Rzecznik Finansowy pyta o szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne

0
924

Rozbieżności w orzecznictwie sądów w zakresie pojęcia „ruch pojazdu” skłoniły Rzecznika Finansowego do wystąpienia do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uchwałę, która jasno określi zasady wypłat odszkodowań z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne, np. ciągniki czy koparki.

– Zdecydowałem się na takie wystąpienie, ponieważ spory te dotyczą często bardzo tragicznych wypadków, skutkujących śmiercią lub trwałym kalectwem. Dziś poszkodowani w takich wypadkach muszą dochodzić swoich roszczeń w długotrwałym postępowaniu sądowym – z nie zawsze pewnym skutkiem. Mam nadzieję, że uchwała Sądu rozstrzygnie rozbieżności w orzecznictwie i tym samym powody do sporów znikną a ubezpieczyciele otrzymają kolejne, wiążące wytyczne co do właściwych zasad likwidacji tych szkód – mówi dr hab. Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy.

Zagadnienie prawne przedstawione SN przez Rzecznika ma następującą treść:

„Czy w świetle art. 436 k.c. w związku z art. 34 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń wynikająca z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje szkody wyrządzone przez wielofunkcyjny pojazd mechaniczny, niezależnie od sposobu wykorzystywania tego pojazdu w chwili wyrządzenia szkody?”.

Inspiracją do wystąpienia była analizowana przez RzF sprawa ciągnika rolniczego podłączonego do betoniarki. Doszło do wypadku, w którym ucierpiały dwie kobiety – jedna zmarła, zaś druga doznała znacznego uszczerbku na zdrowiu. Roszczenia rozpatrywały dwa sądy: w Poznaniu i Koszalinie. Ten pierwszy przyznał zadośćuczynienie synowi zmarłej (sygn. akt XIV C 81/17). Z kolei drugi w całości oddalił roszczenia drugiej poszkodowanej. Rozbieżność wynikała z odmiennej interpretacji pojęcia „ruch pojazdu”.

– Z uzasadnienia Sądu Okręgowego w Poznaniu wynika bowiem, że do wypadku doprowadził ciąg zdarzeń zapoczątkowany uruchomieniem silnika ciągnika rolniczego. Stąd też gdyby nie napęd ciągnika, to elementy w postaci wału napędowego i betoniarki nie byłyby w ruchu. Uwzględniając powyższe, Sąd uznał, że ubezpieczyciel odpowiada z tytułu wykupionej umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego – wyjaśnia Paweł Wawszczak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika.

Odmiennie do sprawy podszedł Sąd Okręgowy w Koszalinie. Powołując się m.in. bezpośrednio na orzeczenie TSUE z dnia 28 listopada 2017 r. (C-514/16), wskazał, że połączenie ciągnika za pomocą wału napędowego, celem uruchomienia betoniarki, nie może zostać uznane za „ruch pojazdu”, bowiem pojazd ten nie był wykorzystywany do celów komunikacyjnych, tylko jako narzędzie pracy. W konsekwencji uznał, że brak jest podstaw do  uznania, że roszczenia powinien pokrywać ubezpieczyciel sprawcy wypadku.

Powyższe orzeczenia skłoniły ekspertów RzF do przeprowadzenia pogłębionej analizy orzecznictwa sądów powszechnych. Ustalona została rozbieżność w orzecznictwie, choć nadal z dominującym poglądem, że ubezpieczyciel z OC ppm. ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez ruch pojazdu wielofunkcyjnego także wówczas, gdy w czasie szkody wykonywał inne czynności niż komunikacyjne, ale zgodne z przeznaczeniem, do którego został wytworzony.

Eksperci Rzecznika zwracają uwagę, że jeszcze do niedawna dominowało to pierwsze podejście – szeroka interpretacja pojęcia ruchu pojazdu. Nowy trend w orzecznictwie pojawił się po wspomnianym powyżej orzeczeniu TSUE sprawie Rodrigues de Andrade, w świetle którego ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody, jeżeli główną funkcją pojazdu mechanicznego w chwili jej powstania nie była funkcja komunikacyjna, lecz robocza. Jednak ich zdaniem orzeczenie odnosi się do interpretacji przepisu dyrektywy określającego wyłącznie minimalny standard ochrony ubezpieczeniowej w systemie ubezpieczeń obowiązkowych.

– Podkreślić należy, że dopuszczalne, a wręcz pożądane jest, aby w prawie krajowym ustanowić środki idące dalej, w kierunku ochrony praw ubezpieczonych i poszkodowanych. Naszym zdaniem właśnie taki cel ustawodawcy legł u podstaw rozszerzonej odpowiedzialności ubezpieczyciela, o której mowa w art. 34 ust. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Orzeczenie TSUE nie stoi więc na przeszkodzie w tworzeniu w polskim prawie szerszej odpowiedzialności ubezpieczyciela z OC komunikacyjnego. Nie musi również automatycznie zawężać dotychczasowej szerokiej interpretacji pojęcia ruchu pojazdu i odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez pojazdy wielofunkcyjne tylko do przypadków, gdy główną funkcją tego pojazdu w chwili wyrządzenia szkody była komunikacyjna – uważa Paweł Wawszczak.

Zaznacza, że szerokie ujmowanie pojęcia „ruch pojazdu” pozwala również uniknąć szeregu niejasności interpretacyjnych i skomplikowanych ustaleń faktycznych dotyczących okoliczności zdarzenia. W ocenie ekspertów z biura RzF istniejąca rozbieżność w orzecznictwie prowadzi w aktualnej praktyce rynkowej do patowej sytuacji. Ich zdaniem polega ona na tym, że ubezpieczyciel, który wystawił polisę OC ppm. odmawia wypłaty i odsyła do towarzystwa, w którym sprawca szkody ma np. OC przedsiębiorcy, lub bezpośrednio do sprawcy. Z kolei drugi zakład odmawia wypłaty, powołując się na zawarte standardowo w umowie wyłączenie odpowiedzialności, jeśli szkoda została wyrządzona w związku z ruchem pojazdu, który podlega obowiązkowemu OC ppm. i odsyła poszkodowanego do tego pierwszego ubezpieczyciela lub bezpośrednio do sprawcy szkody. Część sądów zasądza roszczenia, część oddala.

– To niebezpieczna sytuacja zarówno dla poszkodowanych, jak i sprawcy szkody. Tych pierwszych skazuje na długotrwały i skomplikowany proces sądowy. Tym drugim grozi, że ostateczne żaden z ubezpieczycieli nie da im ochrony płynącej z zawartych umów i będą musieli zrekompensować szkody z własnej kieszeni. To możliwe, jeśli poszkodowany zdecyduje się wytoczyć pozew cywilny bezpośrednio przeciwko sprawcy szkody, a roszczenia dochodzone za szkody wyrządzone przez te pojazdy są bardzo dużej wysokości. Stąd w mojej opinii, systemowo najlepszym i prawnie możliwym rozwiązaniem jest przyjmowanie rozszerzonej definicji „ruchu pojazdu” i nieograniczanie odpowiedzialności tylko do wykonywania przez pojazd funkcji komunikacyjnej. Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy podzieli przedstawioną we wniosku o uchwałę argumentację i problem zniknie – mówi Mariusz Golecki.

Od 2003 roku Rzecznik Finansowy (wcześniej jako Rzecznik Ubezpieczonych) złożył 23 wnioski o uchwałę Sądu Najwyższego. Do tej pory SN podjął 21 uchwał, z czego 20 razy podzielił zapatrywanie Rzecznika na rozstrzyganą sprawę.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Rzecznik Finansowy)