Plan, który miał się powieść

0
991

Od uruchomienia pracowniczych planów kapitałowych (PPK) minęło pięć lat. I chociaż jego twórcy przekonują o powodzeniu tego przedsięwzięcia, przekładającym się na rosnącą liczbę uczestników, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że nadal Polacy nie do końca wierzą w tę formę oszczędzania na własną przyszłość.

Partycypacji na poziomie prawie nieco ponad 47% raczej nie należy traktować w kategorii dużego sukcesu.

Uczestnicy PPK mogą cieszyć się z rosnącego kapitału, który gromadzi się na ich rachunkach. Jest ich ponad 3,48 mln, czyli na pierwszy rzut oka całkiem duża grupa, jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że 323 tys. podmiotów stworzyło PPK, umożliwiając pracownikom oszczędzanie jako uzupełnienie przyszłych świadczeń emerytalnych, kiedy zakończą pracę. Okazuje się, że uczestniczy w nich mniej Polaków, niż początkowo zakładali jego pomysłodawcy, chociaż liczba rachunków powoli rośnie.

Dlaczego więc mniej niż połowa pracujących zdecydowała się na uczestnictwo, mimo że PPK wydaje się naprawdę ciekawym i, co istotne, efektywnym sposobem oszczędzania? Tak naprawdę to jedyną grupą zatrudnionych, którzy aktywnie gromadzą pieniądze w planach, są pracownicy największych przedsiębiorstw zatrudniających ponad 250 osób, od których rozpoczęło się wdrażanie PPK w 2019 r. Najmniej zaufania do PPK mają natomiast pracownicy sektora publicznego, gdzie mamy do czynienia zaledwie z ¼ pracowników.

W mojej ocenie popularność PPK definiowana głębszą niż pobieżna znajomością tej formy oszczędzania spadła, pomimo wzrostu partycypacji. Taką tezę stawiam na podstawie aktualnie odbywanych spotkań z pracodawcami i pracownikami w ramach przejmowania przez nas zarządzania PPK od innych instytucji finansowych oraz obserwacji zakresu serwisu, jaki świadczymy uczestnikom PPK. Przyczyna wydaje się dość oczywista.

Po etapie wdrożenia w latach 2019–2021, kiedy wszyscy wnikliwie analizowali nowe rozwiązanie o charakterze emerytalnym, zainteresowanie zasadami funkcjonowania PPK wśród pracodawców i samych pracowników wyraźnie spadło, a uzyskane informacje uległy w znacznym stopniu rozmyciu.

Autozapis, który przypadał na wiosnę 2023 r., znów ożywił tematykę PPK, ale w bardzo ograniczonym zakresie, sprowadzającym się w zasadzie do prawidłowej realizacji narzuconego na pracodawców obowiązku. Na dziś większość osób zatrudnionych ogranicza swoją wiedzę do świadomości, że PPK w ogóle jest. Jestem przekonany, że wyniki sondy ulicznej „co to jest PPK i na czym polega?” potwierdziłyby relatywnie niski poziom świadomości zasad funkcjonowania tej formy oszczędzania. Chciałbym jednak zastrzec, że sytuacja taka nie jest niczym nadzwyczajnym.

Jeśli chodzi o tematy emerytalne i inwestycyjne, poziom naszej świadomości społecznej rośnie niestety bardzo powoli. Jako dowód można podać sytuację na rynku funduszy inwestycyjnych, który funkcjonuje w naszym kraju od lat 90. ubiegłego stulecia. Głębsza znajomość tych zagadnień wciąż pozostaje na niskim poziomie, czego potwierdzeniem jest udział funduszy inwestycyjnych w oszczędnościach i inwestycjach Polaków. Popularność mierzona wiedzą nie jest u nas, jak widać, wyłącznie problemem PPK.

Na koniec chciałbym dodać, że PPK największą popularnością cieszą się wśród osób odpowiedzialnie myślących o swojej przyszłości finansowej i tych, którzy już z różnych przyczyn musieli skorzystać z konta PPK. Okazało się, że to działa, a oszczędności mają się dobrze i są dostępne – uważa Piotr Dygas, Dyrektor Departamentu Sprzedaży Pekao TFI.

Pieniądze zgromadzone na rachunkach w maju przekroczyły już 25 mld zł. Jak wynika z biuletynu PPK publikowanego na stronie mojeppk.pl, zyski oszczędzających osiągnięte do tej pory to już nawet 163%. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że inwestycje na rynku kapitałowym wiążą się z ryzykiem wahań, i to czasem dość dużych, i wyniki funduszy nie zawsze będą tak dobre jak do tej pory, gdy towarzystwa funduszy inwestycyjnych korzystały z dobrej koniunktury na rynkach akcji i długu.

Warto skorzystać jednak z takich możliwości i gromadzić pieniądze, aby w przyszłości poradzić sobie z życiem na emeryturze, kiedy dochody będą zdecydowanie niższe niż obecne zarobki.

Cdn.

Grzegorz Piotrowski

gpiotrowski@o2.pl