Blog - Strona 481 z 1485 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 481

Kiedy należne jest zadośćuczynienie za zabicie dziecka nienarodzonego

0
Waldemar Szubert

Różnorodność spraw odszkodowawczych prowadzi do konieczności rozstrzygania specyficznych zagadnień prawnych. Jednym z takich problemów okazało się zagadnienie polegające na wyjaśnieniu, czy w przypadku doprowadzenia do przerwania ciąży w wypadku drogowym potencjalni krewni dziecka nienarodzonego mogą dochodzić zadośćuczynienia z racji tego zdarzenia.

Przełomowym wyrokiem, a zarazem częściową odpowiedzią na postawione pytania, wydaje się wyrok SN z 9 marca 2012 r. w sprawie o sygn. akt I CSK 282/11. W wyniku wypadku poszkodowana została kobieta w 34. tygodniu ciąży. Na skutek obrażeń, mimo cesarskiego cięcia, dziecko urodziło się martwe.

Przesłanka powstania roszczenia

Sąd Najwyższy uznał, że dziecko, które urodziło się martwe, może być uznane za zmarłego w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. Na gruncie tego wyroku dokonał rozróżnienia między poszkodowanym a zmarłym.

„Poszkodowanym” będzie więc osoba fizyczna, która na skutek deliktu doznała szkody o charakterze majątkowym lub krzywdy, natomiast „zmarłym” człowiek, który na skutek deliktu odniósł obrażenia skutkujące jego śmiercią. To rozgraniczenie spowodowało, że na gruncie art. 446 § 4 k.c. zadośćuczynienie przysługuje nie poszkodowanym, ale osobom bliskim zmarłego.

W ocenie SN przesłanką powstania roszczenia jest fakt, czy dziecko nienarodzone jest zdolne do życia poza organizmem matki. Odpowiedź twierdząca oznacza spełnienie jednej z przesłanek uprawniających do żądania zadośćuczynienia na podstawie art. 446 § 4 k.c. Podobnie wypowiedział się SN w sprawie III CSK 307/13.

Gdy w wypadku giną matka i dziecko

W wyroku z 26 listopada 2014 r. SN stwierdził, że w razie śmierci nienarodzonego dziecka zdolnego do życia poza organizmem matki sąd może na podstawie art. 446 § 4 k.c. przyznać odpowiednią sumę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Przychylił się do poglądu wyrażonego w wyroku z 9 marca 2012 r., a w swych rozważaniach poszedł nawet o krok dalej. Uznał, że możliwe jest zadośćuczynienie za śmierć dziecka poczętego a nienarodzonego, gdy w wyniku wypadku giną matka i dziecko, a do porodu, nawet martwego potomka, w ogóle nie doszło. SN na kanwie tej sprawy dokonał wnikliwej analizy pojęcia „osoby zmarłej”. Jednocześnie uznał, że ustawodawca co do zasady pojęcie zmarłego odnosi do człowieka, który urodził się i żył. Dopiero w drodze wykładni pojęcie to może zostać rozszerzone na dziecko nienarodzone, lecz zdolne do samodzielnego życia.

SN zauważył, że wykładnia gramatyczna przemawia za tym, aby roszczenia z art. 446 k.c. zostały przewidziane dla osób „pośrednio poszkodowanych” w wyniku śmierci osób, którym przysługiwała podmiotowość prawna, czyli tych, które urodziły się i żyły.

Dalej sąd stwierdził, że w rozumieniu art. 446 § 4 k.c. zmarłym jest osoba żyjąca lub zdolna do samodzielnego życia. Rozszerzenie wykładni na inne zdarzenia nie jest zdaniem sądu dopuszczalne, zwłaszcza poprzez wprowadzanie potocznej kwalifikacji pojęcia odnośnie do przerywania życia przed urodzeniem, w fazie niezdolności do samodzielnego funkcjonowania poza organizmem matki. W konsekwencji wyprowadził wniosek, że dziecko w fazie prenatalnej niezdolne do życia poza organizmem matki nie może być uznane za zmarłego w rozumieniu art. 446 § 4 k.c.

Wnioski

Podsumowując, jeżeli chodzi o odpowiedzialność z ubezpieczenia OC, należy traktować dziecko nienarodzone, ale zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki, tak jakby było pasażerem pojazdu. Zasadniczym pytaniem pozostaje, czy „dziecko zdolne do życia poza organizmem matki” to dziecko, które byłoby zdolne do przeżycia bez ingerencji szpitalnej (czyli wypadek musiałby wystąpić już w okresie późnego wcześniactwa albo przy ciąży donoszonej), czy też chodzi o dziecko, które będzie w stanie przeżyć przy uwzględnieniu stanu wiedzy i osiągnięć medycyny. Obawiam się, że sądy przyjmą wersję korzystniejszą dla roszczącego – jako zgodną z aktualną naukową definicją tego pojęcia.

Kwestii tej dotyka pośrednio ustawa z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Ustawa wskazuje, że prawo do życia podlega ochronie, w tym również w fazie prenatalnej w granicach określonych w ustawie. Ustawa wskazuje, że w ściśle określonych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Ustawa również nie precyzuje, czym jest stan „osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej”. W takim wypadku odwołać się należy do medycznego rozumienia tego pojęcia – takie określenie w ustawie może być zatem celowe – termin graniczny będzie zatem zmieniać się wraz z rozwojem nauk medycznych.

Wskazuje się, że: Aby określić, czy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, należy odwołać się do ustaleń nauk medycznych i uwzględniać możliwości współczesnej medycyny, zwłaszcza w zakresie technik inkubacyjnych, a więc utrzymywania przy życiu dzieci, które znalazły się poza organizmem matki przed upływem normalnego okresu ciąży. Przyjmuje się, iż dziecko poczęte zdolność tę uzyskuje, gdy ciąża trwa dłużej niż 22 tygodnie, a dziecko osiągnęło masę ciała co najmniej 500 g. Jednocześnie jednak zawsze muszą być brane pod uwagę osobnicze zdolności dziecka poczętego do samodzielnego życia poza organizmem matki.

Warto pamiętać, że jest to cecha indywidualna przebiegu ciąży – z ogólnodostępnej wiedzy wynika, że przyjmuje się, że taka zdolność powstaje najwcześniej z 22. tygodniem ciąży (ok. 5,5 miesiąca). Urodzenie przed 22. tygodniem ciąży traktuje się jako poronienie, a takich dzieci się nie ratuje z uwagi na ograniczenia nauk medycznych (praktycznie brak szans na przeżycie nawet w warunkach szpitalnych).

Postulować należy taką granicę odpowiedzialności – z założeniem jednak konieczności indywidualizacji danego przypadku.

Waldemar Szubert
radca prawny
Kancelaria Ryszewski Szubierajski

Dobre praktyki w przeprowadzaniu APK

0
Wojciech Semmerling

W cyklu Zaklinacz Regulacji na moim profilu LinkedIn poruszam istotne kwestie związane z dystrybucją ubezpieczeń. Skoro posty są ograniczone, a zainteresowanie tematem duże, postanowiłem poświęcić więcej uwagi temu zagadnieniu.

Chcę podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, zgłębiając różne aspekty regulacji dla dystrybucji i identyfikując najlepsze praktyki dla klientów i branży jako całości.

Rola dystrybutora: uczciwe, rzetelne i profesjonalne działanie

Jednym z kluczowych elementów działania dystrybutora ubezpieczeń w najlepiej pojętym interesie klienta jest przeprowadzenie APK. To nie tylko opis pracy dystrybutora, ale żywcem wzięty zapis art. 7 – mojego ulubionego, w całej ustawie o dystrybucji ubezpieczeń. Bardzo go lubię cytować i często o nim mówię.

Jednakże przeprowadzenie APK może być wyzwaniem dla wielu dystrybutorów. Art. 8 ust. 1 ustawy o dystrybucji ubezpieczeń mówi, że to dystrybutor ma możliwość i obowiązek określać wymagania i potrzeby klienta przed zawarciem umowy ubezpieczenia.

Jednak klient również ma swoją rolę do odegrania – powinien dostarczyć dystrybutorowi niezbędne informacje. Ale to od dystrybutora zależy, jakich informacji będzie poszukiwać.

Nie skracamy drogi

Zakres podmiotowy APK dotyczy potrzeb osób, których interes ubezpieczeniowy jest objęty ochroną ubezpieczeniową. W przypadku niektórych grup ubezpieczeń role mogą być szczególnie mylone.

Przy ubezpieczeniach na cudzy rachunek (ubezpieczenia grupowe) APK powinna być przeprowadzana z uwzględnieniem wymagań i potrzeb ubezpieczonego, a nie tylko ubezpieczającego. Problem w tym, jak je zdefiniować? I tu wielu dystrybutorów ma dylemat i często idą na tzw. łatwiznę. Ja twierdzę, że to błąd.

Dystrybutorzy często popełniają inny błąd, omawiając konkretne oferty ubezpieczenia z klientem przed przeprowadzeniem APK. To działanie przeciwnie do skuteczności. A już zawarcie umowy, a na końcu przedstawienie do podpisania dokumentu APK to działanie niedopuszczalne!

Przeprowadzanie APK to nie tylko powierzchowna analiza i standardowa ankieta z okienkami do odhaczenia. Musimy się zagłębić w dane i zdobyć szeroką wiedzę na temat potrzeb klienta. W przypadku „grubych” ryzyk nie można iść na skróty. To się może źle skończyć – stratą zaufania klienta albo roszczeniem.

Podsumowanie

Przeprowadzenie APK to nie tylko formalność, ale kluczowy krok w zrozumieniu potrzeb klienta. Musimy podejść do tego poważnie, nie pomijając żadnych szczegółów, i dążyć do zaproponowania mu adekwatnego programu ubezpieczenia, który spełni jego potrzeby. To też fundament, na którym budujemy zaufanie klientów.

Pamiętajmy, że ustawa nie określa formy APK. Zatem trzeba zadbać o dokumentację całego procesu. I o tym w kolejnym odcinku.

Wojciech Semmerling

Doświadczony menedżer i ekspert rynku ubezpieczeń, autor publikacji i artykułów oraz współinicjator Projektu Safety4All, skupiającego się na holistycznym podejściu do budowania bezpiecznego i zdrowego środowiska pracy. Oferuje wsparcie organizacjom w efektywnym zarządzaniu ryzykiem i optymalizacji programów ubezpieczeniowych.

www.safety4all.pl

Jak zapanować nad własną emeryturą?

0
Grzegorz Piotrowski

Wszystko wskazuje na to, że przyjęty przez Sejm rządowy projekt ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) wejdzie w życie, co oznacza, że wszyscy Polacy odkładający pieniądze w ZUS oraz w ramach dobrowolnych programów oszczędnościowych znajdą w jednym miejscu wszystkie informacje o stanie swojego kapitału emerytalnego.

Takie dane na pewno się przydadzą, aby wiedzieć, ile pieniędzy udało się zebrać, ale czy naprawdę zachęcą Polaków do poważnego zainteresowania się swoją przyszłością emerytalną?

Powstanie CIE z pewnością ułatwi Polakom dostęp do informacji o stanie ich oszczędności emerytalnych, które są gromadzone w różnych instytucjach i na różnych instrumentach finansowych. Oprócz stanu konta w ZUS i KRUS będą mogli sprawdzić, jaki jest stan rachunków prowadzonych w ramach pracowniczych programów emerytalnych (PPE), pracowniczych planów kapitałowych (PPK), indywidualnych kont emerytalnych (IKE), indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) czy otwartych funduszy emerytalnych.

Tak właśnie uzasadniony jest nowy projekt, który jak czytamy w dokumencie „Ocena skutków prawnych regulacji rządowego projektu ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej”, właśnie dzięki zebranym w jednym miejscu danym o zgromadzonych środkach może wpływać na decyzje o uczestnictwie w dobrowolnych programach emerytalnych. Czy jednak wzbudzi powszechne zainteresowanie tematem własnej emerytury, jak przewidują twórcy pomysłu?

Na razie pomysły na produkty emerytalne nie spotykają się wśród Polaków z wielkim entuzjazmem. Np. w pracowniczych planach kapitałowych, tak szeroko propagowanych jako nowy sposób na gromadzenie oszczędności Polaków, odkłada jedynie 44% pracujących, czyli dużo mniej, niż zakładały prognozy. I chociaż powoli partycypacja w nich się zwiększa, trudno uznać je za sukces.

Rosnąca liczba rachunków IKE czy IKZE też nie oznacza, że ich uczestnicy masowo wpłacają tam pieniądze. Dlatego przekonanie, że CIE w jakiś istotny sposób wpłynie na jeszcze nie oszczędzających, wydaje się jednak na wyrost.

Istotą gromadzenia środków na emeryturę musi być przekonanie o ważności celu, jakim mają one służyć. Nigdzie na świecie świadczenia wypłacane przez państwo nie są zbyt wysokie, dlatego w bogatszych krajach większość społeczeństwa chce zachować poziom życia taki jak w okresie aktywności zawodowej. W Polsce stopa zastąpienia, czyli stosunek przyszłej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, będzie drastycznie spadać, dlatego należy podejmować szerokie działania społeczne i edukacyjne, aby pokazać, jakie korzyści można będzie odnieść, gromadząc pieniądze np. na IKE, IKZE czy w PPK.

Nie mniej istotne jest również to, aby oszczędzający mieli poczucie stałości przepisów prawa oraz mogli wierzyć, że system emerytalny nie będzie ulegał zmianom. Zmiany w II filarze, czyli otwartych funduszach emerytalnych, z pewnością nie pomogły im w podejmowaniu decyzji o samodzielnym odkładaniu pieniędzy. I nawet przykład PPK, gdzie środki na rachunki wpłaca pracodawca oraz państwo, nie przekonują większości zatrudnionych do skorzystania z tej formy oszczędzania, która jest dla nich naprawdę korzystna.

Informacje, które będą zgromadzone w CIE, to zbiór danych o środkach finansowych milionów zatrudnionych. Można je znaleźć w każdej instytucji, która zajmuje się zarządzaniem oszczędnościami, dlatego przeciwnicy projektu podnoszą kwestię dość dużych kosztów samego stworzenia takiego systemu (ponad 200 mln zł) oraz bezpieczeństwa danych osobowych i dostępu do nich przez podmiot prowadzący CIE, czyli spółkę PFR Portal.

Jednak tak naprawdę rzecz nie sprowadza się do kwestii „administracyjnych”, ale do tego, w jaki sposób zachęcić Polaków, aby wzięli sprawy w swoje ręce i zastanowili się, dlaczego muszą oszczędzać na emeryturę. A w tym przypadku nic nie jest ważniejsze niż edukacja i zmiana podejścia do finansów osobistych.

Grzegorz Piotrowski

gpiotrowski@o2.pl

PZU Lab z kompleksową oceną systemów mgłowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku PZU Lab zdecydował się rozbudować swoją ofertę usług komercyjnych o kompleksową ocenę systemów mgłowych.

Nowa usługa wprowadzona przez PZU Lab składa się z następujących elementów:

  • Ocena projektu systemu mgłowego, w tym jego podstaw projektowych;
  • Sprawdzanie dokumentacji;
  • Ocena raportów z badań systemów mgłowych;
  • Ocena jakości używanych materiałów;
  • Ocena elementów systemu;
  • Ocena jakości montażu instalacji.

Kompleksowa ocena systemu zaczyna się od oceny projektu, jego podstawy poprzez ocenę elementów systemu, jakości używanych materiałów, aż po jakość montażu i serwisu instalacji. Specyfika systemów mgłowych wymaga ich kontroli na każdym etapie projektu, montażu i serwisu. PZU Lab wykonuje również audyty i wizje lokalne istniejących instalacji. Współpraca z PZU Lab pozwala zapewnić odpowiedni poziom instalacji mgłowej i tym samym dać pewność, że system mgłowy spełnia niezbędne wymagania, a jakość elementów i wykonania zapewni jego bezproblemowe działanie.

(AM, źródło: PZU Lab)

Ubezpieczenie zdrowotne daje wiele nawet za niską składkę

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Eksperci Rankomat przeanalizowali ofertę polis zdrowotnych w trzech przedziałach cenowych – do 100, do 200 i do 300 zł miesięcznie. Z ich analizy wynika, że ubezpieczenie, które zaczyna się od 55 zł za miesiąc, może być tanią alternatywą dla każdego, kto chce szybko i skutecznie skorzystać z badania lub uzyskać poradę lekarską.

Opieka w trakcie ciąży i szczepienia już za 100 zł 

Oferty polis zdrowotnych zaczynają się już od 55 zł miesięcznie i zapewniają dostęp do sześciu różnych specjalistów: internisty/lekarza rodzinnego, pediatry (limit do dziesięciu wizyt w roku polisowym), chirurga ogólnego, dermatologa, endokrynologa, okulisty. Ubezpieczony dostaje możliwość wykonania 85 różnych badań diagnostycznych. W pakiecie są także szczepienia przeciw grypie, zabiegi szpitalne, konsultacje telemedyczne i wizyty domowe.

Opcja o 20 zł droższa zawiera dostęp do 15 różnych lekarzy specjalistów, w tym m.in. ginekologa, alergologa gastroenterologa, kardiologa, ortopedy, laryngologa, neurologa, pulmonologa i urologa. Pakiet liczy 110 badań diagnostycznych, a od 11. miesiąca trwania umowy przysługuje również opieka dla kobiet w ciąży.

Zasiłek szpitalny i e-konsultacje za 200 zł  

W cenie składki do 200 zł miesięcznie można zyskać już znacznie więcej. W tym zakresie cenowym są trzy opcje do wyboru, kolejno za: 149 zł, 192,50 zł oraz 198 zł miesięcznie.

Najtańsza zapewnia dostęp do 77 różnych specjalistów oraz 412 różnych badań. Ubezpieczony może skorzystać z pomocy ponad 1200 placówek na terenie całego kraju. Polisa zapewnia e-konsultacje medyczne, rezonans magnetyczny, tomografię komputerową oraz badanie RTG.  Droższy wariant pozwala ubezpieczyć najbliższych członków swojej rodziny (małżonka oraz dzieci) w ramach jednej składki. I stąd też bierze się różnica w cenie, ponieważ zakres polisy jest ten sam.

Trzecia opcja kosztuje 198 zł miesięcznie i zapewnia dostęp do 77 różnych specjalistów, 412 badań, zatem podobnie jak ich wcześniejsza opcja. Wyższa cena wynika z obecności pakietu profilaktyki i stomatologii oraz zasiłku szpitalnego w wysokości 100 zł za dobę spędzoną w szpitalu.

Wizyta u lekarza bez limitu

W kwocie do 300 zł miesięcznie jest także kilka rozwiązań, w tym nieograniczony dostęp do lekarzy i badań diagnostycznych. Za 208 zł miesięcznie ubezpieczony zyskuje także dostęp do pakietu protetyki oraz 416 różnych badań diagnostycznych. Polisa zdrowotna za 301 zł miesięcznie (czyli wciąż mniej niż obowiązkowa składka w ramach umowy o pracę) zapewnia oprócz wcześniej wspomnianych usług, jak protetyka, stomatologia czy profilaktyka, również dostęp do psychoterapii.

W nieco niższej cenie, za 259 zł, można nabyć opcję bez limitu. Tutaj zakres świadczeń wygląda trochę inaczej, a sama polisa umożliwia skorzystanie z rehabilitacji, szczepień, zwrotu kosztu leków na receptę oraz zapewnia pełne leczenie szpitalne, w tym również chorób ciężkich. W przypadku tego rozwiązania ubezpieczyć się mogą osoby do momentu ukończenia 69 lat, podczas gdy wszystkie wcześniej opisane produkty są dostępne dla osób do 60. roku życia.

– Czas diagnostyki się wydłuża, gdy musisz wykonać serię różnych badań, a następnie z nimi udać się podobnie do specjalisty. Wiele osób w takiej sytuacji rezygnuje z konsultacji w ramach NFZ i udaje się do lekarzy świadczących usługi w prywatnym gabinetach, gdzie wizyta kosztuje między 150 a 500 zł. Okazuje się, że lepsza jest prywatna polisa zdrowotna, dzięki której szybko i darmowo możesz skorzystać zarówno z badań diagnostycznych, jak i wizyt u wielu specjalistów – wskazuje Ewelina Ratajczak, ekspertka polis ubezpieczeń na życie Rankomat.

(AM, źródło: Rankomat)

SIM-y chcą ubezpieczać się w TUW-ach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zarejestrowano już 32 Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe, które zrzeszają ok. 15% wszystkich polskich gmin. Wybudują one ok. 30 tys. mieszkań. Zdaniem ekspertów Saltus TUW, jest to dobry moment na przygotowanie się do ubezpieczenia tych obiektów budowlanych na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń losowych.

W ocenie ekspertów ubezpieczyciela SIM-y już teraz powinny zadbać o ochronę ubezpieczeniową realizowanych inwestycji budowlanych i lokali mieszkalnych, które będą oddane do użytkowania, tym bardziej że od 1 października 2021 r. majątek SIM-ów znajduje się poza zasobem mieszkaniowym gminy.

– Jednostki samorządowe z coraz większą rozwagą podchodzą do ubezpieczeń majątkowych. Uważnie analizują warunki polis i już praktycznie wszystkie decydują się na ubezpieczenia w formule od wszystkich ryzyk, czyli all risk. To obecnie konstrukcja oferująca najbardziej rozbudowaną ochronę majątku. Oznacza, że ubezpieczyciel bierze na siebie odpowiedzialność za skutki finansowe wszystkich nieprzewidzianych zdarzeń poza kilkoma wyraźnie wskazanymi wyłączeniami, do których zaliczają się najczęściej szkody górnicze, korozja czy wady ukryte. Warto też zauważyć, że JST rozważnie podchodzą do określania sum ubezpieczenia, tzn. dbają o ich aktualizację, żeby były adekwatne do wartości posiadanego mienia – mówi Agata Kozieł, dyrektorka Działu Ubezpieczeń Korporacyjnych Saltus TUW.

SIM-y pozwalają na konsolidację ubezpieczeń

Przy ubezpieczeniu mienia samorządowego w jednej umowie można uwzględnić majątek kilku podmiotów o podobnym charakterze, a w przypadku SIM-ów – kilku inwestycji, obiektów budowlanych czy mieszkań. Niektóre z nich zakładają budowę ponad tysiąca mieszkań, więc powstanie zapewne więcej niż jeden budynek. Co więcej, SIM-y powstają zazwyczaj z inicjatywy wielu samorządów, to oznacza, że mogą zostać uwzględnione w gminnym programie ochrony ubezpieczeniowej mienia. Taki program zabezpiecza majątek kilku jednostek samorządowych, np. wszystkie budynki i mieszkania wybudowane w ramach SIM. Dzięki efektowi skali taka umowa gwarantuje zazwyczaj ochronę o korzystniejszych parametrach, również cenowych, niż te, które mogłyby być zastosowane dla każdego podmiotu oddzielnie.

JST chętnie korzystają z ofert TUW-ów

Kolejnym istotnym trendem, który można zauważyć w podejściu samorządów oraz spółdzielni mieszkaniowych do ubezpieczeń, jest ich otwarcie na towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. Wynika ono z dwóch czynników. Po pierwsze, TUW-y są formą spółdzielczości opartą na zasadzie wzajemności, zatem są „ideowo” bliskie samorządom i spółdzielniom mieszkaniowym. Po drugie, formalności związane z przystąpieniem do TUW są obecnie ograniczone do minimum.

Członkostwo w TUW jest proste i szybkie. Odbywa się wraz z akceptacją warunków oferty zazwyczaj na podstawie wypełnienia deklaracji członkowskiej i opłacenia składki w wysokości kilku złotych. Członkostwo wygasa z kolei automatycznie wraz z końcem ochrony ubezpieczeniowej. Zatem nie ma dodatkowych rozbudowanych procedur. W Saltus TUW koszty są symboliczne, 2 zł. Ponadto, nie oczekujemy partycypacji w pokryciu ewentualnych strat finansowych towarzystwa, co jest powszechną obawą – mówi Agata Kozieł.

(AM, źródło: Brandscope)

Transformacja energetyczna tylko z udziałem ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zdaniem Jana Grzegorza Prądzyńskiego, prezesa zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, transformacja energetyczna nie uda się bez udziału sektora ubezpieczeniowego.

W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” podczas XXXII Forum Ekonomicznego w Karpaczu szef PIU stwierdził, że ilość ryzyk, jakie dotyczą nowych źródeł wytwarzania energii, jest tak duża, że bez udziału ubezpieczycieli transformacja nie jest możliwa. – Przy tej skali ryzyka niezbędne jest stworzenie pooli ubezpieczeniowych – zaznaczył.

Jan Grzegorz Prądzyński dodał, że ubezpieczyciele muszą być włączeni w proces transformacji już na etapie planowania inwestycji, aby móc adaptować swoje produkty na każdym etapie jego rozwoju.

Więcej

(AM, źródło: forsal.pl)

Europa Środkowa i Wschodnia wypracowała 12,5 mld euro przypisu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych zebranych przez serwis xprimm wynika, że wartość rynku ubezpieczeniowego Europy Środkowej i Wschodniej na koniec I kw. 2023 r. wyniosła 12,5 mld euro. To o 10,2% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Ubezpieczyciele z regionu CEE wypłacili też 6,5 mld euro odszkodowań i świadczeń – o 2,3% więcej niż przed rokiem.

Rynek życiowy wypracował 3,2 mld euro składek (+1,8%), tj. 25,7% ogólnej wartości regionalnej sprzedaży sektora ubezpieczeń. Z kolei przypis w ubezpieczeniach majątkowych pozakomunikacyjnych wzrósł z 1,7 do 19 mld euro. Natomiast sektor komunikacyjny wypracował składkę na poziomie 4,7 mld euro (2,8 mld euro z samych polis OC), co oznacza wzrost o ponad 12% w porównaniu z 4,2 mld euro uzyskanych w I kw. 2022 r.

Pod względem wartości przypisu składki brutto największymi rynkami Europy Środkowo-Wschodniej były: Polska (4,3 mld euro), Czechy (2,3 mld euro), Węgry (1,1 mld euro), Rumunia (957 mln euro) i Słowenia (825 mln euro). Ta piątka krajów generowała około 76% regionalnego przypisu. Pozostałe 24% udziału w rynku jest podzielone pomiędzy 12 innych krajów CEE.

W analizowanym okresie na wszystkich rynkach Europy Środkowo-Wschodniej zanotowano dynamiki przekraczające 100%. Największymi wzrostami legitymowały się Albania (29%), Bułgaria (28%) i Litwa (21%).

(AM, źródło: xprimm.com)

Zyskowne półrocze ubezpieczycieli

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pierwszych sześć miesięcy tego roku było udanym okresem dla zakładów ubezpieczeń działających w Polsce. Krajowy sektor odnotował znaczącą poprawę praktycznie w zdecydowanej większości najważniejszych obszarów – wynika z raportu opublikowanego przez Polską Izbę Ubezpieczeń, podsumowującego rezultaty finansowe uzyskane przez polski rynek ubezpieczeń w I półroczu 2023 r.

Z danych zebranych przez PIU wynika, że w I półroczu Polacy przeznaczyli na ubezpieczenia 39 mld zł. Tym samym przypis składki brutto był o 10% wyższy od osiągnięcia sprzed roku, wynoszącego 35,45 mld zł. Ubezpieczeni otrzymali niemal 21,9 mld zł odszkodowań i świadczeń wobec 22,5 mld zł rok wcześniej. To efekt znaczącego spadku wypłat w ubezpieczeniach na życie. W sektorze majątkowym wartość zaspokojonych roszczeń wzrosła o nieco ponad 7%. Polscy ubezpieczyciele wypracowali też 5,7 mld zł zysku netto, czyli o 150 proc. więcej niż przed rokiem. Według PIU, tak duży wzrost był przede wszystkim efektem zwiększonych przychodów z lokat, związanych m.in. ze wzrostem stóp procentowych spowodowanym inflacją. Znaczenie ma również spadek śmiertelności w stosunku do sytuacji w czasie pandemii, który wpłynął na mniejsze wypłaty z polis życiowych. Do budżetu państwa zakłady odprowadziły 0,9 mld zł podatku dochodowego.

Sektor życiowy ponownie w trendzie wzrostowym

Półroczny przypis składki działu I uplasował się na poziomie 11,271,12 mln zł – o 7,6% wyższym od uzyskanego w analogicznym okresie ub.r. (10,472,18 mln zł).

– Obserwujemy stały wzrost rynku ubezpieczeń ochronnych i wypadkowych. Wzrost składki o ponad 7% w ubezpieczeniach na życie pokazuje, że Polacy chcą skutecznie chronić najważniejsze dla siebie wartości. Śmierci najbliższej osoby obawia się 56% naszych respondentów, aż 70% uważa to zdarzenie za prawdopodobne w swoim życiu. To dobrze, że szukamy rozwiązań, które zapewnią naszym bliskim stabilizację finansową – powiedział Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu PIU.

Wzrost sprzedaży był w głównej mierze zasługą ubezpieczeń na życie (gr. 1), w których przypis składki na koniec czerwca wyniósł 5247,85 mln zł wobec 4552,79 mln zł rok wcześniej (+15,3% r/r). Swoją cegiełkę dołożyły też polisy wypadkowe (gr. 5), które wypracowały 3996,33 mln zł składek – o 7,8% więcej niż po sześciu miesiącach 2022 r. (3707,31 mln zł). Natomiast ubezpieczenia z gr. 3 (polisy z UFK) wypracowały przypis składki na poziomie 1907,32 mln zł, co było rezultatem o 8,7% słabszym od uzyskanego przed rokiem, tj. 2090,14 mln zł.

Mocny spadek wypłat

Wynik finansowy netto działu I na koniec czerwca tego roku uplasował się na poziomie 2037,34 mln zł – o 111,3% wyższym od ubiegłorocznego, tj. 857,14 mln zł. Znacząco polepszyła się też rentowność techniczna sektora – wynik techniczny „życiówki” wyniósł 1034,53 mln zł i był o 96,93% wyższy od odnotowanego przed rokiem (1034,53 mln zł). Łączna wartość odszkodowań i świadczeń wypłaconych brutto w I poł. 2023 r. przez towarzystwa życiowe, czyli 8454 mln zł, była o 15,41% niższa od ubiegłorocznej (9992,55 mln zł). Był to w głównej mierze efekt wynoszącego blisko 1,6 mld zł spadku wartości wypłat w gr. 3 – z 4922,73 mln zł na koniec czerwca ub.r. do 3336,91 mln zł rok później.

Zakłady z działu I uiściły 405,17 mln zł podatku dochodowego wobec 151,82 mln zł przed rokiem (+166,86% r/r).

Sektor majątkowy nie zwalnia tempa

Z kolei towarzystwa z działu II zebrały w I połowie tego roku 27,721,54 mln zł składek brutto – o 10,98% więcej niż na koniec czerwca 2022 r. (24,978,76 mln zł).

Średnia składka w górę, średnia szkoda niestety też

Składka zebrana z polis z gr. 10, czyli OC posiadaczy pojazdów lądowych, wyniosła 7824,11 mln zł – o 3,95% więcej niż w I poł. 2022 r., kiedy przychody z tego segmentu uplasowały się na poziomie 7526,66 mln zł. Wzrost nastąpił też w segmencie AC, gdzie przypis zwiększył się o 17,71% r/r, z 5336,56 mln zł do 6281,78 mln zł. W I półroczu 2023 r. ubezpieczyciele wypłacili 5255,82 mln zł odszkodowań i świadczeń z OC ppl (4844,7 mln zł przed rokiem, +8,5% r/r), oraz 3482,32 mln zł z autocasco (3116,18 mln zł, +11,75% r/r).

Z szacunków PIU wynika, iż średnia składka za obowiązkowe ubezpieczenie OC ppm wyniosła w I połowie tego roku 504 zł, o 3% więcej niż przed rokiem (482,4 zł). Jednocześnie wartość średniej szkody zwiększyła się o 15%, do ponad 9,2 tys. zł (8796,5 zł na koniec czerwca 2022 r.).

– Obserwujemy stały wzrost kosztów szkód. Rynek motoryzacyjny nie jest obojętny na długo utrzymującą się inflację. Rosną koszty części i usług, ubezpieczyciele muszą te koszty uwzględniać w swoich kalkulacjach. Ubezpieczenia komunikacyjne, szczególnie obowiązkowe, to produkt bardzo wrażliwy na cenę, która jest głównym elementem konkurencji na rynku. Kupno samochodu staje się dla wielu z nas trudniej osiągalne, z uwagi na ceny pojazdów, ale też na inflację i wzrosty pozostałych kosztów życia. Rośnie jednak skłonność do ochrony posiadanego majątku. Coraz więcej kierowców kupuje również dobrowolne ubezpieczenia komunikacyjne. Sama naprawa auta z własnej kieszeni to niekiedy wydatek nie do udźwignięcia dla wielu rodzin. W tej sytuacji ubezpieczenie pozostaje najlepszym wyborem – podkreślił Jan Grzegorz Prądzyński.

Pogoda łaskawsza dla zakładów

W związku z ogniem i innymi żywiołami ubezpieczyciele wypłacili w I półroczu 2022 r. 1,05 mld zł, o niemal 18% mniej niż rok wcześniej. Jednak średnia szkoda wzrosła z 3,96 na 4,13 tys. zł.

– Łagodniejsze pod względem katastrof pogodowych pół roku nie oznacza, że możemy tego ryzyka nie brać pod uwagę. Klimat jest coraz gwałtowniejszy, a straty w ostatnich latach drastycznie się zwiększyły. Ostatnie pięć lat pokazało, że mogą dotknąć nas zjawiska o ogromnej skali. W latach 2019–2021 katastrofy naturalne na świecie przyniosły straty o łącznej wartości ponad 600 mld dol. W Europie najwięcej strat przyniosła powódź Bernd – 54 mld dol. Mamy do czynienia ze skrajnymi zjawiskami – od suszy po powodzie. Musimy przede wszystkim działać prewencyjnie, a więc inwestować np. w infrastrukturę przeciwpowodziową, zapobiegać suszy poprzez odpowiedni dobór upraw, budowanie zbiorników retencyjnych czy wreszcie mądrą gospodarkę przestrzenną. Pamiętajmy też o roli ubezpieczeń. Gospodarki, w których ubezpieczenia są powszechne, są odporniejsze i szybciej się odbudowują po katastrofach – zaznaczył Andrzej Maciążek, wiceprezes zarządu PIU.

– Warto podkreślić, że Polacy są świadomi i ubezpieczają się od ryzyka katastrof naturalnych. Z ankiet, które przeprowadziliśmy wspólnie z zakładami ubezpieczeń w ramach przygotowań raportu „Klimat rosnących strat. Rola ubezpieczeń w ochronie klimatu i w transformacji energetycznej”, wynika, że w Polsce ponad 70% jednorodzinnych budynków mieszkalnych jest ubezpieczonych na wypadek gradu i huraganu, a 62% jest ubezpieczonych od powodzi – dodał Jan Grzegorz Prądzyński.

Od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 r. dział II wypłacił łącznie 13,410,69 mln zł odszkodowań i świadczeń brutto – o 7,16% więcej niż rok wcześniej (12,514,72 mln zł).

Zysk ostro w górę

Na koniec czerwca 2023 r. wynik finansowy netto firm majątkowych wyniósł 3885,82 mln zł i był o 174,07% wyższy od rezultatu uzyskanego w I poł. ub.r. (1417,81 mln zł). Wynik techniczny uplasował się na poziomie 1547,25 mln zł – o 13,21% wyższym od rezultatu po sześciu miesiącach ub.r. (1366,73 mln zł). Zakłady majątkowe uiściły 517,68 mln zł podatku dochodowego (429,3 mln zł przed rokiem, +20,59% r/r).

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Stabilna hierarchia w rosnącym segmencie OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Analiza danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego dotyczących składek z OC posiadaczy pojazdów mechanicznych pokazuje, że hierarchia na polskim rynku obowiązkowych polis komunikacyjnych jest niezmienna. Segment ten jest zdominowany przez trzech najważniejszych graczy, którzy generują blisko dwie trzecie łącznej wartości sprzedaży OC ppm.

Na podstawie danych UFG na temat składek odprowadzonych na Fundusz przez zakłady ubezpieczeń sprzedające OC ppm można oszacować, że w ciągu sześciu miesięcy 2023 r. ubezpieczyciele komunikacyjni zebrali w sumie 8019,27 mln zł składek. To o ok. 6,54% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, gdy sprzedaż obowiązkowych polis przyniosła towarzystwom 7526,66 mln zł (za: „Biuletyn Kwartalny. Rynek ubezpieczeń 2022” autorstwa Komisji Nadzoru Finansowego).

Trzy grupy zakładów, ale liczy się tylko jedna

Na podstawie zestawienia UFG, uwzględniającego dane pochodzące z 30 zakładów ubezpieczeń można zauważyć, że rynek obowiązkowych polis komunikacyjnych w naszym kraju dzieli się na trzy segmenty. Pierwszy z nich, obejmujący trzech największych graczy to „hegemoni”. W skład drugiej grupy – liczącej również trzy towarzystwa – wchodzą „średniaki”, które pod względem rezultatów bardzo mocno ustępują firmom plasującym się na podium, a jednocześnie zachowują dużą przewagę nad pozostałymi ubezpieczycielami, których można określić mianem „maluchów”.

Coraz więcej Warty w rynku

Liderem pierwszej z grup jest PZU SA, który w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2023 r. zebrał w sumie 2013,04 mln zł składek z OC ppm. Taki rezultat przełożył się na udział w wyniku całego segmentu obowiązkowych polis komunikacyjnych na poziomie 26,22%. Drugie miejsce zajęła Warta. Jej przypis w wysokości 1700,78 mln zł odpowiadał 21,21% wartości rynku. Na najniższym stopniu podium uplasowała się ERGO Hestia z wynikiem w kwocie 1305,31 mln zł (16,28%). Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że w porównaniu z I kw. jedynie wicelider zwiększył swój udział w rynku – o 0,46 pkt. proc. W przypadku numerów jeden i trzy nastąpił spadek o odpowiednio 0,12 i 0,22 pkt. proc.

Mocny spadek LINK4

W grupie „średniaków” liderem była UNIQA, która przez sześć miesięcy obecnego roku zebrała 623,9 mln zł składek, co zapewniło jej udział w rynku na poziomie 7,78%. Za jej plecami znalazło się LINK4 z wynikiem w kwocie 406,05 mln zł (5,06%). Numerem trzy była Compensa, której przypis wyniósł 379,22 mln zł (4,73%). W przypadku tej ostatniej oraz UNIQA udział rynkowy poszedł w górę o odpowiednio 0,04 i 0,07 pkt. proc. Natomiast LINK4 zaliczył spadek aż o 0,49 pkt. proc. 

Generali powoli pnie się w górę

Na czele grupy „maluchów” znalazło się Generali z przypisem w kwocie 216,17 mln zł i udziałem w rynku na poziomie 2,7% (+0,05 pkt. proc.). Kolejne miejsca zajęły:

  • Wiener TU – 205,36 mln zł (2,56%, +0,02 pkt. proc.)
  • Allianz TUiR – 181,93 mln zł (2,27%, +0,03 pkt. proc.)
  • TUW „TUW” – 160,46 mln zł (2%, -0,08 pkt. proc.)

wefox i Euroins nadal najlepsze

Wśród oddziałów zagranicznych ubezpieczycieli numerem jeden był wefox. Zakład zebrał 113,51 mln zł składek. Wynik będący 12. rezultatem w całym segmencie OC ppm zapewnił mu udział w rynku na poziomie 1,41% (+0,11 pkt. proc.). Natomiast w sektorze ubezpieczycieli działających w Polsce na zasadzie swobody świadczenia usług dominował Insurance Company „Euroins” AD. W I poł. 2023 r. towarzystwo zebrało 100,38 mln zł składek (1,25% udziału w rynku, +0,08 pkt. proc.).

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

18,339FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie