McLaren i dziura w jezdni

0
718

Za stan lokalnych dróg odpowiadają jednostki samorządu terytorialnego, które wykupują polisy OC, aby w przypadku ewentualnych szkód nie drenować własnego budżetu. Tego rodzaju zabezpieczenie uchroniło jedną z wiejskich gmin przed wydatkiem rzędu 450 tys. zł.

Styczeń 2023 r. przyniósł dwie sensacje dotyczące znacznych kwot likwidacji szkody w przypadku zdarzeń, które spotkały kierowców luksusowych samochodów – w podobnym czasie w przestrzeni internetu i social mediów aktywny był również temat zderzaka pewnego Ferrari.

W tym miejscu warto zestawić ze sobą oba tematy – choć pod względem liczby wzmianek wypadają one podobnie – 1,5 tys. wypowiedzi w przypadku McLarena i 1,4 tys. wypowiedzi w przypadku Ferrari, znaczna różnica widoczna jest w zaangażowaniu internautów, wyrażanym w sumie interakcji – 11,1 tys. w przypadku Ferrari oraz nieco ponad 316 tys. w przypadku McLarena. Co ciekawe, wartość każdej z tych szkód pokrywało TU Warta.

Do tak wysokiego rezultatu przyczyniła się przede wszystkim publikacja TVN24 na TikToku, która odpowiadała za blisko 297 tys. interakcji. Jak widać, nowoczesne kanały społecznościowe są w stanie zauważalnie wpłynąć na aktywność, jakby się wydawało, dość niszowego tematu.

Okoliczność ta jest także doskonale zauważalna na wykresie, na którym dodatkowo zaobserwować można relatywnie długi czas medialnego życia tematu, co nie jest typowe dla treści o stricte sensacyjnym charakterze.

O czym dyskutowali internauci?

Najpopularniejsze konteksty wypowiedzi skupiały się głównie na stanie infrastruktury drogowej w Polsce – wszak to właśnie ubytek w jezdni stał się jednym z głównych bohaterów omawianych wydarzeń.

Podwyższone zainteresowanie generował także wątek likwidacji szkody z OC gminy oraz fakt wyczerpania sumy gwarancyjnej przez pojedyncze zdarzenie.

Jednocześnie wielu internautów zwracało uwagę na sytuację mniej zamożnych kierowców (kontekst „stary golf”), którzy, według panującego powszechnie przeświadczenia, znajdują się w o wiele gorszej pozycji do dochodzenia swoich praw w analogicznych sytuacjach. 

Sentyment wypowiedzi i pobudzenie emocjonalne

Przeanalizowaliśmy nastawienie internautów do badanego tematu, z wykorzystaniem wskaźnika sentymentu netto, obrazującego różnicę między natężeniem nastrojów pozytywnych oraz negatywnych – oddziela je linia 0%. Wynik obrazuje umiarkowanie krytyczne podejście komentujących do prezentowanych wydarzeń.

W okresie fazy największej aktywności tematu widoczne były głównie wyrazy oburzenia, dotyczące stanu polskich jezdni. Kontekst ten dominował właściwie przez cały przyjęty przedział czasowy. Zmiana nastąpiła dopiero w fazie wygasania popularności tematu, gdy niektórzy internauci pokusili się nawet o żarty (przy czym były to dosłownie pojedyncze wypowiedzi).

Podsumowanie

Jak pokazuje przebieg aktywności badanego tematu, połączenie sensacyjnego i, zdawałoby się, niespotykanego wydarzenia z powszechnym, dotykającym szerszego grona internautów problemem, to sposób na sukces medialnej publikacji. Nie bez znaczenia jest tu także zastosowanie nowoczesnej platformy społecznościowej przez dużą redakcję, przez co sytuacja będąca przyczynkiem do niniejszej analizy nabrała viralowego charakteru.

Warto przy tym zauważyć, że najbardziej aktywni są najczęściej niezadowoleni, dla których sensacyjne doniesienia, generujące ponadprzeciętny odzew, są sposobnością do wyrzucenia na zewnątrz negatywnych emocji, które jednocześnie są najlepszym paliwem dla dalszej dyskusji.

Jak pokazuje badanie naukowców z Uniwersytetu w Warwick, w mediach od ponad 13 lat zwiększa się liczba nagłówków generujących strach, gniew, obrzydzenie lub smutek. Każde dodatkowe słowo wyrażające takie emocje sprawiało, że współczynnik „klikalności” materiału wzrastał o ok. 2,3%. Jest to moment na refleksję nad tym, jak przekazy największych kształtują opinię publiczną i czy aby na pewno liczba „klików” to wszystko, na co redakcje powinny zwracać uwagę.

Michał Ryszka
szef działu analitycznego IBiMS