Blog - Strona 1355 z 1520 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1355

Howden Broking Group i RKH Specialty zintegrują się do października

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Proces integracji brokerskich spółek Howden Broking Group (HBG) i RKH Specialty (RKH), należących do międzynarodowej grupy ubezpieczeniowej Hyperion, dobiega końca. Jednym z ostatnich etapów są zmiany kadrowe. W ich ramach Barnaby Rugge-Price obejmie funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Howden Broking Group.

Barnaby Rugge-Price był dyrektorem generalnym RKH od 2005 do 2019 r. Od tego czasu był odpowiedzialny za nowe technologie i dział analiz grupy w specjalistycznej spółce Hyperion X. Jego miejsce zajmie teraz Paul Johnston, były dyrektor generalny firmy Punter Southall, która została przejęta przez Hyperion w 2019 roku.

Finał operacji połączenia HGB i RKH pod wspólną marką Howden nastąpi zgodnie z planem 1 października tego roku. Według Davida Howdena, prezesa Hyperion, będzie to odpowiedź na powstanie rynkowej próżni po przejęciu przez Marsh & McLennan JLT.

Firma jest skierowana do klientów szukających prawdziwej alternatywy na rynku, na którym wybór jest coraz mniejszy – mówi David Howden.

Jose Manuel Gonzalez, który zarządza Howden Broking Group, dodaje: – Działaliśmy w ramach dwóch podmiotów. Te dwa podmioty operowały wieloma markami. To nie pomagało nam zdobywać nowych klientów, bo oni nie byli w stanie stwierdzić, gdzie działamy. Jak powiedział Da Vinci, prostota to najwyższe wyrafinowanie. Więc powiedzieliśmy, połączmy je i stwórzmy jedną markę, która będzie łatwiejsza do zidentyfikowania dla naszych klientów. Gwarantuje to, że bez względu na to, gdzie są nasi specjaliści na świecie, będzie ona u progu każdego klienta.

Proces unifikacji w grupie, pod wspólną marką Howden, postępuje. Jesteśmy tego dobrym przykładem. Od stycznia działamy jako Howden Donoria. Bardzo mnie cieszy, że HGB i RKH już wkrótce też będą działały pod wspólnym szyldem. Konsolidacja działalności brokerskiej i reasekuracyjnej w ramach jednego zespołu zapewni klientom szerszą ofertę i jeszcze lepszy dostęp do zasobów eksperckich grupy. Dzięki temu nasi klienci, zarówno w Polsce, jak i zagranicą, będą mieli pełny obraz siły i kompetencji naszej grupy – mówi Dariusz Zajączkowski, prezes Howden Donoria.

(KS, źródło: Howden)

Gazeta Ubezpieczeniowa nr 29/2020

0
  • Jubileusz 50-lecia OVB: Z mocną historią w mocną przyszłość (2) – str. 2
  • Konrad Kluska, Compensa TUnŻ: Compensa Maxima to ubezpieczenie na maxa – str. 3
  • Artur Makowiecki, Katarzyna Sosnowska: Podsumowanie 25 czerwca – 15 lipca. Gefion znika z rynku w cieniu koronawirusa – str. 4
  • Generali pomogło już 30 tysiącom osób dzięki programom The Human Safety Net – str. 5
  • Warta, PZU, TUW „TUW”: Ubezpieczyciele bardzo potrzebni po intensywnych burzach – str. 6
  • Marek Dietl, GPW: Wzrosty na giełdzie oznaczają optymizm – str. 7
  • Mundurowi w Chełmie wyłudzali odszkodowania za sfingowane wypadki – str. 8
  • UFG: Prawie 100 mln zł wypłaconych za nieubezpieczonych i nieznanych sprawców – str. 9
  • Rzecznik Finansowy: Nieuczciwe praktyki rynkowe w bancassurance – str. 10
  • Świat: Nowe produkty na potrzeby nowej normalności – str. 12
  • EIOPA: Jak ubezpieczyciele powinni dostosować produkty w pandemii – str. 13
  • Zbigniew Jagiełło, PKO BP; Marcin Petrykowski, S&P Global Ratings; Katarzyna Królak-Wyszyńska, Innovatika; Adam Malinowski, Signal Iduna; Małgorzata Szturmowicz, Booksy; Tomasz Sękalski; Jacek Byliński, CUK Ubezpieczenia; Magdalena Marciniak, Europa; Cezary Świerszcz, Bacca: Webinar. Mindsetpivot – czas zmian – str. 14
  • Piotr Korab, autobaza; Paweł Kulma, CUK Ubezpieczenia: W pandemii kupujemy starsze auta ze szkodową przeszłością – str. 15
  • Lux Med, Saltus, Mondial Assistance: Dzięki pandemii telemedycyna zyskała na popularności – str. 16
  • Adam Malinowski, Signal Iduna; Jan Zimowicz, Aegon: Razem w przyszłość – str. 17
  • Łukasz Nienartowicz: Wejdź na wyższy poziom dla swoich klientów – str. 20
  • Sławomir Dąblewski: Praca zdalna hitem? – str. 21
  • Adam Kubicki: Dlaczego agent musi czasami grać twardo – str. 22
  • Marcin Kowalik: Jak pomogłem agentowi zdobyć pierwszych 120 fanów na Facebooku – str. 22

Pakiet narzędzi agenta przyszłości

0
Wacław Migacz

Henderson Stuart, wielokrotnie nagradzany historyk, ale także znawca kultury, powiedział kiedyś, że: „prowadzenie biznesu bez reklamy jest jak puszczanie oka do dziewczyny po ciemku. Nikt poza nami nie wie, co robimy”. Współcześnie większość takich działań przenosi się do internetu, a o tym, jak radzą sobie z tym firmy, rozmawiamy z Wacławem Migaczem, prezesem firmy ubezpieczeniowej Alwis & Secura.

Redakcja „Gazety Ubezpieczeniowej”: – Jak wiadomo, bez odpowiednich marketingowych narzędzi trudno jest firmom zaistnieć w świadomości konsumentów.

Wacław Migacz: – Nie ograniczałbym się do konsumentów, marketing stanowi także formę dotarcia do partnerów czy potencjalnych pracowników. Jak można zauważyć, obecna rzeczywistość jest światem konsumenta – istnieje grono firm produkujących w teorii ten sam towar bądź posiadających tę samą grupę docelową odbiorców, a narzędzia, które oferuje marketing, pozwalają do nich dotrzeć i zyskać przewagę nad konkurencją. Jeszcze przed kilkoma miesiącami podobna sytuacja była na rynku pracy: to pracodawcy musieli zabiegać o pracownika.

Skoro mowa o konkurencji w walce o konsumenta i pracownika, jak rysuje się sytuacja w branży ubezpieczeniowej?

– Branża ubezpieczeniowa często uważana jest, zresztą niesłusznie, za jedną z mniej dynamicznie rozwijających się. Przez wzgląd na sporą konkurencję branżowe firmy muszą pracować nad rozwiązaniami, które pozwolą pracownikom skuteczniej wykonywać działania.

W Alwis & Secura proponujemy agentom wiele narzędzi, które ułatwiają i zwiększają efektywność ich pracy.

W zakresie działań ściśle marketingowych zajmujemy się kampaniami dla agentów, stworzyliśmy dla nich nowy pakiet, który zawiera w sobie zakładanie i prowadzenie profesjonalnych wizytówek Google. Zajmujemy się także działaniami remarketingowymi, a jednym z naszych głównych celów jest pokazanie agentom, jak pozyskiwać i obsługiwać klientów online.

Czyli receptą na pozyskanie klienta jest marketing?

– Nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Aby system dobrze funkcjonował i przynosił zamierzone rezultaty, trzeba stworzyć całe jego zaplecze. Marketing to tylko jeden ze środków, innym jest np. IT.

Nasza firma proponuje dostęp do najlepszego systemu IT, który pozwala na pozyskanie i obsługę klientów. Oferujemy także dopisanie współpracowników do „wyszukiwarki agentów”, która obsługiwana jest przez naszą stronę internetową i pozwala na wyszukanie specjalisty w danej miejscowości. Jako pierwsza multiagencja w Polsce zdecydowaliśmy się na udostępnienie agentom technologii Chat Bot na Facebooku.

A gdzie w tym wszystkim konsument?

– Nasze rozwiązania są projektowane z myślą o konsumentach. Jeszcze przed pandemią mówiło się, że świat coraz bardziej przenosi się do internetu. W czasie trwania kwarantanny konsument jeszcze silniej związał się z internetową płaszczyzną funkcjonowania. Jestem pewien, że przyzwyczaił się do zdalnego rozwiązywania problemów, załatwiania potrzeb. Nasza agencja, wraz z przeszkolonymi agentami, wychodzi im naprzeciw.

Chat Bot jest jednym z takich właśnie rozwiązań – pozwala na ułatwienie kontaktu w dowolnej porze dnia, gdy stacjonarnie nie znajdzie się otwartych punktów obsługi. W Alwis & Secura podążamy za konsumentem i wychodzimy naprzeciw jego oczekiwaniom, ale swoje działania kierujemy także do agentów, oferując im między innymi webinary.

Jak powiedział Henderson Stuart: „Prowadzenie biznesu bez reklamy jest jak puszczanie oka do dziewczyny po ciemku. Nikt poza nami nie wie, co robimy”. Dzisiaj odbiorcami są nie tylko konsumenci, ale także pracownicy, a obie te grupy oswoiły się ze zdalną współpracą i będą chciały przy niej pozostać.

Jakie są zatem następne planowane działania?

– Chcemy się rozwijać i dostarczać naszym agentom najlepsze systemy IT oraz działania marketingowe do pracy. Wierzymy, że przygotowanie oraz wyposażenie pracowników w opisywane narzędzia bezpośrednio wpłynie na ich efektywność, zawodowy komfort, a także przyczyni się do lepszej współpracy z klientami.

Uruchamiamy właśnie duży Pakiet Narzędzi Wsparcia Sprzedaży i Pozyskiwania Nowych Klientów. Skupiamy się na tym, by stworzyć agenta przyszłości.

Jeśli jesteś zainteresowany Pakietem Narzędzi Wsparcia Sprzedaży, napisz do nas: marketing@alwis.pl

Pakiet Narzędzi dostępny jest dla wszystkich agentów. Posiadamy różne modele współpracy.

Twoja letnia historia sprzedaży ubezpieczeń grupowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wracamy do rzeczywistości: kontaktu z klientami, rozmów i wyjścia poza relację komputer – system – skan. Doradztwo ubezpieczeń grupowych ma zdecydowanie kilka warstw, które pandemia lekko zawęziła. O ile w produktach indywidualnych sprzedaż w ostatnich miesiącach izolacji pozostała w większości produktów na niezmienionym poziomie (a czasem wzrosła), to ubezpieczenia grupowe zostały poddane próbie hibernacji.

Kontakt z pracownikami był utrudniony, wiele małych firm, szkoły i urzędy zamknięto, a wiele branż walczyło o przetrwanie. Oczywiście pojawiły się również sytuacje, w których mogliśmy próbować przedstawić rozwiązania dla branż narażonych mocniej na ryzyko: stacje benzynowe, służba zdrowia, drobny handel czy budownictwo. Od naszej elastyczności i umiejętności przestawienia się na trochę inną perspektywę pracy zależał wynik. Dzisiaj nadchodzi czas letniego ocieplenia w naszym doradztwie!

Frank Bettger w swojej opowieści o sprzedaży ubezpieczeń powiedział jedną znamienitą rzecz. Moim zdaniem jest to perełka i jakże prosty klucz do sukcesu i satysfakcji zawodowej. Nie mam książki przed sobą, więc napiszę to własnymi słowami. Brzmiała ona mniej więcej tak: pokaż mi człowieka, który codziennie, z pasją i zaangażowaniem przekaże swoją historię pięciu osobom, a ja powiem ci, że on właśnie odniesie sukces.

Za każdym razem, gdy czytam tę poradę, wydaje się kompletnie banalna. Zwróć jednak uwagę, że zawiera w sobie, między słowami, kilka mocnych determinantów naszego, potencjalnego jeszcze, zwycięstwa. Zaliczam do nich: jasny plan działania, konsekwencję, wiarę w siebie, fundamenty wiedzy o produkcie, empatię czy w końcu umiejętność wyciągnięcia wniosków z popełnianych błędów. Jej sednem pozostaje natomiast historia sprzedaży. Odpowiedz na pytania: co chcesz dać swoim potencjalnym klientom? Jaką wartość masz dla nich? Co niesiesz ze sobą i czym chcesz się podzielić z drugim człowiekiem?

Zatrzymajmy się teraz nad tym przekazem, oczywiście w ramach sprzedaży ubezpieczeń grupowych. Mamy, wracający powoli do rzeczywistości, świat biznesu i przedsiębiorczości. Otwarte sklepy, restauracje, hotele. Mały biznes, czyli firmy, do których możemy spokojnie wejść i pogadać, zaczynają funkcjonować w nowej rzeczywistości.

Właśnie, jaka to jest rzeczywistość? Obaw o zdrowie klientów, pracowników i odpowiedzialności za określone sytuacje i procedury. Rzeczywistość, w której trudniej dostać się do lekarza, czasem strach przez siedzeniem w przychodni z dzieckiem ze wszystkimi chorymi, być może obawa przez zarażeniem.

Waldemar Poberejko

Z perspektywy sprzedaży właśnie dziś pojawia się inny świat, który powinien tworzyć w naszych głowach nowe historie i punkty zaczepienia. Świat, który daje nam możliwości, ale również misję pokazania naszych atutów.

Spokojnie w letni czas możemy wejść do firm i wyłapywać nowe uwarunkowania, w jakich zaczynają one funkcjonować. Pytać, rozumieć i budować relacje. Uwierz, jest tam bardzo wiele miejsca dla ciebie i twojej mądrej historii sprzedaży. Niesienia misji i wartościowych produktów, ale również rozumienia i wczucia się w konkretne sytuacje i problemy, z jakimi borykają się twoi potencjalni klienci.

Spróbujmy teraz krótko nałożyć na tę sytuację kilka produktów, które mogą posłużyć ci do zbudowania i uzupełnienia historii. Uwierz mi, masz w czym wybierać!

Z pewnością możesz rozmawiać o zakresie i poszczególnych elementach ubezpieczeń grupowych, chociażby o ubezpieczeniu pobytu w szpitalu pracowników; wytłumaczyć jego zasady i sposób wypłaty świadczeń. Ponadto o szerokich możliwościach ochrony.

Powinieneś zdecydowanie wykorzystać produkty assistance jako przykład pomocy w nagłych przypadkach, również nagłej chorobie dzieci. Klient nie musi biegać po przychodni, a wizytę może mieć zapewnioną w domu lub w prywatnym gabinecie, o ile nie będzie opcji dojazdu lekarza.

Kolejną historię możesz zbudować na telemedycynie: szybkim, prostym, bezpiecznym dostępie do lekarzy przez telefon. Oczywiście telemedycyna jest coraz częściej promowana w pakietach medycznych, ale również pojawiają się na rynku możliwości, które stanowią osobny, niezależny produkt i za składkę w okolicach 200 zł rocznie możemy mieć dostęp do kilkunastu specjalistów dla całej rodziny. Bez limitów i czekania w kolejkach.

Nie bez znaczenia pozostaje kwestia PPK, która przesunięta w czasie wróci za moment. Na podjęcie decyzji o wyborze operatora i instytucji prowadzącej czeka wiele firm, już poniżej 250 osób zatrudnionych.

Oczywiście to tylko przykłady kierunków do rozmowy; tych, które dla mnie są najbardziej oczywiste. Możesz jednak wybrać własne akcenty i produkt, w którym czujesz się pewny i kompletny, ten, w który wierzysz. Stanie się on przewodnikiem po letnim czasie sprzedaży. Życzę ci sukcesów i pięknych historii, napisanych już wspólnie z twoimi klientami.

Waldemar Poberejko
twórca projektu gruplowe.pl
trener skutecznej sprzedaży ubezpieczeń grupowych
zarządzający zespołem specjalistów w gruplowe.pl

Ubezpieczyciele wyciągają wnioski z pandemii

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Po tym jak wiele firm zostało na lodzie podczas koronawirusowego kryzysu, ubezpieczyciele tworzą produkty dla świata, w którym epidemie mogą stać się nową normalnością. Chociaż te nowe, odporne na pandemię polisy mogą nie być tanie, oferują firmom z rozmaitych branż sposób na ubezpieczenie od problemów i strat w wypadku kolejnych ataków wirusa – zauważa Reuters.

Firma technologiczna Machine Cover ma na przykład zamiar zaoferować w przyszłym roku polisy, które mogą ulżyć biznesom podczas kwarantanny. Wykorzystując aplikacje i inne źródła danych, firma z Bostonu mierzy natężenie ruchu wokół restauracji, domów towarowych, zakładów fryzjerskich i dilerów samochodów. Jeżeli natężenie ruchu spadnie poniżej określonego poziomu, niezależnie od powodu takiego zdarzenia, nastąpi wypłata.

Jest to taki typ ochrony, na jaki mieli nadzieję przedsiębiorcy, kiedy przed wybuchem pandemii płacili za swoje polisy ubezpieczenia od przerw w działalności – mówi agencji Reuters założyciel firmy Inder-Jeet Gujral. – Uważam, że będzie to ogromna szansa, ponieważ w epoce postkowidowej niewykupienie ubezpieczenia od pandemii byłoby równie nieodpowiedzialne jak niewykupienie ubezpieczenia od pożaru.

Firmę wspiera ubezpieczyciel Hiscox oraz inwestorzy indywidualni, głównie ze środowiska ubezpieczeniowego i private equity.

Wyłączenia odpowiedzialności w wypadku pandemii pomogły niektórym ubezpieczycielom ujść stosunkowo cało, a sektor na ogół oparł się naciskom na zapewnienie większej ochrony. Pewni ubezpieczyciele, którzy wypłacili odszkodowania na przykład za odwołane imprezy, usunęli pandemię z zakresu ochrony

Brytyjskie stowarzyszenie zarządzających ryzykiem Airmic oświadczyło, że pandemia przyczyniła się do braku odpowiedniego ubezpieczenia za przystępną cenę i większość jego członków szuka innych sposobów na zmniejszenie ryzyka.

Wypełnianie próżni

Aby pomóc wypełnić próżnię w świecie poddanym kwarantannie, Beazley Plc, ubezpieczyciel należący do Lloyd’s of London, wprowadził do swojej oferty polisę od nieprzewidzianych zdarzeń, chroniącą organizatorów streamingowych koncertów oraz innych wydarzeń kulturalnych i biznesowych przed skutkami awarii technicznych. – Te imprezy są całkowicie zależne od działającej technologii, a jej niesprawność może być finansowo rujnująca – zauważył Mark Symons, underwriter w Beazley.

Marsh, największy na świecie broker ubezpieczeniowy, nawiązał współpracę z AXA XL oraz firmą Arity zarządzającą danymi, będącą częścią Allstate, aby pomóc biznesom takim jak sieci supermarketów, restauracje i sklepy internetowe, w radzeniu sobie z wyzwaniami społecznego dystansu.

Przy ogromnym wzroście zapotrzebowania na usługi kurierskie, firmy pozatrudniały prywatnych kierowców, ale trudno jest znaleźć komercyjne ubezpieczenie komunikacyjne OC dla podwykonawcy z własnym pojazdem. Marsh i jego partnerzy opracowali więc polisę opartą na użytkowaniu, wycenianą od przejechanej odległości, która może być tańsza od typowego komercyjnego ubezpieczenia komunikacyjnego, jako że dostarczanie pizzy nie jest obciążone takim samym ryzykiem jak przewóz osób.

Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Capgemini pokazały, że zapotrzebowanie na ubezpieczenia oparte na użytkowaniu wzrosło gwałtownie od wybuchu pandemii i takich polis chce ponad 50% respondentów. Jednak tylko połowa pytanych przez Capgemini ubezpieczycieli ma takie polisy w ofercie.

Polisy na zamówienie

Firmy dopiero teraz przekonują się, jakie skutki może mieć dla nich epidemia, więc niektóre nowe produkty są konstruowane ściśle pod ich indywidualne potrzeby.

Elite Risk Insurance z Kalifornii od maja oferuje polisę na wypadek nawrotu epidemii dla firm zmuszonych po raz drugi przerwać działalność. Jak wyjaśnia założyciel Jeff Kleid, polisy są skonstruowane dla określonego typu działalności, a wypłata następuje po spełnieniu określonych warunków. Dla produkcji filmowej i telewizyjnej może to być stwierdzenie wirusa u aktora, zmuszające do przerwania zdjęć. Inny klient, hodujący bydło na mięso dla restauracji, jest chroniony na wypadek, gdyby nie miał paszy dla zwierząt.

Takie polisy nie są tanie. Polisa na sumę 1 mln dol. może kosztować od 80 tys. do 100 tys. dol., w zależności od warunków. – Ubezpieczenie jest kosztowne, ponieważ chroni przed ryzykiem niemającym historycznych odniesień, dających podstawy do wyceny – tłumaczy Kleid.

W marcu, kiedy koronawirus zbierał żniwo w północnych Włoszech, należąca do Generali spółka Europ Assistance oferowała wychodzącym ze szpitala pomoc medyczną, wsparcie finansowe i zdalne konsultacje jako dodatek do regularnego ubezpieczenia zdrowotnego. W zaledwie dwa tygodnie sprzedanych zostało 1,5 mln takich polis, a obecnie ma je 3 mln klientów w Europie i USA.

Niektórzy ubezpieczyciele pracują nad zmianami w planach odszkodowań pracowniczych i ubezpieczeń zdrowotnych. Miliony pracowników nie wróci do biur w najbliższym czasie, więc wielcy ubezpieczyciele w Azji przygotowują ochronę na taką okoliczność.

Co najmniej jeden ubezpieczyciel japoński rozpoczął prace nad produktem ochronnym dla pracowników, którzy doznają urazu, pracując w domu. Praca w domu będzie nową normą w nadchodzących latach, dlatego dotychczasowy zakres odszkodowań pracowniczych traci znaczenie.

AC

Klienci ANG Spółdzielni umówią się z agentem przez Booksy

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Do grona instytucji finansowych obecnych w ofercie Booksy dołącza ANG Spółdzielnia. Od 14 lipca klienci mogą umawiać się z ekspertami pośrednika poprzez aplikację, z której korzysta już milion użytkowników w Polsce.

ANG Spółdzielnia postanowiła wyjść naprzeciw potrzebom klientów w dobie pandemii i ułatwić im kontakt ze swoimi doradcami finansowymi. Spotkanie z ekspertem, który doradzi, jaki produkt finansowy wybrać, można umówić teraz przez stronę ANG Spółdzielni, aplikację Booksy, z poziomu mediów społecznościowych pośrednika, a także osobiście w oddziałach ANG w całej Polsce, gdzie zachowywane są wszystkie środki ostrożności.

Naszym priorytetem jest dostarczenie klientom produktów finansowych dopasowanych do ich potrzeb. Jednocześnie zależy nam, żeby proces obsługi był dla nich jak najwygodniejszy. Dlatego nawiązaliśmy współpracę z Booksy. Wierzymy, że to idealne rozwiązanie dla osób, które naturalnie czują się w środowisku cyfrowym. W pierwszej fazie współpracy uruchamiamy rezerwacje spotkań w 30 oddziałach, a docelowo chcemy wprowadzić je dla wszystkich placówek – mówi Grzegorz Pacuk, który koordynuje wdrożenie Booksy po stronie ANG.

(KS, źródło: ANG Spółdzielnia)

Czy zdrowotne i życiówki to ubezpieczenia i do tego jeszcze korporacyjne?

0
Daniel Zdziński

Gdy zostałem poproszony o napisanie kilku zdań do dodatku „Gazety Ubezpieczeniowej” o ubezpieczeniach korporacyjnych, moja pierwsza myśl była taka, że co właściwie można na ten temat przekazać? Wielu speców, brokerów od ubezpieczeń majątkowych, korporacyjnych cały czas uważa, że ubezpieczenie na życie czy zdrowotne to nie są prawdziwe ubezpieczenia, a co dopiero korporacyjne.

Po krótkim przemyśleniu postanowiłem jednak podjąć wyzwanie. Udowodnię, że są to ubezpieczenia, mogą być ubezpieczeniami korporacyjnymi, równie poważnie zabezpieczającymi działania korporacji jak innego rodzaju ubezpieczenia majątkowe, finansowe, D&O, OC i tak jeszcze długo by można wymieniać. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób do tego podchodzimy, i to wszyscy po kolei: pracodawcy, brokerzy, pracownicy czy działy kadr.

I chyba to jest ten moment, kiedy zaczynają się schody, czy też inaczej – inne spojrzenie na tę samą rzeczywistość. O tym, że porządne ubezpieczenie na życie, nawet w formie grupowej, ma sens, raczej nie trzeba nikogo przekonywać. To samo dotyczy dobrego ubezpieczenia zdrowotnego.

Problem polega bardziej na tym, jak bardzo mamy ochotę poświęcić się temu tematowi i zaangażować odpowiednie siły i czas, aby takie ubezpieczenie, nieważne, czy fundowane, czy dobrowolne, dobrze zorganizować, czyli zgodnie z potrzebami zarówno pracodawcy, jak i pracowników. O potrzebach brokerów raczej w tym przypadku mówić nie będziemy.

Pracodawcy i działy HR

W wielu firmach podejście do kwestii ubezpieczeń, szczególnie życiowych, jest bardzo luźne. W kwestii ubezpieczeń zdrowotnych jest trochę lepiej, ale wynika to bardziej z konieczności wykonywania badań medycyny pracy, a dobór wymaganych badań diagnostycznych i lekarzy specjalistów ma bezpośredni związek ze stanem zdrowia osób odpowiadających za ten proces.

Wracając do ubezpieczeń życiowych. Są one traktowane po macoszemu. Tak po prostu i nawykowo. Były, są i będą. Ale nikt nie ma najmniejszej ochoty, aby się tym na poważnie zająć. Bardzo często można usłyszeć, że to kadrowa czy płace się tym zajmują, szef nie ma na to ani czasu, ani ochoty. On nie finansuje i „nie chce się mieszać w sprawy pracowników”.

Jeżeli jest człowiekiem otwartym, kieruje do pani obsługującej i proponuje, by z nią porozmawiać, bo – jak wiadomo – ona jest osobą najlepiej zorientowaną. I zaczynamy rozmowę. Okazuje się wtedy, że mają najlepsze ubezpieczenie na życie, bo bezpośrednio, bez żadnych pośredników je negocjowali z jednym lub drugim ubezpieczycielem, a ten ich zapewniał, że nie ma najmniejszej szansy, żeby jakiekolwiek lepsze warunki gdziekolwiek na świecie uzyskać. Zakres ubezpieczenia też zaproponował ten ubezpieczyciel, bo przecież nikt nie wie lepiej niż on, jakie ryzyka są najbardziej popularne i nośne.

W praktyce wygląda to różnie, ale wcale nie jest takie pewne, że do tych działań praktycznych dojdzie, bo wiadomo, że osoba, która to negocjowała, kocha jak swoje i wie, że jest najlepsze na świecie, i żaden broker, nie wiadomo skąd, nie będzie się jej do tego wtrącał.

Tak się to toczy przez kolejne lata. Ubezpieczyciel od czasu do czasu zaproponuje modyfikację ubezpieczenia, której kluczowym elementem jest zwiększenie przypisu składki, bo przecież dokładnie za to jest rozliczany. O jakiejś głębszej analizie, możliwości wyboru wariantów nie ma mowy, bo to antyselekcja, dziwne wymysły dziwnych ludzi. Coraz mniej osób się ubezpiecza, bo widzi w tym coraz mniejszy sens.

Nikt się nawet nie próbuje zastanawiać, że może warto by było ubezpieczyć na życie grupę kluczowych osób w firmie, na sumy, które są w stanie zabezpieczyć czy zapewnić pracodawcy środki finansowe w sytuacji, gdy na wypadek śmierci, tych pracowników w firmie zabraknie. To może być bardzo realny problem zarówno finansowy, jak i organizacyjny. Trzeba na szybko „kupić” nowego pracownika, a to kosztuje. Usługi rekrutacyjne też potrafią podnieść koszty, plus odprawa pośmiertna i robi się z tego całkiem pokaźna kwota. A gdy jest wydatek, to jest i ból.

Chciałbym zachęcić bardzo pracodawców, działy HR, do takiego otwartego podejścia do ubezpieczeń życiowych w firmie. To naprawdę nie są tylko świadczenia socjalne (urodzenie dziecka, śmierć rodziców) i długa lista dziwnych ryzyk, które mają mało wspólnego z ubezpieczeniami sensu stricto.

Jestem przekonany, że dobrze skrojone programy ubezpieczeniowe mogą być z punktu widzenia pracodawcy bardzo ważnym narzędziem prowadzenia polityki kadrowej w firmie. Warunek jest jeden – powinni się nimi zajmować fachowcy, podobnie jak najczęściej w ręce fachowców oddawane są inne ubezpieczenia w firmie, np. zabezpieczające majątek, odpowiedzialność cywilną itp.

Brokerzy ubezpieczeniowi

Z pewną zgrozą, ale muszę napisać, że traktowanie ubezpieczeń życiowych i zdrowotnych po macoszemu przez brokerów jest równie częste jak w przypadku pracodawców. Dobrze, gdy są, bo to dodatkowy przychód. Całkiem stabilny. Ale szkoda czasu, aby zająć się tym „na poważnie”.

Poza tym, skoro rynek tego nie wymaga, skoro dostaje się to z przydziału, to po co się przemęczać, wymyślać, inwestować środki czy narażać ubezpieczycielowi. Najłatwiej i najlepiej zrobić to po linii najmniejszego oporu i jeszcze załatwić w taki sposób, żeby to ubezpieczyciel zajął się wdrożeniem programu, bo nigdzie nie trzeba jeździć.

Ostatnio słyszałem o modyfikacji ubezpieczenia w dużej grupie kapitałowej, przeprowadzonej przez wielkiego brokera, która w głównej mierze polegała na tym, że za dodatkową składkę w przypadku śmierci w określonych godzinach zostanie wypłacone wyższe świadczenie osobom uposażonym.

Rzeczywiście została zaspokojona podstawowa potrzeba ubezpieczeniowa, bo gdy osoba ubezpieczona umrze w nocy, to ból rodziny czy uposażonych jest większy, niż gdyby umarła w ciągu dnia. I dlatego dzisiaj pora śmierci staje się kluczowym elementem ryzyka. Tym bardziej że statystycznie wiadomo, że wtedy znacznie mniej osób umiera, a więc z punktu widzenia ubezpieczyciela ryzyko jest znacznie mniejsze. Nieważne. Modyfikacja zrobiona, prawo do prowizji uzyskane.

Nie jest to odosobniony przypadek. Świadczenia podstawowe, czyli śmierć z dowolnej przyczyny pozostaje na niezmienionym i stosunkowo niskim poziomie. Gdy mnie ktokolwiek pyta, jaka powinna być suma ubezpieczenia na wypadek śmierci, z takim pytaniem odsyłam do bliskich. To oni są w stanie najbardziej uczciwie powiedzieć, jaka ona powinna być.

Wiadomo, że w ubezpieczeniu grupowym nie możemy tego zindywidualizować, ale raczej nie padają wtedy kwoty na poziomie 20 czy 30 tys. zł. Potem jest zdziwienie, że coraz mniej osób ma ochotę korzystać z ubezpieczeń życiowych w firmach.

Niedawno przygotowywaliśmy program dla dużej firmy i nie ruszając składki, dwukrotnie podnieśliśmy świadczenia podstawowe na zgony. Niczego nie zmniejszaliśmy ze świadczeń socjalnych, ale pozbyliśmy się kilku nic nieznaczących gadżetów.

Życiówka i zdrowotne to ubezpieczenia korporacyjne

I dokładnie w taki sposób powinny być prowadzone. Jako bardzo poważny temat, który jest ważnym składnikiem polityki kadrowej firmy. Tylko od brokerów zależy, czy pracodawcy będą na nie patrzeć w taki sposób.

Jeżeli będziemy podchodzili do tych ubezpieczeń w sposób nijaki, tak samo będą one odbierane. Czyli jako zło konieczne, bo pracownicy marudzą, że chcą je mieć, a i tak mały ich procent z tego korzysta.

Osobiście uważam, że jest to bardzo ważne zadanie dla małych i średnich brokerów. Od razu odpowiadam, dlaczego właśnie dla nich: bo nam się chce, bo nam zależy, bo możemy sobie zbudować solidny, stabilny portfel zadowolonych klientów. Bo nie dostajemy ich za darmo, w prezencie, w ramach programów międzynarodowych. Bo na rynku jest wiele do zrobienia w tym zakresie.

Daniel Zdziński
prezes zarządu Certo Broker sp. z o.o.

Trzy pułapki komunikacji ubezpieczeń korporacyjnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Na osobę tworzącą artykuł problemowy o ubezpieczeniach korporacyjnych czyha kilka pułapek, w które bardzo łatwo wpaść. Pierwszą jest marketing, drugą branżowy żargon, a podium zamyka zbytnia powaga.

Sam niejednokrotnie mam problem z unikaniem dwóch ostatnich i po skończeniu pisania, zamiast sprawdzać wyłącznie literówki, biorę się za ponowną redakcję obszernych fragmentów. Z pierwszą jest lepiej, ale w końcu celem nadrzędnym pisanych przeze mnie tekstów jest wsparcie sprzedaży, więc czasem mimowolnie w nią wpadam. Na każdą z pułapek jest jednak sposób.

Konkret, kontekst – bez tego ani rusz!

Żeby wzbudzić naturalne zainteresowanie, tekst musi być osadzony „tu i teraz”. Jednym sposobem jest odnoszenie się do bieżących wydarzeń, problemów, kwestii omawianych w mediach i pokazywanie powiązania z produktami ubezpieczeniowymi. Przykładowo, można wyjaśnić, jak zminimalizować negatywne skutki danej sytuacji dzięki ubezpieczeniom.

Innym rozwiązaniem jest wskazywanie, w jaki sposób zachodzące wokół nas zjawiska wpływają na ceny polis, ich popularność lub wymuszają zmiany w konstrukcji poszczególnych ubezpieczeń.

Trendy, zwłaszcza cenowe, zawsze są chętnie prezentowane przez media. Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli chcemy pokazać jakąś tendencję rynkową, to należy poprzeć ją liczbami. Najlepiej wynikającymi z własnych kalkulacji. Owszem, można się też opierać na danych i analizach innych firm czy niezależnych jednostek badawczych. Wtedy jednak warto przedstawić własną ich interpretację lub zestawić je z innymi źródłami. To pozwala czasem wysnuć nowe wnioski, które nie pojawiają się w źródłach. W przypadku obszernych analiz można się też skupić na jakimś wycinku, który do tej pory nie był szeroko omawiany, a z perspektywy naszego biznesu jest istotny. Niemniej, zawsze trzeba postawić przed czytelnikiem konkretny problem i omówić jego rozwiązanie – bazując na faktach i liczbach.

Tomasz Luty

W kontaktach z dziennikarzami ogólniki, argumenty sprzedażowe i nieustanne podkreślanie korzyści, są błędem. Trzeba pamiętać, że współczesny odbiorca jest przyzwyczajony do samodzielnego szukania informacji o interesujących go produktach i usługach. Powinien znaleźć je na stronie internetowej firmy. Czytając wiadomości, nie chce stykać się z reklamą. Omija więc artykuły, które są wyłącznie prezentacją oferty. Często w ogóle ich nie otwiera. Podobnie reagują dziennikarze.

Nawet sam tytuł może już powodować, że nasz tekst nie ma szans przebić się w mediach jako materiał redakcyjny. Oczywiście, istnieją komunikaty, które muszą jasno wskazywać, że chcemy poinformować o konkretnym działaniu czy uruchomieniu nowego produktu, ale teraz skupiam się na materiałach problemowych. Te powinny subtelnie wspierać sprzedaż i sprawiać, że nasza marka i jej produkty utrwalą się w świadomości odbiorców.

Nie zapominajmy, że mówimy do ludzi

Drugim ważnym elementem jest dbałość o język. Jego prostotę i zwięzłość zdań. Sam właśnie zwracam na to szczególną uwagę, ponieważ mam tendencję do zawiłych wypowiedzi. Już pięć razy przerabiałem poprzedni akapit, żeby nie składał się z jednego zdania.

Dotyczy to też terminologii w tekście dla mediów. Owszem, większość przedsiębiorców zna żargon ubezpieczeniowy, ale czy na pewno? Tłumaczenie ważnych pojęć biznesowych prostym językiem zwiększa szansę pozytywnego przyjęcia artykułu.

Tam, gdzie możemy, używajmy prostych stwierdzeń, bez terminologii z umów. W końcu za większością tych słów kryją się codzienne sytuacje, a istotą ubezpieczeń jest pomoc w nich. Dlatego mówmy o tym najlepiej językiem potocznym. Bardziej zawiłe sformułowania stosujmy tylko wtedy, gdy możemy je od razu wyjaśnić, czyli najlepiej w rozmowach bezpośrednich.

Wiem, że często uważa się, że stosowanie skomplikowanego języka buduje ekspercki wizerunek. Nie zawsze i nie wszędzie. Sztuką jest właśnie powiedzenie tego samego tak, żeby każdy mógł zrozumieć. Przecież o to właśnie chodzi. Żeby czytelnik zainteresował się problemem i skontaktował się z towarzystwem ubezpieczeń czy pośrednikiem, żeby kupić ubezpieczenie. Do tego nie potrzeba zawiłych tekstów omawiających każdy aspekt ubezpieczenia. Tego klient dowie się bezpośrednio od naszego przedstawiciela.

Czasem warto wskoczyć w T-shirt

O ubezpieczeniach dla firm można mówić nie tylko „zza biurka”, czyli omawiać tematy wyłącznie gospodarcze. Od czasu do czasu warto podejść do naszego eksperckiego wizerunku z przymrużeniem oka. Zaprezentować ubezpieczenia z nieoczywistej strony. W ten sposób pokazujemy, że jesteśmy w stanie odnaleźć się w każdej sytuacji, potrafimy myśleć nieszablonowo. A to przedsiębiorcy, jak wiemy, sobie cenią.

Dobrze sprawdzają się wszelkiego rodzaju tematy popkulturowe, rozrywkowe. Z własnego doświadczenia zauważyłem, że dziennikarze reagują pozytywnie na omawianie ubezpieczeń na przykładzie sytuacji znanych z wielkiego lub małego ekranu. Podobnie jak w innych sytuacjach, trzeba jednak pamiętać o prawidłowym kontekście. Warto też pokusić się o autorskie analizy i wyliczenia. Tekst może ukazać się w związku z premierą kolejnej części serii, jakąś rocznicą czy wziąć na tapet sezonowy hit. Można się też odwołać do wydarzeń sportowych.

Innym rozwiązaniem jest też zupełnie „fantastyczne” podejście do tematu. Jak to wygląda w praktyce? Robiłem na przykład zestawienie najbardziej wydumanych ubezpieczeń, jak polisy na części ciała artystów czy od porwania przez UFO. Pisałem o ubezpieczeniach artykułów kolekcjonerskich związanych ze zjawiskiem popkulturowym. Wbrew pozorom nie są to zagadnienia dalekie od tematów korporacyjnych. W końcu w przypadku gitarzysty jego ręce są głównym zasobem decydującym o finansach. Porwanie przez UFO? Mamy przecież ubezpieczenie kidnap & ransome…

Moje medium – moje zasady? Tak, ale…

Powyższe zasady powinno się stosować jednak nie tylko w komunikacji z mediami, ale również we własnych kanałach komunikacji. W ich przypadku trudniej oprzeć się pokusie uderzenia w tony marketingowe. Choć nie jest to duży błąd, wiele firm tak robi, to jednak odradzam. Owszem, możemy przemycić więcej treści reklamowych, mówić w pierwszej osobie, ale ponad te zabiegi bym nie wychodził.

Nadal warto stosować się do trzech omówionych wcześniej zasad. W końcu czytelnicy są tu i tu tacy sami, a o ich zainteresowaniu decydują podobne rzeczy. Musimy o tym pamiętać, zwłaszcza jeżeli chcemy, żeby odbiorcy regularnie czytali nasze treści. Nie tylko w trakcie szukania informacji o produkcie. Decydując się na prowadzenie bloga, trzeba zatem pamiętać o regularności i częstotliwości. Najlepiej publikować artykuły nie rzadziej niż raz w tygodniu.

Własne medium może też pomóc w pozycjonowaniu naszej marki w wyszukiwarkach internetowych. Dlaczego? Możemy dowolnie kształtować tekst i przemycić w tekście frazy, które będą zwiększały naszą widoczność w sieci. W internecie jest wiele narzędzi, które podpowiedzą nam, jakich słów i w jakiej kolejności używać, żeby tekst lepiej się indeksował w wyszukiwarkach. Warto z nich korzystać.

Podobnie postępujmy w mediach społecznościowych

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o obecności w mediach społecznościowych. Coraz więcej osób przekonuje się do ich użyteczności w biznesie. W przypadku B2B dobrze sprawdza się LinkedIn. Tu, oprócz zasad dotyczących pisania, trzeba też pamiętać o synchronizacji treści oraz regularnej interakcji z innymi użytkownikami. Profile osobowe i firmowe dają różne możliwości.

Przykładowo, jako firma nie możemy publikować artykułów. Nie oznacza to jednak, że nie możemy linku do nich umieścić w poście firmowym… Dzięki takiemu zabiegowi promujemy zarówno naszą firmę, jak i wzmacniamy wizerunek ekspertów oraz zwiększamy ich rozpoznawalność.

A jak wiadomo, w ubezpieczeniach najważniejsze są relacje. Warto zatem o nie dbać i pokazywać, że trzymamy rękę na pulsie, używając odpowiedniego języka.

Tomasz Luty
Brandscope

Emplobot wspiera rekrutację w MetLife

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

MetLife zdecydowało się uruchomić innowacyjne narzędzie, które wspiera i ułatwia rekrutację do sieci sprzedaży agencyjnej. Dzięki Emplobotowi każda osoba zainteresowana karierą doradcy ubezpieczeniowego MetLife może teraz w szybki i prosty sposób porozmawiać na temat pracy z botem przez Messengera.

Rozwiązanie przygotowane przez Emplocity wykorzystuje mechanizmy uczenia maszynowego, dzięki czemu bot jest w stanie zaangażować się w rozmowę i zapytać kandydata o kluczowe informacje, takie jak doświadczenie zawodowe czy umiejętności. Kandydaci zainteresowani pracą mogą się kontaktować o każdej porze, z komputera lub dowolnego urządzenia mobilnego. 

Emplobot nie tylko wyręcza firmę w pierwszym kontakcie z kandydatem, ale dzięki zastosowanym rozwiązaniom potrafi również dopasować profil kandydata do aktualnie prowadzonej rekrutacji. Osobom zainteresowanym pracą umożliwia z kolei prostą i szybką drogę aplikowania, bez konieczności tworzenia i wysyłania CV.

– Zależało nam na tym, aby udostępnić osobom zainteresowanym pracą w sprzedaży agencyjnej MetLife prostą i szybką drogę aplikowania. Ponieważ praca doradcy ubezpieczeniowego to bardzo odpowiedzialny i wymagający zawód, chcieliśmy również wesprzeć naszych dyrektorów agencji we wstępnej selekcji odpowiednich kandydatów. Dzięki Emplobotowi będziemy mogli znacznie skrócić i uprościć cały proces, a także wzmocnić pozytywny wizerunek MetLife jako pracodawcy – mówi Magdalena Brzozowska-Tomczyk, Dyrektor Pionu Klienta Indywidualnego w MetLife.

Emplobot jest dostępny na stronie internetowej MetLife www.metlife.pl/kariera_w_sprzedazy/ oraz na portalach z ofertami pracy. W ramach zaplanowanych na lipiec dwóch kampanii rekrutacyjnych ogłoszenia z botem będą również zamieszczane w formie postów w mediach społecznościowych.

(KS, źródło: MetLife)

Przed zagranicznym wyjazdem sprawdź swoje OC

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Wielu Polaków, którzy zdecydują się w tym roku na wypoczynek za granicą, pojedzie na wakacje samochodem. Zwiększa to niestety ryzyko wypadków drogowych. Przed wyjazdem warto więc sprawdzić wysokość sumy, do jakiej chroni nas OC za granicą, oraz upewnić się, że mamy ważną polisę.

W 2004 r. Polska wstąpiła nie tylko do Unii Europejskiej, lecz również do Porozumienia Wielostronnego, co znacznie ułatwiło życie krajowym kierowcom.

Porozumienie Wielostronne funkcjonuje w ramach Systemu Zielonej Karty i obecnie należą do niego 34 kraje – tłumaczy Paweł Kuczyński z Ubea.pl. – W takim państwie polskiemu kierowcy wystarczy zwykłe OC komunikacyjne. Jeśli w czasie podróży dojdzie do kolizji lub wypadku, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie poszkodowanym, tak samo jak w przypadku stłuczki w Polsce.

Do jakiej kwoty chroni OC za granicą?

Kierowca nie zawsze ma jednak zapewnioną pełną ochronę w ramach polisy. Każde ubezpieczenie OC posiada sumę gwarancyjną, czyli maksymalną kwotę, do której ubezpieczyciel jest odpowiedzialny za szkodę.

Co prawda suma gwarancyjna OC w Polsce jest wysoka (od 1 stycznia 2019 r. wynosi 5,21 mln euro za szkody osobowe oraz 1,05 mln euro za szkody majątkowe), ale zadośćuczynienia za szkody osobowe w innych krajach europejskich, na przykład w Niemczech, mogą okazać się większe od tych wypłacanych w Polsce. Czy w takiej sytuacji suma gwarancyjna OC wystarczy? Czy polski kierowca, który spowoduje wypadek w takim kraju, będzie musiał dopłacać z własnej kieszeni?

– Na szczęście dla polskich kierowców w krajach będących sygnatariuszami Porozumienia Wielostronnego ubezpieczyciel odpowiada do wysokości sumy gwarancyjnej, która obowiązuje w danym państwie. W Niemczech towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci więc odszkodowanie do kwoty będącej równowartością sumy gwarancyjnej obowiązującej u naszych zachodnich sąsiadów – uspokaja Andrzej Prajsnar, ekspert Ubea.pl.

Należy też zauważyć, że jeśli w jakimś kraju suma gwarancyjna OC jest niższa niż w Polsce, ubezpieczyciel odpowiada do wysokości sum ważnych na terenie naszego państwa.

Gdzie jest potrzebna Zielona Karta?

Tak więc jeżeli wybieramy się autem do jednego z krajów należących do Porozumienia Wielostronnego, obowiązkowe ubezpieczenie OC zapewnia nam kompleksową ochronę. Większych przygotowań wymaga za to wyjazd do jednego z państw, które należy do Systemu Zielonej Karty, ale nie jest sygnatariuszem Porozumienia Wielostronnego. Mowa o następujących krajach: Albania, Azerbejdżan, Białoruś, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Iran, Izrael, Maroko, Mołdawia, Macedonia, Rosja, Tunezja, Turcja i Ukraina. Przed przekroczeniem ich granicy należy wyrobić u swojego ubezpieczyciela Zieloną Kartę. Wiele towarzystw wydaje ją za darmo lub za symboliczną opłatą kierowcom, którzy posiadają u nich ubezpieczenie OC. Zielona Karta zapewnia wypłatę odszkodowania oraz zadośćuczynienia poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych.

Zielona Karta zapewnia wypłatę odszkodowania oraz zadośćuczynienia poszkodowanym w wypadkach komunikacyjnych. w krajach, do których wyjazd jest możliwy jedynie z ważnym certyfikatem Zielonej Karty. W tym wypadku jednak odpowiedzialność ograniczona jest do wysokości sumy gwarancyjnej obowiązującej w kraju miejsca zdarzenia.

Oznacza to, że zakład ubezpieczeń gwarantuje zwrot wypłaconego poszkodowanym odszkodowania jedynie do wysokości takiej sumy. W krajach, w których obowiązują niższe niż w Polsce limity odpowiedzialności, także wysokość wypłacanych świadczeń jest na niższym poziomie.

W przypadku gdy wysokość wypłaconych świadczeń odszkodowawczych przekracza wysokość sumy gwarancyjnej w kraju zdarzenia, różnicą może zostać obciążony bezpośrednio posiadacz/kierowca pojazdu, który spowodował wypadek. Nie można wykluczyć przypadków, w których sprawca będzie mógł opuścić kraj miejsca zdarzenia dopiero po przedstawieniu zabezpieczenia finansowego pokrycia szkód powyżej sumy gwarancyjnej – ostrzega Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.

Przyjęcie odpowiedzialności przez polski zakład ubezpieczeń, który wystawił certyfikat Zielonej Karty, powyżej sumy gwarancyjnej może nastąpić jedynie w wyjątkowych przypadkach i na szczególnych zasadach.

Zanim wyjedziesz na wakacje, sprawdź ważność swojej polisy

Przed wyjazdem za granicę warto sprawdzić, czy przez cały pobyt będziemy mieli ważną polisę OC. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) przypomina, że można to zrobić na jego portalu lub w aplikacji. Wystarczy do tego tylko numer rejestracyjny samochodu. Dostęp do bazy danych UFG i sprawdzenie ważności polisy są bezpłatne i nie wymagają pozostawienia żadnych danych osobowych.

Jak informuje Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, w 2019 roku – po raz pierwszy od wielu lat – spadła liczba kolizji na zagranicznych drogach spowodowanych przez kierujących pojazdami z polskimi rejestracjami. Ponownie jednak wzrosła liczba szkód spowodowanych przez zmotoryzowanych bez OC.

(KS, źródło: Ubea, PBUK)

18,421FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie