Blog - Strona 1005 z 1523 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1005

Dzięki technologii żyjemy dłużej w zdrowiu

0
Marek Witulski

Rozmowa z Markiem Witulskim, dyrektorem branż Diagnostic Imaging i Advanced Therapies w Siemens Healthineers

Aleksandra E. Wysocka: – Lekarzy mamy coraz mniej, a chorób coraz więcej, więc chyba nadszedł moment, w którym technologia może naprawdę ratować życie, a na pewno pomagać w interwencjach medycznych. Czy roboty przejmują już powoli opiekę medyczną, czy raczej tylko wspomagają lekarzy?

Marek Witulski: – Medycyna rozwija się w niesamowitym tempie, rynek usług medycznych także. Wykonujemy coraz więcej bardzo skomplikowanych zabiegów. Ważne, aby były one jak najmniej inwazyjne, bo to skraca pobyt pacjenta w szpitalu i zdecydowanie zmniejsza ryzyko wystąpienia powikłań. Odnotowujemy coraz większe zapotrzebowanie na pracownie do zabiegów interwencyjnych i na personel, który będzie je wykonywał.

Technologie robotyczne, które wprowadzamy, wychodzą naprzeciw tym potrzebom, pomagając m.in. rozwiązać problemy natury kadrowej. Roboty uwalniają potencjał lekarzy, tj. zwiększają efektywność tych zasobów ludzkich, które posiadamy. Po drugie, robotyka podnosi precyzję i standaryzację zabiegów. W tej chwili mamy mistrzów, którzy są najlepsi w wykonaniu tych procedur, i oni być może tych robotów nie potrzebują. Ale mamy też bardzo krótką ścieżkę uczenia, na której są bardzo dobrzy specjaliści – mogą być mistrzami, jeżeli będą mieli wspomaganie robotyczne.

Czy roboty można spotkać również na polskich blokach operacyjnych?

– W Nowym Sączu od ponad pół roku pracuje pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej robot do wspomagania zabiegów kardiologii interwencyjnej. Chodzi o zabiegi w zakresie naczyń wieńcowych, które standardowo wykonywane są w sposób manualny, a więc urządzenia są wprowadzane do naczyń bezpośrednio przez operatora pod kontrolą angiografu.

Tymczasem Corindus CorPath GRX – tak się nazywa to urządzenie – jest jakby pośrednikiem pomiędzy operatorem a pacjentem. Dzięki robotyzacji lekarz może wykonywać wszystkie procedury za pomocą joysticków w bezpiecznych warunkach, znajdując się poza polem promieniowania wykorzystywanego przez angiograf do obrazowania naczyń podczas zabiegu. Przy pomocy robota lekarz zdalnie nawiguje narzędziami w ciele pacjenta. W ten sposób ekspozycja głównego operatora na promieniowanie jonizujące jest dużo niższa, nawet o 95%!

Poza tym robot się nie męczy, więc cały czas wykonuje ruchy z tą samą dokładnością i szybkością. Lekarz siedzi wygodnie w fotelu i steruje robotem, nie musi nosić ciężkich osłon ołowianych, a to oznacza, że przy czwartym czy piątym zabiegu tego dnia jest tak samo wypoczęty jak przy pierwszym.

Wreszcie, umiejscowienie elementów wszczepialnych wykonywane jest w takiej sytuacji z robotyczną precyzją. Dobór wszczepianego stentu odbywa się na podstawie bardzo precyzyjnych pomiarów, co sprawia, że popełnia się mniej błędów. Pierwsze doniesienia po zastosowaniu tej technologii wskazują, że ośrodki, które wykorzystują roboty, zużywają o 8% mniej stentów. Z punktu widzenia ubezpieczeń dzięki tej precyzji wykonania zabiegu zmniejsza się też ryzyko popełnienia błędu, a więc i koszty ewentualnych odszkodowań.

Telemedycyna w ostatnich miesiącach stała się elementem codzienności. Czy tu mamy jeszcze jakieś pole do innowacji? Czy można za jej pomocą wspomagać leczenie i obniżać koszty?

– Telemedycyna łączy się z zaawansowanymi technikami medycznymi, także w obszarze interwencji naczyniowych. W przyszłości będzie możliwe wykonywanie tych zabiegów również zdalnie: pacjent może być w mieście A, zaś operator w mieście B oddalonym o 500, 1000 czy o 3000 km – nie ma to żadnego znaczenia. Dzięki temu będzie można wykonywać zdecydowanie bardziej zaawansowane zabiegi w większej liczbie placówek. To oznacza również możliwość niesienia szybkiej pomocy pacjentom bez konieczności ich transportowania.

Dzięki telemedycynie mamy możliwość zdalnej konsultacji z lekarzem w sytuacji np. lekkiego przeziębienia niewymagającego wizyty w placówce, zdalnego otrzymania recepty, a nawet wykupu leków. Telemedycyna jest techniką, którą warto wspomagać. Dostarcza rozwiązania, które zdecydowanie podnoszą nasz komfort i bezpieczeństwo, i choćby dlatego warto je rozwijać.

Jakie jeszcze technologie mogą wspomóc medycynę w najbliższym czasie?

– W tej chwili wdrażamy technologię zdalnej obsługi urządzeń do obrazowania medycznego. Umożliwia ona technikowi wykonywanie badań z centralnej sterowni i obsługę nawet trzech aparatów jednocześnie. Technik może siedzieć przed konsolą i obrazem z kamer, skąd jest w stanie symultanicznie prowadzić kilka badań. Przy każdym aparacie znajduje się z kolei tylko jedna osoba, która pacjenta układa, a potem, jeżeli trzeba, wyzwala promieniowanie czy rozpoczyna badanie i dogląda pacjenta w pracowni.

Takie rozwiązanie ma duże znaczenie również w pandemii, bo w ten sposób technik nie ma bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Część personelu musi ten kontakt mieć, to oczywiste, ale jeżeli jesteśmy w stanie wyjąć technika sprzed aparatu, gdzie wchodzi pacjent zakażony, warto z tego skorzystać.

Gdzie Pan widzi potencjał dla kolejnych skoków w rozwoju połączenia technologii i medycyny?

– Robotyka jest jednym z najszybciej rozwijających się obszarów, ponieważ wspomaga uwalnianie zasobów, zwiększa jakość, ochrania pracowników i pomaga redukować liczbę błędów. Kolejną technologią, którą obecnie rozwijamy, jest szeroko pojęte oprogramowanie oparte na sztucznej inteligencji, a w szczególności oprogramowanie do wspomagania diagnozy.

Dzisiejsze urządzenia diagnostyczne produkują taką ilość danych, że człowiek potrzebowałby dużo czasu, żeby je przetworzyć i wyciągnąć z nich wnioski. Posiadamy już rozwiązania, które potrafią zebrać te dane, przeanalizować je i podać na talerzu podsumowanie. W takiej sytuacji lekarz patrzy na to zestawienie i ma już mnóstwo informacji. Jeżeli się zgadza z takim podsumowaniem, to może postawić diagnozę w znacznie krótszym czasie.

Istnieją też systemy wspomagania decyzji medycznych…

– Opierają się na przetwarzaniu danych. Kiedy trafimy do lekarza z problemem, system, analizując nasze dane, może zaproponować konkretną procedurę. Dążymy do tego, żeby każdy pacjent miał swojego „cyfrowego bliźniaka”, czyli dokładne lustrzane odbicie z pełnymi parametrami, zarówno tymi, które uzyskujemy z badań diagnostycznych, jak i tymi, które będą na bieżąco pobierane z naszego zegarka czy z innych czujników. Jeśli nasz „cyfrowy bliźniak” zarejestruje jakieś problemy zdrowotne, wyśle nam wiadomość, że powinniśmy się skontaktować z lekarzem.

Ale to jest przyszłość, choć nie tak odległa. Potrzebujemy jeszcze rozwoju naszych technologii, zbierania, archiwizowania i agregacji danych.

Jakie są priorytety Waszej firmy? Z jakimi tematami mogą się do Was udać podmioty z branży ubezpieczeniowej?

– Naszym priorytetem jest dostawa rozwiązań dla szeroko pojętego rynku zdrowia, która pozwoli na to, żebyśmy żyli dłużej w zdrowiu i byli bardziej efektywnie leczeni, co oznacza pośrednio, że staramy się zmniejszać ryzyko ubezpieczeniowe.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Rzecznik Finansowy wesprze notariuszy przy udzielaniu porad prawnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

27 listopada notariusze i eksperci Rzecznika Finansowego będą udzielać bezpłatnych informacji prawnych telefonicznie oraz za pośrednictwem mediów społecznościowych. Tegoroczną nowością jest udział ekspertów Wydziału Pozasądowego Rozwiązywania Sporów Rzecznika Finansowego, którzy poinformują o zaletach polubownych rozstrzygnięć w sporach z instytucjami finansowymi.

„Porozmawiaj z notariuszem, jak zadbać o swój majątek. Bo warto zaufać profesjonaliście” – to przewodni temat 12. edycji Dnia Otwartego Notariatu. W ostatnią sobotę listopada notariusze oraz eksperci z biura Rzecznika Finansowego będą służyć wsparciem we wszystkich sprawach, które dotyczą ochrony własnego majątku.

Najczęściej zadawane notariuszom pytania dotyczą niezmiennie szeroko pojętych spraw majątkowych, umów sprzedaży, darowizny oraz problematyki związanej z dziedziczeniem. W ostatnich latach rośnie jednak liczba zapytań dotyczących tworzenia i działania spółek, zarządu sukcesyjnego, pełnomocnictw oraz umów majątkowych małżeńskich. Coraz częściej notariusze otrzymują również pytania o czynności, których można dokonać w kancelarii notarialnej bez konieczności udawania się do sądu, a więc takich jak sporządzenie aktu poświadczenia dziedziczenia, dokonanie działu spadku czy też odrzucenie spadku.

Już po raz drugi notariuszom w czasie Dnia Otwartego Notariatu towarzyszyć będą eksperci z Biura Rzecznika Finansowego, którzy odpowiedzą na pytania z zakresu finansów osobistych i ubezpieczeń. Nowością będzie dyżur ekspertów Wydziału Pozasądowego Rozwiązywania Sporów Rzecznika Finansowego, którzy przedstawią zalety i możliwości polubownych rozstrzygnięć w sporach z instytucjami finansowymi.

W tym roku ponad 300 notariuszy z całej Polski oraz eksperci z Biura RzF będą odpowiadać na pytania telefonicznie na czacie i w trakcie streamingu: na facebookowym profilu „Porozmawiaj z Notariuszem”.

(AM, źródło: Rzecznik Finansowy)

Generali negocjuje przejęcie La Médicale od Crédit Agricole Assurances

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

24 listopada Generali i Crédit Agricole Assurances ogłosiły, że rozpoczęły wyłączne negocjacje w sprawie przejęcia La Médicale, spółki zależnej CAA zajmującej się ubezpieczeniami dla pracowników służby zdrowia. Transakcja przewiduje również sprzedaż na rzecz Generali France portfela ubezpieczeń na wypadek śmierci spółki Predica, wprowadzonej na rynek i zarządzanej przez La Médicale.

Założona w 1948 r. firma La Médicale jest wiodącym graczem na rynku ubezpieczeń dla pracowników służby zdrowia we Francji, z roczną składką na poziomie 552 mln euro (w tym 80 mln euro składki związanej z portfelem ubezpieczeń na wypadek śmierci ubezpieczonym przez Predica) i ponad 600 tys. polis w portfelu na koniec 2020 r. La Médicale jest również partnerem ponad 300 tys. klientów w całej Francji, a jej produkty są dystrybuowane przez wyspecjalizowaną sieć prawie 125 agentów generalnych w 45 agencjach.

Dla Generali przejęcie jest szansą na rozwój, na który pozwala również dobra współpraca z Crédit Agricole. Komplementarne umiejętności i doświadczenie La Médicale umożliwią Generali France nawiązanie silnych relacji z pracownikami służby zdrowia, a jednocześnie pozwolą wykorzystać wiodącą na rynku markę. Transakcja wzmocni linie ubezpieczeń zdrowotnych i ochronnych oraz całą działalność sektora ubezpieczeń majątkowych i wypadkowych Generali we Francji, zarówno z perspektywy strategicznej, jak i komercyjnej. Wzmocni także ekosystem sektora ochrony zdrowia Generali oraz rozbudowę sieci agentów generalnych, liczącej we Francji ponad 668 agentów i 765 agencji.

Wszelkie umowy, które będą efektem tych wyłącznych negocjacji, podlegają konsultacjom z radą pracowniczą oraz zatwierdzeniu przez odpowiednie organy antymonopolowe i regulacyjne. Przewiduje się, że transakcja zostanie zakończona w połowie 2022 r.

(AM, źródło: Generali)

Parlament Europejski zawarł porozumienie w sprawie przeglądu dyrektywy dotyczącej OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Jak podało Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych, Parlament Europejski zatwierdził porozumienie polityczne w sprawie przeglądu dyrektywy (2009/103/WE) dotyczącej ubezpieczenia w zakresie odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych, czyli dyrektywy w sprawie ubezpieczeń komunikacyjnych.

W ramach porozumienia uzgodniono art. 16a dotyczący narzędzi do porównywania cen ubezpieczeń komunikacyjnych. Artykuł zakłada, że państwa członkowskie mogą zdecydować się na certyfikację narzędzi umożliwiających konsumentom bezpłatne porównywanie cen, taryf i zakresu ubezpieczenia pomiędzy zakładami oferującymi OC ppm., które spełniają warunki określone w dyrektywie w sprawie przyrządów pomiarowych. Po uzyskaniu certyfikacji narzędzia te można określać mianem „niezależnych porównywarek cen ubezpieczeń komunikacyjnych”. Powinny one być niezależne od ubezpieczycieli, określać jasne i obiektywne kryteria, na których opiera się porównanie, być otwarte dla każdego zakładu oferującego OC ppm., zawierać oświadczenie, że ceny opierają się na dostarczonych informacjach i nie są wiążące dla ubezpieczycieli itp. Państwa członkowskie mogą również ustanowić publiczne narzędzia do porównywania cen, prowadzone przez organ publiczny.

Uzgodniono też definicję pojęcia „pojazd”. Pod tym pojęciem należy rozumieć:

(a) każdy pojazd silnikowy napędzany wyłącznie siłą mechaniczną na lądzie, ale nie poruszający się po szynach, o maksymalnej prędkości konstrukcyjnej większej niż 25 km/h, lub o maksymalnej masie netto powyżej 25 kg i maksymalnej prędkości konstrukcyjnej powyżej 14 km/h;

(b) każdą przyczepę używaną z pojazdem, o którym mowa w lit. a), zarówno sprzężoną, jak i niesprzężoną.

Pojazdy napędzane silnikiem wyłącznie elektrycznym lub wyposażeniem pomocniczym są objęte definicją pojazdu.

Lekkie pojazdy elektryczne są wyłączone z zakresu stosowania dyrektywy w sprawie przyrządów pomiarowych, jeżeli nie są zgodne z definicją. Państwa członkowskie mają jednak możliwość wprowadzenia na mocy prawa krajowego wymogu posiadania komunikacyjnego ubezpieczenia OC w odniesieniu do wszelkiego sprzętu silnikowego używanego na lądzie, który nie jest objęty definicją „pojazdu”.

Porozumienie objęło też definicję „używania pojazdu”. Oznacza ono każde użycie pojazdu, które jest zgodne z jego funkcją jako środka transportu w momencie wypadku, niezależnie od cech i od terenu, na którym  jest używany, oraz od tego, czy jest on nieruchomy, czy w ruchu. Akt nie ma zastosowania, jeżeli w chwili wypadku pojazd nie jest używany, ponieważ jego normalną funkcją jest wykorzystywanie go na przykład jako przemysłowego lub rolniczego źródła energii. W trakcie produkcji i transportu pojazdy nie pełnią funkcji transportowej. Powinno jednak istnieć OC z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej obejmujące szkody, które te pojazdy mogą wyrządzić.

PE zgodził się też na to, aby państwa członkowskie mogły wprowadzić ograniczone odstępstwa w odniesieniu do obszarów o ograniczonym dostępie, do których nie powinny mieć wstępu osoby nieupoważnione, na przykład obszarów i urządzeń w portach i portach lotniczych. Jeżeli zdecydują się na takie odstępstwo, powinny podjąć odpowiednie środki w celu zapewnienia wypłaty odszkodowania w odniesieniu do wszelkich strat lub obrażeń. Podobne przepisy stosuje się do pojazdów, które nie zostały dopuszczone do ruchu na drogach publicznych zgodnie z prawem krajowym państwa członkowskiego.

Państwa członkowskie muszą też podjąć odpowiednie środki w celu zapewnienia wypłaty odszkodowania zgodnego z dyrektywą w sprawie przyrządów pomiarowych w odniesieniu do wszelkich strat lub szkód spowodowanych przez pojazdy, które są trwale lub tymczasowo wyrejestrowane. Podobne przepisy mają zastosowanie do pojazdów, które zostały formalnie wycofane z użytku.

Zwolnieniu podlegają pojazdy przeznaczone do sportów motorowych. Akt nie ma zastosowania do używania pojazdu w imprezach i działaniach związanych ze sportami motorowymi, w tym w wyścigach, zawodach, szkoleniach, testach i demonstracjach na ograniczonym i wyznaczonym obszarze, pod warunkiem że państwo członkowskie zapewni posiadanie przez organizatora danej działalności lub jakąkolwiek inną stronę alternatywnej polisy lub gwarancji obejmującej szkody wyrządzone osobom trzecim, z wyłączeniem uczestniczących kierowców i ich pojazdów. Takie wyłączone działania powinny odbywać się na ograniczonym i odgraniczonym obszarze tak, aby zwykły ruch drogowy, ludność lub jakakolwiek strona niezwiązana z działaniem nie mogła faktycznie lub potencjalnie korzystać z trasy, którą się porusza.

Porozumienie przewiduje, że państwa członkowskie powstrzymują się od przeprowadzania kontroli ubezpieczenia pojazdów. Kontrole są dozwolone wyłącznie wtedy, gdy są niedyskryminujące, konieczne i proporcjonalne, stanowią część ogólnego systemu kontroli na terytorium danego kraju i nie wymagają zatrzymania pojazdu. W odniesieniu do gromadzenia danych, państwa przestrzegają zasad konieczności, proporcjonalności i celowości oraz ustalają proporcjonalny okres zatrzymywania danych.

Ustalono również, że państwa członkowskie dopilnują, aby zakłady ubezpieczeń lub inne podmioty były zobowiązane do przekazywania centrom informacyjnym numeru rejestracyjnego pojazdu, liczby polis obejmujących jego użytkowanie oraz nazwy ubezpieczyciela pokrywającego ryzyko, a także do informowania centrum informacyjnego o utracie ważności polisy lub o tym, że przestała ona obejmować zarejestrowany numer pojazdu. Stowarzyszenia krajowe mogłyby rozważyć wystąpienie z wnioskiem o umożliwienie pośrednikom dostępu do tych baz danych.

Porozumienie musi jeszcze zostać zatwierdzone przez Radę Ministrów UE, a następnie akt zostanie opublikowany w Dzienniku Urzędowym UE. Dwadzieścia dni po publikacji dyrektywa wejdzie w życie. Państwa członkowskie UE będą miały 24 miesiące od daty wejścia w życie na transpozycję aktu do prawa krajowego i rozpoczęcie stosowania jego postanowień.

(AM, źródło: SPBUiR)

Rozwój regulacji w zakresie obowiązków informacyjnych dystrybutorów

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Europejskie Urzędy Nadzoru przedstawiły Komisji Europejskiej swoje ostateczne wnioski dotyczące Regulacyjnych Standardów Technicznych (RTS) w zakresie treści i sposobu prezentacji informacji ujawnianych przed zawarciem umowy i okresowo. Regulują one sposób, w jaki uczestnicy rynku finansowego (twórcy produktów) będą ujawniać informacje dotyczące produktów finansowych inwestujących w działalność gospodarczą, która przyczynia się do osiągnięcia celu inwestycyjnego związanego z ochroną środowiska (dostosowanego do taksonomii) – podało Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Organy nadzoru na rynku finansowym (ESA) proponują obowiązkowe szablony według których będą sporządzane informacje dla klientów. Pośrednicy ubezpieczeniowi świadczący usługi doradcze w zakresie IBIP, firmy inwestycyjne świadczące usługi doradztwa inwestycyjnego będą korzystać z tych wzorów, które powinny dostarczyć im niezbędnych informacji, tak aby mogli sprawdzić, czy dane produkty są zgodne z preferencjami konsumenta/klienta. Komisja ma 3 miesiące na zatwierdzenie projektu rozporządzenia w tym zakresie. Przewidywana data wejścia w życie to 1 lipca 2022 r.

Projekt RTS ESA określa sposób, w jaki twórcy produktów będą ujawniać informacje dotyczące produktów finansowych. Celem tych regulacji jest:

  1. zapewnienie inwestorom końcowym informacji dotyczących inwestycji w produkty finansowe w kontekście inwestycji w zrównoważoną środowiskowo działalność gospodarczą, dostarczając im porównywalnych informacji umożliwiających dokonywanie świadomych wyborów inwestycyjnych;
  2. ustanowienie jednolitego zbioru przepisów dla ujawniania informacji dotyczących zrównoważonego rozwoju  [w lutym 2021 r. organy nadzoru opublikowały swój sfinalizowany projekt RTS określających treść, metodologię i sposób prezentacji innych informacji, które mają być ujawniane]. Innymi słowy, organy nadzoru proponują obecnie skonsolidowaną wersję SFDR RTS.

Projekt RTS obejmuje związane z taksonomią obowiązki informacyjne na etapie przed zawarciem umowy dotyczącej produktu finansowego (w tym ubezpieczeniowego), które dotyczą informacji o:

  1. do realizacji jakich celów środowiskowych określonych w taksonomii przyczynia się inwestycja w produkt,
  2. w jaki sposób i w jakim zakresie działalność gospodarcza, w którą produkt inwestuje, kwalifikuje się jako zrównoważona pod względem środowiskowym.

W tym celu projekt RTS ESA wymaga, aby uczestnik rynku finansowego obliczał wkład w działalność zgodną z taksonomią dla niefinansowych spółek będących przedmiotem inwestycji domyślnie na podstawie obrotu lub na podstawie nakładów kapitałowych lub wydatków operacyjnych, jeżeli jest to uzasadnione cechami produktu finansowego. W przypadku ujawniania informacji okresowych proponuje się, aby „zakres”, w jakim działalność gospodarcza będąca przedmiotem inwestycji kwalifikuje się jako zrównoważona pod względem środowiskowym, był przedstawiony w formie graficznej wszystkich trzech KPI jako podstawa obliczeń dla wszystkich przedsiębiorstw niefinansowych, w które produkt inwestuje w okresie odniesienia. Projekt regulacji obejmuje też odniesienie do obligacji państwowych.

(AM, źródło: SPBUiR)

Cashless.pl o sektorze insurtech w Polsce

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W Polsce insurtechy postawiły na współpracę z ubezpieczycielami, a nie na konkurowanie z nimi. Kooperacja nie jest jednak łatwa. Obie strony mają sobie nawzajem sporo do zarzucenia. Ale są sygnały, że te relacje polepszają się i perspektywy współpracy wyglądają całkiem nieźle – takie wnioski płyną z raportu zatytułowanego „Insurtechy w Polsce”, opracowanego przez ekspertów portalu Cashless.pl.

Z raportu wynika, że najczęściej wskazywanym przez ankietowane insurtechy obszarem usprawniania działalności ubezpieczycieli jest dystrybucja. Tymczasem niewielu badanych ubezpieczycieli wymieniało tę sferę jako pole do współpracy ze wspomnianymi podmiotami. Autorzy raportu wskazali, że na polskim rynku można zidentyfikować partnerstwa takie jak np. Bezpieczny – Generali i Trasti – Triglav, gdzie insurtech jest dla ubezpieczyciela narzędziem sprzedażowym. Z kolei Bacca czy hiPRO pomagają usprawniać sprzedaż, choć same się nią nie zajmują. Dowodem na przydatność oferowanych przez nie usług jest liczba współpracujących z nimi zakładów.

Z kolei iBooster, OTOAgent czy Insly zapewniają narzędzia dla pośredników, uwzględniające specyfikę lokalnego rynku. Natomiast insurtechy takie jak Quantee, Tensorflight, Skyblu, Telematics Technologies czy Inssue zajmują się oceną ryzyka, underwritingiem, ustalaniem cen czy wsparciem aktuarialnym. Ich kompetencje przydają się w likwidacji szkód, a sami ubezpieczyciele wskazują, że chętnie sięgną po takie usprawnienia.

Współpraca zamiast rywalizacji

„Swego czasu rynek obawiał się nieco, że wraz z nadejściem insurtechów zabraknie miejsca dla tradycyjnych ubezpieczycieli. Nie była to może troska spędzająca sen z powiek, jednak na branżowych konferencjach i w kuluarowych rozmowach pojawiały się pytania, jakie będzie miejsce ubezpieczycieli, jeśli dojdzie do rewolucji technologicznej, napędzanej przez insurtechy. Dziś wiemy, że polski rynek raczej nie idzie w kierunku ostrej konkurencji na linii insurtechy–ubezpieczyciele. Startupy stawiają raczej na współpracę z korporacjami. W większości profil ich działalności zakłada usprawnienie jakiegoś wybranego elementu ubezpieczeniowego łańcucha wartości. Skutkiem czego do życia potrzebują ubezpieczyciela – albo jako dostawcy produktu, który mogłyby sprzedawać, albo jako odbiorcy ich rozwiązań, usprawniających wybrane procesy” – czytamy w raporcie.

Problemy w relacjach oczami insurtechów

Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że rzeczywista współpraca na linii insurtechy–ubezpieczyciele różni się od oficjalnych entuzjastycznych komunikatów. Do najczęściej występujących problemów wskazywanych przez pierwszą grupę firm należą: złożoność i długotrwałość procesu decyzyjnego w firmie ubezpieczeniowej, brak płatności za okres pilotażu przy ryzyku odmowy skorzystania z testowanej usługi, niechęć do dopuszczenia insurtechów do kluczowych obszarów działalności zakładów. Inne zarzuty to niechęć powierzania insurtechom nawet mniej kluczowych obszarów na zasadzie outscoringu czy strachliwość i niechęć do podejmowania ryzyka zmian oraz pozorność ruchów. „Ubezpieczyciele boją się ryzyka regulacyjnego i biznesowego. Najchętniej wdrażaliby rozwiązania już wdrożone i przetestowane przez innych” – zauważają autorzy raportu. Na liście zarzutów znajduje się także często spotykany brak wypracowanych ścieżek współpracy ze startupami.

Co zarzucają insurtechom ubezpieczyciele?

 „(…) główną winą młodych firm jest to… że są młode, cechują się młodzieńczą naiwnością oraz butą i popełniają błędy wieku dziecięcego. (…) Młode firmy często nie rozumieją, jak działa zakład ubezpieczeń. Nierzadko przychodzą z pomysłem, który nie przystaje do specyfiki jego pracy i nie uwzględnia różnych uwarunkowań, które musi brać pod uwagę zakład ubezpieczeń. Ubezpieczyciele żalą się, że startupy, zapatrzone w swoje rozwiązanie, nie ogarniają całej złożoności procesów po stronie towarzystwa. Przykład? Zapominają o istnieniu fraudów, przez co nie przewidują odpowiednich zabezpieczeń oraz możliwości weryfikacji szkód w celu wykrycia nadużyć” – wskazuje raport Cashless.pl. Problemem jest też brak wiedzy o ubezpieczeniach skutkujący np. próbami tworzenia produktów, w których ryzyko wystąpienia zdarzenia ubezpieczeniowego jest praktycznie pewne, czy brak rzetelnej oceny otoczenia rynkowego. Jako przykład podawano insurtechy, które chcą usprawniać sprzedaż directową, mimo że wciąż nie odnosi ona w Polsce sukcesów. Ubezpieczyciele zarzucają też startupom, że te traktują ich jak źródło pieniędzy. Tymczasem ubezpieczyciele są skłonni raczej płacić za dostarczane rozwiązania niż być inwestorem. Wskazują też, że niechęć do zapewniania insurtechom dostępu do procesów czy klientów jest efektem bolesnych doświadczeń świadczących o niedojrzałości części startupów. Choć przedstawiciele zakładów przyznają, że obecnie młode firmy technologiczne uczą się lepiej rozumieć biznes ubezpieczeniowy. Z kolei ze środowiska insurtechów płyną sygnały, iż polscy ubezpieczyciele na tle korporacji z innych krajów prezentują się całkiem nieźle, jeśli chodzi o testowanie nowych rozwiązań.

Cały raport jest dostępny pod adresem:

https://www.cashless.pl/report/insurtechy-w-polsce-raport.pdf

(AM, źródło: Cashless.pl)

Startuje platforma PZU Benefity

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Grupa PZU zrealizowała kolejny punkt ze swojej strategii, udostępniając wszystkim zainteresowanym firmom zintegrowany ekosystem pozapłacowych benefitów pracowniczych – PZU Benefity. Na platformie dostępne są zarówno produkty Grupy PZU: ubezpieczenia życiowe i majątkowe, abonamenty medyczne PZU Zdrowie, abonament sportowo-rekreacyjny PZU Sport, pożyczki PZU Cash, jak również oferty 200 partnerów współpracujących z zakładem.

– Firmy coraz chętniej korzystają z tej formy nagradzania kadry, a pracownicy chwalą sobie takie elastyczne rozwiązanie. Odgórnie narzucone wyjazdy integracyjne czy owocowe czwartki odchodzą do lamusa. Dziś to pracownicy sami decydują, na co chcą wydać dodatkowe środki przekazane przez pracodawcę. To właśnie z myślą o potrzebach polskich firm i ich pracowników PZU oferuje wygodną i intuicyjną platformę benefitową, na której każdy znajdzie atrakcyjne propozycje produktów i usług – mówi Maciej Gołaś, wiceprezes PZU Pomoc.

Ekosystem benefitów pozapłacowych PZU jest oparty na nowoczesnych narzędziach cyfrowych. Platforma benefitowa stanowi powiązanie świata ubezpieczeń, aktywności fizycznej, zdrowia oraz finansów z ofertą zakupową, usługową i rabatową partnerów PZU. Oprócz dostępu do propozycji blisko 200 partnerów PZU – m.in. kin, biur podróży, sklepów, platform streamingowych, szkół językowych, restauracji czy księgarń – oferuje również możliwość przystąpienia i obsługiwania abonamentów zdrowotnych PZU Zdrowie i abonamentów PZU Sport dających dostęp do blisko 3 tys. obiektów sportowych w całej Polsce. Na platformie pracownik zapozna się również z ofertą ubezpieczenia grupowego dla danego zakładu pracy, produktami finansowymi PZU Cash i innymi ubezpieczeniami. Dodatkowo za pomocą platformy benefitowej PZU pracodawcy mogą obsługiwać wnioski pracownicze i prowadzić różne akcje społeczne w firmie (np. zbiórki na cele charytatywne).

Platforma przeznaczona jest dla wszystkich zakładów pracy. Wdrożenie narzędzia jest wspierane przez PZU Pomoc. Korzystające z platformy firmy będą mogły konfigurować system, dostosowując jego funkcjonalność do swoich preferencji i potrzeb. Platformę benefitową można wdrożyć niezależnie od tego, czy firma posiada już inne produkty z Grupy PZU.

(AM, źródło: PZU)

Quantum nowym właścicielem spółki brokerskiej MRC Broker

0

Grupa Brokerska Quantum sfinalizowała transakcję zakupu 100% udziałów poznańskiej spółki brokerskiej MRC Broker. Jednocześnie do zarządu tej ostatniej dołączyła Justyna Nieboj.

Grupa Brokerska Quantum sp. z o.o. powstała w 1998 roku w Łodzi i posiada 6 przedstawicielstw na terenie całej Polski, m.in. w Warszawie, Krakowie i Katowicach. Firma obsługuje ponad 2100 klientów biznesowych, których wartość wolumenu składki w 2020 r. przekroczyła 105 mln zł. Na rzecz Quantum pracuje 70 osób, w tym 36 posiadających uprawnienia do wykonywania czynności brokerskich. Quantum wyspecjalizowało się w obsłudze branży farmaceutycznej, transportowej, IT i rolno-spożywczej. Jest silnie zorientowane na obsługę przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych.

MRC Broker jest brokerem ubezpieczeniowym o 22-letnim doświadczeniu i ugruntowanej pozycji w Wielkopolsce. Spółka specjalizuje się w ubezpieczaniu sieci handlowych, firm budowlanych, nieruchomości komercyjnych, przedsiębiorstw produkcyjnych i logistycznych.

– Dzięki połączeniu sił, kompetencji i doświadczenia, będziemy w stanie znacznie przyspieszyć tempo wzrostu całej grupy. Mocną stroną obu firm jest budowane od lat know-how oraz wyspecjalizowani brokerzy niebojący się wyzwań. Ciągle dążymy do powiększania zespołu specjalistów, obecnie dysponując prawie 90-osobowym zespołem, będziemy w stanie zaoferować najwyższy poziom usług w różnego typu ubezpieczeniach. Zespół zarządzany przez Justynę Nieboj oraz Patrycjusza Marcinkowskiego znakomicie wzmocni nasz team – powiedział Jacek Ciepłucha, prezes zarządu Grupy Brokerskiej Quantum sp. z o.o.

– Przez kilkanaście lat znajomości z Jackiem miałem okazję przyglądać się obu firmom i nietrudno było dostrzec między nimi podobieństw, uzupełniających się kompetencji obu zespołów oraz wyraźnej siły, jaką dałaby integracja działań obu spółek. Dlatego też zdecydowałem się na tę transakcję – dodał Patrycjusz Marcinkowski, prezes zarządu MRC Broker sp. z o.o.

Wraz ze zmianą właścicielską do zarządu MRC Broker sp. z o.o. dołączyła Justyna Nieboj, obejmując stanowisko wiceprezesa.

Justyna Nieboj jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu ze specjalizacją w ubezpieczeniach gospodarczych, studiów podyplomowych Executive MBA na WSB w Poznaniu i Aalto University w Helsinkach oraz studiów podyplomowych z psychologii zarządzania. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących gwarancji ubezpieczeniowych, technicznych aspektach oceny ryzyka w ubezpieczeniach majątkowych i w ubezpieczeniach dla grup kapitałowych. Od rozpoczęcia współpracy z MRC Broker w 2004 r. odpowiada za obszar merytoryczny w zakresie ubezpieczeń, a obecnie, jako wiceprezes zarządu, również w zakresie likwidacji szkód oraz compliance.

Przejęcie MRC Broker przez Quantum jest kolejną w tym roku transakcją na rynku brokerskim w Polsce. We wrześniu GrECo przejęło 100% udziałów w MAI CEE Ltd, spółce specjalizującej się w doradztwie w zakresie ryzyka, ubezpieczeń i świadczeń pracowniczych w Europie Środkowo-Wschodniej, działającej także w naszym kraju. Wcześniej (w kwietniu) sopocki Certo Broker nabył 100% udziałów w łódzkiej spółce Mount Broker, a niemal równolegle broker reasekuracyjny Smartt Re wybrał MJM Holdings na swojego inwestora strategicznego.

Artur Makowiecki

news@gu.com.pl

Tworząc wartość dodaną w likwidacji szkód

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Ubezpieczający mają zazwyczaj dwa punkty bezpośredniego styku z ubezpieczycielem lub jego przedstawicielem. Pierwszy to moment zawarcia umowy ubezpieczenia, a drugi to proces likwidacji szkody. W większości przypadków żaden z tych etapów nie kojarzy się pozytywnie.

Zawarcie umowy wiąże się z opłaceniem polisy, likwidacja szkody natomiast z problematycznym zdarzeniem, skomplikowanym z perspektywy klienta procesem oraz często niesatysfakcjonującą wypłatą bądź odmową wypłaty świadczenia.

Skupię się na drugim obszarze. Coraz częściej badania udowadniają, że obsługa posprzedażowa staje się kluczowym elementem przewagi konkurencyjnej, co ma zastosowanie także w branży ubezpieczeń.

Wysoka jakość likwidacji szkód to priorytet

W ponad piętnastoletniej karierze ubezpieczeniowej miałem okazję nadzorować techniczną i merytoryczną likwidację szkód z polis większości działających na polskim rynku zakładów ubezpieczeń.

Współpraca z klientami detalicznymi oraz największymi przedsiębiorstwami w Polsce. Wieloletnia, ścisła współpraca z kilkunastoma firmami leasingowymi i obsługującymi je brokerami. Tysiące szkód i setki interwencji profesjonalistów z branży, świadomych swoich praw i nierzadko wykorzystujących swoją pozycję oraz niedoskonałości w procesie likwidacji. Wspólnym mianownikiem doświadczeń jest wysoka jakość tego procesu.

To ona na etapie likwidacji gwarantowała satysfakcję klientów, którzy w konsekwencji przedłużali ochronę ubezpieczeniową u tego samego ubezpieczyciela za pośrednictwem tego samego pośrednika. Jakość jest także koronnym argumentem w rozmowach z klientami kluczowymi dla ubezpieczycieli, którzy wykorzystując swój potencjał i pozycję, „negocjują” pozytywne dla nich decyzje końcowe. Wszelkie braki z etapu likwidacji, zgodnie z kardynalną zasadą, rozstrzygane winny być na korzyść klienta.

Na początku 2021 r. prezes InterRisk Piotr Narloch powierzył mi misję kierowania Departamentem Likwidacji Szkód i budowania w ramach jego struktur kompetencji gwarantujących klientom obsługę posprzedażową na najwyższym poziomie. Okazało się, że moje doświadczenie mogę przełożyć na obsługę szkód niemal we wszystkich liniach biznesowych.

Wiele czynników sprawia, że w teorii prosty i oczywisty proces podnoszenia jakości obsługi w likwidacji wcale taki nie jest. Szkody masowe, jak te z czerwca–sierpnia br., kilkukrotne przekroczenie pojemności per FTE, brak mocy przerobowych po stronie firm outsourcingowych i likwidatorów zewnętrznych, nieakceptowalne dla klientów długie naprawy w sieciach warsztatów partnerskich, poza nimi oraz u wykonawców z innych branż, takich jak remontowo-budowlana, powszechny deficyt pojazdów zastępczych, problemy z assistance. Równoległy okres urlopowy, presja z tym związana czy też trudna sytuacja na rynku pracy.

Obsługa szkód nierzadko staje się kluczowa. Zagrożone są ustawowe terminy, przepustowość procesów likwidacji szkód spada, a liczba reklamacji drastycznie wzrasta. Takie kryzysowe sytuacje zdarzają się niemal każdego roku.

W języku chińskim (a właściwie w standardowym języku mandaryńskim) słowo kryzys oznacza zarówno zagrożenie czy niebezpieczeństwo, jak i szansę czy początek nowej drogi. Tak jak po wybuchu pandemii Covid-19 sytuacja wymusiła na branży konieczność błyskawicznej adaptacji do nowej rzeczywistości, tak w przypadku takich skrajnych sytuacji wraz z zagrożeniem pojawiają się także szanse. Podnoszone są limity likwidacji w trybach uproszczonych, wdrażane są usprawnienia w procesie czy automatyzacje. Nierzadko w celu ratowania kryzysowej sytuacji. Po analizie całości, już post factum wyciągane są wnioski pozwalające zmodyfikować i usprawnić dotychczasowe tryby likwidacji.

Podstawa to zaangażowany i doświadczony zespół

Nie tylko wizjonerscy liderzy powinni mieć wpływ na poprawę procesów. Wiele idei kreowanych jest oddolnie z poziomu oddanych i zaangażowanych pracowników. To oni najszybciej dostrzegają i najwyraźniej widzą niedostatki procesów oraz potrafią wypracować bardzo proste i niskobudżetowe metody ich usprawniania. Powinni jednak mieć optymalny klimat do inicjowania zmian i faktycznie wdrażać najbardziej obiecujące pomysły.

Richard Branson sformułował tezę, że „klienci nie są najważniejsi. Pracownicy są najważniejsi. Jeśli zadbasz o swoich pracowników, oni zatroszczą się o klientów”. Sygnały płynące bezpośrednio od pracowników są o tyle cenne, że pozwalają na płynną ewolucję procesów, poprawianie ich kawałek po kawałku bez ryzykownych w skutkach rewolucji wprowadzanych przez część liderów.

Często to menedżer musi udźwignąć ciężar kontaktu z roszczeniowym, ale jednocześnie kluczowym klientem i ze swojego poziomu bronić decyzji likwidatora. Ważne, aby ta pierwotna decyzja była poprawna merytorycznie, a poprzedzający ją proces likwidacji profesjonalny i transparentny. W przeciwnym wypadku, co przecież się zdarza, nie warto bronić stanowiska, które obiektywnie jest nie do utrzymania. Po pierwsze, burzy to kluczowe w tym kontekście zaufanie partnerów, po drugie – na etapie sądowym zmiana decyzji zawsze jest bardziej bolesna.

Sztuką jest także odporność na skargi kierowane bezpośrednio do zarządu, Komisji Nadzoru Finansowego, Rzecznika Finansowego itd. Proces likwidacji należy ułożyć tak, by finalnie podjęta decyzja broniła się dzięki dobrze zabezpieczonemu materiałowi dowodowemu. Wyzwaniem jest też znalezienie złotego środka między procesem przyjaznym dla masowego klienta a dawaniem skutecznego odporu działaniom fraudowym.

Ciekawym zjawiskiem jest coraz częściej występujący tzw. outsourcing odpowiedzialności. Jeśli niekorzystna dla klienta indywidualnego decyzja broni się merytorycznie, podnoszone są argumenty braku świadomości o zapisach o.w.u. (wyłączenia, potrącenia, sposób wyliczenia odszkodowania etc.). Nie wiedziałem, nie dostarczyliście mi skutecznie tych informacji, więc płaćcie. Jesteście profesjonalistami. W ten sposób wykorzystywane są luki w procesach sprzedaży, które w czasie likwidacji są już trudne do uzupełnienia.

Potwierdzona badaniami satysfakcja klientów

Łukasz Mazurczak

Uwzględniając powyższe, zbudowanie optymalnych kosztowo ścieżek likwidacji i równoległe kreowanie wizerunku ubezpieczyciela jako podmiotu realnie wspierającego klientów w trudnych momentach po zdarzeniu szkodowym nie jest proste. Jest jednak możliwe.

W przypadku InterRisk potwierdza to nie tylko moja ocena, lecz także wyniki zleconego przez InterRisk badania satysfakcji klientów przeprowadzonego w lipcu br. przez Kantar (losowo wybrana próbka osób, które w pierwszym półroczu 2021 r. likwidowały szkodę w InterRisk).

W przypadku szkód AC 70% badanych pozytywnie oceniło InterRisk, a 75% ponownie wybrałoby nas jako ubezpieczyciela. Obie wartości są znacznie powyżej rynkowego benchmarku. W przypadku szkód z polis OC ppm 52% poszkodowanych pozytywnie oceniło naszą spółkę, a 48% zadeklarowało wybór InterRisk jako swojego ubezpieczyciela. Wartości, co oczywiste, niższe niż przy AC, ale znacznie powyżej benchmarku rynkowego. Z kolei klienci likwidujący szkody z polis mieszkaniowych w 59% ocenili InterRisk pozytywnie, a ponowny wybór zadeklarowało aż 76% badanych osób.

Także wskaźnik NPS (Net Promoter Score) osiągnął bardzo dobry poziom, a w przypadku szkód AC wręcz rewelacyjny. Opinie zostały wydane w okresie niepewności i zmian związanych z pandemią i jej gospodarczymi oraz społecznymi konsekwencjami, co znacznie zmniejsza skłonność do wydawania pozytywnych opinii.

Idziemy we właściwym kierunku

Klientocentryczność staje się nieodłączną częścią DNA procesu likwidacji szkód w InterRisk. Jest to  zauważalne nie tylko w badaniu Kantar. Konsekwentną poprawę widać w corocznych Raportach Rzecznika Finansowego czy spadającej liczbie skarg i reklamacji. Wpisuje się w to też tytuł Instytucji Przyjaznej Mediacjom nadany InterRisk w 2019 r. i 2020 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Kierunek w InterRisk został już obrany. Wierzę, że idąc wspólnie tą drogą, z czasem zauważymy, że wielu klientów będzie z przekonaniem określać ubezpieczycieli mianem instytucji najwyższego zaufania. To ma i będzie miało coraz większe znaczenie dla samych klientów, ich agentów, brokerów itd. Mniej skarg, mniej reklamacji, mniej problemów, większy odsetek klientów, którzy chcą z nami zostać na dłużej, którzy zarekomendują nas znajomym, rodzinie, którzy dokupią inne produkty.

Na zakończenie sparafrazuję słynne „Dlaczego” Simona Sineka. Dlaczego klienci obsłużeni w procesie likwidacji szkody mieliby na bazie tych doświadczeń podjąć decyzję o ponownym wyborze danego ubezpieczyciela i/lub dokupić u niego kolejne produkty? To pytanie zostawiam otwarte i kieruję do wszystkich osób odpowiedzialnych za procesy likwidacji szkód ubezpieczeniowych.

Łukasz Mazurczak
dyrektor Departamentu Likwidacji Szkód w InterRisk

Skuteczny lejek rekrutacyjny

0
Marcin Leśniewski

Choć to właśnie proces poszukiwania i pozyskiwania kandydatów jest z reguły tym najbardziej pracochłonnym, to kolejny, następujący po nim etap jest nie mniej ważny. Mam tu oczywiście na myśli selekcję pozyskanych kandydatur.

Oczywiście o tym, na ile będzie możliwe jakościowe przeprowadzenie selekcji, zadecyduje odpowiednia liczba aplikacji oraz ich adekwatność.

Załóżmy jednak, że udało nam się osiągnąć sukces i nasze biurko szczelnie przykryły CV potencjalnych współpracowników. W zależności od tego, jakie stanowisko zamierzamy obsadzić, powinniśmy stworzyć klucz kompetencyjny odpowiadający wymaganiom niezbędnym do efektywnego pełnienia danej funkcji.

Istotne jest to, żeby tworzenie klucza rozpocząć od wskazania najistotniejszych cech, jakie winien posiadać kandydat. Ważne, by zawczasu określić gradację omawianych cech pod względem ważności. Dla uporządkowania warto podzielić badane aspekty na grupy. Przykładowo, możemy przyjąć następujący podział: posiadane umiejętności, dotychczasowe doświadczenie, cechy osobowościowe itp.

Najpierw e-mail z zaproszeniem

Część informacji odnoszących się do wskazanych powyżej obszarów można wyczytać z CV. Dane te należy jednak traktować dość orientacyjnie. Ich weryfikacja realnie nastąpi na etapie kolejnych czynności.

Przejście na system pracy zdalnej mocno spopularyzował metody wstępnej selekcji przy pomocy komunikacji elektronicznej. Działania te pozwalają ograniczyć czas, który poświęcono by podczas spotkania twarzą w twarz, a jednocześnie pozwala lepiej się do wspomnianych spotkań przygotować.

W praktyce rekrutacyjnej coraz częściej pierwszy kontakt telefoniczny następuje dopiero po wysłaniu wcześniej wiadomości e-mail, której celem jest ustalenie terminu pierwszej, krótkiej rozmowy w czasie dogodnym zarówno dla rekrutera, jak i rekrutowanego. W tym miejscu można wstępnie ocenić łatwość komunikacji z kandydatem, jego poziom motywacji oraz elastyczność. To także miejsce na wskazanie ewentualnych oczekiwań wobec kandydata oraz sposobu przygotowania się do rozmowy.

Następnie telefon

W takim systemie kolejnym punktem jest rozmowa telefoniczna. Zwykle trwa ona maksymalnie pół godziny i daje pobieżny obraz kandydata. W ten sposób w ciągu godziny rekruter pozna dwie osoby aplikujące, bez ryzyka spóźnienia którejkolwiek na spotkanie. Rozmowa tego typu daje także możliwość zbadania poziomu komunikatywności rekrutowanego.

Zdarza się, że na etapie selekcji rekruter prosi kandydata o możliwość pozyskania referencji od byłych lub obecnych przełożonych lub współpracowników. O ile w wypadku obecnych przełożonych może to być trudne lub niemożliwie, o tyle w wypadku osób, z którymi aplikujący pracował w przeszłości, jest to jak najbardziej wykonalne. Pozwala to pozyskać dane na temat potencjalnego współpracownika od osoby, która ma doświadczenie w bezpośredniej kooperacji z nim, i nakreślić pełniejszy obraz rekrutowanego, a tym samym efektywniej przyłożyć go do siatki oczekiwań na określone stanowisko.

Taki sposób weryfikacji i selekcji kandydatów przekłada się na efektywniejsze zarządzanie zarówno pozyskanymi aplikacjami, jak i czasem pracy z kandydatami. Dzięki wspomnianym wyżej narzędziom powstaje skuteczny lejek rekrutacyjny, w którym tylko kandydaci o profilu mocno zbliżonym do oczekiwanego trafiają na rozmowę. Ona jest zawsze najbardziej rozbudowanym i zarazem czasochłonnym elementem procesu selekcji.

W wyżej wspomnianym modelu minimalizujemy potencjalne straty poniesione na pracę z kandydatami, którzy mają niski poziom motywacji do udziału w procesie, a także swoim profilem nie odpowiadają założeniom przyporządkowanym do stanowiska, na które rekrutujemy.

Marcin Leśniewski
trener w Kuźni Biznesu
marcinlesniewski@kuzniabiznesu.com.pl

18,423FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie