Blog - Strona 355 z 1533 - Gazeta Ubezpieczeniowa – Portal
Strona główna Blog Strona 355

Sąd Najwyższy odrzucił argumentację RPO w sprawie zadośćuczynienia

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oddalił skargę Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie świadczenia dla wnuka po śmierci opiekującego się nim dziadka, który zginął w 1999 r. w wypadku drogowym z winy innego kierowcy. SN powołał się m.in. na uchwałę z 22 października 2019 r., w której stwierdzono, że osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne.

Historia sprawy 

W 1999 r. 48-letni wówczas dziadek powoda zginął w wypadku drogowym – jego sprawca został za to skazany przez sąd. Powód  był jego jedynym wnukiem. Decyzją z 2012 roku ubezpieczyciel odmówił przyznania na rzecz wnuka zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. W czerwcu 2018 r. Sąd Rejonowy z pozwu wnuka zasądził od ubezpieczyciela na rzecz powoda 20 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami. W 2019 r. Sąd Okręgowy – nie kwestionując ustalonego stanu faktycznego – zmienił zaskarżony wyrok i oddalił powództwo. Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł w skardze nadzwyczajnej (sygn. akt: VII.511.22.2020) o uchylenie wyroku SO i przekazanie mu sprawy do ponownego rozpoznania.

RPO zarzucił wyrokowi rażące naruszenie  prawa przez błędną wykładnię, polegającą na odmowie przyznania powodowi z uwagi na jego wiek w chwili śmierci dziadka, pełniącego wobec niego rolę jego ojca, zadośćuczynienia w sytuacji wyrządzenia powodowi krzywdy na skutek bezprawnego naruszenia dóbr osobistych, a przez to naruszenie art. 24 § 1 Kodeksu cywilnego. Ponadto zarzuca naruszenie art. 30 oraz 47 Konstytucji RP.

SN odrzuca skargę

26 marca 2024 r. Sąd Najwyższy oddalił skargę RPO (sygn. akt II NSNc 304/23). SN uznał, że podniesiony przez RPO zarzut rażącego naruszenia prawa jest całkowicie nietrafny. „Kwestia dochodzenia roszczenia o zadośćuczynienie pieniężnego z tytułu naruszenia dobra osobistego w postaci więzi rodzinnych stanowiła zagadnienie na tyle sporne, że wymagała rozstrzygnięcia w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 22 października 2019 r., I NSNZP 2/19, w której stwierdzono, że osobie bliskiej poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego rozstroju zdrowia, nie przysługuje zadośćuczynienie pieniężne na podstawie art. 448 k.c. Tym samym uchwała ta (w odniesieniu do mającego zastosowanie stanu prawnego) przesądziła o braku istnienia dobra osobistego w postaci więzi rodzinnych i wynikającej z tego konsekwencji w postaci braku podstaw do żądania zadośćuczynienia w przypadku naruszenia tychże więzi na podstawie art. 448 k.c. przez osoby najbliższe bezpośrednio poszkodowanego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 17 grudnia 2019 r., 1 NSNc 5/19). Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, rażące naruszenie prawa nie może polegać na wydaniu orzeczenia w oparciu o jeden z funkcjonujących w orzecznictwie sposobów interpretacji danego przepisu. Zaskarżone skargą nadzwyczajną orzeczenie zostało natomiast wydane pół roku przed rozstrzygnięciem rozbieżności uchwałą Sądu Najwyższego, które zapadło w kierunku odmiennym od przyjmowanego w skardze nadzwyczajnej przez RPO” – wskazał SN.

Więcej na temat skargi nadzwyczajnej RPO w artykule na portalu GU.

(AM, źródło: RPO)

Na co ta widoczność w sieci?

0
Bartosz Pudełko

W latach 90. XX w. i na początku XXI w. zasady były zupełnie inne. Wykłady, szkolenia, artykuł do gazety, czasem prezent (oczywiście z logo) jako działania marketingowe. Rozwój technologii i wybuch pandemii znacznie rozwinęły marketing internetowy. Mimo to nadal widać firmy – niekiedy branże – które nie korzystają z fali zmian.

Czy w takim razie marketing internetowy w likwidacji szkód ma sens, biorąc pod uwagę, że to wąska nisza, specjalistyczne umiejętności i B2B?

Badania

Z badań Forrester Research wynika, że 90% zakupu odbywa się w sieci.

Badania Gartner wskazują, że 77% kupujących B2B nie skontaktuje się z handlowcem, dopóki samodzielnie nie zrobi rozeznania.

Wniosek: klienci B2B są w internecie. Co ważniejsze, jest tam także znaczna część procesu zakupowego.

Rzeczywistość

Sprawdziłem 14 polskich firm likwidujących szkody pod kątem ich obecności w sieci.

W ramach analizy zweryfikowałem:

  • obecność w social mediach,
  • prowadzenie bloga,
  • prowadzenie płatnych kampanii meta ads / google ads,
  • posiadanie zaktualizowanej (nie starszej niż 2 lata), responsywnej strony internetowej,
  • prowadzenie newslettera tematycznego.

Podsumowanie moich obserwacji zawarłem w tabeli.

Wniosek: polska likwidacja szkód nie prowadzi działań marketingowych online.

W mojej ocenie – niesłusznie.

Biorąc pod uwagę badania przytoczone we wstępie, można zadać pytanie: czy w takim razie liderzy branży nie strzelają sobie w kolano poprzez ignorowanie ważnych metod pozyskiwania klienta?

To pozostawiam indywidualnej ocenie.

Oto kilka ciekawych przykładów firm z branży, które zdecydowały się wejść do online’u:

  • Groupe Stelliant. W mojej ocenie posiada świetną stronę internetową, z osadzonymi ciekawymi, wręcz artystycznymi, filmami z ich kanału YouTube. Dodatkowo prowadzi kanał na YouTube – publikując średnio raz w miesiącu. Pokazuje ludzi, którzy są związani z firmą – nie są anonimowi. Dodatkowo regularnie publikuje na LinkedIn i ma bardzo dobrą stronę z case studies.
  • Van Ameyde. Jeden z lepszych mechanizmów case study, jaki widziałem. Po wejściu na stronę internetową, pod widokiem tytułowym, pojawia się ciąg case study z nazwami klientów i rozwiązaniami, jakie zaproponowali. Każda podstrona z case study jest wyposażona w formularz kontaktowy. Świetne ułożenie lejka lead generation.

Takie przykłady można by mnożyć: Sedgwick, Crawford and Company US, McLarens i wiele innych.

Korzyści z widoczności

Widzisz już zapewne rozstrzał pomiędzy działaniami marketingowymi na polskiej scenie likwidacji szkód a wnioskami, które płyną z badań, i działaniami marketingowymi firm zachodnich.

Jeżeli to nie przekonuje cię wystarczająco, pozwól, proszę, że podsumuję – dlaczego należy zainteresować się widocznością w sieci:

  • Tego szukają klienci – wróć do badań. Czasy się zmieniają – wskazują na to chociażby zmiany ścieżek zakupowych pomiędzy pokoleniami (X, milenialsi, Z), dlatego ten, kto szybciej dostosuje swoje metody sprzedaży do oczekiwań nabywców, zdobędzie przewagę rynkową.
  • W Polsce to nadal przestrzeń do zagospodarowania. Widziałeś moje obserwacje w tabeli? Podczas jej sporządzania trafiłem na strony topowych firm, które nadal mają strony wyglądające jak napisane w Wordzie. Obawiam się nawet, że taka strona może nie być indeksowana przez Google, więc nie pojawi się w ewentualnych wyszukiwaniach. A co, jeśli ktoś z zagranicy będzie szukał usług eksperckich w Polsce?
  • Obecnie tym, co (kto!) pozyskuje klientów dla firm likwidujących szkody, są… ludzie. To znaczy, że często klienci idą za ekspertem. Jeżeli ten odchodzi z firmy X do firmy Y, to firma X traci część klientów. Takich exodusów ludzi i klientów widziałem w karierze kilka. Za każdym razem niemal tragiczne w skutkach. W mojej ocenie dało się tego uniknąć poprzez koncentrację działań marketingowych na promowaniu brandu i poprzez brand przywiązanie klienta. To znaczy doprowadzenie do sytuacji, w której brand jest gwarancją jakości ze względu na kombinację składników: kompetentnych ludzi, nowoczesnych, sprawnych systemów, odpowiedzialnego menedżmentu, know-how będącego w brandzie. Bez świadomych działań marketingowych obawiam się, że kolejne przejścia – exodusy – zwolnienia i odejścia będą źródłem wzmożonych emocji i ryzyka.
  • Sukces firmy to wypadkowa doświadczenia i spokoju dojrzałych pracowników z energią i wigorem młodych. Pozyskanie młodszego pokolenia wykształconych pracowników (np. generacji Z) wymaga zmiany podejścia. Przykładowo dla „zetek” ważne są świetna atmosfera i dobre zarobki. Wiedzę czerpią z internetu i są chętni do dzielenia sią nią w tym miejscu, są nastawieni na szybkie wyszukiwanie informacji. Jak w takim razie mają dowiedzieć się o twojej firmie, jeśli nie ma was w sieci?

Co robić?

Tworzyć!

Przede wszystkim zastanówcie się w zespole (albo zapytajcie klientów), co stanowiłoby wartość dla waszych klientów.

Potem wybierzcie jedną platformę, na której skoncentrujecie się w pierwszej kolejności.

Dalej pozostaje wam utrzymać dyscyplinę.

Jeśli potrzebujecie nieco pomysłów – proszę bardzo:

„MSC ZOE” / „Ever Given” – ten pierwszy to głośny temat z przełomu 2018 i 2019 r., który dotyczył utraty 290 kontenerów przez statek „MSC ZOE”. Drugi to blokada kanału Sueskiego przez statek „Ever Given”. Opiszcie albo opowiedzcie, co waszym zdaniem należałoby zrobić. Jak wesprzeć likwidatora towarzystwa ubezpieczeń. Jak zapewnić maksimum kontroli nad weryfikacją roszczeń i zarazem minimum strat (np. poprzez restytucję mienia).

Fabryka Lloyda – to obiekt restauracyjno-eventowy w Bydgoszczy, który na początku 2024 r. spłonął. Właściciele obiektu mówią wprost o sytuacji i nawet na social mediach dzielą się wnioskami biegłego pożarnika. Nawet jeżeli nie chcesz jako likwidacja szkód dzielić się informacją, od jakiego TU masz zlecenie, to pokaż specjalistów zaangażowanych w projekt. Opowiedz, kto za co odpowiada, od czego zaczniecie, na co w takich sprawach należy zwrócić uwagę.

Usługa emergency contact – z mojego doświadczenia w przypadku szkód masowych wynika, że niekiedy likwidacja zakłada na zlecenie TU odpowiedni numer telefonu do zgłaszania szkód. Z jednej strony stosownie to opisując, pokazujecie na żywym przykładzie innym towarzystwom, jakie macie usługi, jednocześnie wspierając poszkodowanych.

Przykłady można mnożyć – tworzenie tematów na publikacje to w naszej agencji chleb powszedni, fundament współpracy z klientem.

Podjęcie decyzji, w jakim formacie taka publikacja się pojawi – czy będzie to obszerny wpis blogowy, nagrywany wywiad pomiędzy dwoma pracownikami dyskutującymi nad zagadnieniem, krótki wpis social mediowy – to sprawa uzależniona od preferencji odbiorców. Najważniejsze to zacząć działać.

Bartosz Pudełko
dyrektor generalny
Strategic Ways

Postępowanie likwidacyjne w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego

0
dr Michał Ziemiak

Termin „postępowanie likwidacyjne” jest pojęciem branżowym, pod którym kryją się jednak przepisy zarówno Kodeksu cywilnego (art. 817), ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (art. 29) czy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (art. 14).

Powszechnie przyjmuje się, że celem postępowania likwidacyjnego jest przede wszystkim ustalenie odpowiedzialności, wysokości szkody i świadczenia zakładu ubezpieczeń. To właśnie w postępowaniu likwidacyjnym winno nastąpić więc ustalenie wysokości odszkodowania, a rolą sądu w ewentualnym procesie jest wyłącznie „kontrola” prawidłowości ustalenia rozmiaru szkody i wysokości odszkodowania. Warto więc przyjrzeć się orzecznictwu Sądu Najwyższego właśnie w kontekście postępowania likwidacyjnego.

Istota, cel i przebieg postępowania likwidacyjnego

Zdaniem SN (uchwała z 13 marca 2012 r., III CZP 75/11) wszczęcie postępowania likwidacyjnego wobec podmiotu ponoszącego odpowiedzialność gwarancyjną za sprawcę jest normalnym, najbardziej typowym i zwykle najbardziej racjonalnym działaniem osoby poszkodowanej w wypadku komunikacyjnym.

Postępowanie likwidacyjne stanowi wewnętrzne postępowanie ubezpieczyciela. Jego celem jest wyjaśnienie okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności tego zakładu lub innego podmiotu oraz określenia wysokości odszkodowania (zob. także wyrok Sądu Najwyższego z 18 października 2018 r., IV CSK 348/17, a także wyrok SN z 18 stycznia 2018 r., V CSK 142/17).

Postępowanie powoduje zawiadomienie o szkodzie, którego może dokonać poszkodowany lub uprawniony. Do obowiązków osoby występującej z roszczeniem należy przedstawienie zakładowi ubezpieczeń, UFG lub PBUK posiadanych dowodów dotyczących zdarzenia i szkody, tak aby możliwe było ustalenie okoliczności zdarzenia i rozmiaru szkód.

Zawiadamiając o powstaniu szkody, poszkodowany może także określić rozmiar swoich roszczeń, a wówczas ubezpieczyciel ma obowiązek poinformować go na piśmie w terminie przewidzianym na rozpatrzenie sprawy nie tylko o odmowie wypłaty odszkodowania, ale także o przyczynach nieuwzględnienia zgłoszonego roszczenia w całości, wskazując na okoliczności oraz podstawę prawną podjętej decyzji, jak również na powody, które doprowadziły do odmowy wiarygodności okolicznościom dowodowym podniesionym przez osobę zgłaszającą roszczenie.

Jednocześnie przyjmuje się, że postępowanie likwidacyjne z założenia nie jest postępowaniem spornym (tak w postanowieniu SN z 22 lipca 2005 r., III CZP 49/05).

Aktywna postawa ubezpieczyciela

Jak wynika z brzmienia art. 817 § 2 k.c., wyjaśniając okoliczności konieczne do ustalenia swojej odpowiedzialności, zakład ubezpieczeń ma obowiązek dołożenia należytej staranności – po otrzymaniu zawiadomienia o wypadku zobowiązany jest do ustalenia przesłanek swojej odpowiedzialności oraz do zbadania okoliczności dotyczących wysokości szkody. Tego obowiązku, należącego do istoty działalności ubezpieczeniowej, ubezpieczyciel nie może przerzucić na inne podmioty.

W szczególności nie może on biernie oczekiwać na wynik postępowania karnego dotyczącego zdarzenia wywołującego odpowiedzialność ubezpieczeniową, a jeżeli tak postąpi, to narazi się na odpowiedzialność wobec wierzyciela za zwłokę w wykonaniu zobowiązania.

Działalność ubezpieczeniowa ma charakter profesjonalny, dlatego należy przyjąć, że zakład ubezpieczeń jest w stanie sprawnie przeprowadzić postępowanie likwidacyjne we własnym zakresie, korzystając z wyspecjalizowanej kadry oraz – w razie potrzeby – z pomocy rzeczoznawców. W warunkach istnienia rynku ubezpieczeniowego oraz wolnej konkurencji przyjęcie innego stanowiska (modelu likwidacji szkody) byłoby powrotem do minionego systemu gospodarczego, w którym państwowi monopoliści mieli uprzywilejowany status.

Z tych względów należy uznać, że przepis art. 817 § 2 k.c. nie upoważnia ubezpieczyciela do zaniechania prowadzenia postępowania likwidacyjnego, nawet gdy toczy się postępowanie, w którym badane są okoliczności wypadku (tak SN w wyroku z 10 stycznia 2000 r., III CKN 1105/98). Wręcz przeciwnie – art. 817 k.c. nakłada na zakład ubezpieczeń obowiązek aktywnego, samodzielnego wyjaśnienia okoliczności wypadku i wysokości szkody.

Decyzja o wypłacie świadczenia lub odmowie wypłaty

Oświadczenie zakładu ubezpieczeń kończące postępowanie likwidacyjne potocznie nazywane jest „decyzją” o wpłacie lub odmowie wypłaty świadczenia. Rzeczywiście, decyzja taka jest oświadczeniem woli w rozumieniu art. 60 k.c. i uznaniem właściwym długu, które przesądza zasadę odpowiedzialności i zaakceptowaną przez zakład ubezpieczeń wysokość świadczenia (zob. wyrok SN z 23 lipca 2014 r., V CSK 512/13).

Ma to ten skutek, że w razie zaistnienia sporu o inne lub dalsze roszczenia w związku z zaistnieniem zdarzenia objętego ochroną wierzyciel co do elementów uznanych nie musi już udowadniać podstaw odpowiedzialności ubezpieczyciela (por. wyrok SN z 12 lutego 2016 r., II CSK 251/15).

Dopóki jednak postępowanie likwidacyjne nie skończy się definitywnie, to oświadczenie ubezpieczyciela nie nosi waloru oświadczenia kończącego to postępowanie, a zatem wywołującego skutek prawny w postaci rozpoczęcia na nowo biegu przedawnienia z mocy art. 819 § 4 zd. drugie k.c. Treść takiego oświadczenia woli musi więc spełniać wymagania przewidziane w art. 29 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (zob. wyrok SN z 19 grudnia 2019 r., IV CSK 472/18 oraz wyrok z 16 listopada 2017 r., V CSK 31/17).

Podsumowanie

Celem postępowania likwidacyjnego jest wyjaśnienie okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności zakładu i wysokości należnych świadczeń.

Rola ubezpieczyciela powinna być aktywna.

Ubezpieczyciel musi prowadzić postępowanie z należytą starannością.

dr Michał P. Ziemiak
adiunkt w Katedrze Prawa Ubezpieczeniowego i Medycznego UMK, radca prawny, członek polskiego Oddziału Association Internationale de Droit des Assurances (AIDA)

Acini w finale nagród technologicznych „Insurance Post”

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Acini, firma technologiczna specjalizująca się w dostarczaniu rozwiązań dla branży ubezpieczeniowej, została finalistką konkursu British Insurance Technology Awards, organizowanego przez „Insurance Post”, wiodący dziennik ubezpieczeniowy w Wielkiej Brytanii. Firma otrzymała nominację w kategorii konsulting roku za przedsięwzięcie zrealizowane we współpracy z Bikmo.

– Ściśle współpracując z innowacyjnym zespołem Bikmo, osiągnęliśmy coś wyjątkowego. Wspólnie stworzyliśmy ekosystem dostosowany do wszystkich potrzeb rowerzystów – od zakupu i dbania o rower po ochronę ubezpieczeniową. Acini odegrało w projekcie kluczową rolę, pomagając Bikmo w tworzeniu ubezpieczeń wbudowanych – tłumaczy Grzegorz Podleśny, współzałożyciel Acini. – Dzięki doświadczeniu i wspólnej pracy zespołu składającego się z ekspertów Acini i Bikmo, rozszerzyliśmy kanały sprzedaży Bikmo, co sprawiło, że doświadczenie klienta stało się płynniejsze i bardziej kompleksowe. Integrując wbudowane rozwiązania ubezpieczeniowe, zwiększyliśmy wolumen sprzedaży i wzmocniliśmy przewagę konkurencyjną Bikmo na rynku – podkreśla.

Więcej na temat Acini w artykule na portalu GU.

(AM, źródło: Acini)

Ubezpieczenie od ryzyka politycznego wypłacone po utracie kontroli nad biznesem na Białorusi                  

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Notowana na giełdzie firma CDRL otrzyma od KUKE ponad 18 mln zł odszkodowania za utratę kontroli nad udziałami w białoruskiej spółce – informuje „Puls Biznesu”.

Gazeta zwraca uwagę, że sześć lat temu CDRL przejęło białoruską sieć Buslik. Transakcję wsparł finansowo Bank Gospodarstwa Krajowego, a Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych zabezpieczyła spółkę od ryzyka politycznego. Gdy po kilku latach firma utraciła kontrolę nad białoruskim biznesem, KUKE przyznała jej ok. 18,2 mln zł odszkodowania, czyli równowartość 90% zainwestowanych środków.

Krzysztof Kwaterski, dyrektor w departamencie ubezpieczeń i współpracy międzynarodowej KUKE, mówi „PB”, że Korporacja w 2022 r. z tytułu gwarantowanych przez skarb państwa ubezpieczeń eksportowych z okresem spłaty do dwóch lat wypłaciła 19 mln zł odszkodowań klientom zaangażowanym na Ukrainie, 13,6 mln zł na Białorusi, a 13 mln zł – w Rosji. Te odszkodowania odpowiadały łącznie za 93% wszystkich wypłat z tego segmentu. W ubezpieczeniach obejmujących eksport inwestycyjny było to niemal 9 mln zł, z czego większość przypadła na jeden podmiot. Krzysztof Kwaterski dodaje, że w ub.r. KUKE ubezpieczyła eksport towarów na Ukrainę za 1,5 mld zł, z czego do windykacji klienci zgłosili ok. 30 spraw stanowiących poniżej 1% wartości portfela, a z tego ponad 80% kwot udało się odzyskać od tamtejszych kontrahentów.

Więcej:

„Puls Biznesu” z 17 kwietnia, Marcel Zatoński „Przezorni ubezpieczyli się na Wschodzie”

 (AM, źródło: „Puls Biznesu”)

Leadenhall: Księgowi potrzebują OC o wyższej sumie niż wynosi ustawowy limit

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Z danych Leadenhall Insurance wynika, że firmy księgowe i biura rachunkowe najczęściej wybierają ubezpieczenia OC zawodowej z sumami gwarancyjnymi na poziomie od 50 do 100 tys. zł. To więcej niż zapisany w prawie obowiązek, ale jednocześnie mniej od wartości roszczeń, na które narażeni są księgowi.

– Krajowe prawo nakłada na firmy świadczące usługi prowadzenia ksiąg rachunkowych obowiązek zakupu ubezpieczenia OC, ale wymaga limitu odpowiedzialności ubezpieczyciela na poziomie zaledwie 10 tys. euro. Ta kwota wystarcza na pokrycie niewielkich roszczeń, ale księgowi potrzebują ochrony na dużo wyższe sumy. Roszczenia klientów mogą dotyczyć bardzo różnych spraw – nie tylko wykroczeń skarbowych, błędów w prowadzeniu uproszczonej księgowości czy w deklaracjach VAT, ale też złamania przepisów RODO, zniesławienia, utraty dokumentów czy konieczności pokrycia kosztów obrony przed sądem. Dlatego ubezpieczenie OC dla księgowych i biur rachunkowych powinno składać się nie tylko z wymaganej prawem części obowiązkowej, ale też zostać uzupełnione o dodatkowe ryzyka z sumami ubezpieczenia, które będą adekwatne do skali działania firmy i wysokości potencjalnych roszczeń do niej – mówi Rajmund Rusiecki, CEO Leadenhall Insurance.

Z danych Leadenhall wynika, że firmy z branży księgowej najczęściej ubezpieczają się na 50 tys. lub 100 tys. zł. Niekiedy jednak taka suma jest niewystarczająca. Jako przykład Leadenhall podaje sytuację, w której pracownik jednej z firm księgowych nie uwzględnił w rozliczeniach prawie 190 faktur na samochody, co spowodowało u jednego z klientów niedopłatę podatku VAT w wysokości niemal 4 mln zł i konieczność zapłaty ok. 200 tys. zł odsetek. Firma księgowa otrzymała od swojego klienta roszczenie z żądaniem zwrotu równowartości nałożonych przez Urząd Skarbowy odsetek. Jej właściciel korzystał z polisy OC zawodowej z sumą ubezpieczenia do 100 tys. zł. Ubezpieczyciel przejął roszczenie do tej kwoty i wypłacił odszkodowanie.

– Trudno o lepszy dowód na to, że księgowi potrzebują ochrony na poziomie o wiele wyższym niż ustawowy limit 10 tys. euro. Trzeba też zaznaczyć, że w tym przypadku ryzyko było niedoszacowane na etapie zakupu polisy. Bo wypłacone zgodnie z umową 100 tys. zł pokryło jedynie część dość wysokiego roszczenia. Księgowi, którzy odpowiadają za składanie w imieniu klientów milionowych deklaracji VAT, muszą mieć świadomość, że przy takich kwotach nawet drobny błąd naraża ich biznes na kolosalne roszczenia – dodaje Rajmund Rusiecki. Przypomina, że w Leadenhall suma gwarancyjna może wynieść nawet 5 mln zł. Ochrona obejmuje następstwa pomyłek i uchybień podczas świadczenia usług księgowych i rozliczeń podatkowych, a także odszkodowania – np. za naruszenie praw własności intelektualnej, niezachowanie tajemnicy zawodowej, utratę dokumentacji. Pokrywane są też koszty związane z postępowaniami cywilnymi, karnymi, skarbowymi i administracyjnymi.

(AM, źródło: Brandscope)

TUZ Ubezpieczenia: Długie weekendy pod znakiem kradzieży z włamaniem

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Długie weekendy i wakacje zwiększają ryzyko kradzieży z włamaniem. Ich liczba jest duża, wiosną zeszłego roku było ich średnio 6666 miesięcznie. Taka sytuacja przekłada się na zwiększenie zainteresowania ubezpieczeniami chroniącymi na wypadek takiego zdarzenia.

– Polacy mają świadomość tego zagrożenia. Od kilku lat obserwujemy wzmożone zainteresowanie ubezpieczeniem od kradzieży z włamaniem. Jako konsumenci jesteśmy coraz bardziej świadomi sytuacji, które mogą wydarzyć się podczas naszej nieobecności w domu. Z tego względu coraz więcej Polaków poszukuje produktów, które pozwolą objąć ich majątek szeroką ochroną, tak aby mogli wypoczywać spokojnie, bez ciągłych obaw o swoje mienie – komentuje Iwona Konarzewska, menedżerka ds. ubezpieczeń mieszkaniowych TUZ Ubezpieczenia.

Według Polskiej Izby Ubezpieczeń nawet 70% wszystkich mieszkań i domów w Polsce jest ubezpieczonych. To około 13,9 mln polis. Zakłady w ramach tego typu umów umożliwiają zabezpieczenie stałych elementów mieszkania, takich jak mury, drzwi, okna, glazura, tynki, instalacje, zabudowa kuchenna, szyby i elementy szklane. Ochronie podlegają także ruchomości – sprzęt AGD, elektronika, meble (również te balkonowe czy ogrodowe), rowery, hulajnogi elektryczne, a nawet przedmioty osobistego użytku jak książki czy ubrania. W ramach polisy można ubezpieczyć także np. osoby starsze między innymi przed próbami wyłudzania pieniędzy czy zwierzęta domowe przed skutkami pogryzienia przez psa czy potrącenia. Odpowiedzialne podejście do wyboru polisy pozwala w przypadku wystąpienia szkody na uzyskanie realnej pomocy, która umożliwi pokrycie strat.

– Chodzi o to, aby z odszkodowania móc odkupić utracone ruchomości, np. skradziony telewizor czy zniszczone drzwi. Przez dwa lata wysokiej inflacji koszty wyposażenia domów znacząco wzrosły. Umowa ubezpieczeniowa podpisana 2 lata temu może mieć zbyt niskie, nieadekwatne do obecnych cen sumy ubezpieczenia – mówi Marcin Szeląg, kierownik ds. likwidacji szkód majątkowych TUZ Ubezpieczenia.

– Dobra polisa chroni dom także przed innymi przykrymi zdarzeniami losowymi, nieprzewidzianymi awariami, uszkodzeniami. Brak ubezpieczenia domu może okazać się ogromnym obciążeniem finansowym dla domowego budżetu. Koszt zakupu polisy waha się w zależności od wielu czynników, m.in. rodzaju nieruchomości, lokalizacji czy powierzchni, jednak niezależnie od powyższych jest to niewielki wydatek w porównaniu do np. kosztu remontu po zalaniu czy zakupienia domowych sprzętów po kradzieży – komentuje Iwona Konarzewska.

(AM, źródło: Brandscope)

Dobre praktyki PZU Zdrowie w raporcie „Odpowiedzialny biznes w Polsce 2023”

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

16 kwietnia w Centrum Konferencyjnym ADN w Warszawie, podczas konferencji „Targi Idei ESG” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu” miała miejsce premiera 22. edycji raportu „Odpowiedzialny biznes w Polsce 2023. Dobre praktyki”. W tegorocznym wydaniu zaprezentowano 1046 działań podjętych przez 266 firmy, w tym 5 praktyk zrealizowanych przez PZU Zdrowie.

Najnowszą odsłonę raportu opracowano na nowych zasadach. Firmy mogły zgłosić do niej jedynie przedsięwzięcia, których są inicjatorami, nie zaś działania partnerskie. Każda z organizacji miała możliwość przedstawić maksymalnie 5 praktyk, z których eksperci wybrali najlepsze do publikacji.

W raporcie znalazło się 5 praktyk PZU Zdrowie:

  1. Alfabe(ś)ciaki – nowy koncept bohaterów marki wspierających edukację zdrowotną dzieci
  2. Bomba Rozwojowa – wewnętrzny program wymiany wiedzy i umiejętności
  3. Profilaktyczna Jesień – akcja promocji zdrowia onkologicznego kobiet i mężczyzn
  4. Razem dla Zdrowia – projekt komunikacji wewnętrznej z zakresu edukacji społecznej
  5. Strefy Zdrowia – bezpłatne badania dla lokalnych społeczności

Raport wydawany od 2002 roku przez ekspertów Forum Odpowiedzialnego Biznesu to największy w Polsce cykliczny przegląd działań firm z zakresu CSR i zrównoważonego rozwoju. Publikacja podsumowuje najważniejsze kwestie związane z ESG w danym roku w kraju. W raporcie znajdują się również artykuły eksperckie. Stałym elementem jest także przegląd najważniejszych wydarzeń i publikacji związanych ze zrównoważonym rozwojem.

(AM, źródło: PZU Zdrowie)

Globalny rynek M&A opiera się przeciwnościom

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Globalny rynek fuzji i przejęć (M&A) odnotował w I kwartale 2024 r. niewielki wzrost liczby zakończonych transakcji w porównaniu z tym analogicznym okresem ubiegłego roku – wynika z Kwartalnego Monitora Transakcji (QDPM) autorstwa WTW.

Z badania przeprowadzonego we współpracy z ośrodkiem badań nad fuzjami i przejęciami przy Bayes Business School na Uniwersytecie Londyńskim wynika, że w I kw. na całym świecie sfinalizowano 166 transakcji o wartości ponad 100 milionów dolarów. Dla porównania: rok wcześniej sfinalizowano 150 takich przedsięwzięć, co oznacza wzrost wolumenu o 11%.

Po czterech kolejnych kwartałach spadków liczba dużych transakcji, tj. o wartości powyżej 1 mld dol., również wskazuje na stabilizację. W I kwartale 2024 r. sfinalizowano 34 takie przedsięwzięcia, co oznacza drugi z rzędu kwartał ze wzrostem, po 33 dużych transakcjach sfinalizowanych w IV kwartale 2023 r. i 32 w trzecim. Ponadto zawarto pięć mega transakcji, tj. o wartości przekraczającej 10 mld dol., wobec zaledwie jednej w pierwszych trzech miesiącach poprzedniego roku.

– Rok 2023 był dla globalnego rynku M&A niezwykle trudny, szczególnie w obszarze przejęć – mówi Jana Mercereau, szefowa Corporate M&A Consulting z brytyjskiego oddziału WTW. – Chociaż obawy o inflację ustępują, bieżące wyzwania, takie jak słaby globalny wzrost gospodarczy, niestabilność geopolityczna i niepewność związana z wyborami prezydenckimi w USA, będą nadal wpływać na skłonność do zawierania transakcji. Jednocześnie rozprasza się obawa recesji, rośnie konsensus wokół scenariusza „miękkiego lądowania”, a prognozy dotyczące odbicia w zakresie fuzji i przejęć są poparte niedawnym gwałtownym wzrostem aktywności w zakresie IPO. Firmy private equity zgromadziły biliony dolarów „suchego proszku” i są pod rosnącą presją, aby wejść do gry i wykorzystać swój zaangażowany kapitał. Wzrost aktywności w zakresie zakończonych transakcji na początku 2024 r. to silna sugestia, że nadchodzący rok będzie bardziej aktywny – dodaje.

Europa w trendzie spadkowym

Rynek M&A w Ameryce Północnej ma za sobą trudne pierwsze trzy miesiące roku – nabywcy osiągali gorsze wyniki niż ich regionalny indeks już piąty kwartał z rzędu, z liczbą 97 zakończonych transakcji. Pod względem tego rozdźwięku pomiędzy wynikami (-14,1 pp.) był to trzeci najgorszy kwartał w regionie od czasu rozpoczęcia badania WTW w 2008 r. Również europejscy inwestorzy mieli trudności z generowaniem wartości z transakcji. Od 2021 r. ciągle osiągają słabsze wyniki niż ich regionalny indeks, a w okresie od stycznia do marca 2024 r. luka ta wyniosła -9,2 pp., przy 37 zrealizowanych transakcjach.

Historycznie niski wynik Chin

Wyniki fuzji i przejęć są bardziej solidne w regionie Azji i Pacyfiku, gdzie w ciągu ostatnich dwóch lat notuje się wyniki dodatnie, w pierwszym kwartale na poziomie 3 pp., przy 31 sfinalizowanych transakcjach. Warto zauważyć, że liczba transakcji o wartości powyżej 100 mln USD zrealizowanych w Chinach – drugiej co do wielkości gospodarce świata – spadła do zaledwie dziewięciu w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2024 r., co stanowi najniższy poziom w tym kraju od ponad dekady i spadek o ponad 90% od czasu rekordowego dla chińskiego rynku M&A roku 2015.

– Choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by przewidywać moment pełnego ożywienia na rynku, przy utrzymujących się przeciwnościach, takich jak wzmożona kontrola regulacyjna i znaczna zmienność gospodarcza, warunki do zawierania transakcji są coraz lepsze. Stopy procentowe stabilizują się, konkurencja o transakcje jest mniejsza, a wskaźniki spadły. Ponieważ kupujący są gotowi do ataku, w nadchodzących miesiącach można spodziewać się zmiany w zeszłorocznym, wyczekującym podejściu do zawierania transakcji – dodaje Jana Mercereau.

– W pierwszym kwartale 2024 roku globalny rynek fuzji i przejęć pokazał swoją siłę, odnotowując wzrost liczby zakończonych transakcji, co sugeruje, że mimo trudności, branża nadal ewoluuje i rozwija się. Pomimo wyzwań w Ameryce Północnej i Europie, region Azji i Pacyfiku prezentuje się optymistycznie, dając nadzieję na dynamiczne zmiany w nadchodzących miesiącach. Pozostaje nam obserwować, jak te trendy wpłyną na strategię M&A w najbliższej przyszłości – podsumowuje Magdalena Kluczek, dyrektorka Działu M&A Willis Towers Watson Polska.

(AM, źródło: WTW)

Ponad 360 mln zł regresów UFG w 2023 roku

0
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Przerwa w ubezpieczeniu pojazdu w zakresie OC może okazać się bardzo kosztowna dla jego posiadacza. I to nie tylko ze względu na opłatę za niedopełnienie obowiązku ubezpieczeniowego – przypomina Forsal.pl.

Serwis przypomina, że jeśli prowadzący nieubezpieczony pojazd spowoduje wypadek, wówczas odszkodowanie za posiadacza auta wypłaci Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który następnie zwróci się do niego o zwrot poniesionych wydatków w ramach postępowania regresowego. A jego wysokość znacząco przekracza najwyższą nawet opłatę za brak OC ppm., tj. blisko 8,5 tys. zł za nieubezpieczenie pojazdu przez ponad 14 dni. Z danych UFG wynika, że średnia wartość regresu przekracza 20 tys. zł. W 2023 r. Fundusz odnotował ponad 18 tys. takich przypadków, na łączną kwotę ponad 360 mln zł. Rekordzista ma do zwrotu 2,3 mln zł.

Więcej:

Forsal.pl z 16 kwietnia, Zuzanna Kwiecień „Ile wynosi kara za brak OC? Rekordzista musi zapłacić ponad 2 mln zł”

(AM, źródło: Forsal.pl)

18,456FaniLubię
822ObserwującyObserwuj

Aktualne wydanie