Polska Izba Ubezpieczeń poinformowała o powołaniu drugiego wiceprzewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Został nim Bartosz Grześkowiak, członek zarządu PZU SA.
Nowy wiceprzewodniczący od początku kariery zawodowej jest związany z sektorem asekuracyjnym, a ściślej – z rynkiem ubezpieczeń korporacyjnych.
Skład Komisji Rewizyjnej PIU na dzień 28 października: Anna Włodarczyk-Moczkowska – przewodnicząca, Aneta Podyma i Bartosz Grześkowiak – wiceprzewodniczący, Jarosław Bartkiewicz, Artur Borowiński, Grzegorz Buczkowski, Jacek Kugacz, Marcin Kulawik, Jarosław Matusiewicz, Artur Olech oraz Jarosław Parkot – członkowie.
Rozmowa z Konradem Zakrzewskim, dyrektorem zarządzającym Pionu Sprzedaży – Sieci Wyłącznej w UNIQA
Aleksandra Wysocka: – Dobrostan psychiczny to teraz gorący temat. Czy uważasz, że ubezpieczyciele naprawdę mogą poprawić zdrowie psychiczne klientów w ramach grupowych polis, czy to bardziej marketingowy chwyt?
Konrad Zakrzewski: – Zdrowie psychiczne to bardzo delikatna kwestia, a nasze społeczeństwo zmaga się z coraz większymi wyzwaniami w tym zakresie. Tempo życia, presja zawodowa czy wydarzenia polityczne – wszystko to wpływa na nasze samopoczucie. Uważam, że ubezpieczyciele mogą realnie pomóc w tej kwestii, ale to nie jest łatwe zadanie.
Produkty typu mental health są potencjalnie antyselekcyjne, to znaczy, że osoby już cierpiące na problemy psychiczne mogłyby mieć tendencję do kupowania takich polis, ale żaden ubezpieczyciel by im nie mógł nic zaproponować w sensownej cenie. I tu właśnie ubezpieczenia grupowe są szczególnie ważne, ponieważ pozwalają zmniejszyć ryzyko negatywnej selekcji, dzięki temu, że kupuje je cała grupa pracowników. Pozwala to zapewnić szeroką ochronę za przystępną składkę.
Wiele firm wprowadza produkty związane z mental health, ale często te rozwiązania robią wrażenie fasadowych. Jak sprawicie, że Wasza nowa umowa dodatkowa będzie miała realną wartość dla klientów?
– Stawiamy na konkretne, realne działania. Po pierwsze, umożliwiamy dostęp do psychologa bez skierowań czy diagnoz – jeśli ktoś czuje, że coś jest nie tak, może od razu umówić się na wizytę. To przełom, bo inne polisy często wymagają poważnych zdarzeń, jak wypadek czy śmierć bliskiej osoby, żeby uruchomić pomoc. U nas każdy pracownik, niezależnie od sytuacji, może skorzystać z tzw. wizyty interwencyjno-profilaktycznej, nawet bez wcześniejszej diagnozy – nie trzeba czekać na kryzys.
Natomiast pełne leczenie, czyli do 20 wizyt u psychoterapeuty i 10 u psychiatry, jest możliwe tylko dla osób, u których diagnoza pojawi się już w trakcie trwania ochrony ubezpieczeniowej. Nie możemy zapewnić terapii osobom, które już są w trakcie leczenia psychologicznego czy psychiatrycznego – to ważne, żeby mieć jasność co do zasad.
Atrakcyjna stawka za takie ubezpieczenie jest możliwa tylko wtedy, gdy obejmujemy dużą grupę pracowników. Jeśli pracodawca zdecyduje się objąć ochroną wszystkich, wtedy ci, którzy naprawdę potrzebują pomocy, otrzymają ją na korzystnych warunkach. To kluczowe, bo w ten sposób budujemy produkt, który działa na szeroką skalę, a nie jest tylko „na pokaz”.
A jak to wygląda od strony praktycznej? Macie jakiegoś partnera, który to wszystko organizuje?
– Współpracujemy z Telemedi, który odpowiada za stronę logistyczną organizowania pomocy. Klienci mają możliwość wyboru między fizycznym spotkaniem z terapeutą a konsultacjami online. To szczególnie ważne w mniejszych miejscowościach, gdzie dostęp do specjalistów bywa ograniczony. Dzięki leczeniu zdalnemu możemy dotrzeć do każdego ubezpieczonego, niezależnie od tego, gdzie mieszka. Zależy nam, żeby wsparcie było w zasięgu ręki – czy to w dużym mieście, czy na wsi.
A odchodząc od tematu zdrowia psychicznego, co najbardziej zaskoczyło Cię na rynku ubezpieczeń na życie i zdrowie w ostatnich latach? Jakie zjawiska uważasz za najważniejsze?
– Największym zaskoczeniem jest poziom cen na rynku. Stawki na polisach grupowych są niezwykle niskie! Dziś cierpi na tym marżowość, ale w dłuższej perspektywie odbije się to także na jakości serwisu. Bo jeśli chcemy, żeby klient szybko dostał świadczenie, musimy inwestować w nowoczesną technologię i dobrze wyszkolonych ludzi – a to kosztuje.
Pandemia była momentem krytycznym – liczba zgonów wzrosła dramatycznie, co od razu zaobserwowaliśmy w poziomie wypłat. Teraz sytuacja się poprawiła, ale zdrowie społeczeństwa ogólnie nie wygląda dobrze. Pandemia zostawiła nas z ogromnym długiem medycznym. Zabiegi, które się nie odbyły, choroby, które nie zostały w porę zdiagnozowane – wszystko to widzimy teraz w statystykach zgonów i poważnych zachorowań. To jest problem, który prędzej czy później wpłynie na wyższe stawki ubezpieczeniowe, ale paradoksalnie otwiera też szansę dla ubezpieczycieli, by bardziej zaangażować się w profilaktykę zdrowotną. Znajdujemy się w momencie, kiedy naprawdę możemy działać proaktywnie.
Które „cegiełki”, czyli umowy dodatkowe, cieszą się największym zainteresowaniem klientów UNIQA? O czym to świadczy?
– Zdecydowanym liderem są umowy dodatkowe dotyczące zdrowia dzieci – tutaj rodzice nie idą na kompromisy. Chcą mieć pewność, że ich pociechy są maksymalnie zabezpieczone na wypadek chorób czy wypadków, co pokazuje, jak istotne jest dla nich zapewnienie ochrony rodzinie.
Co ciekawe, coraz większym zainteresowaniem cieszą się również umowy związane z nowotworami i chorobami serca. To nie przypadek – Polacy są coraz bardziej świadomi zagrożeń zdrowotnych i szukają rozwiązań, które naprawdę chronią w sytuacjach kryzysowych. Te wybory mówią jedno – klienci oczekują realnej, konkretnej ochrony, a nie tylko pozornych zabezpieczeń. Ochrona zdrowia to priorytet, a ryzyko poważnych chorób jest czymś, na co chcą być przygotowani.
Od dawna zapowiadacie wprowadzenie produktu zdrowotnego. Kiedy możemy spodziewać się konkretów?
– Już niedługo, bo premiera planowana jest na IV kwartał tego roku! Produkt będzie zawierał element współpłatności za wizyty – to nowość. Ale czy rynek jest na to gotowy? Prawda jest taka, że nie dowiemy się, dopóki nie spróbujemy. Można prowadzić niekończące się dyskusje i analizy, ale my postanowiliśmy postawić na działanie.
Chcemy wprowadzić produkt, który będzie realnym wsparciem dla klientów – szybki dostęp do specjalistów, diagnostyka na wysokim poziomie, a jednocześnie transparentność kosztów. Czasem trzeba po prostu zaryzykować, by wprowadzić coś naprawdę wartościowego na rynek.
Po polisy od utraty dochodu sięgają nie tylko zamożni: blisko jedna czwarta ubezpieczonych na wypadek niezdolności do pracy osób zarabia poniżej 7 tys. zł miesięcznie. Przychód podobnego odsetka nie przekracza 13 tys. zł – wynika z analizy przeprowadzonej przez Leadenhall Insurance.
Analiza powstała w oparciu o dane na temat polis od utraty dochodu aktywnych na koniec trzeciego kwartału ubezpieczenia. Ze statystyk firmy wynika, że blisko połowa ubezpieczonych w momencie zakupu polisy deklaruje przychody poniżej 13 tys. zł brutto. Progu 7 tys. zł brutto nie przekraczają zarobki 23% osób. Identyczna sytuacja ma miejsce w przypadku w przypadku zarabiających 7–13 tys. zł brutto.
Objęci ochroną z przychodami przekraczającymi 13 tys. zł brutto (54% ogółu) to głównie pracownicy IT, lekarze i kadra zarządzająca. Po ich wyłączeniu z analizy, odsetek ubezpieczonych zarabiających maksymalnie 7 tys. zł brutto rośnie do 52%. Grupa z przychodami do 13 tys. zł brutto stanowi wówczas 78% wszystkich osób z ochroną na wypadek niezdolności do pracy.
Analiza wykazała również, że grupa najlepiej zarabiających osób z polisą na wypadek niezdolności do pracy jest bardzo zróżnicowana pod względem zarobków. Wahają się one od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Większość stanowią osoby z zarobkami na poziomie minimum 20 tys. zł.
– Na pewno rośnie w Polsce świadomość utraty dochodu jako dostępnej na rynku kategorii ubezpieczenia – widzimy to po dwucyfrowych wzrostach sprzedaży każdego roku. Nasze statystyki pokazują jednak przede wszystkim to, że po ochronę bardzo często sięgają ludzie z niskimi lub średnimi zarobkami. Głównie osoby na tzw. działalności, które rozliczają się modelu B2B. One wiedzą, że niezdolność do pracy wskutek wypadku lub choroby spowoduje w ich budżecie finansową dziurę, którą trudno im będzie załatać. O ile bowiem pracownicy na umowie o pracę mogą liczyć na świadczenie z ZUS-u zbliżone do zarobków z momentu szkody, o tyle samozatrudnieni i przedsiębiorcy nie mają tego komfortu – mówi Rajmund Rusiecki, prezes zarządu Leadenhall Insurance.
Ubezpieczenie od utraty dochodu najczęściej kupują mikroprzedsiębiorcy i jednoosobowe działalności gospodarcze. Trzy grupy zawodowe najczęściej zainteresowane ochroną to: lekarze, specjaliści IT i kadra menedżerska. Wśród innych zawodów zainteresowanych tym rodzajem ubezpieczenia znajdują się m.in. personel medyczny, kierowcy i kurierzy, fachowcy wyspecjalizowani w drobnych naprawach i remontach oraz specjaliści z branży beauty.
– Z punktu widzenia osób prowadzących działalność gospodarczą kluczowy argument za zakupem polisy to niskie zasiłki, które ZUS wypłaca w czasie zwolnienia z pracy. Zdecydowana większość samozatrudnionych nie podnosi podstawy obliczania wymiaru zasiłku chorobowego, więc może liczyć na wypłatę świadczenia, które nie wystarcza, żeby utrzymać siebie i rodzinę. Mówimy o naprawdę niskich kwotach: poniżej 1 tys. zł miesięcznie na tzw. małym ZUS-ie i 3 tys. zł na dużym – dodaje Rajmund Rusiecki.
Balcia Insurance, która od kilkunastu lat jest obecna na polskim rynku, wkracza w nowy etap swojej działalności, stawiając na intensywną digitalizację, automatyzację i bliską współpracę z kluczowymi partnerami.
Będąca jednym z liderów ubezpieczeniowych w krajach nadbałtyckich firma 27 września 2024 r. zaprosiła do hotelu BoniFaCio w Sochocinie swoich partnerów agencyjnych z rynku polskiego, by przedstawić odświeżoną strategię, w której centrum są „ubezpieczenia w harmonii z twoim życiem”.
Balcia celuje w dostarczenie produktów precyzyjnie wpisujących się w styl życia. Stawia na sprzedaż z udziałem agentów, brokerów i e-commerce. Firma zaprezentowała swoją nową strategię oraz narzędzie, które już pod koniec listopada trafi do rąk polskich klientów – aplikację mobilną.
Nowa wizja ekspansji
Spotkanie otworzył zdalnie Janis Lucaus, CEO Balcia, który nakreślił strategię szerszego otwarcia na rynek polski. Podkreślił, że sukces w krajach bałtyckich jest wynikiem dynamicznego wdrażania nowoczesnych rozwiązań technologicznych, które usprawniają procesy i pozwalają szybciej odpowiadać na potrzeby klientów.
– Chcemy budować naszą obecność na polskim rynku, bazując na bliskich relacjach z wami – agentami i brokerami – mówił Janis Lucaus. Dodał, że technologia i partnerstwo staną się fundamentem dalszej ekspansji Balcia w Polsce.
Strategia „Go Big or Go Home”
Laura Krastina, członkini zarządu Balcia, przedstawiła strategię, której celem jest zwiększenie obecności firmy na europejskich rynkach. Zwróciła uwagę, że Balcia chce wyróżniać się elastycznością i nowoczesnym podejściem do ubezpieczeń, wprowadzając rozwiązania dopasowane do potrzeb współczesnych klientów.
Flagowym przykładem jest City Combo – innowacyjne ubezpieczenie łączące ochronę majątkową, mobilność i OC, zaprojektowane dla nowoczesnych, młodych użytkowników.
– Nasza strategia pozwala nam skalować produkty i wprowadzać usługi na podstawie analizy danych i informacji zwrotnej od klientów – dodała Laura Krastina, akcentując znaczenie technologii i bliskości z rynkiem.
Viesturs Kancs, lider projektów cyfrowych, szczegółowo opisał funkcjonalności nowej aplikacji mobilnej, która ma zadebiutować na polskim rynku pod koniec listopada. Kancs podkreślił, że aplikacja wykracza poza tradycyjne usługi ubezpieczeniowe, oferując rozwiązania mające ułatwić życie użytkownikom i dostosować się do ich stylu życia. Jedną z kluczowych funkcjonalności jest możliwość zgłaszania szkód za pomocą komend głosowych, bez zbędnych formalności.
W krajach bałtyckich czas obsługi szkód skrócono w ten sposób do kilku godzin, a celem Balcia jest dalsze skracanie tego czasu, nawet do minut, przy wsparciu sztucznej inteligencji. Aplikacja oferuje też raporty o bezpieczeństwie w różnych lokalizacjach i treści edukacyjne.
Balcia w Polsce bliżej agenta i klienta
Beata Grott, dyrektorka generalna Balcia Polska, podkreśliła znaczenie nowego etapu, w którym Balcia chce mocniej zaakcentować swoją obecność na rynku. Zwróciła uwagę, że dzięki lokalnej autonomii polski oddział Balcia może szybciej reagować na potrzeby klientów i współpracować z agentami na zasadach partnerskich.
– Ponieważ jesteśmy niewielką firmą, możemy działać szybko i bardziej elastycznie reagować na potrzeby agentów niż wielu naszych konkurentów. W naszym zespole łączymy kompetencje eksperckie, z zaangażowaniem i otwartością – podkreśliła Beata Grott.
Wartości, takie jak zaufanie, otwartość i przejrzystość, tworzą fundament podejścia Balcia. Paulina Piaskowska, szefowa działu sprzedaży, również podkreśliła nastawienie firmy na dialog i relacje z agentami.
Marka osobista w ubezpieczeniach
Gościem specjalnym wydarzenia był Piotr Grządziel, ekspert ds. personal brandingu. Zwrócił uwagę na rolę autentycznego wizerunku agenta w budowaniu długotrwałych relacji z klientami.
– Marka osobista daje agentom wiele przewag – przekonywał, pokazując techniki i narzędzia, które mogą pomóc w efektywnym zarządzaniu wizerunkiem, zarówno online, jak i offline.
Magiczny finał
Po dniu pełnym strategicznych dyskusji i analitycznych rozważań nadszedł czas na coś lżejszego – pokaz magiczny, który wprowadził wszystkich w luźniejszy nastrój. Czy Balcia zaczaruje polskich agentów swoimi nowymi rozwiązaniami i innowacjami? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – magii tego wieczoru nie brakowało, a uczestnicy wyszli z uśmiechami na twarzach i ciekawymi rynkowymi spostrzeżeniami.
Jesień to dla najmłodszych czas powrotu do szkoły. Z kolei z punktu widzenia branży ubezpieczeniowej to moment, w którym wzrasta zainteresowanie ubezpieczeniami dzieci, w tym NNW. Czy ten typ usług wiązany jest przez sezonowość? Co najbardziej trapi rodziców?
Prezentowane badanie przedstawia okres od początku czerwca 2023 r. do końca sierpnia 2024 r. – celem takiego ujęcia jest sprawdzenie trendów sezonowych. Jak się okazuje, można wyróżnić dwa okresy, w których wątek ubezpieczeń dzieci był szczególnie aktywny. Są to: początek roku szkolnego oraz sezon zimowy.
Pewną anomalię w tym obszarze stanowi wzrost aktywności z kwietnia 2024, natomiast z całą pewnością można określić, że pierwszy dzwonek oraz ferie zimowe to kluczowe momenty z punktu widzenia prezentowanych usług.
O czym dyskutowali internauci?
Kwestia ubezpieczeń dla dzieci okresowo wzbudza podwyższone zainteresowanie wśród internautów. Wybór odpowiedniej polisy staje się priorytetem, szczególnie w kontekście ochrony zdrowia, zabezpieczenia finansowego w razie wypadków czy chorób, a także obaw związanych z nieprzewidzianymi zdarzeniami.
Wielu ubezpieczycieli koncentruje się na ubezpieczeniach NNW, które mają na celu ochronę dzieci w różnych sytuacjach, takich jak szkoła, zajęcia sportowe czy wakacje. Oferty te obejmują różnorodne wsparcie – od świadczeń finansowych za uszczerbek na zdrowiu po pokrycie kosztów wizyt u specjalistów, np. stomatologów czy psychologów. Coraz częściej ubezpieczyciele oferują także dodatkowe wsparcie w postaci telekonsultacji psychologicznych, pomocy prawnej w przypadku cyberprzemocy czy asysty informatycznej w razie problemów z kontami w mediach społecznościowych. Polisy te obejmują także szeroki zakres ochrony w sytuacjach życiowych, takich jak nieszczęśliwe wypadki na boisku czy w szkole.
Największe obawy rodziców dotyczą możliwości wystąpienia wypadków – zarówno w szkole, jak i podczas zabawy na świeżym powietrzu. Wypadki, takie jak złamania, urazy wymagające długotrwałej rehabilitacji, a nawet ugryzienia kleszcza i borelioza, są realnymi zagrożeniami.
Ponadto ważnym aspektem jest wsparcie w przypadku dłuższej nieobecności dziecka w szkole. Ubezpieczenia obejmujące korepetycje czy pomoc psychologiczną w takich przypadkach dają rodzicom większy spokój.
Dominacja profili firm z branży
Analiza najbardziej angażujących w obrębie badanych fraz profili na Facebooku wykazała, że w czołówce znajdują się wyłącznie profile firm ubezpieczeniowych. W ten sposób można określić, że po pierwsze – kreują one świadomość na temat usług w tym zakresie, po drugie – stanowią pierwsze źródło informacji na ich temat.
Warto zwrócić również uwagę na relatywnie wysoki poziom zaangażowania – zdecydowanie przoduje tutaj profil „LINK4 Mama i Tata”.
Podsumowanie
Sezonowość ubezpieczeń dzieci, szczególnie w okresie powrotu do szkoły oraz ferii zimowych, stwarza dla branży ubezpieczeniowej zarówno wyzwania, jak i szanse – na pewno firmy z branży mogą skorzystać z przewidywalnych szczytów zainteresowania, choć także tutaj zdarzają się anomalie, co wskazuje na potrzebę elastyczności w działaniach marketingowych.
Prognozy dla branży sugerują rosnącą potrzebę personalizacji ofert, szczególnie w obszarach ochrony psychologicznej, wsparcia prawnego i telemedycyny, które coraz częściej stają się istotnym problemem. Rodzice szukają kompleksowych rozwiązań, które odpowiadają na ich obawy o bezpieczeństwo i zdrowie dzieci.
W kontekście komunikacji w mediach społecznościowych kluczowe będą: segmentacja przekazu dopasowana do sezonowych obaw, storytelling podkreślający realne korzyści z ubezpieczeń oraz intensyfikacja interakcji z użytkownikami. Tworzenie treści edukacyjnych, poradników i angażujących kampanii pomoże firmom budować zaufanie i długotrwałą lojalność klientów.
Rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce stanowi istotny czynnik w zapewnieniu stabilności finansowej oraz ochrony przed ryzykiem dla społeczeństwa. Jednak pytanie postawione w tytule prowokuje do głębszych refleksji nad dostępnością produktów oraz nad świadomością finansową.
Pojawia się tu również kwestia elastyczności oferty ubezpieczeniowej oraz jej dopasowania do zróżnicowanych grup społecznych.
Bieżące wydatki i zbędny luksus
Kluczowym czynnikiem, który wpływa na zdolność Polaków do korzystania z ubezpieczeń, jest poziom dochodów. Mimo że Polska od kilku lat notuje wzrost gospodarczy, nadal istnieje znaczna część społeczeństwa, której dochody są na tyle niskie, że inwestowanie w dodatkowe produkty ubezpieczeniowe wydaje się luksusem. Dla tych osób priorytetem są bieżące wydatki, a ubezpieczenia, zwłaszcza dodatkowe, traktowane są często jako zbędny koszt. Ich brak powoduje, że ta grupa społeczna jest narażona na większe ryzyko finansowe w przypadku nieprzewidzianych zdarzeń.
Z drugiej strony, coraz większy odsetek Polaków, zwłaszcza wśród klasy średniej, dostrzega korzyści płynące z posiadania ubezpieczeń. Rośnie świadomość, że odpowiednie zabezpieczenie finansowe w postaci ubezpieczenia może stanowić kluczowy element planowania finansowego, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia i zagrożeń, takich jak choroby, wypadki czy utrata majątku. Jednak oferta ubezpieczeniowa powinna być na tyle elastyczna, aby uwzględniała różnorodność sytuacji życiowej.
Wzrost kultury finansowej w Polsce jest zjawiskiem, które bezpośrednio przekłada się na zwiększenie zainteresowania produktami ubezpieczeniowymi. Edukacja finansowa, choć wciąż w początkowej fazie rozwoju, zyskuje na znaczeniu, co widać po coraz większej liczbie inicjatyw promujących zarządzanie finansami w szkołach, mediach oraz firmach. Im większa świadomość konsumentów w zakresie długoterminowego planowania i zarządzania ryzykiem, tym bardziej rośnie popyt na produkty ubezpieczeniowe.
Jednakże, mimo pozytywnych trendów, potrzeba dalszej edukacji finansowej jest nadal ogromna. Warto podkreślać korzyści, jakie płyną z posiadania ubezpieczeń, i tłumaczyć, w jaki sposób mogą one chronić przed ryzykiem utraty stabilności finansowej w różnych sytuacjach życiowych.
Brokerzy napędzają rozwój
Brokerzy ubezpieczeniowi pełnią niezwykle ważną rolę w tym ekosystemie. Dzięki profesjonalnemu doradztwu są w stanie lepiej zrozumieć potrzeby swoich klientów i zaoferować im najbardziej odpowiednie rozwiązania.
Wprowadzenie większej liczby profesjonalnych doradców na rynek przyczynia się również do zwiększenia konkurencji w branży, co z kolei prowadzi do podniesienia jakości oferowanych produktów oraz, w wielu przypadkach, do obniżenia ich kosztów. Brokerzy odgrywają więc kluczową rolę nie tylko jako doradcy, ale także jako czynniki napędzające rozwój i modernizację rynku.
Potencjał rozwoju rynku ubezpieczeń w Polsce jest ogromny, ale jego pełne wykorzystanie wymaga uwzględnienia różnorodnych czynników, takich jak poziom dochodów, edukacja finansowa, elastyczność oferty oraz innowacje technologiczne. Kluczowe jest podejmowanie działań mających na celu zwiększenie dostępności, świadomości oraz różnorodności oferty, aby ubezpieczenia były dostępne i atrakcyjne dla jak największej liczby osób.
Paweł Zieliński broker ubezpieczeniowy Inter-Broker
Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na Alior Bank karę pieniężną w wysokości 300 tys. zł. Bank został ukarany za nieprawidłowe przeprowadzanie analizy wymagań i potrzeb klientów.
KNF ustaliła, że analizy nie przeprowadzano w przypadku czterech produktów okołokredytowych: ubezpieczenia TUnŻ Europa na wypadek zgonu, całkowitej niezdolności do pracy lub trwałego inwalidztwa osób fizycznych, indywidualnych polis życiowych PZU Życie dla kredytobiorców kredytów hipotecznych oraz kredytów gotówkowych, a także ubezpieczenia budynków lub lokali PZU SA dla kredytobiorców kredytów hipotecznych. Te naruszenia art. 8 ust. 1 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń miało miejsce w okresie od 1 października 2018 r. do 26 października 2021 r.
Komisja wydała decyzję w wyniku zawartego z Alior Bankiem układu w sprawie warunków nadzwyczajnego złagodzenia sankcji. Bank przyjął prawidłowe zasady analizy wymagań i potrzeb klientów, zgodnie z wymogami ustawowymi, oraz ujawnił wszelkie istotne okoliczności dotyczące naruszenia objętego postępowaniem. W efekcie KNF obniżyła karę o 50%.
Decyzja zawierająca ustalenia układu jest ostateczna i prawomocna.
Pierwsze polisy w związku z budową elektrowni atomowej w Polsce są już wystawione, lecz ubezpieczyciele mają świadomość, że największe wyzwania dopiero przed nimi. Polskie zakłady mają już scenariusz, jak przygotować się na czas, kiedy wjedzie do nas po raz pierwszy paliwo jądrowe, a do gniazdek popłynie prąd z atomu – mówił w rozmowie w ramach „Kwadransa z Europejskim Kongresem Finansowym” Andrzej Jarczyk, prezes zarządu TUW PZUW.
Prace przygotowawcze do budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu już trwają. Niedawno Polskie Elektrownie Jądrowe podpisały umowę z Budimeksem na projekt drogi technicznej do nabrzeża mającego służyć do morskiego transportu potrzebnych do inwestycji elementów i materiałów. To pierwszy etap – przygotowanie gruntu, dróg dojazdowych, projektu, w końcu wznoszenie samej budowli. – Z tym sobie poradzimy, bo polski rynek ubezpieczeń ma doświadczenia z ubezpieczeniami budowy. Oczywiście wymagania są bardziej wyśrubowane, ale na tym się znamy – mówił Andrzej Jarczyk w rozmowie z Marcinem Warszewskim, partnerem Deloitte, współprzewodniczącym Rady Programowej EKF Ubezpieczenia podczas „Kwadransa z EKF” odbywającego się 24 października.
Limity odpowiedzialności głównym wyzwaniem
Wyzwania zaczną się wraz z drugim etapem – transportem paliwa jądrowego do Polski oraz rozruchem przedsięwzięcia. A potem jeszcze większe związane będą z trzecim, czyli eksploatacją elektrowni czy też wywozem zużytego paliwa. Największym problemem są limity odpowiedzialności, które np. w Niemczech wynoszą 2,5 mld euro, a ponad tę kwotę ubezpieczycielem ostatniej instancji jest jeszcze państwo.
– To olbrzymia kwota. Mówimy o bardzo wysokich sumach gwarancyjnych od odpowiedzialności cywilnej. Każda, nawet niezawiniona szkoda wynikająca z eksploatacji elektrowni jądrowej podlega likwidacji przez ubezpieczyciela – mówił Marcin Warszewski.
– Drugi i trzeci etap wymagają już specjalistycznej wiedzy i wydaje mi się, że rynek jest stosunkowo dobrze przygotowany, jeśli chodzi o wiedzę i w jaki sposób elektrownie jądrowe w fazie eksploatacyjnej są ubezpieczane, jakie są przykłady na świecie – powiedział Andrzej Jarczyk.
Pool zapewni pojemność
Cały polski sektor ubezpieczeniowy ma zbyt małą pojemność ubezpieczeniową, aby pokryć ryzyko eksploatacji elektrowni jądrowej. Dlatego zakłady będą jej szukać na innych rynkach. Z tego względu powstaną poole jądrowe, w których uczestniczyć będzie wiele podmiotów. Stąd też jednym z najistotniejszych zadań będzie wybór odpowiedniego modelu odpowiadającego potrzebom polskiej inwestycji i rozpraszającego ryzyko.
– Poole jądrowe to organizacje mające bardzo różną strukturę, ale generalnie ich idea zasadza się na tym, aby zebrać skalę odpowiednią do wzięcia ryzyka nie tylko w danym kraju, ale też poza krajem. W Europie pooli jest wiele, każdy kraj ma swój własny pool, ale są w różny sposób zorganizowane. Chcemy wybrać taki model, który byłby dla nas najbardziej odpowiedni – mówił Andrzej Jarczyk. – Zasadniczą ideą jest to, aby zebrać pojemności od ubezpieczycieli lokalnych w danym kraju, następnie do tej pojemności doprosić ubezpieczycieli z innych krajów, jak również poole atomowe, które funkcjonują na całym świecie (…). Generalnie ubezpieczenia atomu są rozproszone po całym globie – dodał.
Polskie towarzystwa ubezpieczeniowe już od dwóch lat przygotowują scenariusze budowy pooli jądrowych. Chodzi o ocenę ryzyka związaną z działaniem inwestycji, odpowiednią konstrukcję poolu, zidentyfikowanie potencjalnych partnerów na rynku oraz reasekuratorów.
– Takie wyzwanie, jakim byłaby katastrofa elektrowni jądrowej, jest nie do udźwignięcia przez ubezpieczycieli czy nawet przez rządy poszczególnych krajów, stąd powstała idea wspólnotowości światowej – mówił Andrzej Jarczyk.
Polscy ubezpieczyciele chcą stworzyć pool atomowy w ciągu najbliższych dwóch lat. W tym czasie ma być wybrany model, zebrane wszystkie pojemności krajowe, jakie zakłady mogą zaoferować, następnie zaproszenie do udziału TUW-ów, ubezpieczycieli zagranicznych, a w końcu innych pooli z całego świata. Pool ma być gotowy na kilka lat przed popłynięciem prądu z atomu.
28 października minister rolnictwa i rozwoju wsi skierował do konsultacji publicznych projekt rozporządzenia w sprawie maksymalnych sum ubezpieczenia dla poszczególnych upraw rolnych i zwierząt gospodarskich na 2025 r. W części przypadków przyszłoroczne limity będą dużo niższe niż w obecnym roku. Niektóre sumy ubezpieczenia pozostały na poziomie z 2024 r., a niektóre poszły mocno w górę.
Projektowane rozporządzenie przewiduje, że w przyszłym roku maksymalne sumy ubezpieczenia w przypadku jednego hektara upraw rolnych będą wynosić:
Rodzaj uprawy
Maksymalne sumy ubezpieczenia w 2025 r. (na 1 ha)
Maksymalne sumy ubezpieczenia w 2024 r. (na 1 ha)
Zboża
16 100 zł
26 600 zł
Kukurydza
13 200 zł
17 600 zł
Rzepak i rzepik
9 400 zł
18 100 zł
Chmiel
51 000 zł
50 500 zł
Tytoń
58 500 zł
46 800 zł
Warzywa gruntowe
276 000 zł
242 000 zł
Drzewa i krzewy owocowe
178 500 zł
156 000 zł
Truskawki
99 400 zł
81 400 zł
Ziemniaki
44 200 zł
41 100 zł
Buraki cukrowe
23 800 zł
20 300 zł
Rośliny strączkowe
23 600 zł
18 600 zł
Z kolei górne limity sum ubezpieczenia zwierząt gospodarskich w przypadku jednej sztuki zwierzęcia będą wynosić:
Rodzaj zwierzęcia
Maksymalne sumy ubezpieczenia w 2024 r. (na 1 sztukę)
Maksymalne sumy ubezpieczenia w 2024 r. (na 1 sztukę)
Bydło
16 000 zł
15 200 zł
Konie
26 300 zł
15 500 zł
Owce
1300 zł
1100 zł
Kozy
700 zł
700 zł
Świnie
2900 zł
2600 zł
Kury, perlice i przepiórki
60 zł
60 zł
Kaczki
65 zł
65 zł
Gęsi
250 zł
250 zł
Indyki
210 zł
210 zł
Strusie
2000 zł
1100 zł
Rozporządzenie wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
W trzecim kwartale obecnego roku nastąpił jednoprocentowy spadek cen ubezpieczeń na świecie. W dół poszedł również sam indeks. To pierwsza taka sytuacja od 2017 r. – wynika z najnowszego raportu „Global Insurance Market Index Q3 2024”, opublikowanego przez Marsh.
Autorzy dokumentu wskazują, że ten spadek odzwierciedla kontynuację trendu stabilizacji stawek, będącego w znacznym stopniu wynikiem rosnącej konkurencji wśród ubezpieczycieli na światowym rynku ubezpieczeń majątkowych.
Stawki ubezpieczeniowe spadły średnio o 6% w regionie Pacyfiku, o 5% w Wielkiej Brytanii, o 4% w Azji, o 3% w Kanadzie oraz o 2% w regionie Indii, Bliskiego Wschodu i Afryki. Z kolei w USA oraz w regionie Ameryki Łacińskiej i Karaibów (LAC) ceny poszły w górę o 3%. Natomiast w Europie pozostały na niezmienionym poziomie.
– W trzecim kwartale, po raz pierwszy od siedmiu lat, odnotowaliśmy spadek globalnych cen ubezpieczeń, przy czym trzy z czterech głównych linii ubezpieczeniowych odnotowały spadek, co jest pozytywnym zjawiskiem dla naszych klientów – komentuje Pat Donnelly, President Marsh Specialty and Global Placement.
Huragany mogą zmienić trend w „majątku”
Ceny polis majątkowych na świecie spadły o 2%, po 3% wzroście w pierwszym kwartale oraz stabilizacji w drugim. Obniżki miały miejsce w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Azji, regionie Pacyfiku i IMEA. Z kolei wzrosty odnotowano w Europie, Ameryce Łacińskiej i Karaibach. Ubezpieczeni posiadający aktywa skoncentrowane w strefach katastroficznych, takich jak Zatoka Meksykańska, wschodnie wybrzeże USA czy Kalifornia, a także ci, którzy niedawno doświadczyli wyższych niż przeciętne wzrostów stawek, zazwyczaj odnotowali spadki powyżej średniej. Autorzy raportu zastrzegają, że ta sytuacja miała miejsce przed ostatnimi huraganami w Zatoce.
OC mocniej w górę
Ceny OC wzrosły o 6%. To dwukrotnie więcej niż w siedmiu poprzednich kwartałach. Wynika to z obaw związanych z dużymi odszkodowaniami zasądzanymi przez amerykańskie sądy. W liniach finansowych i profesjonalnych III kwartał był dziewiątym z rzędu kwartałem spadków (tym razem ceny spadły o 7%). Obniżki odnotowano we wszystkich regionach.
Cyberpolisy nadal tanieją
Stawki w ubezpieczeniach cybernetycznych spadły o 6%, kontynuując trend spadkowy z dwóch poprzednich kwartałów. Obniżki odnotowano we wszystkich regionach. Raport zauważa, że w coraz większej liczbie polis niecybernetycznych wprowadzono wyłączenia dotyczące cyber, co spowodowało wzrost zainteresowania sposobami na zniwelowanie potencjalnych luk w pokryciu szkód majątkowych lub obrażeń ciała spowodowanych przez incydent cybernetyczny.
Małgorzata Splett-Kulik, Head of FINPRO & Cyber Practice Marsh w Regionie CEE wskazuje, że mówiąc o zniżkach w ubezpieczeniach finansowych i cybernetycznych, należy ocenić, jak kształtowały się ceny bazowe tych ubezpieczeń w Polsce i na rynkach zagranicznych przez co najmniej kilka ostatnich lat.
– Polski rynek ubezpieczeń D&O i cyber był generalnie zawsze tańszy niż rynki zagraniczne, więc brak lokalnych zniżek nie oznacza, że polscy ubezpieczyciele są „drodzy”. Lokalne rynki wciąż są mocno konkurencyjne względem ofert ubezpieczycieli zagranicznych i dotyczy to przede wszystkich warstw podstawowych programów ubezpieczeniowych. Patrząc szerzej na rynek europejski i UK dla linii cyber, rzeczywiście mamy do czynienia ze zniżkami, które częściej dotyczą warstw nadwyżkowych programów i programów dużych organizacji – zwykle takich z przychodem powyżej 250 mln euro. Biorąc pod uwagę szkodowość i nowe dyrektywy NIS2 i DORA implementowane lokalnie, można się spodziewać, że stawki dla całego portfela klientów będą się stabilizować – analizuje ekspertka.
Marcin Olczak, dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych Marsh Polska, ocenia, że okres lipiec–wrzesień był kolejnym kwartałem rynku ubezpieczającego. Zastrzega jednak, że z uwagi na trwający od kilku kwartałów trend obniżek stawek, kolejne stają się coraz mniej spektakularne z uwagi na niską bazę.
– Nie jest to trend ograniczony wyłącznie do Polski. Analogiczna sytuacja dotyczy również pozostałych krajów, co widzimy m.in. poprzez warunki programów „przychodzących”. Kolejna dobra wiadomość jest taka, że w czwartym kwartale sytuacja nie powinna ulec zmianie, z uwagi na zbyt krótki czas na zmianę postaw ubezpieczycieli. Ale odpowiedź na pytanie, czy rok 2025 będzie równie łaskawy dla rynku, zależy od tempa wychodzenia gospodarki krajowej i globalnej ze stagnacji (a w przypadku części rynków wręcz z recesji) oraz zakresu i intensywności wyzwań geopolitycznych – komentuje ekspert. – Obecne otoczenie gospodarcze, czyli spadek produkcji w połączeniu z rosnącą liczbą niewypłacalności (głównie restrukturyzacje), w dalszym ciągu pozostaje głównie w sferze dyskusji o sytuacji rynkowej, a nie realnych działań ubezpieczycieli. Ale i w tym obszarze można dostrzec kres miękkiego rynku dla firm i branż z ponadprzeciętną szkodowością. Tak jak firmy produkujące nie chciały do tej pory redukować zatrudnienia, tak ubezpieczyciele dążyli do zachowania portfela pomimo pojawiającej się szkodowości. Niestety, przedłużająca się stagnacja może spowodować, że firmy ubezpieczeniowe będą zmuszone nie tylko ograniczać swoją ekspozycję limitową, ale również urealniać jej koszt – dodaje.
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.