PIU krytycznie o ubezpieczeniowych pomysłach Rzecznika Finansowego związanych z epidemią

0
1320

Jakiekolwiek pochopne działania mające bezpośredni wpływ na wypłacalność zakładów ubezpieczeń w przypadku długiego i głębokiego kryzysu naruszą interesy poszkodowanych i stabilność rynku ubezpieczeniowego – takie stanowisko zajęła Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) w odniesieniu do propozycji zgłoszonych przez Rzecznika Finansowego (RzF). Izba przedstawi swoje propozycje inicjatyw skierowanych do klientów, nad którymi obecnie pracuje w porozumieniu z Komisją Nadzoru Finansowego (KNF) i zakładami ubezpieczeń.

W swoim stanowisku PIU odniosła się do wystąpienia Rzecznika, w którym przedstawił on propozycje  rozwiązań, które jego zdaniem wsparłyby klientów rynku ubezpieczeniowego w trudnej sytuacji, jaką spowodowała epidemia COVID-19. W pismach skierowanych do Ministerstwa Finansów, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego oraz Izby RzF zaproponował wprowadzenie przejściowej regulacji przewidującej możliwość rozszerzenia uprawnienia do czasowego wycofania pojazdów z ruchu, prolongaty w opłacaniu składek OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ppm.), zawieszenie kar za brak obowiązkowej polisy, stworzenie mechanizmu pozwalającego na wycofanie środków z umów na życie o charakterze inwestycyjnym czy pokrycia ewentualnych kosztów leczenia lub organizacji i pokrycia kosztów repatriacji do Polski, nawet jeśli warunki umowy ubezpieczenia turystycznego wyłączają przypadki epidemii.

„Nie” dla rozszerzenia czasowego wycofania pojazdu z ruchu

Tak jak można było oczekiwać, odpowiedź PIU na postulaty Rzecznika krytycznie ocenia przedstawione przez niego postulaty. W piśmie podpisanym przez Jana Grzegorza Prądzyńskiego, prezesa zarządu PIU, podkreślono, że rozszerzenie możliwości czasowego wycofania pojazdu z ruchu może doprowadzić do tego, że część posiadaczy, chcąc obniżyć swoje składki za OC ppm, będzie wnioskowała do organu rejestrującego o czasowe wycofanie pojazdu z ruchu, jednak nadal będzie się nim poruszać np. w związku z pilną koniecznością. „Pojazd teoretycznie wycofany z ruchu może powodować szkody, których koszty mogą przełożyć się na miliony złotych odszkodowań. Oznacza to rażące odejście od zasady, że składka musi być adekwatna do ryzyka. Trzeba też wziąć pod uwagę ograniczenia w funkcjonowaniu wydziałów komunikacji w okresie pandemii. Ma to ogromny wpływ na możliwość składania wniosków o wycofanie pojazdu z ruchu i obowiązkowe zdanie tablic rejestracyjnych do właściwego starostwa powiatowego” – czytamy w stanowisku Izby.

Prolongata zdestabilizuje rynek

Z kolei propozycja prolongaty składek w OC ppm. zdaniem Izby naraża poszkodowanych na niebezpieczeństwo związane z zachwianiem stabilności zakładów ubezpieczeń. „Pomoc poszkodowanym w postaci odszkodowań i świadczeń jest możliwa wyłącznie dzięki składkom, płaconym przez wszystkich kierowców. Poszkodowani w wypadkach drogowych to również osoby trzecie, niepłacące składek ubezpieczeniowych. Utrzymywanie ochrony ubezpieczeniowej przy jednoczesnym braku bieżącej składki oznacza poważne ryzyko braku środków na pokrycie przyszłych zobowiązań wobec poszkodowanych” – wskazuje PIU.

Groźne zawieszenie sankcji za brak OC

Za niebezpieczne dla kierowców uznano propozycje zawieszenia sankcji UFG za brak obowiązkowej polisy. Izba zwraca uwagę, że upowszechnienie tej możliwości, która obecnie jest dopuszczalna ze względu na szczególną sytuację materialną zobowiązanego, oznaczałoby likwidację systemu ubezpieczeń obowiązkowych w naszym kraju, stanowiącego część systemu europejskiego, i zalanie polskich dróg nieubezpieczonymi autami. „Koszt pojedynczej szkody osobowej może przekraczać kilkaset tysięcy złotych, a zdarzają się w Polsce przypadki wyższych kwot. Inicjatywa ułatwiająca w praktyce jazdę samochodem bez OC nie jest pomocą dla ubezpieczonych, a narażaniem ich na straty finansowe, przewyższające wielokrotnie roczną składkę za OC ppm.” – podkreślono w stanowisku PIU.

Zrywanie umów uderzy w klientów

W kwestii postulatów dotyczących produktów inwestycyjnych PIU stoi na stanowisku, że propozycje Rzecznika zachęcają wręcz klientów do zrywania umów inwestycyjnych w momencie, gdy wycena instrumentów finansowych, związana z sytuacją na rynkach kapitałowych, jest bardzo niska. „Oznaczałoby to utratę znaczącej części oszczędności. O ile zrozumiałe jest, że część klientów jest szczególnie dotknięta finansowo obecną sytuacją, o tyle godzenie się na duże straty może być jedynie wyborem ostatecznym. W przypadku inwestycji długoterminowych, a takimi są produkty inwestycyjne oferowane przez zakłady ubezpieczeń, zasadą powinno być powstrzymywanie się od gwałtownych ruchów i pochopnych decyzji” – uważa Izba.

Ucierpią pośrednicy

Samorząd ubezpieczycieli zwrócił też uwagę na konsekwencje, jakie byłyby udziałem pośredników ubezpieczeniowych w razie wdrożenia propozycji Rzecznika Finansowego. PIU przypomniała, że agentami są najczęściej małe i średnie firmy lub osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, utrzymujące się z wynagrodzeń za składki wpłacone przez klientów. „Wstrzymanie płatności składek oznacza brak wynagrodzeń dla pośredników, dla których najczęściej jest to jedyne źródło utrzymania. Konsekwencją propozycji Rzecznika Finansowego może być pozbawienie dochodów, likwidacja miejsc pracy i upadłość większości z ok. 250 tys. podmiotów gospodarczych świadczących usługi pośrednictwa ubezpieczeniowego. Brak składki może także spowodować problem z płynnością w regulowaniu zobowiązań, związanych z kosztami obsługi umów. Kosztami dla zakładu, oprócz prowizji pośrednika, są też wynagrodzenia dostawców obsługujących umowy grupowe. Propozycje Rzecznika Finansowego mogą oznaczać drastyczne pogorszenie się sytuacji finansowej takich podmiotów” – akcentuje stanowisko Izby.

Za zachwianie równowagi finansowej zapłacą zakłady, klienci i poszkodowani

„Komisja Nadzoru Finansowego potwierdziła, że obecna sytuacja pozostaje bez wpływu na wywiązywanie się zakładów ubezpieczeń z bieżących zobowiązań. Jest to efekt przede wszystkim dyscypliny i konserwatywnego podejścia do zarządzania finansami. Ubezpieczyciel ma obowiązek odpowiednio kalkulować aktywa i zobowiązania. Składka musi odpowiadać ryzyku, a rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe odzwierciedlają oczekiwaną wartość przyszłych świadczeń” – czytamy dalej.

W ocenie PIU, zachwianie tej równowagi i rozszerzenie odpowiedzialności ubezpieczycieli, przy jednoczesnej propozycji zmniejszenia składek oraz spadkach wartości aktywów, zagraża bezpieczeństwu klientów. Zaistnieje bowiem ryzyko niewywiązania się z obecnych umów.

„Szczególnymi buforami bezpieczeństwa dla klientów są wymogi kapitałowe. Ubezpieczyciele, działając w reżimie Solvency II, są zobowiązani do utrzymywania określonego prawnie poziomu kapitałów (SCR, solvency capital requirement) oraz kalkulowania minimalnego poziomu wypłacalności (MCR, minimum capital requirement). Dyscyplina w tym obszarze gwarantuje bezpieczeństwo środków m.in. na wypłaty dla poszkodowanych. Nie wiemy, jak długo będziemy działać w szczególnych warunkach oraz jak głęboki będzie kryzys spowodowany pandemią. Dlatego kluczowe jest utrzymywanie płynności i wypłacalności w długim okresie. Jakiekolwiek pochopne działania mające bezpośredni wpływ na wypłacalność zakładów w przypadku długiego i głębokiego kryzysu naruszą interesy poszkodowanych i stabilność rynku ubezpieczeniowego” – przestrzega samorząd ubezpieczycieli.

Rynek szybko zareagował na epidemię

W stanowisku przypomniano też, jakie działania podjął polski rynek ubezpieczeń po wybuchu epidemii, m.in. zdalna i szybka obsługa w zakresie sprzedaży, likwidacji szkód oraz wypłaty świadczeń, czy wyposażenie pośredników i likwidatorów w niezbędne narzędzia i systemu do zdalnej obsługi klientów i poszkodowanych. PIU zwróciła też uwagę, że tak jak w przypadku klęsk żywiołowych, tak i teraz sektor udzielał pomocy poszkodowanym, wykraczając poza warunki i standardy opisane w umowach ubezpieczenia, m.in. wykładając fundusze na zakup sprzętu i wyposażenia niezbędnego do walki z epidemią.

PIU szykuje własne propozycje

Jan Grzegorz Prądzyński zapewnił też, że Izba w porozumieniu z KNF i ubezpieczycielami pracuje nad kolejnymi inicjatywami dla klientów. Zaznaczył, że wszelkie podjęte kroki muszą spełniać trzy podstawowe założenia: uwzględnienie szczególnej sytuacji finansowej ubezpieczonych, dobro i bezpieczeństwo poszkodowanych i stabilność rynku ubezpieczeniowego. Według nieoficjalnych informacji powyższe propozycje mają być ujawnione jeszcze w tym tygodniu.

Warto przypomnieć, że wcześniej krytyczną opinię o propozycjach RzF wyraziło też Stowarzyszenie Multiagentów Ubezpieczeniowych (SMU).

Szczegóły dotyczące postulatów Rzecznika Finansowego:

Opinia SMU:

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl