Zdaniem części ekspertów uchwała Sądu Najwyższego przyznająca osobom prawnym możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych była krokiem w dobrym kierunku. Inni prawnicy wskazują z kolei na zagrożenia wynikające z takiego rozstrzygnięcia – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Zdaniem prof. Marcina Dziurdy z Uniwersytetu Warszawskiego rozstrzygnięcie Izby Cywilnej SN z 3 października (sygn. akt III CZP 22/23), z którego wynika, że zadośćuczynienia pieniężnego za naruszenie dóbr osobistych mogą domagać się nie tylko osoby prawne, lecz także – zgodnie z art. 331 par. 1 k.c. – inne jednostki organizacyjne mające zdolność prawną, na przykład spółki osobowe, a nawet wspólnoty mieszkaniowe, jest właściwe. Adwokat Andrzej Michałowski z kancelarii Michałowski Stefański Adwokaci wskazuje z kolei, że istnieją bezprawne zachowania naruszające dobra osobiste osób prawnych, które nie muszą wywoływać skutków majątkowych. Prawnik zwraca uwagę, że pominięcie w rankingu czy brak zaproszenia do działalności charytatywnej mogą wpłynąć na renomę takiej osoby prawnej, mimo że nie przekłada się to na utratę klientów i na uszczerbek majątkowy, a renoma czy reputacja to dobro osobiste w postaci czci, które jest chronione na mocy art. 23 k.c. Andrzej Michałowski uważa, że SN wykazał się zarówno zrozumieniem przepisów w rzeczywistym, a nie potocznym rozumieniem znaczenia sformułowań używanych w k.c., jak również wiedzą na temat złożoności różnych działalności, w tym również gospodarczej. Prawnik przyznaje jednocześnie, że werdykt może zrodzić problemy związane wyliczaniem wysokości zadośćuczynienia, chyba że w uzasadnieniu do uchwały pojawią się wskazówki dotyczące tej materii. Innym ryzykiem jest tzw. efekt mrożący, tj. np. pozywanie krytykujących internautów przez firmy, żądające gigantycznych zadośćuczynień. Andrzej Michałowski zwraca uwagę, że w takiej sytuacji może dojść nie tyle do wzmocnienia odpowiedzialności za słowo, ile do zamarcia debaty publicznej lub sprowadzenia jej do ogólników, byle się tylko nie narazić na odpowiedzialność.
Dr hab. Ryszard Piotrowski, prof. UW, jest zdania, że z punktu widzenia skutków systemowych uchwały można odbierać ją jako zagrożenie dla ustroju demokratycznego. Rozstrzygnięcie SN może bowiem wywrzeć skutek w postaci ograniczenia krytyki, będącej elementem gwarantowanej konstytucyjnie wolności słowa. Ekspert obawia się, że to orzeczenie może spowodować, iż ucierpieć mogą debata publiczna i ustrój państwa.
Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 10 października, Piotr Szymaniak „Kosztowne naruszenie reputacji”
(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)