Blog - Strona 1185 z 1481 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1185

Link4 osiągnął pełnoletniość

0
Źródło zdjęcia: LINK4

18 lat temu, w styczniu 2003 roku, Link4 sprzedał swoją pierwszą w Polsce polisę komunikacyjną przez telefon. Dziś firma obsługuje już ponad milion klientów.

Na początku swojej działalności Link4 zaoferował ubezpieczenia komunikacyjne, sprzedawane w modelu direct. Symbolem zakładu w pierwszych latach stał się nawiązujący do auta pomarańczowy aparat telefoniczny z podniesioną słuchawką. O tym, że firma ma funkcjonować pod nazwą Link4, zadecydowano na krótko przed rynkowym debiutem. Na pierwszym wniosku o wydanie licencji ubezpieczeniowej można jeszcze znaleźć pierwotną propozycję.

– Pierwszą, która pojawiła się jeszcze przed 2003 rokiem, była nazwa Ufam, nawiązująca do zaufania, ale pozostawiająca też przestrzeń do językowych potyczek, bo nie mieliśmy wątpliwości, że wiele osób będzie mówiło, że ubezpiecza się w Ufamie, nie w Ufam – wspomina Mariusz J. Sarnowski, współtwórca firmy i pierwszy prezes Link4, pełniący tę funkcję do 2004 roku. – Wobec tego pojawiła się alternatywna Morela, skoro na rynku może z powodzeniem działać Apple. Nie wszyscy jednak byliśmy przekonani do powagi tej nazwy i wtedy nasza ówczesna szefowa marketingu i sprzedaży zaproponowała Link, a ja dodałem czwórkę, bo już wtedy wiedzieliśmy, jaki będzie numer telefonu na call center. I tak powstała nazwa Link4 – dodaje.

Wkrótce okazało się, że charakterystyczny numer telefonu z siedmioma czwórkami służył nie tylko do zakupu polisy, ale też potwierdzania jej ważności.

– W jeden z niedzielnych wieczorów odebrałam przekierowany z call center telefon od naszego spanikowanego klienta, który próbował wytłumaczyć policji, że dokument, który posiada, jest ważny. Przez kilka minut przekonywałam tego policjanta, który gdzieś na południu Polski zatrzymał do kontroli naszego klienta, że firma Link4 istnieje naprawdę i że nasz pomarańczowy certyfikat jest dokumentem potwierdzającym zawarcie umowy ubezpieczenia. Takie to były czasy – wspomina Sława Cwalińska-Weychert, która współtworzyła firmę, a następnie zasiadała w jej zarządzie do 2010 roku.

Wcześniej model sprzedaży direct z powodzeniem przyjął się m.in. w Wielkiej Brytanii, Holandii i Izraelu. To jednak, co często wybrzmiewa we wspomnieniach z tamtego okresu, to obecna wówczas w Link4 filozofia myślenia o ubezpieczeniach.

– Siłą Link4 w pierwszych latach działalności był nie tylko model sprzedaży na odległość, ale też cała filozofia działania, począwszy od szacowania ryzyka. Jako pierwsi na rynku zastosowaliśmy indywidualną ocenę ryzyka, która uwzględniała nie tylko pojemność silnika i dane właściciela pojazdu, ale też profil głównego kierowcy. Podeszliśmy także innowacyjnie do konstrukcji oferty produktowej. Pamiętam, że wprawiliśmy rynek w konsternację obietnicą przyjazdu na miejsce wypadku w ciągu 30 minut od zgłoszenia szkody. To była zupełna nowość w zakresie budowania relacji z klientem – zauważa Zofia Dzik, prezes, a następnie członek rady nadzorczej Link4 w latach 2004–2015, a dziś szefowa Instytutu Humanites i członek szeregu rad nadzorczych spółek giełdowych.

Wraz z upływem lat rozszerzała się zarówno oferta zakładu (w 2006 roku wprowadzono do sprzedaży polisy mieszkaniowe), jak i model dystrybucji. Przełomową datą w historii firmy jest maj 2010 r., kiedy uruchomiono sprzedaż multiagencyjną i podjęto współpracę z agentami. Dziś ten kanał generuje połowę wartości składki przypisanej brutto.

– W Polsce są klienci, którzy chętnie wybiorą zakup polisy przez telefon lub internet, ale są też tacy, którzy potrzebują kontaktu z drugim człowiekiem i wsparcia w podjęciu decyzji o zakresie ubezpieczenia. I my dajemy naszym klientom wybór. Naszą intencją już od lat jest prowadzenie biznesu opartego na dwóch silnych kanałach sprzedaży, które się równoważą: direct i multiagencyjnym – wyjaśnia Agnieszka Wrońska, prezes zarządu Link4 od 2016 roku. – Dzięki konsekwentnie prowadzonej strategii w latach 2016–2017 podwoiliśmy nasz przypis i od 2017 roku regularnie przekraczamy miliard zł w składce przypisanej brutto, co czyni z nas jednego z ważniejszych graczy na rynku polis komunikacyjnych. Bardzo mocno nas w tym wspiera technologia, bo tak jak 18 lat temu, tak i dziś nie boimy się podejmować odważnych decyzji i testować innowacyjnych rozwiązań. Z dumą mogę powiedzieć, że Link4 osiąga pełnoletni wiek jako nowoczesna firma oparta na danych – dodaje.

W 2003 roku Link4 wygenerował przypis sięgający 45 mln zł. W 2021 roku taki poziom osiągnął w ciągu dwóch pierwszych tygodni stycznia. W pierwszym roku działalności firma zlikwidowała nieco ponad 3 tys. szkód. W 2021 roku likwidacja tej liczby szkód zajęła 12 dni.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Link4)

Cztery przedstawicielki MetLife odznaczone za zasługi dla ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Renata Borkowska, Magdalena Brzozowska-Tomczyk, Adriana Maciołek i Agata Patorska-Żeleźnik zostały uhonorowane odznakami „Za zasługi dla ubezpieczeń”. To kolejne wyróżnienia od Polskiej Izby Ubezpieczeń dla przedstawicieli MetLife.

Renata Borkowska, dyrektor Departamentu Audytu Wewnętrznego, z branżą ubezpieczeń jest związana od 2005 roku. W MetLife zajmuje się tworzeniem skutecznych mechanizmów kontrolnych dostosowanych do wyzwań biznesowych oraz zmieniającego się otoczenia. Od lat uczestniczy w pracach PIU – wcześniej była członkiem Grupy Roboczej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy, teraz działa w Podkomisji Audytu i Kontroli Wewnętrznej. Współtworzyła m.in. standardowe programy audytów, dostępne dla wszystkich zainteresowanych na stronie internetowej Izby, a także współorganizowała i współprowadziła seminaria i konferencje PIU dla osób zajmujących się audytem wewnętrznym.

Magdalena Brzozowska-Tomczyk, dyrektor Pionu Klienta Indywidualnego, w MetLife od 2014 roku, odpowiada za rozwój struktury agencji własnej i zarządza kanałem sprzedaży multibrokerów. Została doceniona przez PIU za działania związane z podnoszeniem jakości obsługi klienta, z wykorzystaniem automatyzacji procesu sprzedaży i analizy potrzeb, a także zaangażowanie w promowanie i budowanie wizerunku oraz standardów zawodowych profesjonalnego agenta ubezpieczeniowego.

Adriana Maciołek, p.o. dyrektor operacyjnej (Czechy i Słowacja), związana jest z rynkiem ubezpieczeń i MetLife od 1998 roku. Była odpowiedzialna m.in. za procesy roszczeń i reklamacji, nadzór nad przeciwdziałaniem wyłudzeniom oraz wdrażanie inicjatyw poprawiających doświadczenia klientów. Uczestniczyła w pracach Grupy Ekspertów ds. Reklamacji i Klientów oraz Podkomisji ds. Przeciwdziałania Przestępczości w Ubezpieczeniach na Życie PIU.

Agata Patorska-Żeleźnik, dyrektor Departamentu Compliance, z rynkiem ubezpieczeń jest związana od 1999 roku. Odpowiadała m.in. za obsługę prawną wszystkich obszarów działalności MetLife, w szczególności sprzedaży, produktów, ładu korporacyjnego, finansów i audytu. Kieruje pracami Departamentu Compliance, wspierając kadrę zarządzającą przy zapewnieniu zgodności z wymogami prawnymi. Angażowała się w prace PIU w ramach Grupy Roboczej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy.

– Odznaki „Za zasługi dla ubezpieczeń” to ogromny zaszczyt dla całej organizacji i potwierdzenie, że wyróżnieni pracownicy mają wpływ na rozwój branży i współtworzenie rozwiązań dopasowanych do potrzeb klientów oraz rynku, a ich dokonania są dostrzegane i doceniane przez całą branżę. Cieszę się, że wśród tegorocznych laureatów tych prestiżowych nagród znalazły się aż cztery przedstawicielki naszej firmy, powiększając tym samym grono uhonorowanych przez Polską Izbę Ubezpieczeń ekspertów MetLife – mówi Monika Spadło-Kolano, prezes i dyrektor generalna MetLife.

Odznaki przyznawane są przez PIU od 1996 roku. Do tej pory otrzymało je 19 przedstawicieli MetLife. Więcej na temat tegorocznych odznaczonych przez Izbę:

(AM, źródło: MetLife)

W 2020 r. najmłodsi kierowcy płacili za OC o jedną piątą więcej niż rok wcześniej

0

Z kalkulacji dokonywanych w ubiegłym roku w kalkulatorze Rankomat wynika, że średnia cena ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (ppm.) oferowanych w 2020 r. za pośrednictwem porównywarki wyniosła 672 zł i była niższa o 2% niż w 2019 r. Jednak nie wszyscy mogli cieszyć się obniżką. Najmłodsi, 18-letni kierowcy płacili za OC ppm. o ponad 20% więcej.

Według danych Rankomat średni koszt OC ppm. dla osób z grupy wiekowej 18–25 lat wyniósł 1473 zł i był tylko o 1,3% wyższy niż rok wcześniej. Część młodych kierowców musiała jednak zmierzyć się z dużo wyższą ceną polisy. 18-latkowie płacili bowiem 2125 zł. 19-latkowie natomiast – 2037 zł. Eksperci porównywarki przeanalizowali, jak kształtowały się ceny polis dla poszczególnych grup wiekowych kierowców.

W grupie wiekowej 18–25 lat to 3 najmłodsze roczniki są w najgorszej sytuacji i niemal co roku muszą mierzyć się z podwyżkami cen OC ppm. W 2020 r. 18-latkowie płacili za obowiązkową polisę ponad 20% więcej niż przed rokiem i aż 4-krotnie więcej niż starsi, 62-letni właściciele samochodów. Osoby w wieku 19 i 20 lat również dotknęły podwyżki, odpowiednio o 3,7% i 3,9%.

wiek2017201820192020podwyżka obniżka 2020/2019
183339271117622125+20,6%
193189277219652037+3,7%
202972250018581930+3,9%
212621204216971713+0,9%
222097182415421534-0,5%
231752159113721365-0,5%
241509138412111224+1,1%
251309115510721085+1,2%

Z kolei kierowcy od 22. do 25. roku życia płacą za OC ppm. mniej niż ich odrobinę młodsi koledzy. Jednak również w ich przypadku cena polisy wciąż jest zdecydowanie wyższa niż dla starszych wiekiem.

– Średnia cena OC dla najmłodszych kierowców wyniosła w ubiegłym roku 2125 zł. Oferty, które otrzymują młodzi kierowcy, często przewyższają jednak tę kwotę i sięgają nawet 5 tys. zł. Różnice cen obowiązkowej polisy w poszczególnych towarzystwach mogą więc wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Warto zatem odpowiednio porównać oferty różnych ubezpieczycieli, by nie przepłacić za tę samą polisę – mówi Tomasz Kroplewski, kierownik ds. Rozwoju Produktu rankomat.pl.

W najlepszej sytuacji znajdowali się nieco starsi posiadacze pojazdów. Grupa, która może liczyć na atrakcyjne stawki, jest bardzo obszerna i mieszczą się w niej kierowcy 40-letni, 50-letni i 60-letni. Średnio płacili oni za OC ppm. w 2020 r. mniej niż 600 zł. Najniższą stawką mogli cieszyć się 62-latkowie. Płacili oni za polisę jedynie 557 zł.

Kierowcy z najniższymi cenami znaleźli się w grupie wiekowej (56 lat i więcej), dla której obniżka między 2019 i 2020 r. była największa i wyniosła 1,7%. Obniżki i podwyżki dla pozostałych grup kształtowały się następująco:

  • 18–25 lat: +1,3%
  • 26–35 lat: -0,3%
  • 36–45 lat: +0,3%
  • 46–55 lat: -0,2%

Analiza powstała w ramach raportu „RanKING – rynek i ceny ubezpieczeń komunikacyjnych”. Raport jest podsumowaniem trendów kształtujących średnie składki obowiązkowych polis w minionym roku. RanKING opiera się na największej bazie kalkulacji cen OC w Polsce.

(AM, źródło: Rankomat)

Poczta Polska pozyskała ponad tysiąc umów w ramach PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Poczta Polska w ramach współpracy z Pocztylion-Arka PTE w zakresie akwizycji Pracowniczych Planów Kapitałowych w pierwszych trzech etapach programu zawarła łącznie ponad 1100 umów.

Współpraca obu podmiotów zaowocowała zawarciem ponad 500 umów o zarządzanie i prowadzenie PPK, obejmujących łącznie ponad 5 tys. pracowników z całej Polski. W czołówce regionów z największą liczbą zawartych umów znajduje się Region Sieci w Krakowie, gdzie zawarto prawie 90 umów, pozyskując niemal 5 tys. zatrudnionych osób.

– Najważniejszym atutem Poczty Polskiej jest jej unikatowy dostęp do wszystkich obywateli, instytucji i urzędów zlokalizowanych w całym kraju. Nasze placówki funkcjonują we wszystkich gminach. Wykorzystując ten atut, stawiamy na rozwój zarówno usług pocztowych, jak i usług bankowo-ubezpieczeniowych. Cieszę się, że dzięki staraniom pocztowców  pozyskiwano klientów, którym Pocztylion-Arka PPK świadczy usługę zarządzania funduszami emerytalnymi w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych – mówi Andrzej Bodziony, wiceprezes Poczty Polskiej.

W ramach czwartego etapu wdrażania programu Poczta Polska podpisała 214 umów z firmami wchodzącymi w skład jednostek sektora finansów publicznych. Są to m.in. zakłady opieki zdrowotnej, urzędy gmin czy placówki oświatowe. Najwięcej umów z jednostkami sektora finansów publicznych zawarły: Region Sieci w Kielcach – 50 umów, Region Sieci w  Gorzowie Wlkp. – 23 umowy, oraz Region Sieci w Rzeszowie – 32 umowy.

(AM, źródło: Poczta Polska)

UFG przypomina o obowiązku płacenia składek na Turystyczny Fundusz Pomocowy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Od 1 stycznia tego roku przedsiębiorcy turystyczni mają obowiązek przekazywania składek na Turystyczny Fundusz Pomocowy. Środki gromadzone na rachunku TFP wspierają organizatorów turystyki, umożliwiając im zwrot podróżnym pieniędzy za imprezy niezrealizowane z powodu wystąpienia nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności, takich jak na przykład pandemia – przypomniał Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

Składka na Turystyczny Fundusz Pomocowy jest naliczana od każdego podróżnego z tytułu zawartej umowy o udział w imprezie turystycznej i jest należna z dniem zawarcia umowy lub z dniem dokonania płatności przez podróżnego na rzecz organizatora turystyki, jeżeli jest on wcześniejszy niż dzień zawarcia umowy. W większości przypadków wysokość składki na TFP jest analogiczna do składki na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Stawki składek na TFP są różne w zależności od rodzaju umowy o udział w imprezie turystycznej i w związku z tym wynoszą od 0 do 15 zł od każdego podróżnego.

Składki powinny być naliczane dla umów zawartych od 1 stycznia 2021 r., zaś pierwsze formularze wyliczenia składki wraz z należnymi składkami wynikającymi z ww. przepisów będzie trzeba złożyć do 21 lutego 2021 r. za styczeń 2021 r. wyłącznie drogą elektroniczną za pośrednictwem konta posiadanego przez przedsiębiorcę turystycznego na Portalu TFG. UFG przygotowuje aktualnie dodatkową funkcjonalność, która oprócz już istniejącej możliwości złożenia deklaracji i wyliczenia składki na TFG, umożliwi w łatwy sposób wyliczenie składki na TFP. Ta ostatnia nie podlega zwrotowi ani zarachowaniu na poczet kolejnych składek należnych na TFP. Jest to odmienne podejście niż w przypadku składek na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.

Ze zgromadzonych środków TFP zapewni organizatorom turystyki wypłaty na pokrycie zwrotów podróżnym wydatków za imprezy turystyczne, które nie zostały lub nie zostaną zrealizowane z powodu ogłoszenia albo wystąpienia na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub w miejscu realizacji imprezy turystycznej nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności. O uruchomieniu środków z TFP decyduje minister odpowiedzialny za turystykę we współpracy z ministrem finansów.

Wypłaty z Turystycznego Funduszu Pomocowego będą realizowane w przypadku, gdy organizator turystyki nie jest w stanie zapewnić podróżnym zwrotów należności. Środki wykorzystane w ramach TFP będą podlegały zwrotowi, stanowią bowiem rodzaj pożyczki, która ma wesprzeć funkcjonowanie organizatora turystyki w warunkach nieprzewidzianego zdarzenia. TFP stanowi tym samym uzupełnienie funkcjonującego już Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, czyli tzw. II filaru zabezpieczeń finansowych w turystyce. Pierwszym filarem są gwarancje bankowe oraz gwarancje i polisy ubezpieczeniowe pokrywające koszty powrotu uczestników imprez z wakacji oraz zwrot środków za nieodbyte imprezy w przypadku bankructwa organizatora turystyki.

(AM, źródło: UFG)

Instytut Emerytalny: Brak zaufania największą barierą wzrostu popularności PPK

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Po trzech fazach wdrożenia Pracowniczych Planów Kapitałowych w programie uczestniczy niespełna jedna trzecia uprawnionych. Choć specjaliści przekonują, że jest on dobrze skonstruowany, Polacy wciąż obawiają się powtórki historii z OFE. Chociaż wyniki za ubiegły rok pokazują, że w ten sposób są w stanie zaoszczędzić więcej, niż gdyby odkładali sami. Zdaniem Grzegorza Chłopka z Instytutu Emerytalnego to właśnie brak zaufania do oszczędzania przy udziale instytucji jest największą przeszkodą w popularyzacji PPK.

– W programie PPK uczestnik, który zarabia średnią krajową, ma już na swoim koncie około 2800 zł, przy czym sam wyłożył 1300 zł, bezpośrednio wpłacając je na swoje konto, oraz musiał zapłacić dodatkowo około 150 zł podatku od wpłat pracodawcy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Chłopek, ekspert Instytutu Emerytalnego. – W efekcie wykładając 1450 zł, ma czysty zysk w wysokości 1400 zł. To prawie 100% zwrotu. Gdyby samodzielnie oszczędzał z taką samą skutecznością, jak oszczędzały fundusze PPK, to miałby zaledwie 11% stopy zwrotu – dodaje.

Jak wynika z przygotowanego przez eksperta raportu „Podsumowanie wyników PPK na koniec 2020 roku”, nawet osoba, która po pierwszym roku oszczędzania w PPK zdecydowałaby się na zwrot wszystkich środków, zarobiłaby 50% (719 zł wobec wyłożonych 1450 zł), a dodatkowo jej konto podstawowe FUS zwiększyłoby się o 328 zł, zwiększając przyszłą emeryturę.

– Polacy uciekają z PPK, natomiast ci, którzy zostali, mają potężne zyski. Warto, żeby ta grupa mogła te zyski pokazać sąsiadowi w pracy, że faktycznie kapitał bardzo szybko przyrasta. Nie ma w tej chwili szybszego i lepszego sposobu oszczędzania niż PPK ze względu na to, że sami wykładając pewną kwotę, zmuszamy pracodawcę, żeby dopłacił dodatkowe środki do naszego konta – podkreśla Grzegorz Chłopek.

Po podpisaniu umów przez firmy z trzech pierwszych faz poziom partycypacji, czyli udział osób zapisanych w PPK, to ok. 1,7 mln osób. To nieco ponad 30% uprawnionych. Jeśli doliczyć uczestników PPE, to oszczędzających są ponad 2 mln. Oznacza to jednak, że ponad dwie trzecie zatrudnionych w przedsiębiorstwach objętych etapami I–III zrezygnowało z uczestnictwa w systemie. W największych firmach wskaźnik partycypacji sięgnął niemal 40%, ale w średnich już tylko 22–23%. Z doświadczeń innych krajów wynika, że im mniejsza firma, tym niższy procent zainteresowanych oszczędzaniem. Tymczasem twórcy ustawy zapowiadali, że długoterminowo liczą na udział nawet 50–75% uprawnionych. Polski Fundusz Rozwoju przekonuje, że część osób może się przekonać do uczestnictwa w późniejszym terminie, tak jak stało się to np. w Wielkiej Brytanii.

– Największym problemem PPK jest brak zaufania do systemu. Pracownicy uznali, że jest to program rządowy, przymusowy, a de facto tak nie jest, bo w każdej chwili możemy wypłacić pieniądze – przekonuje ekspert Instytutu Emerytalnego. – Aby Polacy obdarzyli system PPK zaufaniem, trzeba pokazywać, że można rzeczywiście tymi środkami dysponować – dodaje.

Jego zdaniem to nie dylemat, czy uczestniczyć w PPK, czy nie, powinien zajmować pracowników, ale to, czy wypłacać co pewien czas środki ze swojego konta na większe zakupy, czy też zachować wszystkie zwolnienia podatkowe i dopłaty z Funduszu Pracy, oszczędzając do 60. roku życia, by mieć ponad 72% więcej kapitału dzięki dopłatom.

– Pracownik nie może sam wybrać PPK, ale już sposób inwestowania jest w jego gestii – to, czy wpłaca minimalne wymagane 2%, czy trochę więcej, np. do 4%, kiedy chce wypłacić środki, bo możemy to w każdej chwili zrobić. Możemy też zmienić sposób zarządzania na bardziej bezpieczny lub bardziej dynamiczny, który może nam przynieść większe zyski. Jeżeli pracownik przyjdzie po środki do instytucji finansowej, to ma ona kilka dni na to, żeby te środki wypłacić – wyjaśnia Grzegorz Chłopek.

Od początku 2021 roku PPK zostali objęci zatrudnieni w najmniejszych firmach (1–19 osób) oraz pracownicy sektora budżetowego. Jednostki sektora finansów publicznych muszą podpisać umowę o zarządzanie PPK z wybraną instytucją do 26 marca, a umowę o prowadzenie planów – do 10 kwietnia. Małe firmy prywatne mają na to cztery tygodnie więcej.

– Z początkiem tego roku ruszy czwarta fala obejmująca najmniejsze firmy. Tutaj oczekiwania raczej nie są dobre, zwłaszcza że jesteśmy w fazie lockdownu i pracownicy razem z pracodawcami w takich małych zakładach borykają się z problemami – mówi ekspert Instytutu Emerytalnego. – Natomiast de facto jesteśmy też przed piątą falą obejmującą budżetówkę. Doświadczenia z innych krajów uczą, że w sektorze budżetowym partycypacja jest zwykle największa – dodaje.

(AM, źródło: Newseria)

Sejm: Burzliwa dyskusja nad kontrowersyjnym projektem likwidacji Rzecznika Finansowego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

20 stycznia w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o rozpatrywaniu reklamacji i sporów klientów podmiotów rynku finansowego oraz o Funduszu Edukacji Finansowej. Regulacja wzbudziła szereg kontrowersji wśród posłów opozycji parlamentarnej.

Projekt ustawy o rozpatrywaniu reklamacji i sporów klientów podmiotów rynku finansowego oraz o Funduszu Edukacji Finansowej przewiduje połączenie kompetencji Rzecznika Finansowego oraz prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według Ministerstwa Finansów, które jest autorem procedowanych przepisów, połączenie kompetencji oraz instrumentarium w rękach prezesa UOKiK w znaczący sposób poprawi poziom ochrony konsumentów rynku finansowego, zapewni spójność działań z tym związanych, jak również dostosuje poziom ochrony do szybko zmieniających się realiów rynku finansowego. MF uważa, że w wyniku nowych regulacji zwiększy się efektywność w zakresie ochrony zbiorowych oraz indywidualnych interesów klientów podmiotów rynku finansowego, ponieważ dojdzie do zintegrowania i przejęcia dotychczasowych kompetencji Rzecznika przez prezesa UOKiK.

Prezentując projekt ustawy, wiceminister finansów Piotr Patkowski stwierdził, że urząd RzF okazał się „nie do końca skuteczny” i że mimo jego istnienia, interesy konsumentów w sprawach takich, jak Amber Gold czy kredyty frankowe nie zostały ochronione.

Jak dowodził, przeniesienie kompetencji z jednego urzędu do drugiego odbędzie się „jeden do jednego”. Wymienił, że po zmianach UOKIK będzie – tak jak do tej pory Rzecznik Finansowy – rozpatrywał skargi klientów na nieuwzględnienie reklamacji przez podmioty rynku finansowego, występował do sądu z pozwem na rzecz klientów, których interesy zostały naruszone, rozpatrywał spory między klientami a podmiotami rynku finansowego w postępowaniu pozasądowym – podał stooq.pl za PAP.

Piotr Patkowski zapewnił, że po przejęciu zadań Rzecznika Finansowego ochroną UOKiK będą objęci nie tylko konsumenci, ale także przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą i rolnicy.

Tadeusz Cymański, prezentując stanowisko PiS, podkreślił, że jego klub popiera projekt i będzie chciał nad nim pracować, aby doprowadzić go formy akceptowanej przez inne kluby.

Zdaniem Macieja Koniecznego (Lewica) obecny podział na Rzecznika Finansowego i UOKiK sprawdza się. – Dlaczego PiS chce zlikwidować niezależnego Rzecznika? Chodzi o zagarnięcie kasy – stwierdził. Poinformował, że jego klub będzie domagać się zwiększenia budżetu UOKiK na nowe zadania, zaproponuje też stabilne finansowanie Funduszu Edukacji Finansowej ze zwiększonej składki na Komisję Nadzoru Finansowego. Maciej Konieczny wyraził też obawy, że likwidacja urzędu może odbyć się bez gwarancji dla pracowników.

Krytycznie o projekcie wypowiedział się również Jacek Protasiewicz (Koalicja Polska). Jego zdaniem rząd chce wszystko centralizować, kontrolować, a wszelkie możliwe fundusze podporządkowywać własnym politycznym celom. – Oczekujemy gruntownej, rzeczowej debaty w komisjach sejmowych. Jeśli zostaniemy przekonani, będziemy gotowi ten projekt poprzeć. Dziś takiego przekonania nam brakuje – oświadczył.

Krzysztof Bosak (Konfederacja) ocenił, że projekt nie rozwiązuje problemu dysproporcji między klientami a podmiotami rynku finansowego. Wskazał, że można było zaproponować płynne przejście zadań z jednego urzędu do drugiego, a nie likwidację RzF.

Dzięki nowej ustawie szef Urzędu ma otrzymać nowe kompetencje w zakresie ochrony klientów podmiotów rynku finansowego. Będą one dotyczyć przede wszystkim możliwości podejmowania interwencji w sprawach indywidualnych, wynikających ze składania reklamacji. Postępowania z zakresu pozasądowego rozpatrywania sporów będzie prowadzić niezależny koordynator.

Projekt przewiduje dalsze funkcjonowanie Funduszu Edukacji Finansowej. Sposób przeznaczenia środków Funduszu nie ulegnie zasadniczo zmianie w stosunku do stanu obecnego.

Więcej na ten temat:

https://stooq.pl/n/?f=1400102&c=1&p=4+22

AM, news@gu.home.pl

(źródło: stooq.pl, PAP, gu.com.pl)

PIU nagrodziła zasłużonych dla polskich ubezpieczeń

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Polska Izba Ubezpieczeń po raz kolejny wręczyła odznaki „Zasłużony dla ubezpieczeń”, nagradzając w ten sposób uhonorowane nimi osoby za ich pracę na rzecz samorządu branżowego oraz ogromny wkład w rozwój polskiego rynku ubezpieczeniowego.

Odznakę można przyznać osobie fizycznej, zatrudnionej w zakładzie ubezpieczeń lub w instytucji ubezpieczeniowej, osobie pracującej na rzecz ubezpieczeń, w tym pracownikom naukowym zajmującym się problematyką ubezpieczeniową lub krzewieniem wiedzy o ubezpieczeniach, oraz innym osobom fizycznym lub prawnym, krajowym i zagranicznym, które wniosły znaczący wkład w rozwój ubezpieczeń w Polsce.

Odznaki „Zasłużony dla ubezpieczeń” za rok 2020 otrzymali: Magdalena Adamska, Aleksandra Agatowska, Ewelina Baka, Monika Balcerzak, Agata Bernacińska, Renata Borkowska, Diana Bożek, Magdalena Brzozowska-Tomczyk, Krzysztof Bunikowski, Izabela Chabrowska, Jacek Chorąży, Marek Dmytryk, Bartosz Dołkowski, Georg Dziwak, Elżbieta Frydrychowicz-Sztanga, Krzysztof Gachewicz, Marzena Galicka-Chmiela, Wojciech Gałczyński, Adam Gertruda, Joanna Gorczyca, Joanna Grudnik oraz Renata Stawiczny. Dwie ostatnie ekspertki są przedstawicielkami Unum Życie: Joanna Grudnik pełni funkcję dyrektora Departamentu Ubezpieczeń Grupowych, natomiast Renata Stawiczny jest krajową dyrektor Sprzedaży Ubezpieczeń Indywidualnych. Joanna Grudnik zyskała uznanie PIU za uczciwe i rzetelne relacje z rynkiem pośredników, oparte na szacunku do ich potrzeb i roli w procesie dystrybucji ubezpieczeń grupowych. PIU doceniła również jej wpływ na kształt grupowych produktów ubezpieczeniowych, stanowiących wartościową i szeroką ochronę dla ubezpieczonych przy jednoczesnej minimalnej liczbie wyłączeń odpowiedzialności. Joanna Grudnik wyróżniona została również za popularyzowanie grupowych polis ochronnych poprzez upraszczanie dotychczasowych procesów dla pracowników i pracodawców.

Izba doceniła także postawę Renaty Stawiczny, która ściśle współpracuje z Zespołem Compliance, dbając o etykę na każdym etapie procesu sprzedaży, również w czasie, gdy sytuacja postawiła spółkę przed koniecznością przejścia na model sprzedaży w pełni zdalnej. PIU doceniła zaangażowanie Renaty Stawiczny w łączeniu potrzeb klientów, agentów i regulatorów, które kształtują najwyższe standardy sprzedaży na rynku.

– Takie wyróżnienie napawa dumą i daje nam poczucie, że to, co robimy, przynosi korzyści nie tylko klientom i naszej firmie, ale też wpływa na cały rynek ubezpieczeń. To nasza ogromna odpowiedzialność, dlatego nie ustajemy w wysiłkach, dziękując Polskiej Izbie Ubezpieczeń za docenienie – podkreślają zgodnie wyróżnione ekspertki. 

W gronie odznaczonych znaleźli się również: Monika Guzek, Roger Hodgkiss, Mirosław Jakubiak, Urszula Jasińska-Dakowicz, Agata Kacprzycka, Daniel Kaliszuk, Sławomir Kamiński, Ewa Kącka, Sylwia Kintop, Rafał Klepuszewski, Barbara Kobus-Gmyrek, Dorota Koman, Małgorzata Kosińska, Tomasz Kryłowicz, Rafał Kukier, Jerzy Lenard, Ewa Lipińska, Ewa Lipińska-Mitas, Andrzej Liwacz, Magdalena Maciejewska, Adriana Maciołek, Michał Miklewski, Elżbieta Mikusek, Bożena Moczulska, Krzysztof Mrówka, Andrzej Nepora, Anna Niziołek, Wojciech Okrzeja, Agata Patorska-Żeleźnik, Dariusz Patynowski, Damian Pikuła, ks. Szymon Pikus, Dariusz Radaczyński, Agnieszka Roguska, Rajmund Rusiecki, Piotr Rutkowski, Włodzimierz Rybak, Bożena Rzepka, Rafał Samczuk, Dorota Skibicka, Paweł Skrobutan, Jacek Skwierczyński, Wojciech Stasiak, Marta Stegienko, Martin Stenitzer, Barbara Stępniewicz-Godlewska, Tomasz Szarek, Piotr Szymkuć, Agnieszka Szyszka, Beata Szyszko, Robert Szywalski, Anna Świątek, Rafał Tokarz, Ilona Tomaszewska, Marek Twardowski, Jerzy Visan, Artur Widawski, Elżbieta Woźniak-Sitek oraz Jan Zimowicz.

(AM, źródło: PIU, Unum Życie)

Czy warto rozdrabniać roszczenie?

0
Marta Kowalczuk-Kędzierska

W sprawach ubezpieczeniowych dochodzenie części roszczenia nie należy do rzadkości. Przyczyn jest co najmniej kilka. Mniejsza wartość przedmiotu sporu (kwota objęta żądaniem pozwu) to niższa opłata sądowa.

Jeżeli szacowana wysokość żądania powoda oscyluje w granicach np. 100 tys. zł, opłata sądowa (od pozwu) wyniosłaby 5 tys. zł (5% wartości przedmiotu sporu, art. 13 ust. 2 Ustawy z 28.07.2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, Dz.U. 2005, nr 167, poz. 1398, u.k.s.c.).

Przy dochodzeniu jedynie części tej kwoty, np. 7 tys. zł, opłata sądowa wyniosłaby jedynie 400 zł (analogicznie – wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika w przypadku jego ustanowienia).

Ma to znaczenie szczególnie w sprawach, w których wynik postępowania nie jest pewny – rozdrobnienie roszczenia pozwala powodowi ograniczyć ryzyko poniesienia wyższych kosztów w razie nieuwzględnienia powództwa przez sąd.

Zdarzają się również sytuacje, gdy powód, mając znaczne szanse na wygranie sprawy, wnosi o zapłatę jedynie części docelowej kwoty, licząc na zawarcie ugody pozasądowej.

Rozdrobnienie roszczenia wymaga jednak ostrożności – należy mieć świadomość, z czym wiąże się taka decyzja. Jaki jest los jego pozostałej części, nieobjętej pozwem? Czy wniesienie powództwa o część roszczenia wpływa na bieg przedawnienia wobec jego pozostałej części? Czy w toku procesu powód może zmienić zdanie i zwiększyć zakres swojego żądania?

Prawidłowe określenie żądania

Jako pismo procesowe pozew musi spełniać wymogi określone w art. 187 k.p.c., w szczególności zawierać dokładnie określone żądanie, a w sprawach o prawa majątkowe także oznaczenie wartości przedmiotu sporu, chyba że przedmiotem sprawy jest oznaczona kwota pieniężna (wyrok SO w Łodzi z 18.12.2017 r., III Ca 1432/17, Legalis nr 2070401).

Istotne jest zatem poprawne sformułowanie treści żądania przez powoda – w taki sposób, by nie budziło wątpliwości, jakiej kwoty dochodzi oraz czy kwota ta wyczerpuje całość, czy też stanowi jedynie część roszczenia, a jeśli tak – jaką.

Przedawnienie w sprawach ubezpieczeniowych

Zgodnie z art. 118 k.c., jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat (Ustawa z 23.04.1964 r. Kodeks cywilny, Dz.U. 1964, nr 16, poz. 93 (k.c.)).

W tym kontekście przepisem szczególnym jest art. 819 k.c. Wskazuje on, iż co do zasady roszczenia z umowy ubezpieczenia przedawniają się z upływem lat trzech (w wypadku ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej roszczenie poszkodowanego o odszkodowanie lub zadośćuczynienie przedawnia się z upływem terminu przewidzianego dla tego roszczenia w przepisach o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym lub wynikłą z niewykonania bądź nienależytego wykonania zobowiązania).

Termin trzyletni obowiązuje niezależnie od tego, czy są to roszczenia związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, czy też nie (wyrok SO w Łodzi z 18.12.2017 r., III Ca 1432/17, Legalis nr 2070401).

Istotne jest także, że bieg przedawnienia roszczenia o świadczenie do ubezpieczyciela przerywa zgłoszenie ubezpieczycielowi tego roszczenia lub zgłoszenie zdarzenia objętego ubezpieczeniem, a bieg przedawnienia rozpoczyna się na nowo od dnia, w którym zgłaszający roszczenie lub zdarzenie otrzymał na piśmie oświadczenie ubezpieczyciela o przyznaniu lub odmowie świadczenia. Są to dodatkowe sytuacje w stosunku do tych przewidzianych w art. 123 k.c.

Przedawnienie części roszczenia nieobjętej pozwem

Odpowiadając na pytanie o los pozostałej części docelowej kwoty roszczenia, nieujętej w pozwie, w orzecznictwie utrwalony jest pogląd, że przerwanie biegu przedawnienia następuje tylko w granicach żądania będącego przedmiotem procesu. Oznacza to, że powództwo częściowe przerywa bieg przedawnienia jedynie względem roszczenia objętego żądaniem, i to w takim rozmiarze, jaki został zgłoszony w żądaniu – w pozwie (Uchwała Sądu Najwyższego z 29.10.1965 r., III PO 15/65, opubl. OSN nr 6/1966, poz. 89).

Przerwanie biegu przedawnienia co do pozostałej części roszczenia – nieujętej w pozwie – jest możliwe, jednak dopiero z chwilą rozszerzenia powództwa (wyrok SN z 6.04.2011 r., I CSK 684/09, Legalis nr 429236).

Wnioski te uzupełnia norma zawarta w art. 321 k.p.c., zgodnie z którym sąd nie może wyrokować co do przedmiotu, który nie był objęty żądaniem, ani zasądzać ponad żądanie.

Rozszerzenie powództwa

Na gruncie art. 193 § 1 k.p.c. zmiana powództwa jest możliwa poprzez jego rozszerzenie, jeżeli nie wpłynie ona na właściwość sądu (przy wartości przedmiotu sporu do 75 tys. zł właściwy jest sąd rejonowy, powyżej – sąd okręgowy). Takie rozszerzenie traktowane jest jako nowe żądanie, o którym sąd może rozstrzygać dopiero od chwili jego zgłoszenia.

W konsekwencji przerwanie biegu przedawnienia rozszerzonego roszczenia może nastąpić dopiero z chwilą skutecznego rozszerzenia powództwa (wyrok SO w Łodzi z 18.12.2017 r., III Ca 1432/17, Legalis nr 2070401).

Orzecznictwo przychylnie odnosi się do tego uprawnienia powoda. Wskazuje się, że nie można przyjmować, że zamiarem powoda jest ograniczenie roszczeń odszkodowawczych do kwot oznaczonych w pozwie, a więc dochodzenia ich jedynie w części (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 26.09.2019 r., Legalis nr 2264722).

Strategia pozwanego

Rozważenia wymaga także kwestia, jakich argumentów może użyć pozwany (ubezpieczyciel). Niezależnie od innych kwestii merytorycznych wynikających ze specyfiki sprawy, jeżeli to możliwe, pozwany może podnieść zarzut przedawnienia. Dotyczy to zwłaszcza przypadków, gdy po uzyskaniu korzystnego wyroku co do części roszczenia powód wnosi przeciwko ubezpieczycielowi kolejny pozew – o zapłatę pozostałej części roszczenia, które w toku pierwszego procesu mogło już ulec przedawnieniu.

Jeżeli pozwany ubezpieczyciel nie uczyni tego w toku postępowania w pierwszej instancji, może zrobić to na etapie postępowania apelacyjnego.

To stanowisko potwierdza orzecznictwo – zarzut przedawnienia dochodzonych roszczeń oparty jest na przepisach prawa materialnego, toteż niezgłoszenie go w toku całego postępowania przed sądem pierwszej instancji nie pozbawia strony pozwanej takiej możliwości dopiero na etapie postępowania apelacyjnego (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 21.10.2014 r., LEX nr 1554763).

Marta Kowalczuk-Kędzierska
prawnik

Specjalizuje się w sprawach cywilnych, w szczególności ubezpieczeniowych – w dochodzeniu roszczeń na etapie postępowania sądowego, a także w prawie zobowiązań, prawie spółek, prawie autorskim i prawie własności przemysłowej – w prawie znaków towarowych. Posiada bogate doświadczenie w obsłudze prawnej spółek polskich i zagranicznych.

Zrobię porządek z danymi!

0
Łukasz Nienartowicz

Wielu z nas nowy rok traktuje jako szansę na zmianę w imię zasady: nowy rok, nowy ja. Znane są opowieści osób związanych z branżą fitness o klientach kupujących na początku roku karnety na siłownie.

Przypadła mi do gustu anegdota osoby, która regularnie ćwiczy i najbardziej nie lubi stycznia. Wtedy ciężko zaparkować pod siłownią i obowiązkowy staje się dłuższy spacer. Co innego jest już w lutym. Miejsca wtedy pod dostatkiem i spokojnie można zaparkować niemal pod samymi drzwiami wejściowymi.

To humorystyczne podejście do postanowień noworocznych nie zmienia jednak faktu, że styczeń to świetny czas, aby zaplanować cele (specjalnie nie nazywam ich postanowieniami), które chcemy osiągnąć w nowym roku. Z kolei w grudniu często spoglądamy wstecz i patrzymy, co nam się udało, jakie cele nie zostały osiągnięte, a jakie w ciągu roku straciły na znaczeniu.

Patrząc z perspektywy biznesowej, mam propozycję celu, który na pewno nie straci na ważności do końca 2021. Co więcej, jestem przekonany, że w życiu naszych towarzystw ubezpieczeniowych pojawiał się już wcześniej. Może nawet w 2020? Ten cel można nazwać bardzo krótko: w 2021 zrobimy porządek z danymi w naszej organizacji.

Dlaczego to ważne?

Dlaczego to dobry moment na postawienie sobie takiego celu i dlaczego jestem pewien, że nie straci ważności do końca roku? Ponieważ czas na budowanie organizacji data driven jest teraz.

Może się okazać, że w kolejnych latach będzie już za późno. Pociąg odjedzie, a nasze towarzystwo ubezpieczeniowe zostanie na stacji i będzie tylko machać tym, którzy zdążyli do niego wsiąść.

Ktoś może powiedzieć, że dramatyzuję. Jednak możliwości, jakie niosą za sobą dane, z roku na rok powodują coraz widoczniejsze równice między tymi, którzy z tych możliwości korzystają, i tymi, którzy je ignorują.

Współczesna sprzedaż, marketing, obsługa klienta, zarządzanie ryzykiem, wykrywanie nadużyć czy szeroko pojęta relacja z klientem opierają się na danych. Nasze organizacje muszą być zdolne do zbierania dużych ilości danych, ich analizy i wykorzystania w budowaniu i automatyzacji procesów biznesowych. Dla tych, którzy się z tym spóźnią, nie będzie miejsca na rynku.

Co nas blokuje?

Największym problemem w obszarze ładu i jakości danych jest brak świadomości. Nie chodzi o narzędzia, procedury, role, ale o świadomość. I to w dwóch obszarach.

Po pierwsze, wielokrotnie słyszałem w różnych instytucjach finansowych: my nie mamy problemu z jakością danych. Krótka pauza. Wdrożyliśmy zalecenia Rekomendacji D w tym zakresie.

Moja opinia na ten temat jest prosta: większość organizacji finansowych wdrożyła Rekomendację D w zakresie jakości danych tylko na papierze. Są określone procedury. Są nawet przypisane role w obszarze jakości danych. Tylko gdy się zapyta taką osobę odpowiedzialną, zdarza się, że nawet nie jest świadoma, że pełni taką rolę.

Z drugiej strony, w organizacjach nie ma świadomości, jak duży wpływ wywiera na nie niska jakość danych. Błędne raporty, na podstawie których podejmujemy błędne decyzje, setki godzin spędzonych na poprawianiu Exceli zawierających niewłaściwe informacje, projekty IT kończące się porażką lub znacznie przekraczające budżet i harmonogram, nieprawidłowa komunikacja z klientami czy w końcu niezdolność do wdrożenia innowacji takich jak sztuczna inteligencja. To wszystko jest spowodowane niskiej jakości danymi. Tylko że najczęściej nie łączymy tych dwóch faktów.

Jak zacząć?

Liderzy, którzy stają przed wyzwaniem zainicjowania w firmie projektu w obszarze jakości danych, w pierwszej kolejności muszą zmierzyć się z opracowaniem planu działań. To trudne, ponieważ obszar zarządzania jakością danych jest zagadnieniem obejmującym całą firmę oraz jej ekosystem IT. Są jednak dwie kluczowe wskazówki, które mogą pomóc zrobić pierwszy krok w dobrym kierunku.

Po pierwsze, musimy sobie uświadomić, że budowanie ładu danych (ang. Data Governance) składa się z dwóch kluczowych elementów: uporządkowania procesów oraz pierwszego uruchomienia. Uporządkowanie procesów rozumiem szeroko jako analizę stanu obecnego, ustalenie wymagań w zakresie jakości danych, podział ról w organizacji czy w końcu wybór narzędzi. Jest to o tyle ważne, że jakości danych nie można osiągnąć projektem, to proces ciągłego jej monitorowania i poprawiania.

Z drugiej strony najbardziej wymagającym elementem tego procesu jest jego pierwsze uruchomienie. To wtedy organizacja wdraża nowe standardy pracy, a w obszarze działań IT wykonywane są najszerzej zakrojone prace w zakresie poprawy danych.

Jeśli chodzi o drugą wskazówkę, to jest ona bardzo praktyczna. Rozpoczynając wprowadzanie ładu danych w organizacji, należy wybrać jeden spójny obszar i na nim zbudować narzędzia oraz opracować i przetestować procedury. Warto zwrócić uwagę, aby ten wybrany na początek obszar był najważniejszy dla organizacji, tak aby zwrot z tej inwestycji był najbardziej odczuwalny. W przypadku Towarzystw Ubezpieczeniowych ciekawym obszarem może być polisa, choć osobiście uważam, że największą wartość daje uporządkowanie tego bezpośrednio związanego z klientem.

Nowy rok, lepsze dane

Trend rosnącego wykorzystania danych w usprawnianiu procesów biznesowych na pewno będzie się utrzymywał w kolejnych latach, a nawet będzie przyspieszał. Z drugiej strony, im dokładniejsze będą metody wykorzystania danych w naszych organizacjach, tym bardziej będą one wrażliwe na niską jakość danych.

Z uporządkowaniem naszych danych możemy oczywiście jeszcze poczekać, ale musimy pamiętać, że będzie ich coraz więcej i im później się za to zabierzemy, tym będzie trudniej.

Wszystkim, którzy w 2021 r. podejmą wyzwanie, życzę, aby nie opuścił ich zapał jak opisywanych wcześniej „styczniowych” miłośników siłowni, ale aby na koniec tego roku mogli powiedzieć sobie: uporządkowaliśmy dane w naszym towarzystwie ubezpieczeniowym, jesteśmy gotowi ich użyć i na nich zbudować naszą przewagę!

Łukasz Nienartowicz
Britenet

18,328FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie