Odbyły się pierwsze dwa moduły szkoleniowe w programie Akademia Rzecznika Finansowego. W pierwszym tygodniu szkoleniowym wykłady poprowadzone zostały przez osoby z Doradczego Komitetu Naukowego przy Rzeczniku Finansowym.
Prof. Marcin Dziurda przedstawił praktyczne aspekty dochodzenia roszczeń w postępowaniu grupowym, ze szczególnym uwzględnieniem kompetencji Rzecznika Finansowego oraz katalogu spraw, w których może on wszczynać postępowania grupowe. Problematyka konsumenckich usług kredytowych i płatniczych omówiona została z kolei przez prof. Edytę Rutkowską-Tomaszewską. W ramach zajęć wskazano na znaczenie wiedzy na temat mechanizmów ochrony konsumenta–kredytobiorcy na gruncie wybranych regulacji prawnych.
W odrębnym bloku zajęć prof. Dorota Maśniak dokonała analizy prawnych aspektów wybranych rodzajów ubezpieczeń prywatnych. W trakcie wykładu zaprezentowane zostały kazusy z zakresu obowiązkowych ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, w tym dotyczących kwestii interpretacji pojęcia ruchu pojazdu jako przesłanki odpowiedzialności sprawcy wypadku i ubezpieczyciela. Słuchacze mieli również możliwość zapoznania się z problematyką ubezpieczeń na rynku usług medycznych. Przedstawiono także ubezpieczenia wykorzystywane w bankowości, w tym jako sposób zabezpieczenia spłaty kredytu (bancassurance).
Prof. Monika Szaraniec przybliżyła obowiązki dystrybutora względem klienta oraz odpowiedzialność cywilną za ich niewykonanie. Analiza potrzeb, wymagań klienta oraz karta produktu scharakteryzowane zostały w ujęciu teoretycznym i praktyki prawniczej. Osobna część szkolenia dotyczyła zagadnienia odpowiedzialności publicznoprawnej dystrybutora ubezpieczeń względem klienta. Słuchacze mieli możliwość poznania najnowszych tendencji w orzecznictwie krajowym i europejskim.
W drugim module szkoleniowym dokonano wprowadzenia w tematykę działalności departamentów Biura Rzecznika Finansowego. Zorganizowany został również konkurs z nagrodami dla osób z najlepszymi wynikami.
Płonący drink, makijaż permanentny brwi, jazda próbna w warsztacie. Wszystkie te przypadki mogą mieć wspólny mianownik – szkody z polis OC, których liczba w segmencie ubezpieczeń korporacyjnych, w tym małych i średnich przedsiębiorstw, rośnie z roku na rok.
Pomimo że liczba szkód z polis OC stanowi coraz większy udział w statystykach, prym wiodą szkody majątkowe, a ich wartość może przyprawić o ból głowy.
Z zaprezentowanego w lipcu 2023 r. raportu Polskiej Izby Ubezpieczeń „Klimat rosnących strat” wynika, że deszcze nawalne, podtopienia, burze, grady i huragany to zjawiska pogodowe wywołujące największe szkody w Polsce. Skutkują one stratami w mieniu, których wartość często waha się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale zdarzają się też przypadki sięgające kilku milionów złotych.
Jednym z nich było zalanie obiektu prywatnej opieki zdrowotnej, do którego doszło podczas intensywnych opadów deszczu. Wezbrana woda wystąpiła z pobliskiego koryta potoku i wlewała się przez bramę i witryny okienne do środka budynku. Zniszczone zostały dwie kondygnacje, dwie windy osobowe, a napór wody był tak silny, że uszkodził także szyby w witrynach. Wartość strat liczona była w milionach złotych.
Równie daleko idącymi w skutki zdarzeniami są te spowodowane przez pożary. Występują one rzadziej, ale ich wartość jest zwykle wysoka, zwłaszcza w obiektach o lekkiej konstrukcji z płyty warstwowej, w lokalach gastronomicznych czy budynkach hotelowych, często drewnianych. Ogień jest także żywiołem generującym dodatkowe ryzyko nieszczęśliwego wypadku, np. zaczadzenia, które może doprowadzić do śmierci.
Od kradzieży po przepięcia i upadki
W statystykach szkodowych mienia wciąż obserwujemy także przypadki kradzieży z włamaniem, do których dochodzi poza godzinami pracy. W jednym ze zgłoszeń sprawcy najpierw rozbili drzwi wejściowe do firmy, a następnie dokonali kradzieży sprzętu komputerowego – laptopów i telefonów komórkowych. Wartość wypłaconego odszkodowania przekroczyła 70 tys. zł. Podobne szkody występują dosyć często.
Historie naszych klientów pokazują, że warto też zadbać o ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. W jednej z placówek medycznych w wyniku przepięcia doszło do uszkodzenia pantomogramu, a dokładnie płyty głównej. Wartość wypłaconego świadczenia przekroczyła 30 tys. zł i jest to dosyć częste zdarzenie w statystykach szkód majątkowych.
Podobnie jak niewłaściwe użytkowanie elektroniki – jeden z pracowników firmy wykonującej pomiary geodezyjne upuścił specjalistyczny odbiornik, w wyniku czego doszło do powstania szkody sięgającej 34 tys. zł. Odnotowujemy też zdarzenia na bardziej powszechnie wykorzystywanym sprzęcie, tzn. upuszczenie telefonu lub zalanie laptopa kawą – tu wartość odszkodowania może wynieść kilka tysięcy złotych.
Jak do tego doszło, czyli historie z OC wzięte
O ile jednak możemy sobie wyobrazić ryzyka związane z zalaniami, kradzieżami czy przepięciami, o tyle trudniej jest przewidzieć zdarzenia objęte ochroną z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. A tych przybywa i jest to trend, który obserwujemy z każdym kolejnym rokiem. Towarzyszy temu wysoka świadomość w dochodzeniu roszczeń przez poszkodowanych i coraz wyższe świadczenia.
Zacznijmy od szkód osobowych. W jednym z barów klientowi zaserwowano płonący drink. Otwarty ogień doprowadził do oparzenia ciała, które skutkowało ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Wysokość świadczenia przekroczyła 40 tys. zł. Do innego zdarzenia doszło w zakładzie kosmetycznym, w którym poszkodowana wykonywała makijaż permanentny brwi. Ponieważ efekt zabiegu nie był satysfakcjonujący, podjęto próbę usunięcia makijażu, w wyniku czego powstała blizna. Wartość szkody wyniosła 4,5 tys. zł.
W ubezpieczeniach OC nie brakuje także szkód warsztatowych. Wśród często odnotowywanych są te powstałe w wyniku naprawy układu paliwowego. W jednym z przypadków auto spłonęło tuż po wyjeździe z obiektu. Świadczenie przekroczyło 20 tys. zł. Podobną wartość miała szkoda, do której doprowadził właściciel warsztatu. Podczas jazdy próbnej zatarł silnik pojazdu, uderzył w drzewo, a dodatkowo złamał kluczyk w stacyjce.
Na koniec warto wspomnieć o szkodach budowlanych, których w ostatnich latach także odnotowujemy więcej. Ich wartość sięga zwykle kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale zdarzają się też większe. W jednym z przypadków ubezpieczony otrzymał zlecenie przeniesienia dźwigiem zabudów betonowych. Jedną z nich upuścił na dwa zaparkowane samochody, w wyniku czego powstała szkoda przekraczająca 200 tys. zł. W tej kategorii zdarzeń charakterystyczne są też szkody powstałe w wyniku prac ziemnych, np. przewiercenie instalacji podziemnych lub osunięcie ogrodzenia.
Bezpieczeństwo finansowe ma znaczenie
Każdego dnia swojej działalności przedsiębiorstwa w Polsce w bardzo wielu branżach są narażone na ryzyka, których często nie są w stanie przewidzieć lub odpowiednio się przed nimi zabezpieczyć. Przytoczone powyżej przykłady to historie naszych klientów. Wielu z nich nie byłoby w stanie kontynuować lub wznowić swojej działalności bez otrzymanego odszkodowania. Dotyczy to zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw. Zapewnienie finansowego bezpieczeństwa i wsparcie w zarządzaniu ryzykiem jest fundamentem naszej współpracy.
Zaufało nam już 90 tys. małych, średnich i dużych firm w Polsce, dzięki czemu jesteśmy czwartym na rynku ubezpieczycielem korporacyjnym pod względem przypisu w składce. Na ten sukces pracujemy wspólnie z brokerami i agentami ubezpieczeniowymi w całym kraju.
Izabela Król dyrektorka Departamentu Małych i Średnich Przedsiębiorstw i Doskonałości Biznesowej w UNIQA
Rozmowa z Sylwestrem Poniewierskim, dyrektorem Biura Ubezpieczeń Detalicznych i Programów Partnerskich ERGO Hestii na Życie
Aleksandra E. Wysocka: – Temat sukcesji staje się ostatnio coraz ważniejszy, gdyż polscy przedsiębiorcy, którzy zakładali swoje biznesy w latach 90. i wczesnych 2000., zaczęli się nieuchronnie starzeć. Jakie ryzyko wiąże się ze śmiercią właściciela firmy i jak można tym ryzykiem świadomie zarządzać?
Sylwester Poniewierski: – Scenariuszy jest wiele, a każdy z nich jest powiązany z formą działalności – czy mamy jednoosobową działalność gospodarczą, spółkę osobową, czy też kapitałową. W przypadku jednoosobowej działalności, których w Polsce wciąż jest najwięcej, mamy dwie możliwości. Pierwsza opcja to taka, w której przedsiębiorca świadomie planuje, co się stanie z firmą po jego śmierci. I to jest bardzo płynna, kontrolowana transformacja.
Z kolei druga ścieżka sukcesji dzieje się nagle, w momencie gdy następuje śmierć właściciela przedsiębiorstwa, który nie zdążył lub nie chciał zawczasu pewnych ważnych decyzji podjąć. Ma to konsekwencje nie tylko dla samego przedsiębiorstwa, ale też dla wszystkich, którzy są wokół niego zaangażowani. Firma automatycznie praktycznie przestaje istnieć, wygasają wszystkie koncesje i zezwolenia. Dla zaciągniętych zobowiązań może nastąpić wymaganie natychmiastowej spłaty. Automatycznie zamraża się konto, a więc wszystkie operacje zostają zawieszone. Rozwiązaniu ulegają umowy z pracownikami. Majątek jednoosobowej działalności podlega od tego momentu postępowaniu spadkowemu. Czyli uruchamia się cała lawina zdarzeń.
Jak się można przed tym uchronić?
– Sukcesja co do zasady ma trzy filary. Pierwsza kwestia to wyznaczenie zarządcy sukcesyjnego. Można go powołać również po śmierci właściciela, ale oczywiście warto to zaplanować z odpowiednim wyprzedzeniem. Pod jego zarządem można przez dwa lata zastanawiać się, co zrobić z firmą, czy i w jakiej formie ma dalej funkcjonować, a przede wszystkim uporządkować wszystkie sprawy finansowe i organizacyjne.
Następny wątek dotyczy majątku zmarłego przedsiębiorcy, w tym oczywiście majątku firmy, na który składają się aktywa i pasywa, czyli również zobowiązania. Jak wygląda perspektywa dziedziczenia? Jeżeli sytuacja jest prosta, to dziedziczenie również będzie proste, ale kiedy pojawiają się związki partnerskie, małoletnie dzieci czy dzieci z poprzednich związków, to sytuacja naturalnie się skomplikuje i może znacznie wydłużyć cały proces postępowania spadkowego z udziałem sądu włącznie, ponieważ małoletnie dzieci naturalnie stają się spadkobiercami z majątkiem, którym zarządzać nie mogą.
Regulując dwie pierwsze kwestie za życia, nie pozostawiamy spadkobierców z problemem, ale z rozwiązaniami, dajemy im wystarczająco dużo czasu na uporządkowanie wszystkich spraw związanych z tym trudnym momentem w istnieniu firmy. Nie możemy zapomnieć jednak o kwestii wszystkich zobowiązań finansowych, które przy tej okazji powstaną, i którymi również trzeba odpowiednio zarządzić.
I tu przechodzimy do tematu ubezpieczenia na życie przedsiębiorcy.
– Dokładnie tak, to jest filar numer 3. Przy konstruowaniu takiego ubezpieczenia i wyznaczaniu sumy ubezpieczenia należy uwzględnić wszystkie wspomniane wcześniej kwestie: zobowiązania finansowe firmy, jak kredyty, umowy najmu, leasingi, dodatkowo potencjalnie odszkodowania dla pracowników za zerwanie umów o pracę, potencjalnie zobowiązania podatkowe, spłaty zachowków dla osób pominiętych w testamencie etc. Trzeba wziąć pod uwagę kondycję przedsiębiorstwa i kondycję prywatnego majątku przedsiębiorcy.
Dlatego w momencie zakupu polisy na życie klient powinien dokładnie opisać stan finansów swoich i firmy agentowi, żeby zabezpieczyć możliwe zdarzenia, do których może dojść po śmierci przedsiębiorcy. Warto mieć takie ubezpieczenie, by suma na polisie spłaciła wszystkie zobowiązania. Dzięki temu możemy uratować firmę przed nieuchronnym upadkiem.
Jakiej wysokości może sięgnąć suma ubezpieczenia w przypadku polisy sukcesyjnej?
– W ERGO Hestii do tzw. ubezpieczeń sukcesyjnych podchodzimy bardzo indywidualnie i można powiedzieć, że nie ma tutaj limitów, wszystko będzie zależało od potrzeb danego przedsiębiorcy. W praktyce sumy ubezpieczenia przy bardzo małych firmach mogą zaczynać się od kilkuset tysięcy złotych, a w przypadku dużych podmiotów będzie to zabezpieczenie nawet na kilkadziesiąt milionów złotych, mamy również takie polisy.
Czy ubezpieczenie sukcesyjne może także zabezpieczyć spółkę, w której udziały miał zmarły przedsiębiorca?
– Oczywiście. Konstruując umowę spółki, można zawrzeć w niej zapis, że nie ma dziedziczenia udziałów w firmie. To eliminuje ryzyko, że po śmierci jednego ze wspólników do spółki wchodzi jego spadkobierca – taka sytuacja często prowadzi do konfliktów i w konsekwencji do rozpadu spółki. Natomiast polisa sukcesyjna może zabezpieczyć wykup udziałów zmarłego wspólnika. Wówczas spółka otrzymuje z polisy środki na wykup udziałów od spadkobierców i może bez problemu funkcjonować dalej.
To wszystko są bardzo skomplikowane tematy. A to oznacza, że doradca ubezpieczeniowy powinien dobrze je poznać, by móc odpowiednio doradzić klientowi…
– To byłoby nawet nienaturalne, doradca ubezpieczeniowy niekoniecznie musi być prawnikiem i sprawnie poruszać się we wszystkich kwestiach prawnych, ma być przede wszystkich specjalistą od ubezpieczeń.
Właśnie dlatego ERGO Hestia stworzyła praktyczny przewodnik „Jak zadbać o przyszłość i ciągłość działania firmy”, który udostępniamy naszym agentom. Na jego podstawie mogą oni prowadzić rozmowy, które dostarczą klientowi wszystkich niezbędnych informacji. Umieściliśmy w tych materiałach bazę wiedzy na temat zarządu sukcesyjnego, spadku, dziedziczenia ustawowego i dziedziczenia na mocy testamentu.
Ten przewodnik udostępniamy po warsztatach, jakie organizujemy dla doradców i na których pokazujemy, jak z nim pracować. Korzystając z tego materiału, doradca decyduje, jak bardzo chce się zagłębić w temat, a z którymi tematami odesłać przedsiębiorcę do jego prawników.
Co dokładnie zawiera ten przewodnik?
– Cały materiał podzielony jest wedle typów działalności gospodarczej. Mamy więc jednoosobową działalność, spółkę cywilną, spółkę osobową i spółkę kapitałową. W każdym rozdziale wyjaśniamy, co się dzieje, kiedy umiera właściciel, z jakimi to się wiąże konsekwencjami i problemami. A następnie przechodzimy do sekcji „Możliwe zabezpieczenia”.
Stworzyliśmy konkretne przykłady, żeby agent mógł obrazowo wyjaśnić klientowi poszczególne zagrożenia i możliwości. Wyliczamy w nich wszystkie zobowiązania. Następnie pokazujemy, jak to wygląda w przypadku wykupienia polisy na życie, czyli w scenariuszu optymistycznym.
I na koniec, na bazie ERGO 4, przechodzimy do konkretnych przykładów odpowiedniego skonstruowania polisy na życie, a to jest szalenie praktyczne. Wskazujemy, kto przy jakim modelu powinien być ubezpieczającym, kto ubezpieczonym, kto beneficjentem, jak wyliczyć sumę ubezpieczenia i jakie niestandardowe zapisy powinniśmy uwzględnić w umowie.
Ilu agentów regularnie się tym zajmuje w ERGO Hestii?
– Co do zasady powinien zajmować się tym każdy doradca, który ubezpiecza biznes przedsiębiorcy, bo to przecież element kompleksowego zabezpieczenia. W praktyce ta grupa od jakiegoś czasu się kształtuje. Temat ubezpieczeń na życie jest pierwszym poziomem inicjacji, a ubezpieczenia mocno eksperckie, jakimi są zabezpieczenia sukcesyjne, są dla tych, którzy swoje doradztwo chcą wynieść na jeszcze wyższy poziom.
Najpierw trzeba w ogóle chcieć rozmawiać z klientami o tego typu sprawach. Myślę, że wielu doradców bardzo by chciało, ale ma obawy, bo brakuje im zaplecza i wiedzy prawniczej. Między innymi właśnie dlatego skonstruowaliśmy nasz przewodnik. Wspieramy naszych doradców w rozwoju w tym kierunku.
Rozmowa z Maciejem Tokarskim z TUZ Ubezpieczenia, menedżerem ds. ubezpieczeń MŚP
Aleksandra Wysocka: – Od jak dawna zajmuje się Pan ubezpieczeniami dla małych i średnich firm?
Maciej Tokarski: – Ten temat jest mi bliski od ponad 12 lat. Pracowałem w kilku towarzystwach ubezpieczeniowych, gdzie miałem okazję wprowadzać i modyfikować różne produkty dla małych i średnich firm. Obecnie w TUZ Ubezpieczenia mocno skupiamy się na rozwijaniu tego segmentu ubezpieczeń, mam zatem okazję przekuć swoje doświadczenie w skonstruowanie solidnej oferty dla tego sektora.
W Polsce istnieje wiele małych i średnich przedsiębiorstw. Wydawałoby się, że rynek ma duży potencjał, ale czy sprzedaż ubezpieczeń dla takich podmiotów jest łatwa? Czy dostrzegacie duże zapotrzebowanie na polisy MŚP?
– Rzeczywiście, małe i średnie firmy przynoszą istotną część polskiego PKB, nawet w tych niełatwych czasach, jakie obserwujemy obecnie. Pomimo pandemii, inflacji i innych wyzwań segment ten systematycznie rośnie. Czy przekłada się to na rosnącą chęć do ubezpieczania się? Na pewno nie w takim stopniu jak w gospodarkach zachodnich. Wierzę jednak, że ten trend będzie rosnący w kolejnych latach.
Myślę, że kluczem dla ubezpieczycieli jest edukacja klientów. Często firmy z tego sektora nie zdają sobie sprawy, jak ważne są ubezpieczenia, do momentu, gdy pojawią się pierwsze roszczenia, np. związane z odpowiedzialnością cywilną, kiedy okazuje się, że ubezpieczenie bardzo by się przydało. Zadaniem ubezpieczycieli, ale też agentów ubezpieczeniowych, jest zatem uświadomienie klientom, w jakim zakresie ochrona jest im potrzebna, aby prowadzić działalność w spokoju.
Oprócz ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej jakie inne ryzyka dotyczą przedsiębiorców z tego sektora? Które wymieniłby Pan jako najistotniejsze?
– Nasz produkt Bezpieczny Przedsiębiorca dla małych i średnich przedsiębiorstw obejmuje ubezpieczenia majątkowe oraz OC. W zakresie ubezpieczenia mienia obejmuje m.in. budynki, lokale, nakłady inwestycyjne. Nawet jeśli klient nie jest właścicielem nieruchomości, można ubezpieczyć nakłady inwestycyjne, czyli koszty poniesione na adaptację lokalu.
Wśród pozostałych rzeczy do ubezpieczenia są przykładowo maszyny, urządzenia, wyposażenie, środki obrotowe w przypadku handlu detalicznego lub hurtowego. Możemy też rozszerzyć ochronę o ryzyka kradzieży, kradzieży z włamaniem, ubezpieczyć mienie osób trzecich, wartości pieniężne. Dodatkowo oferujemy ubezpieczenie cargo, które chroni ładunki podczas transportu na terenie Polski.
Możemy dostosować ofertę do indywidualnych potrzeb klientów poprzez dodatkowe klauzule, np. ubezpieczenie stałych lub dodatkowych kosztów prowadzenia działalności.
W tym sektorze mamy zarówno małe firmy rodzinne, jak i większe podmioty z majątkiem o wartości powyżej 10 mln zł. Dlatego musimy dostosować podejście do każdego klienta, niezależnie od jego wielkości. Tu kluczowa staje się rola agenta ubezpieczeniowego i jego pomoc w wyborze. Każda firma jest bowiem zupełnie inna i wymaga oferty dostosowanej do typu działalności, jaką prowadzi, i do mienia, jakie posiada. Jeśli agent chce dobrze ubezpieczyć przedsiębiorcę, nie może działać rutynowo.
To duże wyzwanie dla agentów. Czy system sprzedażowy TUZ Ubezpieczenia wspiera dobór odpowiednich zakresów, sum i klauzul?
– Nasz system na pewno ułatwia przygotowanie oferty. Dla mniej doświadczonych agentów mamy podpowiedzi w systemie, które branże wymagają określonego zakresu ubezpieczenia. Niemniej, nie ma standardowych rozwiązań, ponieważ każda firma różni się liczbą pracowników, obrotami, a także wykonywanymi usługami. Dlatego rola wiedzy agenta ubezpieczeniowego jest kluczowa.
Głównym celem jest zagwarantowanie klientom kompleksowej ochrony, a jednocześnie uniknięcie zbędnych kosztów za niepotrzebne rozszerzenia polisy. I oczywiście zadbanie o to, żeby to, co jest najważniejsze, było należycie ubezpieczone, a w razie szkody klient nie spotkał się z odmową wypłaty. Źle dobrany zakres ubezpieczenia w razie szkody może doprowadzić nawet do upadłości, więc to naprawdę niemała odpowiedzialność. Naszym agentom oferujemy szkolenia, w tym warsztaty branżowe, gdzie uczymy, jak odpowiednio ubezpieczyć daną działalność.
Które branże ubezpieczacie najczęściej?
– Jako TUZ Ubezpieczenia jesteśmy otwarci na ubezpieczanie firm z różnych branż w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw. Wszystkie mają swoje specyficzne potrzeby, dlatego staramy się zaoferować im indywidualne podejście i dedykowane rozwiązania.
Szczególnie atrakcyjną ofertę mamy obecnie dla branż, takich jak handel detaliczny, hotele, restauracje, apteki, zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, salony optyczne, gabinety/przychodnie weterynaryjne czy firmy budowlane.
To z pewnością cenna wiedza. Czy jest coś, co chciałby Pan dodać na temat produktu?
– Nasz produkt Bezpieczny Przedsiębiorca jest stale rozwijany na podstawie sygnałów i analiz rynkowych. Wprowadzamy ciągłe modyfikacje, aby jak najpełniej odpowiadał na potrzeby klientów. W tym roku również planujemy wprowadzić pewne zmiany dotyczące jego zakresu i możliwości wprowadzenia odmiennych postanowień czy klauzul.
Wspieramy naszych agentów poprzez szkolenia i warsztaty branżowe, aby byli w stanie kompleksowo doradzić klientom, nawet w sytuacji, gdy może się wydawać, że czegoś nie da się ubezpieczyć. Zachęcamy wtedy do tego, żeby porozmawiać i wspólnie poszukać wyjścia z sytuacji. Jako polski ubezpieczyciel mamy bardzo dużą elastyczność i decyzyjność. Można i warto z nami rozmawiać.
Zagadnienia związane z sukcesją przedsiębiorstwa i zapisem windykacyjnym winny szczególnie interesować jednoosobowych przedsiębiorców i wspólników spółek cywilnych. Czy interesują? Z moich rozmów z przedsiębiorcami wynika, że nie bardzo.
Dla wielu jest to nadal wiedza tajemna, a to, co stanie się z ich przedsiębiorstwem i jakich problemów mogą doświadczyć ich najbliżsi, nie do końca ich obchodzi. Tak jak negocjowane ubezpieczenie na życie, w tej lub innej postaci. Oczywiście, zależy to od wielkości przedsiębiorstwa, jego marki, historii, dochodów, jakie zapewnia właścicielowi lub wspólnikom. I mentalności właściciela.
Zarówno zarząd sukcesyjny (ustawa z 5 lipca 2018 r. o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej i innych ułatwieniach związanych z sukcesją przedsiębiorstwa), jak i zapis windykacyjny (art. 981.1 k.c.) nie są instytucjami pierwszej świeżości.
Pierwsza instytucja pozwala na czasowe kierowanie przedsiębiorstwem po śmierci jego właściciela, którego firma jest zarejestrowana w CEiDG – do dwóch lat, ale z ważnych powodów sąd może przedłużyć ten termin do pięciu lat. Dzięki zarządowi następcy prawni mają czas na podjęcie decyzji, czy kontynuować działalność na własny rachunek, sprzedać firmę, zamknąć i co nie bez znaczenia – zyskać czas na znalezienie środków na spłatę zobowiązań.
Zarząd wykonuje zarządca sukcesyjny. Jest on odpowiedzialny za prowadzenie przedsiębiorstwa do czasu uregulowania formalności spadkowych, w szczególności za umowy z pracownikami, kontakty z kontrahentami, sprawy podatkowe czy ZUS. Zarządca jest osobą fizyczną posiadającą pełną zdolność do czynności prawnych, wobec której nie orzeczono zakazu prowadzenia działalności gospodarczej albo środka karnego, albo środka zabezpieczającego w postaci zakazu prowadzenia działalności gospodarczej wykonywanej przez przedsiębiorcę lub działalności gospodarczej w zakresie zarządu majątkiem.
Funkcję tę może pełnić w jednym czasie tylko jedna osoba. Można powołać zarządcę „rezerwowego” na wypadek, gdyby uprzednio wyznaczony zrezygnował ze swojej funkcji lub np. zmarł. Oczywiście, zarządca musi wyrazić zgodę na powołanie go na tę funkcję.
Jeśli nie powołano zarządcy przed śmiercią przedsiębiorcy, mogą to uczynić: małżonek, któremu przysługuje udział w przedsiębiorstwie w spadku, spadkobierca, który przyjął spadek, oraz zapisobierca windykacyjny, który przyjął zapis windykacyjny, jeżeli zgodnie z ogłoszonym testamentem przysługuje mu udział w przedsiębiorstwie w spadku. I tu przechodzę do zapisu windykacyjnego.
Zapis windykacyjny pozwala spadkodawcy wskazać konkretną osobę, która nabędzie przedmiot zapisu z chwilą otwarcia spadku (śmierci spadkodawcy). Jest formą sukcesji, która pozwala wyłączyć firmę z masy spadkowej. Dzięki temu nie ulega ona podziałowi razem z resztą majątku.
Pozwala to uniknąć problemów związanych z ustaleniem udziałów i podziału władzy w prowadzonym przedsiębiorstwie. Zapis windykacyjny musi być pod rygorem nieważności zawarty w testamencie sporządzonym w formie aktu notarialnego. Może obejmować jedynie: rzecz oznaczoną co do tożsamości, np. nieruchomość, zbywalne prawo majątkowe, przedsiębiorstwo lub gospodarstwo rolne, ustanowienie na rzecz zapisobiercy użytkowania lub służebności. Z chwilą śmierci przedsiębiorcy, który dokonał zapisu windykacyjnego, wskazując w nim przedsiębiorstwo, przedmiot zapisu przechodzi automatycznie na zapisobiercę, nie zaś na innych spadkobierców.
Dzięki temu można uniknąć rozproszenia majątku, jego wyprzedaży, ochronić przedsiębiorstwo przed przejęciem przez osoby niepożądane, niekompetentne. W przypadku zapisu windykacyjnego wystarczy udać się do notariusza, który sporządzi akt poświadczenia dziedziczenia. W odniesieniu do zapisu zwykłego, jeśli spadkobiercy nie spełnią dobrowolnie zapisu, konieczne będzie wystąpienie na drogę sądową i uzyskanie prawomocnego rozstrzygnięcia. Proces może więc zająć w naszych warunkach wiele lat. W przypadku przedsiębiorstwa może ono nie dożyć jego końca.
I zarząd sukcesyjny, i zapis windykacyjny są instytucjami ustanowionymi w celu uniknięcia przyszłych kłopotów spadkobierców obecnych przedsiębiorców, podobnie jak odpowiednie dla skali zobowiązań ubezpieczenie. W pogoni spraw warto czasami zatrzymać się przy nich, wszak zgodnie ze starą maksymą nasze długi i obecne problemy nie powinny nas przeżyć.
Jedna z najlepiej sprzedających się zabawek w historii, królowa popkultury, nienaturalnie szczupła Barbie mnie kojarzy się z moim tatą, który przywiózł mi taką z jednej ze swoich dziennikarskich podróży do RFN w latach 80. XX wieku (jak to brzmi!).
Barbie zamieszkała w domku, który zrobiłam jej w zamykanej szafce w meblościance w moim pokoju. Szyłam jej spódniczki mini z odblaskowych gumek do włosów frotte, sukienki ze skarpetek i balowe kreacje z różowej krepiny, na widok których twórczyni tej legendarnej lalki pewnie by zemdlała, i to niekoniecznie z zachwytu. Ale moja Barbie wyglądała na całkiem zadowoloną. Częściej bawiłam się jednak klockami lego, a Barbie kurzyła się nieco w szafce, pozostając symbolem luksusowego życia i pięknych strojów.
Jej historię poznałam dopiero niedawno, zainspirowana wszechobecną kampanią marketingową najnowszego filmu Barbie, która obudziła zagrzebane gdzieś na 30 lat wspomnienia i odległe wizje różowego królestwa Barbie.
Swoją drogą, naprawdę dobra kampania – z (hipotetyczną) możliwością wynajęcia domu Barbie w Malibu, a na naszym lokalnym warszawskim gruncie z repliką różowego kabrioletu Barbie i możliwością zrobienia sobie przy nim zdjęcia.
Ruth Handler, twórczyni lalki Barbie, zainspirowała się niemiecką lalką o nazwie Bild Lilli podczas swojej podróży do Europy w 1956 r. Lalka Lilli była postacią komiksową przedstawianą w niemieckiej gazecie „Bild”. Miała posturę dorosłej kobiety, emanowała pewnością siebie. Ruth Handler postanowiła przemycić podobną lalkę na amerykański rynek, nadając jej imię Barbie na cześć swojej córki Barbary. W tym czasie większość lalek reprezentowała niemowlęta i małe dzieci. Barbie wprowadziła nową jakość.
Barbie była obiektem wielu kontrowersji i sporów sądowych, często związanych z parodiami jej stylu życia. Była też pionierką w wykorzystaniu telewizyjnej reklamy jako szeroko zakrojonej strategii marketingowej, co stało się wzorem dla innych zabawek. W 2006 r. sprzedaż ponad miliarda lalek Barbie na całym świecie w ponad 150 krajach dowodzi, że to był celny strzał.
Przez lata krytykowano ją z powodu promowania nierealistycznego wizerunku ciała. Jej postać była szczupła, o proporcjach nieadekwatnych do rzeczywistych ciał kobiet. To wywołało kontrowersje i debaty na temat wpływu takiego wzorca na młode dziewczynki, które mogły być narażone na presję związaną z wyglądem. Istnieje silne przekonanie, że Barbie mogła przyczynić się do promowania kultu chudego ciała, co staje się istotnym tematem do refleksji społecznych.
Równocześnie Barbie uosabiała niezależną kobietę sukcesu, która decyduje o sobie i może wybrać dowolną ścieżkę kariery.
Można ją również potraktować jako przykład niezwykłego sukcesu marketingowego, bowiem to nie lada wyzwanie przez ponad 60 lat być w ścisłej czołówce najbardziej pożądanych zabawek świata i rozpoznawalnych symboli popkultury.
Aleksandra Wysocka redaktorka naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”
Trzy inspiracje biznesowe od Barbie
1 Odkrycie niszy rynkowej: Barbie odniosła ogromny sukces dzięki trafnemu wykryciu niszy rynkowej. W czasach, gdy większość lalek przedstawiała niemowlęta, Barbie jako postać dorosłej kobiety zrewolucjonizowała rynek zabawek.
2 Ekspansja w multimedia: Barbie nie ograniczyła się tylko do bycia lalką, ale stała się kompleksowym produktem multimedialnym. Dzięki grom wideo i animowanym filmom marka Barbie zdobyła nowe horyzonty i stała się jeszcze bardziej rozpoznawalna.
3 Adaptacja do trendów: Marka Barbie zdołała z łatwością dostosować się do zmieniających się trendów i preferencji rynkowych. Regularne aktualizacje wyglądu lalek, wprowadzanie nowych kolekcji i dostosowywanie ich do współczesnych stylów pomogły utrzymać popularność marki na przestrzeni wielu dziesięcioleci.
Od wielu już lat przy różnych okazjach rozmawiam z przedstawicielami branży ubezpieczeniowej na temat braku adekwatnej reprezentacji agentów ubezpieczeniowych w Polsce. Ubezpieczyciele mają PIU, banki – Związek Banków Polskich, brokerzy – zarówno Izbę, jak i co najmniej dwa liczące się stowarzyszenia. Natomiast brak jakiejkolwiek liczącej się reprezentacji agentów/multiagentów.
Dla ułatwienia, pisząc dalej o agentach, będę miał na myśli przede wszystkim multiagentów.
Ten brak reprezentacji jest o tyle zadziwiający, że przecież dzisiaj dystrybucja ubezpieczeń agentem stoi. Mimo wielu zapowiedzi rychłego końca tej profesji jakoś tego nie widać. Dzisiaj te „strachy” ponownie wracają – z powodu obecności chatbotów opartych na sztucznej inteligencji lub też innych form nowoczesnej, zdalnej sprzedaży. Chociaż moim zdaniem te zapowiedzi są zdecydowanie przedwczesne, bo pacjent ma się świetnie i właściwie, gdyby nie on, to krwiobieg ubezpieczeniowy byłby w stanie niezłej zapaści. Zdecydowanie warto więc zadbać o lepszą ochronę branży agencyjnej.
Cel nadrzędny
Co zatem stoi na przeszkodzie, aby w sprawach dotyczących przyszłości agentów nie decydowano bez ich udziału, co faktycznie ma dzisiaj miejsce?
Głównym argumentem, jaki słyszę, są ogromne podziały w branży, dość często niezbyt uczciwa konkurencja czy też nie do końca etyczna walka o klienta. To wszystko prawda, jeżeli jednak ktokolwiek myśli, że branża brokerska wolna jest od podobnych problemów i wyzwań, jest w wielkim błędzie. Mimo konkurowania na wymagającym rynku brokerzy byli w stanie powołać aż kilka organizacji, które od lat nie tylko reprezentują ich interesy, ale też starają się wpływać na poprawę jakości usług brokerskich, profesjonalizację zawodu, a w efekcie – o wiele lepsze postrzeganie brokerów przez potencjalnych klientów.
Oczywiście te organizacje również muszą stawiać czoło wielu wyzwaniom, od budżetowych poczynając, a na godzeniu nieraz sprzecznych interesów kończąc. Jednak mimo różnic cel nadrzędny, jakim jest dobro całej branży, w tym przypadku zwycięża.
Dlaczego warto stworzyć organizację branżową?
Powodów jest kilka. Pierwszy to realny wpływ na proces ustawodawczy. W większości przypadków tworzenie przepisów branżowych (w naszym przypadku będzie to chociażby ustawa o dystrybucji ubezpieczeń czy też ustawa o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej) odbywa się przy udziale przedstawicieli rynku.
Sam miałem przyjemność uczestniczenia w procesie tworzenia przepisów obydwu wymienionych ustaw, pracując jako przedstawiciel jednej z organizacji branżowych w grupie podmiotów, z jakimi Ministerstwo Finansów konsultowało treść tych przepisów. I nie były to konsultacje pozorowane. Ministerstwo zebrało wiele uwag z rynku i podczas kilku posiedzeń wszystkie były omawiane, a w wielu przypadkach wprowadzano odpowiednie korekty do projektowanych przepisów.
Również Komisja Nadzoru Finansowego zaprasza przedstawicieli rynku do prac nad tworzonymi przez siebie regulacjami.
Kolejny powód, dla którego warto stworzyć organizację branżową, to możliwość realnego wpływu na relacje z innymi uczestnikami rynku. Polska Izba Ubezpieczeń z całą pewnością z uwagą wysłucha, a najprawdopodobniej też zaprosi do udziału w różnych pracach, przedstawicieli organizacji reprezentującej interesy szerokiego grona agentów ubezpieczeniowych. A nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że obszarów, w których warto byłoby wypracować wspólne stanowisko ubezpieczycieli i agentów, jest bardzo wiele.
Wypracowywanie standardów rynkowych, certyfikacja, szkolenia, budowanie pozytywnego wizerunku branży to tylko niektóre z dalszych przykładów działań, w pełni usprawiedliwiających celowość stworzenia organizacji reprezentującej agentów.
Proste kroki do izby gospodarczej
Jednocześnie sam proces zakładania izby gospodarczej (a taka forma daje najwięcej możliwości) nie jest specjalnie skomplikowany. Izba gospodarcza może być utworzona, jeżeli taką inicjatywę podejmie co najmniej 100 przedsiębiorców, zwanych „założycielami”, w wypadku, gdy terytorialny zakres działania izby będzie przekraczać obszar województwa (dla izb wojewódzkich liczba założycieli to 50 przedsiębiorców).
Biorąc pod uwagę to, ilu agentów prowadzi działalność na terenie Polski, zgromadzenie 100 podmiotów nie powinno stanowić większego problemu.
W celu utworzenia izby gospodarczej założyciele uchwalają jej statut, potwierdzając jego przyjęcie przez złożenie na nim swoich podpisów. Izba powinna być następnie wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego i od chwili wpisu uzyskuje osobowość prawną.
Zgodnie z ustawą o izbach gospodarczych taka izba reprezentuje interesy gospodarcze zrzeszonych w niej przedsiębiorców, w szczególności wobec organów władzy publicznej. Izby gospodarcze kształtują i upowszechniają zasady etyki w działalności gospodarczej, w szczególności opracowują i doskonalą normy rzetelnego postępowania w obrocie gospodarczym. Ponadto, izba gospodarcza jest uprawniona do wyrażania opinii o projektach rozwiązań odnoszących się do funkcjonowania gospodarki oraz może uczestniczyć, na zasadach określonych we właściwych przepisach, w przygotowywaniu projektów aktów prawnych w tym zakresie. Może też dokonywać ocen wdrażania i funkcjonowania przepisów prawnych dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej.
Uprawnienia i koszty
Dodatkowo izba gospodarcza może też:
1) przyczyniać się do tworzenia warunków rozwoju życia gospodarczego oraz wspierać inicjatywy gospodarcze członków;
2) popierać, we współpracy z właściwymi organami oświatowymi, rozwój kształcenia zawodowego;
3) organizować i stwarzać warunki do rozstrzygania sporów w drodze postępowania polubownego i pojednawczego;
4) wydawać opinie o istniejących zwyczajach dotyczących działalności gospodarczej.
A jakie mogą być tego koszty? Na przykładzie jednej z organizacji branżowych, którą miałem okazję zakładać, miesięczny koszt utrzymania takiej izby to na początek kilkadziesiąt tysięcy złotych, czyli kwota, jaką niejedna multiagencja miesięcznie wydaje na papier do drukarek.
Jak widać, zakres uprawnień izb gospodarczych jest bardzo szeroki, a korzyści płynące z posiadania takiej ogólnopolskiej reprezentacji – dość oczywiste. Jednak bez zaangażowania ze strony co najmniej kilku liczących się podmiotów z rynku branża agencyjna nadal będzie skazana jedynie na wykonywanie przepisów i regulacji uchwalanych bez jej aktywnego udziału. A ponieważ nieobecni głosu nie mają, pretensje o to agenci mogą mieć wyłącznie do siebie.
Skąd wśród agentów zajmujących się sprzedażą ubezpieczeń majątkowych i komunikacyjnych bierze się tak powszechna niechęć do sprzedaży indywidualnych ubezpieczeń na życie? Jednymi z najpowszechniejszych przyczyn są nieudane próby i poczucie, że klienci nie są zainteresowani takimi rozwiązaniami.
Próby sprzedażowe powinno poprzedzać przygotowanie agenta do przeprowadzenia skutecznej rozmowy z klientem. Pierwszym sposobem działania, który należy wyeliminować, jest informowanie o ubezpieczeniu na życie podczas obsługi klienta.
Pamiętajmy, że podjęcie decyzji o wydaniu pieniędzy na tego typu ochronę musi poprzedzać rozmowa, która uruchomi w odpowiedni sposób refleksje klienta i pobudzi jego potrzebę. Jeśli więc zaczniemy od sformułowań typu: „mam też dla pana ciekawą propozycję ubezpieczenia na życie, chciałbym również zainteresować pana ubezpieczeniem, które…”, rzadko kiedy zaobserwujemy pozytywną reakcję klienta.
Agent, który chce profesjonalnie przygotować propozycję odpowiadającą sytuacji klienta, powinien wykorzystać kontakt przy okazji obsługi do umówienia osobnej rozmowy, w ramach której przeanalizuje jego potrzeby oraz posiadane rozwiązania i wskaże, co warto jeszcze zrobić. Może rozpocząć od słów: „Panie Andrzeju, obecnie rozszerzyłem zakres doradztwa o bardzo ważne aspekty bezpieczeństwa finansowego moich klientów. Potrzebowałbym trzydziestu minut na osobną rozmowę, której celem byłoby sprawdzenie, jak dalece byłoby to dla pana przydatne. Na kiedy moglibyśmy się umówić?”.
Dowodem na to, że opisywanie ubezpieczeń z kategorii życiowych niewiele zmienia, jest niedawny przykład z mojego środowiska. U jednego ze znajomych wykryto nowotwór złośliwy w czwartym stadium. Dość młoda osoba, wysportowana, u której nikt nie spodziewałby się tak poważnej choroby. Moja żona w rozmowach telefonicznych opowiedziała kilku znajomym o rozwiązaniu Global Doctors. Mimo tak poważnego przypadku w środowisku żadna z tych osób nie zainteresowała się bliżej tym rozwiązaniem.
Jeśli klient ma wydać od 100 zł w górę miesięcznie na ubezpieczenie, to musi czuć niepokój, który będzie wpływał na jego decyzję. Załóżmy, że rozpoczynając rozmowę z klientem, usłyszeliśmy: „Mam już polisę na życie, kupiłem w banku przy okazji pozyskania kredytu hipotecznego”. Wiele osób w takiej sytuacji wycofa się lub będzie porównywało swoje rozwiązanie do istniejącej polisy. Z takimi klientami prowadzę rozmowę inną drogą.
Nie pytam, jaką ma polisę, w jakim stopniu jest ubezpieczony, w jakim towarzystwie itp. Pytam raczej, dlaczego ją kupił. Oczywiście mogę usłyszeć odpowiedź: „Byłem do tego zmuszony”. Nic w tym złego. Wystarczy zacząć zadawać kolejne pytania: „Czy to oznacza, że nie widzi pan żadnej wartości w tym rozwiązaniu?”, „Gdyby pan miał możliwość rezygnacji z tego ubezpieczenia, które chroni pana bliskich na wypadek pana śmierci, to jaką decyzję by pan podjął?”. Dzięki takim pytaniom rozpoznamy podejście klienta do tematu.
Pamiętajmy, że trzymając się klimatu doradzania, powinniśmy myśleć głównie o tym, jakie potencjalne problemy mogą się pojawić, a nie co klientowi sprzedać. Dlatego idąc dalej, możemy rozwinąć temat i zapytać, jakie kłopoty finansowe, mimo że polisa spłaciłaby kredyt hipoteczny, mogłyby pojawić się w rodzinie, w sytuacji gdyby klienta zabrakło.
Zajmując się od lat sprzedażą ubezpieczeń, wiem jedno: dopóki klient nie poczuje problemu i nie zrozumie, na jakie zagrożenia wystawia siebie i bliskich, dopóty nie zdecyduje się na zakup. Moja rada jest więc taka: przestań rozmawiać z klientami o produktach, zacznij rozmawiać o ich sytuacji życiowej i zagrożeniach, które mogą ich spotkać.
Fundację Rodzinną prezentuje się przede wszystkim jako wehikuł sukcesyjny. I słusznie, bo był to główny postulat środowiska firm rodzinnych. Tymczasem można spojrzeć na nią z dużo szerszej perspektywy. Jedną z nich jest wykorzystanie fundacji jako rozwiązania o charakterze Family Office.
Od połowy maja przedsiębiorcy rodzinni i osoby świadczące usługi doradcze na ich rzecz bacznie przyglądają się nowej instytucji prawa, jaką jest Fundacja Rodzinna.
Czym jest Family Office?
Jest to usługa adresowana głównie do zamożnych rodzin biznesowych. Polega na zapewnieniu bezpieczeństwa rodzinie z wykorzystaniem wypracowanego przez nią majątku. Im cenniejszy jest to majątek, tym jego zabezpieczenie i pomnażanie wymaga większych nakładów pracy i specjalistycznej wiedzy. Tymczasem wiedza ta jest zwykle rozproszona między firmami zajmującymi się doradztwem prawnym, finansowym, księgowym, podatkowym, inwestycyjnym.
Z założenia Family Office ma zapewnić rodzinie biznesowej kompleksową ochronę poprzez świadczenie wszystkich usług, których potrzebuje przedsiębiorca i jego rodzina.
Jakie usługi świadczy Family Office?
Są to różne aktywności na rzecz rodziny biznesowej. Fundamentalną usługą jest wsparcie w procesie sukcesji pokoleniowej. Jest to usługa interdyscyplinarna (doradztwo psychologiczne, strategiczne i organizacyjne, prawne, finansowe, księgowe i podatkowe).
Kolejnym obszarem aktywności Family Office są usługi polegające na zarządzaniu majątkiem należącym do rodziny biznesowej (np. akcjami, udziałami, wartościami niematerialnymi i prawnymi) znajdującym się często w różnych krajach i wymagającym indywidualnego zarządzania.
W ramach Family Office realizowane są także inwestycje w nieruchomości, zarówno komercyjne, jak i prywatne, niezależnie od miejsca ich lokalizacji. Pomnażanie wartości nieruchomości wymaga oczywiście specjalistycznej wiedzy w tym obszarze, w szczególności znajomości specyfiki portfela nieruchomościowego, doradztwa prawnego i podatkowego.
Podobna sytuacja jest w przypadku inwestycji w ruchomości, czym też zajmuje się Family Office (np. inwestycji w dzieła sztuki czy inny rodzaj kolekcji).
Family Office to również inwestycje w aktywa płynne, jak np. lokaty, obligacje, jednostki funduszy inwestycyjnych, ubezpieczenia kapitałowe. Jest to kolejny obszar wymagający wiedzy specjalistycznej. Im większa jest wartość takich aktywów, tym klient oczekuje bardziej zindywidualizowanego doradztwa.
W ramach Family Office świadczone są także usługi związane z administrowaniem posiadanym majątkiem, co jest najczęściej czasochłonne i wymagające zaangażowania wielu osób (np. bieżące zarządzanie nieruchomościami, wybór optymalnych ofert ubezpieczeniowych, pilnowanie terminu wykupu instrumentów finansowych, kontakt z organami administracji samorządowej i rządowej).
Im większa dbałość o członków rodziny, tym więcej pracy na ich rzecz wykonuje się w ramach Family Office (np. organizacja procesu edukacji dla najmłodszych członków lub procesu leczenia dla najbardziej potrzebujących osób z kręgu rodziny).
Podsumowując, zadaniem Family Office jest zapewnienie kompleksowego wsparcia rodzinie w zakresie ochrony i pomnażania majątku oraz udogodnień związanych z kluczowymi obszarami życia prywatnego. Największą przewagą konkurencyjną usługi Family Office jest zintegrowanie działań, ograniczenie kosztów związanych ze świadczonymi usługami, a także jasno zdefiniowana odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Taka odpowiedzialność spoczywa na osobach zarządzających Family Office.
Im społeczeństwo staje się bardziej zamożne, tym zapotrzebowanie na takie usługi staje się coraz większe. Wyróżnia się dwa rodzaje usług w tym zakresie: single Family Office (SFO), czyli usługi na rzecz jednej rodziny, oraz multi Family Office (MFO), a więc usługi na rzecz kilku rodzin, co zapewnia wyższą efektywność kosztową.
Znaczenie Fundacji Rodzinnej w kontekście usługi Family Office
Okazuje się, że wszystkie usługi, które świadczy Family Office, można zrealizować w ramach Fundacji Rodzinnej na prawie polskim. Jej kluczowym zadaniem jest wsparcie w procesie sukcesji i tworzenie biznesów wielopokoleniowych. Jednocześnie Fundacja Rodzinna zyskała prawo do inwestycji zarówno w akcje, udziały, nieruchomości, ruchomości, jak i instrumenty finansowe. Prowadzenie działalności w tym zakresie wiąże się z atrakcyjnymi rozwiązaniami podatkowymi.
Przewagą Fundacji Rodzinnej w charakterze Family Office jest duża transparentność w zakresie praw własności (własność należy do fundacji, a nie do poszczególnych członków rodziny). Ułatwia to podejmowanie strategicznych decyzji w obszarze ochrony i pomnażania majątku.
Tylko od fundatora (najczęściej przedsiębiorcy) zależy, komu powierzy zadania w ramach usługi Family Office. Takie osoby mogą działać zarówno w randze członków zarządu Fundacji Rodzinnej, jak również w ramach dedykowanego komitetu inwestycyjnego. SFO zazwyczaj składa się z zespołu kilku lub kilkunastu osób, które mogą zostać zatrudnione przez Fundację Rodzinną.
Rozpropagowanie idei usługi Family Office w ramach Fundacji Rodzinnej to szansa dla osób z branży doradztwa finansowego. Ważne jest jednak, aby dostrzegać trend wśród zamożnych rodzin biznesowych (powierzanie swoich spraw wąskiemu gronu zaufanych ludzi).
Jako branża doradcza stoimy przed szansą świadczenia profesjonalnych usług coraz większej grupie przedsiębiorców rodzinnych. Warto jednak rozumieć zmieniające się oczekiwania tych klientów.
Przewagą konkurencyjną dla doradcy (agenta/brokera) może okazać się także współpraca z podmiotem świadczącym usługi o charakterze Family Office na rzecz firm rodzinnych działających w Polsce.
dr n. pr. Małgorzata Rejmer prezeska zarządu Kancelarii Finansowej LEX www.kf-lex.pl
Nowa umowa ramowa w zakresie wykonywania transgranicznej pracy zdalnej w UE wprowadza dodatkowe możliwości przy ustalaniu właściwego ustawodawstwa w przedmiocie ubezpieczeń społecznych pracownika.
Dotychczasowe regulacje unijne normujące kwestię koordynacji ubezpieczeń społecznych dotyczące pracowników transgranicznych nie odpowiadały w pełni na zjawisko pracy zdalnej także z innego terytorium niż Polska.
Koordynacja systemów
Każde państwo przynależące do Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Szwajcaria posiada lokalne regulacje dotyczące systemu zabezpieczeń społecznych. W związku z tym, aby w przypadku pracowników transgranicznych świadczących pracę na terytorium EOG i Szwajcarii nie doszło do podwójnego oskładkowania, na szczeblu unijnym obowiązują regulacje dotyczące koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Zgodnie z unijnymi przepisami, składki powinny być odprowadzane w państwie, w którym pracownik faktycznie wykonuje pracę. Od tej zasady istnieje odstępstwo dotyczące pracowników, którzy zostali formalnie delegowani przez swojego pracodawcę do wykonywania pracy w drugim państwie. W takim przypadku możliwe jest uzyskanie zaświadczenia A1 dla pracownika, które potwierdza, że w trakcie wykonywania pracy za granicą pozostaje on wciąż w systemie zabezpieczenia społecznego państwa siedziby pracodawcy.
Zasady na czas pandemii
Zasady dotyczące koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego w UE w przypadku pracowników transgranicznych zapewnia Rozporządzenie (WE) nr 883/2004. Na mocy regulacji zawartych w Rozporządzeniu pracownicy transgraniczni są chronieni przed sytuacją, w której to byliby zobowiązani do odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne w dwóch różnych krajach z tytułu tego samego zatrudnienia w związku z ich czasowym wykonywaniem pracy za granicą. W tym celu pracodawcy wysyłający swoich pracowników do wykonywania pracy za granicę powinni uzyskać odpowiedni certyfikat A1 dla pracownika.
Dotychczas pracodawcy nie napotykali większych problemów z uzyskaniem certyfikatów A1. Jednakże na skutek rozwoju technologii i przede wszystkim wprowadzonych obostrzeń covidowych coraz częściej zaczęły pojawiać się nowe formy pracy, jak chociażby transgraniczna praca zdalna, która polega na pracy z innego państwa aniżeli państwo siedziby pracodawcy.
Odpowiadając na nowe warunki, organy Unii Europejskiej zarekomendowały państwom unijnym wprowadzenie regulacji wewnętrznych, m.in. w zakresie ubezpieczeń społecznych na czas pandemii. Wiele państw zdecydowało się na taki ruch, ustanawiając wyjątki, aby świadczenie pracy zdalnej z innego państwa niż kraj zatrudnienia nie prowadziło do zmiany ustawodawstwa.
W przypadku wątpliwości co do jego ustalenia zalecane było wystąpienie o jego ustalenie w drodze wyjątku na podstawie art. 16 Rozporządzenia.
Wraz z końcem pandemii tymczasowe rozwiązanie straciło na znaczeniu.
W odpowiedzi na wątpliwości co do ubezpieczeń społecznych transgranicznych pracowników wykonujących pracę zdalną 1 lipca br. weszła w życie Umowa ramowa dotycząca zabezpieczenia społecznego w przypadku transgranicznej pracy zdalnej.
Stosowanie Umowy nie jest obligatoryjne, lecz uzależnione od spełnienia kilku warunków. Przede wszystkim, sygnatariuszami umowy muszą być: państwo siedziby pracodawcy, jak i państwo zamieszkania pracownika. Dodatkowo, konieczna jest wspólna zgoda pracodawcy oraz pracownika na stosowanie tych przepisów. Wreszcie, wymagane jest złożenie wniosku do instytucji ubezpieczeniowej w kraju siedziby pracodawcy o uzyskanie certyfikatu A1 na podstawie art. 16 rozporządzenia. Co ważne w tym przypadku, państwo siedziby pracodawcy może wydać zaświadczenie A1 bez konieczności uzyskania zgody na zawarcie porozumienia wyjątkowego z krajem zamieszkania pracownika.
Umowa ramowa wprowadza przełomowe zmiany w zakresie uzyskiwania certyfikatów A1 dla pracowników transgranicznych wykonujących pracę zdalnie. Zgodnie z jej brzmieniem, osoby te mogą podlegać ubezpieczeniu społecznemu państwa, w którym zarejestrowana jest siedziba pracodawcy, jeżeli:
jest zatrudniony tylko u jednego pracodawcy (lub u wielu pracodawców z zarejestrowaną siedzibą w tym samym państwie),
zwyczajowo wykonuje pracę w państwie, w którym znajduje się statutowa siedziba pracodawcy, i zwyczajowo pracuje w państwie zamieszkania,
pracuje zdalnie z państwa zamieszkania w wymiarze co najmniej 25%, ale poniżej 50% całkowitego czasu pracy.
Jak dotąd do Umowy, oprócz Polski, przystąpiły państwa, takie jak: Austria, Belgia, Chorwacja, Republika Czeska, Finlandia, Francja, Niemcy, Liechtenstein, Luksemburg, Malta, Norwegia, Polska, Portugalia, Hiszpania, Szwecja, Szwajcaria, Holandia, Słowacja, przy czym lista państw sygnatariuszy ma powiększyć się o pozostałe państwa UE w przyszłości.
Co istotne, jedynym państwem do tej pory, które wprost odmówiło przystąpienia do Umowy, jest Wielka Brytania.
Do końca czerwca 2024 r. możliwe będzie wystąpienie z wnioskiem o wydanie A1 retroaktywnie, na maksymalny okres do 12 miesięcy wstecz od dnia złożenia wniosku. Po tym terminie będzie wciąż możliwość uzyskania zaświadczenia A1 z mocą wsteczną, ale tylko wtedy, gdy wnioskodawca złoży odpowiedni wniosek w ciągu trzech miesięcy od upływu roku od momentu obowiązywania Umowy. Aby móc uzyskać certyfikat A1 w takich sytuacjach, konieczne jest opłacanie składek w państwie siedziby pracodawcy.
Wprowadzenie nowych przepisów bez wątpienia należy ocenić pozytywnie, gdyż obecnie praca zdalna jest powszechnym zjawiskiem, a praktyka rynkowa pokazuje, że uzyskanie dla transgranicznych pracowników zdalnych zaświadczeń A1 stanowiło nie lada wyzwanie.
Mimo wszystko należy mieć na uwadze, że proces uzyskiwania certyfikatów A1 dla pracowników transgranicznych z zastosowaniem nowych przepisów stanowi także novum dla samego ZUS-u, którego stanowisko nie jest na razie w pełni znane ani ugruntowane.
Adriana Brzostowska menedżerka w ALTO
Konrad Korzeniowski starszy konsultant w ALTO & aplikant radcowski
Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. OK
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.