We Włoszech w latach 1980–2020 tylko 5% strat spowodowanych przez katastrofy związane z klimatem było ubezpieczone, podczas gdy średnia europejska to 27%, jak wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego.
Niedoubezpieczenie jest oczywiste – stwierdza IVASS, agencja nadzorująca sektor ubezpieczeniowy. Przyczyn upatruje w biurokracji, wysokich kosztach ochrony i przewadze liczebnej małych firm, które wolą podjąć ryzyko, zamiast zwiększać swoje wydatki.
Idące w sumie w miliardy euro odszkodowania dla obywateli dotkniętych częstymi trzęsieniami ziemi, osunięciami i powodziami są znacznym obciążeniem dla finansów Włoch, kraju z drugim największym zadłużeniem w strefie euro, i uszczuplają fundusze na inne potrzeby.
– Musimy przełamać niechęć firm i rodzin do zakupu ubezpieczeń od katastrof naturalnych – powiedział minister przemysłu Adolfo Urso, dodając, że rząd pracuje nad zachętami finansowymi.
Agencja Reuters przytacza następujące dane: w marcu 2022 r. zaledwie 5% gospodarstw domowych miało ochronę przed skutkami katastrof naturalnych. W 2021 r. tylko 10,5% włoskiego areału było ubezpieczone, podczas gdy w USA poziom ubezpieczeń upraw sięgnął 74%.
Wielu Włochów obwinia firmy ubezpieczeniowe, twierdząc, że mizerne wypłaty nie są warte składek. Niewielu nabywa ochronę, a ci, którzy się decydują, są zazwyczaj w sytuacji wysokiego ryzyka. To stwarza błędne koło mniejszych przychodów i większego ryzyka dla ubezpieczycieli, zmuszając ich do podnoszenia składek, co zniechęca innych do ubezpieczania się.
– We Włoszech ubezpieczenie jest postrzegane jako podatek, zwłaszcza przez małe firmy. To problem kulturowy – powiedział Simone Lazzaro, dyrektor underwritingu firmy ubezpieczeniowej REVO z Werony.
AC