Blog - Strona 1347 z 1469 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1347

Chiński ubezpieczyciel przeciera szlak do Londynu

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Chiny nakłaniają krajowe firmy do wejścia na giełdę w Londynie. W następstwie kryzysu wywołanego przez koronawirusa azjatycki kraj chce wzmocnić swoje zagraniczne więzi w ramach planu Stock Connect.

Plan Shanghai-London Stock Connect, który jest realizowany od ubiegłego roku, ma na celu pomoc chińskim firmom w rozszerzeniu bazy inwestorów i danie inwestorom z Chin kontynentalnych dostępu do firm notowanych w Londynie – wyjaśnia agencja Reuters.

Początkowo planem miało zostać objętych kilka firm przez pierwsze dwa lata. W obecnej sytuacji chińskie władze postanowiły dać zielone światło dla przyspieszenia procesu.

China Pacific Insurance będzie prawdopodobnie pierwszą chińską firmą, która zadebiutuje na londyńskiej giełdzie w tym roku, nastawiając się na pozyskanie 2–3 mld dol. Wycena może być przedstawiona we wrześniu lub październiku tego roku.

Jak zwraca uwagę jedno ze źródeł, na które powołuje się Reuters, londyński bankowiec zaangażowany w przygotowanie kilku planowanych transakcji, wprowadzenie chińskich akcji na giełdę niekoniecznie będzie łatwe w aktualnej sytuacji.

Jego zdaniem rynek IPO jeszcze przez dłuższy czas pozostanie niepewny, a to nie są aktywa, które „trzeba mieć”. Inwestorzy będą zajęci wspieraniem firm, jakie już mają w swoich portfelach, i prawdopodobnie podejdą do sprawy wybiórczo.

Od wybuchu pandemii, która uderzyła we wzrost gospodarczy, wprowadziła zamęt na giełdach i zdestabilizowała rynek w skali niespotykanej od lat, rynek pierwszych ofert publicznych na świecie był zamknięty.

AC

UKNF: Blisko 1,9 tys. skarg klientów na podmioty rynku ubezpieczeniowego

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Odmowa wypłaty odszkodowania lub świadczenia, sposób wykonywania umowy, problemy z udostępnieniem akt szkodowych oraz zastrzeżenia wobec procesu likwidacji szkody – to najczęstsze sygnalizowane nieprawidłowości związane z działalnością podmiotów sektora ubezpieczeniowego skierowane w 2019 roku do Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) przez nieprofesjonalnych uczestników (klientów) rynku.

Według opublikowanego 19 maja przez UKNF „Sprawozdania z działalności Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego oraz Komisji Nadzoru Finansowego w 2019 roku” w minionym roku do Urzędu wpłynęło ogółem 4812 sygnałów dotyczących nieprawidłowości związanych z działalnością podmiotów nadzorowanych przez KNF bądź z licencją na prowadzenie działalności na terytorium RP w ramach wspólnotowej swobody przedsiębiorczości przy wykorzystaniu zasady jednego paszportu europejskiego. Było to o 15,6% wystąpień mniej niż w 2018 r. (5709). 1848 sygnałów dotyczyło podmiotów z sektora ubezpieczeniowego (-10,2% r/r).

Problem akt szkodowych w „majątku”

Najwięcej wystąpień – 1498, czyli 81,08% ogółu zgłoszeń – dotyczyło krajowych zakładów majątkowych. Było to o 106 sygnałów mniej niż w poprzednim roku. Najczęściej sygnalizowane problemy dotyczyły udostępniania przez zakład ubezpieczeń akt szkodowych. Do UKNF trafiło 398 takich zastrzeżeń, stanowiących 26,57% ogółu wystąpień. Problem ten nasilił się w porównaniu z 2018 r., kiedy to Urząd otrzymał 173 pisma dotyczące tych kwestii. Zastrzeżenia wobec procesu likwidacji szkody były przedmiotem 267 wystąpień (17,89%). W tym przypadku nastąpiła poprawa wobec poprzedniego roku, kiedy to UKNF otrzymał 360 sygnałów dotyczących tej materii. 267 wystąpień (17,82%) dotyczyło natomiast opieszałości w likwidacji szkód, głównie ubezpieczeń komunikacyjnych, przede wszystkim OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Tu także sytuacja uległa poprawie r/r (323 pisma). Wiele uwag wzbudziła też wysokość wypłaconych odszkodowań, będąca przedmiotem 226 sygnałów (15,09%). Ale i w tym przypadku było lepiej niż w 2018 r. (312).

„Życiówka” nie chce płacić

158 wystąpień (8,57% ogółu) dotyczyło krajowych zakładów ubezpieczeń na życie – o 49 mniej niż rok wcześniej. W dziale I do najczęściej zgłaszanych przez klientów problemów należały kwestie dotyczące odmowy wypłaty świadczenia – 31 wystąpień (19,62% wszystkich sygnałów w „życiówce”), o 14 mniej niż w roku poprzednim. W tym przypadku kwestionowano sposób uzasadnienia przez ubezpieczyciela odmowy przyjęcia odpowiedzialności. Sposób wykonywania umowy przez zakład ubezpieczeń był przedmiotem 24 sygnałów (15,19%, rok wcześniej 26 wystąpień), natomiast w kwestii opieszałości w wypłacie świadczenia skierowano 21 pism (13,29%, 22 w 2018 r.)

Oddziały i swoboda świadczenia usług

139 wystąpień dotyczyło działalności notyfikowanych zakładów ubezpieczeń państw członkowskich Unii Europejskiej (wszystkie majątkowe). To znacząca poprawa w porównaniu z poprzednim rokiem, w którym UKNF odnotował 200 wystąpień dotyczących takich ubezpieczycieli. 80 zastrzeżeń skierowanych pod ich adresem (57,55% ogółu) dotyczyło opieszałości w wypłacie odszkodowania. Ten sam problem dominował w 2018 r., ale wówczas był przedmiotem 165 zastrzeżeń (82,5%) do Urzędu. Z kolei 22 wystąpienia dotyczyły działalności oddziałów zakładów ubezpieczeń państw członkowskich UE (również same towarzystwa non-life). W tej grupie dominowały trzy przedmioty skarg: odmowa wypłaty – 6 wystąpień (27,27%), opieszałość – 5 (22,73%) oraz sposób wykonania umowy – 4 (18,18%). To duża zmiana w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy to odmowa wypłaty była przedmiotem 10 wystąpień, tj. 45,45% ogółu pism (22).

31 zastrzeżeń pod adresem agentów i brokerów

Ze „Sprawozdania” wynika ponadto, że w 2019 r. do UKNF trafiło 31 wystąpień dotyczących działalności pośredników ubezpieczeniowych. Z tej liczby 7 pism odnosiło się do działalności brokera a 24 – do działalności agentów ubezpieczeniowych.

 Artur Makowiecki

news@gu.home.pl

Jak zwiększyć sprzedaż w czasie spowolnienia gospodarki

0
Adam Rowicki

Epidemia koronawirusa przyspieszyła konieczność odpowiedzi na wyzwania, jakie stały przed branżą ubezpieczeniową już wcześniej. Nowoczesne narzędzia, agregujące dane, automatyzujące pracę agentów i przenoszące ich klientów do online już wkrótce powinny być standardem.

Według różnych badań szacuje się, że z powodu epidemii koronawirusa swoje zwyczaje zakupowe zmieniło już ponad 85% konsumentów. Wpływ na to mają wprowadzane ograniczenia, względy higieniczne, ale też sytuacja ekonomiczna. Jak podaje Kantar, już ok. 40% gospodarstw domowych w Polsce odczuło pogorszenie sytuacji materialnej, a 3/4 Polaków zdaje sobie sprawę z konieczności o wiele bardziej uważnego planowania wydatków niż przed pandemią.

Wiele obaw i wynikających z nich zachowań pozostanie z nami na dłużej. Eksperci wskazują, że już po ustaniu pandemii naturalnym wyborem będzie załatwienie sprawy online, a dopiero w przypadku braku takiej możliwości osobiście. Klienci zwrócą się w stronę firm, które umożliwią im np. przeprowadzenie całego procesu zakupowego zdalnie. To, co do tej pory było trendem, bardzo szybko ma się stać codziennością.

– To duże wyzwanie przed branżą ubezpieczeniową, która w odróżnieniu od np. bankowości nie przyzwyczaiła na razie klientów do nowoczesnych, czynnych 24/7 narzędzi, w których mogą samodzielnie wykonać większość potrzebnych czynności – mówi Adam Rowicki, prezes Nauczycielskiej Agencji Ubezpieczeniowej (NAU).

Epidemia koronawirusa przyspiesza trwające już procesy, wynikające m.in. ze zmian pokoleniowych. Na rynek konsumencki weszli na dobre milenialsi, a obecna na nim jest już także generacja Z, która nie zna świata bez internetu. To ona już za moment będzie kupowała samochody, mieszkania i zakładała rodziny.

Młode osoby są przyszłością rynku ubezpieczeń, jednak mają inne zwyczaje zakupowe niż poprzednicy. Szukają informacji o produktach i usługach w sieci, czytają opinie i porównują oferty oraz ceny.

– Uważam, że na rynku ubezpieczeń systematycznie zwiększa się znaczenie podmiotów agregujących dane wielu towarzystw ubezpieczeniowych – dodaje Adam Rowicki.

Warunkiem jest automatyczna aktualizacja tych danych i zdolność dostarczania klientowi na ich podstawie rzetelnych porównań oraz kalkulacji, tak aby mógł on dokonać najlepszego dla siebie wyboru. A gdy już go dokona, to produkt powinien otrzymać natychmiast.

Tego oczekują przede wszystkim młodzi ludzie, którzy już wkrótce będą stanowili główną grupę klientów firm ubezpieczeniowych. Dla nich wizyta u agenta, by dokonać zakupu polisy, jest porównywalna z wysłaniem tradycyjnego listu pocztą zamiast esemesa. Zmiany, które zachodzą na rynku, wymagają więc także korekt w sposobie, w jaki działają agenci.

– Wielu agentów już dziś działa jak przedsiębiorcy, dla których priorytetem jest dostarczenie usługi lub produktu w preferowany przez klienta sposób, czyli: szybko, bezbłędnie i przy zaangażowaniu klienta tylko do procesu decyzyjnego – zauważa Adam Rowicki. – Zadaniem firm ubezpieczeniowych powinno być ułatwienie agentom prowadzenia biznesu w takiej optyce. Nie tylko poprzez dobre produkty ubezpieczeniowe, ale także nowoczesne, innowacyjne narzędzia, dzięki którym agent będzie działał efektywnie, rozwijał swoją sprzedaż i zwiększał przychody. Taki cel postawiliśmy sobie w NAU rok temu. Dziś mamy już gotowe rozwiązanie – NAU24.

Dzięki autorskiemu systemowi NAU24 agenci mogą w 100% przejść na pracę zdalną, zautomatyzować swoje obowiązki i zaoferować obsługę klienta na niedostępnym wcześniej poziomie. Jedną z zalet narzędzia jest m.in. możliwość przejścia przez pełną ścieżkę sprzedaży w maksymalnie 5 minut. System agreguje dane z czołowych towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce, pozwalając na ich porównanie w czasie rzeczywistym, przygotowanie oferty i automatyczne wystawienie polisy po decyzji klienta.

Paradoksalnie, zapowiadany kryzys gospodarczy może być dla agentów szansą na rozwój i wyprzedzenie konkurencji, bowiem NAU24 pozwala im działać w zupełnie innej skali niż wcześniej.

Prowadzenie sprzedaży poza godzinami otwarcia biura, w sposób bezpieczny i w dużej mierze automatyczny umożliwia generowanie znacznie większych przychodów. W kontekście zapowiadanego spowolnienia gospodarczego jest to kluczowa przewaga konkurencyjna.

PZU uruchomił usługę mojeID

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

19 maja PZU wprowadził możliwość korzystania z usługi mojeID, wprowadzonej we współpracy z Krajową Izbą Rozliczeniowej (KIR) w platformie mojePZU. Dzięki nowemu rozwiązaniu klienci ubezpieczyciela będą mogli całkowicie zdalnie potwierdzić swoją tożsamość przy rejestracji. Zyskają szybki i łatwy dostęp m.in. do swojej dokumentacji medycznej w PZU Zdrowie.

– Stawiamy na bezpieczeństwo. MojePZU, najbardziej rozbudowana internetowa platforma na rynku finansowo-zdrowotnym, umożliwia załatwienie wielu spraw online, bez wychodzenia z domu. To bardzo ważne w okresie pandemii. Dzięki usłudze mojeID klienci będą mogli zarejestrować się na platformie zdalnie, bez konieczności wizyty i potwierdzania swojej tożsamości w oddziale PZU. Wystarczy, że są klientami bankowości internetowej jednego z banków uczestniczących w mojeID jako dostawcy tożsamości, np. Pekao – wyjaśnia  dyrektor  Biura Usług Cyfrowych PZU Konrad Grajeta.

mojeID umożliwia zdalny dostęp do usług oferowanych nie tylko przez dostawców komercyjnych, ale również i administrację publiczną. PZU wprowadza usługę we współpracy z Krajową Izbą Rozliczeniową (KIR).

– Trend związany z cyfryzacją procesów i rozwojem usług zdalnych, dostrzegany od dłuższego czasu, ostatnio znacząco się nasila. KIR ma w swoim portfolio rozwiązania, które szczególnie teraz są doceniane przez rynek, bo optymalnie adresują potrzeby naszych partnerów biznesowych i odpowiadają oczekiwaniom ich klientów. Udostępnienie usługi mojeID przez PZU – lidera w sektorze ubezpieczeń – jest posunięciem otwierającym nowy obszar budowania przewag konkurencyjnych w obrębie całej branży. Wierzymy, że nasza współpraca wpłynie na upowszechnienie wykorzystania mojeID i przyspieszenie digitalizacji w kolejnych obszarach gospodarki – mówi prezes zarządu KIR, Piotr Alicki.

MojePZU pozwala na zgłoszenie szkody, umówienie wizyty lekarskiej, pobranie zwolnienia lekarskiego czy e-recepty, dostęp do dokumentacji medycznej na swój temat, zakup polisy mieszkaniowej czy turystycznej oraz inwestowanie oszczędności. Platforma umożliwia również korzystanie z rabatów i zniżek w ramach Klubu PZU Pomocni. Można z niej korzystać za pośrednictwem strony internetowej i aplikacji mobilnej.

(AM, źródło: PZU)

Mastercard i AXA z ofertą dla MŚP

0

W ramach rozpoczętej kampanii wsparcia biznesu Mastercard wraz z partnerami oferuje użytkownikom swoich kart firmowych szereg bezpłatnych benefitów. Najnowsza oferta opiera się na zachęcaniu przedsiębiorców do użytkowania firmowej karty i korzystania z dodatkowych, bezpłatnych benefitów w ramach dwóch obszarów: ochrony ubezpieczeniowej oraz usług telekomunikacyjnych. Opracowane zostały one we współpracy z  AXA oraz Orange Polska.

– Oferta powstała, aby wesprzeć przedsiębiorców w prowadzeniu biznesu oraz docenić ich wysiłki w stawianiu czoła trudnej sytuacji w czasie pandemii. Dajemy tym superbohaterom naszych czasów dodatkowe narzędzie, za którym idą nowe korzyści. W Mastercard zdajemy sobie sprawę z tego, że gdy kryzys dotyka przedsiębiorców, skutki tego ponoszą też całe społeczności. Nasza oferta jest więc naszym wkładem w pomoc dla nich – tłumaczy Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny polskiego oddziału Mastercard Europe.

W ramach bezpłatnego pakietu benefitów każdy użytkownik karty firmowej Mastercard aktywować może pakiet ochrony ubezpieczeniowej bez dodatkowych opłat, w tym: gwarancję najniższej ceny – przedsiębiorca może otrzymać różnicę pomiędzy ceną zakupu a wskazaną, niższą ceną za ten sam artykuł w innym sklepie on-line (w ciągu 30 dni od daty transakcji); przedłużoną gwarancję producenta na artykuły AGD, elektronikę, sprzęt komputerowy i mobilny, jak np. smartfony czy laptopy, ochronę zakupionych w internecie towarów przed kradzieżą lub zniszczeniem, w ciągu 30 dni od daty zakupu; zwrot wartości utraconej gotówki wypłaconej z dowolnego bankomatu w Polsce lub za granicą, w przypadku jej kradzieży do 24 godzin od momentu wypłaty.

Promocja dotyczy zarówno już użytkowanych, jak również nowo wydanych kart firmowych Mastercard.

Kampania marketingowa informująca o nowej ofercie Mastercard wystartowała 18 maja. Ma ona na celu dotrzeć do możliwie dużej grupy przedsiębiorców i zachęcić ich do skorzystania z dodatkowych, bezpłatnych narzędzi wspierających ich biznes. Komunikacja marketingowa obejmie kanały digital (kampania banerowa, komunikacja w social mediach, mailingi), kanały własne banków-wydawców kart firmowych oraz kanały własne Mastercard i Orange.

(AM, źródło: Mastercard Polska)

Marsh: Długa lista ryzyk, jakie grożą biznesowi i światu w najbliższych miesiącach

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Długotrwała globalna recesja, wysokie bezrobocie, widmo wybuchu kolejnej epidemii choroby zakaźnej oraz protekcjonizm to najważniejsze wyzwania dla firm w najbliższym czasie – takie wnioski przynosi raport „COVID Risks Outlook: A Preliminary Mapping and Its Implications”, opracowany przez Światowe Forum Gospodarcze we współpracy z Marsh & McLennan Companies. Dokument podsumowuje opinie blisko 350 specjalistów ds. ryzyka, którzy wskazali największe ich zdaniem zagrożenia (pod względem prawdopodobieństwa wystąpienia i skali oddziaływania) dla świata i biznesu w perspektywie następnych 18 miesięcy.

Natychmiastowe skutki gospodarcze spowodowane COVID-19 zdominowały krajobraz ryzyk większości firm. Wśród kluczowych eksperci wymieniają m.in. przedłużającą się recesję w obliczu słabnącej koniunktury światowych gospodarek, zaostrzenie ograniczeń w transgranicznym przepływie towarów i osób oraz upadek głównych rynków wschodzących. Analizując wzajemne powiązania, specjaliści podkreślili, że światowi liderzy muszą podjąć natychmiastowe działania, które przeciwdziałają lawinie przyszłych kryzysów, takich jak kryzys klimatyczny, turbulencje geopolityczne, rosnące nierówności ekonomiczne, pogorszenie stanu zdrowia psychicznego obywateli, luki w zarządzaniu technologią czy systemów opieki zdrowotnej, będących pod nieustanną presją. 

– Jeszcze przed wybuchem kryzysu związanego z pandemią COVID-19 organizacje zmagały się z wysoce złożonym, globalnym krajobrazem ryzyk. Od zagrożeń cybernetycznych po łańcuchy dostaw, jak również dbanie o dobrostan pracowników – firmy teraz muszą ponownie przemyśleć swoje strategie, na których dotychczas się opierały. W celu stworzenia odpowiednich warunków do przyspieszenia ożywienia gospodarczego i zwiększenia odporności na ryzyko w przyszłości, rządy i sektor prywatny powinni prowadzić jeszcze bardziej efektywną współpracę. Poza wzrostem inwestycji w poprawę systemów opieki zdrowotnej, infrastruktury i technologii, jednym z rezultatów tego kryzysu będzie większa odporność społeczeństw na przyszłe pandemie oraz inne, poważne kryzysy – skomentował wyniki raportu John Doyle, President and CEO Marsh.

– Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że raporty takie jak „COVID-19 Risks Outlook: A Preliminary Mapping and Its Implications”, opracowany przez Światowe Forum Gospodarcze we współpracy z Marsh & McLennan Companies nie są jedynie zbiorem futurologiczno-teoretycznych rozważań. Okazuje się, że dostrzegane trendy w skali makro znajdują bezpośrednie przełożenie na prowadzenie biznesu przez poszczególne firmy oraz na życie nas wszystkich – podkreśla Wlodzimierz Pyszczek, dyrektor ds. Kluczowych Klientów Marsh Polska. – Dzisiaj już wiemy, że pojawiające się przez wiele lat w podobnych raportach ryzyko „pandemii” oznacza bardzo konkretne wyzwania: problemy finansowe sektorów gospodarki opartych na przepływie towarów i usług (np. transport lotniczy, turystyka, aby wymienić te oczywiste), zaburzenia łańcucha dostaw do przemysłu, utrata pracy. Od strony branży ubezpieczeniowej należy wskazać na fakt dość sprawnego dostosowania się do nowej sytuacji, wydaje się, że nie zanotowano poważniejszych problemów ubezpieczycieli z przestawieniem się na nowe „zdalne” metody prowadzenia działalności. Oczywiście teraz zarówno ubezpieczyciele, jak i każda inna firma, przygotowują się na „trudne czasy” poprzez m.in. poszukiwanie oszczędności, ale też rewizję dochodowych lub bardziej ryzykownych projektów. W przypadku działalności ubezpieczeniowej oznaczać to może podnoszenie cen – przykładowo ceny ubezpieczeń korporacyjnych na świecie wzrosły w pierwszym kwartale o 14%, ale już np. ceny D&O na rynku londyńskim (z którego korzysta wiele polskich firm) – o 46%; czy też ograniczanie tzw. pojemności ubezpieczeniowej (tj. obniżanie maksymalnego zaangażowania w określone ryzyko/klienta), co może stanowić problem dla dużych klientów korporacyjnych, szczególnie w ubezpieczeniach odpowiedzialności cywilnej i D&O – dodaje.

W ocenie eksperta, spowolnienie gospodarcze, problemy finansowe i zwiększona liczba bankructw firm oznacza zawsze zwiększone zainteresowanie ubezpieczeniami Odpowiedzialności Członków Władz spółek (D&O – AM). Wlodzimierz Pyszczek wskazuje, że jest to znany mechanizm poszukiwania „winnych” zaistniałej, złej sytuacji w firmie i znajdowania ich w osobach członków władz spółki.

– Tym bardziej że sytuacja kryzysu związanego z COVID-19, przygotowania do niego, konieczność podejmowania szybkich decyzji w stanie dużej niepewności, przejście firmy na nowy sposób prowadzenia działalności faktycznie wiążą się z ryzykiem zarzutów braku podjęcia określonych decyzji lub tego, że podjęte decyzje po czasie okażą się błędne – zauważa.

Wlodzimierz Pyszczek zwraca uwagę, że kryzys związany z COVID-19 wymusił wzrost zainteresowania wszelkiego rodzaju rozwiązaniami informatycznymi, zdalnymi, online itp., a w ślad za tym, uświadomił powszechnie istnienie cyberryzyk.

– Myślę, że tak jak narzędzia informatyczne pozostaną z nami już na zawsze, tak też w nowej rzeczywistości ryzyka cybernetyczne znajdują się coraz wyżej na liście zagrożeń każdej firmy. A ponieważ są one w sumie ryzykami dość podobnymi do innych, można nimi zarządzać, choćby poprzez ubezpieczenia – wskazuje.

(AM, źródło: Marsh)

Nationale-Nederlanden partnerem kampanii ONKOOBRONA

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Firma Nationale-Nederlanden została partnerem kampanii ONKOOBRONA realizowanej przez Fundację Onkologiczną Alivia. W ramach współpracy ubezpieczyciel przekazał pieniądze na rozwój projektu, którego celem jest pomoc pacjentom onkologicznym w minimalizowaniu ryzyka zarażenia się wirusem SARS-CoV-2. Dzięki wsparciu zakładu mogą oni skorzystać m.in. z bezpłatnego przejazdu taksówką do i z ośrodków leczenia.

Zainicjowana przez Alivię akcja ONKOOBRONA #CZASWALKI ma zapewnić osobom chorym na nowotwory złośliwe poczucie bezpieczeństwa podczas procesu leczenia i na co dzień. W ramach kampanii fundacja prowadzi szereg działań, m.in. organizuje bezpłatny transport do szpitala lub przychodni – ONKOTAXI. Organizacja pomaga również przy zakupie leków w aptece oraz ich bezpłatnym przewozie, tak aby ograniczyć liczbę kontaktów pacjentów z innymi osobami. Teraz dzięki wsparciu Nationale-Nederlanden pomoc zostanie udzielona kolejnym szpitalom onkologicznym, które zmagają się z brakiem podstawowych środków ochrony osobistej.

– W ramach kampanii społecznej ONKOOBRONA #CZASWALKI robimy wszystko, aby dać pacjentom pewność, że ryzyko zachorowania zostało zmniejszone do minimum. W tym tygodniu przekażemy ponad 30 tys. maseczek i przyłbic najbardziej potrzebującym oddziałom onkologicznym. Maseczki trafią także do podopiecznych Fundacji – mówi Agata Polińska, prezes Fundacji Onkologicznej Alivia. – Realizacja tego projektu nie byłaby możliwa bez wsparcia darczyńców. W imieniu wszystkich zmagających się z chorobą nowotworową serdecznie dziękuję. Wierzę, że działając razem, uda nam się dotrzeć z pomocą do najbardziej potrzebujących – dodaje.

– Temat profilaktyki onkologicznej zajmuje ważne miejsce w kontekście działalności Nationale-Nederlanden. Od wielu lat zachęcamy Polaków do dbania o własne zdrowie. W tym trudnym czasie związanym z pandemią koronawirusa ważne jest, aby zachować wszelkie środki ostrożności – mówi Marta Pokutycka-Mądrala, rzecznik prasowy Nationale-Nederlanden. – Zdajemy sobie sprawę, że jest to okres szczególnie niebezpieczny dla osób, które są w trakcie leczenia onkologicznego. Mamy nadzieję, że działania które podjęliśmy wspólnie z Fundacją Alivia przyczynią się do zminimalizowania ryzyka zarażenia wśród tych pacjentów – dodaje.

(AM, źródło: Nationale-Nederlanden)

EY: Jeszcze nigdy tak dużo firm nie chciało pozbyć się części swoich aktywów

0

78% badanych firm planuje dezinwestycje w ciągu najbliższych dwóch lat. 57% chce pozbyć się części aktywów w ciągu 12 miesięcy. 72% uważa, że niektóre aktywa trzyma zbyt długo – wynika z Globalnego Badania Dezinwestycji, przeprowadzonego na zlecenie firmy doradczej EY.

– Organizacje, które z dzisiejszego kryzysu wyjdą silniejsze, muszą nie tylko przekształcić swoje aktywa, ale także podstawowy biznes – mówi Bartłomiej Smolarek, partner zarządzający Działem Doradztwa Transakcyjnego EY.

Fundusze zdobyte dzięki dezinwestycjom pomogą w utrzymaniu płynności i wzmocnią nadwyrężony pandemią bilans. Przyspieszą też zmiany technologiczne, np. automatyzację. 52% respondentów wskazuje konieczność zdobycia funduszy na inwestycje w technologie jako główny powód dezinwestycji.

– Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że krótkoterminowo wyceny będą niższe. Nasze doświadczenie pokazuje, że sprzedaż aktywów w czasie kryzysu w perspektywie długoterminowej wzmacnia firmy i przynosi większą wartość dla akcjonariuszy, jak tylko gospodarka przyspieszy – dodaje Bartłomiej Smolarek.

Jedna trzecia ankietowanych, zdając sobie sprawę ze spadku wycen i chcąc zdobyć większe fundusze, rozważa szerszą dezinwestycję.

Częstą metodą pozbywania się niektórych aktywów jest poszerzanie zakresu współpracy partnerskiej i przenoszenie części biznesu na potencjalnych partnerów. Z badania EY wynika, że wiele przedsiębiorstw oddaje partnerom część biznesu, zanim go ostatecznie sprzeda. Robi tak 30% firm z sektora konsumenckiego, 28% z sektora handlu, 27% firm przemysłowych, 24% motoryzacyjnych i 26% produkujących sprzęt komputerowy.

Niektóre działania są wymuszane przez aktywizm inwestorów. Ta grupa akcjonariuszy również odczuwa ekonomiczne efekty pandemii – ich aktywność globalnie spadła o jedną czwartą. Ale niektórzy z nich, jak np. fundusze hedgingowe, zdobywają miliardy dolarów wykorzystując zakłócenia w funkcjonowaniu rynku.

Inwestorzy zaczynają inaczej patrzeć na organizacje. Podstawy biznesu stają się ważniejsze niż reakcje rynku. Mniej ich interesuje cena akcji, a za to chętniej przyglądają się powiązaniu wynagrodzeń zarządu z wynikami firmy. 76% z nich obserwuje spadające przychody i marże, za to mniej ich interesują nieefektywne bilanse.

96% aktywistów inwestorskich uważa, że firmy powinny pozbyć się aktywów, które nie są związane z podstawową działalnością lub nie odnoszą sukcesów. W poprzednim badaniu EY uważało tak tylko 64% respondentów. W dodatku aktywiści inwestorscy chcą, by dezinwestycje następowały szybko: pół roku to termin wskazywany przez 84% z nich.

Duzi aktywiści inwestorscy nie planują ograniczania swojej aktywności, a obszarem coraz większego zainteresowania stają się firmy technologiczne (92%), konsumenckie (56%) i telekomunikacyjne (48%). 76% badanych aktywistów wskazuje Region Azji i Pacyfiku jako najciekawszy w najbliższych 12 miesiącach. Za to spadło zainteresowanie oboma Amerykami i Europą.

– Na razie organizacje na całym świecie próbują przetrwać kryzys i zbudować podstawy funkcjonowania po pandemii – mówi Bartłomiej Smolarek. – Odtwarzanie działalności musi być szybkie i efektywne. Najlepiej poradzą sobie te firmy, które przetrwają kryzys i które już wcześniej przeanalizowały swój ekosystem oraz portfolio aktywów – dodaje. 

O badaniu:

Globalne Badanie Dezinwestycji na zlecenie EY zrobił Thought Leadership Consulting (firma należąca do Euromoney Institutional Investor). Badanie zostało zakończone jeszcze przed wybuchem pandemii. COVID-19 spowodował, że w kwietniu 2020 roku zostało przeprowadzone ponownie. W pierwszej fazie przebadano ponad tysiąc członków zarządów globalnych firm z 11 sektorów gospodarki. W drugiej respondentami było 300 członków zarządów. Dodatkowo EY rozmawiał z 25 globalnymi aktywistami inwestorskimi.

(AM, źródło: EY)

Włochy: Koronawirus uznany za wypadek przy pracy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Włoskie firmy przestrzegające zasad zdrowotnych i bezpieczeństwa są chronione przed odpowiedzialnością na wypadek, gdyby powracający pracownicy zarazili się koronawirusem – powiedział w wywiadzie dla gazety „La Stampa” przewodniczący stowarzyszenia ubezpieczycieli.

Podczas gdy zakażenia są kategoryzowane jako wypadki przy pracy, zgodnie z rządowym dekretem o ponownym otwarciu gospodarki, właścicielom firm nie będzie automatycznie groziła kara, jeśli ich pracownicy zachorują – zapowiedział Franco Bettoni, prezes INAIL (Instytutu ds. ubezpieczeń od wypadków przy pracy). Według dekretu Cura Italia przypisanie winy jest traktowane „bardzo rygorystycznie” i pracodawcy trzeba wykazać złą wolę albo nieprzestrzeganie przepisów. – Uznanie za wypadek przy pracy nie stanowi przesłanki do ukarania właściciela firmy – podkreślił Bettoni.

(AC, źródło: Bloomberg)

BCG: Po pandemii COVID-19 w sektorze ubezpieczeń przyspieszy cyfryzacja i fuzje

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Zdaniem dyrektora praktyki ubezpieczeniowej Boston Consulting Group (BCG) Kacpra Ostrowskiego, zmiany spowodowane pandemią COVID-19 sprawią, że nastąpi znaczące przyspieszenie cyfryzacji i wykorzystania zaawansowanych technologii w sektorze ubezpieczeń – rozwiązania, których wdrażanie zajęłoby kilka lat, pojawią się w ciągu kilku miesięcy. Ekspert spodziewa się także, że nowa normalność, która nastąpi po walce z kryzysem spowodowanym koronawirusem przyniesie w sektorze znaczące przyspieszenie procesów fuzji i przejęć.

– Takie wydarzenia typu „czarne łabędzie” sprzyjają budowaniu świadomości, że ubezpieczenia są ważne. Poza tym, klienci bardziej przyzwyczajają się do rozwiązań cyfrowych, zdalnych – dzięki temu ubezpieczycielom powinno udać się szybciej zbudować bardziej cyfrowy model operacyjny, bardziej efektywny zarówno z punktu widzenia sprzedaży, jak i obsługi klienta – powiedział Kacper Ostrowski w rozmowie z ISBnews.

Odnośnie do kanałów dystrybucji produktów ochronnych ekspert wyraził opinię, że koronawirus może sprawić, iż zmiany przyzwyczajeń klientów, które normalnie zajęłyby kilka lat, mogą teraz nastąpić w ciągu kilku miesięcy. – Często ubezpieczyciele już mają naprawdę dobre platformy, całkiem dobre funkcjonalności, natomiast wykorzystanie tych platform przez klientów jest stosunkowo niskie i przebiega powoli. Kryzys spowodowany COVID-19 może być szansą, żeby to przyspieszyć i w kilka miesięcy osiągnąć taki poziom, jaki moglibyśmy uzyskać za kilka lat – dodał.

W pierwszym etapie najważniejsze jest wprowadzenie sprzedaży w pełni cyfrowej. – W dużej mierze jest to „zrestartowanie” agentów i uruchomienie sprzedaży ze wsparciem agentów, ale w modelu zupełnie zdalnym – przez telefon, maila, jednak nadal z pomocą agenta, ponieważ klienci przyzwyczajeni są do tego, że mają swojego zaufanego opiekuna, od którego mogą uzyskać poradę. Widzimy, że dużo ubezpieczycieli już ma takie możliwości, natomiast pozostali muszą szybko to wdrożyć, żeby cała machina sprzedaży mogła działać w modelu zdalnym – wskazał Kacper Ostrowski.

W dalszej kolejności będzie następowało stopniowe przejście do sprzedaży w pełni internetowej, żeby zmiany zostały wprowadzone potrzebne jest maksymalne uproszczenie produktów.

– Chodzi o to, żeby nie tylko wybór, ale i zakup był jak najłatwiejszy, żeby ta ścieżka klienta była w pełni jasna, żeby była konieczność zaciągania jak najmniejszej liczby pól, żeby jak najwięcej informacji zaciągać z automatycznie systemu – czy to przez skanowanie dowodu rejestracyjnego, czy z innych baz. Produkty muszą być prostsze, przedstawione też w przejrzysty sposób, tak aby klient mógł je łatwo porównać i się po nich poruszać. A jeśli chodzi o obecnych klientów, ważne jest, by na portalach budować relację trochę jak w modelu bankowym, gdzie mamy klientocentryczność, a nie polisocentryczność. Pozwala nam to na korzystanie z danych o klientach po to, żeby budować interakcje i podpowiadać mu spersonalizowane produkty, które można pakietować dla jego profilu z wykorzystaniem zaawansowanej analityki – argumentował Kacper Ostrowski.

Jak podkreśla BCG w swoich analizach, cyfrowy customer service to więcej niż aplikacja czy nowa strona internetowa. Dzięki technologii można zwiększyć skuteczność obsługi klienta o 20–40 pkt proc., a przychody o 10–20%, redukując przy tym koszty o 30–50%.

– Na rynkach zagranicznych, coraz częściej również na polskim rynku, widzimy podejście ekosystemowe, które polega na tym, że ubezpieczyciele chcą przejąć jak najwięcej interakcji z klientem, oferując w ramach swojego ekosystemu – swojego portalu, dodatkowe funkcjonalności, które dla klienta mogą być atrakcyjne i w ten sposób spowodować, by klient zaczął się częściej logować. Wraz z rozwojem naszego rynku, gdy klienci będą kupować coraz więcej produktów ubezpieczeniowych, będzie to dla nich bardziej naturalne – informacje zostaną zgromadzone w jednym miejscu, dzięki temu klient w wygodny sposób będzie mógł z nich korzystać, żeby np. przedłużyć umowę czy dodać dodatkowe produkty – wskazał ekspert.

Jak wynika z analiz BCG, długoterminowy cel dla branży to tzw. bioniczny ubezpieczyciel (ang. bionic insurer) – do czego potrzebne jest radykalne uproszczenie produktów ubezpieczeniowych, w taki sposób, aby ich zakup odbywał się szybko, intuicyjnie i w dużej mierze cyfrowo. Można to osiągnąć poprzez ogromne transformacje ubezpieczycieli – by podnieść kompetencje w analizie danych, zwiększyć stosowanie AI i uczenia maszynowego.

Jednocześnie Kacper Ostrowski zwrócił uwagę, że plany inwestycyjne ubezpieczycieli, pomimo przejściowych trudności, będą kontynuowane, ponieważ pandemia wymusza zmiany zwłaszcza w kierunku większej cyfrowości, które muszą zostać wprowadzone.

– Krótkoterminowo korzystnym w Polsce jest duży udział ubezpieczeń komunikacyjnych, gdzie odszkodowania będą niższe, więc ubezpieczyciele będą mieć środki na inwestycje. Ich pozycja finansowa będzie w krótkim terminie dobra i będą mieli dostępne środki na inwestycje – wskazał.

W jego ocenie branża ubezpieczeniowa w krótkim okresie jest bardzo stabilna, ze względu na stały dopływ składek oraz duże rezerwy.

– To nie jest branża, która z powodu lockdownu będzie mieć kłopoty w krótkim okresie. Co więcej, w warunkach polskich, gdzie rynek jest zdominowany przez ubezpieczenia komunikacyjne, w krótkim okresie ta sytuacja może mieć nawet pozytywny wpływ na wynik, ponieważ znacząco spadły wypłaty odszkodowań – powodem tego jest mniejszy ruch samochodów. Ale dotyczy to też i innych grup ubezpieczeń: korporacyjnych czy mieszankowych – szkód jest po prostu znacząco mniej po stronie majątkowej. Zaobserwowaliśmy natomiast nieznaczny wzrost w ubezpieczeniach życiowych – dodał Kacper Ostrowski. – W średnim okresie potencjalnie będzie trudniej ze względu na kryzys gospodarczy i fakt, że ubezpieczenia – zwłaszcza te nieobowiązkowe – to nie są produkty pierwszej potrzeby i klienci mogę ich kupować mniej. Podobnie może być z ofertą dla biznesu. Gdy firmy są w kryzysie, popyt na ubezpieczenia będzie mniejszy. Są jednak i takie grupy ubezpieczeń, które mogą znacząco zwiększyć swój udział, np. w ubezpieczeniach życiowych penetracja w Polsce jest dość niska, a takie wydarzenia, jak pandemia mogą zwiększać świadomość, co w dłuższej perspektywie może być szansą dla rynku – stwierdził.

Kacper Ostrowski zwrócił też uwagę, że ubezpieczenia są biznesem skali, co ma jeszcze większe znaczenie w czasach cyfryzacji. Ze względu na to po kryzysie może nastąpić wzmożona fala fuzji i przejęć w sektorze.

– Już przed kryzysem spowodowanym COVID-19 spodziewaliśmy się nadejścia większej aktywności konsolidacji w sektorze ubezpieczeń – trochę podobnie, jak to ma miejsce nadal na rynku bankowym. Mamy tu wielu graczy międzynarodowych i nie wszyscy będą mogli zrealizować swoje ambicje, dlatego będą myśleli o wyjściu z rynku. I widzimy, że to już zaczęło się dziać – gdy UNIQA przejęła AXA. Wydaje się, że takich transakcji będzie więcej w przyszłości, a pandemia to jeszcze przyspieszy, ponieważ ze względu na kłopoty finansowe niektóre organizacje mogą myśleć o sprzedaży swoich aktywów w Polsce – stwierdził Kacper Ostrowski.

AM, news@gu.home.pl

(źródło: Informacja dnia ISBnewsLetter)

18,295FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie