Atom ubezpieczymy z wzajemnością

0
913

Energetyka jądrowa staje się jednym z istotnych elementów planowanej transformacji energetycznej w Polsce. Zanim jednak popłynie prąd z pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, sektor ubezpieczeń musi stawić czoło wyzwaniom, które do tej pory w kraju nie miały precedensu.

Jak podkreśla Andrzej Jarczyk, prezes Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych PZUW, ubezpieczyciele już teraz intensywnie przygotowują się na pojawienie się nowych, nieznanych wcześniej ryzyk.

Pierwsze polisy związane z budową elektrowni atomowej już zostały wystawione, ale prawdziwe wyzwania dopiero przed nami – mówi Andrzej Jarczyk.

Wieloetapowe wyzwanie: od budowy po eksploatację

Budowa elektrowni jądrowej to projekt realizowany w kilku etapach, z których każdy niesie ze sobą inne ryzyka ubezpieczeniowe. Jak wyjaśnia Andrzej Jarczyk, początkowa faza związana z przygotowaniem terenu, transportem materiałów budowlanych oraz samą konstrukcją obiektu jest stosunkowo prostym zadaniem dla sektora ubezpieczeń.

Polski rynek ubezpieczeń ma doświadczenie z ubezpieczeniami budowy, chociaż w przypadku elektrowni jądrowych wymagania są znacznie bardziej wyśrubowane. Na tym etapie jesteśmy dobrze przygotowani – podkreśla prezes TUW PZUW.

Jednak prawdziwe wyzwania dla ubezpieczycieli pojawią się na kolejnych etapach.

Kiedy zaczynamy mówić o transporcie paliwa jądrowego do Polski czy też o późniejszej eksploatacji elektrowni, wchodzimy w obszary, w których nie mamy krajowego doświadczenia. Tutaj wymagane są nie tylko specjalistyczna wiedza, ale także ogromne zasoby finansowe, które pozwolą zabezpieczyć się przed ryzykiem awarii czy skażenia – tłumaczy Andrzej Jarczyk.

To właśnie na tych późniejszych etapach powstaje potrzeba stworzenia unikalnych ubezpieczeń, które są specyficzne dla obiektów jądrowych i wymagają zupełnie nowego podejścia.

Odpowiedzialność cywilna i astronomiczne kwoty gwarancyjne

Eksploatacja elektrowni jądrowej wiąże się z odpowiedzialnością cywilną na nieporównywalną skalę do innych gałęzi przemysłu. Przykładowo, w Niemczech limit odpowiedzialności wynosi 2,5 mld euro, a państwo pełni funkcję ubezpieczyciela ostatniej instancji, gdyby przekroczono tę kwotę.

Każda, nawet niezawiniona szkoda wynikająca z eksploatacji elektrowni jądrowej podlega likwidacji przez ubezpieczyciela. Takie sumy gwarancyjne są olbrzymie, a my jako polski rynek musimy znaleźć sposób na zagwarantowanie podobnego poziomu ochrony – wyjaśnia Andrzej Jarczyk.

Pool atomowy: siła wzajemności na rynku atomowym

W związku z ogromnymi wymaganiami finansowymi oraz specyficznymi ryzykami, jakie niesie energetyka jądrowa, polscy ubezpieczyciele stawiają na współpracę w ramach tzw. poolu atomowego. Andrzej Jarczyk opisuje pool jako strukturalną konieczność dla sektora ubezpieczeń.

Cały polski sektor ubezpieczeniowy jest zbyt mały, aby samodzielnie wziąć na siebie ryzyko związane z eksploatacją elektrowni jądrowej. To wymaga pojemności ubezpieczeniowej, której nie posiadamy w kraju. Dlatego zamierzamy stworzyć pool jądrowy, który pozwoli nam działać wspólnie, a także zaprosić do współpracy międzynarodowych partnerów – mówi.

Tworzenie pooli jądrowych jest powszechną praktyką na rynkach, gdzie funkcjonują elektrownie atomowe. Umożliwia to dzielenie ryzyka między krajowe i międzynarodowe konsorcja, zapewniając stabilność finansową i odpowiednią ochronę.

Poole jądrowe to organizacje, które mają różną strukturę w zależności od kraju, ale zawsze mają na celu zgromadzenie wystarczającej skali do przyjęcia ryzyka nie tylko na rynku krajowym, ale i poza nim. Chcemy wybrać taki model, który będzie najlepiej odpowiadał potrzebom polskiej inwestycji – dodaje Andrzej Jarczyk.

Współpraca międzynarodowa jako fundament przygotowań

Polski rynek ubezpieczeniowy już od dwóch lat przygotowuje się do stworzenia odpowiedniego poolu jądrowego, co obejmuje między innymi szkolenie specjalistów oraz identyfikację potencjalnych partnerów i reasekuratorów. Andrzej Jarczyk zwraca uwagę na istotę współpracy międzynarodowej, która umożliwia zdobycie niezbędnej wiedzy i przygotowanie się na wyjątkowe wyzwania.

W drugim i trzecim etapie działalności elektrowni, czyli transport paliwa i eksploatacja, wymagana jest już bardzo specjalistyczna wiedza. Chcemy korzystać z doświadczeń międzynarodowych, zwłaszcza tam, gdzie takie systemy funkcjonują od dekad – mówi.

Kluczowe procedury bezpieczeństwa: godzina zero

Wyjątkowe procedury dotyczą także zapewnienia ochrony ubezpieczeniowej w momencie, gdy elektrownia jądrowa przechodzi z etapu budowy do fazy eksploatacji.

W przypadku elektrowni atomowej mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją, kiedy na krótko przed uruchomieniem obiekt zyskuje status instalacji jądrowej, co wymaga specjalistycznych polis. W jednej chwili przestają działać standardowe ubezpieczenia, a rozpoczyna się potrzeba zaawansowanej ochrony na nowych zasadach – wyjaśnia Andrzej Jarczyk. Ta tzw. godzina zero wymaga zapewnienia finansowania na najwyższym poziomie oraz gotowości do natychmiastowych działań, które zapobiegną ewentualnym skutkom awarii.

Wnioski: przygotowanie na wyzwania atomowe w polskim sektorze ubezpieczeń

Rozwój energetyki jądrowej w Polsce to nie tylko wyzwanie inwestycyjne, ale również ubezpieczeniowe. Proces tworzenia odpowiedniego systemu ochrony wymaga czasu, stosownych procedur oraz dostępu do międzynarodowych zasobów finansowych i know-how.

Dzięki siłom wzajemności oraz współpracy w ramach pooli międzynarodowych jesteśmy w stanie stworzyć system ochrony, który będzie adekwatny do skali ryzyk związanych z energetyką jądrową. To nie tylko kwestia finansowa, ale także społeczna – chcemy, aby przyszłość energetyki jądrowej w Polsce była bezpieczna i dobrze zabezpieczona – podsumowuje Andrzej Jarczyk.

Polska wkracza na ścieżkę budowy elektrowni jądrowych, a sektor ubezpieczeń musi podjąć działania, które umożliwią bezpieczne funkcjonowanie tych instalacji. Dzięki współpracy międzynarodowej oraz odpowiednim przygotowaniom polski rynek ubezpieczeniowy jest na dobrej drodze, aby sprostać wyzwaniom, które niosą ze sobą ryzyka atomowe.

Aleksandra E. Wysocka