Blog - Strona 46 z 1464 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 46

Decentralizujemy, żeby być bliżej klientów

0
Adam Dwulecki

Rozmowa z Adamem Dwuleckim, wiceprezesem Compensy odpowiedzialnym za obszar ubezpieczeń korporacyjnych

Aleksandra E. Wysocka: – Minęło już siedem miesięcy od połączenia Compensy z Wienerem. Co w tym czasie udało się osiągnąć w obszarze ubezpieczeń korporacyjnych, którym Pan zarządza?

Adam Dwulecki: – Kluczową zmianą, która nastąpiła w wyniku połączenia Compensy i Wienera, było utworzenie od 1 lipca 2024 r. wyodrębnionego pionu ubezpieczeń korporacyjnych. To istotna transformacja, szczególnie z perspektywy Compensy, gdzie przed fuzją kluczowe obszary działalności – underwriting, sprzedaż i działalność oddziałów – nie miały tak wyraźnego rozgraniczenia. Wdrożyliśmy płaską i jednolitą strukturę organizacyjną dla obszaru korporacyjnego, której głównymi zadaniami są realizacja strategii rozwoju, wspieranie underwriterów w oddziałach oraz dostarczanie naszym partnerom i klientom najwyższej jakości rozwiązań ubezpieczeniowych.

Fundamentem naszego działania jest filozofia decentralizacji – około 90% zapytań jest opracowywanych bezpośrednio przez underwriterów w oddziałach regionalnych, które mamy także w Warszawie. Naszym celem jest bycie jak najbliżej naszych klientów, co jest szczególnie ważne w ubezpieczaniu przedsiębiorstw. Zdecydowana większość polskich firm ma bowiem siedzibę poza stolicą. Z dumą mogę powiedzieć, że po kilkumiesięcznym okresie adaptacji ta transformacja została bardzo dobrze przyswojona przez zespół, co pozwala nam działać ze znacznie większą efektywnością i jeszcze lepiej wspierać naszych partnerów i klientów.

Jakie są plany Compensy na ten rok w obszarze ubezpieczeń korporacyjnych?

– Stawiamy na ambitny i dynamiczny rozwój. Naszym celem jest wzrost co najmniej dwukrotnie szybszy od rynkowego, co oznacza dynamikę dwucyfrową. Jednocześnie planujemy zmiany w strukturze naszego portfela. Chcemy zoptymalizować udział ubezpieczeń flotowych i leasingowych i skoncentrować się na dynamicznym rozwoju w pozostałych liniach ubezpieczeń korporacyjnych.

Segment ubezpieczeń komunikacyjnych od wielu lat znajduje się pod presją cenową, a w Compensie chcemy nie tylko rosnąć pod względem przypisu składki, ale również pod względem zysków. W realizacji tych zamierzeń pomoże nam rewolucyjne rozwiązanie technologiczne, które pokazaliśmy na początku lutego: Asystent AI do obsługi zapytań brokerskich.

Skąd wziął się pomysł na Asystenta AI?

– Pomysł narodził się podczas powrotu ze spotkania z jednym ze współpracujących z nami brokerów. Zastanawialiśmy się, jak sprawić, by współpraca z naszymi partnerami była jeszcze bardziej efektywna. W pewnym momencie rozmowa skierowała się na sposoby, w jakie młode pokolenie korzysta z Chata GPT i innych rozwiązań gen AI. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie możemy w podobny sposób wykorzystać tych narzędzi w ubezpieczeniach korporacyjnych.

Okazało się, że mamy w Compensie menedżerów, jak Piotr Kutkowski czy Adam Sasin, którzy myślą podobnie i już wcześniej zaczęli testować możliwości sztucznej inteligencji. Utworzyliśmy interdyscyplinarny zespół, w którego pracę zaangażował się Tomasz Szejnoch. Po kilkunastu miesiącach, w grudniu ubiegłego roku, wystawiliśmy pierwszą polisę korporacyjną ze wsparciem AI. Naszym celem jest, by do końca roku nawet 85% zapytań brokerskich było obsługiwanych przez Asystenta AI.

Co w obszarze ubezpieczeń korporacyjnych będzie się działo w najbliższych miesiącach?

– Finalizujemy prace nad ujednoliceniem oferty produktowej. Od fuzji oferowaliśmy ochronę ubezpieczeniową w dwóch wariantach: Compensy i Wienera, który obecnie jest naszym znakiem towarowym. Począwszy od II kw. ubezpieczenie będzie oferowane pod marką Compensa na podstawie jednolitych warunków.

Ta zmiana nie będzie dotyczyć wszystkich obszarów. Marka Wiener zostanie na przykład w segmencie ubezpieczeń dla turystyki, gdzie jest rozpoznawalna wśród partnerów i klientów.

Jaka ma być nowa Compensa dla brokerów?

– Nasz rozwój opieramy na dwóch filarach: relacjach i nowoczesności. Chcemy być dla brokerów partnerem pierwszego wyboru. Po stronie sprzedażowej ma nam w tym pomóc Asystent AI, o którym już opowiadałem. Dbamy również o zapewnienie klientom najwyższego standardu obsługi posprzedażowej.

Fundamentalne znaczenie ma wyodrębnienie zespołu likwidacji szkód korporacyjnych pod kierownictwem Agaty Bernacińskiej, cenionej ekspertki w środowisku brokerskim. Wyspecjalizowana likwidacja szkód ma kluczowe znaczenie dla brokerów, dla których jest to priorytetowy obszar współpracy.

Jako część grupy VIG dysponujemy znaczącą pojemnością reasekuracyjną – samodzielnie akceptujemy ryzyka do 500 mln zł, a w ramach grupy nawet do 800 mln zł. Ta pozycja gwarantuje nam stabilne czwarte miejsce na rynku ubezpieczeń korporacyjnych i umożliwia efektywną konkurencję w segmencie dużych ryzyk. Będzie to szczególnie istotne w przypadku inwestycji w ramach Krajowego Planu Odbudowy, które będą startowały na przełomie 2025 i 2026 r.

W jakich obszarach planujecie szczególny rozwój?

– Jeśli miałbym wymienić jakiś obszar, któremu przyglądamy się ze szczególną uwagą, to segment ubezpieczeń finansowych i gwarancji. Chcemy także rosnąć w kanale multiagencyjnym, w którym planujemy wprowadzenie nowych produktów do sprzedaży.

Rozszerzymy ofertę o tak zwane małe budowlanki (ubezpieczenia CAR i EAR) oraz wprowadzimy kompleksową platformę ubezpieczeń transportowych cargo. W tym ostatnim obszarze ważną zmianą będzie otwarcie się na segment mniejszych przewoźników dzięki rezygnacji z dotychczas stosowanych limitów składki minimalnej. W samych ubezpieczeniach transportowych zakładamy 20-procentowy wzrost sprzedaży w tym roku.

Na koniec chciałabym zapytać, czy chciałby Pan coś przekazać brokerom za naszym pośrednictwem?

– Po fuzji Compensa stała się numerem cztery na rynku korporacyjnym. Taka pozycja to nie tylko powód do dumy, ale także zobowiązanie wobec naszych partnerów. Chcemy być liderem rynku, wskazywać nowe kierunki i nowe standardy.

Kluczowe znaczenie dla nas będą miały relacje. Chcemy traktować każdego brokera tak samo – niezależnie od tego, czy jest to międzynarodowa firma czy mały, lokalny pośrednik. Każdy broker jest dla nas tak samo ważny. Dziękujemy za dotychczasową współpracę i liczymy na jej dalszy rozwój.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Nowe oblicza odpowiedzialności za produkty niebezpieczne

0
Mariusz Astasiewicz

Problematyka odpowiedzialności za produkty niebezpieczne lub po prostu za produkt nam, ubezpieczeniowcom, jest oczywiście znana. Przepisy dotyczące odpowiedzialności za produkt niebezpieczny zawarte w art. 4491 – 44911 k.c. mają już blisko ćwierć wieku, w dyrektywie o odpowiedzialności za produkty wadliwe – lat 40.

Siłą rzeczy, wobec postępu technologicznego, unijny ustawodawca postanowił unowocześnić przepisy.

8 grudnia 2024 r. weszła w życie dyrektywa PE i R(UE) 2024/2853 z 23 października 2024 r. w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe i uchylenia dyrektywy Rady 85/374/EWG, a państwa członkowskie muszą ją zaimplementować do 9 grudnia 2026 r. Akt ten ma istotny wpływ na rynek ubezpieczeń i oferowane produkty. Ubezpieczyciele, dążąc do innowacji ofert ubezpieczeń majątkowych, powinni już teraz się przygotowywać.

Potrzeba nowych uregulowań

Zdaniem ustawodawcy unijnego dotychczasowe zasady odpowiedzialności za produkty wadliwe wymagały rewizji w świetle zmian związanych z nowymi technologiami, w tym sztuczną inteligencją, nowymi modelami biznesowymi gospodarki o obiegu zamkniętym i nowymi globalnymi łańcuchami dostaw, które doprowadziły do niespójności i niepewności prawa, w szczególności w odniesieniu do znaczenia terminu „produkt”.

Do tego poszkodowani napotykają trudności w uzyskaniu odszkodowania z powodu ograniczeń w dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych oraz z powodu trudności w gromadzeniu dowodów. To podstawowe motywy zmian.

Istota zmian

Przede wszystkim zmienia się definicja produktu. Obecnie przez produkt rozumie się rzeczy ruchome, zwierzęta i energię elektryczną. Dyrektywa, uwzględniwszy postęp technologiczny, zakłada, że produktem będą rzeczy ruchome, nawet jeżeli są zintegrowane lub wzajemnie połączone z inną rzeczą ruchomą lub nieruchomą, ale także cyfrowe pliki produkcyjne i oprogramowanie, a więc wartości niematerialne.

Wprowadza się też nowe definicje „cyfrowego pliku produkcyjnego”, „usługi powiązanej”. Zatem przedmiotem ubezpieczenia będzie również odpowiedzialność za produkty o charakterze niematerialnym.

Z perspektywy ubezpieczeń rozszerzone zostanie pojęcie „szkody”. Obecnie producent odpowiada za szkodę na mieniu, i to z licznymi zastrzeżeniami. Dyrektywa przewiduje rozszerzenie odpowiedzialności o szkody niematerialne, tj. na osobie (śmierć, szkody na osobie – uznawane w naukach medycznych za szkody na zdrowiu psychicznym) oraz szkody zniszczenia lub uszkodzenia danych, które nie są wykorzystywane do celów zawodowych.

Wyrównaniu ma podlegać zatem uszczerbek zarówno materialny, jak i niematerialny. Nowe oblicza odpowiedzialności wymuszą zmiany w produktach ubezpieczeniowych.

Obecne przepisy przewidują ograniczenia kwotowe odpowiedzialności, a odszkodowanie nie przysługuje, gdy szkoda na mieniu nie przekracza kwoty będącej równowartością 500 euro. Dyrektywa stan ten zmienia i nie zakłada wprowadzenia ograniczenia kwotowego co do szkody.

Unijny prawodawca rozszerza krąg podmiotów odpowiedzialnych za szkodę. W świetle dyrektywy oprócz producenta, wytwórcy materiału, surowca albo części składowej produktu, osoby podającej się za producenta oraz importera, za wadliwe produkty odpowiadać ma podmiot gospodarczy, którym w związku z nową definicją jest nie tylko producent produktu lub części składowej, ale dostawca powiązanej usługi, upoważniony przedstawiciel, importer, dostawca usług realizacji zamówień lub dystrybutor.

„Producent” z kolei to osoba fizyczna lub prawna, która opracowuje, wytwarza lub produkuje produkt; zleca zaprojektowanie lub wytworzenie produktu albo która, umieszczając swoją nazwę, znak towarowy lub inne odróżniające cechy na tym produkcie, przedstawia się jako jego producent lub opracowuje, wytwarza lub produkuje produkt na własny użytek.

Odpowiedzialność będzie ponosił również podmiot, który znacząco modyfikuje produkt poza kontrolą producenta, a następnie udostępnia go na rynku lub oddaje do użytku.

Analizy wymaga też, czy odpowiedzialność za produkt wadliwy ponosiłby ubezpieczyciel oferujący ubezpieczenia online. Dyrektywa bowiem wskazuje na odpowiedzialność wszelkich dostawców platformy internetowej, która umożliwia konsumentom zawieranie umów na odległość z przedsiębiorcami, niebędącymi podmiotami gospodarczymi.

Skoro założeniem dyrektywy miała być pomoc dla poszkodowanych, którzy napotykają trudności w gromadzeniu dowodów, w szczególności w świetle rosnącej złożoności technicznej i naukowej, należało złagodzić ciężary dowodowe, wprowadzając konstrukcje domniemań: wadliwości produktu oraz związku przyczynowego pomiędzy wadliwością produktu a szkodą.

Domniemania są podważalne, można je oczywiście obalić. Ułatwieniem dowodowym dla poszkodowanych ma być ciążący na pozwanym obowiązek ujawnienia dowodów, jeśli taki wniosek zgłosi osoba dochodząca roszczeń. Dostęp do nich ma być jednak reglamentowany zasadą proporcjonalności, co ma niebagatelne znaczenie z punktu widzenia choćby tajemnicy przedsiębiorstwa.

Rewolucja dotyczy terminów przedawnienia roszczeń. Obecnie co do zasady wynosi on trzy lata, jednak nie dłużej niż dziesięć od wprowadzenia produktu do obrotu. Dyrektywa zakłada, że podstawowym terminem przedawnienia będzie okres dziesięcioletni, a w niektórych sytuacjach nawet 25-letni.

Mamy więc do czynienia ze znaczącym wydłużeniem okresu możliwej odpowiedzialności podmiotu gospodarczego, co na pewno wpłynie na taryfy składek i być może zmianę podejścia dla określenia triggera ubezpieczeniowego.

Podsumowanie

Dyrektywa ma znaleźć zastosowanie do produktów wprowadzonych do obrotu lub oddanych do użytku po 9 grudnia 2026 r. Najpewniej zmianie ulegnie tytuł VI1 k.c. Rozszerzenie kręgu podmiotów odpowiedzialnych za szkodę spowoduje, że zwiększy się zakres potencjalnych adresatów produktu ubezpieczeniowego i jest to szansa dla ubezpieczycieli.

Ujęcie szkody w stosunku do wartości niematerialnych powoduje, że oferta będzie dotyczyć także producentów oprogramowania komputerowego, w tym aplikacji mobilnych, dostarczających i przetwarzających dane. Ryzyko odpowiedzialności za szkody na osobie będzie miało także wpływ na konieczność nowych taryfikacji.

Mamy niecałe dwa lata, by się do zmian przygotować.

Mariusz Astasiewicz
radca prawny

Stan posiadania PPK wzrósł w styczniu o blisko 1,7 mld zł

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Początek 2025 roku przyniósł kolejne pozytywne wyniki oraz rosnące zainteresowanie Pracowniczymi Planami Kapitałowymi. Coraz więcej osób decyduje się na przystąpienie do programu, dostrzegając korzyści z uczestnictwa w nim – podał PFR Portal PPK.

Stały wzrost aktywów i liczby uczestników

Na koniec stycznia wartość aktywów netto funduszy zdefiniowanej daty wyniosła 31,91 mld zł. To o 1,67 mld zł więcej w porównaniu do grudnia ubiegłego roku. Równocześnie rośnie liczba uczestników PPK – w styczniu do programu dołączyło 44 tysiące nowych osób, zwiększając poziom partycypacji do 51,16%. Wzrost zainteresowania przełożył się także na liczbę aktywnych rachunków PPK, których jest już 4,5 mln szt. 

Zyski uczestników PPK  

Dane wskazują, że statystyczny uczestnik PPK, który oszczędza od grudnia 2019 r., zyskał od 126% do 168% względem swoich wpłat. Oznacza to, że na jego rachunku znajduje się od 8858 zł do 11 765 zł więcej, niż sam wpłacił. Ten wynik to efekt regularnych wpłat od pracodawcy, państwa oraz korzystnych wyników inwestycyjnych funduszy. 

(AM, źródło: PFR Portal PPK)

Zysk Munich Re znacznie przekroczył założenia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W roku obrotowym 2024 Munich Re odnotował wynik netto na poziomie przewyższającym pierwotne prognozy o 700 mln euro. Reasekurator zakłada, że jego tegoroczny zysk po opodatkowaniu wzrośnie do 6 mld euro.

– Z wynikiem netto w wysokości 5,7 mld euro zwiększyliśmy roczny zysk o ponad 1 mld euro rok do roku. Wzrost zysku Munich Re był naprawdę znaczący i trwały w kontekście naszego pięcioletniego programu strategicznego Ambition 2025, który zakończymy pod koniec roku – skomentował Joachim Wenning, prezes zarządu reasekuratora. – Co więcej, pozostaniemy ambitni i w tym roku postaramy się zwiększyć nasz roczny zysk do 6 mld euro – zadeklarował.

670 mln euro więcej, niż oczekiwano

W roku obrotowym 2024 Munich Re uzyskał wynik netto na poziomie 5,67 mld euro, wobec 4,6 mld euro przed rokiem. Pierwotny cel zysku zakładał uzyskanie 5 mld euro. Przychody z wystawionych umów ubezpieczeniowych zwiększyły się o blisko 3 mld euro, do 60,83 mld euro, dzięki wzrostowi organicznemu we wszystkich segmentach. Zwrot z kapitału własnego (RoE) Munich Re wyniósł 18,2% (15,8% w roku poprzednim). Współczynnik wypłacalności  wzrósł w ciągu dwunastu miesięcy z 267 do 287%, pozostając tym samym powyżej optymalnego przedziału 175–220%.

Bilans katastroficzny nie taki zły

Całkowite wydatki na roszczenia z tytułu poważnych strat wyniosły łącznie 3,88 mld euro – o 600 mln euro więcej niż przed rokiem, z czego 670 mln euro (873 mln euro w 2023 r.) przypadło na IV kwartał.

Roszczenia z tytułu wydarzeń spowodowanych działalnością człowieka wzrosły z 943 mln do 1241 mln euro. Z kolei katastrofy naturalne kosztowały Munich Re 2644 mln euro (2335 mln euro rok wcześniej). Najkosztowniejszym jednostkowym zdarzeniem w skali roku dla reasekuratora, generującym koszty w wysokości 0,5 mld euro, był huragan Helene, który spowodował poważne szkody w południowo-wschodnich stanach USA. Najkosztowniejszym zdarzeniem w IV kwartale (0,4 mld euro) był z kolei huragan Milton.

Ponad miliard za kalifornijskie pożary

Reasekurator zastrzega, że choć nie jest jeszcze możliwe dokładne oszacowanie strat spowodowanych przez niszczycielskie pożary lasów w Los Angeles w styczniu 2025 r., to przewiduje, że jego wydatki na roszczenia wyniosą łącznie około 1,2 mld euro na reasekurację majątkowo-osobistą i Global Specialty Insurance. Na tym wczesnym etapie szacunki te są obarczone dużym stopniem niepewności ze względu na złożoność poniesionych strat.

Cel: 6 mld euro zysku

Na ten rok Munich Re założył osiągnięcie zysku netto w wysokości 6 mld euro. Przychody grupy z tytułu ubezpieczeń miałyby wynieść łącznie 64 mld euro, a zwrot z inwestycji – przekroczyć poziom 3%.

(AM, źródło: Munich Re)

Unilink nagrodzony za Szkolną Olimpiadę Wiedzy Ubezpieczeniowej

0
Źródło zdjęcia: Unilink

III Ogólnopolska Szkolna Olimpiada Wiedzy Ubezpieczeniowej Unilink zdobyła nagrodę „2024 The Best Event – THE BEST EMOTIONAL EQUIVALENT”. Wirtualna statuetka została przyznana firmie podczas Gali Meeting15 „2024 Events Reviews & 2025 Technology Forecast”.

– To wyróżnienie jest nie tylko dowodem naszej pasji i zaangażowania w edukację ubezpieczeniową, ale także naszych działań prospołecznych, które mają na celu budowanie lepszej przyszłości dla młodych pokoleń. Serdeczne podziękowania kieruję tu do zespołu, który z niesamowitą energią i oddaniem pracował nad tym projektem. Wasza praca, kreatywność i determinacja są fundamentem naszego sukcesu. Dziękujemy również wszystkim uczestnikom – olimpijczykom oraz partnerom projektu za wsparcie i zaufanie. Razem stworzyliśmy coś wyjątkowego, co miało realny wpływ na społeczność i edukację ubezpieczeniową w Polsce – skomentowała na portalu LinkedIn Aleksandra Friedel, prezeska Unilink.

III Ogólnopolska Szkolna Olimpiada Wiedzy Ubezpieczeniowej miała na celu edukację ubezpieczeniową młodzieży, szerzenie świadomości ubezpieczeniowej oraz promowanie agentów wśród lokalnych społeczności. Pomysłodawcą i organizatorem wydarzenia był Unilink, a partnerem głównym SIGNAL IDUNA.

Wirtualna statuetka

Relacja z gali

(AM, źródło: Unilink, LinkedIn)

Global Assistance Polska: Sztuczna inteligencja przyspieszy wezwanie pomocy z auto assistance

0
Źródło zdjęcia: Global Assistance

Global Assistance Polska we współpracy z Beesafe automatyzuje sposób wezwania moto assistance. Wystarczy zdjęcie tablic rejestracyjnych uszkodzonego auta i numer telefonu klienta. Resztą zajmie się sztuczna inteligencja. Usługa została już udostępniona klientom Compensy, ale asystor deklaruje otwartość na wdrożenie rozwiązania poza Vienna Insurance Group.

Nowe rozwiązanie Global Assistance Polska umożliwia szybkie zgłoszenie kolizji, wypadku lub innych zdarzeń drogowych. Klient nie musi ręcznie wprowadzać numeru polisy, VIN ani innych danych – system automatycznie wczytuje niezbędne informacje. Nie musi też znać numeru telefonu do asystora. Wystarczy, że wzywający pomoc prześle zdjęcie tablic rejestracyjnych pojazdu oraz numer telefonu przez formularz online dostępny na stronie partnera lub w jego aplikacji mobilnej.

Wspierana przez AI automatyczna ścieżka zgłoszenia wykorzystuje technologię rozpoznawania zdjęć i metadanych. Algorytm odczytuje numer rejestracyjny pojazdu, natomiast lokalizacja zostaje pobrana z metadanych EXIF przesłanego zdjęcia. Po przekazaniu danych sprawa jest automatycznie rejestrowana w systemie w oparciu o bazę danych ubezpieczeń, a klient błyskawicznie otrzymuje informacje zwrotną z numerem zgłoszenia.

– Dzięki nowemu rozwiązaniu klient może przejść przez cały proces rejestracji w zaledwie kilku krokach. Automatyczne wykrywanie lokalizacji klienta przyspiesza wysłanie pomocy drogowej we wskazane miejsce. Inwestujemy w technologie, które realnie wpływają na komfort naszych partnerów i ich klientów oraz na efektywność procesów. Automatyczna ścieżka rejestracji zgłoszeń to kolejne nasze wdrożenie – obok Modułu Śledzenia Szkody – które usprawnia obsługę i zapewnia docelowym klientom poczucie bezpieczeństwa. To też dowód na to, że nie stoimy w miejscu, ale stale się rozwijamy, wprowadzając innowacje, które realnie zmieniają rynek usług assistance – mówi Michał Makarczyk, prezes Global Assistance Polska.

Automatyczna ścieżka zgłoszeń jest autorskim rozwiązaniem Global Assistance Polska. Powstało ono we współpracy z Beesafe.

– Sztuczna inteligencja staje się naszą specjalnością i doskonale rozumiemy, jakie ogromne możliwości daje ta technologia. To kolejne wdrożenie z wykorzystaniem AI, zaraz po rozwiązaniu dla kanału brokerskiego Compensy, które uruchomiliśmy w tym roku. Mamy w planach następne innowacyjne projekty technologiczne z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, które zmienią i usprawnią rynek ubezpieczeń – mówi Rafał Mosionek, wiceprezes Compensy i CEO Beesafe.

Jako pierwsi z rozwiązania mogą skorzystać klienci Compensy. Trwają też prace nad wdrożeniem narzędzia w InterRisk. Z uwagi na potencjał rozwiązania GAP jest otwarty na współpracę z innymi ubezpieczycielami, brokerami, firmami leasingowymi czy flotami firmowymi.

– Sztuczna inteligencja fundamentalnie zmienia sposób obsługi klienta w ubezpieczeniach, szczególnie w obszarze assistance. Automatyzacja zgłoszeń to praktyczne rozwiązanie, które realnie przekłada się na szybkość i jakość pomocy udzielanej naszym klientom. Jestem przekonany, że tego typu innowacje wkrótce staną się standardem rynkowym, przynosząc wymierne korzyści wszystkim użytkownikom – mówi Łukasz Kamiński, menedżer ds. projektów i innowacji Global Assistance Polska.

(AM, źródło: Lab PR)

Rekomendacje dystrybucyjne: pierwsze refleksje

0
Krzysztof Góźdź

24 lutego Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała projekt oczekiwanych od pewnego czasu przez rynek ubezpieczeniowy rekomendacji dystrybucyjnych. Na pierwszy rzut oka wiele proponowanych rekomendacji znamy już z poglądów KNF wyrażanych podczas kontroli, szkoleń czy też innych wytycznych i rekomendacji. Z drugiej strony, uwagę przykuwa zakres nowej regulacji oraz jej objętość, z których bije jasny przekaz do rynku: przed wami jeszcze więcej pracy.

Według mnie pierwszą „pracą”, którą należy wykonać już teraz, jest analiza projektu rekomendacji dystrybucyjnych oraz zgłoszenie do niego uwag. Czas mamy do 26 maja 2025 r.

Rekomendacje dystrybucyjne, w porównaniu z wytycznymi dystrybucyjnymi, wyglądają następująco:

  • 43 strony dokumentu (13 stron wytycznych dystrybucyjnych),
  • 43 generalne rekomendacje (12 wytycznych),
  • 173 szczegółowe rekomendacje (47 wytycznych),
  • 12 obszarów zagadnień (4 w wytycznych).

Ktoś powie, że to zestawienie jest mało adekwatne, bo obecnie kluczowe znaczenie ma ustawa o dystrybucji ubezpieczeń a nie wytyczne dystrybucyjne. Dlatego na szybko porównałem te dwie regulacje: projekt rekomendacji dystrybucyjnych ma długość ponad połowy ww. ustawy. A dotyczy przecież tylko wycinka problemów, które zostały nią objęte.

Zakres projektu rekomendacji

Kwestie, które mają regulować Rekomendacje dystrybucyjne, uporządkowano w 12 „koszykach”. W ich ramach uwzględniony jest cały wachlarz zagadnień, z których, moim zdaniem, nie wszystkie ściśle dotyczą dystrybucji ubezpieczeń przez zakłady. Znajdziemy wśród nich bowiem:

  • zarządzanie zakładem (np. obowiązki zarządu i rady nadzorczej, sposób organizacji dystrybucji, system wynagradzania, konflikt interesów, rola kontroli wewnętrznej, funkcji zgodności z przepisami oraz audytu wewnętrznego),
  • kwestie produktowe (np. wartość produktu dla klientów, zarządzanie i nadzór nad produktem),
  • realizację obowiązków przedkontraktowych (np. APK),
  • współpracę z agentami i przedsiębiorcami zwolnionymi oraz, co ciekawe – z brokerami (np. zasady ich wynagradzania),
  • umowy ubezpieczenia na cudzy rachunek.

Formalnie dla zakładów, w praktyce dla całego rynku

Rekomendacje dystrybucyjne skierowane są wyłącznie do zakładów ubezpieczeń, ponieważ zgodnie z art. 365 ust. 1 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (uduir) inny krąg podmiotowy (poza zakładami reasekuracji) jest zasadniczo wykluczony. Natomiast aspiracje organu nadzoru są znacznie szersze, co według mnie wynika z treści projektu. Stąd znajdujemy w nim rekomendacje, które – choć formalnie skierowane są do zakładów – w praktyce dotyczą innych podmiotów. Przykłady?

Niemal wszystkie rekomendacje dotyczące współpracy z agentami. Choćby rekomendacja 17.6 dotycząca współpracy zakładów z grupami agentów działającymi w ramach porozumień, która pośrednio ingeruje nie tylko w treść umów agencyjnych, ale także w treść porozumień między samymi agentami (bez udziału zakładu).

Podobnie jest z rekomendacjami dotyczącymi współpracy z brokerami. Przykładem jest rekomendacja 28.2, która odnosi się do sposobu ustalania kurtażu, a w szczególności kurtażu dodatkowego, czyli do obszaru, który nie jest szczegółowo regulowany ustawowo i w praktyce rodzi dyskusje. Można zastanawiać się, czy taki obszar powinien stanowić pole ingerencji organu nadzoru, tym bardziej w ramach rekomendacji kierowanych do zakładów? Abstrahuję już od sposobu redakcji tej rekomendacji, któremu moim zdaniem daleko do jednoznaczności.

„Zastosuj…”

Rekomendacje mają być stosowane według znanej z poprzednich dokumentów KNF zasady „zastosuj lub wyjaśnij”. Złośliwi mówią, że w przypadku rekomendacji likwidacyjnych ta zasada jednak w praktyce brzmiała po prostu „zastosuj”. Wyjaśnienia zakładów bowiem zazwyczaj nie przekonywały nadzoru, a żaden z nich nie próbował przetestować sądowo mocy art. 365 ust. 5 uduir. Dlatego wydaje się, że rekomendacjom dystrybucyjnym także bliżej będzie do „zastosuj” niż do „wyjaśnij”.

Przewidywane skutki społeczno-gospodarcze

Zgodnie z art. 365 ust. 3 uduir organ nadzoru powinien dokonać „oceny przewidywanych skutków społeczno-gospodarczych związanych z rekomendacjami”, a także przedstawić wyniki oceny w odrębnej części projektu rekomendacji. Po lekturze projektu mam wrażenie, że w jego treści takiej odrębnej oceny nie ma (bo chyba za takową trudno uznać wstęp). W tej sytuacji można mieć wątpliwości, na ile organ nadzoru takie przewidywane skutki realnie przeanalizował? Miejmy nadzieję, że na przewidywane konsekwencje rekomendacji dystrybucyjnych rynek zwróci uwagę podczas konsultacji.

Czas na analizę projektu i zgłoszenie uwag

Konsultacje publiczne projektu rekomendacji dystrybucyjnych potrwają do 26 maja 2025 r. Rynek ubezpieczeniowy ma zatem 3 miesiące na zgłaszanie uwag i opinii. To wystarczający czas, żeby przeanalizować projekt i zgłosić konstruktywne propozycje zmian. Moim zdaniem powinny one zmierzać do skrócenia rekomendacji. Powinno to nastąpić szczególnie w miejscach, w których za bardzo zbliżają się one do tworzenia prawa, a oddalają znacząco od jego interpretacji.

Kierując się nadzieją, że ostateczny kształt rekomendacji dystrybucyjnych zostanie wypracowany w drodze realnego dialogu rynku z nadzorem, a nie arbitralnej decyzji tego drugiego, moja rekomendacja jest następująca: zakłady ubezpieczeń, agenci, brokerzy, ich organizacje i inni interesariusze powinni zgłosić swoje uwagi do projektu.

Krzysztof Góźdź
Radca prawny, partner w Impactiv Law

MJM Services uruchamia platformę do sprzedaży ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

MJM Services, multiagencja należąca do MJM Holdings, uruchomiła platformę Quotify. Jest to narzędzie do całościowej obsługi umów ubezpieczenia, obejmujące etapy od wyliczenia ofert, zawarcia i wygenerowania dokumentów ubezpieczeniowych, przez rozliczania składek i prowizji, po rozbudowany serwis posprzedażowy.

System jest przeznaczony do obsługi zarówno umów indywidualnych, jak i masowych kontraktów dla wypożyczalni pojazdów, przedsiębiorstw leasingowych, pośredników finansowych, sieci dilerskich oraz flot samochodowych.

Quotify w linii moto umożliwia dostęp do pełnej oferty ubezpieczeń dla każdego typu pojazdu, integrując ponad 33 taryfy ubezpieczeniowe. Klienci korzystający z platformy mogą w Strefie Klienta przeglądać zawarte umowy i uzyskać pełną informację na temat ubezpieczeń.

Quotify powstało w ramach współpracy z partnerami technologicznymi i stanowi część szerszej strategii budowy kompleksowej platformy insurtech. Celem rozwiązania jest zwiększenie efektywności procesów sprzedaży i obsługi ubezpieczeń w jednym systemie.

MJM Services to specjalistyczna spółka multiagencyjna, operator programów ubezpieczeniowych, skoncentrowana przede wszystkim na obsłudze w ramach masowych kontraktów, takich jak programy leasingowe i dealerskie. Agencja obsługuje aktualnie kontrakty leasingowe, CFM, rent a car oraz ponad 250 flot samochodowych wykorzystywanych przez przedsiębiorstwa ze wszystkich gałęzi polskiej gospodarki. Dodatkowo serwisuje portfel klienta indywidualnego.

(AM, źródło: MJM Services)

Chcieliśmy uwolnić klientów od absurdów ubezpieczeń

0
Rafał Mosionek

Rozmowa z Rafałem Mosionkiem, CEO Beesafe

Aleksandra E. Wysocka: – Pięć lat temu Beesafe było jedynie śmiałą ideą na papierze. Dziś to marka, która namieszała nie tylko w polskim świecie ubezpieczeń, ale w całym regionie. Gratulacje z okazji rocznicy! Gdzie jesteście teraz i jak oceniasz te lata?

Rafał Mosionek: – Powiem szczerze: pięć lat minęło jak jedna szalona chwila. A może nawet seria skoków na głęboką wodę? Dziś jesteśmy w miejscu, do którego dążyliśmy – rentowni, stabilni, gotowi na kolejne wyzwania. Po drodze wcale nie było tak różowo. Kiedy myślę o początkach Beesafe, widzę jedną wielką niewiadomą.

Wystartowaliśmy w idealnym – a jednocześnie w najtrudniejszym – momencie. Z jednej strony mieliśmy ogromny potencjał i wsparcie Grupy VIG, z drugiej – świat właśnie stanął w miejscu. Pandemia. Totalna niepewność. W tym chaosie my rekrutujemy ludzi i próbujemy budować firmę od zera. Nikt nie chciał zmieniać pracy, bo wszyscy bali się ryzyka. Ale my ryzyko mieliśmy we krwi. Okazało się, że właśnie wtedy dołączyły do nas osoby, które nie bały się wyzwań, miały w sobie odwagę i determinację. Zamknięci w domach, działaliśmy w przyspieszonym tempie. Kilka miesięcy – i na rynek wchodzi nowa marka, nowa oferta produktowa, platforma technologiczna zbudowana od podstaw. To było coś więcej niż zwykłe uruchomienie spółki. To była zmiana reguł gry.

Nie przesadzasz? Niełatwo o rewolucje w naszej skostniałej branży.

– Chcieliśmy uwolnić klientów od absurdów ubezpieczeń. Zadaliśmy sobie proste pytanie: Co w tej branży nie działa? Odpowiedź była oczywista – skomplikowane procedury, długie formularze, poczucie, że trzeba mieć doktorat z ubezpieczeń, żeby kupić zwykłe OC.

Postanowiliśmy to zmienić. Wzięliśmy wszystko, co przez lata kulało w branży, i wyrzuciliśmy do kosza. Zamiast zawiłych procesów – prostota. Zamiast biurokracji – szybki i intuicyjny zakup. Efekt? Nasz model onboardingu stał się punktem odniesienia dla całej branży. Dziś to standard, ale wtedy? To była prawdziwa rewolucja. Serio.

Gdybyś miał wskazać kluczowe momenty, które zmieniły Beesafe, co by to było?

– Pierwszy punkt zwrotny nastąpił w 2019 r. Grupa VIG powiedziała: „Zróbmy coś zupełnie nowego. Stwórzmy cyfrowego ubezpieczyciela od zera”. Polska miała być laboratorium, a dopracowany tu koncept miał zostać wdrożony w innych krajach. Działaliśmy jak startup, ale w ramach dużej grupy. To nie była ewolucja. To było stworzenie czegoś od podstaw, zupełnie nowego.

Ale szybko zauważyliśmy, że mamy problem. Świetny produkt, doskonałe doświadczenie użytkownika… i ograniczone możliwości konkurowania z porównywarkami cenowymi. Musieliśmy się dostosować. Postanowiliśmy zagrać inaczej – zamiast walczyć z gigantami cenowymi, zaczęliśmy agregować oferty innych spółek VIG. To była decyzja, która otworzyła przed nami zupełnie nowe możliwości.

Kolejny przełom? Włączenie Beesafe do portalu sprzedażowego Compensy. To był moment, w którym przestaliśmy być wyłącznie marką digital i zaczęliśmy współpracować z agentami.

Każda firma ma trudne momenty. Jaki był Wasz?

– Przełom 2022 i 2023. Rynek ubezpieczeń komunikacyjnych zaczął wariować. Wojna cenowa w OC przybrała na sile, a my nadal pozyskiwaliśmy klientów, co oznaczało, że bilans między przypisem a szkodowością nie wyglądał najlepiej. Zadaliśmy sobie kluczowe pytanie: Czy warto dalej inwestować w pozyskiwanie klientów na rynku, który nie daje szans na rentowność? Odpowiedź była jasna: Nie.

Zdecydowaliśmy się ograniczyć inwestycje w marketing, zmniejszyć skalę działalności ubezpieczeniowej i… postawić na technologię. Zaczęliśmy rozwijać projekty technologiczne dla Grupy VIG w Europie. To była decyzja, która uratowała nas przed ślepą uliczką. Dziś 40% naszych przychodów pochodzi z usług technologicznych i customer experience. Poza Polską współpracujemy z koleżankami i kolegami w Austrii, Rumunii i innych krajach.

Co teraz? Wracacie do intensywnej sprzedaży ubezpieczeń?

– Tak, ale rozsądnie. W 2024 r. ceny zaczęły się odbudowywać, a my przekroczyliśmy nasze cele sprzedażowe –  wartością średniej składki – a to jest najważniejsze. Będziemy rozwijać dwa filary działalności. Po pierwsze, mocniej wejdziemy w dystrybucję bezpośrednią i sprzedaż przez partnerów. Po drugie, będziemy nadal rozwijać nasze technologie – już teraz dostarczamy rozwiązania, m.in. AI dla innych spółek VIG.

Gdzie stosujecie AI?

– W kluczowych obszarach. Underwriting? AI wspomaga analizę zapytań brokerskich w ubezpieczeniach korporacyjnych Compensa. Likwidacja szkód? Automatyzujemy obsługę pojazdów zastępczych. Assistance? Razem z Global Assistance Polska wdrażamy sztuczną inteligencję do obsługi klientów – szybciej, prościej, bez zbędnych formalności.

Na koniec – co Beesafe zmieniło w Tobie?

– To była i jest największa zawodowa przygoda, ale też wyzwanie mojego życia. Codziennie pracuję z ludźmi, którzy myślą jak fintechowcy – nie pytają: „Czy się da?”, tylko: „Jak to zrobić?”. Działamy w duchu startupu. Nie boimy się eksperymentować. Wiesz, że ostatnio w cztery dni wdrożyliśmy nowy produkt? Cztery dni! Od pomysłu do sprzedaży pierwszej polisy. I to jest Beesafe. Firma, która zmienia rynek i sama siebie.

Życzę kolejnych lat w tym tempie! Dzięki za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka


POBIERZ | SUBSKRYBUJ W APPLE PODCASTS | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Hybrydowe instalacje OZE szansą na bezpieczne jutro

0
Krzysztof Kowalczyk

Rozmowa z Grzegorzem Wałachowskim, starszym underwriterem ubezpieczeń majątkowych i technicznych ERGO Hestii, oraz Krzysztofem Kowalczykiem, zastępcą dyrektora w Biurze Hestia Corporate Solutions

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: W jakiej sytuacji jest obecnie rynek OZE?

Grzegorz Wałachowski: – Według Agencji Rynku Energii moc zainstalowana OZE w Polsce w ostatnim roku wzrosła o jedną piątą, osiągając w listopadzie 2024 r. ponad 33 GW. Dla porównania, łączna moc zainstalowana wszystkich źródeł energii elektrycznej w kraju to 72 GW, a to oznacza, że energetyka odnawialna stanowi już prawie połowę mocy zainstalowanej w polskim miksie energetycznym.

Pod względem mocy zainstalowanej 62% energii odnawialnej pochodzi z instalacji fotowoltaicznych, a 30% to energetyka wiatrowa.

Dlaczego polskie firmy postawiły na energię odnawialną?

GW: – Fotowoltaika jako odnawialne źródło energii towarzyszy nam już drugą dekadę, turbiny wiatrowe są z nami trzy dziesięciolecia. Natomiast w ostatnim czasie te źródła energii stają się kluczowym elementem strategii przedsiębiorstw. Powodów jest co najmniej kilka: redukcja kosztów energii oraz bezpieczeństwo i niezależność energetyczna, łatwy dostęp do finansowania, unijne regulacje ESG dotyczące redukcji emisji CO2, jak również budowanie wizerunku podmiotu zaangażowanego w ochronę środowiska czy zrównoważony rozwój. Podsumowując, panuje wszechobecny trend na transformację energetyczną. Ubezpieczyciele również za nim podążają.

Jakie są perspektywy rozwoju dla zielonej energii?

GW: – Niestety zdarza się, że przedsiębiorstwa z biznesplanem na OZE mierzą się z trudnościami w realizacji swoich strategii ze względu na niewydolność krajowego systemu elektroenergetycznego. Brak modernizacji sieci przez operatora systemu przesyłowego (OSP) oraz brak nowych przyłączy skutkują wprowadzaniem ograniczeń dla energii produkowanej z OZE i zwolnieniem dotychczasowego tempa transformacji. Jak dotkliwe dla przedsiębiorstw mogą być te ograniczenia, dobrze ilustrują poniższe przykłady:

1. Według URE w 2022 r. padł rekord liczby odmów wydania warunków przyłączeniowych, głównie z powodu braku odpowiednich warunków technicznych dotyczących wydajności sieci. Odmówiono wówczas przyłączenia 51 GW mocy.

2. W marcu 2024 r. z uwagi na curtailment, czyli limity w produkcji OZE mające na celu zmniejszenie obciążenia sieci w danym momencie dnia, w wyniku decyzji OSP do sieci nie trafiły 44 GW wygenerowane przez farmy fotowoltaiczne.

Czy można jakoś pomóc branży OZE?

GW: – Jako kraj, którego polityka energetyczna od lat bazuje na scentralizowanej energii konwencjonalnej, możemy być aktualnie zaskoczeni skalą rozwoju OZE oraz nie do końca przygotowani na jej skutki, ale wydaje się, że można temu zaradzić. Receptą mogą być hybrydowe instalacje OZE.

Jak ma zadziałać to hybrydowe lekarstwo?

Krzysztof Kowalczyk: – Instalacje hybrydowe to systemy produkcji energii elektrycznej, które wykorzystują co najmniej dwa źródła odnawialne, np. słońce i wiatr, oraz wyposażone są w magazyn energii elektrycznej. Takie rozwiązanie pozwala poprawić efektywność OZE w kontekście wykorzystania aktualnej infrastruktury technicznej, redukując jej obciążenie.

Znamy już mechanizm działania instalacji hybrydowych OZE. Co jeszcze może nas do nich przekonać?

GW: – Zalet stosowania hybrydy OZE jest sporo. Tak jak wspomniał Krzysztof, różne źródła energii uzupełniają się, produkcja energii jest bardziej stabilna, a efektywność wykorzystania mocy przyłączeniowych większa. Z kolei możliwość magazynowania energii minimalizuje marnowanie nadwyżek energii. Dodatkowo mechanizm cable pooling, czyli współdzielenie infrastruktury energetycznej, pozwala na optymalne wykorzystanie przyłącza. Jeśli chodzi o proces administracyjny, to jest on uproszczony, bo mamy jedno postępowanie dla całej instalacji. 

Jednym słowem, instalacje hybrydowe mogą pełnić funkcję stabilizującą dla pracy całego systemu energetycznego. A czy instalacje hybrydowe mają jakieś słabe strony?

KK: – Eksploatacja instalacji hybrydowych OZE niesie ze sobą kilka potencjalnych zagrożeń. Są to m.in. awaryjność systemu spowodowana złożonością instalacji oraz ryzyka związane z magazynowaniem energii, zwłaszcza w przypadku baterii litowo-jonowych, które mogą się przegrzewać i powodować pożary.

„Wąskim gardłem” systemu jest stacja GPO (Główny Punkt Odbioru), której zadaniem jest odbiór energii elektrycznej z jednostek wytwórczych, np. farmy fotowoltaicznej i wiatrowej oraz wprowadzenie jej do systemu dystrybucyjnego energii elektrycznej. W przypadku awarii GPO nie można przesłać energii z instalacji hybrydowej do systemu dystrybucyjnego.

Jak ograniczać ryzyko?

KK: – Przede wszystkim jakość wykonania poszczególnych elementów oraz ich zgodność z projektem stanowią podstawę do dalszej analizy ryzyka. Przeprowadzanie odpowiednich przeglądów instalacji, poczynając od wykorzystania kamer termowizyjnych, a kończąc na zaawansowanej analizie olejów turbin wiatrowych i transformatorów, decyduje o bezpiecznej eksploatacji. Praktyka wskazuje na potrzebę zabezpieczania rozdzielni elektrycznych w zaawansowane systemy sygnalizacji pożarowej.

Nie można zapominać też o systemach nadzoru nad pracą magazynu energii z monitorowaniem stanu ogniw. Systemy wczesnej detekcji gazów uwalnianych w wyniku reakcji w ogniwach litowo-jonowych oraz systemy sygnalizacji pożarowej są niezbędne do zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.

Jak do OZE podchodzi rynek ubezpieczeniowy?                      

GW: – W obliczu dynamicznego rozwoju technologii OZE branża ubezpieczeniowa dostosowuje swoje produkty do nowych wymagań. ERGO Hestia już od dawna oferuje objęcie ochroną różnych technologii OZE w ramach odrębnych produktów, takich jak ubezpieczenie mienia i utraty zysku, ubezpieczenie maszyn od awarii i uszkodzeń oraz utraty zysku na skutek szkód w maszynach, ubezpieczenie OC, ubezpieczenie procesu budowy i montażu, ubezpieczenia cargo czy ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych. Oferujemy również ubezpieczenie instalacji fotowoltaicznych, które oprócz ubezpieczenia szkód materialnych i przerw w produkcji energii obejmuje parametryczne ubezpieczenie niedoborów w produkcji energii na skutek zmniejszonego promieniowania słonecznego.

Skoro instalacje mogą być hybrydowe, czy jest możliwa hybrydowa ochrona ubezpieczeniowa?

GW: – Hybrydowe instalacje OZE stanowią przyszłość w optymalizacji produkcji i dystrybucji energii. Specyfika tych systemów wymaga jednak dostosowanych rozwiązań ubezpieczeniowych, które będą chronić inwestorów przed nowymi ryzykami, zapewniając stabilność i ciągłość działalności. ERGO Hestia dostrzega potrzebę wspierania klientów w realizacji ich celów biznesowych w zmieniających się okolicznościach. Wkrótce wdrażamy nowe Ogólne Warunki Ubezpieczenia, które będą elastyczne, jeśli chodzi o przedmiot ubezpieczenia, bo dają możliwość ubezpieczenia zarówno pojedynczych instalacji OZE, jak i różnych konfiguracji instalacji hybrydowych. Nowe OWU cechują także wygoda i kompleksowość, bo w ramach jednej polisy ubezpieczymy kilka produktów, w tym mienie od szkód materialnych (np. awaria GPO czy uszkodzenie systemu monitorującego instalację w wyniku przepięcia), straty w produkcji energii (np. w wyniku przerwy w produkcji energii w okresie gwarancyjnym lub na skutek pożaru magazynu energii) oraz odpowiedzialność cywilną (np. szkody w mieniu osób trzecich w wyniku oderwania się elementów turbiny wiatrowej).

Zapraszamy do kontaktu z naszymi specjalistami.

18,287FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie