Od kilku dni zauważamy bardzo ciekawą tendencję związaną z obsługiwanymi przez nas klientami w ramach grupowych ubezpieczeń na życie. Pojawia się bardzo dużo pytań o możliwości lepszego ubezpieczenia własnego życia.
Zatem nie urodzenia, teściowie czy nawet pobyt w szpitalu. Normalne, zwykłe ubezpieczenie na wypadek śmierci z dowolnej przyczyny. Większość naszych klientów ma możliwość wykupienia sobie dodatkowej „cegiełki” na wypadek śmierci – czyli wariantu zawierającego tylko świadczenia „zgonowe”. Co ciekawe, z każdym dniem zwiększa się liczba wypełnionych deklaracji na takie właśnie warianty. Mimo że tacy klienci będą normalnie objęci karencją na wypadek śmierci, ponieważ nie wybrali tej możliwości w momencie przystępowania do ubezpieczenia. Czyli z jednej strony mają obawy, że to wcale nie skończy się w czasie najbliższych dwóch tygodniu. Z drugiej zaś – i wierzę, że będzie to trwałe, zaczynają rozumieć, że ich życie ma określoną wartość. Szczególnie dla osób najbliższych, dla których bardzo często są jedynymi żywicielami rodziny.
W dzisiejszych czasach 20 czy 30 tys. zł nie stanowi żadnego zabezpieczenia swoich najbliższych na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Każdy z nas ma na pewno określone obawy, związane z tym, co będzie jutro. Zarówno od strony biznesowej, jak i zdrowotnej. I bardzo często zadajemy sobie pytanie, co możemy zrobić czy jaki mamy wpływ na to, co się wydarzy. Na pewno mamy cały czas wpływ na to, w jaki sposób zabezpieczymy swoich najbliższych „na wszelki wypadek”. I to nie tylko dzisiaj, gdy szaleje koronawirus, ale już na stałe. Śmiertelność wynosi 100% nie tylko w czasach epidemii, pandemii czy zarazy, ale zawsze.
Na pewno nie jest to jeszcze czas na wyciąganie z tego zainteresowania jakichś ostatecznych wniosków, ale na pewno zainteresowanie ubezpieczeniami na życie wzrasta. Rzeczywiście zaczynamy się zastanawiać, co będzie jutro, pojutrze. Myślę, że trochę więcej twardych danych do porównania zachowań pracowników pojawi się za trzy, cztery miesiące. Będzie można sprawdzić, czy za tym zainteresowaniem idzie przystępowanie do ubezpieczeń grupowych, zmiany wariantów i czy większe zainteresowanie jest wariantami z wyższymi sumami ubezpieczenia na wypadek śmierci, czy wręcz samymi ryzykami zgonowymi.
Z punktu widzenia firm brokerskich na pewno powstaje pytanie: co możemy zrobić, aby ten trudny okres był jak najmniej uciążliwy dla naszych klientów, w kwestii rodzących się pytań o istnienie ochrony w okresie pandemii, w kwestii wypłaty świadczeń ubezpieczeniowych. I tutaj jest nasze ważne zadanie. Zapewnić dostęp do wiedzy pracodawcom, osobom obsługującym i oczywiście osobom ubezpieczonym.
Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że rozwiązania informatyczne, które od wielu lat staramy się propagować i wdrażać, mają sens. Dzisiaj każda osoba ma możliwość zadzwonienia na wyznaczoną infolinię, która nie tylko udzieli informacji, ale również pokieruje w kwestii zgłoszenia zdarzenia itp. Dodatkowo przesłaliśmy klientom zestaw odpowiedzi na najczęściej pojawiające się na infolinii pytania: pobyt w szpitalu – czy będzie wypłacone za pobyt spowodowany koronawirusem, zmiana wariantu – z czym się wiąże i kiedy zacznie obowiązywać, karencje – kiedy i jakie mają zastosowanie. Taka miniinstrukcja, która trafi do pracodawcy, a następnie do pracownika może zmniejszyć obawy ubezpieczonych.
Widać również, że wielowariantowość w ramach ubezpieczenia ma sens. Dzisiaj bez żadnego problemu pracownik może sobie zmienić wariant ubezpieczenia na większy, oczywiście wiąże się to z karencją na różnicę. Ale ludzie mają świadomość, że to całe zamieszanie może jednak jeszcze potrwać i mimo karencji ma to sens, skoro chcemy zabezpieczyć swoją rodzinę. Chyba że jest dobrze podpisana umowa ubezpieczenia i pracownicy w rocznicę polisy mogą zmienić wariant ubezpieczenia bez jakichkolwiek okresów karencji.
Na pewno kolejnym ważnym tematem jest kwestia możliwości wdrożenia nowego programu w takiej rzeczywistości. Wydaje się, że jest to możliwe, ale również z wykorzystaniem technologii, czyli sensownych rozwiązań informatycznych. Nie ma za bardzo miejsca, aby ten temat teraz poruszać, ale do wdrożeń programów ubezpieczeń grupowych na życie wrócimy w najbliższym czasie.
To jest ten moment, kiedy pracodawcy, osoby ubezpieczone powiedzą SPRAWDZAM swojemu brokerowi.
Daniel Zdziński
prezes zarządu Certo Broker sp. z o.o.