OFA: Czego nauczył nas pierwszy lockdown?

0
710

Uważam, że jako branża w obliczu pandemii, zmian i lockdownu jesteśmy w wyjątkowo dobrej sytuacji. W sumie widać to też po wynikach kwartalnych towarzystw ubezpieczeniowych.

Są osoby, dla których praca zdalna nigdy nie była problemem. Wiele firm od dawna miało możliwość zawarcia polisy przez adres e-mail czy przeznaczone do tego konta, jednak dla klienta mającego wybór, szczególnie w małych miejscowościach, bardziej liczył się kontakt bezpośredni. Koronawirus zmienił perspektywę.

Osobiście zaryzykowałam i zamknęłam biuro z pojawieniem się pierwszego zachorowania. Coś, co było niemożliwe do tej pory, stało się faktem. Pomogła w tym też w miarę szybka reakcja TU na zmiany.

To, na co czekaliśmy latami, ziściło się w bardzo krótkim czasie. Nagle okazało się, że zdjęcia do AC może wykonać klient czy ubezpieczenie na życie można zawrzeć bez podpisu. Ubezpieczyciele, którzy wcześniej za priorytet nie mieli pracy zdalnej, również musieli natychmiast zareagować.

To bardzo pozytywne, bo teraz niezależnie od rozwoju chorób czy innych „niespodzianek” na świecie te zmiany z nami zostaną. Ewentualnie ulegną jeszcze większej poprawie.

Cieszy to, że można było poczuć, że wszyscy gramy do jednej bramki. Kontakt z towarzystwami się zmienił na plus. Chyba wszyscy postawieni przed faktem pracy na odległość staliśmy się bardziej wyrozumiali. Dla każdego z nas sytuacja jest nowa.

Klienci też wykazali się zrozumieniem, za co można być im wdzięcznym. Stwierdzam, że gdyby nie pandemia, taki rozwój sprzedaży zdalnej nie udałby się nawet za dziesięć lat. Po wielu latach pytań i przekonywania do takiego sposobu zawarcia umowy nagle okazało się, że klienci posiadają adresy e-mailowe i już są chętni je podać, co wcześniej nie było tak oczywiste. Niektórym pomogły dzieci czy wnuki, byle tylko seniorzy bezpiecznie zostali w domu, co też pokazuje troskę. Czasem wręcz można było usłyszeć radosne „to już?” albo „ale fajnie”. Dzwoniąc z kolejną sprawą, klienci już wiedzą, że można ją załatwić zdalnie.

Korzyści są przede wszystkim zdrowotne, ale to też mniej papierologii i zbędnego drukowania. Części klientów nie dało się przekonać, ale pewna rotacja zawsze występuje. Jedni przychodzą, inni odchodzą i jest to naturalne. Określone zdarzenia przewartościowują to, na kim i na czym należy się skupić. Ci nieprzywiązujący się do człowieka powinni zrozumieć, że agent to też przedsiębiorca. Skoro można wspierać ulubioną restaurację, sklepik czy fryzjera, to dlaczego nie doradcę ubezpieczeniowego?

Szkolenia to kolejna rzecz, która przeniosła się do internetu. Osobiste spotkania zostały zastąpione webinariami. Pojawił się moment ewidentnego przesytu wiadomościami o nich informującymi. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro każdy ubezpieczyciel wprowadzał zmiany, natychmiast chciał się nimi podzielić. Agentom jednak ciężko wygospodarować czas w trakcie dnia pracy.

Nadal nie można znaleźć kompromisu, o jakiej porze dawkować wiedzę. Wygrywają z pewnością te, które można obejrzeć później, o dogodnej dla siebie godzinie. Dla firm taka forma to na pewno spora oszczędność, jednak korespondując z innymi agentami, widzi się tęsknotę za spotkaniami w realu. Ubezpieczenia to biznes relacyjny i mimo najlepszych chęci nie wszystko można zastąpić elektroniką.

Czy jest łatwiej czy trudniej, ciężko ocenić – jest inaczej. Mówi się, że jedyna pewna rzecz w życiu to zmiana. Brakuje rozmów i kontaktu face to face, niektóre polisy to kwestia kilku minut, a inne wymagają telefonów i sprawdzania co jakiś czas akceptacji w systemie.

Nauczeni pierwszym lockdownem możemy czuć się wzmocnieni. Mimo ułatwień systemowych i radzenia sobie branży w okresie pandemii wierzę, że czas izolacji wkrótce minie i będziemy się ponownie często spotykać na żywo zarówno z klientami, menedżerami, jak i innymi przedstawicielami środowiska ubezpieczeniowego, bo jest to niewątpliwie niezbędny element współpracy i życia ludzkiego. Byle byśmy tylko przetrwali ten czas w zdrowiu i spokoju.

Ubezpieczycieli prosimy o ułatwianie nam pracy i zrozumienie, że bez nas nie ma sprzedaży. Mamy nadzieję, że dane kontaktowe wprowadzone w dobie kryzysu nie zostaną wykorzystane przeciwko nam. Klientów natomiast prosimy o wierność, by zostali z nami na dobre i na złe.

Sylwia Lendzion
Agentka
Obiektywne Forum Agentów