Kiepskie oceny systemu opieki zdrowotnej

0
234

Opłacam składki zdrowotne z dwóch podstaw – z emerytury oraz z działalności gospodarczej. Jako pacjent, jeśli w ogóle stawiam się na wizytę u lekarza rodzinnego, stawiam się w jednej osobie.

Jeśli korzystam z recept, również indywidualnie, a nie w duecie. Szczepiłem się nieodpłatnie oczywiście przeciwko Covid-19, grypie, a ostatnio dzięki, a właściwie na skutek przekroczenia pewnej bariery wiekowej – również na RSV. Mój sąsiad również, ale on opłaca tylko jedną składkę zdrowotną.

Czy dzięki temu, że mam obowiązek opłacać dwie składki zdrowotne, mam o 100% lepszą opiekę medyczną w ramach NFZ? No nie. Taki system ubezpieczenia w ramach publicznej opieki zdrowotnej. Solidarnościowy, jak system emerytalny. A pieniędzy w nim wciąż za mało. Nowe procedury medyczne nie tylko są nowe, ale coraz droższe. Nowy sprzęt medyczny coraz doskonalszy, coraz droższy. Wyższe wynagrodzenia, inwestycje w nowe obiekty, remonty starych obiektów. Lista koniecznych wydatków długa, bez końca.

Mając swoje lata, nigdy nie miałem okazji być respondentem jakiejś pracowni badawczej, by wyrazić swoją opinię na temat funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej w Polsce. A zapewniam – miałbym do dorzucenia kilka uwag. Nie złośliwych, ale opartych na doświadczeniach własnych i moich klientów, którzy potrafią opowiedzieć historie z życia wzięte, a związanych często z traumatycznymi przeżyciami w związku z chorobą. Maszyna losująca jak do tej pory mnie nie wylosowała, więc polegam w tej kwestii na opiniach innych respondentów, o których informuje najnowsze badanie CBOS.

I otóż okazuje się, że zadowoleni z systemu opieki zdrowotnej należą do nielicznych. Stanowią około 25% ankietowanych. Zaskoczenie? Według badania, w ciągu ostatnich dwóch lat odsetek ocen pozytywnych nieznacznie spadł i wynosi 70%. To wnioski ogólne, ale przedmiotem badania były różne aspekty funkcjonowania systemu opieki medycznej. Przykładowo respondenci wysoko ocenili kompetencje lekarzy oraz ich zaangażowanie (73% opinii pozytywnych), dostępność lekarzy POZ i wykorzystywanie nowoczesnej aparatury. Odnotowano poprawę w ocenie pomocy nocnej, dostępności badań diagnostycznych oraz możliwości leczenia poza miejscem zamieszkania. Najgorzej oceniono dostępność lekarzy specjalistów (aż 82% ocen negatywnych), niedobór personelu medycznego w szpitalach (65%), dostępność badań diagnostycznych (60%) i możliwość umawiania wizyt w dogodnym terminie (63%).

Polacy także w większości (73%) nie zgadzają się z poglądem, że leczenie w Polsce jest bezpłatne. Znajduje to potwierdzenie w statystykach, według których z kieszeni prywatnych obywateli popłynęło do prywatnej opieki medycznej grubo ponad 50 mld zł, w tym ponad 2,3 mld zł na prywatne ubezpieczenia zdrowotne (ponad 5 mln ubezpieczonych – dane za 2024 r.). W tym roku zapewne wynik będzie rekordowo wyższy. Wydajemy coraz więcej powodowani koniecznościami wynikającymi z powyższego badania.

Uciekamy się do rozwiązań zapewniających pomoc zdrowotną, gdy oczekiwanie na nią w ramach ubezpieczenia w NFZ w skrajnych przypadkach może zakończyć się nawet przedwczesną śmiercią. Alternatywą jest zatem prywatna wizyta u lekarza specjalisty, zabieg w gabinecie lub prywatnej klinice, gdy sytuacja zdrowotna nie znosi upływu czasu, zwykle pieniądze się nie liczą.

Prywatna opieka medyczna też może okazać się niebawem niewydolna z powodu ograniczonej dostępności lekarzy specjalistów i rosnącej liczby pacjentów. UOKiK prowadzi właśnie postępowanie wobec dużych sieci medycznych na skutek skarg klientów abonamentowych niemogących umówić wizyt, gdy wypychani są z kolejki przez pacjentów „z ulicy”, płacących gotówką, zwykle znacznie więcej niż cena abonamentu.

Sławomir Dąblewski

dablewski@gmail.com