Blog - Strona 706 z 1483 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 706

VIG wejdzie na giełdę w Budapeszcie

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Vienna Insurance Group AG Wiener Versicherung Gruppe złożyła wniosek o notowanie swoich akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Budapeszcie. Akcje VIG od 1994 roku są notowane na parkiecie w Wiedniu, a w Pradze – od 2008 r.

– Tym krokiem chcemy przyciągnąć nowych inwestorów, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej, a także dać wyraźny sygnał Giełdzie Papierów Wartościowych w Budapeszcie – powiedziała Elisabeth Stadler, CEO Vienna Insurance Group.

Po przejęciu spółek Aegon na Węgrzech w marcu 2022 r. VIG, wraz ze swoją dotychczasową spółką VIG Union i ponad 19% udziałem w rynku, stał się liderem rynku na Węgrzech.

– Jako największa grupa ubezpieczeniowa na Węgrzech chcemy również wykorzystać naszą obecność na rynku kapitałowym i jeszcze bardziej zwiększyć widoczność i płynność akcji VIG poprzez notowanie na GPW w Budapeszcie – podkreśliła Elisabeth Stadler.

Przewidywanym pierwszym dniem obrotu akcjami będzie 11 listopada 2022 r. W najbliższych miesiącach Komitet Indeksów giełdy zajmie się ewentualnym włączeniem akcji VIG do jednego z indeksów parkietu w Budapeszcie.

(AM, źródło: VIG)

Zurich uruchomił globalną platformę nowej generacji

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zurich eXchange – taką nazwę nosi platforma uruchomiona przez Zurich Insurance Group. Umożliwia ona szybszą integrację i wydajniejszą współpracę w ramach grupy oraz z klientami i partnerami zewnętrznymi.

Zurich eXchange zapewnia dostęp do interfejsów programowania aplikacji (API) ubezpieczyciela. Otwarcie i opublikowanie API pomaga Zurich uniknąć skomplikowanych integracji i umożliwia klientom, dystrybutorom i partnerom cyfrowe połączenie z ubezpieczycielem za pomocą jednej platformy.

– Uruchomienie Zurich eXchange to ważny kamień milowy: umożliwia partnerom i biznesowi bezproblemową integrację z naszymi produktami i usługami oraz odgrywa kluczową rolę w promowaniu innowacji w celu zapewnienia rzeczywistej wartości dla naszych klientów – powiedział Ericson Chan, Group Chief Information and Digital Officer.

Zmodernizowane podejście Zurich oparte na API zostało już przyjęte przez 15 jego jednostek biznesowych i obecnie obejmuje 1433 zarządzanych API, z ponad 63 milionami transakcji obsługujących interfejsy miesięcznie.

Obecnie Zurich oferuje w ramach Zurich eXchange 50 otwartych API. Za ich pośrednictwem grupa umożliwia np. klientom komercyjnym zajmującym się roszczeniami bezproblemowy dostęp do najnowszych danych dotyczących roszczeń i dokumentów dotyczących polis w dowolnym momencie w formie cyfrowej. Inne API umożliwiają klientom i partnerom łatwą integrację nowych produktów ubezpieczeniowych Zurich z ich własnymi kanałami cyfrowymi.

(AM, źródło: Zurich)

Prezes PIU o perspektywach rynku ubezpieczeń

0
Jan Grzegorz Prądzyński

Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, ocenił, że składki w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wzrosną, gdyż ubezpieczyciele nie będą w stanie brać na siebie rosnących kosztów. Jego zdaniem otoczenie rynkowe jest trudne, ale Polacy jeszcze nie zaczęli ograniczać wydatków na ubezpieczenia.

W ocenie prezesa PIU należy spodziewać się wzrostu składek w ubezpieczeniach OC ppm., a jednym z powodów podwyżek mogą być obowiązujące od 1 listopada rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych – podał Bankier.pl za PAP Biznes.

– Nie wiemy do końca, jaki wpływ będą miały rekomendacje KNF na wartość wypłacanych odszkodowań. Pierwsze obserwacje pojawią się w pierwszym kwartale 2023 r. Rekomendacje KNF pozbawiają ubezpieczycieli kontroli nad kosztami. Tymczasem ubezpieczenia OC komunikacyjne są specyficzne, bo to rodzaj umowy społecznej. Zgodnie z nią 100% kierowców musi wykupić ubezpieczenie, żeby pokryć szkody 5% poszkodowanych. Im bardziej rosną wypłaty odszkodowań, tym bardziej składki OC komunikacyjnego powinny iść do góry – powiedział.

Dodał, że do tej pory ubezpieczyciele starali się absorbować koszty. W efekcie wynik techniczny z OC komunikacyjnego spada. Po pierwszym półroczu 2022 r. był o ponad 50% niższy niż rok wcześniej. W ocenie Jana Grzegorza Prądzyńskiego rekomendacje likwidacyjne weszły w bardzo złym momencie, kiedy mamy do czynienia z wojną, kryzysem energetycznym i inflacją.

– Trudne otoczenie ma wpływ na ubezpieczycieli, bo im lepsza kondycja finansowa przedsiębiorców i osób prywatnych, tym większa skłonność do kupowania ubezpieczeń. W momencie kryzysu, gdy sytuacja przedsiębiorców się pogarsza i rosną koszty życia Polaków, może pojawić się pokusa – na szczęście nieobserwowana jeszcze na rynku – ograniczenia wydatków na ubezpieczenia – powiedział.

Część osób może rozważać rezygnację z posiadanego ubezpieczenia, a część może nie kupić nowego ubezpieczenia. To najgorsze dwa scenariusze, bo oznaczają brak ochrony mienia lub życia. Rynek obawia się też zjawiska niedoubezpieczenia.

Prezes PIU, pytany o przygotowywane zmiany legislacyjne, które dotyczyć będą branży ubezpieczeniowej, wskazuje na nową dyrektywę dotyczącą ubezpieczeń komunikacyjnych.

– Jej implementacja będzie wymagała zmian w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i PBUK. Jednym z punktów jest np. podniesienie wysokości sum gwarancyjnych w ubezpieczeniu OC komunikacyjnym, czyli górnego limitu odpowiedzialności ubezpieczyciela za powstałe szkody. W przypadku szkód osobowych będzie to 6,45 mln euro, natomiast w przypadku szkód majątkowych 1,3 mln euro. Nie ma tam przełomowych rozwiązań, to doprecyzowanie kilku kwestii, jak na przykład dookreślenie definicji „ruchu pojazdu”. Będzie ono miało wpływ na ustalenie odpowiedzialności ubezpieczycieli za szkody wynikające z użytkowania tzw. pojazdów wielofunkcyjnych – powiedział Jan Grzegorz Prądzyński.

– Na etapie projektu jest regulacja, która nazywa się uporządkowaną likwidacją i restrukturyzacją w ubezpieczeniach „recovery and resolution”. Jej celem jest wprowadzenie na rynku ubezpieczeniowym rozwiązań umożliwiających podjęcie działań naprawczych wobec zakładu ubezpieczeń, który jest zagrożony upadłością, ponad to, co już dzisiaj jest możliwe. Jest to olbrzymi projekt, który w bardzo wielu krajach wzbudza wątpliwości, czy rynek ubezpieczeniowy potrzebuje takich narzędzi – dodał.

Prezes wskazał, że rozwiązania dotyczące uporządkowanej likwidacji i restrukturyzacji działają już od kilka lat na rynku bankowym, a teraz takie rozwiązania usiłuje się wprowadzić w ubezpieczeniach, nie biorąc pod uwagę specyfiki rynku i produktów ubezpieczeniowych. Zdaniem PIU to regulacja nadmiarowa, a ponieważ wiele krajów uważa tak samo, to nie jest jeszcze jasne, czy ujrzy ona światło dzienne. W Polsce trwają prace przygotowawcze, ale czekamy na rozwiązania europejskie.

Branża ubezpieczeniowa zmaga się w ostatnich latach z problemem firm odszkodowawczych.

– Ostatnie doniesienia medialne związane z opóźnieniami w przekazywaniu pieniędzy klientom przez jedną z największych firm na rynku, które poprzedziły złożenie przez spółkę wniosku o postępowanie sanacyjne i upadłościowe, pokazują, jak konieczna jest regulacja w tym zakresie. Kiedy postulowaliśmy to w 2018/2019 r., wszyscy mówili, że problem dotyczy małych firm, a duże działają rzetelnie tym bardziej, że wśród nich są także spółki giełdowe. Okazało się to nie do końca prawdą. Niezbędne są zatem regulacje, które powinny doprowadzić do tego, że całe odszkodowanie będzie trafiać na konto poszkodowanego – powiedział.

Zdaniem Jana Grzegorza Prądzyńskiego wzrost w segmencie ubezpieczeń zdrowotnych utrzyma się, gdyż „nie zanosi się na poprawę w publicznej ochronie zdrowia, więc Polacy szukają skuteczniejszych sposobów uzyskania pomocy medycznej. Widać też, że ubezpieczenia mają pewną przewagę nad tzw. firmami abonamentowymi”.

Prezes PIU zauważa, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom nie rozwija się sprzedaż internetowa ubezpieczeń.

– Kilka lat temu powiedzielibyśmy, że sprzedaż internetowa to przyszłość. Dziś widzimy, że poza Anglią, jedynym rynkiem w Europie, ubezpieczenia przez internet się nie sprzedają. W Polsce tą drogą kupowane są jedynie ubezpieczenia turystyczne, tuż przed wyjazdem, czasem nawet na lotnisku. W ubezpieczeniach komunikacyjnych widać, że większość klientów sprawdza w internecie ceny, ale finalnie umowę podpisuje u agenta. W tej chwili wyraźnym trendem są zmiany wewnętrznych procesów zakładów ubezpieczeń dotyczące lepszej taryfikacji, czyli dopasowywania wysokości składek do ryzyka – powiedział.

Dodał, że coraz więcej jest też sztucznej inteligencji zarówno w kalkulowaniu składek, jak i w sprzedaży oraz likwidacji szkód.

Więcej:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Skladki-OC-komunikacyjne-wzrosna…

(AM, źródło: Bankier.pl, PAP Biznes)

Nowe technologie medyczne w ubezpieczeniach Laven

0
Źródło zdjęcia: Laven

Laven wzbogacił swoje komplementarne ubezpieczenia zdrowotne o technologię trójwymiarowego obrazowania danych diagnostycznych CarnaLife Holo. Ponadto firma dodała do zakresu swoich polis kilka innych technologii medycznych: onkologicznych i nieonkologicznych.

– Współpracujemy z Polską Federacją Szpitali, dzięki czemu wiemy, jakie technologie medyczne są potrzebne pacjentom i lekarzom, jeśli nie finansuje ich NFZ. Stale pracujemy nad dodawaniem nowych. Zastępujemy nimi te, które zaczęły być refundowane w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia. Odpowiadamy w ten sposób na oczekiwania naszych klientów, którzy chcą, by zakres naszych ubezpieczeń się zmieniał, podążając za rozwojem medycyny – mówi Piotr Karda, prezes zarządu Laven.

Aktualnie polisy zostały zaktualizowane o technologię CarnaLife Holo stworzoną przez polską firmę MedApp z wykorzystaniem gogli rozszerzonej rzeczywistości HoloLens2 Microsoftu. Dzięki nim lekarz widzi w rzeczywistej przestrzeni trójwymiarowy hologram odzwierciedlający strukturę obrazowanego obszaru anatomicznego. Może go dowolnie obracać, przesuwać, pomniejszać lub powiększać, a nawet zajrzeć do jego wnętrza. Wspiera to planowanie i zwiększa możliwości precyzyjnych zabiegów medycznych, redukując możliwy czas ich trwania. Technologia posiada międzynarodową certyfikację CE IIb. Zakres polis Laven obejmuje stosowanie jej w zabiegach kardiologicznych.

Do istniejącego zakresu technologii nieonkologicznych doszły leki stosowane w chorobie Alzheimera (Galsya), osteoporozy (Aclasta) czy ciężkiej POChP z towarzyszącym przewlekłym zapaleniem oskrzeli (Daxas).

Wśród onkologicznych technologii onkologicznych w polisach Laven znalazły się leki stosowane w przypadku raka jelita grubego (Cyramza), ostrej białaczki szpikowej z ekspresją antygenu CD33 (Mylotarg) oraz szpiczaka mnogiego po autologicznym przeszczepie komórek macierzystych (Revlimid).

Laven to polski insurtech oferujący komplementarne ubezpieczenia zdrowotne. Spółka zapewnia ubezpieczonym dostęp do około 120 nowoczesnych technologii medycznych, które nie są objęte refundacją NFZ. Polisy Laven umożliwiają finansowanie zabiegów i leczenia nawet do 4 mln zł. Laven rozpoczął działalność operacyjną w połowie 2021 r. Swoje polisy komplementarne sprzedaje we współpracy z Allianz Worldwide Partners oddział w Polsce (Mondial Assistance) oraz Europa Ubezpieczenia. 

(AM, źródło: Laven)

Specjalizacja, doświadczenie plus trendy, to przyciąga klientów

0
Grzegorz Waszkiewicz

Mimo potęgującej się niepewności w prowadzonym biznesie i coraz gorszych prognoz zwiastujących stagnację czy wręcz kryzys w naszej kancelarii mamy wciąż do czynienia z nowymi projektami dla starych jak i nowych klientów. Specjalizacja i doświadczenie to coś, czym można zachęcić klientów firmowych do współpracy właśnie ze średniej wielkości specjalistyczną firmą brokerską.

W niniejszym artykule odniosę się do rysujących się wyraźnie trendów produktowych i oczekiwań klientów.

Ubezpieczenia affinity

Ubezpieczenia affinity to szczególny rodzaj ubezpieczenia, które najczęściej jest sprzedawane wraz z innym produktem, np. sprzętem AGD, wycieczką turystyczną czy biletem na wydarzenie. Sprzedaż tego typu ubezpieczeń jest korzystna finansowo zarówno dla towarzystwa ubezpieczeniowego, jak i dystrybutorów. TU zyskują bowiem dostęp do dużej grupy konsumentów, a sprzedawcy kompleksową usługę, która współgra z ich głównym produktem.

Niezmiennie od lat w rozwoju ubezpieczeń affinity, nazywanych teraz embedded insurance, ważne jest zadbanie o dostarczenie wartości i jakości dla wszystkich stron kontraktu ubezpieczeniowego. Odpowiednio stworzony produkt ubezpieczeniowy powinien nieść realne korzyści dla klienta końcowego, partnera biznesowego, wspierając jego jasno określone cele strategiczne, oraz zapewnić odpowiedni poziom rentowności dla towarzystwa ubezpieczeniowego. Zapewnienie spójności w tych trzech wymiarach umożliwia stworzenie stabilnego programu ubezpieczeniowego na lata.

Ważnym graczem w animacji rozmów biznesowych w ramach rozwoju biznesu affinity jesteśmy my, brokerzy ubezpieczeniowi działający na rzecz i w interesie swoich klientów. Znając ich potrzeby, cele strategiczne oraz posiadając relacji biznesowe w różnych sektorach gospodarki, stanowimy ważny element rozwoju tej części biznesu ubezpieczeniowego.

Produkt miesiąca. We wrześniu 2022 r. dzięki naszemu zaangażowaniu po blisko roku prac wszedł w życie program ubezpieczenia kosztu zakupu biletu na wydarzenia oferowany przez Going (grupa Empik), aplikacja (Goingapp.pl) opracowana przez UNIQA pod nazwą Going Pro Ticket. Model współpracy na konkretnym przykładzie kilku podmiotów, takich jak: broker doradzający klientowi m.in. co do istotnych ryzyk, zapisów OWU i sposobu dystrybucji; TU UNIQA jako operator i dostawca produktu, oraz klient Going, będący dystrybutorem – zaowocował stworzeniem produktu nagrodzonego niedawno przez „Gazetę Ubezpieczeniową” tytułem Produkt Miesiąca.

Chciałbym tu wyraźnie zwrócić uwagę, że aby wdrożyć taki projekt, potrzebne było stworzenie zespołu o bardzo wielu kompetencjach, zarówno co do wizji, jak i operacyjnej pracy. Muszę przyznać, że UNIQA jako dostawca produktu pod kierunkiem Marcina Wąsikowskiego i Marty Domańskiej-Trzaskomy przygotowała grupę wdrożeniową, która poradziła sobie z warstwą profesjonalnego underwritingu (wyceny ryzyk), compliance, czyli zapewnieniem zgodności wszystkich działań, zapisów OWU i dystrybucji z prawem, aż po techniczne zintegrowanie systemów wymiany danych, zapewniające maksymalne możliwe bezpieczeństwo. Co ważne, to musiało być tak przygotowane dla klienta, aby wszystko było zrozumiałe i tworzyło nieskomplikowaną ścieżkę zakupową. I w to właśnie równocześnie olbrzymi wkład miał też dystrybutor, angażując ze swojej strony sprawnie zarządzany zespół IT oraz marketingu.  

Po co komu D&O?

Chaos prawno-podatkowy, niepewność gospodarcza, inflacja dwucyfrowa, stopy procentowe w górę. Wiele się dzieje, a decyzje trzeba podejmować. Odpowiadam ostatnio na jedno pytanie zarządów spółek: Przed czym tak naprawdę chroni polisa D&O?

Poniższa lista to podsumowanie najczęstszych odpowiedzi:

OC zarządu (tzw. D&O) zabezpiecza spółkę przed skutkami błędnych decyzji jej własnych organów, czyli tak po prostu przed:

  • roszczeniami akcjonariuszy/udziałowców, pracowników, a także osób trzecich poszkodowanych wskutek tych decyzji. Z punktu widzenia członków zarządu jednak główną podstawą jest to, że chroni ich prywatny majątek przed zobowiązaniami publicznoprawnymi spółki (US, ZUS) oraz grzywnami i karami administracyjnymi.
  • zabezpieczenie prywatnego majątku zarządu na poczet potencjalnych odszkodowań czy płatności należnych skarbowi państwa, ponieważ pokryje wydatki na kaucje, poręczenia, gwarancje i inne koszty związane z postępowaniem dotyczącym wolności lub mienia.

Dzięki D&O każdy członek zarządu, prokurent, dyrektor finansowy będzie miał fundusze na wynajęcie doradców, którzy będą mogli zmierzyć się z roszczeniem w wieloletniej batalii prawnej, a ostatecznie ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie – zasądzone lub ustalone w drodze ugody. W międzyczasie dedykowana agencja PR opłacana przez ubezpieczyciela zadba o nietykalność lub odzyskanie dobrego imienia poszczególnych ubezpieczonych osób.

Wielozadaniowe „grupówki”

Choć cały czas uważam, że coś do wszystkiego jest do niczego, to połączenie zdrowia i życia naprawdę ma sens. Poczucie bezpieczeństwa zapewniają programy ubezpieczeniowe, z których pracownik ma szansę skorzystać. Coraz częściej już nawet dla niedużych firm kilkuosobowych przygotowujemy łączone oferty, opierając je na prywatnej opiece zdrowotnej i ubezpieczeniu wypadkowym na życie.

Ubezpieczenie na życie a odprawa pośmiertna. Część życiowa zawiera cały zestaw różnych świadczeń związanych z następstwami nieszczęśliwych wypadków, pobytem w szpitalu, zawałem, poważnym zachorowaniem aż po śmierć osoby z najbliższej rodziny. Jednym z kluczowych argumentów dla prezesa za wdrożeniem ubezpieczenia na życie pracowników, opłacanego przez pracodawcę w firmie, jest brak konieczności wypłaty odprawy pośmiertnej. Jej wysokość jest uzależniona od stażu pracy, jednak tam, gdzie w firmie pracuje wiele osób z dużym stażem, opłacenie składki oznacza rozłożenie kosztu ewentualnej odprawy na miesięczne stałe i zabudżetowane koszty, które pozwalają uniknąć niespodzianki w postaci jednorazowego dużego wydatku.

Z mojego doświadczenia jednak wynika mimo wszystko, że to element ochrony zdrowia cieszy się znacznie większym zainteresowaniem i stanowi priorytet w procesie ofertowania i wyboru, ponieważ wcześniej czy później każdy choruje, zatem z pewnością takie ubezpieczenie okaże się użyteczne.

Zmniejszenie absencji i rotacji to argument finansowy za wdrożeniem. Opłacając lub współfinansując składkę, pracodawca ma wiele korzyści w postaci:

  • Zmniejszenia rotacji pracowników. W rozmowie z zarządem warto podnieść skalę absencji. Faktem jest, że szybszy dostęp do specjalistów to szybszy powrót do zdrowia, więc mniejsza skala kilkutygodniowych czy miesięcznych L4.
  • Przewagi konkurencyjnej na rynku pracy, bo ten, kto dba o pracowników, szybciej pozyska i utrzyma lojalny personel. Wielokrotna rekrutacja na to samo stanowisko kosztuje wielokrotnie więcej!

Niektórym zwykłe ubezpieczenie zdrowotne czy życiowe nie wystarcza. Coraz częściej wdrażane są grupowe ubezpieczenia zdrowotne, które nie tylko mają zastąpić NFZ szybkością i jakością, ale przede wszystkim uzupełnić świadczenia, które nie są dostępne w ramach finansowania ze środków publicznych. W ramach komplementarnego ubezpieczenia zdrowotnego klient otrzymuje gwarancję finansowania terapii z budżetem kilku milionów złotych, przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii medycznych i preparatów zarejestrowanych w Unii Europejskiej. Szczegółowo mówiąc, obejmują one leki onkologiczne i nieonkologiczne, wyroby medyczne (specjalistyczne protezy), urządzenia, procedury diagnostyczne i terapeutyczne. W Polsce takie leczenie jest niestety nierefundowane ze środków publicznych, zatem niedostępne przez NFZ.

Inne programy ubezpieczeniowe (niekoniecznie grupowe, bo liczymy składkę dla grupy, ale rozliczamy każdą polisę indywidualnie) mają za zadanie z kolei zabezpieczyć wykonawców kontraktów B2B na wypadek utraty dochodu. Ubezpieczyciel gwarantuje pomoc finansową w razie trwałej lub okresowej niezdolności do wykonywania pracy w wyniku wypadku lub choroby. Ubezpieczony będzie otrzymywał od ubezpieczyciela świadczenie w wysokości kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych, nawet przez parę lat. Poza niezdolnością do pracy polisę można rozszerzyć o m.in. śmierć czy też powstanie inwalidztwa w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Wdrożenia wielojęzykowe

Powyżej omawiane programy wdrażamy najczęściej w firmach zatrudniających wysoko opłacanych specjalistów, głównie w branży IT, spedycji, w międzynarodowych centrach usług wspólnych. Dobrze wynegocjowany z ubezpieczycielem program to w efekcie znaczna przewaga w pozyskiwaniu nowych talentów do zespołu.

Dziś dzięki technologii można szybko i efektywnie wdrożyć ubezpieczenie grupowe w każdej firmie. Proces podpisywania umowy grupowej i niezbędne deklaracje są wypełniane zdalnie przez pracowników. To samo dotyczy wskazywania uposażonych czy innych danych. A wszystko to nie tylko po polsku.

Dziś ogólne warunki ubezpieczenia, deklaracje, materiały informacyjne, infolinia, dedykowany opiekun – są już dostępne po angielsku i ukraińsku.

Grzegorz Waszkiewicz
broker ubezpieczeniowy
BezpieczenstwowBiznesie.pl

Deloitte zaprasza na webinar na temat dobrych praktyk i perspektyw prywatnych polis zdrowotnych w Polsce

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

9 listopada w godzinach 13.00–14.00 odbędzie się webinar Deloitte zatytułowany „Prywatne ubezpieczenia zdrowotne – dobre praktyki i szanse w Polsce”.

Webinar jest poświęcony rynkowi prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. W jego trakcie zaproszeni eksperci podzielą się swoją opinią na temat perspektyw tego typu produktów w Polsce oraz o doświadczeniach z innych krajów. Omówione zostaną m.in. następujące tematy:

  • Rola prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych.
  • PUZ a dobre praktyki w wybranych krajach europejskich.
  • PUZ w Polsce – stan obecny i potencjalne rozwiązania.
  • Wzmocnienie rynku PUZ – szansa dla digitalizacji?

Dyskusji poddana zostanie także sytuacja rynku w Polsce, wraz z potencjalnymi rozwiązaniami kwestii newralgicznych za pomocą nowych technologii i skoncentrowaniu na potrzebach „phygitalowego” pacjenta.

W dyskusji udział wezmą:

  • Paweł Kuśmierowski – ekspert i innowator w digitalizacji ochrony zdrowia w Deloitte,
  • Andrzej Jaworski – prezes PZU Zdrowie,
  • Sławomir Łopalewski – prezes LUX MED Ubezpieczenia,
  • Aleksandra E. Wysocka – redaktorka naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”,
  • Grzegorz Kozak – manager w zespole Life Sciences & Health Care Deloitte,
  • Berenika Kuna – konsultantka w zespole Life Sciences & Health Care Deloitte.

Wszyscy zainteresowani udziałem w wydarzeniu muszą wcześniej się zarejestrować na stronie Deloitte.

(am)

Bitwa powietrzna z hakerami

0
Łukasz Cichowski

Filmów z nadtytułu chyba przedstawiać nie muszę. Piloci elitarnej szkoły w walce o tytuł najlepszego z nich oraz świetna parodia tegoż. Chciałoby się powiedzieć Ci wspaniali mężczyźni w swych latających maszynach. Jak można się domyślać, tematem przewodnim dzisiejszego artykułu będzie pojedynek w chmurach, a konkretnie starcie Sił Powietrznych USA z hakerami.

Czy można zhakować myśliwiec? Można. Brzmi groźnie? Brzmi. Ktoś tego dokonał? Dokonał. W sierpniu 2019 r. grupa (na całe szczęście) etycznych hakerów (ang. white-hat hackers) pod nadzorem Armii USA i Defense Digital Service otrzymała fizyczny dostęp do systemu Trusted Aircraft Information Download Station (TADS) myśliwca F-15, odpowiedzialnego za zbieranie i przetwarzanie danych z czujników i rejestratorów wideo. Eksperyment ujawnił realne podatności myśliwca na ataki elektroniczne.

Był to pierwszy przypadek, gdy osoby z zewnątrz otrzymały fizyczny dostęp do TADS. Zadanie, jakie postawiono hakerom, polegało na wyszukaniu wszystkich słabości systemu, jakie tylko uda się zlokalizować. Spektrum ataków było niezwykle szerokie. Od wprowadzania złośliwego oprogramowania po torturowanie urządzenia za pomocą kombinerek i śrubokrętów.

Po dwóch dniach poszukiwań hakerzy znaleźli luki, które pozwoliły na całkowite wyłączenie TADS. Odnaleźli oni także (ponownie) luki, które odkryli podczas identycznego testu przeprowadzonego w listopadzie 2018 r. (z tą różnicą, że nie otrzymali wówczas fizycznego dostępu do urządzenia). W obu przypadkach Departament Obrony USA zlecił ich usunięcie (luk, nie hakerów).

Trzeba jednak zaznaczyć, że prace prowadzone były na ziemi, a przedmiotem ataku był TADS wyjęty z myśliwca. Nie wiadomo zatem, czy atak byłby możliwy w powietrzu, co w przypadku jego skutecznego przeprowadzenia na polu walki mogłoby pozbawić F-15 zdolności bojowych.

Oba te wydarzenia pokazują drastyczną zmianę w stosunku do lat poprzednich, kiedy to wojskowi nie pozwalali hakerom zbliżać się do niezwykle wrażliwego sprzętu. Wojskowi doszli jednak do wniosku, że jeśli nie pozwolą na gmeranie w systemach uzbrojenia najlepszym hakerom z USA, zrobią to najlepsi hakerzy z Rosji, Iranu czy Korei Północnej. Każdy rodzaj uzbrojenia to miliony linijek kodu. Jeśli jedna z tych linijek okaże się wadliwa, państwa, które nie mogą sobie pozwolić na produkcję własnego uzbrojenia, mogą rozbroić przeciwnika kilkoma ruchami palców po klawiaturze.

W filmie Top Gun: Maverick jest taka scena: kapitan Pete Mitchell staje przed pilotami, których ma wyszkolić. W ręku trzyma opasłe tomiszcze. Padają słowa: „to jest instrukcja obsługi waszego myśliwca. Zawiera wszystko, co powinniście wiedzieć o swojej maszynie. Znacie ją pewnie na pamięć”. Słychać pomruk aprobaty. „Wasz przeciwnik także”. Po czym instrukcja ląduje w koszu.

Myśliwiec F-15 pomimo 40 lat służby nadal pozostaje podstawowym samolotem do walki powietrznej. I już wcześniej padał ofiarą ataków, które z etyką miały niewiele wspólnego. Północnokoreańscy hakerzy włamali się do ponad 140 tys. komputerów w 160 południowokoreańskich firmach i agencjach państwowych, ukrywając w ich systemach złośliwy kod. Począwszy od 2014 r., hakerzy infiltrowali sieć komputerową należącą do południowokoreańskiej firmy lotniczej. Ich łupem padło ok. 42 tys. dokumentów (z czego ponad 40 tys. miało związek z obronnością), w tym projekt skrzydła myśliwca F-15. Władze Korei Południowej wykryły włamanie dopiero w lutym 2017 r.

Jednostka dochodzeniowa ds. cyberbezpieczeństwa południowokoreańskiej policji oświadczyła wówczas agencji Reuters, że Korea Północna nie ma ani know-how, ani zasobów, aby skopiować F-15, a nawet dostosować jego plany do własnych projektów. Natomiast minister obrony Korei Południowej powiedział, że żaden ze skradzionych dokumentów nie był objęty klauzulą tajności.

Jako ciekawostkę można dodać, że adres IP, z którego dokonano ataku, był identyczny z adresem użytym w 2013 r. do ataku na południowokoreańskie banki i nadawców, który to atak zablokował systemy komputerowe ofiar na ponad tydzień. Wojskowi, w przeciwieństwie do przedsiębiorców cywilnych, nie mogą niestety liczyć na wsparcie ubezpieczycieli w zakresie ryzyk cyber.

Łukasz Cichowski
starszy broker
MAI Insurance Brokers Poland

Produkty inwestycyjne w ofercie brokerskiej

0
Mirosław Tarczoń

Skupieni na komunikatach na temat rosnących cen węgla, z przerażeniem obserwując nienotowane od lat wskaźniki inflacji, już za chwilę z mediów zaczniemy się dowiadywać, o ile więcej – w porównaniu z poprzednimi latami – nasze portfele zostaną uszczuplone zakupami związanymi ze świętami Bożego Narodzenia.

W tak trudnej sytuacji rynkowej, przy nie najlepszych prognozach rynkowych, „oglądanie każdej wydawanej złotówki” to całkiem naturalne zachowanie, przy którym odległe miejsce zajmuje myślenie o jakimkolwiek inwestowaniu.

Trudno jest prognozować, jak mocno obecny poziom inflacji, odzwierciedlony malejącą siłą nabywczą naszych dochodów, przełoży się na spadek popytu na produkty ubezpieczeniowe. Doświadczenia lat poprzednich wskazują na pewną korelację pomiędzy spadkiem siły nabywczej pieniądza a spadkiem zainteresowania produktami ubezpieczeniowymi, w tym szczególnie komunikacyjnymi (AC) (według „Raport z badania rynku ubezpieczeń komunikacyjnych” UOKiK 2018) czy majątkowymi.

Sytuacja, w której część ubezpieczonych będzie zmuszona rezygnować z dotychczasowych ubezpieczeń lub je kosztowo optymalizować, przekładać się będzie na sytuację podmiotów pośredniczących w ich sprzedaży. W takiej sytuacji być może część brokerów zmuszona będzie do poszukiwania dodatkowych źródeł przychodów.

Współpraca ze Skarbiec TFI

Skarbiec TFI, wychodząc naprzeciw potrzebom zgłaszanym przez podmioty zajmujące się działalnością brokerską, wdrożył usługę umożliwiającą brokerom czerpanie korzyści ze sprzedaży indywidualnych kont emerytalnych (IKE) i indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego (IKZE).

Współpraca ze Skarbiec TFI polega na przekazywaniu przez brokera do TFI danych osób zainteresowanych inwestowaniem lub pomocą w organizacji spotkań/szkoleń, na których przedstawiciele Skarbiec TFI przedstawią zasady funkcjonowania IKZE i IKE. Taka forma współpracy w świetle regulacji prawnych związanych z dystrybucją funduszy inwestycyjnych nie jest traktowana jako pośrednictwo finansowe, na które wymagana jest stosowna zgoda regulatora, a także nie narusza przepisów Ustawy o dystrybucji ubezpieczeń.

Proces dedykowany jest w głównej mierze ofercie IKZE, które z założenia dają swoim uczestnikom możliwość odliczenia wpłat – dokonanych na takie konto w danym roku kalendarzowym – od osiągniętego w tym samym roku kalendarzowym dochodu lub przychodu.

Mimo że zdecydowana większość IKZE dostępnych na rynku to konta oparte na funduszach inwestycyjnych (niemających obecnie najlepszej passy), cieszą się one rosnącą popularnością. Wynika to przede wszystkim z faktu wspomnianej możliwości korzystania z odliczeń, które stały się swoistą, rynkową odpowiedzią na rosnące zobowiązania podatkowe, powodujące realny spadek osiąganych dochodów.

Poziom nasycenia rynku IKZE (liczony jako liczba aktywnych kont w stosunku do liczby podatników mogących korzystać z odliczeń z tytułu wpłat na IKZE) wynosił w 2020 r. wciąż jednak tylko 1,8% i był prawie dwukrotnie niższy niż poziom nasycenia rynku IKE, z których w 2021 r. korzystało blisko 800 tys. osób.

Nasycenie rynku IKZE na tak niskich poziomach pozwala optymistycznie patrzeć na jego perspektywy w średnim i dłuższym terminie. Zbudowanie pozycji rynkowej dla tych produktów na poziomach porównywalnych z nasyceniem rynku ofertą ubezpieczeniową będzie wymagało jednak sporo zaangażowania po stronie sprzedaży jak i w warstwie edukacyjnej.

Model wynagrodzenia

Proponowany przez Skarbiec TFI model wynagrodzenia opiera się na udziale brokera w pobranym przez fundusz wynagrodzeniu za zarządzanie. Wysokość tego udziału określa umowa zawarta pomiędzy brokerem a TFI.

Z założenia IKZE oraz IKE są produktami dedykowanymi długoterminowemu oszczędzaniu, tak więc można założyć, że każdy klient, dla którego – z polecenia brokera – Skarbiec TFI otworzy IKZE lub IKE, będzie klientem generującym dla brokera przychód w perspektywie co najmniej kilkuletniej. W ramach oferowanych przez Skarbiec IKZE i IKE klienci sami dobierają fundusze, w jakich inwestowane są ich środki.

Średnia stawka wynagrodzenia za zarządzanie pobranego w skali roku od aktywów w przypadku IKE w Skarbiec TFI wynosi 1,03% oraz 0,94% w przypadku IKZE. W proponowanym modelu, opartym na udziale w pobranym wynagrodzeniu za zarządzanie, IKZE/IKE (na które klient dokonał wpłaty) generuje w skali roku dla Skarbiec TFI przychód, którym na podstawie umowy TFI dzieli się z brokerem.

Mirosław Tarczoń
dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej w Skarbiec TFI


Nota prawna. Powyższe informacje zostały umieszczone w celu reklamy i promocji produktów IKE i IKZE w Skarbiec TFI S.A. Niniejszy materiał nie stanowi wystarczającej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej oraz nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego, jak również usługi doradztwa inwestycyjnego oraz udzielania rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych lub ich emitentów w rozumieniu ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, a także nie jest formą świadczenia doradztwa podatkowego ani pomocy prawnej. Skarbiec TFI S.A. podlega nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego. Skarbiec TFI S.A. z siedzibą: al. Armii Ludowej 26, 00-609 Warszawa, Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, XII Wydział Gospodarczy Rejestrowy KRS 0000060640, NIP 521-26-05-383, kapitał zakładowy 6 050 505 zł, wpłacony w całości.

System padł… to już szach-mat dla agenta

0
Katarzyna Barszcz-Mrozicka

Zbliża się koniec roku, towarzystwa gonią za wynikami, menedżerowie sprzedaży dwoją się i troją, by nas mobilizować zawodowo, firmy obiecują kody do Biedronki, ekspresy do kawy i gadżety ze sklepiku bez opłat, a tymczasem największy problem tkwi w odpowiednich narzędziach do pracy.

Ostatnie dwa lata przyniosły wiele zmian widocznych na portalach TU. W głównej mierze systemy dostosowywano do umożliwienia sprzedaży zdalnej. Niektórzy pokusili się przy okazji o zmiany interfejsu, odświeżenie kolorystyki albo dodanie nowych produktów.

Niestety, każda zmiana niesie ze sobą ryzyko, że coś się nie uda, tak też bywa w tym przypadku. Piszę z punktu widzenia użytkownika wielu różnych systemów sprzedażowych, w których często stosuje się inną metodologię i inny schemat działania.

Nie da się już pracować gołymi rękami

W każdej pracy narzędzia to priorytet. Wydaje się to oczywiste. I te narzędzia bardzo często nawalają. Tymczasem niektóre TU zdają się tego albo nie zauważać, albo dyplomatycznie udawać, że problemu absolutnie nie widzą. Ewentualnie uprzejmie przepraszają za chwilową niedostępność systemu. Natomiast my, agenci, problem dostrzegamy – sądząc po licznych wpisach na forach branżowych oraz forach TU. Gorzej, że problem dostrzegają też nasi klienci, którzy tak naprawdę są często ofiarą końcową tych niedziałających systemów.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiejsze systemy są bardzo zaawansowane, zależne od wielu czynników i parametrów, także od serwisów zewnętrznych, jak np. UFG czy baza CEP. Wiemy, że rozbudowa systemu czy implementowanie nowych wytycznych to duże przedsięwzięcie informatyczne.

Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że procesy te odbywają się bez odpowiedniego przygotowania, a często wdrażane nowe rozwiązania są albo testowane na zbyt małej grupie, albo brakuje testów. Dlaczego tak sądzę? Towarzystwa po wypuszczeniu nowego, lepszego w świat pękają z dumy, a my, multiagenci, wyłapujemy potem liczne błędy utrudniające pracę.

W ciągu ostatnich dwóch lat pracy awarie mnożą się na potęgę. Trudno sobie przypomnieć, by we wcześniejszych okresach dochodziło do takiej skali nieplanowanych przerw technicznych jak obecnie. Tymczasem praca bez systemów nie jest już możliwa. W sprzedaży ubezpieczeń nie da się w zasadzie zrobić już niczego, gdy dojdzie do awarii systemu sprzedażowego.

Co powinien potrafić system naszych marzeń

Obserwowałam opinie innych multiagentów udostępniane w sieci, jak również rozmawiałam z wieloma osobami i w gruncie rzeczy oczekiwania większości względem systemów są dość podobne. Idealny system pozwalałby na obsługę tematów będących w kompetencji agentów bez kontaktowania się z infoliniami TU – mowa tutaj w szczególności o możliwości aneksowania danych kontaktowych, teleadresowych, danych dotyczących zniesienia bądź nałożenia cesji, korygowaniu drobnych błędów, które pozostają bez wpływu na składkę.

Dobrze by było móc bez problemu anulować błędnie wystawioną polisę. Byłoby mile widziane sprawne obsługiwanie zgłoszeń dotyczących przeniesienia praw własności, np. przy sprzedaży pojazdów.

W idealnym systemie powinna też znaleźć się szybka i sprawna ścieżka do komunikacji z underwriterem w razie trudności. Obsługę znacznie ułatwiłaby również możliwość, jak np. w Warcie czy PZU, wglądu w umowy z lat poprzednich, sprawdzanie statusu płatności klienckich, informacje o ewentualnej windykacji.

Doskonała byłaby możliwość aneksowania polis z jednoczesnym wyliczaniem dopłaty składki za zmianę – te rozwiązania są już częściowo dostępne u wybranych ubezpieczycieli. Bardzo ważną kwestią jest możliwość zatwierdzania/zamrażania ofert na określony czas, tak by zagwarantować niezmienność ceny przez pewien okres.

Największe grzeszki systemów

Systemy składają się z modułów i często te moduły tworzone są przez różne zespoły. Jednym z pierwszych grzeszków, jaki przychodzi mi do głowy, jest brak konsekwencji widoczny w tych modułach. I wtedy agent musi sobie zgadnąć, że jak ma produkt komunikacyjny, to polisę „wystawia”, ale jak mieszkaniowy, to już „zatwierdza”, mimo że pozornie interfejs ma taki sam dla każdego produktu.

W systemie pewnego TU jest wyszukiwarka klientów, która świetnie działa w kilku modułach, a w innych wcale, w związku z czym nawet klient wznawiany jest nowym klientem i wszystkie jego dane trzeba wprowadzać od nowa za każdym razem i przy każdej czynności obsługowej, nawet tuż po wystawieniu polisy, do której przecież trzeba było podać te dane.

Czasem TU chcą nam podpowiadać, co sprzedawać, zaznaczając dodatkowe pola z produktami na matrycy z wynikiem kalkulacji. To szczególnie nielubiane przez agentów rozwiązania w systemie, bo gdy klient nie chce dodatków, odznaczanie tych pól zabiera czas i irytuje.

Większość systemów podpowiada, że popełniliśmy błąd, i „nie puszcza” dalej, ale tylko niektóre z nich wskazują dokładnie, w którym polu ten błąd został popełniony. Osobiście najbardziej nie lubię wczytywania zdjęć z oględzin – większość systemów każe wczytywać zdjęcia pojedynczo po kolei, a niektóre mają problemy z ich wielkością.

Nieporozumieniem okazują się również moduły i aplikacje do rozliczania skanów polis, w których częstym błędem jest za mała lub za duża rozdzielczość zeskanowanego dokumentu. Rozumiem, że wielkość/waga dokumentu ma znaczenie, ale taka aplikacja sama powinna sobie pomniejszać dokument do oczekiwanego rozmiaru.

Osobnym problem są rozwiązania dla klientów dotyczące zdalnego zawarcia umowy. Od niezwykle prostych, wymagających dwóch–trzech kliknięć, aż do procedur trudnych do przejścia, a przecież niewidocznych dla agenta. Bo agent w procesie zdalnego zawarcia często przez TU jest całkowicie pomijany i nie ma pojęcia, na jakim etapie zawierania znajduje się przygotowana przez niego umowa, chyba że zadzwoni i zapyta klienta… Ot, taka technologia!

Nie będzie idealnego systemu, ale…

Mogłoby być lepiej. I agenci głośno o tym mówią, często wprost na forach konkretnego TU. Pytanie tylko, czy nasz głos jest słyszany?

Katarzyna Barszcz-Mrozicka
agentka ubezpieczeniowa
właścicielka KBM Ubezpieczenia

Abonamenty medyczne PZU Zdrowie dla studentów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

PZU Zdrowie wprowadził do oferty „Pakiet medyczny dla Studenta”, produkt skierowany do osób między 18. a 28. rokiem życia. Nowa propozycja jest oferowana w trzech wariantach i zapewnia dostęp do specjalizacji lekarskich i ponad 200 badań w ogólnopolskiej sieci placówek PZU Zdrowie.

– Wchodzimy w nowy segment klienta – młodego, ale świadomego znaczenia zdrowia i korzyści wynikających z profilaktyki. „Pakiet medyczny dla Studenta” to korzystne rozwiązanie dla osób, które dopiero rozwijają swoją karierę lub pracują dorywczo i nie otrzymują benefitów pracowniczych. Według danych z raportu „Zrównoważony rozwój albo nic. Wymarzona przyszłość Europejczyków z pokoleń Y i Z” najczęściej wymienianym przez młodych Polaków ważnym aspektem życia jest zdrowie fizyczne i psychiczne, które wskazało aż 2/3 ankietowanych. Dlatego przygotowaliśmy rozwiązanie, które pomoże o nie zadbać w obu tych wymiarach – mówi Dominik Witek, członek zarządu PZU Zdrowie. 

 „Pakiet medyczny dla Studenta” oferuje trzy zakresy usług medycznych, które obejmują m.in.:

  • konsultacje lekarskie w formie stacjonarnej i zdalnej w ramach 20 specjalizacji, np. dermatologa, ginekologa, endokrynologa, alergologa i okulisty; 
  • konsultacje z psychologiem i dietetykiem;
  • nawet 230 badań laboratoryjnych i obrazowych, w tym USG, RTG, rezonans magnetyczny i tomografię komputerową;
  • całodobową pomoc medyczną hotline;
  • dostęp do ogólnopolskiej sieci placówek medycznych.

Wizyty i badania można umawiać z aplikacji mojePZU i przez infolinię. Pakiet gwarantuje termin wizyty do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w ciągu 2 dni roboczych, a opieki specjalistycznej w ciągu 5 dni roboczych. Do dyspozycji pacjentów jest 130 placówek własnych PZU Zdrowie i 2400 placówek partnerskich w 600 miastach w Polsce.

Oferta dostępna jest w e-sklepie PZU Zdrowie i aplikacji mojePZU.

(AM, źródło: PZU Zdrowie)

18,336FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie