Prokurator Generalny skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną od wyroku Sądu Okręgowego w Łomży z listopada 2022 r., zapadłego w sprawie z powództwa rolnika przeciwko zakładowi ubezpieczeń. Zarzucił w niej, że sąd wbrew przepisom usankcjonował zaniżone odszkodowanie.
Sprawa dotyczy odszkodowania za zniszczenie stodoły, do którego doszło w październiku 2020 r. z powodu huraganu. Przybyli na miejsce zdarzenia pracownicy Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kolnie stwierdzili, że zniszczenia obiektu były na tyle duże, że nie nadawał się on do użytkowania. Firma ubezpieczeniowa wypłaciła rolnikowi niecałe 49 tys. zł, uwzględniając zużycie budynku w wysokości 56%.
Poszkodowany nie zgodził się z taką wyceną i skierował sprawę na ścieżkę sądową. Wskazywał, że budynek stodoły w stanie nowym został wyceniony na ponad 285 tys. zł, więc skoro ubezpieczyciel wycenił stopień jego zużycia na 56%, to należało przyjąć, że wartość stodoły w chwili jej zniszczenia wynosiła nieco ponad 125 tys. zł. Z uwagi na fakt, że zgodnie z umową ubezpieczeniową firma mogła wypłacić maksymalnie 105 tys. zł, właśnie takiej sumy domagał się rolnik, zgodnie z art. 13 ust. 3. ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych.
Niskie odszkodowanie
Sąd Rejonowy zasądził na rzecz powoda ponad 13 tys. zł wraz z odsetkami za opóźnienie, a równocześnie obciążył go kosztami sądowymi w wysokości ponad 2,8 tys. zł. SR oparł się na wyliczeniach biegłego, który oszacował wartość szkody na nieco ponad 62 tys. zł. Zasądzona kwota była zatem różnicą między kwotą oszacowaną przez biegłego a już wcześniej zapłaconą przez ubezpieczyciela.
Powód zaskarżył werdykt do Sądu Okręgowego w Łomży. Ten na mocy wyroku z listopada 2022 r. oddalił apelację. Wskutek zaskarżenia ubezpieczyciela obciążył właściciela stodoły kosztami procesowymi poniesionymi przez zakład. SO podzielił ustalenia sądu I instancji. Stwierdził, że biegły prawidłowo ocenił, że sposób ustalenia szkody powinien uwzględniać fakt, że w budynku zachowały się fundamenty, które można było wykorzystać przy jego odbudowie, co zmniejszało jej koszty.
Ustalenia sądu sprzeczne z dowodami
Z wyrokiem Sądu Okręgowego nie zgodził się Prokurator Generalny, który skierował w tej sprawie skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego. Zarzucił w niej, że w sprawie faktycznie zastosowano tzw. regułę proporcjonalności, choć umowa ubezpieczenia nie przewidywała takiego mechanizmu.
Błąd sądu polegał na tym, że nie dostrzegł, że prawidłowo oszacowana wartość budynku (wg oceny biegłego) wynosiła niecałe 129 tys. zł, a nie 105 tys. zł. W takiej sytuacji odszkodowanie winno wynosić niemal 86 tys. zł, co jest wartością nieprzekraczającą górną granicę odszkodowania wynikającej z umowy. Kwota ta wynika z odjęcia od wartości nieruchomości (niecałe 129 tys. zł) kwoty 43 tys. zł odpowiadającej wartości pozostałych fragmentów budowli, nadających się do odbudowy.
Wbrew linii orzeczniczej
Zdaniem prokuratora sąd utożsamił jednak sumę ubezpieczenia wynikającą z umowy z wartością ubezpieczonego budynku. Taka wykładnia przepisów dotycząca wyliczenia odszkodowania jest sprzeczna z obowiązującą linią orzeczniczą, zgodnie z którą szkodę stanowi różnica między stanem ubezpieczonego przedmiotu przed i po zdarzeniu rodzącym odpowiedzialność ubezpieczyciela. Błędy sądu skutkowały m.in. naruszeniem konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej, prawa do równego traktowania przez władze publiczne, a także prawa do rzetelnej procedury sądowej.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego w Łomży i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania przez ten sąd.
(AM, źródło: Prokuratura Generalna)