Blog - Strona 824 z 1524 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 824

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 31/2022

0

Dodatek specjalny LIDERZY UBEZPIECZEŃ MIESZKANIOWYCH:

  • Piotr Ruszowski, Piotr Hołoweńko, Mondial Assistance: Klienci coraz bardziej cenią sobie kompleksową pomoc – str. 5
  • Artur Makowiecki: Ranking ubezpieczeń domów i mieszkań – str. 6
  • Andrzej Paduszyński, Compensa: Przepis na spokojne wakacje – str. 8
  • Marek Wojciechowski, Generali: Trendy i błędy w ubezpieczeniach domów i mieszkań – str. 9
  • Mateusz Idziński, usterka.pl: Czy w home assistance jest miejsce na innowacje? – str. 9
  • Karolina Ławicka, CUK Ubezpieczenia: Przy umowie na trzy lata można uciec przed inflacją – str. 10

Poza tym w numerze:

  • Artur Makowiecki: Podsumowanie tygodnia. Rynek odczuje problemy PZU – str. 2
  • Aleksandra E. Wysocka: Inspiracje. Czego nauczyła mnie o życiu pralka Candy? – str. 2
  • Małgorzata Aleksandrowicz-Szmulikowska: Societe Generale Insurance to nie tylko bancassurance, ale też affinity – str. 3
  • Aneta Kamińska, Unext: Wefox wypływa na szerokie wody produktowe – str. 3
  • Generali, Climatica: Będzie deszcz na urlopie, będzie odszkodowanie – str. 4
  • Adam Smółkowski, Przemysław Czapliński, ProService Finteco: Jak zintegrować sześć systemów ubezpieczeniowych w jeden i podnieść wskaźniki jakościowe w rankingu UFG? – str. 11
  • Geneva Association: Cyberubezpieczyciele kontra cyberwymuszenia – str. 16
  • UNIQA: Polisa od hejtu w sieci teraz jako produkt stand alone – str. 17
  • Jan Grzegorz Prądzyński, PIU: Czy rekomendacje KNF zachwieją rynkiem ubezpieczeniowym? – str. 18
  • KNF chce zmian w rekomendacji dotyczącej bancassurance – str. 19
  • Paweł Skotnicki, PSRDU: MDRT. Być w odpowiednim miejscu i czasie – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Górna granica wieku w ubezpieczeniu grupowym – str. 21
  • Tomasz Gaj, Findia: Pośrednik musi czuć branżę IT – str. 21
  • Adam Kubicki: Czy obiekcja oznacza koniec sprzedaży? – str. 22
  • Marcin Szmidtke, OVB: Liczby mówią jedno, a Polacy robią drugie – str. 22

Banki i ubezpieczyciele w polityce klimatycznej

0
Sławomir Dąblewski

W kolejnej polskiej edycji raportu EY Global Climate Risk Disclosure Barometer zaprezentowano stan informowania o kwestiach klimatycznych przez liderów naszej gospodarki.

Przeanalizowano niemalże 60 raportów największych spółek notowanych na warszawskiej GPW, w tym z sektora banki i ubezpieczyciele, należących do najbardziej narażonych na skutki zmian klimatu. Oceniono sposób ujawniania informacji zgodnych z Rekomendacjami Task Force on Climate-related Financial Disclosures (TCFD). Jak zauważają autorzy raportu, łagodzenie zmian klimatu jest najważniejszą potrzebą naszego pokolenia, a ograniczanie jego skutków i adaptacja gospodarki oraz przedsiębiorstw do zmian klimatycznych jest nowym, kluczowym obszarem zarządzania strategicznego. Duża w tym rola przypada sektorowi finansowemu – bankom i ubezpieczycielom.

Zgodnie z powszechnie stosowaną zasadą podwójnej istotności w relacji biznes – klimat przedsiębiorstwa powinny brać pod uwagę dwie perspektywy:

1) wpływ działalności przedsiębiorstwa na klimat, w tym emisję gazów cieplarnianych i podejmowane działania dekarbonizacyjne,

2) wpływ zmian klimatycznych i transformacji do gospodarki niskoemisyjnej na działalność przedsiębiorstwa, włącznie ze zrozumieniem zagrożeń oraz szans z nich wynikających, a także odpowiednimi działaniami dostosowawczymi na poziomie strategii, modelu biznesowego oraz operacji.

Przeciwdziałanie zmianom klimatycznym

Banki i ubezpieczyciele powinni być liderem zmian klimatycznych w gospodarce. Banki, bo kształtują politykę kredytową, mając bezpośredni wpływ na działalność przedsiębiorstw i przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, a także na kreowanie organizacji odpornych na zagrożenia klimatyczne.

Ubezpieczyciele, bo materializacja ryzyka klimatycznego ma bezpośredni wpływ na portfel ubezpieczonych aktywów. Dlatego powinni dążyć do zwiększenia świadomości przedsiębiorstw w kwestiach klimatycznych, co pośrednio ma bowiem możliwość wygenerowania nowych obszarów działalności ubezpieczycieli.

Sektor banki i ubezpieczyciele, zgodnie z klasyfikacją TCFD, jest częścią branży finansowej, w skład której wchodzą jeszcze podmioty sektora Właściciele i Zarządzający aktywami. Polskie firmy z tego sektora osiągnęły najwyższą wartość spośród wszystkich badanych sektorów w obszarze zgodności (82%) oraz drugą najwyższą ocenę w obszarze jakości (36%) ujawnień klimatycznych. Jest to bezpośredni rezultat zmian zachodzących w otoczeniu regulacyjnym, które dla spółek z sektora finansowego staje się coraz bardziej wymagające.

Pomimo wysokiej wartości zgodności jedynie dwa podmioty zadeklarowały, że uwzględniły w swoich sprawozdaniach Rekomendacje TCFD, a jeden podmiot informował, że dąży do ich pełnego wdrożenia w przyszłości. Pozostałe informowały o częściowym uwzględnieniu Rekomendacji lub wcale się do nich nie odniosły.

Wdrożenie rekomendacji

Spółki z sektora banki i ubezpieczyciele uzyskały najwyższe wyniki w zakresie zgodności oraz drugi wynik dla jakości wdrożenia Rekomendacji TCFD w obszarze ład korporacyjny. Dobry wynik całego sektora potwierdza fakt, że tylko jedna spółka nie poruszyła Rekomendacji dla tego obszaru.

Zdecydowana większość podmiotów przedstawiła, w jaki sposób zarząd jest zaangażowany w proces zarządzania kwestiami klimatycznymi, w tym w proces zarządzania zagrożeniami i szansami związanymi ze zmianą klimatu. Autorzy raportu dostrzegają, że spółki powołują odpowiednie komitety, rady czy stanowiska, których celem jest realizacja wspomnianych procesów.

Wciąż jednak dla większości analizowanych spółek wyzwaniem jest wdrożenie rozwiązań procesowych umożliwiających integrację kwestii związanych z klimatem oraz strategii, planów działania czy planowania finansowego w ramach całego systemu zarządzania.

Zarządzanie ryzykiem klimatycznym

Analizowane banki i firmy ubezpieczeniowe odniosły się do obszaru zarządzania ryzykiem klimatycznym. W rezultacie sektor ten uzyskał wysoką ocenę zgodności, wynoszącą 83% – najwyższy wynik spośród wszystkich badanych sektorów. I chociaż jakość ujawnień wyniosła jedynie 35%, to i tak sektor znajduje się w czołówce.

Większość spółek wciąż nie wdrożyła kompleksowego podejścia do zarządzania ryzykiem klimatycznym w ramach ogólnego procesu zarządzania ryzykiem korporacyjnym. Jedna spółka otrzymała maksymalną ocenę jakości za wskazanie sposobu integracji procesów identyfikacji, oceny i zarządzania ryzykiem związanym z klimatem w całym systemie organizacji. 70% analizowanych podmiotów odniosło się do tego zagadnienia tylko częściowo. W przypadku pozostałych spółek, pomimo deklaracji uwzględnienia aspektów klimatycznych w procesie zarządzania ryzykiem, przedstawione ujawnienia związane z opisem procesu na to nie wskazują.

Liderzy wskaźników i celów

Banki i ubezpieczyciele są liderem w obszarze wskaźniki i cele klimatyczne, znacząco wyprzedzając pozostałe ocenione sektory. Wszystkie badane podmioty częściowo bądź w pełni odniosły się do Rekomendacji TCFD dla tej kategorii. Na uwagę zasługuje fakt, że dziewięć podmiotów wyznaczyło cele klimatyczne. Spośród nich siedem spółek zadeklarowało dążenie do neutralności klimatycznej. W porównaniu z pozostałymi sektorami przedstawiciele banków i ubezpieczycieli w sposób kompleksowy prezentują informacje dotyczące wielkości emisji gazów cieplarnianych zgodnie z metodyką GHG Protocol. Tylko jeden podmiot nie ujawnił żadnych informacji w tym zakresie, natomiast sześć podmiotów ujawniło, poza poziomem emisji GHG zakresu 1 i 2, również emisje zakresu 3.

Opracowanie na podstawie: Raport EY. Barometr Ujawnień Ryzyka Klimatycznego. Polska 2022.

Sławomir Dąblewski
dablewski@gmail.com

Nie narażaj danych swoich klientów

0
Przemysław Pająk

W dobie cyfryzacji oraz pandemii oszuści internetowi wspinają się na wyżyny, próbując wykraść od ciebie i innych różne dane. Od prostych SMS-ów, które każdy widzi, że są oszustwem, po wymyślne włamy na wewnętrzne skrzynki i wiadomości o resetowaniu hasła, np. do portalu agenta.

Nawet największy wyjadacz internetowy może czasem złapać się na oszustwo, ponieważ niektóre bardzo ciężko zweryfikować.
Na co zwracać uwagę, jeśli masz choćby najmniejsze podejrzenia? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w tym artykule.

Rodzaje scamów oraz oszustw

Scam to inna, przyjęta w szerokim internecie nazwa na oszustwo internetowe. Wyróżniłem kilka rodzajów oszustw z podziałami na platformy, gdzie występują, oraz konsekwencje.

Phishing – czyli inaczej wyciąganie danych. Oszust w różny sposób spróbuje wyciągnąć twoje hasło do np. Facebooka, skrzynki e-mail lub innego portalu. Najczęściej w celu kradzieży pieniędzy (z banku, z reklam Facebook) lub powielania dalej szkodliwych treści. Przejawia się on np. dziwnymi linkami (SMS od niby-InPost, e-mail od zarządu na wewnętrznej skrzynce itp.).

Szkodliwe oprogramowanie – ten rodzaj oszustwa ma za zadanie najczęściej pobrać na twoje urządzenie (komputer lub telefon) oprogramowanie, które np. pomoże wyczyścić konto bankowe. Oczywiście najpierw musisz wejść na jakiś podany link, pobrać niby-fakturę w formacie zip itp.

Facebook/Instagram – postanowiłem wydzielić te kanały ze względu na ich popularność. Gdy tworzysz swój fanpage, zbierasz miesiącami fanów, po czym tracisz to wszystko w jeden dzień. Oszuści najczęściej chcą puszczać szkodliwe reklamy za pomocą twoich środków lub przejąć fanpage i publikować dziwne linki. Facebook szybko blokuje takie działania, ale problematyczne jest później odzyskanie konta.

Okup – tutaj otrzymujesz wiadomość, często niby od siebie, że twoje dane zostały przejęte i musisz wysłać okup w bitcoinie. Oczywiście nie muszę dodawać, że potencjalny oszust nie ma żadnych twoich danych ani nagrań i to po prostu boty wysyłają masowo wiadomości, licząc na naiwnych.

Na co zwrócić uwagę w podejrzanych wiadomościach

Po pierwsze, sprawdzaj, od kogo jest wiadomość. Adresy/telefony oszustów mają często niewielki błąd lub przekręconą nazwę, ponieważ odpowiednie e-maile są zwyczajnie zajęte.

Po drugie, upewnij się, dokąd prowadzi link – wystarczy, że na komputerze najedziesz myszką, a link wyświetli się po chwili bez klikania. Linki oszustów są długie, skomplikowane i znacznie różnią się od właściwych linków. Przykład? Zamiast facebook.com/support znajdziesz np. facebuk.suport.com.zg. Nie muszę dodawać, który link jest prawidłowy.
Po trzecie, sprawdź wiadomość pod kątem składni. Wiadomości od oszustów to często byle jak przetłumaczone masowe teksty, które już na pierwszy rzut oka powodują ból zębów.

Jeśli wiadomości od oszusta są dobrze przygotowane, a ty nie masz pewności, o co chodzi, najlepiej skontaktować się z oficjalną infolinią. Dotyczy to zarówno towarzystwa ubezpieczeniowego, jak i InPostu, banku… tak naprawdę wszystkiego.

Jak zabezpieczyć swoje dane i komputer

Na Facebooku oraz Instagramie najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie dwuetapowej weryfikacji. Przy zalogowaniu na np. innym urządzeniu aplikacja poprosi o kod, który możesz mieć tylko ty. Polecam Google Authenticator zamiast rozwiązania SMS.

W przypadku skrzynek pocztowych warto zadbać o dobre, długie i inne niż na pozostałych kontach hasło. Haslo1234 lub imię nie stanowią zbytniej przeszkody dla oszustów.

Nie klikaj w podejrzane linki, nie instaluj dziwnych aplikacji, zwłaszcza wszystkie gierki na Facebooku czy inne testy, jakim jesteś chlebem, nie pobieraj niesprawdzonych programów na urządzenia mobilne.

Zadbaj, żeby na komputerze, laptopie, a nawet telefonie znajdował się antywirus. Teraz możesz znaleźć mnóstwo ofert łącznych, np. trzy urządzenia w koszcie jednego, i chronić wszystkie najważniejsze dane.

Jeśli musisz pracować w miejscu publicznym, staraj się korzystać z własnego Wi-Fi (np. z telefonu), a nie logować się w otwartych sieciach na konta bankowe czy do skrzynki.

Przemysław Pająk
autor bloga Agent w Sieci, specjalista ds. reklam Facebooka w digitalk.pl, agent ubezpieczeniowy od 2011 r.

CUK Ubezpieczenia: Polacy coraz chętniej kupują polisy zdrowotne

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ograniczony kontakt z lekarzami w czasie pandemii oraz problemy z dostępem do państwowej służby zdrowia sprawiły, że Polacy coraz chętniej wykupują ubezpieczenie na wypadek poważnego zachorowania. Rośnie również wartość średniej miesięcznej składki.

W czasie pandemii Covid-19 znacząco pogorszył się dostęp do lekarzy rodzinnych i specjalistów – jak wskazuje raport „Polacy rok po wybuchu pandemii SARS-CoV-2” Fundacji Aflofarm. Co więcej, aż 30% osób rezygnowało wówczas z osobistej wizyty u lekarza lub specjalistycznych badań w obawie przed zakażeniem koronawirusem. Ten pandemiczny czas przyczynił się także do zwiększenia nerwowości – zwłaszcza u kobiet (58,7%), wzrostu wagi (40,8%) oraz ogólnego pogorszenia fizycznego stanu zdrowia (51,5%). Na skutki nie musieliśmy długo czekać: odnotowano wzrost zachorowań m.in. na nowotwory czy choroby układu krążenia.

Jak wynika z Krajowego Rejestru Nowotworów, w Polsce mamy ponad 171 tys. nowych zachorowań na nowotwory rocznie i nawet 100 tys. przypadków zgonów w wyniku tej choroby.

Wypłaty w czasie choroby

Nowoczesne metody leczenia, szybkie podjęcie odpowiednich działań i możliwości konsultacji u najlepszych specjalistów w wielu przypadkach mogą pomóc wyjść z choroby. Dlatego eksperci rynku ubezpieczeń tak wiele w tym kontekście mówią o wartości polis na życie. Wciąż wielu Polaków nie wie, że tego typu ubezpieczenia są istotnym wsparciem w czasie choroby.

Ubezpieczenie na życie to nie tylko ochrona na wypadek śmierci. To przede wszystkim wsparcie w momencie nieprzewidzianych zdarzeń i ich konsekwencji. Polisa pozwala w takich przypadkach na dwutorową pomoc – zarówno przez wypłatę dodatkowych środków pieniężnych, jak i organizację i pokrycie kosztów leczenia czy rehabilitacji. Takie wsparcie może znacznie odciążyć chorego i jego rodzinę od wielu zmartwień – mówi Sandra Kucińska, ekspertka z CUK Ubezpieczenia. – Statystyki są nieubłagane: z roku na rok rośnie zachorowalność na nowotwory. To powód, dla którego klienci CUK Ubezpieczenia decydują się na polisę zawierającą wypłatę świadczenia w przypadku diagnozy poważnego zachorowania – dodaje.

Już prawie 4 mln Polaków ma ubezpieczenie na życie

Jak się okazuje, czas pandemii skłonił wielu Polaków do refleksji dotyczących wsparcia w trudnych dla siebie momentach. Rośnie świadomość w zakresie ubezpieczeń na życie. Jak podała Polska Izba Ubezpieczeń, na koniec 2021 r. ponad 3,8 mln Polaków miało wykupione ubezpieczenie zdrowotne, co oznacza wzrost w skali rocznej aż o 17%.

Tendencja ta widoczna jest także w tym roku. Według CUK Ubezpieczenia, porównując pierwsze półrocza 2021 i 2022 roku, widoczny jest wzrost sprzedaży o ponad 5%. Wyniki te są z pewnością podyktowane także trudną sytuacją w placówkach opieki medycznej, ograniczonym dostępem do lekarzy specjalistów.

Z naszych doświadczeń wynika, że Polacy coraz bardziej doceniają ubezpieczenia na życie. Cenią sobie poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnych sytuacjach wywołanych chorobą. Ważną motywacją dla naszych klientów jest również to, by nie obciążać swoich najbliższych kosztami związanymi ze swoją chorobą. Coraz częściej takie polisy są uzupełniane o pakiety medyczne pozwalające na korzystanie z prywatnej ochrony zdrowia – lekarzy specjalistów czy specjalistyczne badania w ramach ubezpieczenia. Już przy składce wynoszącej kilkaset złotych rocznie można skorzystać z zaawansowanych badań, jak np. rezonans magnetyczny, który wykupiony prywatnie może kosztować nawet blisko 1000 zł – wyjaśnia Sandra Kucińska.

Średnia wartość składki przy polisie na życie rośnie

W czerwcu tego roku średnia wartość składki miesięcznej ubezpieczenia na życie wynosiła 83,1 zł. Średnia wartość składki z pierwszego półroczna 2022 r. to 81 zł, a z analogicznego okresu 2021 r. jest niższa o 2 zł i wynosi 79 zł. Wzrost kosztów jest jednak niższy niż inflacja.

Wśród kupujących polisy na życie w ostatnim półroczu dominują przede wszystkim osoby w wieku 35–44 lata. Stanowią one grupę ok. 27% ubezpieczonych na życie w perspektywie ostatnich 6 miesięcy. Nieco mniej, bo 23,6% było osób w wieku 25–34 lat. Średnia wysokość składki dla tych grup wiekowych wynosi odpowiednio 86,4 zł i 74,8 zł – mówi ekspertka CUK Ubezpieczenia. – Zdecydowanie najmniej polis wykupiły osoby do 24. roku życia. Łącznie stanowią one 5,2% ubezpieczonych w ostatnim półroczu. Średnia wysokość składki polisy dla ta młodych osób w tym roku nie przekracza 65 zł miesięcznie. Statystycznie im jesteśmy młodsi, tym zdrowsi, zatem składka jest niższa – dodaje.

Polisa na życie nie tylko „na życie”

Ubezpieczenie na życie to szereg możliwości otrzymania wsparcia. Osoba ubezpieczona może liczyć na organizację wymaganego leczenia, konsultacje u specjalistów, badania i pokrycie kosztów leczenia oraz rehabilitacji. Oczywiście w ostateczności to również wypłata w razie śmierci ubezpieczonego. Takie rozwiązania są uniwersalne, zawsze będą stanowiły duże odciążenie dla chorego i jego bliskich – nawet jeśli nie pozostają w formalnym związku.

W przypadku osób pozostających w nieformalnych związkach wskazanie w umowie ubezpieczenia uposażonego, czyli osoby uprawnionej do otrzymania świadczenia po śmierci ubezpieczonego, jest tożsame z tym, że całość środków trafi do niego. Polisy na życie nie wchodzą w skład dziedziczenia ani opodatkowania spadkowego – przypomina Sandra Kucińska.

(KS, źródło: Brandscope)

Zapraszamy na #ubezpieczeniowyLIVE o inflacji w mieszkaniówce

0

We wtorek 2.08 o godzinie 13 rozpocznie się kolejny odcinek programu #ubezpieczeniowyLIVE. Tematem będą ubezpieczenia mieszkaniowe w czasach inflacji. W programie wystąpi Agnieszka Włodarska-Poloczek, kierowniczka Wydziału Ubezpieczeń Majątkowych i Osobowych w Wiener.

W programie ekspertka poda konkretne przykłady, jakie skutki w razie poważniejszych szkód może mieć za niska suma ubezpieczenia, oraz wskaże, co klient pomija najczęściej, wybierając ubezpieczenie domu lub mieszkania. Ekspertka przedstawi również problem rosnących cen remontów i jak wpływają one na likwidację szkód.

Wydarzenie Facebook: https://fb.me/e/1YbpPJIWl

Wydarzenie LinkedIn: https://www.linkedin.com/events/6958014712039006208/

(ks)

Rankomat: Zły stan dróg może wpływać na wysokość składki OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polska zajęła 26. miejsce w Europie i 43. na świecie w rankingu jakości infrastruktury drogowej. Spośród europejskich krajów wyprzedziliśmy tylko Bułgarię, Turcję, Rumunię i Chorwację. Lepiej jakość dróg została oceniona w Słowacji, Węgrzech, Litwie czy Czechach. Ubezpieczyciele mogą brać pod uwagę stan dróg przy obliczaniu ryzyka w polisach OC. 

Światowy Ranking Konkurencyjności (The World Competitiveness Yearbook) za 2022 r. przygotowany przez Międzynarodowy Instytut Rozwoju Zarządzania (IMD), jedną z najbardziej znanych szkół biznesu na świecie, poruszył m.in. jakość infrastruktury drogowej na świecie. Od 2018 r. pozycja Polski w rankingu jest coraz niższa. W tym roku najlepiej pod względem jakości dróg autorzy raportu ocenili Szwajcarię, Danię i Szwecję, a najgorzej Wenezuelę, Mongolię oraz Botswanę. 

W rankingu uwzględniono 30 państw Europy. Wśród nich w 2022 r. Polska zajęła 26 miejsce. Niżej jakość dróg została oceniona w Chorwacji, Rumunii, Turcji i Bułgarii. 

37,3% polskich dróg jest w stanie niezadowalającym lub złym 

Surowa ocena infrastruktury drogowej pochodząca z raportu Światowego Rankingu Konkurencyjności pokrywa się w dużej mierze z ostatnim raportem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Po kontroli tego urzędu przeprowadzonej na koniec 2020 r. okazało się, że 37,3% dróg w Polsce było w stanie niezadowalającym lub złym. 

Wśród największych miast najwięcej dróg wymagających natychmiastowego remontu znajduje się w Zielonej Górze (27,9%), Bydgoszczy (19,7%) i Lublinie (17,8%). Natomiast najmniej w Szczecinie (5,9%), Białymstoku i Kielcach (po 7,5%). 

W statystykach policyjnych corocznie jako jedną z przyczyn kolizji i wypadków drogowych wymienia się niewłaściwy stan jezdni. W 2021 r. odnotowano w naszym kraju 11 851 takich zdarzeń. Do największej liczby z nich doszło w województwie śląskim (2038), łódzkim (1538) i wielkopolskim (1211), a najmniej w podlaskim (141), podkarpackim (219) i świętokrzyskim (254).  

– Informacje o stanie technicznym nawierzchni dróg, natężeniu ruchu drogowego czy statystyki wypadkowe to istotne dane brane pod uwagę nie tylko podczas zarządzania drogami. Mogą one być uwzględniane również przez ubezpieczycieli podczas oceny ryzyka ubezpieczenia pojazdu. Jednak nie są to główne czynniki wpływające na ceny OC. Wysokość składki wyliczana jest na podstawie wielu informacji, dotyczących zarówno właściciela, jego miejsca zamieszkania, jak i ubezpieczanego samochodu – wyjaśnia Kamil Sztandera, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w porównywarce rankomat.pl.  

Np. w pierwszym półroczu 2022 r. najdroższe oferty OC otrzymywali właściciele pojazdów zarejestrowanych w województwie pomorskim. Tymczasem, w tym regionie stan dróg oceniany jest dość wysoko, ponieważ jedynie 9,4% wymaga natychmiastowego remontu, a do wypadków i kolizji z powodu niewłaściwego stanu jezdni dochodzi 3,5-krotnie rzadziej niż np. w najgorszym pod tym względem województwie śląskim.

(KS, źródło: Rankomat)

Czy koszt najmu pojazdu zastępczego może przekroczyć wartość uszkodzonego pojazdu?

0
Waldemar Szubert

Od chwili wydania uchwały Sądu Najwyższego III CZP 5/11 rynek najmu pojazdów zastępczych, opłacanych bezgotówkowo roszczeniami w stosunku do ubezpieczycieli, kwitnie. Na rynku występuje bardzo wiele wypożyczalni, które zorganizowały swój model działalności w taki sposób.

Powszechność tego zjawiska, relatywnie łatwe przesłanki uzyskania odszkodowania doprecyzowane przez orzecznictwo, względna łaskawość sądów powszechnych dla poszkodowanych doprowadziły jednak do powstania nieprawidłowych zachowań.

Jednym z przykładów takiego zachowania jest zastępowanie uszkodzonego pojazdu przez poszkodowanego po takich kosztach, że przekraczają one nie tylko koszt naprawy pojazdu po szkodzie, ale wręcz wartość całego pojazdu.

Co stanowi szkodę?

Odszkodowanie za najem pojazdu zastępczego, w stosunku do sprawcy oraz jego ubezpieczyciela, należne jest każdemu, kto na skutek kolizji utracił możliwość korzystania z pojazdu, a jednocześnie poniósł wydatki na wynajem zastępczego. Samo unieruchomienie uszkodzonego auta nie świadczy jeszcze o powstaniu szkody, a dopiero poczynienie wydatków w celu zapewnienia sobie innego stanowi szkodę, która może podlegać kompensacji.

Z uwagi na wysokie ceny takiego najmu zaczęto wynajmować poszkodowanym pojazdy na kredyt, nie biorąc od nich żadnej zapłaty, a następnie domagać się zapłaty przez ubezpieczyciela. Działanie takie znalazło szeroką aprobatę w orzecznictwie. Prowadzi to de facto do sytuacji, że poszkodowany może nawet nie zdawać sobie sprawy, że najem jest odpłatny, a właściwe warunki finansowe narzuca wypożyczalnia jednostronnie ubezpieczycielowi, dopiero się z nim rozliczając.

Prowadzi to też do zaniku mechanizmów rynkowych weryfikacji cen, bo poszkodowany de facto nigdy nie zapłaci za najem, więc nie jest zainteresowany, żeby poszukiwać najbardziej konkurencyjnych ofert na rynku.

Potrzeba racjonalności w bezgotówkowym najmie pojazdów

Wobec powyższych uwarunkowań, w kontekście faktu, że ogromna liczba pojazdów w Polsce to maszyny bardzo przestarzałe, nieraz o niewielkiej wartości, niejednokrotnie dochodzi do sytuacji, że koszt najmu przekracza nie tylko koszty naprawy samego pojazdu, ale w ogóle jego wartość.

Poszkodowany, zamiast naprawić pojazd jak najszybciej, względnie kupić nowy, w miejsce niejednokrotnie auta o symbolicznej wartości celowo w porozumieniu z wypożyczalnią albo w wyniku niedbalstwa czy lekkomyślności czeka z naprawą czy zbyciem pojazdu na działanie ubezpieczyciela, kontynuując najem i generując wysoką szkodę. Sam proces jej likwidacji może się z różnych względów wydłużyć, przykładowo w sytuacji, kiedy sporne jest, kto odpowiada za kolizję – zwłaszcza gdy sam ubezpieczony taką odpowiedzialność neguje.

Ubezpieczyciel ma ustawowo co najmniej 30 dni na wydanie decyzji w sprawie – nie jest jednak tak, że najem można rozpocząć dopiero po tym okresie. W sytuacji, kiedy uszkodzeniu ulega stary pojazd, zaniedbany, niełatwo domyślić się, że koszt najmu może szybko przekroczyć w ogóle wartość auta czy naprawy.

Reakcja orzecznictwa na problem

W orzecznictwie problem ten niestety jest bagatelizowany – wręcz zarzuca się, że wartość pojazdu czy naprawy nie ma żadnego znaczenia, bo koszt najmu auta zastępczego to innego rodzaju szkoda, polegająca na utracie funkcji pojazdu, a nie jego wartości. Toleruje się wręcz sytuację, w której dochodzi do uszkodzenia pojazdu o znikomej wartości, a następnie przedłużającego się najmu, którego koszt nawet wielokrotnie potrafi przekroczyć koszt zakupu nowego, równorzędnego auta. Pogląd ten jednak jest wyrazem niezrozumienia elementarnych zasad prawa cywilnego i obowiązku przeciwdziałania przez poszkodowanego rozmiarom szkody.

Uzasadnione jest, żeby podchodzić każdorazowo do takiej sytuacji w sposób racjonalny, logiczny i gospodarny. Nie powinno się dopuszczać do tego, że uznaje się, iż poszkodowanego stać na wygenerowanie kosztów najmu przez wiele miesięcy w czasie ustalania w ogóle przebiegu spornego wypadku, w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych, a jednocześnie nie stać go na wykonanie niewielkiej naprawy przywracającej zdolność pojazdu do ruchu na drodze albo w ogóle nabycie równorzędnego auta o wartości do kilku tysięcy złotych.

Fakt, że najem pojazdu oferowany jest na kredyt, nie powinien mieć w ogóle znaczenia w sprawie. Powinno się oceniać zachowanie poszkodowanego z punktu widzenia racjonalności i gospodarności – analizować, czy gdyby nie bezgotówkowy system najmu, brak gwarancji zwrotu kosztów przez ubezpieczyciela, to też zachowałby się tak niegospodarnie. W przypadku odpowiedzi negatywnej to poszkodowany i wypożyczalnia powinni zostać obciążeni zwiększoną w ten sposób szkodą.

Podkreślenia wymaga, że strony stosunku zobowiązaniowego wynikającego z odpowiedzialności gwarancyjnej ubezpieczyciela mają obowiązek współdziałania (art. 354 § 2 k.c.). W ramach tego obowiązku powinnością poszkodowanego jako wierzyciela jest lojalne postępowanie na etapie likwidacji szkody przez ograniczanie zakresu świadczenia odszkodowawczego ubezpieczyciela, a nie zbędne powiększanie wysokości szkody. Brak podjęcia takich działań, chociaż leżały w zakresie możliwości poszkodowanego, nie może zwiększać odszkodowania należnego od ubezpieczyciela zobowiązanego do naprawienia szkody (por. m.in. uchwały Sądu Najwyższego z 22 kwietnia 1997 r., III CZP 14/97, OSNC 1997, nr 8, poz. 103, z 23 czerwca 2003 r., III CZP 32/03, z 24 sierpnia 2017 r., III CZP 20/17, z 16 października 1998 r., III CZP 42/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 69).

Waldemar Szubert
radca prawny

Dlaczego warto spotykać się przy piwie

0
Marcin Kowalik

Konferencje dla branży ubezpieczeniowej są ciekawe. Podobnie rzecz się ma ze szkoleniami – zarówno offline, jak i online. Niezależnie jednak od tych dwóch formuł istnieje jeszcze inna, bardziej na luzie. Odkryliśmy ją niedawno w Szczecinie i czuję, że ciąg dalszy nastąpi.

Zorganizowałem trzy konferencje pod nazwą Szczyt Ubezpieczeniowy – w postaci stacjonarnej, oraz trzy online. Udało mi się też zorganizować z sukcesem pierwszą konferencję Mistrzowie Marketingu i Sprzedaży Ubezpieczeń, promującą grupę na Facebooku o tej samej nazwie. Podczas takich wydarzeń jest szansa na merytoryczne rozmowy. Często otrzymujemy ekspercką wiedzę w pigułce. Można też przeprowadzić błyskawiczny networking.

Szkolenia dla branży ubezpieczeniowej także są świetne. Miałem zaszczyt prowadzić je dla Aegon, Nationale-Nederlanden, Generali.

Na szkoleniach uczestnicy mogą skonfrontować swoje przemyślenia z punktem widzenia i doświadczeniami innych agentów czy multiagentów.

Jednak zarówno podczas konferencji, jak i szkoleń z jednej strony mamy presję czasu, a z drugiej sztywny, zaplanowany harmonogram wydarzeń. Czasami dobrze jest się po prostu spotkać – na luzie.

Kulinaria i wartości dodane

Tak też zrobiliśmy 27 czerwca. Zorganizowałem spotkanie, które nazwałem piwem ubezpieczeniowym. Zaczęliśmy lokalnie, czyli w Szczecinie. Idea była prosta: w luźnej atmosferze rozmawiamy o wszystkim, co interesuje branżę. Całość odbyła się bezpłatnie. Wybrałem jedynie miejsce i czas. Starałem się też, korzystając z mojego newslettera, podcastu i grupy skierowanej do agentów ubezpieczeniowych, wypromować wydarzenie.

Spotkaliśmy się w centrum miasta, w barze. Podczas pierwszego piwa ubezpieczeniowego miałem przyjemność porozmawiać o tematach ubezpieczeniowych z nowo poznaną Moniką Block, a Paweł Kwiecień przyprowadził ciekawą ekipę ubezpieczeniową spoza Szczecina. Takie luźne spotkanie to był zdecydowanie bardzo dobry pomysł!

Pomijając kwestie kulinarne, zyskałem dzięki uczestnikom mnóstwo wartości. Dowiedziałem się między innymi, dlaczego publikowanie w internecie wszystkich stawek prowizyjnych, jakie zarabiają agenci ubezpieczeniowi, nie jest dobrym pomysłem. Przyznaję, że chciałem tak zrobić, aby w jednym miejscu, w transparentny sposób pokazać branży ubezpieczeniowej (przyszłym agentom), ile prowizji mogą zarobić za poszczególne ubezpieczenia. Jednak uczestnicy piwa przekonali mnie swoimi argumentami.

Dobre rady doświadczonych multiagentów

Przegadaliśmy też wszystkie plusy i minusy bycia agentem wyłącznym lub multiagentem. O ile ktoś jest na początku swojej kariery i potrzebuje dużego wsparcia, a wtedy bycie agentem wyłącznym jest dobrą opcją, to dużą wolność (zwłaszcza jeżeli chodzi o portfolio produktowe) daje mu jednak ścieżka multiagenta.

Co ciekawe, dyskusja zeszła też na temat programów CRM dla agentów ubezpieczeniowych i porównywarek. Rozmawialiśmy o tym, dlaczego tak ważne jest trzymanie w porządku (również w zgodzie z RODO) danych klientów w multiagencji i jakie ma to znaczenie na przykład w przypadku sukcesji w multiagencji.

Dowiedziałem się też, czemu dużemu polskiemu ubezpieczycielowi opłacało się szybciutko wypowiedzieć moje ubezpieczenie na życie kilka lat temu. To wątek na osobny tekst…

Poznałem wyzwania, przed jakimi staje obecnie zapracowany multiagent w codziennej pracy. Jak się okazuje, nie zawsze problemem jest pozyskiwanie nowych klientów. Czasami jest nim znalezienie odpowiedzi na pytanie, których nie obsługiwać, a którym pomagać.

Oczywiście dotknęliśmy też tematu pozyskiwania klientów ubezpieczeniowych przez internet, a nawet… przez billboardy.

Czy w przyszłości odbędą się piwa ubezpieczeniowe w innych miastach? Na pewno.

Chcesz wziąć udział lub zorganizować takie lokalne wydarzenie? Daj znać. Dam ci wsparcie technologiczne, zasięgowe i organizacyjne. Nie chcesz przegapić kolejnego piwa ubezpieczeniowego? Zapisz się do mojego newslettera: marcinkowalik.online/newsletter

Marcin Kowalik
marcinkowalik.online

Jak podczas wdrażania agenta dbać o jego nawyki

0
Adam Kubicki

Każda osoba, która zmagała się z tematem nawyków w życiu prywatnym, wie, jak silny wpływ mają one na jego jakość. Głównie zmagamy się z eliminacją nawyków niepożytecznych oraz próbą uruchomienia tych, które nam pomagają.

Zastanówmy się przez chwilę, jak ważne są nawyki w pracy agenta ubezpieczeniowego. Czy również mają tak silny wpływ na nasze efekty pracy, jak w życiu prywatnym? Na początku warto odpowiedzieć na pytanie: w ramach sprzedaży ubezpieczeń, po co w ogóle zajmować się nawykami sprzedawcy?

Po pierwsze, sprzedaż to statystyka. Im więcej prób sprzedażowych, tym lepszy wynik. Praktyka pokazuje, że tego zjawiska nie da się wyeliminować. Każdy, kto regularnie osiąga wysokie wyniki sprzedażowe, jest osobą, która kontaktuje się z określoną liczbą klientów. Po pewnym czasie można nawet, obliczając swoją średnią skuteczność sprzedażową, przewidzieć, ilu potencjalnych klientów powinienem odwiedzić, żeby osiągnąć zakładany cel sprzedażowy.

Oczywiście wynik pojawi się wtedy, jeśli agent będzie wykonywał każdego dnia określone czynności. Ta powtarzalność ich wykonywania będzie wynikała z nawyków sprzedażowych, które w sobie wytworzył.

Koncentracja na nawykach daje jeszcze jeden pozytywny efekt. Jest nim stabilność sprzedaży agenta i wynikająca z niej jego dobra sytuacja finansowa. Osoby działające nieregularnie i akcyjnie mają sinusoidalny przepływ prowizji. Taka sytuacja nie sprzyja stabilności emocjonalnej i poczuciu panowania nad biznesem.

Niestety tylko wąska grupa agentów pracuje regularnie, korzystając z nawyków, które w sobie wytworzyli. Czemu tak się dzieje? Oczywiście, jeśli mają swojego menedżera, to właśnie on powinien im pomóc w zaszczepieniu właściwego stylu pracy. Niestety wielu menedżerów stosuje nieefektywne metody w tym zakresie.

Pierwszym błędem, z jakim często się spotykam, jest próba uruchomienia wielu nawyków naraz. Taki styl działania może niestety przytłoczyć nowego współpracownika, który został zmuszony do tego, żeby działać na wielu frontach.

Drugi błąd, który może się pojawić, jest związany z poziomem wymaganej aktywności. Warto zapamiętać, że nawyki wytwarza się powtarzalnym działaniem, które niekoniecznie od razu musi być bardzo intensywne i na ambitnym poziomie. Zalecane jest wręcz, żeby zacząć od małych kroków. Okazuje się, że wystarczy mała porcja działania wykonywana każdego dnia, żeby już po trzech miesiącach zaszczepić w głowie współpracownika nowy nawyk. Jeśli jednak zmuszamy go w pierwszy krokach do wykonywania na przykład 50 telefonów dziennie do potencjalnych klientów, to może się okazać, że po dwóch lub trzech dniach nasz współpracownik zacznie unikać tej czynności. Jeśli przerwie jej wykonywanie, to jednocześnie zastopuje proces wytwarzania nawyku.

Następnym błędem, o którym warto powiedzieć, jest wykonywanie danej czynności raz na jakiś czas. Na przykład jedna sesja telefoniczna w tygodniu jest dużo gorszym pomysłem niż podzielenie jej na małe porcje i telefonowanie każdego dnia. Z punktu widzenia budowania nawyku mała codzienna czynność będzie dużo lepsza niż duża porcja wykonywana raz w tygodniu. Oczywiście nie zawsze istnieje taka możliwość, żeby nasz nowy współpracownik wykonywał dane działanie każdego dnia. Zadbajmy wtedy o to, żeby wykonywał je jak najczęściej i z minimalnymi przerwami pomiędzy kolejnymi aktywnościami.

Jak zaplanować rozwój współpracownika oparty na właściwych nawykach? Po pierwsze, trzeba stworzyć listę takich nawyków, które chcemy mu zaszczepić. Na tej liście mogą pojawić się takie elementy, jak: pytanie o polecenia klientów podczas prowadzenia rozmowy handlowej, codzienne aktywności związane z poszukiwaniem klientów, na przykład wykonywanie telefonów czy odwiedzanie firm w terenie.

Ważnym i pożytecznym nawykiem jest również codzienne planowanie zadań, które chcemy zrealizować, oraz wyznaczanie sobie celów krótko-, średnio- i długoterminowych. Mamy też nawyki związane z prowadzeniem rozmów z klientami. Może to być kwestia zadawania odpowiednich pytań, nawyk związany z badaniem potrzeb klientów czy reagowaniem na ich zastrzeżenia.

Wszystkie te elementy wymagają ingerencji menedżera sprzedaży. Trudno sobie wyobrazić, żeby osoba, która nie ma doświadczenia, wiedziała o tym, jakie nawyki powinna uruchomić.

Kiedy stworzyliśmy już taką listę, kolejnym wyzwaniem będzie opracowanie działań, które mają na celu wspomaganie nowego współpracownika w tworzeniu nawyków. Niestety bardzo często menedżerowie nie pilnują konsekwentnie w pierwszych miesiącach jego pracy realizacji określonych zadań.

Pamiętajmy, że nawyk oparty na działaniach sprzedażowych nie tworzy się tak szybko, jak nawyki związane z przyjemnościami życia prywatnego. Jeśli jednak menedżer przypilnuje pracy swojego nowego agenta przynajmniej przez pierwsze trzy miesiące, to zwiększa w dużym stopniu szanse na jego sukces w roli agenta ubezpieczeniowego.

Adam Kubicki

adam.kubicki@indus.com.pl

Cyfrowy bliźniak w przewidywaniu niepożądanych zdarzeń produkcyjnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Czwarta rewolucja przemysłowa nadaje zupełnie nowe oblicze automatyzacji, monitorowaniu i analizie łańcucha dostaw poprzez wykorzystanie inteligentnych technologii, takich jak przemysłowy internet rzeczy (IIoT) i systemy cyberfizyczne. Układy te, dzięki algorytmom komputerowym, mogą monitorować fizyczne otoczenie, a także nim sterować. Stosowanie takich technologii sprawia, że każdy element łańcucha dostaw może być inteligentny i przejrzysty, a co za tym idzie przynosić wiele korzyści producentom.

Biomanufacturing to rodzaj produkcji lub biotechnologii, który wykorzystuje systemy biologiczne do wytworzenia biomateriałów i biomolekuł. Są one stosowane przede wszystkim w lekach, przetwórstwie żywności i napojów, ale pełnią także istotną funkcję w przemyśle. Oczekuje się, że Przemysł 4.0 (ang. Industry 4.0) zrewolucjonizuje bioprodukcję i sposób, w jaki firmy wytwarzają, ulepszają i dystrybuują swoje produkty. Opracowywanie np. farmaceutyków czy leków nowej generacji jest czasochłonne i kosztowne, a do tego ryzyko, że praca nad nimi skończy się niepowodzeniem, jest dość wysokie. Zintegrowanie systemów i wprowadzenie sztucznej inteligencji może przyczynić się do znacznego zminimalizowania tych skutków, a co za tym idzie doprowadzić do zwiększenia efektywności w procesach bioprodukcji.

Rozwiązań z zakresu Przemysłu 4.0 jest na rynku coraz więcej. Pomagają przeprowadzić cyfryzację łańcucha dostaw przedsiębiorstw, a więc usprawnić ich działanie. Jeśli będą implementowane w odpowiedni sposób, to przyniosą wiele korzyści, w tym:

  • zrównoważenie produkcji – dzięki zastosowaniu lepiej dopasowanych rozwiązań;
  • polepszenie elastyczności – dzięki przewidywaniu i opracowywaniu najefektywniejszych alternatyw;
  • zdalne monitorowanie w realnym czasie;
  • szybszą ocenę ryzyka i zwiększenie produktywności – dzięki dokładnemu monitorowaniu danych i dopracowanym prognozom.

Technologie czwartej rewolucji przemysłowej

Najczęściej wśród technologii rewolucji przemysłowej wymienia się sztuczną inteligencję (AI), przemysłowy internet rzeczy (IIoT), rozszerzoną rzeczywistość (AR), Big Data i Digital Twin. Chociaż koncepcja tej ostatniej została zaprezentowana przez Michaela Grievesa już w 2002 roku, to pierwsza praktyczna definicja cyfrowego bliźniaka pochodzi z NASA – została opracowana w celu ulepszenia symulacji modelu fizycznego statku kosmicznego w 2010 roku.

Cyfrowy bliźniak – co to jest?

Cyfrowy bliźniak (ang. digital twin) to określenie wirtualnej repliki istniejących już obiektów, produktów, procesów czy systemów. Model jest właściwie połączeniem fizycznego obiektu oraz jego cyfrowego odwzorowania. Przeprowadzenie wiarygodnej symulacji jest możliwe tylko dzięki przetwarzaniu szerokiego zbioru danych z czujników IoT w czasie rzeczywistym i bieżącej aktualizacji stanu wybranych procesów.

Cyfrowy bliźniak jest w pewnym sensie symulacją, która może posłużyć operatorowi do zidentyfikowania potencjalnych problemów, na przykład związanych z wahaniami parametrów. Częścią cyfrowego bliźniaka może być zatem monitoring wilgotności oraz temperatury. Przy bioprodukcji otrzymywanie bieżących informacji na temat tych parametrów jest właściwie niezbędne, jeśli producent chce otrzymać wysokiej jakości produkt. Stały monitoring ogranicza ryzyko związane z nieprzewidzianymi awariami, które mogą doprowadzić do opłakanych skutków i strat finansowych – komentuje Daria Roszczyk-Krowicka, Sales and Marketing Director w Blulog, firmie dostarczającej nowoczesne rozwiązania służące monitoringowi i zoptymalizowaniu łańcucha dostaw.

(KS, źródło: Dotrelations.pl)

18,423FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie