Compensa: Jaka polisa pod palmę, a jaka na narty?

0
440

Kierunek zagranicznej podróży ma olbrzymi wpływ na ubezpieczenie turystyczne. Ekspert Compensy wyjaśnia, czym różni się polisa na zimowy wyjazd do ciepłych krajów od polisy na wyjazd na narty.

Ubezpieczając się na zagraniczny wyjazd, warto pamiętać o dopasowaniu polisy do charakteru wypoczynku. Myślę, że narciarze są pod tym względem najbardziej świadomą grupą spośród polskich turystów. Z reguły wiedzą, że korzystanie z ratownictwa górskiego czy kontuzja odniesiona na stoku niosą za sobą poważne finansowe reperkusje. O ochronie łatwiej zapomnieć, gdy ma się w planach spokojny wypoczynek na plaży lub zwiedzanie. Tymczasem ubezpieczenie nadal jest potrzebne, choć powinno być nieco inaczej skonstruowane – wskazuje Andrzej Paduszyński, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych Compensa TU.

Ekspert tłumaczy, że ubezpieczyciel musi określić ryzyko szkody. Dlatego musi wiedzieć, czy turysta planuje uprawiać sporty uznawane za niebezpieczne lub ekstremalne, takie jak jazda na nartach czy snowboardzie, albo na łyżwach, saneczkarstwo, nurkowanie, windsurfing lub pływanie po otwartych wodach. Znaczenie ma też odległość docelowego kraju podróży, a to ze względu na ratownictwo i transport medyczny. – Kto zimą szuka słońca, ten raczej musi wybrać się poza Europę. W takiej sytuacji potencjalny koszt powrotu transportem medycznym będzie bardzo wysoki. Za przelot samolotem sanitarnym z nart we Francji płaci się ok. 12 tys. euro, ale powrót do Polski z egzotycznego wypadu do Dubaju to już ok. 150 tys. zł. Warto więc przyjąć regułę: im dalej lecimy, tym większej sumy ubezpieczenia w ramach assistance potrzebujemy – zauważa Andrzej Paduszyński.

Ponadto narciarze powinni pamiętać, że w niemal wszystkich popularnych kurortach narciarskich w Europie pomoc ratowników i transport do punktu medycznego są płatne, czyli nie pokrywa ich EKUZ.

Elementem ubezpieczenia turystycznego może być NNW, a więc odszkodowanie wypłacane w następstwie nieszczęśliwego wypadku. Wypoczynek na plaży czy zwiedzanie są z oczywistych powodów mniej kontuzjogenne od jazdy na nartach. Kto planuje wyłącznie opalanie, może zdecydować się na niższą sumę w ramach NNW. Na nartach lepiej też nie jeździć bez OC w życiu prywatnym z sumą gwarancyjną sięgającą kilkuset tysięcy złotych, w ramach którego ubezpieczyciel przejmie na siebie odpowiedzialność za pokrycie wyrządzonych przez narciarza szkód na mieniu czy osobie.

(AM, źródło: Brandscope)