Blog - Strona 1371 z 1523 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 1371

Compensa o ubezpieczeniu od powodzi

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W związku z  podtopieniami i powodziami, które w trakcie ostatnich dni wystąpiły w znacznej części kraju, Compensa TU wyjaśnia, czy można objąć ochroną ubezpieczeniową nieruchomość na zalanym w przeszłości terenie.

– Tragiczne powodzie z 1997 i 2010 r. zwiększyły świadomość Polaków, że przed niszczącym działaniem wody można i warto się ubezpieczyć. Mimo to wiele nieruchomości wciąż nie jest chronionych. Ich właściciele albo całkowicie rezygnują z ubezpieczenia, albo ograniczają się do zakupu podstawowego zakresu ochrony. Tymczasem ryzyko powodzi jest jego rozszerzeniem, co oznacza, że aktywuje się, gdy klient zgłosi potrzebę dodania go do ubezpieczenia – mówi Andrzej Paduszyński, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych Compensa TU.

Według ubezpieczeniowej definicji do szkody powodziowej dochodzi w momencie zalania domu wskutek podniesienia się poziomu wody w korytach wód płynących lub stojących. W kontekście objęcia nieruchomości ochroną bardzo duże znaczenie ma jej lokalizacja. Jeżeli dom znajduje się w często zalewanym miejscu, ubezpieczenie go może być trudne. Ubezpieczyciele stosują różne sposoby oceny ryzyka wystąpienia powodzi w danej lokalizacji.

– Robimy to na podstawie danych z bazy powodziowej. Sprawdzamy, ile razy w ostatnich 25 latach wystąpiła na danym terenie powódź. Jeżeli mniej niż dwa, obejmujemy dom ochroną. Skala powodzi nie ma znaczenia, dlatego jak najbardziej można włączyć do ubezpieczenia nieruchomości znajdujące się np. na zalanych 10 lat temu terenach – dodaje Andrzej Paduszyński.

Liczba powodzi w danej lokalizacji wpływa na wysokość składki za ubezpieczenie. Im mniej ich było, tym polisa jest tańsza. Warto również pamiętać, że dom należy ubezpieczyć z wyprzedzeniem. Objęcie go ochroną tuż przed szkodą, np. gdy poziom wody przekroczył stan alarmowy na rzece i zalanie nieruchomości jest bardzo prawdopodobne, nie zapewni odszkodowania. Ubezpieczyciele stosują zazwyczaj okres karencji (np. 30 dni), po której powstaje ich odpowiedzialność za szkodę. Karencja nie obowiązuje w przypadku przedłużenia ochrony ubezpieczeniowej na kolejny okres.

Ubezpieczeniem można objąć dom, czyli sam budynek mieszkalny, i znajdujące się w nim przedmioty (sprzęty RTV/AGD, meble itp.), jak również inne obiekty przynależące do niego.

(AM, źródło: Newseria)

UFG: Odwołania wycieczek nie pogorszyły kondycji TFG

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

W kwietniu i maju Polacy odwołali blisko pół miliona wycieczek. W efekcie Turystyczny Fundusz Gwarancyjny (TFG) nie tylko otrzymał mniej składek, ale musi też zwrócić biurom ok. 4–5 mln zł. – To równowartość miesięcznych wpływów z ubiegłego roku, więc system jest stabilny – podkreśla Marek Niechciał, członek zarządu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) odpowiedzialny za TFG.

– W kwietniu i maju mieliśmy po 200 tys. rozwiązanych umów, czyli łącznie jest to ponad 400 tys. To oznacza konieczność zwrotu składek na TFG, dla nas są to koszty równe mniej więcej miesięcznej składce, która w normalnych miesiącach wpływała do TFG, czyli 4–5 mln zł – mówi agencji Newseria Biznes Marek Niechciał.

Funkcjonowanie TFG, który działa od końcówki 2016 roku, jest kluczowe z punktu widzenia klientów touroperatorów jako dodatkowe zabezpieczenie ich interesów. W przypadku niewypłacalności biura podróży ubezpieczyciele, u których dany podmiot miał wykupioną gwarancję, zajmują się organizacją powrotu turystów z wakacji i zwrotem kosztów wycieczek (I filar systemu). Jeśli środków z gwarancji zabraknie, do gry wchodzi TFG (II filar). Jego zasoby finansowe pochodzą od biur podróży, które opłacają składkę za każdego uczestnika imprezy turystycznej. Jej wysokość zależy m.in. od kraju wyjazdu czy środka transportu, którym przemieszczają się turyści.

– W Polsce turysta, który wyjeżdża z biurem podróży, jest bardzo dobrze chroniony, lepiej niż w Niemczech. Gdy tam upadło biuro Neckermann, to okazało się, że gwarancje są za małe – wyjaśnia członek zarządu UFG. – Czy państwo słyszeli o tym, że w ostatnich dwóch latach zbankrutowało 12 biur podróży? O Neckermannie słyszeliśmy, bo to był przypadek międzynarodowy, ale o tym, żeby były jakieś kłopoty, żeby polscy turyści koczowali pod hotelami czy że specjalny samolot rządowy po nich leci, nie słyszeliśmy. Dlaczego? Bo system zadziałał. Tylko w trzech przypadkach środków z gwarancji nie starczyło i musiał być zaangażowany Turystyczny Fundusz Gwarancyjny, który łącznie wypłacił mniej więcej 2–3 mln zł. Dotyczyło to dwóch–trzech biur podróży – dodaje.

Z danych TFG wynika, że tylko w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż imprez turystycznych spadła o ok. 30% r/r. Sprzedano ponad 700 tys. imprez mniej. Po raz pierwszy, od kiedy działa Fundusz, wpłynęło do niego mniej składek, niż musiał zwrócić biurom podróży z powodu rozwiązywania umów z klientami. Jak jednak przekonuje ekspert, sytuacja TFG jest stabilna, a klienci mogą czuć się bezpiecznie.

– System jest nadal bezpieczny, bo środków jest dużo. To ok. 160 mln zł, a sprzedaż na lato 2020 roku przed pandemią jeszcze nie zdążyła się rozwinąć. W związku z tym zobowiązania firm turystycznych są względnie małe w stosunku do zwykłego sezonu. Gdyby pandemia wybuchła w czerwcu, kiedy wszyscy już kupili wycieczki, a nie tylko wpłacili zaliczki, to wtedy rzeczywiście system byłby bardziej narażony – ocenia Marek Niechciał.

(AM, źródło: Newseria)

Eksperci TFI PZU o aktualnych trendach na rynkach finansowych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

TFI PZU organizuje webinarium poświęcone bieżącym obserwacjom rynków finansowych. Swoimi analizami i spostrzeżeniami podzielą się osoby z długoletnim doświadczeniem na rynku kapitałowym, które uczestniczą w procesach analitycznych i inwestycyjnych w TFI PZU.

Podczas #WEBinPZU Marcin Żółtek, wiceprezes TFI PZU, przybliży obszar rynku kapitałowego, w którym na dobre zagościł COVID-19. Paweł Gołębiewski, zarządzający funduszami dłużnymi w TFI PZU, zwróci uwagę na to, że niskie depozyty i odsetki z obligacji to nie jest ślepa uliczka. Z kolei Michał Jezierski, analityk TFI PZU, odpowie na pytanie, czy akcje już dotarły do szczytu.

Po wystąpieniach odbędzie się sesja Q&A – eksperci TFI PZU odpowiedzą na pytania od uczestników.

(AM, źródło: PZU)

Wielka Brytania: Duże spadki w ubezpieczeniach indywidualnych

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Brytyjski rynek ubezpieczeń indywidualnych skurczy się w 2020 r. wskutek pandemii, co odczuje szereg różnych linii biznesu. Ubezpieczenia podróżne ucierpią najbardziej.

Global Data przewiduje, że ogółem składka przypisana brutto zmaleje o 48,7%, ale efekt ten będzie krótkotrwały. Po silnym wzroście w 2021 i 2022 r. wróci on do normalnego poziomu w 2023 r.

Pandemia będzie mieć istotny wpływ na dystrybucję produktów. Szczególnie kanał affinity doświadczy zmniejszenia się udziału w sprzedaży. Jest to ważny kanał sprzedaży indywidualnych ubezpieczeń podróżnych. Na znaczeniu zyskają natomiast specjalistyczne usługi brokerskie w segmencie ubezpieczeń dla firm, gdzie pandemia uwidoczniła wagę zrozumienia ryzyk, na jakie narażona jest działalność gospodarcza.

(AC, źródło: Global Data)

Odc. 118 – Razem w Przyszłość

0

Gośćmi tego odcinka podcastu ubezpieczeniowego „Rozmowy Bez Asekuracji” są Jan Zimowicz z Aegon i Adam Malinowski z Signal Iduna, którzy mówią o nowym produkcie grupowym „Razem w Przyszłość”. Dowiecie się m.in.:

  • Jakie korzyści daje koasekuracja?
  • Czy na rynku ubezpieczeń grupowych jest miejsce na nowego gracza?
  • Jak zbierać deklaracje przystąpienia w dobie koronawirusa?
  • Kto będzie sprzedawać ubezpieczenie „Razem w Przyszłość”?

POBIERZ | SUBSKRYBUJ W iTUNES | SUBSKRYBUJ W SPOTIFY

Maciej Fedyna na czele Generali Polska

0
Maciej Fedyna

26 czerwca rada nadzorcza (RN) Generali w Polsce powołała Macieja Fedynę, dotychczasowego członka zarządu odpowiedzialnego za finanse oraz szefa Concordii Polska, na stanowisko prezesa zarządu spółek ubezpieczeniowych Generali Polska. Z dniem 1 lipca zastąpi on Andreę Simoncellego, który został powołany na nowego przewodniczącego rad nadzorczych polskich towarzystw Generali oraz Generali Finance. Oprócz tego doszło do kilku ruchów kadrowych, zarówno w składach zarządów spółek grupy, jak i jej rad nadzorczych.

– Dziękuję Andrei Simoncellemu za jego zaangażowanie w przekształcenie Generali Polska w odnoszącą sukcesy firmę. Przez ostatnie pięć lat umacniał on pozycję rynkową Generali i uczynił z niej zdrową oraz rentowną firmę o bardzo wysokim współczynniku wypłacalności – powiedział Luciano Cirinà, dyrektor regionalny Austrii, Europy Środkowo-Wschodniej i Rosji oraz dotychczasowy przewodniczący rady nadzorczej Generali w Polsce.

– Generali w Polsce nie tylko rozwijało się organicznie, ale także przejęło spółki Concordia Polska oraz weszło na rynek zarządzania aktywami, przejmując Union Investment, obecnie Generali Investments TFI. Andrea Simoncelli zbudował znakomity zespół profesjonalistów, którzy są gwarancją kontynuacji rozwoju Generali w Polsce. Gratuluję Maciejowi Fedynie objęcia tej ważnej funkcji i życzę mu powodzenia w nowej roli. Gratuluję również wszystkim członkom zarządu doskonałych wyników osiągniętych w ostatnich latach – dodał.

1 lipca Maciej Fedyna obejmie obowiązki prezesa zarządu Generali T.U., Generali Życie oraz Generali Finance. W obu towarzystwach na objęcie sterów musi wyrazić zgodę Komisja Nadzoru Finansowego. Nowy prezes Generali kieruje też inną spółką wchodzącą w skład grupy –  Concordia Polska TU.

– Bardzo doceniam zaufanie, jakim obdarzyła mnie rada nadzorcza i akcjonariusze Generali Polska, powierzając mi tę odpowiedzialną funkcję. Liczę na dalsze zaangażowanie wszystkich pracowników Generali Polska w kontynuację wzrostu naszej firmy – powiedział Maciej Fedyna.

– Bardzo się cieszę, że tę funkcję powierzono osobie związanej z Generali Polska od 10 lat. Jestem pewien, że Maciej, wspierany przez innych członków zarządu, poradzi sobie z nową rolą i będzie kontynuował wzrost Generali w Polsce. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować akcjonariuszom, szczególnie Luciano Cirinie, członkom EXCO i wszystkim pracownikom Generali Polska za zaufanie w ciągu tych lat, na kontynuację którego liczę w nowej roli – skomentował Andrea Simoncelli.

W związku z wyborem Macieja Fedyny, rada nadzorcza powołała z dniem 1 lipca Roberta Sagałę, dyrektora Departamentu Aktuariatu Finansowego i Reasekuracji Generali, na nowego członka zarządu, odpowiedzialnego za finanse w spółkach Generali Polska. Równolegle RN powołała Rajmunda Rusieckiego na członka zarządu Generali TU (z tą samą datą) w celu nadzorowania przez niego integracji sieci sprzedaży majątkowych towarzystw Concordia i Generali, a także kanału bancassurance.

Robert Sagała

Jedna zmiana nastąpiła również w radzie nadzorczej Generali Polska. Jej szeregi opuścił Gregor Pilgram. Składy RN i zarządów Generali PTE i Generali Investments TFI pozostały bez zmian.

Rajmund Rusiecki

Skrócone biogramy:

Maciej Fedyna jest związany z Generali Polska od marca 2011 r. Zaczynał pracę jako dyrektor Departamentu Controllingu, a  w 2014 r. objął stanowisko członka zarządu odpowiedzialnego za obszar finansów. W listopadzie 2018 r. został jednocześnie prezesem zarządu Concordia Capital i Concordia Polska TUW (obecnie Concordia Polska TU).

Robert Sagała pracuje w Grupie Generali w Polsce od października 2008 r. i od samego początku jego kariera zawodowa rozwijała się w obszarze aktuarialnym. W listopadzie 2014 r. objął funkcję głównego Aktuariusza w Generali TU i Generali Życie nadzorującego funkcję aktuarialną.

Rajmund Rusiecki jest związany z Grupą Generali w Polsce od września 2011 r., a od kwietnia 2014 r. pełni funkcję członka zarządu odpowiedzialnego za sprzedaż w Generali Życie. Od listopada 2018 r. jest również członkiem zarządu odpowiedzialnym za sprzedaż w Concordii.

Artur Makowiecki
news@gu.home.pl

Aleksandra Agatowska w Radzie PBUK

0
Aleksandra Agatowska fot. Michal Warda/PZU

26 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, które m.in. uzupełniło skład Rady PBUK. Na miejsce Romana Pałaca (złożył rezygnację) wybrana została Aleksandra Agatowska, p.o. prezesa zarządu PZU Życie.

W trakcie posiedzenia  Zgromadzenie jednogłośnie zatwierdziło też sprawozdanie finansowe i sprawozdanie z działalności Biura za rok 2019 oraz udzieliło absolutorium zarządowi. 

Rada działa obecnie w składzie: Ireneusz Arczewski – przewodniczący, Aleksandra Agatowska, Krzysztof Kudelski, Jerzy Lenard – członkowie.

(AM, źródło: PBUK)

Najważniejsze jest zorientowanie na klienta

0
Aleksandra Agatowska fot. Michal Warda/PZU

Rozmowa z Aleksandrą Agatowską, p.o. prezesa PZU Życie

Aleksandra E. Wysocka: – Jak PZU poradził sobie z przymusową pracą zdalną? Co było najtrudniejsze, a co się szczególnie udało?

Aleksandra Agatowska: – Sytuacja pandemiczna była dużym wyzwaniem i dla PZU, i dla mnie, ponieważ przez pewien czas osobiście zarządzałam Sztabem Kryzysowym decydującym o działaniach zarówno w spółce życiowej, jak i majątkowej.

Potwierdziło się jeszcze raz to, co wiedzieliśmy już od dawna –  Grupa PZU jest elastyczną, sprawną i innowacyjną organizacją, gotową nawet na takie wyzwania, których się nikt nie spodziewał. Zdecydowana większość naszych pracowników dosłownie z dnia na dzień wprowadziła rewolucję do swojego sposobu pracy. Zdalnie pracowało 8,5 tys. osób, czyli aż 80% załogi. Przeprowadziliśmy badania, które wykazały, że czterech na pięciu pracowników uważa pracę zdalną za efektywną.

Promowaliśmy pracę zdalną już wcześniej, ale oczywiście nie w takiej skali, jaką wymusiła pandemia. To było duże wyzwanie, przede wszystkim dla naszego Biura Bezpieczeństwa. Jestem pod wrażeniem tego, jak sprawnie Biuro Bezpieczeństwa i IT przeprowadziło naszą organizację do nowego modelu funkcjonowania.

Z moich obserwacji wynika, że na dłuższą metę ludzie potrzebują jednak osobistych spotkań, żeby móc wymieniać się pomysłami i informacjami. Teraz przed nami kolejne wyzwanie, czyli stworzenie nowego modelu pracy, łączącego pracę zdalną z możliwością bezpośredniej komunikacji.

Czy w związku z szerszym zastosowaniem pracy zdalnej będziecie rezygnować z części powierzchni biurowej?

– Zmiany na pewno będą, jednak konkretne decyzje dopiero przed nami. To nie jest tylko wyzwanie stojące przed PZU, ale przed całym rynkiem pracy. Od dawna mówiło się, że nowe pokolenie pracowników będzie oczekiwało innych warunków pracy od obowiązujących w klasycznym modelu biurowym, który dominował w ostatnich dziesięcioleciach. Pandemia te zmiany przyśpieszyła i pokazała, że można być efektywnym również poza biurem.

Jak PZU rozumie pojęcie „klientocentryczność”?

– Nie lubię tego wyrażenia, które brzmi nieco sztucznie. Taka korporacyjna nowomowa… Wolę mówić o strategii, która stawia klienta w centrum uwagi. To nie jest nowość, spodziewam się, że wszystkie zakłady ubezpieczeń mają ten punkt w swoich założeniach.

Jednak samo hasło nie wystarczy. Żeby klient naprawdę był w centrum, niezbędna jest określona, precyzyjnie zdefiniowana kultura organizacyjna. W czasie ostatnich dwóch–trzech lat wykonaliśmy ogromną pracę, która objęła prawie wszystkie działy. Wprowadziliśmy wiele nowoczesnych rozwiązań, jak chociażby portal „moje PZU”, jednak moim zdaniem najważniejsza jest nie technologia, ale kultura organizacyjna i umiejętność pracowników, by postawić się w sytuacji klienta.

Udogodnienia technologiczne klienci coraz częściej traktują jako coś oczywistego, a nie specjalny wyróżnik firmy. W ostatnim roku przeprowadziliśmy certyfikowany kurs dla ponad 1,5 tys. pracowników na różnych szczeblach organizacji. Dzięki temu mamy ambasadorów klienta w różnych miejscach PZU. To daje niesamowite efekty i umożliwia praktyczną realizację proklienckich projektów.

Z tego, co wiem, nie ma takiej drugiej firmy w Polsce, która by tak mocno skoncentrowała się na proklienckiej transformacji kultury organizacyjnej.

Od dawna jesteście liderem jakości obsługi klientów w placówkach.

– Badamy satysfakcję klientów we wszystkich momentach kontaktu z PZU. Zakończyliśmy przełomowy projekt dotyczący reklamacji, który pozwolił nam wprowadzić wiele udoskonaleń. Stworzyliśmy mapę podróży klienta w procesie reklamacji, uwzględniając też perspektywę naszych pracowników. Jestem przekonana, że bez zaangażowania pracowników po prostu nie da się realizować proklienckiej strategii.

Dla PZU każda reklamacja to ważny feedback i okazja do udoskonalenia firmy. Dbamy też o język, jakim komunikujemy się z naszymi klientami. Staramy się, by był on prosty i zrozumiały. Chcemy mówić po ludzku, a nie urzędniczym żargonem, który nie tylko jest mało zrozumiały, ale dodatkowo irytuje i generuje kolejne pytania.

Od jakiegoś czasu w PZU działa Rzecznik Klienta. Czy to jest potrzebna funkcja?

– Niezwykle potrzebna! Wprowadzałam tę instytucję w 2017 r. i wówczas była to duża nowość w firmie. Rzecznik bardzo szybko przekonał wszystkich, że jego praca jest potrzebna. Piotr Ożarek jest osobą, która przez wiele lat pracowała w likwidacji szkód, więc rozumie perspektywę kliencką, zna nasze procesy, a poza tym jest z wykształcenia prawnikiem, świetnie więc reprezentuje nas w kontaktach z Rzecznikiem Finansowym.

Badamy też odczucia klientów, którzy mieli kontakt z Rzecznikiem, i oceny są bardzo wysokie. Widzę potencjał do rozwoju funkcji Rzecznika Klienta w ubezpieczeniowych spółkach Grupy PZU. W tym roku planujemy kampanię informacyjną skierowaną do klientów PZU, żeby zwiększyć ich świadomość, w czym Rzecznik Klienta może być pomocny.

Nad jakimi rozwiązaniami technologicznymi teraz pracujecie?

– Nasze Laboratorium Innowacji pracuje bardzo intensywnie. Szczegółów nie zdradzę, ponieważ już wkrótce będziemy komunikować strategię na kolejne lata. Mogę powiedzieć, że dotychczas skupialiśmy się na innowacjach usprawniających pracę organizacji, a teraz zrobimy bardzo znaczący krok w stronę naszych klientów, dając im również możliwość korzystania z najnowocześniejszych technologii.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

Cyberryzyka coraz groźniejsze dla małych i dużych firm

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rozmowa z Bartoszem Zwolińskim, Tomaszem Dolatą i Maciejem Kleiną z Biura Ubezpieczeń Korporacyjnych ERGO Hestii

Aleksandra E. Wysocka: – Ten wywiad odbywa się zdalnie i w podobnym trybie od marca 2020 r. pracuje większość polskich firm. Czy to wpływa na wzrost znaczenia zagrożeń cybernetycznych?

Tomasz Dolata: – Rzeczywiście, praca zdalna stwarza wiele nowych ryzyk, którymi firmy muszą zarządzić. Zaobserwowaliśmy w ostatnich tygodniach zwiększone zainteresowanie pośredników produktami cyber. Dostajemy znacznie więcej zapytań!

Tomasz Dolata

Maciej Kleina: – Niestety, obecna sytuacja zaowocowała zwiększoną aktywnością hackerów i innych cyfrowych przestępców. Coraz częściej przedsiębiorcy stają się ofiarami ataków typu ransomware, polegających na szyfrowaniu dostępu do danych i żądaniu okupu w zamian za odszyfrowanie. W przypadku pracy zdalnej może to oznaczać całkowitą blokadę działania dla małej firmy. Jeszcze dwa lata temu przedsiębiorców najbardziej interesowały ryzyka dotyczące wycieku danych. Wiązało się to z wejściem w życie RODO. Firmy chciały się zabezpieczyć na wypadek ewentualnych kar czy naruszeń dóbr osobistych.

Do mediów trafiają największe sprawy związane z cyberszkodami, ale to nie znaczy, że problem nie dotyczy mniejszych firm. Przeciwnie. Stopniowo rośnie świadomość cyberryzyk zarówno wśród pośredników, jak i klientów. Szkody, które pojawiają się w ich najbliższym otoczeniu, czy przypadki opisywane w mediach sprawiają, że niektóre firmy decydują się na zakup polisy, chociaż jeszcze do niedawna nie były nią zainteresowane.

Maciej Kleina

Bartosz Zwoliński: – Barierą dla mniejszych firm jest też dostęp do fachowej pomocy informatycznej w razie ataku. W Polsce działa niewiele firm, które specjalizują się w informatyce śledczej, i trudno skorzystać z ich usług, przychodząc „z ulicy”. Dzięki polisie klient może tak zrobić, zamiast szukać specjalistów na własną rękę, co bywa albo bardzo drogie, albo nieskuteczne.

Bartosz Zwoliński

T.D.: – Mówiąc o ryzykach wynikających z pracy zdalnej, warto też wspomnieć o niezabezpieczonej korespondencji, która może trafić do złego adresata. Okazuje się też, że firmy, wracając do bardziej stacjonarnego modelu działania, tracą czujność i wiele kwestii dotyczących bezpieczeństwa cybernetycznego im umyka. Przestępcy chętnie z takiej nieuwagi korzystają.

Co ERGO Hestia może zaoferować firmom, jeśli chodzi o ubezpieczenia cybernetyczne?

B.Z.: – Ubezpieczenia cybernetyczne są w naszej ofercie nie od dziś. Pracujemy nad nimi od kilku lat, na bieżąco dostosowując produkty do oczekiwań i potrzeb klientów. Jednak świadomość ryzyk cybernetycznych jest co najmniej niedostateczna. To się powoli zmienia, a ostatnie miesiące tę zmianę nieco przyśpieszyły.

Pojawiło się zapotrzebowanie na ochronę również ze strony mniejszych podmiotów. Właśnie dlatego, oprócz naszego flagowego produktu Cyber XL, stworzyliśmy ubezpieczenie Cyber M – o bardzo przejrzystej konstrukcji dostosowanej specjalnie do małych i średnich firm. To rozwiązanie proste w sprzedaży i taryfikacji, skonstruowane z myślą o kanale agencyjnym.

Jakie zdarzenia pokrywa polisa cyber?

T.D.: – W wersji XL ochroną są objęte trzy rodzaje zdarzeń: atak komputerowy, naruszenie bezpieczeństwa danych i błąd ludzki. Polisa Cyber M chroni natomiast w wypadku ataku komputerowego oraz sytuacji związanych z naruszeniem RODO.

Wariant Cyber XL to bardzo szeroki zakres ochrony. Pokrywamy nie tylko koszty odtworzenia utraconych danych, ale też ewentualnego okupu, zakupu nowego oprogramowania, wykrycia sprawcy, przeprowadzenia kampanii wizerunkowej czy zrekompensujemy utratę zysku spowodowaną szkodą cyber.

M.K.: – Istotną częścią ochrony jest sekcja związana z odpowiedzialnością cywilną. Nie każdy intuicyjnie wiąże ryzyka cyber z OC. Tymczasem w produktach Cyber pokrywamy koszty roszczeń związanych z wyciekiem danych czy informacji poufnych kontrahentów, naruszeniem praw autorskich, karami administracyjnymi oraz karami osób trzecich.

Jakie kryteria musi spełnić przedsiębiorca, żeby móc kupić polisę Cyber M?

B.Z.: – Jak już mówiliśmy, bardzo zależało nam na prostocie tego produktu. Mamy listę siedmiu podstawowych pytań dotyczących skali działalności i podstawowych zabezpieczeń. Pytamy m.in. o obroty klienta, posiadane oprogramowanie antywirusowe, kopie zapasowe czy występowanie incydentów cybernetycznych w ciągu ostatnich trzech lat.

Widzimy duży potencjał segmentu małych i średnich firm, które w dobie pracy zdalnej mają większą niż wcześniej świadomość szkód cybernetycznych. Roczna składka też jest bardzo przystępna, bo zaczyna się od 400 zł… To tyle, co najtańsze ubezpieczenie komunikacyjne. Tymczasem potencjalne szkody mogą być nieporównywalnie większe, nie wspominając o stresie związanym z poszukiwaniem fachowej pomocy i przerwą w działalności.

Warto też pamiętać, że również w wariancie Cyber M pokrywamy koszty ewentualnych kar administracyjnych związanych z RODO, porad prawnych i przywrócenia utraconych danych. W większych firmach wartość cyberszkód może iść w miliony złotych… ale takim podmiotom rekomendujemy polisę Cyber XL.

Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra E. Wysocka

18,424FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie