Blog - Strona 1094 z 1480 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1094

Turyści chętniej ubezpieczą samochód niż dziecko

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Beesafe zapytał klientów o ich preferencje dotyczące wyboru ubezpieczenia na sezon letni 2021. Respondentom zaproponował do wyboru trzy rodzaje usług, które mogą przydać się na wakacjach w Polsce: auto assistance, NNW dla dziecka oraz pomoc medyczną w trakcie wakacji. Z odpowiedzi ankietowanych wynika, że ubezpieczeniem, po które najchętniej sięgnęłyby osoby planujące wakacje, jest assistance samochodowy.

Ze zorganizowania pomocy technicznej w przypadku awarii lub kolizji w trakcie podróży chętnie skorzystałoby 44% uczestników badania własnego Beesafe przeprowadzonego w tym miesiącu.

Chęć wyboru ubezpieczenia auta w modelu assistance może wynikać ze znajomości takich usług wśród Polaków. Pakiet assistance jest przede wszystkim jednym z najbardziej rozpoznawalnych ubezpieczeń wśród naszych rodaków. 93% uczestników zrealizowanego na nasze zlecenie badania potwierdziło, że zna taką usługę – komentuje Rafał Mosionek, CEO Beesafe.

Na drugim miejscu wśród proponowanych opcji znalazła się usługa polegająca na zapewnieniu tymczasowej pomocy medycznej w trakcie wakacji. Wybrała ją jedna trzecia ankietowanych. Najmniej interesującą z trzech dostępnych opcji okazało się NNW dla dzieci. Tego rodzaju zabezpieczenie na wypadek nieprzewidywanego uszkodzenia ciała chciałoby wykupić 23% badanych respondentów.

– Mimo że Polacy rozpoznają ubezpieczenie w modelu NNW – 83% konsumentów zna taką usługę, a 56% z niej regularnie korzysta – NNW dla dziecka na wakacje nie należy do najbardziej popularnych i jest wybierane rzadziej niż ubezpieczenie assistance czy pomoc medyczna podczas urlopu. Zakup takiego ubezpieczenia przypuszczalnie Polakom może wciąż kojarzyć się raczej z okresem rozpoczęcia roku szkolnego niż z okresem wakacyjnym – tłumaczy Rafał Mosionek.

(AM, źródło: Beesafe)

PZU: Webinar o zarządzaniu ryzykiem w zakładach przemysłowych

0

26 maja odbędzie się organizowany przez PZU webinar dotyczący zarządzania ryzykiem w zakładach przemysłowych. W jego trakcie zakład zaprezentuje brokerom program Ryzyko PRO, który został wprowadzony u wybranych klientów największego polskiego ubezpieczyciela, a teraz jest dostępny dla szerszej grupy firm.

W webinarze, który poprowadzi Aleksandra E. Wysocka, redaktor naczelna „Gazety Ubezpieczeniowej”, wystąpią:

  • Jakub Sajkowski – dyrektor zarządzający ds. klienta korporacyjnego PZU SA,
  • Tomasz Huś – prezes zarządu PZU LAB,
  • Dariusz Gołębiewski – wiceprezes zarządu PZU LAB.

Prelegenci przedstawią cele programu prewencyjnego Ryzyko PRO oraz efekty jego wprowadzenia w wybranych przedsiębiorstwach. Omówione zostaną również przykładowe szkody pożarowe wraz z ich skutkami finansowymi. Podczas webinaru brokerzy dowiedzą się także, w jakich branżach program Ryzyko PRO sprawdzi się najlepiej oraz jak przebiega jego wdrożenie.

Rejestracja:

https://pzuryzykopro.pl/admin/event/register

(aw, am)

Raptowny przegląd ryzyka

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Może powyższy tytuł to nie najcelniejsze tłumaczenie z angielskiego Rapid risk review (assesment). Ale jeżeli z Dirty dancing wyszedł komuś Wirujący seks, to i taką licentia poetica, miejmy nadzieję, czytelnicy zaakceptują.

Chodzi o przegląd ryzyka „na szybko”, żeby nie rzec „w międzyczasie”, co powinno być standardową i dobrą praktyką nawet w jako takim zarządzaniu ryzykiem. A nie jest.

Pomysł na „szybkie” przeglądy nawiązuje do fundamentalnej w XXI w. i w „społeczeństwie ryzyka” (risk society Ulricha Becka) obserwacji, że ryzyko pojawia się niezwykle szybko, w dużej ilości i z wielką mocą. Stąd zapewne mylenie „szybkiego ryzyka” z czarnymi łabędziami, których istnienie w Ryzykonomii od dawna podajemy w wątpliwość. To, że coś dzieje się szybko, nie znaczy, że nie można było tego przewidzieć. A tym bardziej, gdy nastąpi, należy szybko reagować i dalej przewidywać kolejne ryzyka związane z pierwotnym wydarzeniem.

I tu wchodzi do gry nasz „raptowny przegląd ryzyka”. Szybki, zwinny, możliwie krótko trwający. Co nie znaczy, że nieprzygotowany i niedokładny.

O takim przeglądzie ryzyka piszą (o dziwo) autorzy tzw. standardów kontroli zarządczej w rodzimym sektorze publicznym. Pisaliśmy już o niezwykłym pomyśle takiej „kontroli” wprowadzonej w 2009 r. ustawą, ale jeżeli pierwszy raz to pojęcie słyszycie, to nie dziwcie się, bo to kolejne organizacyjne yeti.

Tamże w „standardach” przeczytamy: „Nie rzadziej niż raz w roku należy dokonać identyfikacji ryzyka (…). W przypadku istotnej zmiany warunków, w których funkcjonuje jednostka, należy dokonać ponownej identyfikacji ryzyka”.

I otóż o te „istotne zmiany warunków” w szybkich przeglądach chodzi. Oczywiście w sektorze publicznym (o ile wiemy) nikt takich przeglądów jednak nie robi. Raz do roku to i tak za wiele, aż tak się segregator „od zarządzania ryzykiem” nie kurzy… Zresztą jeszcze przy EURO usiłowaliśmy dowiedzieć się, czy, gdzie i kto zrobił jakieś dodatkowe analizy, bez rezultatu. Ale nie wykluczamy, że jakieś „poufne analizy” były, bo to popularne tłumaczenie.

Czy są jakieś analizy ryzyka, szybkie albo wolne, jakiekolwiek czynione w sektorze publicznym w związku z Covid? Owszem, słyszymy o raportach, modelach i prognozach nawet tych matematycznych, a więc szczególnie cennych. Ale o analizach ryzyka niestety, nic nam nie wiadomo.

Lecz… żeby nam ktoś nie zarzucił, że się znęcamy nad sektorem publicznym, to w przedsiębiorstwach również rzadko się „raptowne” przeglądy czyni. Ryzyka analizuje się (o ile) podobnie jak u „publicznych” raz do roku i nikt nie ma do tego głowy, gdy już „płoną lasy”.

Przykładem szybkiego przeglądu ryzyka jest „Rapid risk assesment” European Centre for Disease Prevention and Control, unijnego sanepidu, którego „apdejtów” od początku epidemii było już co najmniej czternaście. Nie będziemy już drążyć, czy i sanepid takie oceny gdzieś w tajności pisze. Być może…

Jerzy Podlewski

Podobnie jest ze szpitalami, które (znowu mało kto wie) wdrażały kontrolę zarządczą i zarządzanie ryzykiem, li tylko z przyczyn podległości różnym samorządom. Ale i o tym pisaliśmy: zarządzanie ryzykiem w szpitalach to nie jest studium sukcesu, żeby to oględnie ocenić.

Wreszcie, „szybkie przeglądy” nie dotyczą tylko pandemii. Ryzyk szybkich, zmieniających istotnie warunki funkcjonowania organizacji pojawia się nieustannie wiele. Począwszy od katastrof naturalnych i nie, przez gwałtowne zmiany na rynku, nieoczekiwane działania konkurencji, zmiany regulacyjne czy problemy zupełnie lokalne, ale dla naszej firmy nie mniej ważne.

Jaka powinna być zawartość Szybkiego Przeglądu Ryzyka? Wspomniany raport ECDC to nawet 29 stron, ale też dotyczy ryzyk dla całego kontynentu. Naszym zdaniem to zbyt wiele i nie mówimy tego bez powodu, bo przez dokument ECDC przebrnęliśmy, i to wcale nielekko.

W przypadku „zwykłej” organizacji, na potrzeby kierownictwa 1–2 strony wystarczą; ma być szybko i możliwie często, jeśli trzeba.
Dobrze jest więc pokrótce opisać główny problem, jego bieżący kontekst zewnętrzny i wewnętrzny. Dalej przytaczamy analizę obecnej sytuacji, przyczyny i skutki, aktualną ocenę wielkości ryzyka, osoby odpowiedzialne (właścicieli ryzyk) oraz propozycje postępowania wraz z kamieniami milowymi. Także co od poprzedniego „szybkiego przeglądu” (jeśli był taki) z ryzykiem rzeczywiście zrobiono. Krótko, po żołniersku i treściwie. Można robić „copy-pastę” tam, gdzie trzeba, bo to nie poetycki romans, tylko dokument roboczy.
Zarządy dużo czasu nie mają na czytanie. Ale te, które otrzymują takie analizy, potrafią je docenić.

dr Jerzy Podlewski

Dwie zasady budowania prawdziwego zespołu

0
Adam Kubicki

Wyobraźmy sobie zebranie zespołu sprzedażowego. Szef czeka na swoich ludzi skupiony na ekranie laptopa. Spogląda na cel, który jego zespół powinien osiągnąć, i na wyniki, jakie teraz uzyskuje. Jest zmartwiony. To, co widzi na ekranie, jest dalekie od celu, który narzuciła firma.

Szef szykuje się na mocną rozmowę z zespołem. Chce potrząsnąć ludźmi, zmobilizować ich i zmotywować do tego, aby w kolejnym miesiącu nadrobić braki z poprzedniego okresu.

Powoli wchodzą do sali poszczególne osoby. Szef robi marsową minę. Atmosfera staje się poważna. Pojawia się pierwszy slajd, na którym widać wyniki poszczególnych osób w odniesieniu do planów sprzedażowych. W powietrzu zawisa słowo „dlaczego”.

Dlaczego tak mało, dlaczego tyle brakuje, dlaczego tak niewiele zrobiłeś, dlaczego twoi agenci nie sprzedają. Część osób reaguje ciszą i zwieszoną głową. Reszta zaczyna się bronić. Firma nie daje właściwych narzędzi, konkurencja jest tańsza, rynek jest coraz trudniejszy, brakuje szkoleń, a system motywacyjny jest słaby.

Wywiązuje się długa dyskusja polegająca na wymianie argumentów i przerzucaniu odpowiedzialności. Wszyscy czują się zmęczeni i mają poczucie, że szef ich nie rozumie i jest niesprawiedliwy. Szef natomiast uważa, że jego ludzie są mało zaangażowani i mają postawę roszczeniową.

Wiele osób było przynajmniej raz w życiu na takim zebraniu. Chociaż zdajemy sobie sprawę, że ten sposób i styl zarządzania niewiele zmienia, a właściwie pogarsza sytuację, wielu menedżerów brnie w to dalej. Spróbujmy naprawić tę sytuację.

Pierwsze, z czym trzeba się zmierzyć, to brak identyfikacji ludzi z celem zespołu. Można wręcz powiedzieć, że wiele zespołów to nie zespoły, tylko luźne grupy, gdzie każdy ma własny cel i ciągnie w swoją stronę. Brakuje współpracy pomiędzy członkami zespołu, a jeśli ona występuje, to tylko w ramach krytykowania szefa i centrali firmy.

Jest to pierwsza rzecz, z którą trzeba się zmierzyć. Zintegrować zespół i pomóc mu poczuć wspólnotę biznesową. Jakimi narzędziami możemy osiągnąć powyższy cel?

Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, kiedy wspominam moje odwiedziny w najlepszych zespołach i rozmowy z najlepszymi menedżerami, związana jest z integracją pozabiznesową wszystkich członków zespołu.

Ducha zespołowości osiągniemy tylko wtedy, jeżeli ludzie zwiążą się relacjami głębszym niż wymiana powierzchownych zdań na temat pogody czy nowych zmian w firmie. Taką głębszą integrację możemy osiągnąć tylko wtedy, jeżeli wyciągniemy zespół z codzienności i damy mu poznać się lepiej. Na przykład poprzez wyjazd i wspólną zabawę. Nie warto zaniedbywać tego elementu, ponieważ w najlepszych zespołach jest to etap obowiązkowy.

Kiedy ludzie poznają się lepiej i nie rozmawiają tylko o pracy, znajdują w sobie wiele podobieństw. Wiadomo, że podobieństwa się przyciągają. Współpracownicy dowiadują się również o pewnych talentach czy osiągnięciach życiowych swoich kolegów i koleżanek. To często wzbudza ich podziw i zmianę nastawienia.

Znam zespoły, w których pogłębianie relacji tworzy się poprzez wspólne kolacje, odbywające się raz w miesiącu poza firmą. Wielokrotnie widziałem integrację polegającą na celebrowaniu urodzin poszczególnych członków zespołu poprzez wyjście do klubu czy dyskoteki. Podobają mi się również inicjatywy wspólnych wypraw do teatru, kina czy opery.

Świetnym pomysłem są też wyjazdy nastawione na aktywności turystyczne i sportowe. Na takich wyjazdach członkowie zespołu często są zmuszeni do pomagania sobie nawzajem, co buduje w nich jeszcze głębszą relację i przekłada się później na ich codzienną współpracę.

Kiedy słyszę z ust szefa, że zespół, który prowadzi od wielu lat, jeszcze nigdy wspólnie nie wyszedł gdzieś na zewnątrz, jestem zdumiony.

Kiedy pomożemy członkom zespołu poznać się bliżej i na głębszym poziomie, czas na drugi etap, którym jest wielokierunkowa komunikacja i współzarządzanie. Chodzi o to, aby szef zszedł z piedestału i traktował w większym stopniu swoich współpracowników jak partnerów biznesowych. Objawia się to poprzez odpowiednie zachowanie, polegające na pytaniu ludzi o opinię i pomysły oraz uwzględnianiu tego, co powiedzieli w planie działania.

Kiedy współpracownicy zauważą, że ich zdanie jest brane pod uwagę, a ich pomysły przeradzają się w czyny i pomagają wszystkim w zespole osiągać jeszcze lepsze efekty, są bardziej chętni do dzielenia się wiedzą i udzielania wsparcia innym. Efektem jest również uzyskanie koncentracji na celu zespołu.

Jeżeli szefowi zależy na tym, aby ludzie czuli się zespołem, a jego cel sprzedażowy stał się celem sprzedażowym współpracowników, menedżer musi przejść te dwie fazy. Powinien zbudować głębsze relacje i zacząć szanować współpracowników oraz uwzględniać ich zdanie.

Dopiero wtedy ma szanse na to, że nie będą po kątach szeptali zdań w stylu: co mnie to interesuje, to jest jego problem, ja skupiam się na tym, co jest dla mnie ważne.

Adam Kubicki
adam.kubicki@indus.com.pl

Urządzenia transportu osobistego mają dać pierwszeństwo pieszym

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dziś wchodzą w życie przepisy nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, która reguluje status prawny urządzeń napędzanych elektrycznie oraz urządzeń napędzanych siłą mięśni przeznaczonych do poruszania się po drogach publicznych. Ustawa wprowadza pierwszeństwo pieszego w stosunku do kierującego hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego (UTO) poruszającego się po części infrastruktury przeznaczonej dla ruchu pieszych.

– Do tej pory stan prawny hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego pozostawał nieuregulowany. Stwarzało to realne zagrożenie bezpieczeństwa na drogach i chodnikach. Dlatego przygotowaliśmy rozwiązania, które zwiększą bezpieczeństwo, w szczególności najmniej chronionych uczestników ruchu drogowego – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

Regulacje zawarte w ustawie zabraniają m.in.:

  • kierowania hulajnogą elektryczną po jezdni, na której dopuszczalna prędkość jest większa niż 30 km/h,
  • kierowania hulajnogą lub urządzeniem transportu osobistego osobie znajdującej się w stanie nietrzeźwości lub w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu,
  • przewożenia hulajnogą elektryczną i urządzeniem transportu osobistego innych osób, zwierząt i przedmiotów,
  • ciągnięcia lub holowania hulajnogą elektryczną i urządzeniem transportu osobistego innych pojazdów,
  • pozostawiania hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego na chodniku w inny sposób niż równolegle do jego zewnętrznej krawędzi.

Zgodnie z nowymi przepisami, kierujący hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić – z dopuszczalną prędkością 20 km/h. Dodatkowo kierujący hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30 km/h, w przypadku gdy brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów – z dopuszczalną prędkością 20 km/h. Wyjątkowo może poruszać się chodnikiem lub drogą dla pieszych, gdy chodnik jest usytuowany wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów – z zachowaniem następujących zasad: jazda z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego, zachowanie szczególnej ostrożności, ustępowanie pierwszeństwa pieszemu oraz nieutrudnianie ruchu pieszemu.

Do kierowania hulajnogą elektryczną lub UTO przez osoby w wieku od 10 lat do 18 lat wymagane będzie posiadanie tych samych uprawnień co w przypadku kierowania rowerem, czyli karty rowerowej lub prawa jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T. Dla osób, które ukończyły 18 lat, dokument taki nie jest wymagany.

Poruszanie się hulajnogą elektryczną lub UTO po drodze publicznej przez dziecko do 10 lat jest zabronione w każdej sytuacji, również pod opieką osoby dorosłej. Dzieci w wieku do 10 lat będą mogły poruszać się hulajnogą elektryczną jedynie w strefie zamieszkania, pod opieką osoby dorosłej.

Nowelizacja wprowadza nowy rodzaj wykroczenia za poruszanie się przez kierującego hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego albo przez osobę poruszającą się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch chodnikiem lub drogą dla pieszych z prędkością większą niż prędkość zbliżona do prędkości pieszego lub za nieustępowanie pierwszeństwa pieszemu.

(AM, źródło: Ministerstwo Infrastruktury)

AIDA: Zakres swobody umów w ustalaniu odszkodowania z AC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

27 maja odbędzie się najbliższa konferencja AIDA Polska. Jej tematem przewodnim ma być zakres swobody umów w ustalaniu odszkodowania z ubezpieczenia AutoCasco. Partnerem wydarzenia, które odbędzie się w formule online, jest InterRisk.

Podczas konferencji wystąpią: dr hab. Bartosz Kucharski, prof. Uniwersytetu Łódzkiego, dr hab. Marcin Orlicki, prof. Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Andrzej Maciążek – wiceprezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, dr Tomasz Dec – dyrektor Delegatury UOKiK w Łodzi oraz Jakub Borowski – Biuro Rzecznika Finansowego.

Po wystąpieniach prelegentów odbędzie się panel dyskusyjny.

Konferencja odbędzie się 27 maja w godzinach 10.00-13.00.

Association Internationale De Droit Des Assurances, Międzynarodowy Związek Prawa Ubezpieczeniowego, został założony 28 kwietnia 1960 r. w Luksemburgu. Misją polskiego oddziału AIDA jest aktywne przyczynienie się i uczestnictwo w rozwijaniu prawa ubezpieczeniowego w Polsce i Europie z korzyścią dla społeczeństwa. 

Więcej:
https://www.facebook.com/events/495844694827698/

(AM, źródło: AIDA)

Barometr Ubea nawet nie drgnął

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W kwietniu średnie stawki w ubezpieczeniach OC posiadaczy pojazdów komunikacyjnych nabywanych online za pośrednictwem Ubea.pl plasowały się na niemal tym samym poziomie co w poprzednim miesiącu – wynika z najnowszej odsłony barometru cenowego porównywarki.

Punktem odniesienia dla comiesięcznego barometru cen OC ppm. przygotowywanego przez ekspertów Ubea.pl jest zawsze średni poziom składki OC ppm. ze stycznia danego roku. Oblicza się go na podstawie rzeczywistych i anonimowych kalkulacji internautów w kalkulatorze porównywarki. Stawka ze stycznia jest oznaczana na barometrze jako 100.

Z najnowszej analizy wynika, że przeciętny poziom składki OC ppm. w kwietniu był tylko minimalnie niższy od stawki odnotowanej w marcu. Dlatego też po zaokrągleniu barometr Ubea.pl nadal pokazuje wartość 94.

– Ustalając ceny w następnych tygodniach, ubezpieczyciele mogą brać pod uwagę zapowiadaną poprawę koniunktury gospodarczej. Powinna ona zmniejszyć skalę nieterminowych płatności rat za OC. Możliwe, że niektóre towarzystwa zdecydują się wyraźniej obniżyć składki polis – przewiduje Paweł Kuczyński, prezes Ubea.pl.

(AM, źródło: Ubea)

V Financial Conferences na temat wpływu zielonej transformacji na ubezpieczenia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Czynniki środowiskowe w biznesie są tematem przewodnim konferencji, która odbędzie się 21 czerwca w trybie online. Patronem medialnym wydarzenia organizowanego przez V Financial Conferences jest „Gazeta Ubezpieczeniowa”.

Wśród zagadnień poruszanych podczas konferencji znajdą się kwestie związane z ESG i wpływem tego typu czynników na stabilność krajowego sektora ubezpieczeń. Prowadzący opowiedzą również, jak zmiany klimatyczne wpływają na ocenę ryzyka biznesowego.

Prelegentami konferencji będą: Dagmara Wieczorek-Bartczak, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego odpowiedzialna w Urzędzie KNF za sektor ubezpieczeń, oraz Adam H. Pustelnik, dyrektor Departamentu Ryzyka Ubezpieczeń PGE S.A.

Więcej na temat konferencji:

Rejestracja:

https://vfconferences.pl/2021/04/13/czynniki-srodowiskowe-w-biznesie/

Kontakt z organizatorem:

Biuro V Financial Conferences

kom. 791 404 321

e-mail: biuro@vfconferences.pl

(am)

Pośredniczący w naprawach powypadkowych ma prawo do pełnego odliczenia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdził w dwóch interpretacjach, że pośrednik zapewniający przedsiębiorcom naprawy powypadkowe aut przez niezależne warsztaty samochodowe może odliczyć całość wydatków z nimi związanych – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Obie interpretacje (jedna odnosiła się do CIT, a druga do VAT) dotyczyły spółki zarządzającej flotami samochodowymi, która w ramach swoich usług chciałaby też oferować naprawy powypadkowe z ubezpieczeń komunikacyjnych jako cesjonariusz. Firma miała jednak wątpliwości, czy w związku z tym będzie mogła odliczyć cały VAT z faktur wystawianych przez warsztaty samochodowe za naprawy powypadkowe aut klientów oraz zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu całość wydatku netto na naprawę tych pojazdów.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej odpowiedział twierdząco na oba pytania spółki. Wskazał, że będzie jej przysługiwało odliczenie 100% VAT, gdyż nie będzie miało do niej zastosowania ograniczenie do 50% wynikające z art. 86a ustawy o VAT. Dodał też, że w tej sytuacji fakt, iż za naprawę samochodów częściowo zapłaci zakład ubezpieczeń, jest bez znaczenia. Z kolei w drugiej interpretacji dyrektor KIS wskazał, że do spółki nie będzie miało zastosowania ograniczenie z art. 16 ust. 1 pkt 51 ustawy o CIT, które nie pozwala odliczyć 25% poniesionych wydatków z tytułu kosztów używania samochodu osobowego, wykorzystywanego do celów mieszanych (biznesowo-prywatnych). Zaznaczył, że firma jest podmiotem zarządzającym flotą klientów i to oni używają aut, a nie ona. Dlatego wspomniany limit nie ma zastosowania.

Interpretacje indywidualne dyrektora KIS: z 28 kwietnia 2021 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.106.2021.4.AK oraz z 7 maja 2021 r., sygn. 0111-KDIB3- -1.4012.93.2021.5.ICZ.

Więcej:
„Dziennik Gazeta Prawna” z 20 maja, Małgorzata Kwiatkowska „Łukasz Zalewski „Pośrednictwo przy likwidacji szkód z pełnym odliczeniem”:
https://edgp.gazetaprawna.pl/e-wydanie/57966,2…

(AM, źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”)

Generali zarobiło więcej, niż oczekiwali analitycy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Pierwsze trzy miesiące 2021 roku były udanym okresem dla Grupy Generali. Szczególnym powodem do dumy ubezpieczyciela były jego osiągnięcia w zakresie wyniku operacyjnego oraz wyniku netto.

– Grupa zamknęła pierwszy kwartał 2021 r. znakomitymi wynikami zgodnymi z założonymi celami, potwierdzającymi skuteczność strategii „Generali 2021” – stwierdził Cristiano Borean, CFO Grupy Generali. Zaznaczył, że firma pozostaje jedną z najsolidniejszych w branży ubezpieczeniowej, z „doskonałą pozycją kapitałową”.

Wysokie zyski w trudnym otoczeniu

Skonsolidowany zysk operacyjny grupy za I kwartał tego roku wyniósł 1,61 mld euro. Rok wcześniej uplasował się on na poziomie 1,45 mld euro, co oznacza wzrost o 11% r/r. Reuters zwrócił uwagę, że osiągnięty rezultat był wyższy od konsensu oczekiwań analityków, wynoszącego 1,5 mld euro. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku zysku netto w kwocie 802 mln zł przewyższającej oczekiwania analityków. Tegoroczny zysk netto był ponad siedmiokrotnie wyższy od rezultatu sprzed 12 miesięcy, wynoszącego 113 mln euro. Warto jednak pamiętać, że ogromny wpływ na wyniki za pierwsze trzy miesiące 2020 r. miały m.in. znaczące utraty wartości inwestycji oraz koszty nadzwyczajnego międzynarodowego funduszu na rzecz Covid-19, wynoszący 100 mln euro.

– Silny wzrost wyniku operacyjnego i zysku netto pokazuje, że grupa nadal skutecznie działa w kontekście makroekonomicznym, w którym wciąż panuje niepewność związana z pandemią – zaznaczył  Cristiano Borean.

Mocny skok nowej sprzedaży w życiówce

Z kolei przypis składki brutto sięgnął 19,71 mld euro, wobec 19,16 mld euro na koniec marca 2020 r. (+4,2% r/r). Wzrost sprzedaży uzyskany przez Generali był zasługą zarówno rozwoju sektora ubezpieczeń na życie, jak i ożywienia w biznesie majątkowym i osobowym. Pierwszy z nich wypracował 12,83 mld euro składek brutto (+5,5% r/r). Marża nowej działalności uplasowała się na poziomie 4,44% (+0,4 pp. r/r), a wartość nowej działalności (NBV) wzrosła do 552 mln euro (+24,5%). Ubezpieczenia majątkowe i osobowe wzrosły zaś o 1,9% do kwoty 6,88 mld euro. Powodem do dumy biznesu non-life Generali był spadek wskaźnika mieszanego o 1,4 pp. r/r do poziomu 88%. Grupa Generali utrzymała solidną pozycję kapitałową, notując współczynnik wypłacalności na poziomie 234%.

Co po pandemii?

Ubezpieczyciel oczekuje, że w 2021 r. w wyniku powszechności szczepień nastąpi ożywienie gospodarki światowej, które będzie miało pozytywny wpływ na cały sektor ubezpieczeniowy. Choć popyt na produkty życiowe rośnie, to nie będzie zbyt wysoki, gdyż gospodarstwa domowe nadal zachowują ostrożność zarówno pod względem inwestycji, jak i konsumpcji. Natomiast składki w sektorze majątkowym i osobowym będą rosnąć w wyższym tempie niż przed pandemią.

W związku z tym Generali potwierdziło, że będzie kontynuować strategię równoważenia portfela życiowego w celu dalszego wzmocnienia rentowności oraz efektywniejszej alokacji kapitału. W biznesie non-life celem grupy jest utrzymanie wzrostowego trendu przychodów ze składek, w połączeniu z wysoką rentownością na dojrzałych rynkach ubezpieczeniowych, na których jest obecna, przy jednoczesnym wzmocnieniu pozycji na rynkach o dużym potencjale wzrostu poprzez rozszerzenie obecności i oferty.

Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

18,322FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie