, której tempo jest zależne ode mnie. Już z czteroosobowym zespołem możesz zostać menedżerem i tylko ode mnie zależy, czy będę budować coraz większe struktury, czy pozostanę na etapie zarządzania grupą, jaką mam.

Nikt nie narzuca mi metod pracy z moim zespołem i to jest dla mnie najważniejsze. Jestem trochę niepokorna i lubię swój świat budować po swojemu.

Zawód menedżera czy jak nazywamy go w Pru Lidera Sprzedaży – zwłaszcza w modelu PRU – wymaga dużej samodzielności i samodyscypliny. Czy można się tego nauczyć?

– Oczywiście! Jestem najlepszym tego dowodem. Przychodząc do Pru, nie miałam takich kompetencji. Uczyłam się i czerpałam inspirację od najlepszych. I to się nie zmieniło. Każdy bez wyjątku dzieli się doświadczeniem i wiedzą, można podążać za najlepszymi i uczyć się najważniejszych dwóch kompetencji, jakimi są samodzielność i samodyscyplina. To czasem jest taka praca wbrew własnej naturze, ale efekty pozwalają pogodzić się z dyskomfortem.

Przeszłaś ścieżkę od konsultantki do dyrektorki agencji. Które momenty były lub są największym wyzwaniem?

– Wyciąganie ludzi z dołków sprzedażowych i emocjonalnych, ale mając za sobą drogę od konsultantki do dyrektorki, mam też chyba więcej empatii i cierpliwości. Najważniejsze jest dla mnie, aby być w tych momentach kimś autentycznym i życzliwym wobec ludzi. Nigdy nie wiesz, kto z czym się aktualnie mierzy. Ten aspekt pracy menedżerki z kolei wymaga utrzymania codziennej wysokiej motywacji do działania. Trzeba więc znaleźć sobie sposoby na odnawianie własnych zasobów energetycznych.

Co przed Tobą?

– Prowadzić z sukcesem Mistrzowski Zespół Sprzedaży, awansować na kolejny szczebel, czyli senior dyrektorki agencji, a potem wypromować dziesięć kolejnych SDA, dając ludziom szansę na rozwój i zadowolenie w życiu, bo kieruję się zasadą, że karma wraca. I ta dobra, i ta zła.

Zakładam, że zrealizuję ten plan, tak jak realizowałam do tej pory, co oznacza, że za kilka lub co najwyżej kilkanaście lat stworzę sobie centrum zarządzania światem w kamperze, którym będę przemierzać ten świat. Ale zanim to nastąpi, mam nadzieję znacznie wcześniej ruszyć takim rydwanem na europejskie szlaki.

To na podsumowanie jeszcze podziel się z nami, jakie jest Twoje zawodowe motto.

– Chyba nie tylko zawodowe. Wiem, że nie jest ważne, jakim jesteś menedżerem czy dyrektorem, najważniejsze jest to, jakim jesteś człowiekiem.

Życzymy Ci więc, Moniko, wielu sukcesów i radości ze smakowania świata.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


Sprawdź, czy kariera w sprzedaży Prudential jest dla Ciebie: www.pru.pl/kariera-w-sprzedazy/

* W Polsce firma działa z przerwami od 1927 r., a obecnie funkcjonuje pod nazwą Prudential International Assurance plc Spółka Akcyjna Oddział w Polsce, proponując rozwiązania zapewniające ochronę ubezpieczeniową połączoną z możliwością oszczędzania na dowolny cel. Od 2022 r. Prudential w Polsce działa pod marką Pru jako część grupy M&G. M&G należy do grona największych pod względem kapitalizacji rynkowej grup finansowych na świecie.

Życiowe konsekwencje niedoubezpieczenia

0
Grzegorz Piotrowski

Raport Polskiej Izby Ubezpieczeń i firmy Milliman Polska „Polacy i ryzyko – jak się ubezpieczamy? Luka ubezpieczeniowa w Polsce” wskazuje konsekwencje niedoubezpieczenia w odniesieniu do różnych aspektów codziennego życia.

Liczby to jedno, ale tak naprawdę to dopiero codzienne konsekwencje braku należytej ochrony mogą okazać się dla przeciętnego Polaka bardzo dramatyczne. I rodzić poważne problemy finansowe, kiedy dojdzie do wypadku ubezpieczeniowego.

Ogromne liczby, a mowa o miliardach złotych, wymienione w raporcie o niedoubezpieczeniu robią wrażenie. Tym bardziej że dotyczą ryzyk związanych z majątkiem czy emeryturą, czyli zdarzeń, które mogą się przytrafić każdemu, niezależnie od tego, jak bardzo dba o siebie, o swoje mieszkanie, samochód, odkłada pieniądze na własną emeryturę czy opłaca składki na ubezpieczenie zdrowotne. Kłopot polega jedynie na tym, że kwestie związane z luką ubezpieczeniową są znane specjalistom z branży ubezpieczeniowej, ale chyba nie samym klientom towarzystw.

Ludzie bardzo często po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że samo posiadanie polisy nie rozwiązuje jeszcze wszystkich problemów mogących pojawić się, kiedy nastąpi szkoda. Wszystko sprowadza się bowiem do dwóch podstawowych kwestii, ale kluczowych przy kupnie każdego ubezpieczenia.

Pierwszą jest dopasowanie ochrony do realnych zagrożeń, które mogą się pojawić. A mówiąc wprost, chodzi o znalezienie polisy chroniącej przed przewidywalnymi ryzykami. Dlatego warto porównując ubezpieczenia, sprawdzić ryzyka, jakie są w nich wymienione, i zastanowić się, czy jednak nie zdecydować się na szerszą ochronę. Na nieprzewidywalność pewnych zdarzeń nie można mieć wpływu, co nie oznacza, że nie można zabezpieczyć się od ich finansowych skutków.

Kiedy już zostanie określony potrzebny zakres ochrony, trzeba dokładnie ustalić, jaka powinna być suma ubezpieczenia. I właśnie ta druga kwestia stanowi dla wielu osób pewien problem. Nie zawsze są oni bowiem w stanie obliczyć, jaka kwota będzie potrzebna, kiedy nastąpi szkoda i trzeba będzie się zmierzyć z wydatkami pojawiającymi się nagle w domowym budżecie.

Wybór odpowiedniego zakresu ochrony i sumy ubezpieczenia są kluczowe, aby polisa spełniła swoją rolę. Nie jest to takie trudne, jak się może wydawać, i każdy klient jest w stanie to samodzielnie określić, ale nie zawsze bierze te parametry ubezpieczenia pod uwagę w procesie zakupu, kierując się dość często jedynie kryterium ceny. I dlatego w sprzedaży nadal ważną rolę powinien odgrywać profesjonalny doradca.  
Dobrze przeprowadzona ankieta dotycząca potrzeb w zakresie ubezpieczeń to tylko na pierwszy rzut oka strata czasu, kiedy dojdzie do spotkania z agentem. Jednak dopiero zebranie w jedną całość wszelkich zobowiązań, np. kredytowych, codziennych kosztów życia i pieniędzy potrzebnych na różne nieprzewidziane wydatki, może dać odpowiedź na pytanie, jaka wysokość ochrony będzie odpowiednia.

Ma to olbrzymie znaczenie przy ubezpieczeniach na życie, kiedy w przypadku śmierci reszta rodziny może popaść w poważne problemy finansowe.

W raporcie spróbowano określić, biorąc pod uwagę średnie wynagrodzenie, posiadane oszczędności i zobowiązania kredytowe, ile powinna wynosić oczekiwana suma ubezpieczenia z tytułu śmierci. Ok. 333 tys. zł wydaje się kwotą dość dużą, jednak codzienne życie może bardzo szybko i, niestety dość brutalnie, zweryfikować takie wyliczenie. Dlatego trzeba traktować tę sumę raczej jako niezbędne minimum, zapewniające zabezpieczenie w sytuacji, kiedy jeden z pracujących członków rodziny umrze.

Jednak w przypadku, kiedy nie do dojdzie do najgorszego, czyli śmierci, ale wydarzy się coś nieoczekiwanego, np. szkoda związana z mieszkaniem czy pojazdem, to wydatki, które trzeba będzie ponieść, aby ją naprawić, mogą również być dość znaczące. I warto zastanowić się np., czy posiadane mienie na pewno jest chronione w takiej wysokości, w jakiej powinno. A według informacji uzyskanych od agentów ubezpieczeniowych nie jest z tym wśród Polaków najlepiej.

Dlatego kupując polisę, trzeba rozważyć, czemu ma ona realnie służyć, i nie traktować jej jako dodatkowego, zbędnego wydatku, ale raczej możliwość zapewnienia sobie spokoju finansowego.

Grzegorz Piotrowski

gpiotrowski@o2.pl

RPO interweniuje w sprawie opłat karnych za brak OC

0
Żródło zdjęcia: 123.rf

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do ministra finansów w sprawie opłat karnych za brak obowiązkowej umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. RPO zwrócił się do ministra o stanowisko dotyczące odmowy umorzenia lub udzielenia ulgi w spłacie tych opłat, odwołania się od decyzji o ich nałożeniu oraz wysokości, a także rozważenie zainicjowania zmian legislacyjnych w celu ich wyeliminowania.

Rzecznik podjął tę inicjatywę w związku z napływającymi do jego biura częstymi skargami zgłaszanymi przez obywateli wezwanych do opłaty karnej za brak OC ppm na podstawie art. 88 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK, którym zarząd Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego odmówił umorzenia lub ulgi w spłacie.

Brak możliwości zaskarżenia decyzji

Najważniejszym problemem jest niemożność zaskarżenia takich decyzji. Ze skromnego orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że decyzji tych nie można zaskarżyć do sądu administracyjnego, gdyż ani nie ma ich w katalogu z art. 3 § 2 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, ani nie przewidują tego przepisy szczególne. Niezadowolony z rozstrzygnięcia zarządu UFG obywatel nie ma więc jakiejkolwiek możliwości jego zakwestionowania przed organem lub sądem.

Taki stan rzeczy rodzi wątpliwości RPO pod kątem zgodności z art. 2, art. 7, art. 45 ust. 1 oraz art. 78 Konstytucji RP. Jak wskazał Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 18 kwietnia 2000 r., K 23/99, opłata karna ma bowiem charakter publicznoprawny. Opiera się na zasadzie braku równorzędności podmiotów i dopuszcza poddanie obywatela władczym działaniom UFG, który najpierw ustala obowiązek uiszczenia opłaty, następnie wzywa do jej uiszczenia, a – w razie potrzeby – wystawia tytuł wykonawczy dla dokonania egzekucji administracyjnej. W opinii TK – którą RPO w pełni podziela – postępowanie ustalające obowiązek opłaty musi czynić zadość podstawowym wymaganiom należytej procedury, tak jak formułowane są one w świecie współczesnym. Kwestią tą, na gruncie uprzednio obowiązujących przepisów, zajmował się TK również w wyroku z 23 kwietnia 2002 r., K 2/01. Z obu orzeczeń wynika, że w sprawach tego rodzaju powinny istnieć odpowiednie środki prawne dla jednostek niezgadzających się z UFG.

Zbyt długie postępowania

Ponadto obywatele skarżą się na bardzo długi czas rozpatrywania wniosków o umorzenie opłaty lub ulgę w jej spłacie (nawet ponad 9 miesięcy). Rzecznik otrzymuje również wiele skarg na brak odpowiedzi UFG na takie wnioski po kilku miesiącach od ich złożenia. Obywatele podnoszą też, że organy UFG z reguły odmawiają umorzenia opłaty lub ulgi w spłacie – mimo wykazania wyjątkowo trudnej sytuacji majątkowej i materialnej obywatela. Potęguje to fakt, że decyzje zarządu UFG są uzasadniane bardzo skrótowo. Najczęściej jedyną ulgą, jaką udaje się uzyskać, jest rozłożenie opłaty na raty, co nie jest wystarczające. Średnio jeden zobowiązany uiścił blisko 3 tys. zł opłaty karnej, a więc więcej, niż wynosiło wówczas minimalne wynagrodzenie za pracę.

Opłaty są zdaniem Rzecznika zbyt wysokie

Rzecznik wskazał również, że bardzo często sygnalizowany jest też problem wysokości opłat karnych, które są znacząco wyższe od opłat karnych za brak innych obowiązkowych ubezpieczeń. W ocenie RPO tak wysokie kary, w połączeniu z tendencją do odmowy ich umarzania lub miarkowania oznaczają, że obywatele postrzegają opłaty karne jako nadmiarowe i niesprawiedliwe. Wskazują, że opłata przewyższa ich dochody, a czasami też wartość pojazdu. Odczucia te pogłębia szczegółowo opisywany brak winy co do ubezpieczenia OC ppm, spowodowany m.in. chorobą, nierzadko połączoną z hospitalizacją.

Dlatego Rzecznik zwrócił się do ministra finansów o stanowisko co do podniesionych przez niego problemów oraz o rozważenie zainicjowania stosownych zmian legislacyjnych w celu ich wyeliminowania.

– Mam pełną świadomość potrzeby istnienia zarówno ubezpieczeń obowiązkowych, jak też systemu upominania i represji względem osób, które tego obowiązku nie wypełniły. Opisane wyżej problemy, wpływające na jedne z podstawowych praw i wolności jednostki, nie mogą jednak pozostać niezauważone – konkluduje Marcin Wiącek.

(AM, źródło: RPO)

Stawki w autoryzowanych serwisach to rynkowe maksimum

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Okręgowy w Białymstoku stwierdził, że zakład ubezpieczeń nie jest zobowiązany do pokrycia kosztów naprawy pojazdu, których wysokość przekracza wartości obliczone na podstawie cenników autoryzowanych serwisów – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Sprawa dotyczyła sporu pomiędzy ubezpieczycielem a poszkodowanym, który oddał auto do naprawy bezgotówkowej w nieautoryzowanym serwisie. Zakład uznał, że ceny w warsztacie były zawyżone, a liczba roboczogodzin nadmierna. Sąd Rejonowy w Białymstoku stwierdził, że stawki w nieautoryzowanym serwisie mogły przewyższać te z autoryzowanego. Jednak Sąd Okręgowy w apelacji obniżył zasądzoną od zakładu kwotę o 70%. Wskazał, że jakość usług w serwisach autoryzowanych musi być wysoka, aby mogły one utrzymać współpracę z producentami samochodów. Dodatkowo ponoszą one wyższe od zwykłych warsztatów koszty, związane chociażby z wyposażeniem czy systematycznymi szkoleniami dla pracowników. Stąd też stosowane w nich stawki stanowią rynkowy górny pułap cenowy.

Sąd wskazał również, że poszkodowany może dokonać naprawy w dowolnym warsztacie, ale jeśli jego ceny są wyższe od autoryzowanych, to należy udowodnić, że naprawa w tych ostatnich była niemożliwa (wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku z 4 lipca 2024 r., sygn. akt VII Ga 118/24).

Więcej:

„Dziennik Gazeta Prawna” z 8 sierpnia, Sławomir Wikariak „Ceny z autoryzowanych serwisów wyznaczają górny pułap”

(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

Punkta: OC w drugim kwartale o 11% droższe niż w pierwszym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z analizy przeprowadzonej przez Punkta wynika, że w drugim kwartale 2024 roku średnia cena OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wyniosła 647 zł. W I kwartale kierowcy płacili za roczną polisę 584 zł, co oznacza, że stawki w obowiązkowych polisach komunikacyjnych wzrosły o prawie 11%. 

Ceny OC w poszczególnych regionach Polski

Według szacunków Punkta, najwyższe średnie stawki w II kw. odnotowano w województwie pomorskim –772 zł, dolnośląskim – 721 zł i zachodniopomorskim – 704 zł. Z kolei najtańsze oferty kierowcy mogli znaleźć w województwach: podkarpackim – 528 zł, podlaskim – 529 zł i świętokrzyskim – 532 zł. 

Eksperci porównywarki zauważają, że procentowy wzrost cen OC ppm był zróżnicowany, ale w niektórych regionach, np. świętokrzyskim i zachodniopomorskim, odnotowano niewielki spadek. Największy wzrost miał miejsce w województwach: łódzkim (10,48%), małopolskim (10,03%) i lubuskim (10,29%).

Najdrożej w Gdyni, najtaniej w Gorzowie

Analiza średnich cen OC ppm w przekroju największych miast wojewódzkich wykazała, że w II kwartale najwięcej płacili posiadacze aut zarejestrowanych w Gdyni – 903 zł, Gdańsku – 854 zł oraz w Poznaniu 827 zł. Z kolei najmniej płacili kierowcy z Gorzowa Wielkopolskiego – 599 zł, Lublina – 609 zł oraz Rzeszowa – 622 zł.  Punkta zaznacza, że w niektórych miastach na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy cena OC ppm. spadła – w Olsztynie nawet o ponad 18% – natomiast nadal zaznacza się niewielki wzrost średnich stawek.

Cena OC a wiek kierowcy

Analiza wykazała również, że tradycyjnie najwyższe składki płacili najmłodsi kierowcy. Średnio ich polisa kosztowała 1378 zł. Na najniższe stawki mogli z kolei liczyć kierowcy z grupy +55 lat, wynosiły one 600 zł. Ceny OC ppm były zróżnicowane w zależności od rodzaju napędu. Najdrożej ubezpieczali się właściciele samochodów z silnikiem benzynowym i fabryczną instalacją gazową – 719 zł, a najtaniej posiadacze aut elektrycznych – 519 zł.

(AM, źródło: Punkta)

Rankomat: Sto złotych na polisę życiową nie zapewni bezpieczeństwa

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

66% uczestników badania zrealizowanego na zlecenie multiporównywarki Rankomat zadeklarowało, że może przeznaczyć na zakup ubezpieczenia na życie maksymalnie 100 zł miesięcznie. Na wyższe wydatki gotowy jest co trzeci ankietowany.

Jedynie 8% respondentów stwierdziło, że nie potrzebuje ubezpieczenia na życie. 66% ankietowanych stwierdziło, że jest gotowa przeznaczyć miesięcznie na ubezpieczenie na życie do 100 zł. W przypadku 16% jest to mniej niż 50 zł. Z kolei 23% zadeklarowało wydatki w przedziale od 76 do 100 zł miesięcznie, a 22% było gotowych przeznaczyć na polisę na życie od 51 do 76 zł. Większe możliwości finansowe ma 31% badanych, z czego jedynie 6% jest gotowych wydać na ubezpieczenie na życie więcej niż 200 zł miesięcznie. Dla 10% optymalne wydatki mieszczą się w przedziale od 101 do 125 zł, a dla kolejnych 7% w przedziale od 126 do 150 zł.

Młodzi są gotowi wydawać więcej

Preferencje związane z wydatkami różnią się w zależności od wieku ankietowanych. Osoby poniżej 40. roku życia są gotowe ponosić większe wydatki na zakup ubezpieczenia na życie niż osoby starsze. Badanie pokazało, że 27% respondentów w wieku 40 lat i starszych może przeznaczyć na zakup polisy życiowej co miesiąc między 76 a 100 zł. Taki poziom wydatków zadeklarowało 19% badanych poniżej 40. roku życia. 8% z nich było natomiast gotowych przeznaczyć na ubezpieczenie na życie więcej niż 200 zł miesięcznie – dwukrotnie więcej niż w przypadku osób starszych.

– Wysokość składki za polisę życiową jest uzależniona od sumy ubezpieczenia oraz wieku osoby ubezpieczonej. Im starszy ubezpieczony, tym więcej musi zapłacić za ochronę. Dlatego niechęć ankietowanych w grupie powyżej 40. roku życia do ponoszenia wyższych wydatków na polisę życiową może sprawić, że kupią oni ubezpieczenie, które nie będzie w pełni zabezpieczało finansowo ich bliskich w przypadku ich śmierci – mówi Ewelina Ratajczak, ekspertka Rankomat.

330 tys. zł za życie przeciętnego Polaka

W majowym raporcie na temat luki ubezpieczeniowej Polska Izba Ubezpieczeń wyliczyła, że suma ubezpieczenia na życie dla przeciętnego Polaka powinna wynosić ok. 330 tys. zł. Taka kwota jest w stanie zapewnić poduszkę finansową rodzinie po odejściu jej głównego żywiciela. W przypadku osób powyżej 40. roku życia bardzo trudno znaleźć na rynku ofertę ubezpieczenia na życie, która będzie oferowała taką sumę ubezpieczenia za mniej niż 100 zł miesięcznie.

Rankomat porównał oferty polis życiowych największych towarzystw na rynku. W przypadku osoby w wieku 45 lat miesięczna składka za polisę o sumie ubezpieczenia zbliżonej do 330 tys. zł wynosi od 132 do 225 zł. Dla osoby 30-letniej takie samo ubezpieczenie kosztuje już miesięcznie między 45 a 60 zł. Za 200 zł miesięcznie 30-latek może ubezpieczyć swoje życie na kwotę ponad 1 mln zł. Porównanie dotyczy tylko ryzyka związanego ze zgonem osoby ubezpieczonej bez rozszerzenia polisy o dodatkowe elementy.

(AM, źródło: InnerValue)

18,322FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie