W sprzedaży najbardziej niebezpieczny jest moment, w którym przyzwyczajasz się do swojego poziomu sprzedaży i przestajesz myśleć o jego rozwoju. Znam wiele osób z ogromnym, lecz niewykorzystanym potencjałem sprzedażowym. Zatrzymały się na pewnym etapie i karmią się poczuciem zadowolenia z bieżącej sytuacji.
Oczywiście
napinanie się na nierzeczywiste i zbyt ambitne wyniki też nie ma
sensu, lecz brak jakiegokolwiek pożądania rozwoju sprzedaży w
finale prowadzi do pogorszenia sytuacji i utraty klientów.
Wygląda
to tak, że świat, który nas otacza, sprzyja zwycięzcom, czyli
osobom, które wiedzą, o co im chodzi, i do tego dążą. I tu
pojawia się najważniejszy czynnik powodujący rozwój –
świadomość
swoich celów,
czyli odpowiedź na pytanie: Dokąd idę? Warto, raz na jakiś czas,
zrobić rewizję swoich oczekiwań wobec życia, zastanowić się: o
co mi jeszcze chodzi i co jeszcze chcę w życiu osiągnąć?
Cele
są jak paliwo w samochodzie – powodują, że jedziemy do przodu.
Być może dlatego tak wielu liderów sprzedaży ma sportową
historię. Zajmowali się lub zajmują intensywnie jakąś dyscypliną
sportu. Tam również stawiali sobie cele i walczyli o ich
osiągnięcie. Można powiedzieć, że wypracowali sobie nawyk pracy
na celach i cierpliwość w ich realizacji. W pracy z celami, oprócz
wyznaczenia kierunków, równie ważne jest stworzenie systemu pracy,
który ciągle przypomina nam, do czego dążymy.
Ja
na przykład mam prosty formularz stworzony w arkuszu kalkulacyjnym.
Ewidencjonuję tam każdą moją sprzedaż. Najważniejsze jednak
jest to, że jest tam również pokazany mój cel miesięczny i
roczny, do którego dążę. Wpisanie nowej sprzedaży powoduje, że
od tych dwóch celów automatycznie odejmuje się pozyskana kwota.
Chodzi
tu o efekt psychologiczny. Widząc tylko narastającą sprzedaż w
danym miesiącu, mógłbym zbyt szybko popaść w zadowolenie. Widząc
jednak pozostały cel, jaki został do zrealizowania, czuję dalsze
napięcie do sprzedaży.
Ponieważ
zaglądam do tego arkusza kilka razy w tygodniu, wpisując kolejne
pozycje sprzedaży, mam ciągły stan świadomości swoich celów.
Dzięki temu stworzyłem sobie tak zwaną kotwicę pamięciową,
która pobudza mnie do działania. Podobnie robili kiedyś mężczyźni,
którzy byli w wojsku. Odcinali każdego dnia z wiszącego centymetra
kolejny dzień, zmniejszając liczbę pozostałych do wyjścia „na
wolność”.
Kolejnym
czynnikiem rozwijającym naszą sprzedaż jest poznawanie
ludzi i budowanie relacji.
Ponieważ sprzedaż to nic innego jak rozmowa z potencjalnym
klientem, rozwijanie swoich kontaktów wpływa w znaczący sposób na
nasze wyniki.
Zadaniem
sprzedawcy jest bycie w ciągłym ruchu. Najgorsze, co można zrobić,
to zasiedzieć się w biurze. Trzeba wyjść na zewnątrz i
kontaktować się z innymi. Najpierw kogoś poznaj, potem zbuduj
relację, a na końcu zaproponuj swoje usługi.
Frank
Bettger
pisał kiedyś, że jeśli jesteś w dołku, to najlepszą rzeczą,
jaką możesz zrobić, jest spotkanie z potencjalnym klientem. Nawet
jeśli szanse na sprzedaż będą minimalne albo żadne, to i tak
jest to lepsze niż siedzenie w biurze i narzekanie z innymi na
otaczającą cię rzeczywistość. Stosuję tę metodę od wielu lat
i zauważam, że czasami tam, gdzie oceniałem szanse na sprzedaż
negatywnie i traktowałem spotkanie jako treningowe, pojawiały się
wyniki! Nigdy nic nie wiadomo, prawda?
Wiadomo
jedno – szczęście sprzyja aktywnym. Każdego tygodnia, dnia
musimy poznawać nowych ludzi. Nasz zawód to nawiązywanie kontaktów
z innymi, im więcej kontaktów posiadamy, tym szybciej i łatwiej
rozwijamy się w sprzedaży.
Trzecim
czynnikiem wpływającym na rozwój w sprzedaży jest styl
pracy z klientem.
Wszystko zaczyna się od tego, czy skupiamy się na potrzebach
klienta, czy na własnych. Efektem tej koncentracji jest to, jak
odbiera nas klient. Jednych będzie uważał za agresywnych
sprzedawców, którzy myślą tylko o tym, jak opchnąć mu swój
towar lub usługi. Drugich klient będzie odbierał jako doradców,
czyli osoby, które w ramach swojej oferty dbają o jego potrzeby.
Czasami mu coś odradzą, czasami namówią na droższe, ale lepsze
rozwiązanie. Ta różnica w podejściu do sprzedaży będzie
wpływała na dwa elementy: skuteczność w pozyskaniu nowego klienta
i utrzymanie już istniejącego.
Ostatnim
czynnikiem zwiększającym sprzedaż jest samodoskonalenie.
Sprawdź, ilu sprzedawców, których znasz, czyta rozwijające
książki, płaci własnymi pieniędzmi za kursy czy prywatne
konsultacje. Ile osób z naszej branży dokonuje bieżącej analizy
swojej pracy – stylu i wyników? Kto prowadzi zeszyt pomysłów i
robi notatki po spotkaniach handlowych, wymyślając dzięki nim nowe
sposoby pracy z klientem?
Brak
lub niski poziom doskonalenia swoich umiejętności i postawy jest
często głównym powodem zatrzymania rozwoju sprzedaży i
niezadowolenia. To poczucie niezadowolenia bierze się głównie z
tego, że osoby, które się nie rozwijają, tracą poczucie
panowania nad swoją rzeczywistością biznesową, a do ich serc
wkrada się lęk o swoją przyszłość. A to już prosta droga do
stagnacji i kryzysu.
Adam Kubicki
adam.kubicki@indus.com.pl