Rozmowa z Tomaszem Husiem i Dariuszem Gołębiewskim z PZU LAB
Aleksandra E. Wysocka: – PZU LAB wprowadza nowy projekt certyfikacji systemów i urządzeń przeciwpożarowych. Skąd ten pomysł?
Tomasz Huś: – PZU LAB ma bardzo jasny cel – dbanie o bezpieczeństwo klientów korporacyjnych. Ważnym elementem naszej pracy jest szczegółowe analizowanie najczęstszych przyczyn szkód. Kolejnym krokiem jest znalezienie rozwiązań, które minimalizują ryzyko ich wystąpienia.
Podczas naszych audytów obserwujemy, że sprzęt przeciwpożarowy bądź przeciwwybuchowy, który ma ratować ludzi i majątek w krytycznej sytuacji, zdecydowanie zbyt często zawodzi. Pytanie dlaczego? Powód bywa prozaiczny – często zawodzi obsługa i serwisowanie urządzenia.
Po pewnym czasie sprzęt, który miał chronić przed niebezpiecznymi sytuacjami, przestaje spełniać swoją funkcję, co niestety bardzo trudno zauważyć. Przykładem mogą być drzwi przeciwpożarowe: mimo upływu czasu wciąż wyglądają tak samo, więc pracownikom trudno się zorientować, że straciły część swoich właściwości ochronnych. Dopiero podczas pożaru okazuje się, że zawiodły. Chcemy zapobiegać takim sytuacjom. Służy temu certyfikacja PZU LAB Approved.
Proces certyfikacji rozpoczyna się już w fazie projektowania, następnie zwracamy uwagę na sposób produkowania urządzeń. Ostatnim, najbardziej wymagającym elementem jest sprawdzenie sprawności już zamontowanych instalacji. Wszystkie te procedury mają potwierdzić, że sprzęt działa bez zarzutu i nie zawiedzie w sytuacji zagrożenia.
A jak to funkcjonuje z perspektywy klienta?
Dariusz Gołębiewski: – Klient, który będzie chciał, aby jego produkty uzyskały certyfikat, musi być przygotowany na to, że obejmie on aspekty inżynieryjne, procesowe, technologiczne i organizacyjne. Powiedzmy to otwarcie. Proces uzyskania certyfikacji PZU LAB Approved nie jest i nigdy nie będzie łatwy. Ale będzie tego wart.
Na naszej stronie PZULAB.pl/certyfikacja zamieściliśmy dokumenty, które regulują cały proces. Klienci mogą tam zapoznać się z jego przebiegiem. Zaczęliśmy od certyfikacji drzwi przeciwpożarowych jako elementu biernego, który z naszego punktu widzenia jest jedną z najważniejszych części składowych całego systemu bezpieczeństwa.
W przypadku pożaru dzięki takim drzwiom można odseparować poszczególne strefy i zminimalizować zniszczenia majątku, a także straty wynikające z przestoju w działalności przedsiębiorstwa. Jak pokazały nasze doświadczenia, źle serwisowane lub użytkowane stają się bardzo zawodne. Nikt nie chce takiej sytuacji.
Jak długo trwają przygotowania do rozpoczęcia procesu certyfikacji?
D.G.: – To efekt kilku lat pracy naszego zespołu i partnerów zewnętrznych. Podpisaliśmy porozumienie ze Szkołą Główną Służby Pożarnictwa, której eksperci pomagali nam tworzyć certyfikację.
Chcę podkreślić, że nasz model jest zupełnie inny od stosowanych dotychczas w Polsce rozwiązań – to nie jest certyfikat kreowany na papierze, tylko certyfikat, którego sednem jest podejście inżynieryjne. Nie certyfikujemy jedynie wyrobu lub spisanych procedur, lecz cały system bezpieczeństwa – od projektu poprzez wyprodukowanie sprzętu, jego montaż u klienta i – najważniejsze – serwis tego urządzenia. Potwierdzenie wysokiego poziomu na każdym z tych etapów powoduje, że wyposażenie może być oznaczone certyfikatem PZU LAB Approved.
Certyfikat jest ważny dwa lata, a nasi inżynierowie nadzorują również jego utrzymanie. Inżynierowie ryzyka PZU LAB odwiedzają miejsca, gdzie zostały zainstalowane urządzenia zabezpieczające klientów końcowych, żeby zweryfikować i potwierdzić sposób ich utrzymania. Dzięki temu klient końcowy, który kupił i zainstalował dane urządzenie, może spokojniej spać, wiedząc, że cała instalacja jest dobrze zaprojektowana, wyprodukowana i serwisowana, a jednocześnie producent urządzenia ma ogromną motywację do tego, aby ten stan rzeczy utrzymywać.
Z jakimi problemami stykacie się podczas procesu certyfikacji?
D.G.: – Często firmy przeznaczają znaczne sumy na urządzenia przeciwpożarowe, jednak oszczędzają na porządnym serwisie. Skutek jest taki, że w momencie wystąpienia zagrożenia systemy zabezpieczające są niesprawne.
Nasza certyfikacja opiera się na założeniu, że jeżeli sprzęt jest wyprodukowany i zamontowany przez autoryzowaną firmę, to również serwis musi być wykonywany przez podmiot, który zagwarantuje, że te urządzenia będą sprawne. To kluczowe nie tylko dla firmy ubezpieczeniowej, która bierze odpowiedzialność za ryzyko, ale również dla producentów sprzętu przeciwpożarowego, na wypadek pojawienia się zarzutów, że w momencie pożaru urządzenie nie zadziałało.
Czy klient, który wybierze certyfikowane przez Was drzwi, może liczyć na jakieś zniżki ubezpieczeniowe?
T.H.: – Działamy w branży korporacyjnej, gdzie pojęcie zniżki od taryfy jest bardzo umowne. PZU LAB w ogóle nie wchodzi w sam obszar ubezpieczeń. Faktem jest jednak, że dzięki certyfikacji ograniczamy ryzyko, co wcześniej czy później w ubezpieczeniach korporacyjnych musi się przełożyć na składkę.
D.G.: – Znak PZU LAB Approved to dla przeprowadzającego analizę inżyniera ryzyka potwierdzenie, że systemy zabezpieczeń zainstalowane u klienta faktycznie zadziałają w przypadku zagrożenia.
T.H.: – Dbamy o życie, zdrowie i majątek klientów. Bądźmy szczerzy, underwriterzy z innych zakładów ubezpieczeń też przecież znają się na ryzyku i mogą uwzględniać certyfikaty w swoich kwotacjach.
Zniżka ubezpieczeniowa nie jest wartością nadrzędną. Nie walczymy o klienta ceną, lecz wartością dodaną, którą jest bezpieczeństwo w krytycznych sytuacjach. Urządzenie ma zadziałać, a nie tylko ładnie wyglądać.
Liczycie na to, że w przyszłości wszyscy producenci urządzeń przeciwpożarowych będą ubiegać się o Waszą certyfikację?
D.G.: – PZU LAB świadczy usługi komercyjne w zakresie doradztwa, ekspertyz, szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Odkąd istniejemy, klienci prosili nas o radę w kwestii tego, jaki system zamontować. Na polskim rynku pojawiło się bardzo dużo systemów, które wręcz nie powinny być traktowane jako wyroby związane z obszarem bezpieczeństwa, ponieważ ich jakość bywa wątpliwa.
Nasza certyfikacja ma na celu oddzielenie ziarna od plew, czyli wskazanie tych rozwiązań i producentów, którzy faktycznie dbają o jakość. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej publikuje co roku statystyki pokazujące, czy systemy zabezpieczeń zadziałały. Dane są przerażające – nie było w Polsce pożaru, w którym wszystkie systemy zabezpieczeń zadziałałyby tak, jak powinny. Tylko firmy ubezpieczeniowe, które biorą odpowiedzialność za ryzyko klientów, mogą tę sytuację zmienić.
Musimy też być świadomi, że w Polsce przepisy przeciwpożarowe skupiają się głównie na ochronie ludzi. To właśnie rolą firm ubezpieczeniowych powinno być zabezpieczenie także majątku przedsiębiorstw. PZU LAB doradza klientom, jak bezpiecznie prowadzić swoją działalność, i dostarcza rozwiązań, które to bezpieczeństwo wspierają.
T.H.: – Proces przejścia naszej certyfikacji będzie wymagający, ale przede wszystkim będzie rzetelny inżynieryjnie. Chcemy współpracować z jak największą liczbą podmiotów działających w szeroko rozumianej branży rozwiązań ochronnych.
Liczymy, że dzięki temu klienci końcowi, kupując rozwiązania ochronne, będą mogli od razu zobaczyć, kto oferuje wysoką jakość, a kto iluzję bezpieczeństwa. Będziemy w tych działaniach wytrwali i uparci, bo wierzymy, że przyniosą korzyść dla rynku urządzeń bezpieczeństwa, a nawet dla całej gospodarki.
Jak wyglądają Wasze plany dla kolejnych typów instalacji? Kiedy klienci mogą się ich spodziewać?
D.G.: – Napisanie dobrego programu certyfikacji to w tej chwili jakieś trzy miesiące pracy zespołu inżynierów i konsultacji na rynku. Zależy nam, żeby za znakiem PZU LAB Approved faktycznie szła jakość i bezpieczeństwo dla klientów, którzy będą te systemy posiadali. To nasza wizja i nasz plan.
Dziękuję za rozmowę.
Aleksandra E. Wysocka